Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wapń' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 12 wyników

  1. Wzrost częstości złamań poroża hiszpańskich jeleni w 2005 r. naprowadził naukowców z Uniwersytetu Kastylii-La Manczy na trop nowej hipotezy dotyczącej osteoporozy. Głosi ona, że niedobór manganu nie pozwala na wchłanianie wapnia, by wysycić nim kości (Frontiers of Bioscience). Zespół z Instytutu Badawczego Zasobów Łowieckich - w którego pracach uczestniczą m.in. biolodzy z Uniwersytetu Kastylii-La Manczy - sugeruje, że powodem osteoporozy jest nie tyle niedobór wapnia, co brak pierwiastka istotnego dla jego wchłaniania, zwłaszcza manganu. W takim ujęciu braki wapniowe są skutkiem, nie przyczyną choroby. Na podstawie analiz stanu poroża wysnuliśmy hipotezę, że gdy ludzki organizm absorbuje za mało manganu lub gdy trafia on z kośćca do potrzebujących go narządów, np. do mózgu, ekstrahowany w tym czasie [z pokarmu] wapń nie jest prawidłowo wchłaniany i ulega usunięciu wraz z moczem - tłumaczy Tomás Landete. "Porożopochodna" teoria przejdzie jeszcze niezbędne testy, ale już teraz trzeba przyznać, że brzmi rozsądnie. Kiedy przed 7 laty jelenie zaczęły częściej łamać rogi, okazało się, że uległy one osłabieniu przez niedobory manganu w diecie zwierząt. Zima była wtedy wyjątkowo chłodna, przez co zestresowane rośliny, którymi żywią się jelenie, włączyły do swoich tkanek mniej manganu. Rogi rosną w wyniku przetransferowania do nich 20% wapnia z kości. Jest zatem jasne, że to nie niedobór Ca, ale deficyt manganu osłabił poroże. Landete porównuje mangan do kleju przechwytującego wapń. Hiszpanie założyli, że gdy człowiekowi chorującemu na osteoporozę brakuje manganu, mogą się rozwijać choroby neurodegeneracyjne, np. parkinsonizm i alzheimeryzm (mózg nie ma skąd czerpać Mn). By mieć pewność, że tak się właśnie dzieje, zbadali 113 pacjentów, operowanych w latach 2008-2009 w Hospital de Hellín z powodu osteoporozy (45) i zwyrodnienia stawów (68). Okazało się, że wśród operowanych z powodu osteoporozy u 45% nastąpiła degeneracja mózgu. Nie stwierdzono jej u nikogo z chorobą zwyrodnieniową stawów. Odsetek nieprawidłowości rósł z wiekiem, ale znowu wyłącznie u osób z pierwszej grupy. Wg Hiszpanów, deficyt manganu można połączyć również z parkinsonizmem, ponieważ astrocyty, których wypustki stanowią zrąb dla układu nerwowego, wykorzystują enzymy zawierające właśnie mangan.
  2. Suplementy - a zwłaszcza multiwitaminy, kwas foliowy, witaminę B6, magnez, cynk, miedź i żelazo - powiązano z podwyższonym ryzykiem zgonu u starszych kobiet. Potwierdza to przypuszczenia ekspertów, że po tego typu preparaty powinno się sięgać w razie niedoborów, a wszystkie 50- i sześćdziesięciokilkulatki uwzględnione w studium były generalnie dobrze odżywione. Artykuł zespołu doktora Jaakko Mursu z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii ukazał się w piśmie Archives of Internal Medicine. Naukowcy uwzględnili ponad 38 tys. Amerykanek (38772), które od 1986 roku brały udział w Iowa Women's Health Study. W momencie rozpoczęcia badań średnia wieku wynosiła 61,6 roku. Zażywanie suplementów poddawano samoocenie w 1986, 1997 i 2004 roku. Do 31 grudnia 2008 r. odnotowano 15594 zgony (40,2% próby). Jak wynika z danych, w 1986 roku po co najmniej jeden suplement sięgało 66% ochotniczek, a w 2004 r. odsetek ten wzrósł do 85% (aż 27% pań zażywało 4 lub więcej takich preparatów). Bezwzględne zwiększenie ryzyka - czyli bezwzględna różnica między ryzykiem w grupie eksperymentalnej i kontrolnej (niezażywającej suplementów) - wynosiło dla multiwitaminy 2,4%, a w przypadku witaminy B6, kwasu foliowego, żelaza, magnezu, cynku, miedzi, odpowiednio, 4,1%, 5,9%, 3,9%, 3,6%, 3,0% oraz 18%. Zażywanie wapnia wydawało się zmniejszać ryzyko zgonu; bezwzględne zmniejszenie ryzyka w przypadku sięgania po suplementy z Ca wynosiło 3,8%. Wyniki dla żelaza i wapnia próbowano zreplikować w 3 krótszych badaniach (10-, 6- i 4-letnim). Okazało się, że siła związku między zażywaniem danego suplementu a ryzykiem zgonu była największa w przypadku żelaza. Co więcej, korelacja ta miała charakter dawkozależny, tzn. im więcej żelaza ktoś zażywał, tym wyższe było ryzyko śmierci. Konkludując, można stwierdzić, że suplementy nie chronią przed przewlekłymi chorobami. W niektórych przypadkach bywają szkodliwe, zwłaszcza gdy zażywa się je przez długi czas - twierdzi Mursu.
