Search the Community
Showing results for tags ' Pompeje'.
Found 7 results
-
Badania DNA ludzi zabitych w Pompejach przez Wezuwiusza pokazały, jak błędne były czynione przez wieki założenia. Okazuje się, że rzekome rodziny nie były rodzinami, zmarłym źle przyporządkowano płeć. Okazało się ponadto, że ludność Pompejów w większości stanowili emigranci ze wschodnich regionów Morza Śródziemnego. Erupcja Wezuwiusza nie dała szans na ucieczkę wielu mieszkańcom miasta. Ci, którzy przeżyli pierwszą jej fazę, zabiły lawiny piroklastyczne, szybko przemieszczające się chmury gorących gazów i popiołów. Pokryły one ciała ofiar grubą warstwą, na zawsze zachowując ich kształt. Od XIX wieku naukowcy wykonują w Parco Archeologico di Pompei odlewy ciał, wstrzykując gips z puste miejsca, pozostałe po rozłożeniu się tkanek. Uczonym, którzy prowadzili zabiegi konserwatorskie, udało się pozyskać DNA z pofragmentowanych szkieletów zatopionych w 14 z 86 tych odlewów. To zaś pozwoliło na określenie płci zmarłych, ich pochodzenia oraz związków genetycznych pomiędzy nimi. I pokazało, jak błędne były dotychczasowe założenia, które opierano na wyglądzie i pozycji ciał. Na przykład w Domu Złotej Bransolety, jedynym miejscu z którego mamy DNA całej grupy ciał, okazało się, że cztery osoby, które interpretowano jako rodzice z dwójką dzieci, nie były w żaden sposób ze sobą spokrewnione, mówi profesor David Caramelli z Uniwersytetu we Florencji. To nie jedyne błędne przypuszczenia, zweryfikowane przez DNA. Innym znanym przykładem jest dorosła osoba nosząca złotą bransoletę i trzymająca dziecko. Tradycyjnie interpretowano je jako matkę z dzieckiem. Okazało się, że to mężczyzna i dziecko, którzy nie byli ze sobą spokrewnieni. Mamy też dwie obejmujące się osoby, które interpretowano jako matka z córką lub siostry. Teraz wiemy, że jedna z tych osób to mężczyzna, dodaje David Reich z Uniwersytetu Harvarda. Ponadto wszyscy mieszkańcy Pompejów, w przypadku których udało się zdobyć dane z całego genomu, okazali się w głównej mierze potomkami emigrantów ze wschodnich regionów Śródziemiomorza. Pochodzenie takie widoczne jest też w genomach współczesnych im mieszkańców Rzymu, co tylko pokazuje, jak kosmopolityczne było Imperium Romanów w tych czasach. « powrót do artykułu
- 8 replies
-
- 1
-
- pochodzenie
- DNA
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
W nekropolii Porta Sarno, położonej na wschód od Pompejów, znaleziono grobowiec ze zmumifikowanymi szczątkami. Z inskrypcji na marmurowej płycie dowiadujemy się, że zmarły to Marcus Venerius Secundio, były niewolnik, który doszedł do znaczących zaszczytów i wyprawił w Pompejach ludi graeci. To pierwszy bezpośredni dowód, że w mieście odbywały się przedstawienia w języku greckim. Dotychczas jedynie spekulowano o ich organizowaniu. Marcus Venerius Secundio wspomniany jest też na woskowej tabliczce należącej do bankiera Ceciliusa Giocondusa. Z inskrypcji w grobowcu i tabliczki możemy odtworzyć historię człowieka, którego szczątki są jednymi z najlepiej zachowanych zwłok z Pompejów. Dowiadujemy się zatem, że mężczyzna był niewolnikiem w świątyni Wenus. Gdy zyskał wolność osiągnął na tyle duży status społeczny i ekonomiczny, że został jednym z kapłanów państwowego kultu Oktawiana Augusta. O