Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'woń' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 35 wyników

  1. Przed sezonem jesienno-zimowych przeziębień naukowcy udzielają konsumentom cennych rad związanych z neutralizowaniem nieprzyjemnego oddechu po zjedzeniu czosnku. Wg nich, wystarczy wypić szklankę mleka. Podczas testów zarówno z surowymi, jak i gotowanymi ząbkami czosnku mleko znacznie obniżało poziom związków siarki, które odpowiadają za intensywną woń tego popularnego składnika wielu potraw. Naukowcy oceniali stężenia 5 związków - disulfidu diallilowego (DADS), disulfidu allilowometylowego (AMDS), merkaptanu allilu (AM), merkaptanu metylowego, czyli metanotiolu (MM) i sulfidu allilowometylowego (AMS) - nad głową oraz w jamach ustnej i nosowej, wykorzystując do tego celu spektrometrię mas z jonizacją w strumieniu wybranych jonów (ang. selected ion flow tube-mass spectrometry, SIFT-MS). Okazało się, że mleko odtłuszczone i pełne w znacznym stopniu redukowały poziom wszystkich wziętych pod uwagę lotnych substancji. Sheryl Barringer i Areerat Hansanugrum z Uniwersytetu Stanowego Ohio wyjaśniają, że to głównie zawarta w mleku woda odpowiadała za jego dezodorujące właściwości. Ze względu na wyższą zawartość tłuszczów pełne mleko było skuteczniejsze od chudego w radzeniu sobie z bardziej hydrofobowymi DADS i AMDS. Poza tym mleko lepiej usuwało z ust uporczywą woń sulfidu allilowometylowego niż woda czy 10% kazeinian sodu. Aby uzyskać najlepszy efekt, warto czosnek popijać mlekiem. Mieszanie czosnku z mlekiem w ustach przed połknięciem dawało bowiem lepsze rezultaty niż popijanie po zjedzeniu. Amerykanie dodają, że choć czosnek zawiera wiele korzystnych dla zdrowia składników, wpływa na zapach ciała i oddechu przez wiele godzin, a nawet dni. Można z tym sobie radzić nie tylko za pomocą potraw z mlekiem, ale i grzybów czy bazylii. W większości przypadków tajemnica skuteczności domorosłych metod tkwi w dużej zawartości wody w wykorzystanych produktach.
  2. Choroby przenoszone drogą płciową mogą sprawiać, że pot danej osoby ma dla przedstawicieli płci przeciwnej odstraszający zapach. W ramach rosyjskiego studium kobiety uznały zapach potu mężczyzn z rzeżączką za mniej pociągający od woni zdrowych panów. Pot chorych mężczyzn częściej opisywano jako śmierdzący. W artykule opublikowanym na łamach Journal of Sexual Medicine naukowcy zauważyli, że zapach potu mógł ulec zmianie pod wpływem reakcji układu odpornościowego na rzeżączkę: odkryto korelację między stężeniem przeciwciał w ślinie a notą przyznawaną przez kobiety. Naukowcy pobrali próbki potu od 34 mężczyzn w wieku od 17 do 25 lat: 13 chorych na rzeżączkę, 16 zdrowych oraz 5, którzy przeszli tę chorobę weneryczną w przeszłości. Panowie przez godzinę nosili koszulkę z umieszczonym pod pachą wkładem. Później wyjmowano go i umieszczano w szklanym pojemniku. Oceną zapachu potu na 10-punktowej skali zajmowało się 18 zdrowych kobiet (im wyższa nota, tym przyjemniejsza woń). Dodatkowo panie wybierały określenia z listy (cuchnący, kwiatowy, drzewny, warzywny czy owocowy). Okazało się, że pot zdrowych był dla sędzin o ponad 50% bardziej przyjemny od zapachu chorych osób. W mniej więcej połowie przypadków pot mężczyzn z rzeżączką opisywano jako śmierdzący; dla porównania, taki epitet wybierano na określenie 32% próbek panów zdrowych. Nuty kwiatowe wyczuwano w 26% próbek mężczyzn w dobrej kondycji i tylko w 10% próbek chorych.
  3. Zawartość soli w pokarmach można ograniczyć o ponad 25%. Wystarczy zwiększyć intensywność jednej z 14 woni, które wzmacniają wrażenie słoności bez dosypywania kryształków NaCl. Naukowcy i lekarze podkreślają, że nadmierne zużycie soli prowadzi do chorób serca, nadciśnienia czy udarów. Amerykańska Agencja Standardów Żywności wyliczyła, że zmniejszenie ilości zjadanej dziennie soli do 6 gramów może zapobiec ok. 20 tys. przedwczesnych zgonów rocznie. Akademicy z Uniwersytetu Burgundzkiego wykazali, że dodatek sztucznych aromatów kojarzonych ze słonym smakiem, np. sardynek czy bekonu, może przekonać konsumentów, a właściwie ich mózg, że pokarm był bardziej słony niż w rzeczywistości. W ramach naszego studium zaobserwowaliśmy wzrost odczuwania słoności pod wpływem zapachu sardynek. Tego samego efektu nie udało się uzyskać z zapachem marchwi. [Działo się tak, gdyż] woń sardynek jest spójna ze słonym smakiem, a marchwi nie. Wzmocnienie zapachowe słoności […] bazuje na pamięci asocjacyjnej, dlatego wyłącznie aktywacja zapachu kojarzonego ze słonością jest w stanie nasilić odczucia smakowe – tłumaczy dr Thierry Thomas-Danguin. Podczas eksperymentów Francuzi zauważyli, że dodanie aromatów sardynek lub sera comté, zwanego także gruyère de comté, do roztworów soli o różnym stężeniu lub do czystego sera nasilało odczuwanie słoności przez ochotników. Zespół z Uniwersytetu Burgundzkiego ustalił także, że podobny efekt można uzyskać za pomocą zapachów szynki, orzeszków ziemnych, bekonu czy anchois. Dalsze badania są prowadzone we współpracy z Unileverem. Dobrze dobrane zapachy są stanie zmniejszyć dodatek soli aż o ¼. Inne sensoryczne właściwości pokarmów, np. konsystencja, mogą także modulować związek zapach-smak – podsumowuje Thomas-Danguin. W tym miejscu warto przypomnieć badania Bettiny Wolf z Uniwersytetu w Nottingham nad dekstranem - polimerem glukozy o wysokim ciężarze cząsteczkowym. Wytwarza się go ze śluzu pokrywającego komórki bakterii Leuconostoc mesenteroides. Brytyjski zespół odkrył, że zastosowanie tego typu zagęszczacza powoduje, że roztwór soli wydaje się bardziej słony. Później doprecyzowano, że dla kubków smakowych istotna jest nie tyle lepkość, co liczba cząsteczek dekstranu.
