Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'uzależnienie' .
Znaleziono 40 wyników
-
Badacze z Korei i Pensylwanii zauważyli, że składnik lukrecji gładkiej, stosowanej od dawna w ziołolecznictwie i przy produkcji słodyczy lub niektórych gatunków piwa, przeciwdziała skutkom uzależnienia od kokainy (Journal of Proteome Research). Meeyul Hwang, Chae Ha Yang i zespół zwrócili uwagę na fakt, że obecnie nie istnieje skuteczny lek dla osób nadużywających tego narkotyku. Flawonoid o nazwie likwirytygenina (ang. isoliquiritigenin, ISL) powstaje z glukozydu flawanonowego likwirytyny, który rozpada się na ISL i glukozę. Likwirytygenina blokuje wytwarzanie jednego z neuroprzekaźników – dopaminy. W normalnych warunkach narkotyki stymulują jej uwalnianie, dlatego ich zażywanie wiąże się z odczuwaniem przyjemności. Międzynarodowy zespół naukowców prowadził badania na szczurach. Kiedy przed zażyciem kokainy gryzoniom wstrzykiwano ISL, zaobserwowano o połowę mniej charakterystycznych zmian w zachowaniu. Poza tym udało się zapobiec powodowanym przez narkotyk uszkodzeniom neuronów. Likwirytygenina wydaje się obiecującym związkiem. Testuje się ją nie tylko pod kątem uzależnień, ale i terapii antynowotworowej. Wykazuje ona działanie przeciwzapalne. Sok i wyciąg z lukrecji skracają czas gojenia wrzodów żołądka.
-
- uzależnienie
- kokaina
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Keith Bakker, założyciel amsterdamskiej kliniki Smith & Jones Centre, jedynej w Europie placówki leczącej uzależnienie od gier komputerowych, poinformował, że aż 90% jego pacjentów to osoby, których nie można uznać za uzależnione. Te dzieciaki wykazują pewne symptomy, które występują w innych uzależnieniach, ale im więcej z nimi pracuję, tym bardziej jestem przekonany, że nie są uzależnione. Te dzieci potrzebują po prostu rodziców i nauczycieli - to ich główny problem - mówi Bakker. Aż 80% dzieci trafiających do jego kliniki to osoby, które są prześladowane w szkole i po prostu czują się samotne. Szukają więc kontaktów społecznych w online'owych serwisach z grami. Nie potrzebują one leczenia, gdyż nie są uzależnione od gier. Potrzebują miejsca, w którym będą czuły się akceptowane i bezpieczne. Takie miejsce powinni zapewnić im rodzice. Oni też powinni wiedzieć, ile czasu może dziecko spędzać przy grach. Bakker podaje przykład jednego ze swoich pacjentów, który przez co najmniej 10 godzin dziennie grał w "Call of Duty". Anonimowy pacjent mówił: Call of Duty to miejsce, w którym po raz pierwszy w życiu byłem akceptowany. Lubię grać, bo ludzie mnie nie widzą, akceptują mój online'owy charakter. Wiem, że gram zbyt dużo, ale nie wiem, co zrobić. Bakker zauważa, że w tym i w innych przypadkach, należy unikać słowa "uzależnienie". Jeśli będziemy go używali, to oznacza, że źle identyfikujemy problem. Leży on bowiem zwykle gdzie indziej, a zdecydowana większość jego pacjentów dokonuje świadomego wyboru. Jedynie 10% osób trafiających do kliniki wykazuje objawy rzeczywistego uzależnienia. Przypomnijmy, że przed kilkoma miesiącami informowaliśmy, iż Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne nie wpisało nadmiernego grania do rejestru chorób.
