Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'ultrafiolet' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 13 wyników

  1. Ustalono, w jaki dokładnie sposób promieniowanie ultrafioletowe wpływa na mechaniczną integralność warstwy rogowej naskórka. Przemysł kosmetyczny to wielomiliardowy biznes. Specjaliści ciągle wypróbowują nowe dodatki do filtrów słonecznych, które mają pozwolić lepiej chronić skórę. Dotąd [...] nikt [jednak] należycie nie sprawdzał, jak UV wpływa ma mechaniczną integralność skóry - podkreśla prof. Guy K. German z Uniwersytetu w Binghamton. Wydłużona ekspozycja na słońce powoduje fotouszkodzenia, które odpowiadają m.in. za wczesne pojawienie się zmarszczek. Choć ultrafiolet (UV) jest uznawany za najbardziej uszkadzający, naukowcy nie rozstrzygnęli, który z jego zakresów jest pod tym względem najgorszy. Autorzy raportu z Journal of the Mechanical Behavior of Biomedical Materials zajęli się oceną biomechanicznych zjawisk związanych z fotostarzeniem. Badali wpływ różnych zakresów promieniowania UV na warstwę rogową naskórka (łac. stratum corneum, SC). Amerykanie posłużyli się próbkami skóry z kobiecych piersi; wybrano właśnie ten rejon, bo rzadko ma on kontakt ze słońcem. SC wystawiano na oddziaływanie promieniowania ultrafioletowego o różnych długościach fali: UVA (365 nm), UVB (302 nm) lub UVC (265 nm). Dawka UV wynosiła do 4000 J/cm2. German i doktorant Zachary W. Lipsky zauważyli, że wpływając na białka korneodesmosomów, które pomagają komórkom przylegać do siebie (chodzi o desmogleinę 1), UV osłabia adhezję w warstwie rogowej naskórka. To z tego powodu oparzenia słoneczne prowadzą do łuszczenia się skóry. Generalnie pochłanianie UV rośnie z przestrzennym rozproszeniem desmogleiny 1 z połączeń międzykomórkowych korneocytów. Bazując na tych początkowych odkryciach, Lipsky i German badają wpływ promieniowania UV na głębsze warstwy skóry. Panowie przekonują, że ochrona skóry jest ważna bez względu na porę roku. Próbujemy uświadomić wszystkim, że filtry słoneczne nie tylko chronią przed nowotworami skóry, ale i pomagają zachować integralność skóry, zabezpieczając m.in. przed infekcjami. SC to najbardziej zewnętrzna warstwa naskórka, dlatego musimy ją chronić przed bakteriami i innymi mikroorganizmami, które próbują się dostać do naszych organizmów. « powrót do artykułu
  2. Testy wykazały, że arktyczne renifery reagują na bodźce świetlne z zakresu ultrafioletu. Biolodzy uważają, że ta niezwykła umiejętność pozwala im znajdować pokarm i unikać drapieżników w specyficznej atmosferze Arktyki, gdzie promieniowania UV nie brakuje, a widoczność często bywa bardzo ograniczona (Journal of Experimental Biology). Naukowcom po raz pierwszy przeszło przez myśl, że renifery mogą widzieć ultrafiolet, kiedy ustalono, że promienie UV przechodzą przez soczewkę i rogówkę zwierzęcia. Podczas eksperymentów przepuszczano światło przez próbki tkanek. Okazało się, że oko renifera radzi sobie ze światłem o minimalnej długości fali ok. 350 nanometrów. Wyposażeni w tę wiedzę brytyjscy akademicy postanowili sprawdzić, czy u znieczulonego renifera wystąpi reakcja elektryczna siatkówki na promienie UV (gdyby wystąpiła, oznaczłoby to, że ssak widzi ultrafiolet). Posłużyliśmy się ERG (elektroretinografią), dzięki której umieszczając na wewnętrznej stronie powieki niewielki kawałek złotej folii, utrwaliliśmy elektryczną reakcję siatkówki na światło - wyjaśnia prof. Glen Jeffery z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego. W ten sposób udowodniono, że czopki, światłoczułe receptory siatkówki oka, rzeczywiście reagują na UV. Renifery żywią się porostami. Ponieważ organizmy te pochłaniają ultrafiolet, pasącym się zwierzętom mogą się one wydawać czarne. Dzięki tej samej umiejętności wilki, których futra także absorbują promienie UV, jawią się na tle śniegu jako ciemniejsze. Biolodzy podkreślają, że na tym nie koniec korzyści, bo w ramach widzenia UV i mocz staje się bardziej widoczny, co pozwala stwierdzić, że w pobliżu znajduje się inny renifer lub drapieżnik. Wszystko wskazuje na to, że widząc ultrafiolet, renifery nie doświadczają żadnego uszerbku na zdrowiu, nie cierpią np. na typową dla ludzi ślepotę śnieżną (jest to oparzenie siatkówki w okolicach plamki żółtej, wywołane promieniami światła widzialnego oraz światłem ultrafioletowym). W niedalekiej przyszłości ten sam zespół chce przeprowadzić testy na fokach. Prof. Jeffery sądzi bowiem, że wiele arktycznych zwierząt widzi ultrafiolet. W końcu nie ma dowodów na to, że niedźwiedzie polarne muszą się zmagać ze skutkami ślepoty śnieżnej...