  3. Naukowcy z Rice University dowodzą, że siatka stworzona z karbynu z dołączonym wapniem, może przechowywać znacznie więcej wodoru, niż przewidują wyznaczone przez Departament Energii normy dla samochodów napędzanych wodorem. Karbyn to pojedynczy łańcuch atomów węgla. To forma, którą uzyskamy, gdy z płachty grafenu wyciągniemy jedną nitkę. Do niedawna był on uznawany za bardzo egzotyczny materiał, jednak udowodniono, że może być syntetyzowany i pozostaje stabilny w temperaturze pokojowej, co czyni go potencjalnym kandydatem do codziennych zastosowań. Fizyk teoretyczny profesor Boris Yakobson z Rice University zwraca uwagę, że inne formy węgla, takie jak nanorurki, grafen czy fullereny, przechowują wodór tylko w niskich temperaturach. Tymczasem, jak stwierdził uczony, dzięki połączeniu karbynu z wapniem możliwe jest przechowywanie wodoru w temperaturze pokojowej. W wypełnionej wodorem siatce z karbynu wodór może teoretycznie stanowić około 50% wagi. Tymczasem DoE zakłada, że do roku 2015 w strukturach służących do przechowywania wodoru dla samochodów wodór powinien stanowić co najmniej 6,5% wagi. Decydującym elementem, dzięki czemu całość tak dobrze działa, jest dodanie wapnia. Dzięki niemu powstają takie łączenia między atomami, że przechowywanie wodoru jest możliwe w temperaturze pokojowej. Jako, że atomy wapnia nie mają tendencji do łączenia się w grupy, co pozwala na rozłożenie ich w formie podobnej do winogron na siatce z karbenu i dołączenie do każdego atomu wapnia sześciu atomów wodoru, co na początku umożliwi uzyskanie pojemności rzędu 8% wodoru na jednostkę wagi. Zdaniem Yakobsona istnieje wiele różnych możliwości zwiększania pojemności karbenowo-wapniowego zbiornika. Na przykład ułożenie siatki karbynu w kształt diamentu pozwoli co prawda na przyłączenie do atomu wapnia pięciu atomów wodoru, ale dzięki manipulacji liczbą atomów węgla można zwiększać pojemność całości. Być może uda się też wyciągać wzbogacane wapniem nitki karbynu z grafenu. Yakobson mówi, że w tej chwili trudno jednoznacznie wyrokować, która z teoretycznych strategii sprawdzi się najlepiej. Jestem optymistą. Z teoretycznego punktu widzenia oraz opierając się na wiedzy zdobytej podczas doświadczeń z syntezą karbynu i pracy z metalowymi organicznymi ramkami do przechowywania wodoru, mogę przypuszczać, że miną 2-3 lata zanim wyprodukujemy karbynową siatkę, a 1-2 lat zajmie nam opracowanie takich metod umieszczania na niej wapnia, by osiągnąć materiał zdolny do przechowywania dużej ilości wapnia. Tak więc w ciągu 3-5 lat możemy mieć wyprodukowaną próbkę i później będzie można, dzięki intensywnej pracy i mając nieco szczęścia, skalować ją do produkcji przemysłowej - mówi uczony.