-
Hang Mioku to 48-letnia obecnie Koreanka, uzależniona od operacji plastycznych. Doszło do tego, że zaczęła sobie wstrzykiwać w twarz olej roślinny, co doprowadziło do jej ostatecznego zniekształcenia. Pierwszy zabieg przeszła w wieku 28 lat. Przeprowadzka do sąsiedniej Japonii tylko ułatwiła sprawę, bo tam nawiązanie kontaktu z chirurgami jest znacznie łatwiejsze. Z biegiem operacji, bo lata mierzyła kolejnymi "przeróbkami", twarz Azjatki przestała przypominać twarz. Była nalana, niesymetryczna i bardzo opuchnięta. Spoglądając w lustro, Hang nadal uważała się jednak za piękną kobietę. Jej przypadek można chyba uznać za przeciwieństwo dysmorfofobii, w przypadku której prawidłowo zbudowane osoby nie są w stanie na siebie patrzeć, bo uważają, że ich ciało jest potwornie zniekształcone, np. przez wyrastające z nosa długie włosy. Na szczęście w pewnym momencie lekarze zaczęli odmawiać przeprowadzenia zabiegu, a jeden zasugerował, że obsesja Koreanki stanowi przejaw choroby psychicznej. Po paru latach Hang Mioku wróciła do ojczyzny. Była tak zmieniona, że nie poznali jej nawet właśni rodzice. Kiedy wreszcie ujrzeli w niej swoją córkę, wspólnie udali się do specjalisty. Ten także zasugerował psychozę. Uzależniona od operacji rozpoczęła terapię. Ze względu na brak środków nie wytrwała długo w postanowieniu. Potem dość szybko spotkała jednak lekarza, który nie tylko zrobił jej zastrzyki z silikonu, ale także dał do domu strzykawkę i zapasy preparatu. Po ich wyczerpaniu Hang uciekła się do "domowych sposobów". Wykorzystała to, co miała po ręką, w tym przypadku olej do smażenia. Twarz kobiety stała się tak wielka, że dzieci z sąsiedztwa nazywały ją stojącym wiatrakiem. Po wyemitowaniu w telewizji filmu dokumentalnego o życiu Hang zorganizowano zbiórkę pieniędzy, by pomóc jej w odzyskaniu normalnego wyglądu. Podczas pierwszej operacji rekonstrukcyjnej z twarzy Koreanki usunięto 60, a z szyi aż 200 gramów obcej substancji. Chirurdzy włożyli w kolejne zabiegi wiele wysiłku, ale kobieta nigdy nie będzie wyglądać jak przed 20 laty i nie chodzi tu, oczywiście, o zmiany spowodowane starzeniem...
- 4 odpowiedzi
-
Urzekające śpiewanie ptaków wywołuje radość także w mózgu samego autora pieśni. Jest tylko jeden warunek: piosenka musi być zadedykowana samicy, o której względy ubiega się samiec. Badania wykonane w japońskim ośrodku RIKEN sugerują, że śpiew godowy ptaków aktywuje w mózgu jeden z najważniejszych rejonów wchodzących w skład tzw. układu nagrody. Stymulacja neuronów należących do tej struktury jest tak silna, jak u człowieka przyjmującego narkotyki. Oznacza to, że odkrycie może mieć znaczenie nie tylko dla zrozumienia fizjologii ptasich uwodzicieli, lecz także daje szansę na zgłębienie tajemnic procesu uzależnienia oraz wpływu niedozwolonego "wspomagania" na ludzki mózg. Naturalną ewolucyjną tendencją, oczywistą ze względu na dążenie do przetrwania gatunku, jest przyjemność odczuwana podczas aktywności związanej z uwodzeniem partnera i wchodzeniem z nim w kontakt. Z punktu widzenia fizjologii mózgu proces ten jest zależny od aktywności neuronów wydzielających dopaminę należących do brzusznej części nakrywki śródmózgowia (ang. ventral tegmental area - VTA). To właśnie z nimi wiążą się liczne narkotyki, np. kokaina i amfetamina, powodując silną stymulację komórek nerwowych i wyzwolenie uczucia przyjemności. Sprawa komplikuje się, gdy gwałtowne pobudzanie układu nagrody następuje zbyt często i zbyt intensywnie, przez co może dochodzić do uzależnienia i długotrwałego upośledzenia funkcjonowania układu nerwowego. Co ciekawe jednak, gwałtowna stymulacja mózgu u ptaków najprawdopodobniej nie powoduje większych uszkodzeń. Aby zrozumieć, w jaki sposób dochodzi do pobudzania VTA u zwierząt, badacze obserwowali zachowania godowe zeberek - australijskich ptaków śpiewających. Zauważono, że zwierzę to może wykonywać tę samą piosenkę na dwa bardzo różne sposoby. Pierwszy z nich to tzw. "pieśń ukierunkowana", mająca na celu skłonienie upatrzonej samicy do zostania matką jego potomstwa. Drugi sposób to tzw. "pieśń nieukierunkowana", wykonywana najczęściej w celu komunikacji z ptakami znajdującymi się poza zasięgiem wzroku lub w charakterze "próby" przed wystąpieniem na oczach samicy. Badacze z ośrodka RIKEN zaobserwowali, że choć pieśń w obu sytuacjach jest bardzo podobna, reakcja mózgu jest zupełnie odmienna w obu sytuacjach. Do stymulacji VTA u zeberek dochodzi wyłącznie wtedy, gdy samiec wykonuje swoją arię w celu uwiedzenia partnerki. Odkrycie Japończyków jest bardziej istotne, niż mogłoby się wydawać. Daje ono nadzieję na zrozumienie procesu stymulacji układu nagrody nie tylko poprzez naturalne zachowania społeczne, lecz także w wyniku przyjmowania substancji odurzających. Badacze liczą, że odpowiednio przeprowadzone eksperymenty pozwolą zrozumieć, w jaki sposób uszkodzenie mózgu w wyniku nadmiernej aktywacji regionu VTA wpływa na zdolność do odczuwania przyjemności z utrzymywania kontaktów społecznych. Może to być niezwykle istotne dla zrozumienia zmian zachodzących w psychice osób silnie uzależnionych od narkotyków. Być może pozwoli także na opracowanie strategii pozwalającej na ograniczenie szkód powodowanych przez przyjmowanie nielegalnych substancji.