  4. Samce czarnych wdów wychwytują wskazówki zapachowe świadczące o stopniu odżywienia samicy. Ponieważ robią to za pomocą stóp, wystarczy, że przejdą się po sieci potencjalnej wybranki. To sprawa życia i śmierci (dosłownie), gdyż po kopulacji dużo mniejszy samiec może stać się dla kochanki kaloryczną przekąską. Zespół prof. Jamesa Chadwicka Johnsona z Uniwersytetu Stanowego Arizony przeprowadził ciekawe eksperymenty, których wyniki opublikowano w piśmie Animal Behaviour. By mieć pewność, że samce spotkają dobrze odżywione samice, karmił te ostatnie podawanymi pęsetą świerszczami. Przytrzymywaliśmy świerszcze szczypczykami, by spoczywały na pajęczej sieci. Po jakimś czasie nadbiegała samica, która wystrzeliwała nić i omotywała owada. Pajęczyce dostawały jednego świerszcza na tydzień. Po mniej więcej 3 tygodniach były tak nasycone, że trzeba je było prawie zmuszać do jedzenia. Chcieliśmy jednak mieć pewność, że pochłonęły tyle świerszczy, ile się da. Druga grupa samic przeszła krótki post. Nie stanowiło to zagrożenia dla ich zdrowia, ale stały się "widocznie mniejsze". Po etapie manipulacji z samicami przyszła kolej na ich partnerów. Samce umieszczano na zwitkach nici z sieci samic z obu grup. Oczyszczono je z fragmentów ciał ofiar, by nie sugerować w ten sposób stopnia odżywienia właścicielki. Johnson opowiada, że przy ostatecznym spotkaniu obu płci oprócz zwykłego schematu zastosowano również zabieg zamiany samic: odżywione trafiły do sieci przymusowo odchudzanych pajęczyc i na odwrót. Po rekonesansie przeprowadzanym za pomocą stóp samiec zabierał się do żwawszego tańca godowego, kiedy wyczuł, że trafił do dobrze odżywionej samicy. Przed wspinaniem się na samicę samic spędza godzinę lub dwie na chodzeniu wokół i ciągnięciu oraz obstukiwaniu sieci. To jak pajęcze tai chi. Poruszając odnóżami, samiec stwarza unikatowy wzorzec drgań, który stanowi dla partnerki komunikat: "nie jestem ofiarą".
  5. Psy potrafią odróżnić bliźnięta jednojajowe po zapachu. Wyniki ciekawego studium ukazały się w wydaniu pisma PLoS ONE z połowy czerwca. Czescy naukowcy uważają, że wcześniejsze badania nad odróżnianiem bliźniąt jednojajowych przez psy nie dały rozstrzygających rezultatów, ponieważ brały w nich zwierzęta o niejednakowym poziomie wytresowania. Wg naszych południowych sąsiadów, najlepiej wybrać do eksperymentu psy służące w policji, bo ich nosy są świetnie wyszkolone, podobnie zresztą jak ich kudłaci właściciele. Badania rozpoczęto od wymazów z brzuchów dwóch par bliźniąt jednojajowych (chłopców w wieku 5 lat i dziewczynek w wieku 7 lat) oraz dwóch par bliźniąt dwujajowych (8-letnich dziewczynek i 13-letnich chłopców). Dziesięć owczarków niemieckich przeszło 12 testów, w ramach których pies najpierw wąchał wymaz, a następnie szukał takiego samego zapachu w 7-elementowym zbiorze. Okazało się, że owczarki za każdym razem wskazywały właściwą woń. Potrafiły odróżnić od siebie bliźnięta jednojajowe, mimo że dzieci mieszkały w jednym domu, używały tych samych kosmetyków i nawet jadły to samo. Co ciekawe, na podstawie testów DNA naukowcy nie byli w stanie zrobić tego samego. W przypadku bliźniąt dwujajowych nie sprawiło im to, oczywiście, najmniejszych trudności. Jeśli są dobrze wytrenowane, psy potrafią odróżnić woń bliźniąt jednojajowych – podkreśla Luděk Bartoš, etolog z Česká zemědělská univerzita w Pradze. Oczywiście proces mogą zakłócić rozmaite czynniki, np. choroby (przyjmując leki, zmieniamy nasz zapach). W przyszłości Czesi chcą sprawdzić, czy i ewentualnie kiedy wonie bliźniąt jednojajowych zaczynają się od siebie różnić.
  6. Choć niekoniecznie dobrze wpływał na zdrowie gości restauracji czy klubów, dym papierosowy nie dopuszczał, by do ich nosów docierały pewne niemiłe wonie, np. potu, zużytego tłuszczu lub starego alkoholu. Teraz naukowcy myślą o wprowadzeniu przyjemnych, a zarazem maskujących zapachów, które skłaniałyby ludzi do tańczenia, a także poprawiałyby ogólną ocenę muzyki i całego wieczoru spędzonego w mieście (Chemosensory Perception). Dr Hendrik Schifferstein z Politechniki w Delft wspomina o urządzeniu do rozpylania zapachów, które dołączyłyby do wykorzystywanych obecnie do uzyskiwania pożądanej atmosfery świateł i dźwięków. Dla Holendrów ideałem jest wzbogacone doświadczenie wielozmysłowe. Nietrudno się domyślić, że jako potencjalna zachęta do wzrostu wydatków wzbudza ono zainteresowanie specjalistów od marketingu. Naukowcy przetestowali wpływ rozpylania 3 zapachów, które pasują do środowiska klubu nocnego. Odprężającą pomarańczę, stymulującą miętę i neutralną wodę morską zastosowano w trzech klubach z miast z rozrośniętą populacją studentów (każdą z woni wprowadzono w innym klubie). Obserwowano, jak dużo tańczono w mieszanych męsko-damskich grupach (klubowicze niedawno przekroczyli dwudziestkę). Osiemset czterdzieści dziewięć osób poproszono o wypełnienie krótkiego kwestionariusza. Pytano o ocenę wieczoru, muzyki i klubu, a także własnych emocji/nastroju. Okazało się, że wprowadzenie zapachów korzystnie wpłynęło na tańczenie, odczucie przyjemności, odbiór muzyki i nastrój; nie zaobserwowano różnic w efektach wywoływanych przez poszczególne wonie. Wystarczyło wyczuć którykolwiek zapach (pomarańczę, miętę albo wodę morską), by mieć większą ochotę na taniec, wyżej oceniać repertuar muzyczny i atmosferę klubu oraz mieć lepszy humor. Biorąc pod uwagę, że po rozpyleniu zapachu goście wyżej oceniali klub, byli bardziej rozbawieni, bardziej angażowali się w taniec, można oczekiwać, że wzbogacanie zapachowe otoczenia pozytywnie wpłynie na odsetek powracających oraz przyszłe wpływy klubów – uważa Schifferstein. Rozpylanie woni to doskonały sposób na wyróżnienie się z tłumu konkurujących lokali czy doprecyzowanie tożsamości marki. Holendrzy podkreślają, że należy pamiętać, by podczas kreowania doświadczenia wielozmysłowego zwracać uwagę na dopasowanie zapachu do stopnia stymulacji wzroku i słuchu. Wg nich, bardzo pobudzającą muzykę należy łączyć z równie pobudzającymi zapachami. Akademicy z Delft przekonują, że warto zaprojektować specjalny zapach dla klubów nocnych. W pewnych przypadkach byłby on czymś w rodzaju sygnatury lokalu, nic nie stoi też na przeszkodzie, by każdy właściciel mógł skorzystać z ogólnodostępnego zestawu zapachów wzmacniających poszczególne rodzaje doświadczeń. Wszystko zależałoby od liczby zgromadzonych, rodzaju muzyki, stopnia zmęczenia i upojenia alkoholowego oraz zamiarów samego właściciela. Schifferstein przyznaje, że już teraz innowacyjne kluby zatrudniają tzw. dżokejów zapachu, którzy generują w trakcie imprezy wiele zapachów, dopasowanych do odtwarzanej w danym momencie muzyki.