  4. Naukowcy z Brown University analizowali spożycie nabiału i ryzyko zawału u tysięcy dorosłych Kostarykanów. Nie natrafili jednak na istotny statystycznie związek. Wygląda więc na to, że choć zawierają one sporo tłuszczów nasyconych, niekoniecznie są niedobre dla serca. Prawdopodobnie zawierają bowiem inne działające ochronnie związki. Produkty takie jak mleko i ser są bardzo złożonymi substancjami, co skłoniło Stellę Aslibekyan i jej opiekunkę naukową Anę Baylin do wysnucia wniosku, że nie tyle wchodzące w ich skład nasycone tłuszcze są nieszkodliwe, co występują tam inne chroniące serce substancje; podejrzewano, że mogą to być wapń, witamina D, potas, magnez i kwas rumenowy (sprzężony kwas linolowy, CLA). Działają one u wszystkich poza przedstawicielami najwyższego kwintyla, nie chronią więc osób spożywających najwięcej nabiału. Na potrzeby badania Aslibekyan i Baylin przeanalizowały dane 3630 Kostarykanów – kobiet i mężczyzn - w średnim wieku, którzy w latach 1994-2004 wzięli udział w badaniu epidemiologicznym. Panie wyodrębniły 2 grupy: 1) 1815 osób, które przeszły zawał serca oraz 2) grupę kontrolną, która nie miała tego rodzaju doświadczeń. Amerykanki przyglądały się zarówno podawanemu przez badanych spożyciu nabiału, jak i markerowym kwasom tłuszczowym w ich organizmach (pentadekanowemu kwasowi C15:0 i heptadekanowemu kwasowi margarynowemu C17:0). Okazało się, że spożycie nabiału ludzi, którzy mieli zawał serca, nie różniło się statystycznie od spożycia osób z grupy kontrolnej. Po podzieleniu badanych na podstawie ilości zjadanego nabiału na kwintyle zespół stwierdził, że nie ma istotnego statystycznie liniowego związku między konsumpcją nabiału a ryzykiem zawału, nawet wśród najbardziej zagorzałych miłośników mleka czy sera. Przedstawiciela najwyższego kwintyla zjadali średnio 593 g nabiału dziennie. Związku nadal nie było, kiedy Aslibekyan i Baylin wzięły pod uwagę takie czynniki, jak ewentualne palenie tytoniu, stosunek obwodu talii do bioder, spożycie alkoholu i aktywność fizyczna. Panie wzięły też poprawkę na stężenie CLA oraz wapnia i odkryły, że mogą one wywierać wpływ ochronny. W najwyższym kwintylu był on jednak osłabiony. Podając za przykład jajka, Baylin podkreśla, że ważne jest, by przyglądać się wpływowi netto produktu jako całości, a nie wyłącznie jego izolowanym składnikom.
  5. Ludzie, którzy odchudzając się, piją mleko lub jedzą nabiał, tracą średnio na wadze więcej niż osoby spożywające niewiele bądź rezygnujące w ogóle z produktów mlecznych (American Journal of Clinical Nutrition). Zespół z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie ustalił też, że bez względu na rodzaj diety, odchudzający się dostarczający organizmowi najwięcej pochodzącego z nabiału wapnia (580 mg) zrzucili do końca 2-letniego okresu ok. 6 kg. Z kolei ludzie z najniższym spożyciem nabiałowego wapnia (średnio ok. 150 mg) chudli przeciętnie ok. 3,1 kg. Izraelczycy odkryli, że poziom witaminy D we krwi niezależnie wpływa na wyniki odchudzania. Wśród osób, które schudły w większym stopniu, wzrastało stężenie witaminy D. W eksperymencie akademików z Uniwersytetu Ben-Guriona uwzględniono ponad 300 mężczyzn i kobiet z nadwagą. Mieli oni od 40 do 65 lat i stosowali jedną z 3 diet: niskotłuszczową, śródziemnomorską lub niskowęglowodanową. Studium stanowiło część prowadzonego w Centrum Badań Nuklearnych testu interwencji dietetycznej DIRECT (Dietary Intervention Randomized Control Trial). Wiadomo było, że ludzie z nadwagą mają niższy poziom witaminy D w surowicy, ale po raz pierwszy wykazano, że stężenie witaminy wzrastało wśród osób, które schudły. Wyniki utrzymywały się przez dwa lata prowadzenia studium, bez względu na to, czy ktoś przestrzegał diety niskowęglowodanowej, niskotłuszczowej czy śródziemnomorskiej – podsumowuje dr Danit Shahar.