-
Metadon, związek stosowany powszechnie w terapii uzależnień od heroiny oraz innych narkotyków z grupy opioidów, znajdzie być może nowe zastosowanie w medycynie. Jak donoszą naukowcy, jego zastosowanie pozwala na skuteczne i bezpieczne dla organizmu zabijanie komórek białaczkowych. Metadon zabija wrażliwe komórki białaczkowe i przełamuje oporność na leczenie bez jakiegokolwiek działania toksycznego na zdrowe komórki krwi, tłumaczy istotę odkrycia dr Claudia Friesen, pracująca dla Instytutu Medycyny Sądowej przy uniwersytecie w niemieckim mieście Ulm. Jak tłumaczy badaczka, jest to odkrycie istotne głównie dla pacjentów, u których stosowane uprzednio metody leczenia zawiodły i potrzebne jest zastosowanie nowego typu terapii. Metadon stosowany jest od lat w leczeniu uzależnienia od narkotyków z grupy opioidów (należą do nich m.in. morfina i heroina). Jego działanie polega na blokowaniu receptorów dla tych związków, dzięki czemu możliwe jest wywołanie objawów podobnych do tych pojawiających się po zażyciu niedozwolonej substancji, lecz przy zachowaniu większego bezpieczeństwa dla organizmu. Terapia polega na podawaniu malejących dawek metadonu aż do całkowitego wyleczenia fizycznego uzależnienia od samego narkotyku (oczywiście, konieczna jest także silna wola pacjenta). Wieloletnie doświadczenia lekarzy potwierdzają wysokie bezpieczeństwo stosowania metadonu, co w połączeniu ze zdobytą wiedzą na temat jego skuteczności w zwalczaniu komórek białaczkowych może stać się istotnym krokiem na drodze do opracowania nowych terapii tego typu nowotworów. Badania wykonane na hodowlach komórkowych potwierdziły, że metadon jest nie tylko porównywalnie skuteczny do standardowej radio- i chemioterapii, lecz wykazuje działanie toksyczne także na komórki charakteryzujące się opornością na większość leków oraz na stosowane w leczeniu dawki promieniowania. Co więcej, podawanie związku nie wpływa negatywnie na kondycję innych komórek krwi. Specjaliści odkryli, że badany lek aktywuje w komórkach szlak apoptozy, czyli "samobójczej śmierci". Po podaniu metadonu dochodzi do aktywacji białek z grupy kaspaz, obecnych głównie w mitochondriach - centrach energetycznych komórki. Po uruchomieniu mechanizmu dochodzi do stopniowego rozpadu komórki bez wywoływania objawów charakterystycznych dla "niekontrolowanego" obumierania, jak w przypadku martwicy. Pozwala to na bezpieczne dla organizmu usunięcie uszkodzonych komórek. W tkance nowotworowej dochodzi z różnych przyczyn do zablokowania procesu apoptozy, przez co organizm traci kontrolę nad podziałami komórek. Wszystko wskazuje na to, że metadon jest w stanie przełamać wspomnianą blokadę i spowodować obumieranie komórek białaczkowych. Początkowe badania wskazywały, że stężenia konieczne dla osiągnięcia zamierzonego efektu były wyższe niż te stosowane w leczeniu uzależnień, lecz dalsze eksperymenty potwierdziły skuteczność terapii także po podaniu mniejszych dawek. I choć metadon może powodować uzależnienie u osób zdrowych, korzyść osiągnięta dzięki pokonaniu choroby wydaje się znacznie przewyższać potencjalne ryzyko. Co więcej, zwalczenie uzależnienia jest znacznie prostsze, niż w przypadku heroiny czy morfiny. Dr Friesen informuje, że rozpoczęto właśnie badania nad skutecznością i bezpieczeństwem nowej terapii w leczeniu zwierząt. Oprócz białaczki badacze będą próbowali określić skuteczność leku także w leczeniu innych nowotworów. Od ich wyników będzie zależało ewentualne przeprowadzenie testów na ludziach oraz wprowadzenie nowej metody leczenia do praktyki klinicznej.
