Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zdjęcie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 44 wyników

  1. Dostrzeżenie uśmiechu akceptacji zwiększa zadowolenie z ciała u osób nieakceptujących swojego wyglądu. Carolien Martijn i Marlies Vanderlinden z Uniwersytetu w Maastricht udowadniają, że w grę wchodzi zwykłe warunkowanie klasyczne. Przystępując do eksperymentu, Martijn chciała sprawdzić, czy można zwiększyć czyjeś zadowolenie z siebie, ucząc kobiety kojarzyć wygląd ze społeczną akceptacją. Holenderka zebrała grupę 57 pań z prawidłową wagą. Następnie zrobiła im zdjęcie i zbadała satysfakcję czerpaną z wyglądu oraz samoocenę. Ochotniczkom pokazano szereg fotografii, w tym własną, przy czym po każdej demonstrowano jedną z trzech twarzy: uśmiechniętą, neutralną bądź wyrażającą dezaprobatę. W przypadku 26 kobiet po ich własnym zdjęciu zawsze pojawiała się uśmiechnięta fizjonomia (one tego jednak świadomie nie zauważyły), a w przypadku pozostałych 28 twarze demonstrowano losowo. Po zakończeniu tej fazy testu wszystkie panie badano ponownie pod kątem zadowolenia z ciała oraz samooceny. Okazało się, że usatysfakcjonowanie sobą kobiet z pierwszej podgrupy (widzącej wyłącznie uśmiechnięte twarze) wzrosło. Podobnego zjawiska nie zaobserwowano u wolontariuszek oglądających po swoim zdjęciu fizjonomie pojawiające się przypadkowo. Korzystny efekt, jaki widzieliśmy u kobiet z wieloma zastrzeżeniami do wyglądu, wspiera tezę, że zadowolenie z ciała może być połączone ze społeczną aprobatą. Proste pokazywanie tym paniom własnych zdjęć, a następnie uśmiechniętej twarzy – wyrazu aprobaty – znacząco zwiększyło ich satysfakcję z wyglądu i samoocenę. Procedura warunkowania klasycznego powinna być zatem użyteczna w zwiększaniu satysfakcji z obrazu ciała i wagi. Może warto rozszerzyć ten eksperyment o grupę osób z zaburzeniami odżywiania – przekonuje Martijn.
  2. Amerykańscy naukowcy pracują nad robotem, który radziłby sobie w nowym środowisku, prosząc ludzi o pomoc w zidentyfikowaniu nieznanych obiektów. Firma Willow Garage z Palo Alto stworzyła robota PR2 (Personal Robot 2), który miał swobodnie nawigować po budynkach. Szkopuł w tym, że maszyny, np. komputery, mogą rozpoznać proste obiekty, dajmy na to kubki, ale zaczynają mieć problemy, gdy zmieniają się warunki oświetleniowe, np. robi się ciemniej, lub kąt, pod którym je "oglądają". Alex Sorokin, współpracujący informatyk z University of Illinois, wpadał na pomysł, co z tym począć. Jego system wykorzystuje platformę Mechanical Turk Amazona, gdzie w zwykłych okolicznościach "spotykają się" ludzie poszukujący pracy i pracodawcy. Tutaj robot robi zdjęcie nieznanego mu obiektu i wysyła je na Mechanical Turk. Za pomocą oprogramowania Sorokina ludzie mogą zakreślić wybrane przez siebie przedmioty i nazwać je. Dostają za to od 3 do 15 centów. Podczas testów prowadzonych w biurach Willow Garage robot co kilka sekund wysyłał zdjęcia. Kilka minut później zaczęły przychodzić odpowiedzi od ludzi. Trafność wynosiła 80%, ale informatyk ma nadzieję, że się zwiększy, kiedy inni pracownicy będą sprawdzać poprawność odpowiedzi swoich poprzedników. Wg Sorokina, roboty sprzątające czy opiekujące się starszymi osobami mogłyby w przyszłości spędzać pierwszy tydzień pracy na fotografowaniu. Ludzie oznaczaliby fotografie, pomagając maszynie w stworzeniu modelu pomieszczenia/budynku. Następnym krokiem prac nad PR2 ma być usensownienie ludzkich odpowiedzi dla robota oraz sprawienie, by działał na podstawie takich instrukcji.