  6. Robert Curtis z Petrel Biosensors – odnogi Woods Hole Oceanographic Institution – opracował nową tanią metodę wykrywania zanieczyszczających wodę toksyn. Wystarczy wpuścić do niej pierwotniaki i obserwować ich sposób pływania. Naukowiec wykorzystał fakt, że pierwotniaki są często pokryte rzęskami (łac. cilia). Związki rozpuszczone w wodzie mogą wpływać na transport wapnia do rzęsek, co oznacza, że różne substancje różnie zmieniają styl pływacki drobnych organizmów. Amerykanie umieszczali Protozoa w roztworach testowych przygotowanych w oparciu o kilka rozpowszechnionych toksyn. Za pomocą kamer utrwalili wzorce przemieszczania się pierwotniaków. Teraz ekipa Curtisa pracuje nad urządzeniem, które na podstawie algorytmów dopasowuje sposób pływania do ewentualnej toksyny. Można zobaczyć unikatowe wzorce przemieszczania się, dlatego da się stwierdzić, czy jest to metal ciężki, czy toksyna fosfoorganiczna – podkreśla Curtis. Urządzenie ma kosztować ok. 15 tys. dolarów, a zbadanie jednej próbki, co zajmie jedynie pół minuty, to wydatek rzędu 1-2 dolarów.
  7. Agawa, roślina wykorzystywana do produkcji tequili czy pulque, zawiera korzystne dla zdrowia fruktany, które doskonale sprawdzą się w tzw. żywności funkcjonalnej. Okazuje się bowiem, że zabezpieczają one m.in. przed osteoporozą, zwiększając wchłanianie wapnia. Badania eksperymentalne sugerują, że fruktany mogą też poprawiać stan chorych z cukrzycą lub otyłością, ponieważ stymulują układ odpornościowy, zmniejszają ilość chorobotwórczych bakterii w jelitach, rozwiązują problem zaparć i zmniejszają zagrożenie nowotworem okrężnicy – wyjaśnia dr Mercedes López z Instituto Politécnico Nacional w Guanajuato w Meksyku. Nieulegające strawieniu w przewodzie pokarmowym fruktany są niskocząsteczkowymi, często rozgałęzionymi polimerami D-fruktozy. Duże ich ilości występują w karczochu zwyczajnym, słoneczniku bulwiastym (in. topinamburze), czosnku, cebuli i cykoriach podróżniku oraz uprawnej. Fruktany nie wchodzą w skład tequili, ponieważ podczas fermentacji soku z niebieskiej agawy zmieniają się w alkohol. Inulina z cykorii wspaniale nadaje się do lodów, płatków śniadaniowych, ciast, sosów czy napojów. Jeśli mają krótkie łańcuchy, są słodkie, natomiast fruktany o długich łańcuchach mają neutralny smak, za to nadają pokarmom gładką konsystencję. Wcześniejsze studia sugerowały, że fruktany stymulują wzrost prozdrowotnych bakterii w jelicie grubym, co zapewnia wzrost wchłaniania minerałów, w tym wapnia i magnezu. Zespół López określał wpływ fruktanów agawy na wzrost kości. Meksykanie prowadzili testy na myszach. Okazało się, że gryzonie karmione tym roślinnym materiałem zapasowym absorbowały z pokarmu więcej wapnia, jednocześnie w ich odchodach stwierdzano mniej Ca. Ponadto badacze zaobserwowali 50-procentowy wzrost stężenia białka związanego z nadbudowywaniem nowej tkanki kostnej. López uważa, że u ludzi suplementacja fruktanami agawy będzie zapobiegać zmniejszeniu gęstości kości i usprawni tworzenie świeżej tkanki. U niemowląt i starszych dzieci warto je wykorzystać jako środek zapobiegający różnym chorobom. Wg pani doktor, fruktany agawy mogą z powodzeniem trafić wszędzie tam, gdzie fruktany z cykorii, czyli m.in. do wspomnianych wyżej lodów czy napojów. Co ważne, agawy rosną często w rejonach, gdzie klimat nie sprzyja cykorii. Członkowie ekipy z Instituto Politécnico Nacional powołują się też na doniesienia naukowe, wspominające o silniejszym działaniu prozdrowotnym polimerów D-fruktozy z agawy. W porównaniu do swych odpowiedników z cykorii, powodują produkcję większych ilości inkretyn - hormonów jelitowych, które intensyfikują poposiłkowe wydzielanie insuliny. To niezwykle istotna właściwość dla diabetyków i osób zagrożonych cukrzycą. Jedna z wchodzących w grę inkretyn wzmaga też uczucie sytości, przez co ludzie zaczynają mniej jeść.
