Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags ' San Diego'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 2 results

  1. Białuchy arktyczne pojawiają się czasem w niespodziewanych miejscach. Wystarczy wspomnieć Benny'ego, który w 2018 r. zadomowił się w Tamizie w Londynie. Eksperci byli jednak zdumieni, gdy 26 czerwca okazało się, że u wybrzeży San Diego pływa samotna białucha. Znajdowała się ona, bagatela, 4023 km od najbliższej znanej populacji białuch na Alasce. W dodatku była całkiem sama... To najbardziej oddalone na południe miejsce, w jakim oficjalnie odnotowano ten gatunek. Dwudziestego szóstego czerwca rankiem Domenic Biagini, który organizuje wycieczki z obserwacją waleni i jest fotografem dzikiej przyrody, wypływał z Mission Bay w San Diego z 6 klientami na pokładzie. Planował znaleźć jakieś walenie - być może migrujące płetwale błękitne - dlatego skontaktował się z Lisą LaPointe, czy widziała tego dnia jakieś zwierzęta. Dom, widziałam perłowobiałe, ok. 4,5-m zwierzę bez płetwy grzbietowej - wspomina odpowiedź koleżanki po fachu Biagini. Jak można się domyślić, nie był to płetwal, długupłetwiec oceaniczny czy orka ani też żaden inny gatunek, z którym Domenic zazwyczaj spotyka się podczas wypraw. Opis Lisy odpowiadał białusze, ale ta nie powinna się znajdować w wodach San Diego. Godzinę później LaPointe skontaktowała się przez radio z Biaginim, upierając się, że naprawdę widziała białuchę. By ktoś im w ogóle uwierzył, zaproponowała zdobycie "twardego" dowodu. Domenic dopłynął do Lisy, żeby za pomocą drona sfilmować zwierzę. Po dłuższej chwili waleń wypłynął na powierzchnię ok. 180 m od dzioba jego łodzi. Bezspornie nieopodal mnie pojawiła się białucha. To było takie dziwne [...]. Co w tym dziwnego? Zazwyczaj białuchy zamieszkują morza arktyczne. Poza tym często widuje się je pływające w stadach. Naukowcy zastanawiali się więc, co samotny osobnik tam robił. W ostatnich latach w wodach południowej Kalifornii widuje się co prawda coraz więcej niespodziewanych gatunków, ale przeważnie są to goście z cieplejszych tropików, np. pęzy dwubarwne (Hydrophis platurus) czy młotowate, które zapuszczają się na północ przez łączne oddziaływanie zmiany klimatu i El Niño. Alisa Schulman-Janiger, badaczka z Muzeum Historii Naturalnej w Los Angeles, spekuluje, że nasza białucha zdecydowała się na wyprawę i jest, na przykład, superciekawska. Możliwe też, że przyczyny należy upatrywać w chorobie i dezorientacji. W oparciu o nagrania z drona zarówno Schulman-Janiger, jak i inni eksperci twierdzą jednak, że waleń był w dobrej kondycji. Jako drapieżnik-generalista białucha nie powinna mieć problemu ze zdobyciem wystarczającej ilości pokarmu, nawet jeśli kalifornijskie menu różni się od tego, do czego jest przyzwyczajona. Skłaniam się więc raczej ku temu, że białucha wybrała się na wielką wyprawę. Kristin Laidre z Centrum Nauk Polarnych Uniwersytetu Waszyngtońskiego dodaje, że bez informacji genetycznych czy zdjęcia, które dałoby się dopasować do katalogów białuch z Rosji i Alaski, można tylko zgadywać, skąd pochodzi ten osobnik. Najbliższa populacja rezyduje przez cały rok w Zatoce Alaska; poniżej 300 osobników występuje w Zatoce Cooka, a 20 w Yakutat Bay. Po kilku dniach białucha pokazała się ponoć dalej na północ, w pobliżu Channel Islands przy Los Angeles (są to niepotwierdzone doniesienia). To mogłoby wskazywać, że zwierzę powoli wraca do domu.   « powrót do artykułu
  2. W grudniu zeszłego roku w Sharp Mary Birch Hospital for Women and Newborns w San Diego przyszło na świat najmniejsze dziecko, jakiemu udało się przeżyć. Dziewczynka, Saybie, urodziła się w wyniku cesarskiego cięcia po 23 tyg. i 3 dniach ciąży. Ważyła 245 g. Po niemal pięciu miesiącach jej waga wzrosła do 2,2 kg. W połowie maja dziewczynka została wypisana do domu. Lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie ze względu na groźne powikłanie zagrażające życiu matki. Ojcu powiedziano, że ma ok. godziny na pożegnanie się z córką. Godzina zmieniła się jednak w dwie godziny. Minął dzień, później tydzień, a ona cały czas była z nami - opowiada matka w nagraniu opublikowanym przez szpital. Będąca mikrowcześniakiem Saybie przeżyła dzięki woli życia, ale także, a może przede wszystkim, dlatego, że jak podkreślają specjaliści, nie wystąpiły u niej praktycznie żadne powikłania medyczne typowe dla mikrowcześniaków: krwotok śródmózgowy, a także problemy z płucami czy sercem. O tym, że Saybie jest najmniejszym wcześniakiem, jakiemu udało się przeżyć, świadczą dane zgromadzone w obejmującej cały świat bazie danych najmniejszych dzieci z Uniwersytetu Iowy (wspominaliśmy o niej w lutym br., gdy Keio University Hospital w Tokio pochwalił się wypisem chłopca, którego waga urodzeniowa wynosiła zaledwie 268 gramów). Wcześniej za najmniejszą uznawano dziewczynkę urodzoną w 2015 r. w Witten w Niemczech; ważyła ona 7 g więcej od Saybie.   « powrót do artykułu
×
×
  • Create New...