-
Chińczycy zidentyfikowali ok. 400 genów uzależnienia
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Chińczycy zidentyfikowali 396 genów, które zwiększają podatność na uzależnienie od narkotyków i innych substancji psychoaktywnych. Badacze skupili się na 4 z nich: kokainie, opiatach, alkoholu oraz nikotynie. Udało się opisać 5 głównych szlaków molekularnych, które doprowadzają do uzależnienia (PLoS Computational Biology). Tego typu mapowanie przydaje się podczas diagnozowania złożonych chorób, np. nowotworowych, pomagając zawęzić zestaw branych pod uwagę genów oraz kodowanych przez nie białek. Analizy pomagają onkologom sprecyzować, z jakim nowotworem mają do czynienia oraz sformułować przewidywania dotyczące przebiegu choroby. Te szlaki mogą leżeć u podłoża odczuwanej nagrody oraz mechanizmów reagowania i powinny się stać celem efektywnej terapii całej gamy uzależnień. Chińczycy przejrzeli ponad 1000 publikacji, które ujrzały światło dzienne w ciągu ostatnich 30 lat. Wszystkie traktowały o związkach genów lub regionów chromosomów z uzależnieniami. W ten sposób sporządzono listę 1500 takich genów. Ponieważ niektóre z nich uaktywniały się częściej, ostatecznie liczba pozycji zmniejszyła się do 396. Wg ekspertów, geny odpowiadają za 60% podatności na uzależnienia.- 4 odpowiedzi
-
W krajach Zachodu aż 40% kobiet i 15% mężczyzn to czekoladoholicy. Zespół włoskich badaczy z Cagliari pokazał, jak szybko rozwija się uzależnienie i że można je zwalczyć na drodze chemicznej. Giancarlo Colombo z ośrodka badawczego IN-CNR przeprowadził eksperymenty ze szczurami. Zwierzęta umieszczono w klatce z dozownikiem płynnej czekolady. Aby się do niej dobrać, należało 10 razy nacisnąć dźwignię. Wtedy napój bogów sączył się przez 5 sekund. Gryzonie bardzo szybko nauczyły się tej sztuczki. Doszło do tego, że w ciągu 20-minutowej sesji potrafiły nacisnąć dźwignię do ok. 1000 razy, wypijając ilość czekolady odpowiadającą ponad 1/10 masy ciała (Behavioural Pharmacology). Nawet gdy czekoladę usuwano, szczury długo nie traciły nadziei. Żeby wycisnąć choć kropelkę, szczególnie wytrwałe osobniki napierały na wajchę do 250 razy z rzędu! Po podaniu nowego leku przeciwko otyłości rimonabantu niemal całkowicie traciły jednak zainteresowanie czekoladą. Na podstawie prostego wnioskowania Colombo twierdzi, że przemożną chęć na czekoladę można zwalczyć, podając preparat oddziałujący na te same receptory, co rimonabant. Rimonabant jest pierwszym zaaprobowanym do użytku na całym świecie selektywnym blokerem receptorów CB1. W Europie przepisuje się go osobom ze wskaźnikiem masy ciała powyżej 30, z jednoczesnymi zaleceniami dietetycznymi i dotyczącymi aktywności fizycznej. Jeśli istnieją dodatkowe czynniki ryzyka, takie jak cukrzyca typu 2. czy dyslipidemia (nieprawidłowe stężenie we krwi jednego albo więcej lipidów, np. HDL), lek mogą zażywać pacjenci z BMI powyżej 27.