jego pozycji świadczy zarówno spory grobowiec, jak i inskrypcja, z której dowiadujemy się, że zorganizował ludi graeci i ludi latini trwające cztery dni. To pierwszy bezpośredni dowód na organizowanie w Pompejach przedstawień w języku greckim. Wcześniej hipotetyzowano o nich na podstawie dowodów pośrednich. Tutaj mamy kolejny klocek układanki. Widzimy wieloetniczne Pompeje we wczesnych dekadach istnienia Imperium, gdzie język grecki – ówczesna lingua franca wschodnich części Morza Śródziemnego – jest używany razem z łaciną. Organizowanie przedstawień po grecku to dowód na żywy i otwarty klimat kulturowy starożytnych Pompejów, mówi dyrektor Parku Archeologicznego w Pompejach Gabriel Zuchtriegel. W grobie Marcusa znaleziono dwie urny, w tym jedną pięknie wykonaną z niebieskiego szkła, na której widnienie napis „Novia Amabilis”. Co interesujące, w tym czasie zwykle w Pompejach ludzi poddawano kremacji. Wyjątkiem były małe dzieci, których nie kremowano. Nie wiadomo dlaczego Marcus Venerius Secundio również nie został skremowany. Tym bardziej, że ze wstępnych badań wynika, iż w chwili śmierci miał ponad 60 lat. Kolejną zagadką jest świetny stan zwłok, na których widać włosy i ucho. Mężczyznę pochowano w szczelnie zamkniętym sarkofagu, co mogło pomóc w zachowaniu ciała. Wciąż próbujemy dowiedzieć się, czy częściowa mumifikacja to skutek celowych zabiegów, czy nie. W zrozumieniu tego może pomóc analiza fragmentów tkanin znaleziona w grobowcu. Wiemy, że podczas mumifikacji wykorzystywano pewne materiały, jak np. azbest. Nawet dla kogoś takiego jak ja, kto od dłuższego czasu specjalizuje się w archeologii funeralnej, bogactwo wyposażenia tego grobu – od inskrypcji, poprzez szczątki ludzkie po ozdoby sarkofagu – jest czymś wyjątkowym, mówi profesor Llorenç Alapont z Uniwersytetu w Walencji. « powrót do artykułu
-
- Marcus Venerius Secundio
- Pompeje
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Pompeje nie przestają zadziwiać. Włoscy badacze poinformowali właśnie, że odkryli nietknięty czterokołowy powóz paradny. Ukazał się on ich oczom podczas wykopalisk podmiejskiej willi w Civita Giuliana, za północnymi murami Pompejów. Przy powozie wciąż zachowały się jego żelazne elementy oraz piękne ozdoby z brązu i cyny. Na drewnie odcisnęły się też materiały organiczne, zarówno liny jak i kwietne dekoracje. Odkrycia dokonano obok stajni, w których w 2018 roku odkryto szczątki generalskich koni, w tym co najmniej dwóch osiodłanych. Powóz, jedyne takie znalezisko na terenie całych Włoch, odkryto w dwupoziomowym portyku, który otwiera się na podwórko. Portyk był w przeszłości przykryty drewnianym sufitem, który zachował się w całości. Analizy sufitu wykazały, że był on wykonany z dębu. Zabytek został złożony, oczyszczony i usunięty z miejsca wykopalisk, by naukowcy mogli kontynuować pracę oraz... śledztwo. Wiadomo bowiem, że wspaniała willa była plądrowana przez złodziei, którzy wykopali w jej okolicach liczne tunele. Na początku roku, 7 stycznia, już po usunięciu dachu, natrafiono na żelazny artefakt, którego obecność wskazywała, że poniżej może znajdować się coś znaczącego. Archeolodzy pracowali bardzo ostrożnie. Powoli ich oczom zaczął odsłaniać się niezwykły widok – świetnie zachowany powóz ceremonialny, który jakimś cudem przetrwał upadek dachu, ścian oraz działalność złodziei, którzy po obu jego stronach zdążyli wykopać tunele, jednak nie naruszyli przy tym struktury zabytku. Naukowcy pracowali bardzo ostrożnie, by nie naruszyć delikatnego zabytku. Jednocześnie zaś wykonywali odciski odsłanianych struktur, by zachować to, co odcisnęło się na materiale, a już nie istniało. Dzięki temu możliwe stało się np. poznanie układu lin, które przed 2000 lat były umieszczone na powozie. W miarę postępów prac na miejscu, poszczególne elementy powozu były przewożone do laboratorium, gdzie trwają prace nad ich oczyszczeniem i konserwację. Później rozpocznie się rekonstrukcja powozu. Już w przeszłości znajdowaliśmy w Pompejach pojazdy, na przykład w Domu Meanadra czy dwa rydwany z Villa Arianna. Jednak nie mamy niczego, co byłoby podobne do powozu z Civita Giuliana. Mamy tutaj powóz ceremonialny, być może jest to piletum, który był wykorzystywany podczas świąt, parad i procesji. To typ powozu, którego nigdy wcześniej nie znaleziono we Włoszech. Można go porównać z powozem znalezionym przed 15 laty w kurhanie w Tracji. Jeden z tamtych powozów jest szczególnie podobny do tego, co obecnie znaleźliśmy, chociaż brak mu wyjątkowej figuratywnej dekoracji, którą widzimy na powozie z Pompejów, mówi Massimo Osanna, dyrektor Parku Archeologicznego Pompejów. Sceny zdobiące tył powozu nawiązują do kultu Erosa, widzimy tam satyrów i nimfy. Biorąc pod uwagę fakt, że źródła historyczne mówią o używaniu piletum przez kapłanki i kobiety, nie można wykluczyć, że był to powóz, wykorzystywany w trakcie ślubu, którym wieziono pannę młodą do jej nowego domu, dodaje Osanna. Już teraz wiemy, że powóz miał wielkie żelazne koła połączone zaawansowanym mechanizmem. Spoczywała na nich lekka skrzynia o wymiarach 90 na 140 centymetrów, w której umieszczone było siedzenie z podłokietnikami i oparciem. Mogła tam siedzieć jedna lub dwie osoby. Po bokach malowanej drewnianej skrzyni naprzemiennie umieszczono płachty grawerowanego brązu oraz czerwone i czarne drewniane panele. Z tyłu znajduje się bogata dekoracja, której głównym elementem są trzy medaliony z brązu i cyny ze scenami figuratywnymi. Na medalionach widzimy kobiety i mężczyzn w erotycznych pozycjach. W górnej części umieszczono zaś mniejsze medaliony z cyny, przedstawiające kupidów. W części dolnej znajduje się niewielka herma z głową kobiety w koronie. Analizy archeobotaniczne wykazały, że boki i tył powozu zostały wykonane z drewna bukowego. « powrót do artykułu
-
- powóz
- piletum powóz paradny
-
(and 1 more)
Tagged with:
-
W Pompejach dokonano kolejnego fascynującego odkrycia. Tym razem są nim niemal idealnie zachowane szczątki dwóch mężczyzn – najprawdopodobniej niewolnika i jego pana. Naukowcy sądzą, że obaj zginęli podczas próby ucieczki. Ich szczątki znaleziono w willi na obrzeżach Pompejów. Najprawdopodobniej mężczyźni przeżyli pierwszą erupcję Wezuwiusza, która pokryła miasto grubą warstwą popiołu. Zginęli następnego dnia, gdy miasto zniszczyła lawina piroklastyczna. Obaj leżeli blisko siebie, a ich zwłoki znaleziono w miejscu, w którym odkryto stajnię ze zwłokami generalskich koni. Zdaniem ekspertów młodszy z mężczyzn liczył sobie 18–25 lat. Niektóre kręgi miał skompresowane, co