  7. Ludzie z wyższym wskaźnikiem masy ciała mają bardziej czuły zmysł powonienia, jeśli chodzi o jedzenie. Dr Lorenzo Stafford z Wydziału Psychologii University of Portsmouth opublikował wyniki swoich badań w najnowszym wydaniu pisma Chemical Senses. Naukowiec sprawdzał, czy bycie głodnym lub najedzonym wpływa na zdolność odróżniania zapachów. Odkrył, że gdy ludzie są głodni, mają wyczulony nos na zapachy niespożywcze, ale wykrywanie woni jedzenia idzie im, co ciekawe, lepiej po zapełnieniu żołądka. Dalsza analiza uzyskanych wyników pokazała, że w porównaniu do osób z niskim BMI, badani z wysokim wskaźnikiem masy ciała mieli gorsze powonienie w przypadku zapachów niezwiązanych z jedzeniem i większą wrażliwość na zapach pokarmów. Na razie psycholodzy nie wiedzą, czemu ludzie lepiej wyczuwają woń jedzenia po jedzeniu, ale wg doktora Stafforda, w ten sposób ciało wykrywa i odrzuca pokarmy, których już nie potrzebuje do podtrzymania właściwej równowagi energetycznej. Wspierając rezultaty wcześniejszych badań, najnowsze wyniki sugerują, że osoby z wyższym BMI mają upośledzony węch w odniesieniu do zapachów niespożywczych. Gdy jednak w grę wchodzi woń jedzenia, te same jednostki wypadają lepiej. Można spekulować, że w przypadku ludzi z tendencją do tycia wyczulony na jedzenie węch odgrywa bardziej aktywną rolę w kształtowaniu ilości spożywanych pokarmów. Brytyjczyk wyjaśnia, że już od jakiegoś czasu wiemy, że kora węchowa jest połączona z rejonami mózgu związanymi z odżywianiem. Mniej jasne było jednak, do jakiego stopnia kontroluje ona ilość zjadanego pokarmu. Zespół z Portsmouth przeprowadził 2 eksperymenty. W sumie wzięły w nim udział 64 osoby w wieku 18-49 lat. W przypadku woni niespożywczych ustalano próg wrażliwości zmysłowej, czyli najmniejszą ilość zapachu, przy której dany człowiek cokolwiek wyczuwał. W przypadku zapachów jedzenia chodziło zaś o odróżnienie woni pokarmu od zapachu neutralnego. W badaniach wykorzystano zapach n-butanolu (zapach niespożywczy) oraz aromat naturalnych ziół, który stosuje się w przemyśle spożywczym.
  8. Dotąd wiedziano, że ludzki mózg szybciej wykrywa gniewny wyraz twarzy od uśmiechu. Zdolność ta była zapewne podtrzymywana przez dobór naturalny, pomagając np. uniknąć ataku rozwścieczonego wroga. Kanadyjscy i amerykańscy psycholodzy zastanawiali się, czy analogiczny do wzrokowego mechanizm działa też w obrębie węchu. Okazało się, że tak, bo rozpoznajemy potencjalnie niebezpieczną woń gnijących ryb prędzej i trafniej od przepięknej woni róż (Biological Psychology). Dr Johannes Frasnelli z Uniwersytetu w Montrealu współpracował z naukowcami z Uniwersytetu Pensylwanii. Przystępując do działania, akademicy zauważyli, że wcześniejsze eksperymenty [dotyczące węchu] nie były spójne, ponieważ porównywano przyjemny zapach jedzenia z nieprzyjemnym zapachem niezwiązanym z pokarmem. To niedobrze, gdyż nieprzyjemne wonie nieżywieniowe nie stanowią zagrożenia dla życia. W ramach najnowszego badania poproszono 40 ochotników o naciśnięcie guzika po wyczuciu zapachu o takiej samej intensywności jak wcześniejsza woń. Porównywane zapachy pokarmowe to pomarańcze i psujące się ryby, a niezwiązane z jedzeniem – róże i brudne skarpety. Średnio zapach gnijącej ryby wykrywano po 1300 milisekundach, a inne po upływie 1700 ms. To mówi nam, że aby woń została szybko wykryta, musi dotyczyć jedzenia i być niemiła – podsumowuje Frasnelli. O tym, że muszą być spełnione oba warunki naraz, świadczy fakt, że smród brudnych skarpetek uznawano za bardziej nieprzyjemny od woni psujących się ryb, ale jego detekcja nie zachodziła już tak szybko. Co ważne, i kobiety, i mężczyźni równie prędko reagowali na to samo zagrożenie zapachowe.