- 3 odpowiedzi
-
- rimonabant
- Giancarlo Colombo
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najprawdopodobniej już wkrótce przymusowe wysyłanie e-maili i korzystanie z komunikatorów będzie uwzględniane jako zaburzenie w klasyfikacji chorób DSM-IV – donosi gazeta The Ottawa Citizen. Następne wydanie podręcznika jest przygotowywane na rok 2012. Szkic, do którego będzie można zgłaszać swoje uwagi, zostanie jednak udostępniony już w przyszłym roku. W artykule wstępnym American Journal of Psychiatry z tego miesiąca pojawia się stwierdzenie, że uzależnienie od Internetu – z nadmiernym graniem, zaabsorbowaniem seksem i wysyłaniem maili/wiadomości w komunikatorach włącznie – jest powszechnym zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym, które powinno być dodane do oficjalnego zestawienia chorób psychicznych. Dr Jerald Block, psychiatra z Oregon Health and Science University w Portland, podkreśla, że w przypadku uzależnienia od Sieci także można wyodrębnić typowe cechy uzależnienia: zachcianki, rozwój tolerancji, wycofanie, a także pragnienie coraz większej ilości towaru: lepszego sprzętu czy dodatkowych godzin on-line. Wciągnięci w wirtualną rzeczywistość zaniedbują swoje obowiązki, a nawet nie zaspokajają podstawowych potrzeb fizjologicznych – nie jedzą, nie śpią, nie piją. W skrajnych przypadkach konieczne stają się hospitalizacja i zażywanie leków psychotropowych. Krytycy pomysłu słusznie jednak zauważają, że na razie badania dotyczące uzależnienia od Sieci znajdują się w powijakach i zastanawiają się, jak lekarze mieliby stwierdzić, czy ktoś korzysta jeszcze z komputera w granicach normy, czy też już je przekroczył. W zeszłym roku brytyjscy psychiatrzy donosili na łamach pisma Advances in Psychiatric Treatment, że uzależnieni stanowią w Sieci mniejszość: od 5 do 10% ogółu. Ze sporządzonego wtedy portretu psychologicznego wynikało, że są to przeważnie dobrze wykształceni, a zarazem introwertywni mężczyźni. Ostatnie badania sugerują jednak, że najwięcej problemów przysparzają kobiety w średnim wieku, które korzystają z domowych komputerów. Niektórzy używają komputerów do tego samego celu, który wchodzi w grę w przypadku alkoholu czy narkotyków: by uciec od rzeczywistości. Można się uzależnić od wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z pecetem: aktu pisania na klawiaturze, pokojów rozmów, zakupów w Sieci albo gier. Te ostatnie zyskały nawet nazwę "heroinware". Ponieważ dają możliwość rozmawiania z innymi uczestnikami zabawy, zapewniają coś, czego brak wielu czynnościom pozasieciowym. Poza tym oderwanie się od ekranu utrudnia ich nastawiony na współpracę/współzawodnictwo charakter. Uzależnieni gracze ukrywają własną obsesję, zaczynają kłamać. Gdy nie mogą zasiąść do swojego, dajmy na to, Diablo II, stają się niespokojni i podenerwowani. Wycofują się z innych kontaktów społecznych, zarówno w ramach rodziny, jak i grupy rówieśniczej. Ich kontakt z rzeczywistością inną niż wirtualna się urywa...
- 3 odpowiedzi
-
- komunikator
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niektórzy młodzi ludzie do tego stopnia przywiązują się do telefonów komórkowych, że zaczynają wykazywać objawy uzależnienia — alarmują brytyjscy naukowcy. David Sheffield z University of Staffordshire w Stoke-on-Trent analizował stosunek studentów (106 osób w wieku 18-25 lat) do komórek i odkrył, że niektórzy reagowali podobnie do nałogowych hazardzistów. Telefony komórkowe stały się znaczącą częścią codziennego życia, a posługiwanie się nimi może być przyczyną niekorzystnych zjawisk — podsumowuje Sheffield. Blisko 40% badanych, którzy wypełniali kwestionariusz, twierdziło, że nie umiałoby sobie poradzić bez komórki. Dziewięć procent przyznało, że bierze ją ze sobą dosłownie wszędzie. Bardziej martwią jednak odpowiedzi 35% osób, które ujawniły, że urządzenie stanowi dla nich ucieczkę od problemów. Trzydzieści dwa procent studentów kilkakrotnie próbowało rzucić swój telefoniczny nałóg, bez skutku. Czternaście kłamało, określając czas przeznaczany na czynności związane z wykorzystywaniem komórki. Aż 7% obwiniało swój telefon za utratę pracy czy rozpad ważnego związku. W innym badaniu studentów poproszono o trzydniową przerwę w używaniu telefonu. Wolontariusze przyznali, że po okresie "odstawienia" zmniejszyły się przeżywany przez nich stres oraz liczba pojawiających się problemów. Odnotowano także zmianę w pulsie i ciśnieniu krwi. Po okresie nieużywania reakcje (tętno i ciśnienie) podczas rozmowy były słabsze.