wskazuje, że wykonywał pracę fizyczną. Był robotnikiem lub niewolnikiem. Starszy mężczyzna, w wieku 30–40 lat, był silniej zbudowany. Obaj zginęli w korytarzu willi. Naukowcy mają nadzieję, że kolejne wykopaliska pokażą, gdzie mężczyźni zmierzali i jaką rolę odgrywali w eleganckiej willi. W ciągu ostatnich kilku lat w Pompejach dokonano fascynujących odkryć. Znaleziono m.in. mężczyznę, którego mózg zamienił się w szkło, zwłoki 2 kobiet i 3 dzieci czy inskrypcję wskazującą, że Pompeje zostały zniszczone później, niż dotychczas sądzono. Ruiny Pompejów zostały odkryte w XVI wieku, a wykopaliska rozpoczęto w 1748 roku. Dotychczas znaleziono ponad 1500 ludzkich zwłok. Szacuje się, że erupcja Wezuwiusza zabiła około 2000 mieszkańców Pompejów. « powrót do artykułu
-
Pewna Kanadyjka oddała ukradzione przez siebie fragmenty Pompejów twierdząc, że od czasu kradzieży jej rodzinę spotykają nieszczęścia. Kobieta imieniem Nicole ukradła przed 15 laty dwa fragmenty mozaiki, kawałek amfory oraz fragment innej ceramiki. Teraz zwróciła je w jednym z biur podróży, a w pozostawionym przez siebie liście nazywa przedmioty „przeklętymi”. Z listu dowiadujemy się, że w 2005 roku Nicole, która miała wówczas niewiele ponad 20 lat, odwiedziła Pompeje i wywiozła stamtąd wspomniane zabytki. Od tamtej pory prześladują ją nieszczęścia. Teraz mam 36 lat i dwukrotnie miałam nowotwór piersi. Ostatnio skończyło się obustronną mastektomią. Moja rodzina i ja przeżywamy problemy finansowe. Jesteśmy dobrymi ludźmi, nie chcę przekazać klątwy na moje dzieci i resztę rodziny. Zabierzcie je. One przyniosły mi nieszczęścia, czytamy w liście. Kobieta stwierdza, że w zwróconych zbytkach znajduje się negatywna energia. Pompeje od dawna zmagają się z plagą kradzieży dokonywanych przez turystów. Przez lata około stu turystów zwróciło skradzione artefakty. Na terenie Pompejów założono niewielkie muzeum, w którym można zobaczyć zarówno oddane zabytki, jak i listy, wyrażające skruchę. Zdecydowana większość ukradzionych przedmiotów ma niewielką wartość. Bardziej interesujące są listy, mówi rzecznik prasowa Pompejów. Mogą stać się one w przyszłości obiektem interesujących badań antropologicznych nad motywami, jakie kierowały ludźmi z różnych krajów, gdy kradli zabytki i gdy je zwracali. Przekonanie o klątwie ukradzionych artefaktów jest dość zabawne, ale może powstrzymywać przed kolejnymi tego typu wydarzeniami. Mamy nadzieję, że – niezależnie od przekonania o sprowadzaniu nieszczęścia – zwiększy się świadomość dotycząca dziedzictwa kulturowego, stwierdziła w korespondencji z KopalniąWiedzy Maria Luisa Vitale, rzecznik Parku Archeologicznego Pompejów. « powrót do artykułu
-
W stajni przy willi na przedmieściach Pompejów odkryto szczątki spetryfikowanego konia. Zwierzę miało na sobie uprząż. Massimo Osanna, dyrektor parku archeologicznego w Pompejach poinformował, że willa należała do wysokiego rangą oficera, być może generała. Od czasu znalezienia pierwszego zwierzęcia natrafiono na szczątki kolejnych dwóch lub trzech koni. Co najmniej dwa były osiodłane. Niewykluczone, że ich właściciel szykował się do ucieczki, jednak nie zdążył i wszyscy zostali zabici przez erupcję Wezuwiusza. Naukowcom udało się wykonać świetnej jakości odlew padłego konia, pierwszy