Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zapach' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 81 wyników

  1. Podróżowanie latem środkami komunikacji miejskiej bywa niekiedy trudnym zapachowo doświadczeniem. Portugalscy badacze opracowali jednak nową technikę, która pozwala na produkcję perfumowanych ubrań (Industrial & Engineering Chemistry Research). Mikrokapsułki wypełnia się limonenem (4-izopropenylo-1-metylocykloheksenem). Związek ten należy do grupy terpenów. Można go znaleźć w skórce cytryny i to on odpowiada za jej charakterystyczną woń. Kapsułki są bardzo małe. Mierzą od 1 do 100 mikrometrów. Gdy pękają, uwalnia się zapach. Do tej pory jednak wykonywano je z formaldehydu, uznawanego za związek kancerogenny i niebezpieczny dla środowiska. Aby drobinki zapachowe można było zastosować w tekstyliach, należało znaleźć dla nich inne opakowanie. Uwagę naukowców zwróciła żywica poliuretanowo mocznikowa (PUUR), związek kompatybilny z tkaninami. Wykonane z niego kapsułki wypełniono limonenem i wypróbowano na wełnie i poliestrze. Okazało się, że zapach długo się utrzymywał i wykazywał odporność na pranie, suszenie i inne zabiegi higieniczno-konserwujące. W przyszłości technologię można by wykorzystać przy produkcji skarpet, garniturów czy bielizny.
  2. Filiżanka, a czasem nawet łyk kawy pomaga zwalczyć senność. Czy jednak w podobny sposób może zadziałać wąchanie czarnego naparu? Wydaje się, że tak... Yoshinori Masuo i zespół z National Institute of Advanced Industrial Science and Technology w Tsubie przez dobę pozbawiali szczury snu. Kiedy zbadano ich mózgi, odnotowano zmniejszone stężenie mRNA 11 istotnych dla funkcjonowania tego organu genów (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Po wystawieniu zwierząt na oddziaływanie aromatu kawy poziom matrycowego RNA 9 genów powrócił do normy, a dwóch pozostałych nawet ją przekroczył. Skok ponad normę odnotowano w przypadku genu GIR, zaangażowanego w kontrolę neuroendokrynną, oraz NFGR, który odpowiada za zarządzanie stresem oksydacyjnym. Naukowcy podkreślają, że nie wiedzą, czy te same geny są hamowane u ludzi pozbawionych snu ani czy przedstawiciele naszego gatunku czują się zmęczeni, gdy tak się dzieje. Wiadomo na pewno, że sporo tych genów ma swoje odpowiedniki u Homo sapiens. W przyszłości Japończycy zamierzają zidentyfikować w zapachu kawy substancję, która wpływa na ekspresję genów. Wymyślili już nawet, że można by ją, np. za pośrednictwem klimatyzacji lub przewodów wentylacyjnych, wpuszczać do biur czy hal produkcyjnych. Dzięki temu pracownicy, którzy nie mogą ze względu na rodzaj wykonywanej czynności pić prawdziwej kawy, stawaliby się mniej senni. Matrycowy RNA to cząsteczka kwasu rybonukleinowego, która zawiera informację przepisaną z genów. Na jej podstawie w rybosomach "składane" są białka.
  3. Zapach kociego moczu działa na myszy odstraszająco. To jasne. Najnowsze badania wykazały jednak, że stanowi także pewien rodzaj afrodyzjaku. Czując woń kociej uryny, samce gryzoni stają się bardziej męskie i skuteczniej uwodzą samice (Journal of Ethology). Bazując na wynikach wcześniejszych studiów, naukowcy spodziewali się, że zapach kota może pomóc w ochronie upraw przed gryzoniami. Aby sprawdzić, czy ich przypuszczenia są słuszne, zaprojektowali eksperyment, w ramach którego myszy były przez 2 miesiące wystawione na oddziaływanie woni swojego odwiecznego wroga. Ku ich zaskoczeniu sześć tygodni ciągłego kontaktu z wonią kota nie doprowadziło do wykształcenia chronicznej reakcji lękowej, lecz do pojawienia się superagresywnych samców. Angażowały się one w 2 razy więcej walk niż myszy stykające się, także przez 2 miesiące, z zapachem moczu królika. Zapach samych walecznych myszy także stał się w większym stopniu wykrywalny dla samic. Gdy samicom w okresie płodnym dawano do powąchania dwie próbki samczego moczu, spędzały one więcej czasu na badaniu i delektowaniu się wonią uryny gryzoni kontaktujących się uprzednio z zapachem kota niż królika. Jian-Xu Zhang, specjalista ds. feromonów z Instytutu Zoologii Chińskiej Akademii Nauk, wyjaśnia, na jakiej zasadzie takie samce stają się atrakcyjne dla partnerek. Samice generalnie lubią agresywne samce, a osobniki narażone na ciągły kontakt z kocim moczem mogą się wydawać wyjątkowo silne, ponieważ umieją przetrwać w sytuacji ciągłego zagrożenia ze strony drapieżników. Zhang uważa, że odkrycia jego zespołu mogą doprowadzić do polepszenia warunków życia zwierząt trzymanych w niewoli, np. w zoo. Wystarczy, że ogrody zoologiczne umieszczą na wybiegu urządzenie emitujące zapach drapieżcy. Jego mieszkańcy staliby się wtedy bardziej pobudzeni i żywotni.