- 5 odpowiedzi
-
- University of Staffordshire
- David Sheffield
- (i 6 więcej)
-
Valerie Compan i zespół z Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS) twierdzą, że anoreksja i ecstasy aktywują w mózgu te same ścieżki. Oznacza to, że mamy tu do czynienia z mechanizmem podobnym do uzależnienia od leków czy narkotyków. Francuzi zauważyli, że zażywanie ecstasy (MDMA) hamuje apetyt, dlatego zdecydowali się prześledzić, czy istnieją dalsze podobieństwa. Eksperymenty prowadzono na myszach. Badacze skupili się zwłaszcza na jednym z centrów nagrody, a mianowicie na jądrze półleżącym przegrody (nucleus accumbens). Występuje tu duże zagęszczenie receptorów serotoniny 5-HT4, odgrywających ważną rolę w uzależnieniu. Kiedy naukowcy stymulowali u gryzoni te receptory, traciły ochotę na jedzenie. Jednocześnie wydzielało się białko CART. W ramach wcześniejszych badań zaobserwowano, że jego zwiększone stężenie jest także wynikiem zażywania środków psychoaktywnych oraz występuje u kobiet chorych na anoreksję. Następnie myszom wstrzykiwano CART, ale poprzez manipulowanie RNA blokowano jego działanie. Zwiększone ilości białka hamowały apetyt, a obniżone go wzmagały. Aby sprawdzić, czy reakcja na ecstasy i pociąg do jedzenia są regulowane za pośrednictwem tego samego mechanizmu, zespół wyhodował myszy całkowicie pozbawione receptorów 5-HT4. W odróżnieniu od zwykłych gryzoni, zmodyfikowane nie traciły apetytu, co potwierdza pierwotne przypuszczenia Compan. Francuzka podkreśla, że anoreksja i zażywanie MDMA mogą mieć ze sobą o wiele więcej wspólnego niż wcześniej sądzono. Po pierwsze, potwierdza się, że głodzenie się jest uzależniające. Po drugie, anorexia nervosa wiąże się z deficytami neurologicznymi. Dzięki 7-letnim badaniom zespołu z Montpellier wiadomo, że przyszłe leki na tę chorobę powinny oddziaływać właśnie na receptory 5-HT4.
- 3 odpowiedzi
-
- Valerie Compan
- MDMA
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy twierdzą, że udało im się wykryć część mózgu odpowiedzialną za uzależnienie od nikotyny. Według ekspertów, operacja chirurgiczna na tym obszarze może pomóc niektórym palaczom w uwolnieniu się od nałogu. Odkrycie jest właściwie dziełem przypadku. Okazało się bowiem, że 38-letni mężczyzna, który wypalał wcześniej 40 papierosów bez filtra dziennie, stracił nagle pociąg do nikotyny po uszkodzeniu podczas udaru tzw. wyspy (insula; płat kory mózgu leżący w głębi bruzdy bocznej). Dr Antoine Bechara z Uniwersytetu Południowej Kalifornii tłumaczy, że wyjście z nałogu to trochę jak wyłączenie światła. Uważa on, że wyspa odgrywa kluczową rolę także w innych uzależnieniach, np. w przejadaniu się czy narkomanii. Zespół dr. Bechary badał mózgi (wszystkie po urazach) 69 palaczy. U 19 osób doszło do uszkodzenia wyspy. Trzynaście przestało nagle palić i nigdy nie nachodziła ich chętka na papierosa, sześciu nie udało się zerwać z nałogiem (Science). Przypadek pana N., bo tak nazwali 38-latka naukowcy z USA, jest z pewnością pouczający i daje nadzieję niemałej liczbie palaczy z całego świata.