  8. Dieta Atkinsa od lat wzbudza kontrowersje, na pewno nie podpiszą się też pod nią zagrożone wyginięciem papugi kakapo z Nowej Zelandii. Czemu? Najwyraźniej nie jest dla nich odpowiednia i po zastosowaniu niektórych jej zaleceń nie udało się ich, niestety, zachęcić do rozmnożenia. Wcześniej naukowcy koncentrowali się na podawaniu nielotom suplementów wysokobiałkowych. Okazało się jednak, że to nie to. Kakapo karmią swoje pisklęta owocami dwóch endemicznych drzew: sosny Halocarpus biformis oraz rimu (Dacrydium cupressinum), a owocują one tylko raz na 2 do 6 lat. W międzyczasie ptaki żywią się liśćmi, trawami i ziołami, w których nie ma wystarczających ilości składników odżywczych do wykarmienia młodych. Stąd pomysł, by podawać papugom białka, odgrywające ważną rolę w procesie rozmnażania. Gdy programy rozmnożenia kakapo nie powiodły się, David Raubenheimer, ekolog odżywiania z Massey University, porównał skład suplementów i rimu. Zauważył, że odżywki obfitowały w białka i zawierały mało wapnia, a w przypadku owoców było dokładnie na odwrót. Wapń bierze udział we wzroście kości, a kakapo mogą się pochwalić wyjątkowo dużym kośćcem. Podczas dokarmiania nieloty miały za dużo białka, którego nie były w stanie przetworzyć. Dlatego przestawały jeść, zanim nie udało im się zdobyć wystarczająco dużo wapnia.
  9. Przywykliśmy do mówienia o fizjologicznej zdolności do odczuwania czterech smaków: słodkiego, słonego, gorzkiego i kwaśnego. Wiele osób przypomina także o smaku "umami" pochodzącym od kwasu glutaminowego. Tymczasem badacze z Monell Chemical Senses Center (MCSC) w Filadelfii donoszą o odkryciu nowego rodzaju kubków smakowych, odpowiedzialnych za wykrywanie wapnia. Autorami odkrycia, o którym poinformowano podczas spotkania Amerykańskiego Stowarzyszenia Chemicznego, jest zespół pod przewodnictwem dr. Michaela G. Tordoffa. Badacze udowodnili, że na języku myszy istnieją receptory odpowiedzialne za wykrywanie wapnia. Ponieważ geny kodujące te receptory istnieją także u człowieka, jest bardzo możliwe, że my także jesteśmy w stanie poczuć ten smak. Jak tłumaczy dr Tordoff, odkrycie może okazać się istotne dla zdrowia ludzi: ludzie nie spożywają takiej ilości wapnia, jaką zalecają dietetycy. Jednym z powodów tego zjawiska jest fakt, że pokarmy bogate w wapń są dla wielu osób niesmaczne. Odpowiednia manipulacja smakiem takich pokarmów może pomóc osobom z niedoborem wapnia spożywać większe ilości tego kluczowego składnika. Dzięki zrozumieniu, w jaki sposób wapń jest wykrywany w jamie ustnej, możemy ułatwić jego spożywanie dzięki osłabieniu tego nieprzyjemnego smaku. Możemy nawet zastosować środki farmaceutyczne, które poprawią smak tego składnika. Eksperyment polegał na badaniu 40 szczepów myszy laboratoryjnych w celu oceny ich zainteresowania pokarmami zawierającymi badany pierwiastek. Jak tłumaczy dr Tordoff, większość myszy nie lubi wapnia, ale znaleźliśmy bardzo nietypowy szczep, który pił jego roztwór bardzo łapczywie. Dzięki porównaniu genów tego szczepu z innymi byliśmy w stanie zidentyfikować dwa geny odpowiedzialne za odczuwanie smaku wapnia. Zespół z MCSC użył metod inżynierii genetycznej, by zidentyfikować dwa receptory związane z wykrywaniem tego pierwiastka zlokalizowane na języku. Jeden z nich to białko CaSR (ang. Calcium Sensing Receptor - receptor wykrywający wapń), znany wcześniej z obecności w przytarczycach, nerkach, mózgu i przewodzie pokarmowym. Dotychczas