  3. Do ZSL London Zoo przybędzie jesienią nowy mieszkaniec. Pochodzi z Zoo de la Boissière du Doré w zachodniej Francji. Jest gorylem, a jego przyszłe towarzyszki - 10-letnia Mjukuu, 16-letnia Effie i 34-letnia Zaire - już teraz mogą mu się przyjrzeć na zdjęciu. W ten sposób opiekunowie chcą sprawdzić, czy poznają samca, kiedy już fizycznie pojawi się na wybiegu. Czy samice są zainteresowane nieznanym samcem? Na pewno jedna z nich, w mediach furorę robi bowiem fotografia, na której udało się uwiecznić Mjukuu w niemal romantycznej scenerii – opartą o drzewo, wpatrującą się uważnie w kawałek papieru. Yeboah zastąpi Bobby'ego, który zmarł w grudniu zeszłego roku. W czasie, gdy w Londynie gorylice oglądają jego zdjęcie, francuska załoga także pokazuje urodzonemu w Niemczech samcowi jego przyszłe stado. Wszyscy mają nadzieję, że najmłodsza Mjukuu szybko zajdzie w ciążę. Jak zapewnia szefowa działu ssaków Tracey Lee, samica jest bardzo urodziwa i społeczna, lubi też flirtować.
  4. Wizja utraty portfela z całą zawartością – pieniędzmi, dokumentami i kartami płatniczymi – u niejednego wywołuje silny lęk. Okazuje się jednak, że pewien rozpowszechniony zwyczaj zwiększa szanse, że ktoś odda nieszczęśnikowi zgubę. Chodzi o umieszczone w jednej z przegródek zdjęcie dziecka. Na ulicach Edynburga rozłożono 240 portfeli. W niektórych znajdowało się jedno z czterech zdjęć: malucha, uroczego szczeniaka, rodziny bądź starszej pary. W jeszcze innych schowano dowód wpłaty na organizację charytatywną. Zawartość pozostałych można by określić jako całkowicie pozbawioną osobistych akcentów. Przebieg eksperymentu nadzorował profesor Richard Wiseman z University of Hertfordshire, znany też jako członek Committee for Skeptical Inquiry, tropiącego i weryfikującego prawdziwość twierdzeń o nadprzyrodzonych zdolnościach różnych osób. Psycholog ujawnił, że w sumie odesłano pocztą 42% porzuconych portfeli. Najczęściej oddawano portmonetki ze zdjęciem brzdąca (88%), na drugim miejscu uplasowały się zaś te z fotografiami szczeniąt (53%). Niemal równie skuteczne okazały się zdjęcia rodzinne, ponieważ znalazcy zwrócili aż 48% z nich. Najsłabiej oddziaływały na ludzi ujęcia przedstawiające starszą parę. Tutaj na wysiłek zwrócenia zguby zdobywało się 28% spostrzegawczych przechodniów. Portfele z potwierdzeniem wpłaty na organizację charytatywną i kontrolne oddawano właściwie tak samo często (odpowiednio, w 20 i 15% sytuacji). Wg Wisemana, widok dziecka wyzwalał w ludziach uczucia opiekuńcze. Portfele - bez pieniędzy - rozrzucono w przypadkowych miejscach w odległości pół mili (ok. 800 m) od siebie. By nie można ich było przeoczyć, zdjęcia powkładano do zafoliowanych przegródek.
  5. Naukowcy z MIT-u opracowali wrażliwą na światło tkaninę, która działa jak aparat fotograficzny. W przyszłości będzie można wyprodukować z niej np. mundur, a noszący go żołnierz, dzięki umieszczonemu przy hełmie wyświetlaczowi, będzie mógł na bieżąco śledzić to, co dzieje się z tyłu lub z boku. Takie zastosowania to na razie dość odległa przyszłość, jednak prace na tym polu postępują bardzo szybko. Już w tej chwili tkanina jest w stanie przechwycić i wyświetlić prostą ikonę uśmiechniętej twarzy. Kiedyś będzie ona mogła działać jak rodzaj kamery bez soczewek. Takie rozwiązanie ma wiele zalet, a jedną z najważniejszych jest fakt, iż tkanina nie ulega tak łatwo uszkodzeniom, a uszkodzona nadal będzie przekazywała obraz, czego nie można powiedzieć o soczewkach. Nowa tkanina składa się z włókien, których grubość jest mniejsza niż milimetr. Te z kolei stworzono z warstw światłoczułych materiałów umieszczonych jeden w drugim. Warstwy te zawierają dwa pierścienie wrażliwego na światło półprzewodnika, z których każdy jest izolowany za pomocą polimeru.. Do półprzewodników na całej długości włókna podłączonych jest osiem metalowych elektrod. Podczas testów pomiędzy źródłem światła a materiałem umieszczono ikonę śmiejącej się twarzy. Włókna mierzyły intensywność światła i konwertowały dane na sygnały elektryczne. Były też w stanie różnie reagować na różne długości, czyli kolory, fali światła. Następnie odpowiedni algorytm przekładał uzyskane dane na obraz. Prace finansowane są przez amerykańską armię, Narodową Fundację Nauki oraz Departament Energii.