  4. Badacze z Uniwersytetu w Buffalo (UB) opisali zestaw związków chemicznych odpowiedzialnych za stan zakochania. Jeśli pojawiają się w określonym miejscu we właściwym czasie i w prawidłowej kolejności, mogą zadziałać jak strzała Kupidyna... Istnieje kilka rodzajów substancji koniecznych dla wytworzenia się romantycznego związku — tłumaczy Mark Kristal, profesor psychologii na UB. Aby ktoś się zakochał, musi zadziałać cały kompleks bodźców zewnętrznych i różnych procesów biochemicznych, w dodatku we właściwej kolejności. Jako pierwszy powinien zadziałać zapach. Woń tworzy coś w rodzaju ram dostosowanych do kulturowych kryteriów atrakcyjności. Na przykład: lepiej pachnieć jak truskawki czy róże niż kojarzyć się ze stęchlizną. Potem przychodzi czas na feromony, które nie należą do dziedziny kultury, lecz natury. Związki te [...] prawdopodobnie nie pachną, ale oddziałują na mózg za pośrednictwem zmysłu węchu i narządu nosowo-lemieszowego. Regulują zachowania związane z seksem, czujnością, terytorialnością, agresją oraz strachem. W przypadku erotyki pozwalają wyjaśnić zmiany w libido, lecz już nie wybór konkretnego partnera. U ludzi kochanka wybiera się prawdopodobnie na postawie wskazówek zmysłowych: wzrokowych, zapachowych, słuchowych i dotykowych". Ich rola, zwłaszcza zapachu, zwiększa się z upływem czasu. "Po jakimś czasie trwania w związku, rozpoznając się nawzajem, polegamy raczej na woni, a nie na feromonach. Badania wykazały, że ludzie umieją zidentyfikować noszoną koszulkę swojego mężczyzny czy kobiety właśnie na podstawie zapachu. W łańcuchu wydarzeń teraz musi zadziałać mózg, który wytwarza substancje odpowiedzialne za powstanie i utrzymanie przywiązania. Kristal wymienia m.in. wazopresynę i oksytocynę, a także dopaminę (działającą w obszarze brzusznym nakrywki). Ta ostatnia odpowiada za nagradzające właściwości seksu i miłości. Psycholog demitologizuję rolę afrodyzjaków w zdobywaniu partnera. Według niego, zamiast zażywać hiszpańską muchę, sproszkowany róg nosorożca czy zajadać się czekoladą, lepiej ładnie pachnieć i wyglądać jak ktoś, komu się dobrze powodzi.
  5. Naukowcy i praktycy od dawna wiedzą, że dobrze przespana noc sprzyja zapamiętywaniu. Okazało się także, że pomocny bywa znajomy zapach rozchodzący się po sypialni. Istnieje jednak kilka ograniczeń: trik działa tylko na pewne rodzaje pamięci i tylko podczas fazy snu NREM (Science). Badacze z University of Lubeck testowali swoje teorie na studentach medycyny. Grali oni w komputerową wersję superpamięci, czyli zabawy polegającej na odnajdowaniu par. Części rozpylano w tym czasie w pomieszczeniu różaną woń. Kiedy spali, powtarzano zabieg. Okazało się, że pamiętali oni położenie pasujących kart lepiej niż osoby, którym nie "pomagano" zapachami. Świadczy o tym procent poprawnych odpowiedzi: 97 i tylko 86. Nie zauważono poprawy pamięci, gdy woń pojawiała się w fazie snu REM (to etap marzeń sennych i całkowitego zahamowania dowolnej aktywności mięśniowej). Nie przydały się także stosowane przez studentów triki, np. uczenie się kolejności naciskania klawiszy. Podczas drugiej gry karcianej zapach reaktywował wspomnienia z poprzedniego dnia (dotyczące położenia obiektów). Wypoczęty mózg dokonywał zaś ich konsolidacji. Ponieważ za różne rodzaje pamięci odpowiadają różne obszary mózgu, woń nie odgrywała żadnej roli przy teście naciskania klawiszy, który ma bardziej liczbowy charakter.
  6. W Reg Vardy Gallery na University of Sunderland otwarto niezwykłą wystawę. Prezentowane są na niej... zapachy nieistniejących czy trudno dostępnych rzeczy. Można więc poczuć zapach pierwszej bomby atomowej czy woń apteczki średniowiecznego lekarza. Przygotowano też zapach, jaki unosi się po uderzeniu meteorytu, zapach wiktoriańskiego ogrodu kwiatowego i stacji kosmicznej MIR. Aromaty są dziełem botaników, chemików, specjalistów opracowujących perfumy oraz naukowców z NASA. Stworzyliśmy pierwszy w historii, oparty na nauce, zestaw egzotycznych i niezwykłych zapachów - mówi Robert Blackson, pomysłodawca wystawy. Dodaje, że nie ma złych i dobrych zapachów. Wszystko zależy od gustów. Zwiedzający mogą poczuć, jak pachniały włosy Kleopatry, jednak jednym z najbardziej niezwykłych aromatów jest zapach powierzchni Słońca. Naukowcom udało się też odtworzyć - oczywiście, nie wiadomo czy wiernie - zapach kwiatów, które już nie istnieją. Od takich, które ludzie wytępili w ciągu ostatnich 30 lat, to te, które zniknęły setki lat temu. Można więc poczuć zarówno chilijski sandałowiec, wytępiony w 1908 roku, jak i Ilex gardneriana, który rósł na Ziemi jeszcze w 1997 roku. Niezwykła wystawa potrwa do 6 czerwca.