  3. Wydawałoby się, że włosy pokrywające skórę głowy powinny całkiem nieźle chronić ją przed słońcem, okazuje się jednak, że to tylko pobożne życzenie. Dość spory odsetek czerniaków złośliwych rozwija się właśnie tutaj, niektóre badania wspominają nawet o 13% (Photochemistry and Photobiology). Zespół profesora Alfio Parisiego z Uniwersytetu Południowego Queensland postanowił sprawdzić, jak głęboko dociera promieniowanie ultrafioletowe, gdy skóra głowy jest całkowicie pokryta włosami. Na samym czubku głowy manekina, który został przystrojony w perukę z ludzkich włosów, umieszczono czujnik. Następnie fizycy określali, jak dużo promieni UV przedostaje się przez włosy, gdy słońce znajduje się na niebie w różnych pozycjach. Zaczęliśmy od godziny dziewiątej, a skończyliśmy mniej więcej w porze lunchu. Głowę ustawiano w dwóch pozycjach: wyprostowanej i pochylonej w kierunku źródła promieniowania. Uwzględniono też sytuację, gdy właściciel włosów chroni się w cieniu albo siada pod parasolem plażowym. Australijczycy manipulowali również kolorem i długością włosów. Raz były one mysio szare, a raz brązowe i krótkie (4,9 cm) albo nieco zapuszczone (10,9 cm). Szybko wyszło na jaw, że kolor włosów nie ma znaczenia, a krótkie włosy zapewniają minimalnie większą ochronę od dłuższych "piór". Szef zespołu fizyków sądzi, że dzieje się tak dlatego, że dłuższe włosy nieco opadają pod wpływem własnego ciężaru, odsłaniając przy tym więcej skóry. Podczas gdy przeciętny filtr w kosmetykach słonecznych to trzydziestka, w przypadku włosów wskaźnik ten waha się w granicach zaledwie 5-17. Trudno w to uwierzyć, ale ochroną zapewnianą przez włosy skórze głowy zajęto się po raz pierwszy. Do tej pory badano za to np., jak dobrze włosy zabezpieczają czubki małżowin usznych. Parisi zaleca, by ludzie przebywający długo na słońcu nosili kapelusze. Wg niego, daszki i czapeczki są niewystarczające.
  4. Ultrafiolet promieniowania słonecznego aktywuje enzym, który pomaga komórkom nieczerniakowych nowotworów skóry (ang. non-melanoma skin cancer, NMSC) przeżyć i namnażać się. Badania doktor Wendy Bollag z Medical College of Georgia wykazały, że efekt jest kumulacyjny i zależny od dawki: większa ekspozycja na promienie UV oznacza większą aktywność enzymu zwanego kinazą białkową D (ang. protein kinase D, PKD). Amerykanka uważa, że to kolejny dzwonek alarmowy, że nadmiar kąpieli słonecznych szkodzi, zwłaszcza gdy się starzejemy. Poza tym specjalistka przypuszcza, że inhibitory PKD, które opracowuje się pod kątem innych nowotworów, sprawdzą się też w odniesieniu do raków skóry. Komórki skóry normalnie wytwarzają kinazę białkową D, by regulować wzrost konieczny do wymieniania stale zużywających się komórek. Skóra musi się ciągle dzielić, by zastąpić komórki, które się złuszczyły. Nawet coś tak nieszkodliwego jak noszenie ubrań powoduje utratę komórek i wytwarza zapotrzebowanie na nowe. Kinaza białkowa D jest więc dobra w zwykłych warunkach, kiedy jest prawidłowo regulowana. Może jednak dojść do dysregulacji enzymu, a wtedy sytuacja diametralnie się zmienia. Zwiększona aktywność PKD jest czymś korzystnym przy stosunkowo niedużych uszkodzeniach związanych z działaniem ultrafioletu. Komórki mogą zostać naprawione, a to coś pożądanego. Niestety, kinaza białkowa D może też pozwalać na przeżycie komórkom ze zbyt dużym "uszczerbkiem na DNA". Ulegają one przemianie nowotworowej, podczas gdy PKD zmniejsza ich naturalną zdolność do apoptozy. W ramach wcześniejszych badań zespół Bollag ustalił, że kinaza białkowa D ulega dysregulacji w raku podstawnokomórkowym skóry (łac. carcinoma basocellulare). Ponieważ kontakt ze słońcem jest najistotniejszym czynnikiem ryzyka przy raku podstawnokomórkowym, naukowcy z Medical College of Georgia zaczęli przypuszczać, że istnieje związek między promieniowaniem UV a PKD. Ostatnio Amerykanie stwierdzili, że wcześniejsze potraktowanie skóry przeciwutleniaczami zmniejsza aktywację kinazy białkowej D przez ultrafiolet. Sugeruje to, że w całym procesie pewną rolę odgrywają również wolne rodniki. W przyszłości ekipa Bollag zamierza zbadać wpływ UV na PKD w czerniakach. Naukowcy chcą również sprawdzić, czy – podobnie jak w przypadku hormonów – aktywność kinazy białkowej D zmniejsza się z wiekiem. Bollag zaznacza, że jak wszędzie, także w przypadku kąpieli słonecznych należy odnaleźć złoty środek. Dzięki słońcu w skórze powstaje ważna dla zdrowia witamina D, poza tym w niektórych rejonach USA pewne typy nowotworów, np. prostaty, połączono ze zmniejszoną ekspozycją słoneczną. Ważne więc, by nie przesadzić ani w jedną, ani w drugą stronę...