  6. Badania przeprowadzone przez Cambridge University dowiodły, że zdjęcia umieszczone w wielu portalach społecznościowych są w nich dostępne nawet po skasowaniu. Uczeni założyli profile i wgrali zdjęcia do 16 popularnych portali. Następnie zapisali odnośniki prowadzące do fotografii i wykasowali zdjęcia. Po miesiącu okazało się, że po wpisaniu odnośników w pasku adresu uzyskali dostęp do wcześniej wykasowanych zdjęć w 7 serwisach, w tym w Facebooku, który zapewnia, że fotografie kasowane są "natychmiast". Równie źle spisywały się serwisy takie jak Bebo, hi5, LiveJournal, MySpace, SkyRock i Xanga. Do "wykasowanych" zdjęć można było dostać się po miesiącu. Serwis Tagged usuwał zdjęcia po 14 dniach, Friendster po 6 dniach, Blogger potrzebował 36 godzin, Picassie zajęło to 5 godzin, a z Fotki.com zdjęcia znikały w ciągu godziny. Natychmiast usuwano fotografie z Flickra, Orkutu i Photobucketa. Autorzy badań pochwalili Windows Live Spaces, którego zabezpieczenia w ogóle uniemożliwiają bezpośredni dostęp do samego zdjęcia. Uczeni z Cambridge zauważają, że podobne postępowanie serwisów może narazić je na oskarżenia o łamanie wielu ustaw chroniących prywatność internautów.
  7. Jak szybko i skutecznie nauczyć młodych ludzi, by opalali się z umiarem? Jak pokazali naukowcy z Uniwersytetu Bostońskiego, wystarczy pokazać im zdjęcia ukazujące wpływ nadmiaru światła słonecznego na ich własną skórę. Do udziału w badaniu zaproszono 111 uczniów zamieszkujących na obszarze wyjątkowo częstego występowania przypadków czerniaka skóry. Przeszli oni specjalne szkolenie na temat szkodliwości nadmiernej ekspozycji na światło słoneczne. W pierwszej fazie kursu młodzi uczestnicy wysłuchali wykładu na temat szkodliwości promieniowania słonecznego dla skóry. Następnie wybrano spośród nich grupę 83 osób, których twarze sfotografowano w świetle ultrafioletowym (UV). Wykonane zdjęcia uwidoczniły zniszczenia dokonane przez nadmierną ekspozycję na światło słoneczne, nawet jeśli do oparzenia skóry doszło wiele lat wcześniej. Przez następnych kilka miesięcy badacze nadzorowali zachowanie dzieci z obu grup. Różnice były widoczne już po dwóch miesiącach. Okazało się bowiem, że osoby sfotografowane w świetle UV doznawały oparzeń słonecznych znacznie rzadziej (36%), niż ich koledzy z drugiej grupy (57%). W kolejnych miesiącach różnica zatarła się tylko nieznacznie i w ciągu sześciu miesięcy od wykładu wynosiła, odpowiednio, 51 i 64 procent. Badani uczniowie przyznali, że zdjęcia wykonane w świetle ultrafioletowym są skutecznym i przekonującym sposobem nauczania na temat ryzyka związanego z nadmierną ekspozycją na światło słoneczne. Nietypowa forma edukacji najskuteczniej oddziaływała na tych uczestników, na twarzach których stwierdzono obecność piegów oraz innych zmian świadczących o pochłonięciu niebezpiecznie wysokich dawek promieniowania UV. O wynikach doświadczenia poinformowano na łamach czasopisma Journal of the Dermatology Nurses' Association.