  7. Angielscy naukowcy odkryli, że samice myszy wybierają jako partnerów do rozrodu samce o możliwie dużej różnorodności białek determinujących zapach ich moczu. Potwierdza to tym samym dokonane wcześniej odkrycie, zgodnie z którym zwierzęta te unikają kontaktów seksualnych z osobnikami z tzw. chowu wsobnego, tzn. powstałymi w wyniku wielokrotnego krzyżowania myszy z blisko spokrewnionymi partnerami. Proteiny, które decydują o wyborze, to tzw. główne białka moczowe (MUP, od ang. Major Urinary Proteins). Naukowcy z Uniwersytetu w Liverpoolu odkryli, że z punktu widzenia samicy idealny partner do spółkowania to osobnik, którego mocz ma złożony i jednocześnie odmienny od własnego zapach. Obserwacja ta dowodzi jednocześnie, że poszukując ojca dla swojego przyszłego potomstwa, samiczki są zdolne do odczytywania danych niezwiązanych bezpośrednio ze stanem jego zdrowia. Preferencja na korzyść złożoności zapachu moczu ma swoje podstawy w genetyce. Każdy z genów jest zapisany w DNA w dwóch kopiach (nie licząc komórek rozrodczych, gdzie występuje pojedynczy zestaw genów) zwanych allelami. Jeżeli są one identyczne, na ich podstawie produkowane jest identyczne białko. Jeżeli oba allele różnią się sekwencją, powstające z nich białka mają różną budowę. Niekiedy osobnik posiada jeden niekorzystny allel, lecz jego negatywny wpływ jest maskowany przez drugi (mówimy wówczas, że jest to cecha recesywna). Jeżeli jednak spotkają się dwa zdrowe osobniki niosące po jednym "wadliwym" allelu, część z ich potomstwa może nie przeżyć, gdyż nie będzie u nich występował prawidłowy allel, na podstawie którego możliwa byłaby synteza prawidłowego białka. W sytuacji, gdy samica jest blisko spokrewniona z samcem, ryzyko akumulacji dwóch wadliwych alleli u potomstwa wzrasta. Z tego powodu korzystne jest unikanie partnera o wysokim podobieństwie genetycznym. Odkrycie dokonane przez Anglików po raz pierwszy tłumaczy dokładnie, w jaki sposób myszy wykrywają stopień wzajemnego pokrewieństwa. Swoją publikację na temat tego odkrycia naukowcy podsumowują następująco: Otrzymaliśmy dowód, że samice są wrażliwe nie tylko na stopień podobieństwa własnych MUP do MUP samca, lecz także na to, jak bardzo różnorodne są u niego allele tych genów. Centralna rola głównych białek moczowych w rozpoznawaniu osobników, unikaniu krzyżowania ze spokrewnionymi organizmami oraz preferencja na korzyść osobników zróżnicowanych genetycznie czyni z tego systemu idealną metodę wymiany informacji na temat własnego genomu w życiu społecznym oraz doborze partnerów do kopulacji wśród kręgowców.
  8. Feromony są wonnymi wydzielinami specjalnych gruczołów. Działają tylko na przedstawicieli tego samego gatunku. Spełniają wiele różnych funkcji, np. wabią partnerów seksualnych czy ostrzegają przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Amerykańska armia wsparła badania dotyczące identyfikacji i wyizolowania ludzkich substancji alarmowych. Innymi słowy: naukowcy poszukują woni strachu. Badacze z Uniwersytetu Stanowego Nowego Jorku pobierali próbki potu, moczu, krwi i śliny, mierzyli parametry oddechowe, wykonywali EKG, a także kompilowali informacje samoopisowe od 20 ochotników (11 mężczyzn i 9 kobiet). Oceny dokonywano w dwóch sytuacjach: 1) przed, w trakcie i bezpośrednio po pierwszym skoku ze spadochronem w tandemie i 2) przed, w trakcie i po ćwiczeniach na bieżni (trwały one tyle samo, co skok). W dołach pachowych umieszczano bawełniane gaziki. Naukowcy opracowali własną metodę sterylizowania oraz mocowania do ciała, by wyeliminować ich skażenie czy parowanie potu. Emocje wolontariuszy sondowano za pomocą krótkich kwestionariuszy. Badania w sytuacji eksperymentalnej i kontrolnej prowadzono w dwóch kolejnych dniach. W przypadku większości branych pod uwagę związków u mężczyzn zaobserwowano nasilenie ich emisji w warunkach silnego stresu emocjonalnego, podczas gdy u kobiet nie obserwowano żadnych zmian lub spadek stężenia. Na ubiegłorocznym Kongresie nt. Stresu Amerykanie ze Stony Brook University wygłosili wykład, podczas którego twierdzili, że ich wyniki wskazują, iż jakiś biologiczny czynnik powoduje, że stres emocjonalny jest zaraźliwy. Zapach potu osób skaczących pierwszy raz ze spadochronem aktywował jądro migdałowate i podwzgórze, czyli ośrodki zaangażowane w reakcję lękową. Wolontariusze nie umieli poprawnie zaklasyfikować próbek potu gimnastycznego i stresowego, oceniając je jako całkowicie nieawersyjne bądź lekko odstręczające. Stało się tak być może dlatego, że wdychanie woni uruchamiało ścieżki związane ze świadomą detekcją, a feromony działają na poziomie nieświadmości podczas zwykłego oddychania. U mężczyzn i kobiet odnotowano podobny poziom pobudzenia neuronów, być może pod wpływem feromonów płciowych. Rezultaty te współgrają ze spostrzeżeniami naukowców z Uniwersytetu Wiedeńskiego sprzed 6 lat. Pracownicy Instytutu Miejskiej Etologii Ludwiga Boltzmanna poprosili ochotników, by obejrzeli film z wkładkami pod pachą. Był to albo horror (Candyman), albo dokument. Inni badani umieli odróżnić wkładki noszone przez przedstawicieli tych dwóch grup, ale wspominali, że czują raczej zapach agresji niż strachu. Gdyby naprawdę istniały ludzkie substancje alarmowe, powinny też istnieć receptory do ich wykrywania. Odwołując się do stężenia określonych feromonów, można by badać sytuację na polu walki czy nastroje panujące w tłumach cywilów.
  9. Zespół francuskich naukowców zidentyfikował mutację genetyczną, która odpowiada za piękny zapach herbacianych róż. Na początku XIX wieku Brytyjczycy sprowadzili je do Europy z Chin. Później francuscy ogrodnicy krzyżowali rośliny na różne sposoby, by uzyskiwać trwalsze kwiaty w coraz większej gamie kolorów (Proceedings of the National Academy of Sciences). Dopiero teraz akademikom pracującym pod przewodnictwem doktora Philippe'a Hugueneya z Laboratorium Rozmnażania i Rozwoju Roślin Ecole Normale Superieure De Lyon udało się rozszyfrować, dzięki czemu róże mogą wytwarzać zapach czarnej herbaty. Subtelną woń zawdzięczamy pewnemu lotnemu związkowi, a mianowicie dimetoksytoluenowi (DMT). Pierwotnie występował on w gatunkach dzikich róż chińskich. Odziedziczyły go rośliny uzyskane przez krzyżowanie róż europejskich z chińskimi. DMT jest wytwarzany w obecności dodatkowego enzymu, który powstał u róż chińskich w wyniku niewielkiej modyfikacji już istniejącego białka. Wzrost aktywności jest wynikiem podstawienia tylko jednego aminokwasu. Piękny zapach powstaje tylko wtedy, gdy w roślinie współwystępują oba warianty enzymu. Rekonstrukcja historii ewolucyjnej róż wykazała, że drugi z opisanych enzymów pojawił się ostatnio wyłącznie w różach chińskich. Kiedy? Trudno powiedzieć – podsumowuje Hugueney.