nie stwierdzono jednak jego obecności w jamie ustnej. Drugie z odkrytych białek to receptor T1R3, będące, ku zaskoczeniu badaczy, fragmentem receptora... dla smaku słodkiego. Na razie nie wiadomo na pewno, czy ludzie także posiadają odkrytą u myszy zdolność. Mogłoby to być jednak istotne odkrycie, gdyż wapń jest pierwiastkiem niezwykle istotnym dla zdrowia człowieka. Jest ważny nie tylko dla kondycji naszych kości, lecz także dla funkcjonowania mięśni, układu sercowo-naczyniowego czy procesów takich, jak krzepnięcie krwi. Najprawdopodobniej ochrania nas także przed rozwojem niektórych nowotworów. Rekomendowana dawka wapnia to około 1200 miligramów dziennie dla młodych dorosłych, lecz około 70% mężczyzn i aż 90% kobiet nie spożywa go w dostatecznej ilości. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: wapń smakuje "wapniowo", komentuje Tordoff. Nie ma lepszego słowa. Jest gorzki, może nieco kwaśny. Ale jest jednocześnie czymś znacznie więcej, bo istnieją receptory wyspecjalizowane w wykrywaniu wyłącznie wapnia. Tordoff zauważa pewne zróżnicowanie w odczuwaniu smaku produktów zawierających wapń: w wodzie pitnej jest całkiem przyjemny, ale na przy wyższych stężeniach zaczyna być coraz bardziej niesmaczny. Produkty mleczne, które zawierają spore ilości tego pierwiastka, nie mają tak wyraźnego smaku, gdyż zawarty w nich wapń jest związany z tłuszczami i białkami, co zapobiega jego wykryciu przez język. Badacz wierzy, że przeprowadzenie dalszych badań nad odkrytym receptorem i uzyskanie wiedzy na temat modyfikacji jego funkcjonowania może być bardzo istotne z punktu widzenia dietetyki. Nie mówię, że ludzie nie mogą przyjmować tabletek, by przyjmować dostateczną ilość wapnia, ale spożywanie prawdziwych pokarmów to wielka przyjemność. W przypadku soli, słodyczy i tłuszczu, potrzebne jest zmniejszenie przyjmowania bez wpływu na smak potraw. Jeśli zaś chodzi o wapń, problemem jest to, że nie jest dostatecznie jadalny.
  10. W zależności od wieku kobiety suplementy wapnia chronią inne części jej kośćca. Na początkowych etapach menopauzy wzmacniają głównie przedramiona, natomiast później biodra. Projekt OSTPRE zrealizowano w Finlandii. Szefem naukowców był dr Risto J. Honkanen z University of Finland w Kuopio. To on przedstawił uzyskane przez zespół wyniki na 29. dorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Kośćmi i Minerałami. Studium objęło 9.403 kobiety, urodzone w latach 1932-1941. Stan ich zdrowia obserwowano od 1989 roku. W latach 1989-1994 odnotowano 777 złamań, których przyczyną były zmiany osteoporotyczne. Dwieście siedemdziesiąt dziewięć przypadków stanowiły złamania przedramienia, a tylko 6 złamania biodra. W latach 1999-2004 doszło do 835 złamań, w tym 322 złamań przedramienia i 28 biodra. Za miarę ilości dostarczanego organizmowi wapnia uznano wielkość porcji nabiału. I tak w latach 1989-1994 średnia dzienna dawka Ca wynosiła 827 mg. Pozostała bardzo podobna do 1999 roku (848 mg). Ilość spożywanego wapnia nie pozwalała przewidzieć liczby złamań ani między 1989 a 1994 rokiem, ani między 1999 i 2004 rokiem. Jednak wyższe dawki tego pierwiastka chroniły przed złamaniami przedramienia w pierwszym, ale już nie w drugim z wymienionych przedziałów czasowych. Na zabezpieczenie mogły liczyć tylko te kobiety, które już na początku menopauzy zadbały nie tylko o zapewnienie sobie właściwych dawek wapnia, ale także poddały się hormonalnej terapii zastępczej.