  9. U osób ze schizofrenią, depresją i chorobą afektywną sezonową (zwaną potocznie depresją sezonową) dochodzi do upośledzenia węchu. Badania zespołu ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Drezdeńskiego wykazały, że powodem jest zmniejszenie obszaru mózgu odpowiedzialnego za ten zmysł. Niemieccy naukowcy zebrali grupę 21 pacjentów z głęboką depresją i równoliczną grupę kontrolną, dopasowaną pod względem wieku, płci i ewentualnego palenia papierosów. Wszystkich ochotników wystawiano na oddziaływanie związku chemicznego o delikatnej woni, którego stężenie stopniowo zwiększano aż do momentu, kiedy ludzie sygnalizowali, że mogą go wyczuć. Za pomocą rezonansu magnetycznego akademicy zmierzyli też opuszki węchowe – wielowarstwowe ośrodki położone tuż poniżej płatów czołowych (w przednim dole czaszki na blaszce sitowej kości sitowej), do których przesyłane są sygnały z receptorów. Okazało się, że osoby bez depresji reagowały na dużo niższe stężenia substancji zapachowej, poza tym chorzy mieli znacznie, bo średnio o ok. 15% mniejsze opuszki węchowe. Ekipa Thomasa Hummla ustaliła też pewną prawidłowość: im głębsza depresja, tym mniejsza buławka węchowa. Opisany efekt występował bez względu na to, czy pacjent przyjmował leki przeciwdepresyjne, czy nie. Niemcy uważają, że depresja upośledza proces powstawania nowych komórek nerwowych w opuszkach węchowych. Już wcześniej wiadomo było, że w jej przebiegu dochodzi do osłabienia neurogenezy w obrębie hipokampa, czyli rejonu mózgu odpowiedzialnego za pamięć i uczenie, a we krwi pacjentów często stwierdza się spadek poziomu istotnego dla tego procesu neurotropowego czynnika pochodzenia mózgowego (ang. brain-derived neurotrophic factor, BDNF). Hummel podkreśla, że objętość opuszki będzie można w przyszłości wykorzystywać jako obiektywną miarę tzw. ostrego epizodu dużej depresji.
  10. Partnerzy nieświadomie wyczuwają, i to dosłownie, bo posługując się nosem, szczęście, strach i pobudzenie seksualne swojej drugiej połówki. Dobra znajomość drugiego człowieka wzmaga wykrywanie emocjonalnych wskazówek ukrytych w zapachu – utrzymuje Denise Chen, psycholog z Rice University. Jej zespół badał 20 heteroseksualnych par, które mieszały ze sobą, będąc małżeństwem bądź nie, od roku do 7 lat. Amerykanie zbierali wkładki wchłaniające pot spod pachy ochotników, którzy oglądali nagrania wywołujące u nich szczęście, strach, podniecenie seksualne lub filmy o neutralnym wydźwięku. Następnie badani wąchali zawartość słoików z potem partnera lub obcej osoby płci przeciwnej. Próbowali wskazać pojemnik z wonią określonej emocji, np. zadowolenia. W jednym słoiku znajdował się pot zebrany podczas oglądania emocjonalnego wideo, a w drugim z sesji obojętnej. Okazało się, że ochotnicy wyczuwali woń specyficznej emocji w pocie partnera w 2/3 przypadków. Pary, które mieszkały ze sobą najdłużej, osiągały najlepsze wyniki. W przypadku obcych trafność wskazań spadała do ok. 50%. Nie zanotowano istotnych statystycznie różnic w zdolności do detekcji szczęścia, strachu lub pobudzenia seksualnego. Co ciekawe, choć ludzie umieli wychwycić zapach konkretnego uczucia, nie byli w stanie stwierdzić, czy próbka pochodziła od ich partnera czy partnerki.
  11. Studium Mathilde Beaulieu-Lefebvre z Uniwersytetu Montrealskiego obaliło mit o wyostrzonym zmyśle powonienia osób niewidomych. Okazuje się, że niemożność posługiwania się wzrokiem sprawia, iż ludzie po prostu zwracają większą uwagę na to, jak postrzegają zapachy. Jeśli wejdziesz do pomieszczenia, gdzie zaparza się kawę, szybko spojrzysz na ekspres. Wchodząc do tego samego pokoju, osoba niewidoma uzyska informację jedynie w postaci zapachu kawy. Z tego powodu woń stanie się bardzo ważna dla jej przestrzennej reprezentacji [otoczenia]. W 3-etapowym badaniu wzięło udział 25 ludzi, w tym 11 niewidomych od urodzenia. Wszyscy wypełniali kwestionariusz i byli angażowani w 2 eksperymenty. W pierwszym za pomocą olfaktometru mieli rozróżnić 16 zapachów perfum, w drugim, leżąc w specjalnym urządzeniu do obrazowania tomodesytometrze, mieli zidentyfikować trzy wonie: róży, wanilii oraz butanolu. Prof. Maurice Ptito, opiekun naukowy Beaulieu-Lefebvre, uznaje teorię o dokładniejszym zmyśle powonienia niewidomych za jeden z tzw. miejskich mitów. Przyznaje jednak, że ociemniali przewyższają widzących pod względem nakładów poznawczych, przeznaczanych do rozpoznania zapachu. Dzięki obrazowani funkcjonalnemu Kanadyjczycy ustalili, że ludzie niewidomi intensywniej używają wtórnej kory węchowej (haka i kory śródwęchowej), poza tym posługują się korą potyliczną, która w zwykłych okolicznościach realizuje funkcje związane z widzeniem. W przypadku tej ostatniej Ptito mówi o swego rodzaju recyklingu, gdzie część mózgu jest reorganizowana i wykorzystywana w inny niż pierwotnie pomyślano sposób. Beaulieu-Lefebvre już planuje programy adaptacyjne dla ociemniałych. Wspomina m.in. o centrach handlowych, gdzie każdy dział czy sklep ma swój unikatowy zapach. Specjalnie opracowana metoda pozwoliłaby niewidomym orientować się w takich miejscach.
  12. Dwie oddzielone od siebie niedawno populacje ptaków z południowej Kalifornii wydzielają inny zapach. Biolodzy sądzą, że woń może się przyczyniać do reprodukcyjnej izolacji i towarzyszy powstawaniu nowych gatunków. Naukowcy z Indiana University badali związki organiczne z gruczołów kuprowych junko zwyczajnych (Junco hyemalis). Dr Danielle Whittaker podkreśla, że w naszej wiedzy na temat roli zapachu w zachowaniu ptaków istnieje wiele luk. Tymczasem różnice w woni mogą oddziaływać na zachowania seksualne, opiekę nad młodymi, a nawet sprzyjać tworzeniu się gatunków, czyli specjacji. Akademicy analizowali skład tłustej wydzieliny, pozwalającej zabezpieczyć pióra przed zamakaniem i stanowiącej źródło prowitaminy D. Wyizolowano 19 lotnych związków. Naukowcy stwierdzili, że każdy junko odznaczał się unikatowym profilem zapachowym. Inną woń wydzielały samice, a inną samce, podobnie zresztą jak przedstawiciele różnych populacji. To najbardziej wszechstronne studium tego rodzaju. O ile wiemy, to również pierwszy raz, kiedy na poziomie populacji przyglądano się z tak bliska związkom chemicznym u jakiegokolwiek ptaka. Whittaker i in. łapali młode junko zwyczajne z dwóch populacji – jedna z nich zamieszkuje okolice kampusu Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (dzielnicę La Jolla), druga osiedliła się 68 km na wschód w górach Laguna Mountains. Następnie młode przeniesiono do ptaszarni w Bloomington, gdzie wychowywały się w identycznych warunkach. Za pomocą chromatografii gazowej ze spektrometrią mas akademicy zidentyfikowali 19 lotnych związków. Poszczególne osobniki cały czas wytwarzały w miarę stałe ich ilości. Wykryto znaczne różnice między samcami i samicami oraz między junko z San Diego i z gór. Odmienność zapachowa utrzymała się, mimo że ptaki wyhodowano w takich samych warunkach. Oznacza to, że woń ma raczej podłoże genetyczne, a nie środowiskowe czy rozwojowe. Dziewiętnastoskładnikowy zestaw zapachów jest najprawdopodobniej charakterystyczny wyłącznie dla junko, jednak na razie jest to na tyle nowa dziedzina badań, że dotąd sporządzono profile zapachowe zaledwie kilku gatunków ptaków. Co ciekawe, wcześniej zakładano, że zapach odgrywa niewielką, jeśli nie żadną rolę w zachowaniu ptaków. Ich opuszka węchowa jest bowiem mała w zestawieniu z rozmiarami całego mózgu, w dodatku nie dysponują one narządem Jacobsona, zwanym też narządem przylemieszowym bądź lemieszowo-nosowym, który zawiera receptory feromonów. Potem jednak okazało się, że petrele są w stanie rozpoznać drugiego osobnika wyłącznie po zapachu. To skłoniło ornitologów do zrewidowania wiedzy dot. innych gatunków ptaków.