- 1 odpowiedź
-
- palenie
- uzależnienie
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (American Medical Association – AMA) przychyliło się do opinii specjalistów i stwierdziło, że na razie nie wpisze nadmiernego grania w gry komputerowe do rejestru chorób. Stowarzyszenie uważa, że dotychczas przeprowadzone badania nie dowiodły jednoznacznie, że jest to uzależnienie. Nie można więc obecnie uznać częstego oddawania się tego typu rozrywce za jednostkę chorobową. Konieczne są dodatkowe badania nad potencjalnym uzależniającym działaniem gier komputerowych. AMA jest jednak zaniepokojona wpływem, jaki nadmierne granie i zbyt częstego korzystanie z Internetu ma na zachowanie, zdrowie i relacje społeczne wielu osób – powiedział dr Ronald Davis, prezes Stowarzyszenia. Nalegamy, by rodzice sprawdzali, ile czasu ich dzieci spędzają przy grach i Internecie. Brak oficjalnego uznania i wystarczających naukowych dowodów nie oznacza, że nie ma osób, które uważają za uzależnione. Powstały nawet anonimowe internetowe kluby nałogowych graczy. Niektóre dzieci potrafią spędzać przy ulubionych grach nawet po 10 godzin dziennie, przestają się uczyć, opuszczają szkołę. AMA uważa, że 90% młodych Amerykanów gra w gry wideo, a 15% z nich, czyli ponad 5 milionów, może być uzależnionych. W chwili obecnej AMA prowadzi konsultacje z Amerykańskim Stowarzyszeniem Psychiatrycznym (APA), które pomogą znaleźć odpowiedź na pytanie, jaka powinna być dzienna norma godzin spędzana przy grach przez młodych ludzi. Ponadto APA otrzymało wyniki badań przeprowadzonych przez AMA i zamieści je w swoim podręczniku kryteriów diagnostycznych dla psychiatrów.
-
Gen odpowiedzialny za silne uzależnienie od nikotyny
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Grupa japońskich naukowców odnalazła gen blisko związany z uzależnieniem od nikotyny, który można wykorzystać przy opracowywaniu skuteczniejszych metod zerwania z nałogiem. Zespół z Uniwersytetu w Osace odkrył, że u osób palących bardzo dużo (zaczynających palić tuż po przebudzeniu) gen odpowiedzialny za powstawanie enzymu rozkładającego nikotynę jest bardziej aktywny niż u innych ludzi — donosi Nihon Keizai Shimbun. Po przebadaniu genu CYP2A6 u 300 palaczy i osób palących w przeszłości Japończycy zauważyli, że 70% wolontariuszy z wysoce aktywnym genem to jednocześnie ludzie w najwyższym stopniu uzależnieni od nikotyny. Odsetek "superpalaczy" w grupie osób z mało aktywnym CYP2A6 był niższy od 40%. Dostosowanie przez lekarza metody wychodzenia z nałogu do posiadanej przez pacjenta odmiany genu polegałoby, na przykład, na zwiększeniu lub zmniejszeniu zawartości nikotyny w zalecanym plastrze. -
Botoks może uzależniać tak samo jak alkohol czy hazard. Według lekarzy, aż 40% pań, którym wstrzykuje się tę neurotoksynę, by spłycić zmarszczki, kompulsywnie pragnie następnych iniekcji. Po wstrzyknięciu botoks czasowo paraliżuje mięśnie. Ponieważ przestają się one kurczyć, nie marszczy się pokrywająca je skóra, dlatego z kolei "znikają" zmarszczki. Aby efekt wygładzenia utrzymał się, zabiegi należy powtarzać co kilka miesięcy. Wyniki wspomnianych na początku artykułu badań zostaną omówione na spotkaniu Brytyjskiego Stowarzyszenia Chirurgów Estetycznych (British Association of Aesthetic Plastic Surgeons). Przeprowadzili je dr Carter Singh (psycholog zatrudniony w Derbyshire Royal Infirmary) i konsultant chirurgii plastycznej z Londyńskiego Stowarzyszenia Chirurgii Plastycznej Martin Kelly. Panowie przeprowadzili wywiady z klientami 81 klinik i porównali osoby, którym wstrzykuje się botoks, z pacjentami poddającymi się mniej inwazyjnym metodom upiększania. Odkryli kilka zatrważających zjawisk. Ponad 50% użytkowników botoksu wykazywało brak kontroli nad procesami naturalnego starzenia się. Blisko połowa pacjentów denerwowała się na osoby krytykujące ich za stosowanie zastrzyków z botoksu. Ponad 50% donosiło, że naprawdę czuje się młodziej, a nie wspominało o odmłodzeniu wizerunku (młodszym wyglądzie). Aż u 40% występował przymus powtarzania iniekcji (zachowanie o charakterze kompulsywno-obsesyjnym). Doktor Singh uważa, że zwolennicy botuliny bardziej obawiają się starzenia i nie umieją, niestety, tego kontrolować. Botoks zmienia fizyczny wygląd skóry danej osoby i ostatecznie prowadzi do poprawy obrazu ciała. Nietrudno się od tego uzależnić... Botoks jest wysoce oczyszczoną i rozcieńczoną postacią toksyny wytwarzanej przez pałeczki jadu kiełbasianego. Działanie botuliny polega na zahamowaniu bądź znacznym ograniczeniu wydzielania acetylocholiny, a więc neuroprzekaźnika zakończeń nerwowo-mięśniowych. Zastrzyków nie powinno się podawać kobietom w ciąży i karmiącym piersią.