  10. NTT DoCoMo rozpocznie w czwartek testy technologii, która umożliwia przesyłanie zapachów za pomocą telefonu komórkowego. Będą one emitowane przez generator zapachów wbudowany w telefon komórkowy. W testach weźmie udział 20 osób i jeśli zakończą się one powodzeniem, to nowa usługa jeszcze w bieżącym roku trafi na rynek. Będzie ona powiązana z pobieraniem na telefon klipów muzycznych i filmowych. Użytkownik, podczas ich odtwarzania, poczuje związany z danym klipem zapach. W Japonii przesyłanie zapachów zaoferowano po raz pierwszy w 2005 roku. Wówczas mogli z nich korzystać użytkownicy komputerów stacjonarnych, którzy zakupili generator zapachów, kosztujący nie mniej niż 50 000 jenów (ok 490 dolarów). Jego mobilna wersja, dołączana do telefonu komórkowego, będzie kosztowała mniej niż 20 000 jenów (poniżej 200 USD). Jest ona w stanie przechować 16 zapachów bazowych, z których może powstać 700 innych aromatów.
  11. Ludzki nos potrafi wykryć woń niebezpieczeństwa (Science). Do tej pory naukowcy myśleli, że sztuka ta udaje się wyłącznie zwierzętom, najwyraźniej to jednak nieprawda... Badacze wybrali 12 ochotników, którzy początkowo nie umieli odróżnić od siebie dwóch bardzo podobnych trawiastych zapachów. Nauczyli się tego, gdy w momencie pojawienia się jednego z nich byli konsekwentnie rażeni prądem. Jak widać, doświadczenie jest w stanie wyostrzyć zmysły, by pomóc uniknąć kary, zagrożenia itp. Co więcej, akademicy z Northwestern University twierdzą, że osoby ze słabiej wykształconą umiejętnością odróżniania sygnałów ważnych od nieistotnych częściej cierpią na zaburzenia charakteryzujące się wzmożonym lękiem i czujnością, np. na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne (nerwicę natręctw). Wiedząc to, można odpowiednio zaplanować terapię. To ewolucyjne. Tego typu wrażliwość pozwala wyłapać z oceanu informacji dochodzących z otoczenia coś, co pozwala nam przeżyć. Ostrzega, że to może być coś niebezpiecznego i powinniśmy zwrócić na to uwagę. Zdolność odróżnienia wskazówek istotnych biologicznie, np. zapachu 175-kg lwa od woni 3-kg kota, maksymalizuje reakcję "wyczulenia" organizmu, a minimalizuje nadmierną czujność oraz zachowania impulsywne – wyjaśnia dr Wen Li. W opisanym eksperymencie wolontariusze umieli odróżnić dwa testowe zapachy tylko wtedy, gdy w jego schemacie uwzględniano lekkie porażanie prądem. Badanie rezonansem magnetycznym ujawniło, że gdy dana osoba nauczyła się kojarzyć określoną woń z szokiem elektrycznym, zmianie ulegała aktywność neuronów kory węchowej.
  12. Stojąc przed półką w drogerii lub markecie, zastanawiamy się czasem, co wybrać: dezodorant czy antyperspirant. Niemieccy naukowcy odpowiadają: wszystko zależy od potrzeb i właściwości naszej skóry... Dezodoranty dezynfekują i nie dopuszczają do powstawania nieprzyjemnego zapachu, natomiast wchodzące w skład antyperspirantów sole glinu hamują pocenie się. Za zapach dezodorantu odpowiada dodatek perfum, ale i alkohol (etanol), który zabija bakterie. Przykra woń jest skutkiem procesu rozkładu potu zapoczątkowanego przez drobnoustroje. Nowoczesne antyperspiranty tworzą na powierzchni gruczołów potowych cienką rozpuszczalną warstewkę. Nie zatykają porów, a jednocześnie zmniejszają ilość wydzielanego potu. Niektórzy ludzie reagują alergicznie na dodatki zapachowe zwykłych dezodorantów. Chlorki glinu prowadzą zaś do uszkodzeń skóry — wyjaśnia Gertraud Kremer, lekarz z Berlina. Odporne jednostki mogą przez dłuższy czas używać jednych i drugich, inni wybierają to, co im po prostu nie szkodzi.
  13. Androstadienon jest jednym z wielu męskich hormonów płciowych. Jego obecność wykryto w pocie, krwi oraz nasieniu. Choć jego rola z punkt widzenia męskiej fizjologii jest znikoma, dokonano ciekawego odkrycia związanego z tą substancją. Stwierdzono bowiem, że zaledwie jeden gen decyduje o tym, czy odczuwamy zapach andostadienonu jako przyjemny, czy odpychający. Inne osoby mogą nie poczuć tego zapachu w ogóle. Ponieważ androstadienon może stymulować podwzgórze mózgu u kobiet oraz poprawiać ich nastrój, postanowiono sprawdzić wpływ zdolności do odczuwania zapachu tego hormonu na rozwój relacji damsko-męskich. Mówiąc dokładniej: badania sprawdzą, czy zdolność do wykrycia zapachu androstadienonu jest konieczna do wywołania adekwatnej reakcji organizmu kobiety, czy też zmiany fizjologiczne są niezależne od "świadomego" wykrycia woni tego hormonu przez zmysł węchu. Wcześniej wykazano, że kobieca reakcja na androstadienon jest najsilniejsza w czasie owulacji. Prawdopodobnie ma to związek z faktem, że właśnie w tym czasie kobieta jest zdolna do reprodukcji. Dlatego też istotne może być zrozumienie związku pomiędzy zdolnością do odczuwania zapachu androstadienonu a rozwojem relacji damsko-męskich. Eksperyment ma objąć 60 kobiet, które właśnie w czasie jajeczkowania wykonają serię czterech testów. Każda z testowanych pań będzie oglądać odprężający film, w czasie którego kilkakrotnie otrzyma do powąchania jedną z ośmiu próbek (oczywiście nie będzie świadoma, z którą próbką ma do czynienia). Testowane zapachy, to: roztwory androstadienonu o sześciu różnych stężeniach, bezzapachowa próba odniesienia oraz ekstrakt z pomarańczy. W tym samym czasie badacze będą mierzyli parametry związane ze stresem i podnieceniem: temperaturę skóry oraz jej przewodność elektryczną. Dodatkowo, przed początkiem oraz po zakończeniu serii testów, ślina każdej z pań będzie testowana w celu określenia zawartości kortyzolu, jednego z hormonów stresu. Wzrost wartości któregokolwiek z tych parametrów jest fizjologiczną oznaką podniecenia seksualnego. Ta sama grupa badaczy, związana z Uniwersytetem Rockefellera, ustaliła wcześniej, że genotyp kobiety wpływa znacząco na zdolność odczuwania przez nią niektórych zapachów. Celem rozpoczętych właśnie eksperymentów będzie ustalenie, czy zdolność do odczuwania zapachu przekłada się na zmianę parametrów fizjologicznych oraz ostatecznie - na zachowanie. Wiedza ta może być istotna w zrozumieniu i leczeniu niektórych zaburzeń związanych z kobiecą seksualnością.
  14. Kobiety wolą zwycięzców. Przynajmniej jeśli są szczurzycami. Mając do wyboru jurnego ogiera i samca niezaspokojonego seksualnie, decydują się na tego pierwszego. Zespół Bennetta Galefa z McMaster University umieścił przed siatką dwa samce, z których tylko jeden kopulował w ostatnim czasie. W tej samej klatce umieszczono kilka samic. Okazało się, że częściej zbliżały się do samca zaspokojonego i dłużej przy nim przebywały. Gdy eksperyment powtórzono ze szczurzycami pozbawionymi powonienia, nie miały słabości do któregoś z samców (Animal Behaviour). Galef tłumaczy, że samice przyciągał zapach aktywnego seksualnie samca. Nie sądzi on, że wyposzczone szczury wydzielają jakąś odstręczającą woń, ponieważ byłoby to nieprzystosowawcze z ewolucyjnego punktu widzenia.
  15. Dwa gatunki amerykańskich wiewiórek, kalifornijska wiewiórka ziemna (Spermophilus beecheyi) i Spermophilus variegatus, przeżuwają skórę grzechotnika i nacierają nią swoje futro. W ten sposób maskują własny zapach i unikają ataków prawdziwych drapieżników (Animal Behavior). Barbara Clucas z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis zaobserwowała, że ze sztuczki częściej korzystają dorosłe samice i młode niż samce. Panowie wiewiórki rzadziej padają ofiarą węży. Zapach pomaga najprawdopodobniej ukryć własną woń, zwłaszcza gdy zwierzęta śpią nocą w norach, albo przekonać węża, że w jamie znajduje się inny wąż. Wiewiórki "perfumują się" nie tylko zapachem grzechotnika. Nakładają na sierść także zapach ślimaka, pozostawiony na ziemi i w innych miejscach, gdzie odpoczywał. Podobne zachowania występują u innych gryzoni, np. szczurów – wyjawia Donald Owings. Wcześniej w tym roku zespół Owingsa opisał, jak kalifornijskie wiewiórki ziemne zwiększają dopływ krwi i rozgrzewają swój napuszony ogon. Machając nim energicznie, wysyłają polującemu gadowi sygnał ostrzegawczy. Jest to możliwe, ponieważ węże reagują na ciepło, które wyraźnie widać w podczerwieni. Zwierzęta oceniają wielkość węża na podstawie wydawanych przez niego dźwięków.
  16. Zapach silnego samca powoduje, że mózg samicy zaczyna rosnąć, ponieważ pojawiają się w nim nowe neurony. Podobnego efektu nie zaobserwowano w przypadku kontaktu z osobnikami zajmującymi niższą pozycję w hierarchii lub wykastrowanymi. To właśnie opisane zjawisko odpowiada za preferencje seksualne myszy, ale nie tylko ich. Feromony oddziałują, według naukowców, na dwa obszary dorosłego mózgu, w których najczęściej tworzą się nowe komórki nerwowe: 1) opuszkę węchową (odpowiadającą, jak sama nazwa wskazuje, za odbieranie zapachów) i 2) hipokamp (strukturę związaną z powstawaniem i przechowywaniem wspomnień). Kiedy u samic myszy nie dopuszczano do wzrostu mózgu w odpowiedzi na woń wydzielaną przez supersamca, przestawał się jej podobać i nie pociągał jej seksualnie. Żeńskie feromony wywoływały u samców ten sam efekt, ale był on znacznie mniej spektakularny (Nature Neuroscience). Neurolodzy z Uniwersytetu w Calgary zidentyfikowali, jakie hormony oddziałują w ten sposób na mózg. Jak mówi Samuel Weiss, można je będzie w przyszłości wykorzystać do naprawy lub polepszenia działania uszkodzonych przez uraz czy chorobę rejonów mózgu. Trzeba jednak podkreślić, że pytanie, czy i ewentualnie jak feromony wpływają na ludzi, pozostaje nadal otwarte.
