Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' wchłanianie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Jedzenie sosu pomidorowego z mięsem, może nie być dobrym pomysłem. Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Ohio stwierdzili bowiem, że żelazo może znacząco zmniejszyć wychwyt likopenu - barwnika pomidorów, któremu przypisuje się m.in. przeciwnowotworowe właściwości. Amerykanie badali krew oraz sok trawienny 7 studentów, którzy spożyli bazujący na ekstrakcie (oleożywicy) z pomidorów koktajl niezawierający bądź zawierający żelazo (160 mg siarczanu żelaza(II), FeSO4); w shake'u występowało ok. 22 mg likopenu (LYC) i ok. 0,3 mg apo-likopenali. Autorzy raportu z Molecular Nutrition & Food Research założyli mężczyznom zgłębniki, a sok trawienny, osocze i bogatą w triglicerydy frakcję lipoprotein (TRL) analizowali pod kątem likopenu i apo-likopenoidów za pomocą tandemowej spektrometrii mas. Okazało się, że poziom likopenu w soku trawiennym i krwi był znacząco niższy, gdy studenci pili koktajl z siarczanem żelaza. Kiedy w posiłku występowało żelazo, na podstawie analizy pola powierzchni pod krzywą stężenie-czas dla LYC TRL, mogliśmy stwierdzić niemal 2-krotny spadek wychwytu likopenu - wyjaśnia prof. Rachel Kopec. [Nasze spostrzeżenie] może mieć znaczenie dla każdej sytuacji, gdy ktoś zjada coś bogatego w likopen i żelazo - np. sos bolognese [...]. W takiej sytuacji zyskuje się tylko ok. połowy likopenu (w porównaniu do posiłku bez żelaza). Wiemy, że nie należy mieszać żelaza z pewnymi związkami, ale nie mieliśmy pojęcia, że ograniczenia dotyczą również karotenoidów, np. likopenu - zaznacza Kopec. Amerykanie dodają, że nie mają pojęcia, co dokładnie zachodzi, że zmienia się wychwyt likopenu. Niewykluczone jednak, że posiłek z żelazem utlenia likopen, tworząc inne metabolity niż te dokumentowane w ramach studium. Możliwe też, że żelazo zaburza zemulgowaną mieszaninę pomidorowo-tłuszczową, która ma kluczowe znaczenie dla absorbowania likopenu, i dochodzi do czegoś na kształt rozwarstwiania sosu sałatkowego [...]. « powrót do artykułu
  2. Po badaniach na agamach brodatych (Pogona vitticeps), które jadły seler, naukowcy doszli do wniosku, że pokarmy ujemne kalorycznie to mit. Niektóre bogate w błonnik produkty, np. seler, grejpfrut czy brokuły, mają wg niektórych, dostarczać mniej kalorii, niż jest to konieczne do ich strawienia i absorpcji. Podczas eksperymentów okazało się jednak, że netto po spożyciu selera jaszczurkom zostawało ok. 24% kalorii. Zespół prof. Stephena Secora z Uniwersytetu Alabamy dodaje, że choć technicznie seler nie jest produktem ujemnym energetycznie, przez niską kaloryczność nadal może pomóc w odchudzaniu. Posiłek z selera nie zaspokoi zapotrzebowania energetycznego na długo, dlatego wg autorów publikacji z pisma bioRxiv, lepiej go nazywać pokarmem ujemnego budżetu energetycznego (tyczy się to również innych wymienianych w tym kontekście produktów, czyli grejpfrutów itp.). Akademicy wyjaśniają, że choć agamom daleko ewolucyjnie do ludzi, trochę nas jednak łączy. Podobnie jak my, jaszczurki te są wszystkożerne, a ich układ pokarmowy i procesy trawienne są podobne jak u ssaków. U jaszczurek, które w postaci poszatkowanego selera spożyły odpowiednik 5% masy swojego ciała, Katherine Buddemeyer mierzyła poposiłkowy wskaźnik metaboliczny oraz efekt termogeniczny SDA (od ang. specific dynamic action). Amerykanie ustalali, ile kalorii zwierzęta zużywają na strawienie i wchłonięcie posiłku z selera. Poza tym wyliczyli, ile kalorii tracą z moczem i kałem. Okazało się, że jaszczurki zużywały 33% kalorii na trawienie i wydalały ok. 43%. Zostawało im więc ok. 24% kalorii. Choć badanie dotyczyło tylko jednego rodzaju produktu u jednego gatunku zwierzęcia, akademicy poczynili kilka założeń, by oszacować uzysk (stratę) energii netto, który mogłyby wystąpić u ludzi spożywających 10 najczęściej przywoływanych "ujemnych kalorycznie" produktów. Oprócz selera, uwzględniono brokuły, jabłka, pomidory, marchew, grejpfruty, ogórki, arbuzy, sałatę i borówki. Jeśli założymy, że w przypadku 60-kg kobiety rozszerzony o koszt żucia SDA stanowi równoważnik 25% wartości energetycznej posiłku i że traci ona 5% kalorii z moczem i 30% energii włókien z kałem, posiłek z selera odpowiadający 5% masy jej ciała (3 kg) zaspokoi tylko nieco poniżej 6 godzin metabolizmu spoczynkowego (przy założeniu, że wynosi on 220 kJ/h). Jeśli jest aktywna, wystarczy tylko na circa 3 godz. Amerykanie wyliczyli, że do zasilania dziennego metabolizmu spoczynkowego, uwzględniając straty w wyniku SDA, a także z moczem i kałem, potrzeba by 12,6 kg (9100 kJ) surowego selera albo 9 kg pomidorów czy 4,3 kg marchwi. Trudno zaś sobie wyobrazić, by ktoś porwał się na taką dietę... « powrót do artykułu
  3. Sprawdzając, w jaki sposób glinki mogą usprawnić doustne dostarczanie i wchłanianie leków antypsychotycznych, Tahnee Dening, doktorantka z Uniwersytetu Australii Południowej, odkryła, że wykorzystywane przez nią materiały "wysysają" krople tłuszczu z przewodu pokarmowego. Podczas eksperymentów Dening zauważyła, że cząstki glinki nie zachowują się tak, jak oczekiwała. Zamiast rozkładać się, by uwolnić leki, przyciągały krople tłuszczu i dosłownie je wciągały. [...] Nie dopuszczały do absorpcji tłuszczów, dzięki czemu po prostu przechodziły one przez przewód pokarmowy. To unikatowe zachowanie natychmiast nas zaalarmowało, że mogliśmy wpaść na ślad czegoś istotnego - potencjalnego leku na otyłość. Podczas testów Dening analizowała działanie montmorylonitu (naturalnego krzemianu) i laponitu (syntetycznego minerału warstwowego) u szczurów karmionych wysokotłuszczową paszą. Porównywała je z placebo i orlistatem, lekiem na otyłość. Podczas 2-tygodniowego monitoringu odkryła, że choć utrata wagi występowała i przy glinkach, i przy orlistacie, te pierwsze dawały lepsze rezultaty niż lek. Australijka uważa, że łączne zastosowanie glinki i leku może dać efekt synergiczny. Nasze [...] glinki mają sporą powierzchnię, co oznacza, że cechują się dużą zdolnością do wchodzenia w interakcje i wchłaniania strawionych tłuszczów i olejów z pokarmu. Z drugiej strony orlistat, inhibitor enzymów [lipaz], który blokuje do 30% trawienia i wchłaniania tłuszczów, prowadzi co prawda do chudnięcia, ale ma też nieprzyjemne skutki uboczne w postaci bólu żołądka, wzdęć, gazów i biegunki, co ogranicza jego wykorzystanie przy odchudzaniu (ludzie przestają go stosować). Obecnie zespół z Uniwersytetu Australii Południowej bada podejście synergiczne, łączące glinki z orlistatem. Orlistat blokuje enzymy, które trawią tłuszcze, a cząstki glinki wychwytują te tłuszcze, dlatego są one wydalane z organizmu, nie powodując problemów żołądkowo-jelitowych. Zasadniczo atakujemy trawienie i wchłanianie tłuszczów na dwa sposoby i mamy nadzieję, że da to większą utratę wagi i mniej skutków ubocznych. Naukowcy mają nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie można przeprowadzić testy kliniczne. « powrót do artykułu
  4. Niewidoczna dla gołego oka warstwa składników biologicznych znajdujących się na powierzchni oceanów zmniejsza tempo przepływu dwutlenku węgla pomiędzy atmosferą a oceanami. Związki te – surfaktanty – są produkowane przez plankton oraz bakterie i tworzą na powierzchni wody oleistą powłokę. Naukowcy z Uniwersytetów w Newcastle, Exeter i Uniwersytetu Heriot-Watt opublikowali na łamach Nature Geoscience wyniki badań, które, jak mówią, mają olbrzymie znaczenie dla przewidywania przyszłych zmian klimatycznych. Obecnie oceany pochłaniają około 25% całej antropogenicznej emisji dwutlenku węgla. Są więc największymi pochłaniaczami tej substancji. Wymiana gazów pomiędzy atmosferą a oceanem jest kontrolowana przez turbulencje na powierzchni oceanów, a główną przyczyną tych turbulencji są fale generowane przez wiatr. Im większe turbulencje, tym większa wymiana gazów. Dotychczas specjaliści mieli problemy z oceną wpływu wspomnianej warstwy na wymianę gazów. Dopiero teraz udało się opracować odpowiedni system, dzięki któremu naukowcy stwierdzili, że surfaktanty na powierzchni oceanów mogą zmniejszać wymianę CO2 nawet o 50 procent. Najnowsze badania, bazujące na wcześniejszych osiągnięciach nauki, wskazują, że wbrew temu co się wydawało, naturalne surfaktanty na dużych powierzchniach oceanów mogą redukować wpływ silnych wiatrów. Zmniejszenie pochłaniania dwutlenku węgla przez surfaktanty oznacza, że jest on wolniej usuwany z atmosfery, a to ma znaczenie dla przewidywania przyszłego klimatu, mówi biolog morski profesor Rob Upstill-Goddard z Newcastle University. Odkrycie to jest niezwykle ważne, gdyż wraz ze wzrostem temperatur, zwiększa się ilość surfaktantów. Im wyższe będą temperatury, tym większa warstwa surfaktantów i tym mniejsze zdolności oceanów do pochłaniania gazów atmosferycznych, dodaje doktor Ryan Pereira z Heriot-Watt University. W 13 zbadanych przez nas miejscach na Oceanie Atlantyckim odkryliśmy, że biologiczne surfaktanty zmniejszają wzmacniane przez wiatry tempo wymiany gazów. Wykonaliśmy unikatowe pomiary za pomocą specjalnie wybudowanego zbiornika, który pozwalał mierzyć wyłącznie wpływ surfaktantów na wymianę gazów, stwierdza Pereira. Badania były prowadzone na różnych szerokościach geograficznych, od regionów subpolarnych po tropikalne. « powrót do artykułu
  5. Związki występujące w opakowaniach mogą upośledzać wchłanianie w przewodzie pokarmowym. Odkryliśmy, że nanocząstki tlenku cynku (ZnO) w dawkach odpowiadających temu, co normalnie zjadamy z posiłkiem lub w ciągu dnia, mogą zmieniać sposób, w jaki jelita wchłaniają składniki odżywcze albo oddziaływać na ekspresję genów [...] - opowiada prof. Gretchen Mahler z Binghamton University. Mahler wyjaśnia, że ze względu na właściwości przeciwbakteryjne ZnO jest wykorzystywany w wyściółce puszek. W ramach studium Amerykanie sprawdzali za pomocą spektrometrii mas, jak dużo cząstek dostaje się do puszkowanego tuńczyka, kukurydzy, szparagów i kurczaka. Okazało się, że pokarm zawiera 100-krotność dozwolonej dziennej dawki cynku. Mając to na uwadze, zespół zajął się wpływem nanocząstek na układ pokarmowy. Inni naukowcy patrzyli wcześniej na wpływ nanocząstek na komórki jelita, ale zwykle wybierali naprawdę wysokie dawki i szukali oznak oczywistej toksyczności, np. śmierci komórkowej. My skupiliśmy się na czymś bardziej subtelnym, a mianowicie na działaniu komórek i analizowaliśmy dawki nanocząstek bliższe temu, z czym się naprawdę stykamy. Okazuje się nanocząstki mają tendencję do osiadania na komórkach układu pokarmowego. Powodują remodelowanie bądź utratę mikrokosmków, które zwiększają powierzchnię odpowiadającą za wchłanianie. W dużych dawkach niektóre nanocząstki uruchamiają sygnalizację prozapalną. Zjawisko to może zaś zwiększyć przepuszczalność modelu jelit [...]. Ponieważ badania prowadzono w laboratorium na hodowlach komórkowych, trudno określić, jaki może być długoterminowy wpływ spożycia nanocząstek na ludzkie zdrowie. Mogę tylko powiedzieć, że nasz model pokazuje, że nanocząstki mają swoje oddziaływania w modelu in vitro i że zrozumienie ich wpływu na funkcje przewodu pokarmowego to ważna dziedzina badania bezpieczeństwa konsumenckiego. Podczas dalszych badań na kurach uzyskano podobne wyniki jak na hodowlach. Okazało się także, że nanocząstki oddziałują na mikrobiom.   « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...