-
- acetylocholina
- zmarszczki
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badacze z University of Wales poinformowali o stworzeniu programu komputerowego, który może pomóc w leczeniu alkoholizmu. Miles Cox, profesor z University of Wales, który specjalizuje się w psychologii uzależnień, powiedział, że w życiu codziennym uwaga alkoholików jest bardzo często rozpraszana przez obiekty związane z alkoholem. Takim obiektem może być zarówno widok butelek z trunkami na wystawie sklepowej, jak i wyraz "piwo" na szyldzie restauracji. Osoby nieuzależnione mijają takie obiekty obojętnie, dla alkoholików są one jedna trudne do zignorowania. Zaczynają myśleć o smaku alkoholu, o tym jak dobrze się po nim czują – mówi Cox. To reakcja znana z badań Pawłowa – dodaje Damaris Rohsenow, dyrektor Centrum Badań nad Alkoholizmem i Uzależnieniami w Brown Medical School. Badania przeprowadzone za pomocą rezonansu magnetycznego wykazały, że u alkoholików, którym pokazano zdjęcia trunków, aktywują się obszary mózgu odpowiedzialne za pamięć i zwiększa się aktywność układu nagrody. U osób nieuzależnionych nie stwierdzono podwyższonej aktywności tych obszarów. Cox jest autorem programu, który ma pomóc alkoholikowi w radzeniu sobie z obiektami kojarzącymi się z alkoholem. Oprogramowanie pokazuje serię obrazków. Pierwszym z nich jest butelka alkoholu otoczona cienką ramką. Zadaniem pacjenta jest zidentyfikowanie koloru ramki. Na kolejnych obrazkach ramka staje się coraz cieńsza. Im szybciej pacjent rozwiązuje test, tym staje się on trudniejszy. Na końcu butelka z alkoholem prezentowana jest obok butelki z wodą sodową. Obie otoczone są ramkami, a użytkownik programu musi zidentyfikować kolor ramki wokół butelki z wodą. Program uczy ignorowania butelki alkoholu w sytuacjach, w których coraz trudniej jest tego dokonać. Podobne sposoby wykorzystywane były dotychczas podczas badania u alkoholików ich zdolności do skupienia uwagi, nigdy nie używano ich jednak podczas terapii. Podczas testów oprogramowania badano grupę 100 osób, które średnio wypijały 72 jednostki alkoholu tygodniowo (jednostka to ilość alkoholu równoważna tej, znajdującej się w kieliszku wina). Badanych wybrano spośród osób, które nie zgłaszały chęci leczenia, nie były leczone, ani nie wiedziały, że eksperyment ma działać leczniczo. Po jego przeprowadzeniu wszystkie jednak wyraziły chęć picia mniejszych ilości alkoholu. W ciągu kolejnych 4 tygodni uczestnicy leczenia wzięli udział w czterech 40-minutowych sesjach, podczas których wykorzystano opisywany program komputerowy. W sumie podczas tych sesji przed każdym z nich postawiono 2000 zadań związanych z ignorowaniem alkoholu. Po takim treningu badani byli mniej podatni na rozpraszające sygnały związane z alkoholem. Ponadto sygnalizowali, że mają mniej problemów z wysokoprocentowymi napojami, potrafią lepiej kontrolować swoje picie i wykazywali większą niż wcześniej chęć do zmian. O 12 jednostek miesięcznie spadało też ich średnie tygodniowe spożycie alkoholu. Efekty leczenia utrzymywały się też po kolejnych 3 miesiącach. Specjaliści uważają, że osiągnięte rezultaty są obiecujące, jednak jest zbyt wcześnie, by mówić o sukcesie. Zauważają, że dla wielu alkoholików nałóg jest tylko jednym z problemów, który jest przyczyną innych. Cox przygotowuje się obecnie do długoterminowych i zakrojonych na szerszą skalę testów.
-
- terapia
- uzależnienie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: