Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zespół metaboliczny' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 11 wyników

  1. Większe spożycie witaminy C pomaga przerwać błędne koło zaburzonego obiegu przeciwutleniaczy. Przekazem wypływającym z naszych badań jest to, by po zakończeniu sezonu obfitości pokarmów i nastaniu stycznia pamiętać o jedzeniu warzyw i owoców. Spożywajmy 5-10 porcji dziennie, a w ten sposób dostarczymy sobie błonnik i witaminę C i zabezpieczymy za ich pomocą jelito - podkreśla prof. Maret Traber z Uniwersytetu Stanowego Oregonu (OSU). Wyniki opublikowane na łamach pisma Redox Biology sugerują, że dieta prowadząca do zespołu metabolicznego skutkuje nierównowagą mikrobiomu jelitowego (dysbiozą) i zaburzeniami funkcji jelit, a w końcu pojawieniem się toksyn w krwiobiegu. Dochodzi przez to do spadku poziomu witaminy C, a następnie upośledzenia biodostępności α-tokoferolu (witaminy E). Jak można się domyślić, to przysłowiowy gwóźdź do trumny, bo przeciwutleniacze takie jak witaminy C i E mogą zapewniać ochronę przed stresem oksydacyjnym i wolnymi rodnikami. Witamina C de facto chroni witaminę E, kiedy więc zachodzi peroksydacja lipidów i witamina E jest wyczerpywana, witamina C może pomagać w jej regeneracji [w wątrobie rodnik peroksylowy utlenia α-tokoferol - α-T - ale ten jest przeważnie szybko redukowany do α-T przez przeciwutleniacze, np. witaminę C]. Jeśli nie masz witaminy C, witamina E również jest tracona [...] - wyjaśnia Traber. Peroksydacja lipidów to łańcuchowy, wolnorodnikowy proces utleniania lipidów, w którego wyniku powstają nadtlenki tych lipidów. Amerykanki dodają, że "kradnąc" elektrony z błon komórkowych i powodując uszkodzenia komórki, wolne rodniki próbują się ustabilizować. Jeśli w diecie jest za dużo tłuszczu, prowadzi to do uszkodzenia jelita. Skutkiem jest utrata integralności bariery jelitowej, co zwiększa jej przepuszczalność dla bakterii oraz lipopolisacharydu bakteryjnego (LPS), czyli wysoce prozapalnego elementu ściany komórkowej bakterii (zarówno tych wchodzących w skład mikroflory jelitowej, jak i innych cząstek bakteryjnych). Ze stanem tym próbują walczyć neutrofile, które atakują "obcych" za pomocą kwasu podchlorawego. Niestety, jako przeciwutleniacz witamina C reaguje z kwasem podchlorawym, przez co dochodzi do uszczuplenia jej zasobów. Organizm niszczy swoją własną ochronę, gdyż przez dysbiozę sądzi, że doszło do inwazji bakteryjnej. Bez odpowiedniej interwencji proces się powtarza. Osoby z zespołem metabolicznym mogą jeść tyle samo witaminy C co osoby bez zespołu metabolicznego, ale mają niższy jej poziom w osoczu. Sugerujemy, że przez utratę integralności bariery jelitowej organizm mobilizuje [bowiem] odpowiedź przeciwzapalną. « powrót do artykułu
  2. Spanie mniej niż 6 godzin dziennie i ponad 10 godzin dziennie wiąże się z zespołem metabolicznym i jego składowymi. Naukowcy z College'u Medycyny Uniwersytetu Narodowego w Seulu zbadali przypadki 133.608 Koreańczyków w wieku 40-69 lat. Wyniki analiz ukazały się w piśmie BMC Public Health. Naukowcy stwierdzili, że w porównaniu do osób śpiących 6-7 godzin na dobę, mężczyźni przesypiający mniej niż 6 godzin częściej mieli zespół metaboliczny i większy obwód w pasie. Kobiety, które przesypiały mniej niż 6 godzin, z większym prawdopodobieństwem miały więcej centymetrów w pasie. U mężczyzn spanie powyżej 10 godzin dziennie oznaczało zespół metaboliczny i wyższy poziom trójglicerydów. U kobiet wiązało się zaś z zespołem metabolicznym, większym obwodem w pasie, wyższym stężeniem trójglicerydów i cukru we krwi, a także niższym poziomem dobrego cholesterolu. Akademicy stwierdzili, że mniej niż 6 godzin spało blisko 11% mężczyzn i 13% kobiet. Sen dłuższy niż 10 godzin występował natomiast u 1,5% mężczyzn i 1,7% kobiet. To największe badanie analizujące zależność między długością snu i zespołem metabolicznym oraz jego składowymi u mężczyzn i kobiet. [...] Zaobserwowaliśmy potencjalną różnicę międzypłciową: [...] związek między zespołem metabolicznym i długim snem u kobiet i dla odmiany - krótkim u mężczyzn - opowiada Claire E. Kim. U ochotników stwierdzano zespół metaboliczny, gdy występowały u nich co najmniej 3 z poniższych objawów: otyłość brzuszna (zwiększony obwód w pasie), wysoki poziom trójglicerydów, niskie stężenie dobrego cholesterolu, nadciśnienie oraz wysoki poziom cukru na czczo. Współczynnik chorobowości wynosił nieco powyżej 29% u mężczyzn i 24,5% u kobiet. Naukowcy analizowali informacje ze studium HEXA, dużego badania przeprowadzonego w Korei w latach 2004-13. W czasie jego trwania zgromadzono dane socjoekonomiczne, nt. historii medycznej, zażywania leków, trybu życia, w tym diety czy aktywności fizycznej, oraz czynników reprodukcyjnych u kobiet. W ramach HEXA zebrano próbki osocza, surowicy, kożuszków leukocytarno-płytkowych oraz moczu. Pozyskano też dane genetyczne. Ochotnicy byli badani przez lekarzy. Długość snu oceniano za pomocą wywiadu (pytano, "Ile godzin/minut na dobę - z drzemkami włącznie - spał(a) pan(i) przeciętnie na przestrzeni zeszłego roku?"). Na razie nie wiadomo dokładnie, jakie mechanizmy leżą u podłoża opisanego zjawiska. Koreańczycy mają jednak kilka pomysłów, czemu się tak dzieje. Wspominają np. o podwyższonym poziomie hormonów zwiększających apetyt i liczbę przyjmowanych kalorii u osób śpiących poniżej 7 godzin dziennie. Zespół Kim podkreśla, że ze względu na obserwacyjny charakter studium nie można wyciągać wniosków dotyczących przyczyny i skutku. Oprócz tego długość snu oceniano na podstawie samoopisu, a nie obiektywnych pomiarów, co może oznaczać, że badani określali np. długość przebywania w łóżku, a nie rzeczywisty czas trwania snu. Ponieważ nie wprowadzano rozróżnienia między drzemkami w ciągu dnia i snem w nocy, nie można osobno rozważać ich wpływu na zdrowie. « powrót do artykułu
  3. Najnowsze studium naukowców z Joslin Diabetes Center wykazało, że uwzględnienie w diecie aminokwasu leucyny może pomóc osobom ze stanem przedcukrzycowym lub zespołem metabolicznym. Amerykanie prowadzili eksperymenty na modelu mysim. Okazało się, że zwierzęta karmione wysokotłuszczową paszą, u których podwojono dotychczasową dawkę leucyny, miały niższy poziom cukru we krwi oraz mniej tłuszczu w wątrobie. Mimo że zwierzęta na diecie wysokotłuszczowej nie zmieniły swojej wagi, ich ciała potrafiły sobie skuteczniej radzić z glukozą. Wzrosła tolerancja glukozy, a organizm reagował na insulinę lepiej niż przed wprowadzeniem leucyny. Aminokwas zwiększył zdolność metabolizowania cukru i tłuszczów [poprawił się też ogólny metabolizm] – wyjaśnia dr C. Ronald Kahn. U myszy na normalnej diecie po zastosowaniu suplementacji leucyną nie odnotowano żadnej istotnej statystycznie zmiany. Zespół Kahna starał się określić wpływ niewielkich zmian środowiska na zwierzęta ze stanem przedcukrzycowym lub zespołem metabolicznym. Odkryliśmy, że dodatnie do menu tylko jednego aminokwasu zmieniło wiele szlaków metabolicznych. Kahn uważa, że jest za wcześnie, by zalecać chorym z zespołem metabolicznym lub stanem przedcukrzycowym zażywanie leucyny. Z czystym sumieniem będzie to można uczynić po zakończeniu etapu badań klinicznych na ludziach (jeśli, oczywiście, uzyskane wyniki będą również pozytywne). W studium zajęto się właśnie leucyną, ponieważ wcześniejsze badania in vitro pokazały, że aminokwas oddziałuje na szlak sygnałowy insuliny.