  8. Analizując intensywność uśmiechu ludzi na zdjęciach, można przewidzieć losy ich przyszłych związków – to, czy ktoś się rozwiedzie, czy uda się mu się zbudować szczęśliwą i trwałą relację. Badacze z DePauw University dowodzą, że reguła ta sprawdza się już w odniesieniu do fotografii 5-letnich dzieci (Motivation and Emotion). Amerykanie poprosili ok. 650 dorosłych w wieku od 21 do 87 lat o dostarczenie zdjęć z ostatniego roku nauki w szkole. Potem przystąpili do oceniania uśmiechów. Miejsce przypisane na skali "szerokości uśmiechu" porównywano z odpowiedzią na pytanie o przebyte rozwody. Intensywność uśmiechania się pozwalała przewidzieć, czy uczestnicy badania rozwiedli się na jakimś etapie swojego życia. W im mniejszym stopniu ktoś się uśmiechał, z tym większym prawdopodobieństwem się potem rozwodził. Okazało się, że osoby uśmiechające się najsłabiej były 3-krotnie częściej rozwiedzione. Uzyskane wyniki potwierdził drugi eksperyment, w którym wykorzystano zdjęcia 5-letnich dzieci. Naukowcy przypuszczają, że optymiści usilniej starają się przepracować trudności napotykane w związkach, poza tym mają tendencję do poślubiania równie pogodnych osób. Nie można też wykluczyć wytłumaczenia, że radość życia jest zaraźliwa, przez co partnerzy rzadziej się kłócą lub potrafią dojść do porozumienia.
  9. Radiology Art to projekt realizowany od lata 2007 roku. Jego pomysłodawcom zależało na, jak to sami ujęli, głębszym zwizualizowaniu ważnych kulturowo obiektów, np. zabawek, przekąsek czy tzw. elektroniki osobistej. Prześwietlając je, można zajrzeć w głąb, dowiedzieć się, co znajduje się wewnątrz i jaką ma strukturę. Autor witryny zachęca internautów do nadsyłania własnych zdjęć. Tyle tylko, że niewiele osób, przynajmniej w Polsce, ma dostęp do tomografu komputerowego. Skany muszą być wykonane w standardzie DICOM (Digital Imaging and Communications in Medicine). Potem są one przetwarzane przez różne programy graficzne, m.in. Photoshop. Barwa zostaje przypisana na podstawie gęstości materiału. Do niej dostosowuje się następnie kolor tła (biały bądź czarny). Dzięki tym prostym zabiegom można obejrzeć z niecodziennej perspektywy zabawkową łódź podwodną czy przypominającą zniekształcone słoje drzewne rosyjską matrioszkę. Ciekawie wyglądają prześwietlone hamburgery, banan czy zapakowane próżniowo plastry mięsa. Elektronika poddana badaniu CT z trudem przypomina oryginał. Dotyczy to zwłaszcza golarki oraz iPoda, który przemienia się w coś na kształt różowej tabliczki czekolady. Niektóre przedmioty uwieczniono nie tylko na zdjęciach, ale i na krótkich filmach. Warto się z nimi zapoznać, bo to naprawdę niecodzienne doświadczenie...
  10. Naukowcy z IBM-a i Center for Probing the Nanoscale na Uniwersytecie Stanforda wykorzystali zmodyfikowany rezonans magnetyczny (MRI) do wykonania zdjęcia o rozdzielczości 100 milionów razy większej, niż można uzyskać za pomocą standardowego MRI. Osiągnięcie uczonych umożliwi obserwacje trójwymiarowych struktur w nanoskali. Udoskonalenie opracowanej właśnie techniki pozwoli np. na obserwowanie, w jaki sposób poszczególne białka wchodzą ze sobą w interakcje. Ta technologia zrewolucjonizuje nasze spojrzenie na wirusy, bakterie, białka i inne elementy biologiczne - mówi Mark Dean z IBM-a. Uczeni wykorzystali technikę zwaną mikroskopią sił rezonansu magnetycznego (MRFM). Jej zalety to, przede wszystkim, możliwość zajrzenia pod powierzchnię badanych obiektów oraz całkowita nieszkodliwość dla badanego materiału biologicznego. Wykorzystanie MRFM pozwoliło na obserwację struktur wewnątrz wirusa mozaiki tytoniu. Sam wirus ma wielkość 18 nanometrów, a naukowcy mogli oglądać obiekty wielkości 4 nm. MRI to potężne narzędzie, ale jego przydatność w roli mikroskopu zawsze była ograniczona. Mamy nadzieję, że nano MRI umożliwi nam oglądanie wewnętrznych struktur molekuł białek, co jest kluczowe dla zrozumienia funkcji biologicznych - mówi Dan Rugar, szef zespołu badawczego. Naukowcy umieścili wirusa mozaiki tytoniu na miniaturowej krzemowej dźwigience, a w pobliżu umiejscowiono niewielką magnetyczną igłę. Po włączeniu pola magnetycznego, atomy wodoru w wirusie na przemian odpychały i przyciągały igłę, powodując drgania dźwigni, na której wirus został umieszczony. Drgania te odczytywano za pomocą lasera, jednocześnie skanując igłę. Dane z wibracji dźwigni i oddziaływania atomów wodoru na igłę zostały przeanalizowane i posłużyły do utworzenia trójwymiarowego obrazu o niespotykanej dotąd rozdzielczości. Oczywiście istnieją inne techniki tworzenia podobnych obrazów, jednak mają one poważne ograniczenia. Obrazowanie za pomocą promieni X wymaga wcześniejszego skrystalizowania próbki, co nie zawsze jest możliwe, a rezonans jądrowy nie nadaje się do obserwacji dużych molekuł. Z kolei technika krio-elektronowa prowadzi do zniszczenia materiału i dla osiągnięcia dobrej rozdzielczości wymaga wykonania wielu zdjęć.
  11. Co zrobić, gdy na podorędziu nie ma żywego wilka? Posłużyć się jego plakatem... Tak właśnie postąpił chiński pasterz, który z braku psa i innych pomocników postanowił pokierować swoim stadem w bardziej wyrafinowany sposób. Zdjęcie kroczącego dumnie na tyłach trzódki mężczyzny obiegło chiński Internet i zrobiło prawdziwą furorę. Jego autorem jest Du Hebing, który ujrzał tę chwytającą za serce scenkę rodzajową, wracając z Parku Dzikich Zwierząt Qinling. Co ciekawe, pasterzowi udawało się przestraszyć owce i skierować je na właściwą drogę. Czy działo się tak za sprawą fotografii wilczej fizjonomii, czy talentu samego pomysłodawcy, tego nie wiadomo.
  12. W porównaniu do lekarzy innych specjalności, radiolodzy stosunkowo rzadko spotykają się z pacjentami, a jeśli już, to na krótko. Eksperyment przeprowadzony w Centrum Medycznym Shaare Zedek w Jerozolimie wykazał, że dodanie fotografii twarzy chorego, np. legitymacyjnej, do jego zdjęcia rtg. powoduje, że specjalista opisuje je bardziej skrupulatnie. W diagnozie pojawia się zatem więcej szczegółów, a sami radiolodzy wspominają o silniejszej empatii w odniesieniu do zupełnie obcych bądź co bądź osób. W studium wzięło udział 15 radiologów z jerozolimskiego ośrodka oraz 318 pacjentów, którzy zgodzili się na wykonanie zdjęcia przed badaniem tomografem komputerowym. Gdy ekspert zabierał się do opisu i otwierał na komputerze akta chorego, automatycznie wyświetlało mu się kolorowe zdjęcie jego fizjonomii. Inni specjaliści odnoszą do odkrycia z pewną rezerwą. Wg Jamesa Thralla z Amerykańskiego College'u Radiologii, w wielu krajach pomysł może się nie przyjąć z przyczyn prawnych, np. ze względu na ochronę danych osobowych. Poza tym z biegiem czasu ludzie przyzwyczajaliby się do opisanej aplikacji i przestaliby na nią pozytywnie reagować (zachodziłaby tzw. habituacja).
  13. Na początku października media na całym świecie podały informację, że Zhou Zhenglong, rolnik z prowincji Shaanxi, sfotografował dzikiego tygrysa południowochińskiego. Wszyscy bardzo się z tego cieszyli, ponieważ od 43 lat na wolności nie widziano ani jednego osobnika tego gatunku. Spekulowano, czy zdjęcie jest prawdziwe. W piątek (16 października) wszystko się wyjaśniło. Wtedy właśnie w Internecie pojawił się post zamieszczony przez osobę posługującą się nickiem "panzhihua-xydz". Człowiek ten dowiódł, że zdjęcie wykonane rzekomo przez rolnika jest noworoczną fotką, która trafiła m.in. na jego ścianę. To to samo zdjęcie. Nawet układ pasków na ciele zwierzęcia jest identyczny. Mężczyzna nie powiedział, gdzie kupił zdjęcie. Wiadomo tylko, że w zeszłym roku. Odnaleziony przez dziennikarzy Zhenglong odmówił komentarza – podaje serwis Sina.com. Ujawnione w ubiegłym miesiącu zdjęcie było jednym z 71 "pstrykniętych" przez wieśniaka. Wygląda jednak na to, że ktoś przećwiczył na nim swoje umiejętności z zakresu posługiwania się Photoshopem. A szkoda...
  14. Elizabeth Loftus z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvin od lat zajmuje się badaniem ludzkiej pamięci. Teraz kierowany przez nią zespół skupił się na wpływie zmienionych cyfrowo zdjęć na nasze wspomnienia i stosunek do wydarzeń publicznych. Do tego celu wykorzystano fotografie 2 manifestacji: z placu Tian'anmen w Pekinie (1989 r.) i antywojennych wystąpień z Rzymu sprzed 4 lat. Kiedy włoscy i amerykańscy naukowcy pokazali wolontariuszom zmodyfikowane zdjęcia, przypominali sobie utrwalone na nich sytuacje jako bardziej brutalne i zakrojone na szerszą skalę, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Oznacza to, że zmanipulowane fotki wpływają na pamięć przeszłych zdarzeń (Applied Cognitive Psychology). Z Loftus współpracowali Franca Agnoli i Dario Sacchi z Uniwersytetu w Padwie. W Internecie można znaleźć sporo nieprawdziwych, zmontowanych zdjęć, niestety, zdarza się to także mediom papierowym, które w takich przypadkach muszą zamieścić sprostowanie. Jeśli wydawca decyduje się na taki krok, każdorazowo powinien pamiętać o tym, że przeprosiny niewiele zmienią. W pamięci ludzkiej historia i tak zostanie zmieniona... Ukazuje to moc, z jaką każdy może manipulować przywoływanymi wspomnieniami. Daje to mediom kolejny powód, by wprowadzić odpowiednie uregulowania. I nie chodzi tu wyłącznie o kwestie etyczne. W ramach eksperymentu 229 badanym w wieku od 19 do 84 lat przedstawiano oryginalną albo cyfrowo przerobioną fotografię z Pekinu lub Rzymu. Następnie mieli oni udzielić odpowiedzi na serię pytań związanych z wydarzeniem, m.in. ilu ludzi wzięło udział w zamieszkach, jaka była reakcja policji i nasilenie przemocy. Co zmieniono w oryginalnych zdjęciach? Na fotce z placu Niebiańskiego Spokoju dodano tłumy, które stały po bokach kadru. Środkiem jechały czołgi, zmierzające wprost na samotnego manifestanta. Na zdjęciu z Wiecznego Miasta wycięto transparent przedstawiający gołąbka pokoju i napis "Chrońmy pokój". Dodano natomiast przedstawicieli policji z oddziałów tłumiących zamieszki i manifestantów z zasłoniętymi twarzami, m.in. w chustce i masce gazowej. To rodzaj inżynierii umysłów, z której można skorzystać bez wiedzy i woli ludzi. Dlatego powinniśmy, wg Loftus, zachować czujność. Za pomocą niewielkiej w sumie manipulacji pokojowa manifestacja z Rzymu stała się czymś zupełnie innym. Osoby, które widziały sfałszowane zdjęcia, zmieniły nie tylko wspomnienia wydarzeń, ale także swój stosunek do nich. Protest w Rzymie kojarzył się z przemocą i negatywnymi emocjami. Wspominano o większej liczbie fizycznych konfrontacji i przypadków niszczenia własności publicznej/prywatnej. Wolontariusze wspominali, że spadła ich chęć do uczestniczenia w przyszłości w podobnych przedsięwzięciach.
  15. Agencja informacyjna Xinhua potwierdziła, że na zdjęciu zrobionym 3 października przez rolnika z prowincji Shaanxi widnieje dziki tygrys południowochiński. To młody osobnik należący do najbardziej zagrożonego wyginięciem podgatunku tych dużych kotów. Biolodzy podkreślają, że na wolności pozostało nie więcej niż 20-30 osobników, lecz przez dziesiątki lat żadnego nie udawało się spotkać. Dlatego przypuszczano, że poza kilkoma przetrzymywanymi w niewoli, nie zachował się żaden tygrys południowochiński. Na początku lat 50. podgatunek był dużo liczniejszy, populacja składała się bowiem z ok. 4 tys. zwierząt. Mao Tse-tung orzekł jednak, że są one szkodnikami, które należy wytępić. I tak się właśnie stało. Od 43 lat, czyli od 1963 roku, na wolności nie widziano ani jednego tygrysa. Wg amerykańskiej organizacji Save the Tiger Fund, zwierzę padło też ofiarą przeludnienia Chin. Zniszczono środowisko jego naturalnego występowania oraz wytępiono inne zwierzęta, którymi się żywiło. Tygrys południowochiński (Panthera tigris amoyensis) jest jednym z 5 zachowanych podgatunków tygrysa. Tygrysy kaspijskie, jawajskie i balijskie wytępiono w XX w.
  16. Naukowcy z Uniwersytetu w Pittsburghu stworzyli ciekawe oprogramowanie, które, jak sądzą, może stanowić konkurencję dla zwykłych emotikonów. Jak wyjaśnia Xin Li, Face Alive Icons wymaga wykonania tylko jednej fotografii własnej twarzy, najlepiej neutralnej. Użytkownik może wykorzystać zdjęcie zrobione aparatem wbudowanym w telefon komórkowy. Potem, gdy wstawi w odpowiednim miejscu e-maila czy SMS-a znak albo , program sam zmodyfikuje wyraz twarzy. Sheryl Brahnam z Uniwersytetu Stanowego Missouri uważa, że Face Alive Icons wypełnia lukę między emotikonami a awatarami. Li, który obecnie pracuje dla Google'a, przypomina, że to nie pierwszy przypadek tego typu wykorzystania zdjęć. Różnica polega jednak na tym, że kiedyś próbowano po prostu wysyłać konkretne zdjęcie. Często było ono zbyt duże, zwłaszcza dla urządzeń powoli pobierających dane z Internetu, czyli np. palmtopów i komórek. Li wymyślił, by urządzenie odbiorcy przechowywało profil twarzy nadawcy, a konkretnie jego elementy składowe. Za każdym razem, gdy w mailu albo SMS-ie pojawiałby się emotikon, oprogramowanie umożliwiałoby złożenie jak z puzzli konkretnej spersonalizowanej miny. Xin Li, Shi-Kuo Chang (Uniwersytet w Pittsburghu) oraz Choeh-Chih Chang (tajwański Industrial Technology Research Institute) stworzyli na początku generyczne modele obliczeniowe każdego wyrazu twarzy. Modele udało się opracować dzięki analizie zdjęć z bazy danych i wyodrębnieniu cech charakterystycznych dla danej emocji. Potem modele te stanowiły dla programu instrukcję, jak zbudować minę wyrażającą radość, zdziwienie itp. Po wykonaniu zdjęcia, trzeba kliknąć na obszarach kluczowych, aby Face Alive Icons zidentyfikował najistotniejsze z nich, a następnie rozłożył obraz na zestaw cech, które zmieniają się i pozostają takie same podczas procesu przekształcania. Powstały w ten sposób profil wysyła się tylko raz do każdej z osób umieszczonych na liście adresowej. Nie trzeba już dodawać zdjęć ani zwiększać wielkości pliku, a liczbę emotikonów da się stale powiększać. We wstępnych testach programu wzięło udział 8 osób, wszystkie z łatwością rozpoznawały generowane wyrazy twarzy (Journal of Visual Languages and Computing).
  17. Praca może dawać radość, może też wysysać z człowieka wszystkie soki. Jedna z firm zajmujących się rekrutacją pracowników (Careerbuilder.com) postanowiła pokazać, do czego prowadzi pracoholizm. Age-o-Matic (Wiekozmieniacz) ukazuje, delikatnie mówiąc, niezbyt świetlaną przyszłość. Wystarczy tylko udostępnić swoją fotografię i odpowiedzieć na kilka pytań (test wielokrotnego wyboru). Potem internaucie demonstruje się zmienione cyfrowo zdjęcie. Widnieje na nim osobnik z ziemistą, poszarzałą skórą, zmarszczkami i łysiną na czubku głowy. Wymyślono kilka zestawów pytań. A oto parę przykładów. Gdyby moją pracę porównać do zwierzęcia, byłby to... szczur laboratoryjny, miniaturowa świnka, ofiara wypadku. Moje miejsce pracy przypomina: pachę, śmierdzącą skarpetkę, piekło. Chętni mogą się podzielić wynikami z kolegami i koleżankami po fachu.
  18. Jutro (5 grudnia) wystartuje wspólny serwis Yahoo i Reutersa, w którym znajdą się klipy wideo i zdjęcia dostarczane przez internautów. Materiały te mają dotyczyć interesujących wydarzeń, do których nie dotarły media. Krótkie filmy i fotografie będzie można umieszczać na witrynach Yahoo News i Reuters.com. Agencja prasowa informuje, że w przyszłym roku powstanie system dystrybucji tych materiałów wśród mediów, które są jej klientami. Najprawdopodobniej będzie to osobna usługa poświęcona tylko i wyłącznie materiałom dostarczonym przez internautów. Chris Ahearn, prezes Reuters, powiedział, że wśród mediów rośnie zapotrzebowanie na tego typu materiały. Jego firma zawsze kupowała ciekawe filmy czy zdjęcia od osób indywidulanych. Teraz takie działanie będzie możliwe na większą skalę. To kolejna odsłona tzw. obywatelskiego dziennikarstwa. W Internecie mamy już blogi poświęcone najnowszym wydarzeniom, internauci zakładają też własne serwisy informacyjne, a tacy giganci jak CNN czy BBC próbują zachęcić swoich czytelników do dostarczania najnowszych informacji. Wszyscy chętni do dostarczenia Yahoo i Reuterowi swoich materiałów będą mogli zrobić to za pośrednictwem witryny You Witness News. Materiały te będą przeglądane przez edytorów Reutersa i Yahoo i jeśli któryś z nich zostanie wybrany do zilustrowania jakiejś informacji, autor materiału otrzyma odpowiednią zapłatę. Sumy te nie będą raczej duże, chyba że materiał będzie interesujący i zilustruje jakieś ważne wydarzenie. Wówczas Yahoo i Reuter za wyłączność na jego wykorzystanie będą skłonne zapłacić więcej pieniędzy. Agencja Reutera, nauczona doświadczeniem, opracowuje obecnie program, który umożliwi automatyczne wyłapywanie zdjęć i filmów, które zostały poddane obróbce w celu "uatrakcyjnienia" ilustrowanego wydarzenia.
  19. W należącej do amerykańskich marines bazie El Toro powstała największa na świecie fotografia. W zeszłą środę (12 lipca) na premierze pojawiło się 30 osób. Rekordowe czarno-białe zdjęcie mierzy 8,5 na 33 metry. Zostało wykonane w sobotę przez 6 fotografów z organizacji nonprofit Legacy Project. Przedstawia wieżę kontroli lotów, palmy i przenośną toaletę. Zdjęcie wykonano techniką camera obscura (łac. ciemna skrzynka). W ścianie hangaru wycięto otwór, by wpuścić przez niego światło. W ten sposób budynek stał się olbrzymim aparatem fotograficznym. Na umieszczonej z tyłu światłoczułej płachcie powstał odwrócony do góry nogami (jak ma to miejsce w fotografii otworkowej) i rozchwiany na boki obraz. Materiał miał zapierające dech w piersiach wymiary: długość jednej trzeciej boiska futbolowego i wysokość trzech pięter. Czas naświetlania wynosił 35 minut. Fotografowie i 60 wolontariuszy wywołali zdjęcie, wkładając materiał do głębokiego na 30 centymetrów naczynia. To było magiczne doświadczenie: widzieć, jak zdjęcie ożywa w naczyniu — powiedział jeden z jego autorów, Jacques Garnier. Dla tego warto było pracować. Fotografia zostanie nawinięta na tubę i przeniesiona do magazynu z kontrolowaną temperaturą w Riverside. Kilka muzeów wyraziło zainteresowanie ekspozycją zdjęcia, ale nie ustalono jeszcze żadnych konkretów. Księga Rekordów Guinnessa stworzyła dla projektu dwie nowe kategorie: największy na świecie aparat fotograficzny i największe na świecie zdjęcie. Certyfikacja rekordu zajmie ok. 3 miesięcy. Ambitny projekt był pomysłem grupy ludzi, którzy chcieli upamiętnić istnienie bazy El Toro, która została zamknięta w 1999 roku po ponad 50 latach użytkowania. Deweloperzy planują otwarcie na terenie bazy 375-akrowego parku, kompleksu sportowego, muzeum oraz wybudowanie tam tysięcy domów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...