  13. Złożone zapachy sprawiają, że czujemy się bardziej syci. To ważna wskazówka dla wszystkich, którzy dbają o linię (Chemical Senses). Zespół Rianne Ruijschop z Nizo Food Research w Ede dodał do kubków ze słodzonym jogurtem truskawkowym dwa różne zapachy: pierwszy składał się z jednej tylko substancji, drugi z 15 związków. Niewytrenowanym nosom wonie wydawały się identyczne, ale wg wszystkich 41 badanych, jogurt ze złożonym zapachem był bardziej sycący. Eksperymenty na większej próbie wykazały jednak, że ludzie zjadali podobne ilości obu produktów. Psycholodzy podkreślają, że tak naprawdę o niczym to nie świadczy, ponieważ niektórym ludziom zdarza się jeść dalej po zaspokojeniu głodu i dość często zjawisko to uznaje się za przyczynę otyłości. Sama Ruijschop zaznacza, że zapach jest jednym z wielu czynników wpływających na uczucie sytości, dlatego w przyszłości zamierza eksperymentować z konsystencją. W badaniu Holendrów wzięły udział młode i zdrowe osoby z prawidłową masą ciała. Ich reakcjom przyglądano się w warunkach eksperymentalnych dwojakiego rodzaju: 1) podczas swobodnego jedzenia oraz 2) wspomagania olfaktometrem. Za każdym razem produkt o złożonym zapachu wzmagał uczucie sytości, przy czym przy swobodnej konsumpcji postrzegana sytość wzrastała po 10-15 min od zakończenia jedzenia.
  14. Zapach jajeczkującej kobiety powoduje u mężczyzn wzrost poziomu testosteronu. Oznacza to, że zamiast inwestować w pachnące kosmetyki, panie powinny raczej stawiać na swoją naturalną woń. Wcześniej podobne zjawisko zaobserwowano u zwierząt, dlatego psycholodzy Saul L. Miller i Jon K. Maner z Uniwersytetu Stanowego Florydy postanowili sprawdzić, czy podobnie reagują ludzie. Podczas dwóch studiów kobiety w różnych fazach cyklu spały przez 3 noce z rzędu w tej samej koszulce. Panowie wąchali później jeden z takich T-shirtów, a niektórym dawano koszulki kontrolne, których nikt wcześniej nie wkładał. Przed i po eksperymencie od ochotników pobierano próbki śliny, by zbadać, ile testosteronu zawierają. Okazało się, że u mężczyzn wąchających garderobę owulujących kobiet poziom testosteronu był później wyższy niż u panów obcujących z T-shirtami pań niejajeczkujących bądź kontrolnymi. Po powąchaniu koszulek wolontariusze mieli ocenić atrakcyjność woni. Jak łatwo się domyślić, najwyższe noty zdobyły zapachy kobiet owulujących, czyli najbardziej płodnych.
  15. Zespół Rianne Ruijschop z NIZO Food Research w Ede w Holandii odkrył, że za pomocą zapachów o określonych parametrach można zmniejszyć apetyt i w ten sposób zapobiegać przejadaniu się oraz otyłości (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Cząsteczki zapachowe z pożywienia mogą uaktywniać obszary mózgu odpowiedzialne za uczucie najedzenia. Kiedy ludzie przeżuwali pokarm, naukowcy kierowali zapach z ust na tylną część jamy nosowej, przez co głód zostawał skutecznie stłumiony. Nie spodziewaliśmy się takich wyników – podkreśla Ruijschop. Holendrzy zauważyli, że pokarmy stałe, które wymagają żucia i przełykania, a więc sprzyjają uwalnianiu aromatów, są bardziej sycące od przekąsek płynnych. Gdy dodawano wonie związane z tłuszczami, węglowodanami i białkami, dwa ostatnie rodzaje nasilały uczucie sytości. Być może dlatego, że w domyśle takie pokarmy są wysokoenergetyczne. Podobnie działały zapachy złożone, które, w odróżnieniu od prostych woni, sugerowały zróżnicowanie posiłku i większy rozmiar porcji. Ekipa Ruijschop stwierdziła też, że niebagatelny wpływ miała wielkość próbki. Małe wydłużały czas działania woni. Podczas eksperymentów naukowcy byli w stanie modyfikować właściwości sycące poszczególnych produktów. Kiedy np. napój wydzielał tyle zapachów, co pokarm stały, zwiększała się jego zdolność zaspokajania głodu. Odkrycia badaczy z Ede można wykorzystać w profilaktyce otyłości. Warto rozważyć choćby dodawanie do produktów kapsułek wzmagających bądź przedłużających posmak lub wydzielanie zapachu. Sprawdzić powinno się także wzbogacanie pokarmów składnikami wymagającymi żucia albo zmniejszanie wielkości odgryzanych porcji, by wymusić porządniejsze przeżuwanie. W ramach nieopublikowanego jeszcze studium Ruijschop udowodniła, że manipulując zapachem, można zmniejszyć ilość spożywanego przez ludzi pożywienia aż o 10%.
  16. Kiedy do nosa docierają dwa zapachy naraz, mózg przetwarza je oddzielnie, wykorzystując do tego poszczególne dziurki. W dodatku co pewien czas następuje zmiana nozdrza dominującego (Current Biology). Profesor psychologii Denise Chen i studentka Wen Zhou z Rice University badały 12 ochotników, którzy wąchali dwie butelki. Znajdowały się w nich substancje o zupełnie różnych woniach. Jedną wypełniono alkoholem fenyloetylowym, który pachnie różą, dlatego czasem nazywa się go alkoholem różanym, a drugą alkoholem n-butylowym, kojarzącym się z zapachem markerów (flamastrów). Na buteleczkach znajdowały się nakładki, umożliwiające jednoczesne wąchanie obu próbek. Podczas 20 prób u wszystkich ochotników następowały przełączenia zapachu górującego nad drugim. Niektórzy ludzie doświadczali częstszych i bardziej gwałtownych zmian niż inni. Nie dało się zatem wyznaczyć przewidywalnego wzorca zmian dla całej grupy. Chen uważa, że mamy do czynienia z rywalizacją dziurek, która przypomina rywalizację występującą w parzystych narządach zmysłów. Kiedy np. każde oko widzi coś innego, oba obrazy są postrzegane na zmianę (widzimy jeden w danym momencie). Gdy w warunkach laboratoryjnych do każdego nozdrza docierał inny zapach, badani ulegali złudzeniu węchowemu. Zamiast stale wyczuwać mieszankę dwóch woni, oni postrzegali jedną z nich, a potem drugą. I tak na zmianę, jakby nozdrza ze sobą współzawodniczyły. Mimo że zapachy są tak samo silne, w określonym momencie mózg zajmuje się głównie jednym. Rywalizacja angażuje adaptacje w obrębie obwodowych neuronów czuciowych. Zmagania zapachowe odbywają się wyłącznie w głowie odbiorcy, właściwości samych bodźców w ogóle się nie zmieniają.
  17. Kobiety są wyczulone na zapach potu z powodów biologicznych (zawiera wskazówki odnośnie do wyboru partnera), dlatego trudniej ukryć przed nimi jego woń, podczas gdy oszukanie na tym polu mężczyzn nie wymaga zbyt dużego wysiłku. Zmniejszenie kobiecej świadomości w zakresie zapachu ciała jest naprawdę trudne. Tego samego nie można jednak powiedzieć o panach – przekonuje szef zespołu badawczego, dr Charles J. Wysocki z Monell Center. W ramach eksperymentu kobiety i mężczyźni oceniali siłę woni spod pachy w dwóch wariantach: samodzielnie bądź w połączeniu z którymś z 32 dodatkowych zapachów. Naukowcy wykorzystali istnienie adaptacji krzyżowej, która polega na zmniejszeniu wrażliwości na jeden zapach pod wpływem ekspozycji na inny zapach. W pojedynkę "zapach pachowy" był dla kobiet i mężczyzn jednakowo silny. Po wprowadzeniu drugiej woni tylko 2 jej warianty skutecznie zamaskowały pot, gdy wąchającymi były panie. Jeśli zaś testerami stawali się panowie, aż 19 zapachów wyprowadziło ich w pole. Wysocki podkreśla, że wcześniejsze badania wykazały, że kobiety i mężczyźni nie różnią się pod względem adaptacji krzyżowej do zapachów niezwiązanych z ciałem. Reasumując, [...] ludzki pot musi zatem przekazywać informacje szczególnie istotne dla pań. Potwierdza to kolejne odkrycie tego samego zespołu. Okazało się bowiem, że kobiety są rzeczywiście lepsze w wykrywaniu męskiego potu, ale dodatkowo wspomagają je właściwości samego potu panów – wyeliminowanie jego woni jest trudniejsze niż usunięcie naturalnego zapachu kobiet. Mimo że zapach potu obu płci był jednakowo silny, w przypadku mężczyzn skutecznie usuwało go tylko 19% zastosowanych substancji, a u kobiet sprawdzała się aż połowa. Uczestników eksperymentu podzielono na dwa panele. Jeden wąchał fiolki z zebranymi wcześniej próbkami męskiego potu, drugi zapoznawał się z woniami żeńskimi. W skład każdej grupy kiperskiej wchodzili zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Na początku oceniano intensywność zapachu spod pachy, potem (po wąchaniu przez 2,5 min innej woni) procedurę powtarzano.
  18. Discovery powrócił już na Ziemię, ale astronauci nadal wspominają dziwny i niepodobny do niczego zapach przestrzeni kosmicznej. Twierdzą, że opowiadali o nim ich poprzednicy, nikt jednak nie zwracał na to uwagi. Pilot Dominic Antonelli podkreśla, że woń można było poczuć, gdy osoby powracające po wykonaniu swojego zadania na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zamykały zewnętrzny właz śluzy powietrznej i otwierały wewnętrzne drzwi. Thomas Jones, były astronauta NASA, który odbył 3 spacery w przestrzeni kosmicznej, spekuluje, że za dziwny zapach może odpowiadać atomowy tlen termosfery, który przywiera do tkaniny kombinezonu. Wspomina on, że po opuszczeniu śluzy i zdjęciu kombinezonu nos drażni "cierpka" woń, przypominająca wypalony proch bądź ozon emitowany przez urządzenia biurowe, np. kserokopiarkę czy drukarkę. Nie wykrywa się jej wewnątrz kombinezonu, [...] który pachnie tam jak zwykły plastik.
  19. Frytki są lubiane na całym świecie, więc zamiłowanie do tak przyrządzonych ziemniaków nie mogło ominąć także Europy. Słynne brytyjskie fish and chips to danie niemal narodowe, a i Duńczycy słyną ze swoich frytek, podawanych z majonezem w gazetowych rożkach. Czym pachną? Wbrew pozorom, nie tylko ziemniakami i rozgrzanym olejem, ale również toffi, kakao, cebulą, serem i deską do prasowania. Naukowcy z Uniwersytetu w Leeds twierdzą, że to właśnie ta wybuchowa mieszanka zapachowa pociąga amatorów złocistych "pałeczek". Badania przeprowadzono na Narodowy Tydzień Frytek 2009 (National Chip Week 2009), a zespół doktora Grahama Claytona zaprzągł do pracy zarówno urządzenia laboratoryjne, jak i ludzkie nosy. W tym samym czasie grupy fokusowe poszukiwały frytek o najpiękniejszej woni. Aparatura laboratoryjna oznaczyła zapachy, które może wychwycić ludzki nos. Określono ich rodzaj oraz natężenie. Okazało się, że smażone dwukrotnie frytki mają bardziej złożoną woń i czuć je kakao, toffi, serem, ubrudzonymi ziemią kartoflami, cebulą i kwiatami. Bez względu na to, czy pieczemy je w piekarniku, czy smażymy, skromne frytki nie pachną zwyczajnie frytkami – zapach jest bardziej złożony i to prawdopodobnie wyjaśnia, czemu każdy ma jakiś ulubiony rodzaj. Clayton śmieje się, że w przyszłości będzie można opisywać frytki jak wino, perfumy czy kawę: "owocowe z przyjemną korzenną nutą w tle". Liczą się wszystkie składowe i ich kombinacje – rodzaj ziemniaków, oleju, temperatura czy przyprawy. Tylko w ten sposób można uzyskać danie odpowiednie do okazji. Lekko podsmażone/niedogotowane frytki zawierają 3 proste zapachy, w tym gorzkiego kakao. Odrobinę dłuższa obróbka cieplna i już powstaje bardziej złożona woń z co najmniej 9 nutami aromatycznymi.