  17. Słonie potrafią, i to dosłownie, wyczuć, jakie zamiary mają zbliżający się ludzie. Czy są przyjaciółmi, czy wrogami. Studium przeprowadzone w Parku Narodowym Amboseli w południowej Kenii ujawniło, że zwierzęta rozpoznają zapach i kolor odzieży noszonej przez Masajów, z którymi często popadają w konflikt podczas wypasania przez ludzi bydła. To nie jedyne źródło animozji. Chcąc zademonstrować swoją męskość, panowie z plemienia Maasai przebijają olbrzymie ssaki włócznią. Jest to nielegalna, ale wciąż utrzymująca się praktyka. Przedstawiciele ludu Kamba są natomiast nastawieni bardziej pokojowo. Obecnie zagrażają słoniom tylko wtedy, gdy te niszczą pola. Kiedy słoń wyczuwa Masaja, najpierw unosi trąbę w górę, starając się zlokalizować źródło niebezpieczeństwa i zebrać o nim jak najwięcej informacji. Potem bierze nogi za pas i biegnie, dopóki nie może się ukryć w wysokiej trawie (Current Biology). Słonie są w stanie klasyfikować ludzi do takiego stopnia, który nie został wcześniej zaobserwowany u żadnego innego gatunku – wyjaśnia dr Lucy Bates, psycholog poznawczy z University of St Andrews. Olbrzymie ssaki potrafią odróżnić Kamba od Masajów. Nie traktują ich jak tego samego drapieżnika i uciekają tylko przed Masajami. Przedstawiciele tych plemion pachną inaczej, ponieważ Masajowie piją dużo mleka (czasami także bydlęcą krew) i od czasu do czasu jedzą wołowinę, a dieta Kamba składa się głównie z warzyw, w tym kukurydzy, i pewnych ilości mięsa. Ponadto Maasai malują ciało barwnikami w kolorze ochry oraz tłuszczem owczym. Słonie reagują nawet na słabe sygnały świadczące o obecności Masajów. Uciekają, gdy ci znajdują się kilka kilometrów dalej. Biologom opowiadano także o sytuacjach, kiedy ssaki unikały przez kilka dni samochodów, jeśli w pewnym momencie zobaczyły w jego wnętrzu przedstawiciela wrogiego plemienia. Badając dalej reakcje słoni, naukowcy pokazali im czyste (nieużywane) tkaniny. Materiał był czerwony (taki jak ten, z którego wykonany jest tradycyjny strój Masajów) lub biały (noszony przez członków plemienia Kampa). Widząc czerwień, zwierzęta przejawiały agresję, tzw. tupały i potrząsały głowami. Nie robiły tego na widok białej tkaniny. Reakcja na ubranie Masajów była bardzo intensywna. Bates podejrzewa, ze podobne zdolności, ale wykorzystywane w odniesieniu do innych plemion, mają słonie z całej Afryki.
  18. Zapach kobiet karmiących piersią i noworodków zwiększa popęd seksualny u innych kobiet. To kolejny dowód na istnienie ludzkich feromonów. Przemawiając na dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycyny Reprodukcyjnej, Martha McClintock, psycholog z Uniwersytetu w Chicago, podkreśliła, że najnowsze odkrycie w tej dziedzinie może pozwolić wyekstrahować zwiększającą libido substancję i wspomóc np. leczenie kobiecej oziębłości. Podczas eksperymentów panie wąchały wkładki noszone przez karmiące piersią. Jeśli miały partnera, donosiły o 24-proc. wzroście libido, gdy były samotne, o 17%. W przypadku wąchania nieużywanych płatków nic się nie zmieniało. Wiemy, że samice innych gatunków wykorzystują sygnały społeczne wysyłane przez inne samice, aby wyznaczyć optymalny czas na zajście w ciążę i urodzenie potomstwa. Chcieliśmy sprawdzić, czy podobnie jest w przypadku ludzi. Naukowcy spekulują, że wyjaśnieniem tego zjawiska może być ewolucja społeczna grup, ponieważ w przeszłości posiadanie dzieci w podobnym czasie przez większość kobiet dawało wymierne korzyści.
  19. To, jak mężczyzna pachnie dla kobiety, nie zależy od jego "prawdziwej" woni, ale od genów, w które natura wyposażyła partnerkę – uważają amerykańscy naukowcy. Za postrzeganie zapachu ciała ma ponoć odpowiadać pojedynczy gen. W zależności od tego, kto jest właścicielką nosa, androstenon może wywoływać wiele różnych reakcji. Dla niektórych kobiet pot mężczyzny będzie więc pachnieć słodko, podobnie jak kwiaty czy wanilia. Inne poczują odór przypominający mocz, a jeszcze inne nie wykryją żadnego zapachu. Akademikom z Uniwersytetu Rockefellera w Nowym Jorku udało się odnaleźć receptory androstenonu oraz zidentyfikować warianty genów, które wpływają na powonienie. Niewykluczone więc, że ten produkt rozkładu testosteronu również u ludzi jest feromonem (związkiem sygnałowym). Androstenon to najważniejszy feromon płciowy świń. Leslie Vosshall, neurobiolog, a zarazem szefowa zespołu badaczy, podkreśla, że jego zapach silnie pobudza maciory. Jeśli któraś z nich nie wyczuwa zapachu tego feromonu, podczas prób rozmnażania napotka na poważne kłopoty. Zespół Amerykanów zbadał reakcję 335 receptorów węchowych (uważa się, że stanowią one 85% kompletu wszystkich ludzkich receptorów węchowych) na 66 zapachów. Okazało się, że OR7D4 najsilniej reagował zarówno na androstenon, jak i jego pochodną androstadienon, nie uaktywniał się zaś w odpowiedzi na żadną z pozostałych 64 woni. W wyniku sekwencjonowania u 391 osób wyodrębniono 3 warianty genu OR7D4. Ludzie wyposażeni w dwie kopie najpopularniejszego wariantu silniej wyczuwali androstenon i opisywali jego zapach jako bardziej odrażający. Jeśli natura wyposażyła kogoś w jedną lub dwie kopie rzadszego wariantu, był on bardziej skłonny uznawać woń za ledwo wyczuwalną i słodką. Osoby z najrzadszą odmianą genu właściwie w ogóle nie wyczuwały feromonu. We wszystkich przypadkach percepcja innych zapachów pozostała niezaburzona. Zawsze sądziliśmy, że mechanizm będzie się opierał na różnicach w obrębie receptorów – mówi Gary Beauchamp, dyrektor Monell Chemical Senses Center w Filadelfii, który ponad 25 lat temu jako pierwszy rozpoczął badania androstenonu. Vosshall wspomina, że androstadienon wywoływał reakcję fizjologiczną u obu płci. Na razie nie zadecydowano, czy można go w takim razie uznać za ludzki feromon, ponieważ nie zidentyfikowano jeszcze sposobu jego działania.