  4. Walka z chorobami cywilizacyjnymi to dla wielu naukowców cel numer jeden. Spory entuzjazm wzbudza więc fakt, że nobiletyna, substancja występująca m.in. w mandarynkach, zapobiega otyłości, a także chroni przed cukrzycą typu 2. i miażdżycą tętnic. Zespół Murraya Huffa z Uniwersytetu Zachodniego Ontario skupił się na modelu zespołu metabolicznego i prowadził eksperymenty na myszach. Ich menu bardzo przypominało typową dietę zachodnią z dużą zawartością tłuszczów i cukrów prostych. Jedna z grup stała się otyła i wykazywała wszelkie objawy wspomnianego syndromu: podwyższony poziom cholesterolu i trójglicerydów, wysokie stężenie insuliny i cukru we krwi oraz stłuszczenie wątroby. Drugą grupę zwierząt karmiono tak samo, jednak do paszy dodawano nobiletynę, flawon polimetoksylowany występujący w dużych ilościach w skórce cytrusów. Tutaj nie nastąpił wzrost stężenia cholesterolu, trójglicerydów, insuliny ani glukozy, a waga gryzoni była prawidłowa. Myszy stały się wrażliwsze na insulinę. Nobiletyna zapobiegała odkładaniu tłuszczu w wątrobie, stymulując ekspresję genów zaangażowanych w spalanie jego nadmiaru oraz hamując ekspresję genów związanych z wytwarzaniem tłuszczów. Myszy, którym podawano nobiletynę, były zasadniczo chronione przed otyłością. W długoterminowych badaniach flawon zabezpieczał też zwierzęta przed miażdżycą, zagrażającymi zawałem lub udarem zmianami zwyrodnieniowo-wytwórczymi w błonie wewnętrznej i środkowej tętnic - podkreśla Huff. Dwa lata temu zespół Huffa odkrył w grejpfrutach flawonoid naringeninę, który zapewnia podobną ochronę przed otyłością i zespołem metabolicznym. To interesujące, że nobiletyna wykazuje w tym zakresie 10-krotnie silniejsze działanie ochronne niż naringenina; tym razem wykazaliśmy też, że nobiletyna zabezpiecza dodatkowo przed miażdżycą.
  5. Szwajcarscy naukowcy przeprowadzili badanie, mające na celu wykrycie powiązań pomiędzy spożywaniem alkoholu, a ryzykiem cukrzycy i otyłości. Osoby umiarkowanie pijące wypadły lepiej od abstynentów, ale najgorzej wypadli miłośnicy alkoholu w dużej ilości. Przekrojowa analiza objęła ponad sześć tysięcy osób w wieku od 35 do 75 lat, które podzielono na niepijących, pijących niewiele (1-13 drinków tygodniowo), średnio dużo (14-34 drinków) i dużo (powyżej 34 drinków tygodniowo). Deklarowaną ilość spożywanego alkoholu weryfikowano laboratoryjnie. Sprawdzano związek ilości przyjmowanego alkoholu z późną cukrzycą typu II, otyłością, zespołem metabolicznym oraz insulinoodpornością. Wieloczynnikowa analiza wskazała, że ryzyko badanych chorób metabolicznych maleje przy małym i umiarkowanym spożyciu alkoholu, natomiast rośnie przy wysokim jego spożyciu, jeśli porówna się dane z grupą osób niepijących. I tak: ryzykiem zespołu metabolicznego objęte było 24% abstynentów, 19% mało pijących, 20% pijących średnio i 29% pijących dużo. Ryzyko cukrzycy wynosiło 6% u niepijących, 3,6% u mało pijących, 3,8% u średnio pijących i 6,7% u pijących dużo. Rodzaj spożywanych napojów alkoholowych nie miał wpływu na wyniki. Osoby umiarkowanie pijące miało ponadto najniższą wagę, poziom trójglicerydów, i ciśnienie krwi. Wszyscy pijący mieli wyższy poziom HDL („dobrego cholesterolu") niż abstynenci. Ponieważ było to badanie przekrojowe, nie wykazuje ono, co trzeba zaznaczyć, związku przyczynowego, a jedynie powiązanie pomiędzy zjawiskami.
  6. U ludzi, którzy jedzą w ciągu dnia kilka porcji pełnego ziarna, ograniczając jednocześnie spożycie ziaren oczyszczonych, występuje mniej śródbrzusznej (trzewnej) tkanki tłuszczowej. To istotne spostrzeżenie, ponieważ liczne badania wykazały, że brzuszne rozmieszczenie tłuszczu zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, np. choroby niedokrwiennej serca czy nadciśnienia, oraz cukrzycy typu 2. U dorosłych, którzy wspominali o spożywaniu 3 lub więcej porcji pełnego ziarna dziennie i którzy ograniczali konsumpcję ziaren oczyszczonych do mniej niż jednej porcji na dobę, objętość wisceralnej tkanki tłuszczowej była o ok. 10% niższa. Jedną porcję pełnego ziarna stanowi np. kromka ciemnego chleba lub pół kubka płatków owsianych, podczas gdy za porcję przetworzonych ziaren można uznać kromkę białego chleba bądź pół kubka białego ryżu – wyjaśnia dr Nicola McKeown z należącego do amerykańskiego Departamentu Rolnictwa Human Nutrition Researcher Center on Aging. Zespół McKeown, w skład którego wchodzili m.in. akademicy z Tufts University, analizował kwestionariusze dietetyczne 2834 mężczyzn i kobiet, biorących udział w studium The Framingham Heart Offspring and Third Generation. Badani mieli od 32 do 83 lat. Przeszli obrazowanie metodą wielorzędowej tomografii komputerowej (ang. multidetector-computed tomography), co pozwoliło ocenić objętość śródbrzusznej i podskórnej tkanki tłuszczowej. Wcześniejsze badania sugerowały, że tłuszcz trzewny jest ściślej powiązany z rozwojem zespołu metabolicznego, [...] obejmującego nadciśnienie, niezdrowy poziom cholesterolu oraz insulinooporność. Czynniki te mogą prowadzić do choroby sercowo-naczyniowej albo cukrzycy typu 2. – wyjaśnia prof. Paul Jacques. Nie zaskoczyło nas, że kiedy porównaliśmy związek zarówno śródbrzusznej, jak i podskórnej tkanki tłuszczowej ze spożyciem pełnego i oczyszczonego ziarna, zauważyliśmy uderzającą korelację z tłuszczem wisceralnym. Związek pozostawał istotny po uwzględnieniu innych czynników dot. trybu życia, takich jak palenie, picie alkoholu, konsumpcja owoców i warzyw, proc. kalorii pochodzących z tłuszczów oraz aktywność fizyczna. Skoro po raz kolejny potwierdza się, że pełne ziarna zmniejszają ryzyko zespołu metabolicznego i insulinooporności, nadszedł czas na badania skoncentrowane na zidentyfikowaniu mechanizmu leżącego u podstaw zaobserwowanego zjawiska. Połączony zespół z Tufts University i USDA HNRCA stwierdził, że jeśli osoby spożywające średnio 3 porcje pełnych ziaren dziennie nadal jadły też ziarna oczyszczone, efekt zmniejszenia objętości tłuszczu trzewnego nie występował. Pełne ziarna nie poprawiały objętości tłuszczu wisceralnego, gdy ilość ziaren rafinowanych odpowiadała czterem lub większej liczbie porcji dziennie – wyjawia McKeown. Sugeruje to, że ziarnami pełnymi trzeba zastępować rafinowane, a nie zwyczajnie rozszerzać o nie swoją dietę.
  7. Kudzu (Pueraria lobata), inaczej ołownik łatkowaty, to szybko rosnące pnącze z rodziny bobowatych, które kiedyś wykorzystywano w USA do zapobiegania erozji gleby. Teraz roślina stała się uciążliwym chwastem i porasta niemal 10 mln akrów gruntu w południowo-wschodnich stanach. Okazuje się jednak, że ekstrakt z jej korzeni stanowi świetny suplement dla ludzi z zespołem metabolicznym (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Zespół naukowców z Alabamy i Iowa szukał pod przewodnictwem J. Michaela Wyssa naturalnych substancji, które mogą pomóc chorym i zmniejszą ryzyko wystąpienia miażdżycy, cukrzycy typu 2. oraz powikłań sercowo-naczyniowych. Zdecydowali się na ocenę zawierających izoflawony, np. puerarynę, ekstraktów z korzeni kudzu. Co ciekawe, mieszkańcy Japonii i Chin od dawna zdawali sobie chyba sprawę z prozdrowotnych właściwości rośliny, ponieważ w tych rejonach świata jest ona stosowana m.in. w terapii migreny, nadciśnienia tętniczego czy alergii. Eksperymenty prowadzono na szczurach, które przez 2 miesiące zażywały preparat. Potem porównano stan ich zdrowia z gryzoniami z grupy kontrolnej. Chociaż nad rozszyfrowaniem dokładnego mechanizmu działania trzeba będzie jeszcze popracować, obecne wyniki sugerują, że suplement z korzeni ołownika moduluje poziom glukozy, lipidów i ciśnienie krwi. Ponieważ wydaje się, że nie wywołuje on skutków ubocznych ani nie jest on toksyczny w postaci dietetycznych dawek dla szczurów, warto rozważyć zastosowanie polifenoli kudzu w walce z zaburzeniami metabolicznymi – przekonuje dr Wyss. Uwzględnione w studium zwierzęta wykazywały skłonność do udarów i miały spontaniczne nadciśnienie. Z tego powodu stały się modelem zespołu metabolicznego. Początkowo wszystkie gryzonie przez 2 miesiące "trzymano" na pozbawionej polifenoli diecie. Dopiero potem losowo przypisano je grupy z dietą standardową lub wzbogaconą 0,2% ekstraktem kudzu. Po kolejnych dwóch miesiącach okazało się, że te drugie miały ciśnienie tętnicze o 11-15 mmHg niższe od zwierząt niesuplementowanych. Cholesterol całkowity spadł aż o 50%, a stężenie glukozy na czczo było o 20-30% mniejsze niż u szczurów kontrolnych. Wyss i współpracownicy uważają, że ekstrakt z korzeni ołownika łatkowatego może regulować poziom glukozy w osoczu, oddziałując na ekspresję transporterów glukozy, np. SGLT-1 i GLUT-2, w jelicie. Inna możliwość jest taka, że izoflawony aktywują receptor PPAR-gamma, który odgrywa kluczową rolę w kontroli ekspresji i różnicowaniu genów związanych z tkanką tłuszczową (wpływa np. na różnicowanie się preadipocytów).
  8. U kobiet żyjących w małżeństwach pełnych napięć i konfliktów zwiększa się podatność na choroby serca, udary oraz cukrzycę typu 2. Podobnej zależności nie zaobserwowano w przypadku mężczyzn. Psycholodzy z University of Utah przyglądali się 276 parom, których staż małżeński wynosił średnio 20 lat. Każda para wypełniała kwestionariusz skonstruowany do oceny plusów i minusów związku. Na podstawie zgłaszanych przez zainteresowanych objawów określano także depresyjność poszczególnych osób. Poza tym specjaliści z zespołu Nancy Henry poszukiwali u ochotników przejawów zespołu metabolicznego. Należą do nich wysokie ciśnienie krwi, otyłość brzuszna, wysokie stężenie glukozy we krwi, a także podwyższony poziom trójglicerydów i obniżony tzw. dobrego cholesterolu HDL. Kobiety z niezgodnych małżeństw częściej miewały obniżony nastrój i stwierdzano u nich większą liczbę symptomów zespołu metabolicznego. Mężczyźni także byli depresyjni, ale stan ten wydawał się nie wpływać na ich stan fizjologiczny (brak objawów choroby psychosomatycznej). Różnica międzypłciowa jest niezwykle ważna, gdyż choroba serca to zabójca numer jeden zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Nadal zdobywamy informacje dotyczące tego, jak czynniki związane z relacją i emocjonalnym cierpieniem wpływają na choroby serca – zaznacza Henry. Współautor badań profesor Tim Smith dodaje, że zdrowa dieta i regularne ćwiczenia zmniejszają u kobiet ryzyko wystąpienia zespołu metabolicznego. Warto też pamiętać, że chcąc się uchronić przed zawałem, nie wystarczy zwracać uwagi na tradycyjne czynniki ryzyka, np. ciśnienie krwi, i warto zadbać też o jakość związku.
  9. Jedząc na śniadanie produkty obfitujące we właściwe zboża, pomagamy organizmowi w skuteczniejszym kontrolowaniu poziomu cukru we krwi również po obiedzie, podwieczorku i kolacji. Najlepsze są wypieki z pełnoziarnistej mąki jęczmiennej i żytniej. Ich korzystny wpływ to wynik łącznego oddziaływania niskiego indeksu glikemicznego i nietrawionych cukrów. Naukowcy z Lund University wykazali, że osoby spożywające na śniadanie pokarmy o niskim IG potrafią się łatwiej skoncentrować przez resztę poranka. Duże wahania poziomu glukozy we krwi powiązano ze zwiększonym ryzykiem zachorowania w starszym wieku na cukrzycę czy choroby sercowo-naczyniowe. Trudniej też wtedy uniknąć otyłości. Dzięki opisanym odkryciom będzie można opracować recepturę pełnoziarnistych produktów zbożowych o niskim indeksie glikemicznym, które nie dopuszczą do ich rozwoju, a jednocześnie korzystnie wpłyną na pamięć krótkotrwałą i ogólne funkcjonowanie intelektualne. Wiadomo, że śniadanie bogate w węglowodany o niskim indeksie glikemicznym może w umiarkowanym stopniu zwiększyć poziom glukozy po obiedzie. Moje wyniki badań pokazują, że niski IG, w połączeniu z właściwą ilością tak zwanych niestrawnych węglowodanów, tzn. błonnika i skrobi odpornej na trawienie amylazą, może pomóc w utrzymaniu niskiego poziomu glukozy nawet do 10 godzin, co obejmuje także czas po kolacji – mówi Anne Nilsson. Podczas eksperymentów wykazano też, że na wzrost stężenia cukru we krwi po śniadaniu można wpływać w ten sam sposób, komponując po prostu kolację z właściwych ziaren. Wśród wszystkich wziętych pod uwagę ziaren najlepsze efekty zaobserwowano w przypadku jęczmienia. Nilsson podawała wolontariuszom ziarna w dwóch postaciach: ugotowane i w chlebie. Rozgotowanie zbóż zmniejszało ich korzystny wpływ na zdrowie. Właściwe ziarna pomagają osobom z zespołem metabolicznym. Niestrawne węglowodany fermentują w jelicie grubym. Proces ten zmniejsza stan zapalny oraz korzystnie wpływa na skuteczność działania insuliny. Generuje też silniejsze uczucie sytości. Szwedka analizowała związki między poposiłkowym poziomem cukru we krwi a funkcjonowaniem intelektualnym. Wolontariuszom podawano dwa rodzaje śniadań: o wysokim i niskim indeksie glikemicznym. Następnie brali oni udział w testach. Okazało się, że osoby z grupy niskiego IG potrafiły się skuteczniej skoncentrować, a ich pamięć robocza sprawowała się lepiej niż u pozostałych badanych. Zdrowi ludzie z niską tolerancją glukozy, u których po jedzeniu odnotowuje się wyższe od przeciętnych skoki stężenia cukru, wypadali generalnie gorzej.
  10. Bezpieczne napoje gazowane nie istnieją. Wszystkie, nawet te dietetyczne, mogą zwiększać ryzyko chorób serca i cukrzycy. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Bostonie odkryli, że dorośli, którzy codziennie wypijają jeden lub więcej takich napojów, niemal o połowę zwiększają swoje szanse na zachorowanie na zespół metaboliczny. Objawia się on, m.in.: zwiększona ilością tłuszczu brzusznego, niskim poziomem dobrego cholesterolu oraz wysokim ciśnieniem krwi. Kiedy masz zespół metaboliczny, ryzyko wystąpienia chorób serca lub udaru podwaja się. Istnieje też obawa, że zachorujesz na cukrzycę – opowiada szef badań, dr Ramachandran Vasan. Wyniki prac jego zespołu ukazały się w lipcowym numerze specjalistycznego pisma Circulation. W ramach wcześniejszych studiów stwierdzono, że zdrowiu szkodzą napoje gazowane z cukrem, teraz udało się wykazać, że napoje dietetyczne działają podobnie. W prowadzonych od 1948 roku badaniach Framingham Heart Study wzięło udział ok. 6 tys. dorosłych (kobiet i mężczyzn) w średnim wieku. Obserwowano ich przez 4 lata. Na początku eksperymentu u nikogo nie stwierdzono zespołu metabolicznego. Gdy ktoś wypijał dziennie 1 lub więcej porcji napoju gazowanego, prawdopodobieństwo, że stanie się otyły, wzrastało aż o 31%. Ryzyko zwiększonego obwodu talii, który stanowi lepszy wskaźnik zagrożeniem chorobami serca niż sama waga pacjenta, rosło o 30%, natomiast szanse na wypracowanie niekorzystnego stężenia trójglicerydów i cukru we krwi o 25%. Związek między piciem napojów gazowanych a zespołem metabolicznym pozostawał istotny statystycznie nawet po uwzględnieniu innych czynników, takich jak palenie, aktywność fizyczna, liczba dostarczanych organizmowi kalorii czy zawartość tłuszczów nasyconych i włókien w diecie. Sformułowano kilka teorii wyjaśniających zaobserwowane zjawisko, żadnej jednak nie udowodniono. Według jednej z nich, napoje gazowane są bardzo słodkie i zwiększają apetyt swoich amatorów na inne słodkie i tuczące pokarmy. Inna z kolei postuluje, że karmel wywołuje zmiany metaboliczne prowadzące do insulinooporności. Te dwie hipotezy są najczęściej dyskutowane przez ekspertów. Sam dr Vasan uważa natomiast, że picie napojów gazowanych jest wskaźnikiem określonej postawy dietetycznej. Ludzie, którzy je kupują, często bywają jednocześnie zwolennikami niezdrowego jedzenia. Naukowiec podkreśla, że na razie jego zespołowi udało się natrafić na ślad związku. Czy ma on charakter przyczynowo-skutkowy? Nie wiadomo. Może to przyczyna, a może wskaźnik czegoś innego. W udzieleniu odpowiedzi na tak postawione pytanie pomogą dobrze kontrolowane eksperymenty z udziałem zwierząt.
  11. Wiek, w którym u dziewczynki pojawia się pierwsza miesiączka (menarche), ulega obniżeniu u dzieci z niewielką wagą urodzeniową i masą ciała większą niż u rówieśników na początku szkoły podstawowej — uważają naukowcy australijscy. Związek między wagą urodzeniową a wystąpieniem menarche uznaje się za kontrowersyjny, zaś mechanizm leżący u podłoża tego zjawiska za niejasny — piszą na łamach Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism dr Deborah M. Sloboda i zespół. Naukowcy z University of Western Australia w Perth badali grupę 776 dziewczynek, które przyszły na świat w latach 1989-1991. Trzysta czterdzieści dziewięć przeżyło już swą pierwszą miesiączkę. Pojawiała się ona znacznie wcześniej u dziewcząt, które jako noworodki były małe, ale jako 8-letnie dzieci ważyły ponad przeciętną. U dziewczynek z najmniejszą wagą urodzeniową i najwyższym wskaźnikiem masy ciała w dzieciństwie menarche wystąpiła w wieku 12,5 lat. U młodych dam z najwyższą wagą urodzeniową i najmniejszym BMI w dzieciństwie odnotowywano ją natomiast przeciętnie w wieku 13,2 lat. Nasze odkrycia dostarczają dalszych dowodów na to, że waga przy urodzeniu i nadwaga w dzieciństwie potencjalnie wpływają na zdolności reprodukcyjne kobiety. Wczesna menarche może być markerem wydarzeń z początkowych etapów życia, które regulują rozwój płciowy, endokrynny i metaboliczny. Te z kolei mogą wpływać na późniejsze wystąpienie zespołu policystycznych jajników, zespołu metabolicznego czy raka piersi — spekulują naukowcy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...