taki w Pompejach. Ludzie i zwierzęta, którzy zginęli w erupcji wulkanu, zostali przysypani popiołem. Ich ciała się rozłożyły, pozostawiając niezwykłe puste przestrzenie w twardniejących popiołach, które oddały kształt zmarłych. W XIX wieku naukowcy opracowali metodę wstrzykiwania w te przestrzenie gipsu, by w ten sposób oddać kształt pogrzebanych ludzi i zwierząt. Dotychczas wykorzystywano ją w przypadku ludzi i raz w przypadku psa. To pierwszy i jedyny tak dobrze zachowany koń z Pompejów. Pozostałości po innych znalezionych zostały wcześniej zniszczone przez złodziei, którzy przeczesywali Pompeje w poszukiwaniu artefaktów, by sprzedać je na czarnym rynku. Na wspomnianą willę natrafiono po raz pierwszy pod koniec XIX wieku. w latach 50. XX wieku prowadzono w niej pewne prace archeologiczne, później budynek zamknięto. Odkrycia koni dokonano, gdy policja trafiła na tunele wykopane przez złodziei. Zawiadomiono archeologów, którzy przeprowadzili prace w niebadanych wcześniej stajniach. Od 2014 roku karabinierzy prowadzą szeroko zakrojoną Operazione Artemide. Wszczęto ją po tym, gdy złodzieje ukradli z jednej ze ścian w Pompejach fresk z wyobrażeniem Artemidy. W ciągu mniej niż roku aresztowano ponad 140 osób, w tym złodziei, handlarzy kradzionymi dziełami sztuki i członków mafii. Odzyskano około 2000 artefaktów. « powrót do artykułu
-
Przez setki lat sądzono, że erupcja Wezuwiusza i zniszczenie Pompejów miały miejsce 24 sierpnia 79 roku. Odnaleziona właśnie inskrypcja sugeruje, że nastąpiło to dwa miesiące później. Włoski minister kultury mówi o wyjątkowym odkryciu. Ustalenie dany wybuchu wulkanu wydawało się banalnie proste. Dysponujemy bowiem relacją naocznego świadka, Pliniusza Młodszego, pisarza i prawnika, który w liście do historyka Tacyta opisywał te wydarzenia i śmierć swojego słynnego dziadka, Pliniusza Starszego. W liście Pliniusz wymienia datę, 24 sierpnia. Teraz jednak w Pompejach odkryto napis węglem, wykonany prawdopodobnie przez robotnika odnawiającego dom. Mowa jest tam o 16. dniu przed kalendami listopadowymi, czyli o 17 października. Jako, że węgiel jest nietrwałym materiałem, można z całą stanowczością stwierdzić, że napis taki nie mógłby przetrwać długo. Zachował się tylko dlatego, że wkrótce został przykryty materiałem z wybuchu wulkanu. Powstał on więc 17 października 79 roku, a zatem miasto jeszcze wówczas istniało. Napis ten to dowód, że do wybuchu Wezuwiusza doszło później, niż sądzimy. Najprawdopodobniej 24 października. Od dawna zresztą pojawiały się spekulacje, że Wezuwiusz wybuchł później niż w sierpniu, gdyż w ruinach Pompejów odkryto jesienne owoce oraz piecyki do ogrzewania. Powstaje zatem pytanie, czy Pliniusz Młodszy się pomylił? List do Tacyta pisał on 20 lat po zniszczeniu Pompejów. Do czasów dzisiejszych nie przetrwała żadna wczesna kopia. Tekst krążył w postaci odpisów i tłumaczeń wykonywanych w kolejnych wiekach. W różnych kopiach znajdowały się różne daty wybuchu wulkanu, a ich rozpiętość rozciągała się od sierpnia po listopad. Powszechnie przyjęto, że erupcja Wezuwiusza nastąpiła 24 sierpnia. Najwyraźniej zatem zawiodła krytyka tekstu, a badań nie ułatwiał fakt, że pomiędzy zagładą Pompejów a czasami współczesnymi używano różnych kalendarzy. « powrót do artykułu