  20. Jeśli uważasz, że często kupowane przez ciebie mleko ma posmak kartonu, a nie zachwalanego produktu prosto od krowy, obwiniaj za to jasne oświetlenie na dziale nabiału. Mleko przechowywane w przezroczystym opakowaniu w odległości kilku cali od fluorescencyjnego źródła światła ma zazwyczaj po 2 godzinach wykrywalną woń związaną z utlenianiem, a po 12 charakterystyczny nieświeży zapach — wyjaśnia Robert Marshall, profesor nauk o żywieniu z University of Missouri. Światło fluorescencyjne z działów nabiałowych powoduje, że mleko zaczyna wydzielać związaną z procesem utleniania niezbyt przyjemną woń, określaną przez niektórych ekspertów mianem "spalonej". Im bliżej i dłużej pojemnik z mlekiem stał w świetle, tym większe prawdopodobieństwo, że jego zapach ulegnie niekorzystnej zmianie. Utlenianie w znikomym stopniu wpływa na wartości odżywcze i zawartość bakterii. Światło jarzeniówek inaktywuje, czyli unieczynnia, jednak ryboflawinę (witaminę B2) oraz witaminę C. Najodporniejsze na przemiany jest mleko pełnotłuste. Dlaczego? Duża ilość tłuszczu zatrzymuje bowiem fale świetlne. Mleko w przezroczystych szklanych butelkach zaczyna szybciej nieładnie pachnieć niż napój przechowywany w transparentnych pojemnikach plastikowych czy kartonach. Kiedy kupujesz mleko, idź na tyły działu nabiałowego. Weź opakowanie przechowywane w ciemniejszym miejscu, nie z przodu półki — radzi Marshall.
  21. Dzięki tłustej wydzielinie gruczołów kuprowych ptaki wodne, np. kaczki czy łabędzie, nie muszą się obawiać zamoczenia piór. Pięknie się błyszczą, ale nie chodzi tu tylko o względy estetyczne czy higieny osobistej. Rozprowadzając wosk dziobem po piórach, zwierzęta chronią się przed zimnem i wilgocią. To duży plus, ale i zagrożenie. Wosk składa się bowiem głównie z silnie pachnących monoestrów. Ich woń przyciąga drapieżniki. Szczególnie zagrożone są ptaki wysiadujące jaja. Z tego powodu pewne gatunki, np. niektóre kaczki i ptaki brodzące, "przełączają" swoje gruczoły na wytwarzanie słabiej pachnących diestrów. Zespół Jeroena Reneerkensa z Uniwersytetu w Groningen odkrył, że jeśli u danego gatunku tylko jedno z partnerów wysiaduje jaja, przełączenie występuje wyłącznie u niego. Gdy zaś w wychowywaniu potomstwa panuje równouprawnienie, diestry zaczynają produkować oba ptaki. W artykule opublikowanym w piśmie Ibis — The International Journal of Avian Science Holendrzy udowadniają, że produkcja diestrów jest dla zwierząt bardziej kosztownym procederem. Ale czego nie robi się dla własnych dzieci...
  22. Zapach nowego samochodu zna chyba każdy. Kojarzy się z plastikiem, smarem, wonią tkaniny i czegoś jeszcze. Sporo osób martwi się, że takie opary mogą być trujące. Niemieccy toksykolodzy stwierdzili, że tak nie jest, mogą jednak wywoływać reakcje alergiczne. Za opisany "smrodek" odpowiadają lotne związki organiczne (VOC, od ang. volatile organic compounds). Są emitowane przez szereg przedmiotów codziennego użytku, nie tylko nowe samochody, np. wykładziny, linoleum, środki czyszczące, pokrycia dźwiękoszczelne, tkaniny syntetyczne, farby czy tapicerkę. Do grupy związków VOC należą, m.in.: aceton, węglowodory aromatyczne (toluen, benzen) i terpeny. Tylko część z nich jakoś pachnie, reszta jest bezwonna. Zespół Jeroena Butersa z Politechniki w Monachium badał wpływ samochodowych lotnych związków organicznych na zdrowie kierowców i ich pasażerów. Skupili się na warunkach, w których cząsteczki VOC są łatwo wydzielane, czyli np. po zaparkowaniu samochodu w słońcu w upalny dzień. Toksykolodzy pobrali próbki powietrza z 2 samochodów tej samej marki, 1) nowego i 2) 3-letniego, ustawionych w świetle o mocy 14 tysięcy watów. Temperatura dochodziła do 65 stopni Celsjusza. Następnie przeprowadzono testy laboratoryjne. Na działanie wyodrębnionych z próbek związków wystawiono 3 typy komórek: ludzkie, mysie i należące do chomika. Powietrze z nowego samochodu wywoływało niezbyt nasiloną reakcję układu odpornościowego, co może być ważne dla alergików. Nie zauważono tego w przypadku starszego auta (Environmental Science & Technology). Niemcy zajmowali się też syndromem chorego budynku. Nie wiadomo, czy naprawdę istnieje, czy nie. Buters podkreśla, że gdyby w pomieszczeniu mieszkalnym stwierdzono identyczne stężenie VOC jak w nowym samochodzie, pracowników odesłano by do domu. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, ważne jest nastawienie. Ludzie są szczęśliwsi, wchodząc do nowej toyoty niż do nowego miejsca pracy. Po drugie, należy zwrócić uwagę na wentylację. W samochodzie można po prostu otworzyć okno i zapach znika. Poza tym trzeba przyznać, że producentom naprawdę zależy na jego wyeliminowaniu i w dużym stopniu rzeczywiście im się to udało.