  11. Dietetycy często odradzają picie pełnotłustego mleka, okazuje się jednak, że dorośli, którzy je wybierają, mniej tyją. Szwedzcy badacze wykazali, że wśród ponad 19 tys. kobiet w średnim wieku (40-55 lat) te konsumujące przynajmniej jedną porcję pełnotłustego mleka lub sera dziennie przytyły w ciągu 9 lat mniej niż kobiety, które spożywały te pokarmy rzadziej (American Journal of Clinical Nutrition). Znaczną zmianę wagi definiowano jako pojawienie się w ciągu roku dodatkowego kilograma lub więcej. Rolą odgrywaną przez nabiał w kontroli wagi zajęto się dopiero niedawno, gdy wyniki części badań zasugerowały, że mleko, jogurt i inne produkty mleczne mogą pomagać regulować ilość tkanki tłuszczowej. Uzyskano sprzeczne rezultaty, dlatego konieczne są dalsze studia. W szwedzkim badaniu mleko pełnotłuste wydawało się zabezpieczać przed przybraniem na wadze, jednak efekt zaobserwowano tylko u pań, których waga z początku eksperymentu znajdowała się w granicach normy. Dr Magdalena Rosell z Karolinska Institute uważa, że istnieje możliwość, iż nabiał nie wpływa bezpośrednio na wagę. Nawyki żywieniowe stanowią bowiem odzwierciedlenie prowadzonego stylu życia, a kobiety preferujące pełnotłusty nabiał mogą mieć także inne zwyczaje oddziałujące na masę ciała. Niewykluczone też, że panie odnotowujące zwiększanie się wagi zaczynają wybierać odtłuszczone mleko. Byłoby ono więc markerem wzrostu wagi, a nie przyczyną tycia. Wpływ nabiału na spadek wagi wyjaśniano na kilka sposobów. Uznaje się m.in., że wapń przyczynia się do regulowania ilości tłuszczu w organizmie. Wiele badań obaliło jednak tę teorię. W dodatku ostatnio pojawiły się nowe wątpliwości, ponieważ okazało się, że odtłuszczone mleko nie wpływa pozytywnie na wagę (nie zmniejsza jej ani nie pozwala utrzymać na stałym poziomie). Rosell uważa, że w kontroli wagi pomaga specyficzny rodzaj tłuszczu występujący w nabiale. Chodzi mianowicie o sprzężony kwas linolowy (CLA, conjugated linoleic acid).
  12. Suplementy wapniowe podawane zdrowym dzieciom, by zwiększyć gęstość kości, z małym prawdopodobieństwem zapobiegają ich złamaniom. Naukowcy z Menzies Research Institute na Tasmanii przeanalizowali 19 badań, w których wzięło udział ponad 3 tys. maluchów. Odkryli, że przyjmowanie suplementów wapnia nieznacznie zwiększało gęstość kości ramion, ale już nie bioder lub dolnych odcinków kręgosłupa. Takie same wyniki uzyskano bez względu na płeć dzieci, grupę etniczną, do jakiej przynależą, wiek czy poziom aktywności fizycznej. Zespołem kierowała Tania Winzenberg. Wyniki jego dociekań opublikowano na łamach British Medical Journal. Mimo że wapń można znaleźć w wielu pokarmach, uważa się, że suplementacja wzmocni kości dzieci, zapobiegając osteoporozie w późniejszym życiu. Na prawdopodobieństwo wystąpienia osteoporozy wpływa stosunek masy kostnej wytworzonej w dzieciństwie i wieku młodzieńczym do stopnia jej utraty, gdy organizm zaczyna się starzeć. Do 90% szczytowej masy kostnej powstaje do 18.-20. roku życia. Między 20. a 40. r.ż. uzyskiwana jest najwyższa zawartość wapnia w kośćcu. Dzieci w przeglądanych przez naukowców badaniach miały od 3 do 18 lat. Przez okres od 8,5 miesiąca do 7 lat podawano im suplementy wapnia lub placebo. Aby sformułować ostateczne wnioski, potrzeba jeszcze dalszych badań, np. takich, których uczestnicy jedliby więcej warzyw i owoców lub zażywaliby wyższe dawki witaminy D.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...