  20. Firmenich, genewska firma specjalizująca się w badaniach nad zapachami i smakami dla przemysłów spożywczego oraz kosmetycznego, rozszyfrowała główne nuty zapachowe potu mężczyzn i kobiet. Wg szefa zespołu badawczego Christiana Starkenmanna, u panów przeważa woń sera, a u pań cebuli lub grejpfruta (Chemical Senses). Próbki potu spod pachy pobrano od 24 mężczyzn i 25 kobiet. Najpierw musieli oni posiedzieć w saunie albo popedałować przez 15 min na rowerku treningowym. W wydzielinie płci pięknej znaleziono stosunkowo duże ilości bezwonnych związków siarki (5 miligramów na mililitr potu, w porównaniu do 0,5 mg/ml u mężczyzn). Po dodaniu do potu bakterii występujących zwykle w dole pachowym, w wyniku reakcji chemicznej powstały tiole – stąd czosnkowo-cebulowy zapach. U mężczyzn Szwajcarzy znaleźli z kolei relatywnie wysokie stężenia kwasów tłuszczowych. Po zetknięciu z enzymami tych samych bakterii zaczynały one wydzielać woń sera. Niezależni sędziowie uznali zapach kobiecego potu za bardziej nieprzyjemny, a powodem był określony stosunek związków serowych i cebulowych. To ważna wskazówka przy opracowywaniu dezodorantów dla poszczególnych płci. Badacze będą się musieli skupić na neutralizowaniu związków prekursorowych lub na blokowaniu enzymów bakteryjnych. Nie wszyscy eksperci zajmujący się zapachami uważają, że podobne wyniki uzyskano by poza Szwajcarią. Powód? Inna dieta, geny, środki czystości, a nawet rodzaje noszonych ubrań.
  21. Naukowcy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie odkryli sposób na genetyczne wzmocnienie zapachu kwiatów i wprowadzenie go do gatunków bezwonnych (Plant Biotechnology Journal). Profesor Alexander Vainstein rozwodzi się nad znaczeniem zmysłu powonienia w naszym życiu. On wpływa na to, jakie owoce i warzywa, perfumy, a nawet partnera wybieramy. Aromat ma bardzo duże znaczenie dla zdefiniowania smaku pokarmu. Kwiaty przyciągają zapachem zapylające je owady. Intensywność woni zależy od pory dnia, pogody, wieku kwiatu i gatunku rośliny. Vainstein i zespół opracowali metodę 10-krotnego wzmacniania zapachu kwiatów, który unosi się zarówno w dzień, jak i w nocy (naturalne rytmy wytwarzania aromatu odchodzą więc w zapomnienie). Wynalazek został opatentowany przez firmę Yissum, która zajmuje się transferem uniwersyteckich technologii. Za pomocą opisywanej metody można nie tylko wpływać na zapach oraz smak owoców i warzyw. Profesor sądzi, że zainteresuje się nią także przemysł ogrodniczy. Sporo kwiatów traci zapach podczas wielu lat hodowli i rozmnażania. Ostatnie osiągnięcia pozwolą stworzyć zarówno kwiaty o silniejszym zapachu, jak i dodać nowe składowe woni. Zapachy kwiatowo-roślinne są bardzo często wybierane przez miłośników perfum. Nic dziwnego, że przemysł nieustannie próbuje odtworzyć naturalne aromaty.
  22. Kobiety zażywające pigułki antykoncepcyjne inaczej reagują na zapach mężczyzny. Bardziej przyciągają je partnerzy, z którymi trudniej będzie im począć dzieci. Wzrasta też ryzyko poronienia oraz okresy dzielące ciąże. Co więcej, potomstwo takiej pary ma słabszy układ odpornościowy (Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences). Zapach mężczyzny to informacja na temat jego genów. We współczesnych czasach jest on maskowany wonią kosmetyków czy proszku do prania, kobiety jednak nadal na niego reagują. Wybierają partnerów o genach odmiennych od własnych. Daje to gwarancję zróżnicowanego układu odpornościowego, który poradzi sobie z różnymi chorobami. Pigułki antykoncepcyjne zaburzają tę naturalną umiejętność, stąd błędy w wyborze partnera. Warto, by rodzice mieli jak najbardziej odmienne główne układy zgodności tkankowej (ang. Major Histocompatibility Complex, MHC), bo wtedy organizm dziecka dysponuje większym wachlarzem białek chroniących przed patogenami itp. Badacze z Uniwersytetów w Liverpoolu i Newcastle zebrali grupę stu kobiet. Od 97 ochotników uzyskano próbki zapachowe. Zadanie polegało na wskazaniu najprzyjemniejszych woni w 6-elementowym zestawie. Swoje typy panie przedstawiały przed i po rozpoczęciu zażywania pigułek antykoncepcyjnych. W odróżnieniu od wyników wcześniejszych studiów, okazało się, że kobiety z grupy kontrolnej (niezażywające pigułek) nie były w większym stopniu przyciągane przez zapach mężczyzn z innym MHC. Kobiety łykające tabletki z hormonami częściej preferowały jednak woń mężczyzn z podobnym do własnego układem odpornościowym. Dr Craig Roberts, szef zespołu badawczego, nie wyklucza, że gdy kobieta przestaje stosować pigułki, rzuca obecnego partnera, bo ponownie zaczyna się posługiwać naturalnymi zasadami wyboru woni mężczyzny. Odsetek rozwodów był znacznie niższy do połowy lat 60., kiedy pigułki antykoncepcyjne weszły do powszechnego użytku. Oczywiste jednak, że można podać masę innych powodów, dla których od tego momentu tak wzrosła liczba rozstających się par. Rozstrzygające badania nie zostały przeprowadzone, na razie szukam na nie funduszy. Brytyjczyk opowiada o niewielkim studium, w ramach którego badano pary w okolicach sześćdziesiątki. Kobiety związane z mężczyznami z podobnym MHC częściej wspominały o niższej satysfakcji seksualnej. Innym razem udowodniono, że u par leczących się z powodu niepłodności geny kodujące białka głównego układu zgodności tkankowej są bardziej podobne niż w populacji generalnej.