  23. Czosnek przeciskany przez praskę czy miażdżony w inny sposób jest zdrowszy od ząbków zjadanych w całości. Dlaczego? Ponieważ zgniatanie niszczy błony komórkowe i uwalnia enzym zwany alliinazą. Rozkłada on bezwonną alliinę do związku charakteryzującego się silnym działaniem antybiotycznym i zapobiegającego tworzeniu się zakrzepów. To alliicyna (sulfotlenek disiarczku diallilu), bo o niej mowa, odpowiada za ostry zapach czosnku. Odkryli ją i opisali w 1944 roku Cavallito i Beiley. Dla uzyskania najlepszych rezultatów kucharze, zarówno profesjonalni, jak i znani w wąskich kręgach, powinni po zmiażdżeniu odstawiać czosnek na mniej więcej 10 minut, a potem zjadać go w postaci surowej albo gotować nie dłużej niż 6 minut — tłumaczy Claudio Galmarini, konsultant ds. żywienia z Mendozy w Argentynie. Jego eksperymenty ujawniły, że odraczanie gotowania daje enzymowi czas na działanie, a przegotowywanie czosnku po prostu niszczy alliinazę. W różnych kulturach czosnek jest używany już od ponad 5 tys. lat. Stosuje się go jako przyprawę, środek leczniczy i wspomagający kondycję tak psychiczną, jak i fizyczną. W przeszłości ceniono także jego właściwości magiczne. W starożytnym Egipcie był rośliną świętą. Pospólstwo nie mogło uprawiać Allium sativum w przydomowym ogrodzie (groziła za to kara), a kapłanom zabraniano jedzenia potraw z dodatkiem czosnku, ponieważ był to dla nich pokarm nieczysty. Roślinę chowano razem ze zmarłymi faraonami. Egipcjanie wierzyli, że czosnek pomaga usuwać zmęczenie, dlatego robotnicy pracujący przy budowie piramidy Cheopsa co miesiąc dostawali solidny jego zapas. Rzymianie jadali czosnek przed bitwą. Ponoć legioniści zsyłani na rubieże cesarstwa nosili na szyi wieńce z ząbków Allium sativum. Naturalne inhalacje miały ich chronić przed chorobami. Starożytni Grecy zjadali czosnek przed wzięciem udziału w igrzyskach olimpijskich. W czasie drugiej wojny światowej, gdy brakowało antybiotyków, czosnek umieszczano w ranach. Współcześnie naukowcy cenią go za zdolność obniżania poziomu cholesterolu i ciśnienia krwi oraz pozytywny wpływ na układ odpornościowy. Udowodniono, że u pacjentów kardiologicznych zapobiega on kolejnym zawałom serca. US National Cancer Institute prowadzi badania nad właściwościami antyrakowymi czosnku.
  24. Chcąc zachować dochody, wytwórcy kawy pracują nad ulepszeniem swojego produktu. Aby to zrobić, trzeba jednak pogłębić wiedzę o biologii gatunku: kwitnieniu, dojrzewaniu owoców itp. To one wpływają bowiem na cechy ziaren. Jakość kawy zależy od kilku składników, m.in.: cukrów, tłuszczów i kofeiny. Ich stężenie w roślinie, zwłaszcza w nasionach, jest decydującym czynnikiem. Najważniejsza dla wrażeń organoleptycznych jest prawdopodobnie sacharoza (nazywana inaczej cukrem trzcinowym), gdyż jej rozkład podczas palenia ziaren uwalnia szereg prekursorów smaku i zapachu. Od 2001 roku CIRAD i Agricultural Institute of Paraná (Brazylia) pracują razem nad dojrzewaniem owoców kawy. Udało się już scharakteryzować enzymy kluczowe dla metabolizmu sacharozy podczas omawianego procesu. Badacze, wspierani przez naukowców z University of Campinas, posłużyli się nowoczesnymi technikami typowymi dla biologii molekularnej i biochemii. Okazało się, że enzym syntetaza sacharozowa odpowiada za akumulację cukru trzcinowego w ziarnach Coffea arabica. Inaczej niż u pozostałych roślin, inwertaza odgrywa w metabolizmie pomniejszą rolę. Syntetaza występuje w postaci co najmniej dwóch izomerów (izomery to cząsteczki związków chemicznych o jednakowym składzie atomowym, ale o różnej budowie). Pełnią one podobne funkcje biologiczne, ale są kodowane przez dwa różne geny: SUS1 oraz SUS2. Akademicy przyglądali się ekspresji tych genów w różnych tkankach dojrzewających owoców (miąższu, obielmie i bielmie). Za stężenie sacharozy pod koniec dojrzewania i tuż przed zerwaniem odpowiada izomer SUS2. SUS1 jest zaangażowany w rozkład cukru trzcinowego, a więc w produkcję energii. Jego wzmożoną aktywność obserwuje się na wczesnych etapach podziału komórek i rozwoju młodych tkanek. W drugiej fazie eksperymentu zaczęto porównywać zróżnicowanie nukleotydów w wymienionych wyżej genach. Jak wiadomo, może to wpływać na zawartość cukru trzcinowego w obrębie jednej i w pozostałych odmianach kawy. Mapowanie genów pomogłoby w zidentyfikowaniu wczesnych markerów stężenia sacharozy.
  25. Naukowcy z Philadelphia University pracują nad włóknami i materiałami trwale nasączonymi zapachami. John Pierce, profesor psychologii, uważa, że można by w ten sposób stworzyć przyjemnie pachnące koce lub pościel, odświętnie poperfumowane ubrania czy wreszcie niemal bezwonne stroje gimnastyczne. Zespół badawczy najbardziej skoncentrował się na rozwiązaniach dla sportowców, ale pomysły można z powodzeniem wdrożyć w odniesieniu do tkanin wykorzystywanych w domu (np. w ręcznikach) albo w dziewiarstwie. John Pierce, inżynier Fernando Tovia oraz Natalie Weathers pracują nad metodą bezpośredniego wprowadzania woni do włókien. Metody konwencjonalne bazują na wypełnionych substancjami zapachowymi niewielkich kapsułkach, które umieszcza się na powierzchni przędzy po zakończeniu tkania. Zapach uwalnia się, kiedy miniopakowania pękają podczas codziennego użytkowania przedmiotów. Problem polega jednak na tym, że kapsułki często pękają w czasie transportu lub podczas przechowywania w sklepie czy magazynie, czyli zanim klient ma szansę włożyć ubranie pierwszy raz na siebie. Technologia ekipy Pierce'a pozwala na związanie materiału z barwą i zapachem już podczas tkania. Nici z wonią i kolorem stanowią zewnętrzną warstwę. Wszystko odbywa się w jednym etapie. Zapach powinien się utrzymać przez ok. 10-15 prań, czyli podobnie jak w przypadku mikrokapsułek, ale sam proces produkcyjny jest tańszy. Wyprodukowano 100 szalików (białych, pomarańczowych i fioletowych), które pachną cytrusami i lawendą. Naukowcy chcą poprosić wolontariuszy, żeby je nosili, a potem opowiedzieli o swoich wrażeniach oraz opiniach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...