  23. Zapach kociego moczu działa na myszy odstraszająco. To jasne. Najnowsze badania wykazały jednak, że stanowi także pewien rodzaj afrodyzjaku. Czując woń kociej uryny, samce gryzoni stają się bardziej męskie i skuteczniej uwodzą samice (Journal of Ethology). Bazując na wynikach wcześniejszych studiów, naukowcy spodziewali się, że zapach kota może pomóc w ochronie upraw przed gryzoniami. Aby sprawdzić, czy ich przypuszczenia są słuszne, zaprojektowali eksperyment, w ramach którego myszy były przez 2 miesiące wystawione na oddziaływanie woni swojego odwiecznego wroga. Ku ich zaskoczeniu sześć tygodni ciągłego kontaktu z wonią kota nie doprowadziło do wykształcenia chronicznej reakcji lękowej, lecz do pojawienia się superagresywnych samców. Angażowały się one w 2 razy więcej walk niż myszy stykające się, także przez 2 miesiące, z zapachem moczu królika. Zapach samych walecznych myszy także stał się w większym stopniu wykrywalny dla samic. Gdy samicom w okresie płodnym dawano do powąchania dwie próbki samczego moczu, spędzały one więcej czasu na badaniu i delektowaniu się wonią uryny gryzoni kontaktujących się uprzednio z zapachem kota niż królika. Jian-Xu Zhang, specjalista ds. feromonów z Instytutu Zoologii Chińskiej Akademii Nauk, wyjaśnia, na jakiej zasadzie takie samce stają się atrakcyjne dla partnerek. Samice generalnie lubią agresywne samce, a osobniki narażone na ciągły kontakt z kocim moczem mogą się wydawać wyjątkowo silne, ponieważ umieją przetrwać w sytuacji ciągłego zagrożenia ze strony drapieżników. Zhang uważa, że odkrycia jego zespołu mogą doprowadzić do polepszenia warunków życia zwierząt trzymanych w niewoli, np. w zoo. Wystarczy, że ogrody zoologiczne umieszczą na wybiegu urządzenie emitujące zapach drapieżcy. Jego mieszkańcy staliby się wtedy bardziej pobudzeni i żywotni.
  24. Naukowcy i praktycy od dawna wiedzą, że dobrze przespana noc sprzyja zapamiętywaniu. Okazało się także, że pomocny bywa znajomy zapach rozchodzący się po sypialni. Istnieje jednak kilka ograniczeń: trik działa tylko na pewne rodzaje pamięci i tylko podczas fazy snu NREM (Science). Badacze z University of Lubeck testowali swoje teorie na studentach medycyny. Grali oni w komputerową wersję superpamięci, czyli zabawy polegającej na odnajdowaniu par. Części rozpylano w tym czasie w pomieszczeniu różaną woń. Kiedy spali, powtarzano zabieg. Okazało się, że pamiętali oni położenie pasujących kart lepiej niż osoby, którym nie "pomagano" zapachami. Świadczy o tym procent poprawnych odpowiedzi: 97 i tylko 86. Nie zauważono poprawy pamięci, gdy woń pojawiała się w fazie snu REM (to etap marzeń sennych i całkowitego zahamowania dowolnej aktywności mięśniowej). Nie przydały się także stosowane przez studentów triki, np. uczenie się kolejności naciskania klawiszy. Podczas drugiej gry karcianej zapach reaktywował wspomnienia z poprzedniego dnia (dotyczące położenia obiektów). Wypoczęty mózg dokonywał zaś ich konsolidacji. Ponieważ za różne rodzaje pamięci odpowiadają różne obszary mózgu, woń nie odgrywała żadnej roli przy teście naciskania klawiszy, który ma bardziej liczbowy charakter.
  25. Feromony są wonnymi wydzielinami specjalnych gruczołów. Działają tylko na przedstawicieli tego samego gatunku. Spełniają wiele różnych funkcji, np. wabią partnerów seksualnych czy ostrzegają przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Amerykańska armia wsparła badania dotyczące identyfikacji i wyizolowania ludzkich substancji alarmowych. Innymi słowy: naukowcy poszukują woni strachu. Badacze z Uniwersytetu Stanowego Nowego Jorku pobierali próbki potu, moczu, krwi i śliny, mierzyli parametry oddechowe, wykonywali EKG, a także kompilowali informacje samoopisowe od 20 ochotników (11 mężczyzn i 9 kobiet). Oceny dokonywano w dwóch sytuacjach: 1) przed, w trakcie i bezpośrednio po pierwszym skoku ze spadochronem w tandemie i 2) przed, w trakcie i po ćwiczeniach na bieżni (trwały one tyle samo, co skok). W dołach pachowych umieszczano bawełniane gaziki. Naukowcy opracowali własną metodę sterylizowania oraz mocowania do ciała, by wyeliminować ich skażenie czy parowanie potu. Emocje wolontariuszy sondowano za pomocą krótkich kwestionariuszy. Badania w sytuacji eksperymentalnej i kontrolnej prowadzono w dwóch kolejnych dniach. W przypadku większości branych pod uwagę związków u mężczyzn zaobserwowano nasilenie ich emisji w warunkach silnego stresu emocjonalnego, podczas gdy u kobiet nie obserwowano żadnych zmian lub spadek stężenia. Na ubiegłorocznym Kongresie nt. Stresu Amerykanie ze Stony Brook University wygłosili wykład, podczas którego twierdzili, że ich wyniki wskazują, iż jakiś biologiczny czynnik powoduje, że stres emocjonalny jest zaraźliwy. Zapach potu osób skaczących pierwszy raz ze spadochronem aktywował jądro migdałowate i podwzgórze, czyli ośrodki zaangażowane w reakcję lękową. Wolontariusze nie umieli poprawnie zaklasyfikować próbek potu gimnastycznego i stresowego, oceniając je jako całkowicie nieawersyjne bądź lekko odstręczające. Stało się tak być może dlatego, że wdychanie woni uruchamiało ścieżki związane ze świadomą detekcją, a feromony działają na poziomie nieświadmości podczas zwykłego oddychania. U mężczyzn i kobiet odnotowano podobny poziom pobudzenia neuronów, być może pod wpływem feromonów płciowych. Rezultaty te współgrają ze spostrzeżeniami naukowców z Uniwersytetu Wiedeńskiego sprzed 6 lat. Pracownicy Instytutu Miejskiej Etologii Ludwiga Boltzmanna poprosili ochotników, by obejrzeli film z wkładkami pod pachą. Był to albo horror (Candyman), albo dokument. Inni badani umieli odróżnić wkładki noszone przez przedstawicieli tych dwóch grup, ale wspominali, że czują raczej zapach agresji niż strachu. Gdyby naprawdę istniały ludzkie substancje alarmowe, powinny też istnieć receptory do ich wykrywania. Odwołując się do stężenia określonych feromonów, można by badać sytuację na polu walki czy nastroje panujące w tłumach cywilów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...