  5. Hodowanie i precyzyjne pozycjonowanie na krzemowym podłożu mikroskopijnych kryształów tlenku cynku o kształcie włóczni może zwiększyć wydajność baterii słonecznych. Doktor Jay A. Switzer i jego zespół z Missouri University of Science and Technology poinformowali w piśmie Chemistry of Materials, że ich wynalazek przyczyni się też do stworzenia doskonalszych laserów, źródeł oświetlenia czy urządzeń piezoelektrycznych. Naukowcy zanurzyli kryształ krzemu w alkalicznym roztworze zawierającym jony cynku. Doprowadziło to do porastania krzemu niewielkimi kryształami tlenku cynku o średnicy 100-200 nanometrów i długości 1 mikrometra. Tlenek cynku jest w stanie zarówno absorbować, jak i emitować światło. Tak więc w bateriach słonecznych przydadzą się jego właściwości absorpcyjne, a w laserach - emisyjne. Zarówno tlenek cynku jak i krzem są półprzewodnikami, jednak oba materiały absorbują różne spektrum promieniowania. Krzem dobrze absorbuje podczerwień, a tlenek cynku - ultrafiolet. Łącząc je uzyskujemy ogniwo o szerszym spektrum działania. Inni naukowcy już wcześniej wpadli na pomysł łączenia tych materiałów, jednak nikt nie opracował wystarczająco dobrej metody. Łączenia dokonywano metodami próżniowymi, a ze względu na wysoką reaktywność krzemu nie można było osadzać tlenku cynku bezpośrednio na nim, potrzebny był trzeci materiał, pełniący rolę bufora. Metoda taka jest jednak bardzo droga, a ponadto nie dawała gwarancji precyzyjnego osadzania. Odsetek błędów wynosił aż 40%. Switzer i jego koledzy zauważyli, że należy pochylić kryształy tlenku cynku, by można było je precyzyjnie i bez żadnego bufora osadzać na krzemie. Przy nachyleniu rzędu 51 stopni względem powierzchni krzemu, odsetek błędów został zmniejszony do 0,2%. Precyzja jest konieczna, by osiągnąć dobrą wydajność.
  6. Jak szybko i skutecznie nauczyć młodych ludzi, by opalali się z umiarem? Jak pokazali naukowcy z Uniwersytetu Bostońskiego, wystarczy pokazać im zdjęcia ukazujące wpływ nadmiaru światła słonecznego na ich własną skórę. Do udziału w badaniu zaproszono 111 uczniów zamieszkujących na obszarze wyjątkowo częstego występowania przypadków czerniaka skóry. Przeszli oni specjalne szkolenie na temat szkodliwości nadmiernej ekspozycji na światło słoneczne. W pierwszej fazie kursu młodzi uczestnicy wysłuchali wykładu na temat szkodliwości promieniowania słonecznego dla skóry. Następnie wybrano spośród nich grupę 83 osób, których twarze sfotografowano w świetle ultrafioletowym (UV). Wykonane zdjęcia uwidoczniły zniszczenia dokonane przez nadmierną ekspozycję na światło słoneczne, nawet jeśli do oparzenia skóry doszło wiele lat wcześniej. Przez następnych kilka miesięcy badacze nadzorowali zachowanie dzieci z obu grup. Różnice były widoczne już po dwóch miesiącach. Okazało się bowiem, że osoby sfotografowane w świetle UV doznawały oparzeń słonecznych znacznie rzadziej (36%), niż ich koledzy z drugiej grupy (57%). W kolejnych miesiącach różnica zatarła się tylko nieznacznie i w ciągu sześciu miesięcy od wykładu wynosiła, odpowiednio, 51 i 64 procent. Badani uczniowie przyznali, że zdjęcia wykonane w świetle ultrafioletowym są skutecznym i przekonującym sposobem nauczania na temat ryzyka związanego z nadmierną ekspozycją na światło słoneczne. Nietypowa forma edukacji najskuteczniej oddziaływała na tych uczestników, na twarzach których stwierdzono obecność piegów oraz innych zmian świadczących o pochłonięciu niebezpiecznie wysokich dawek promieniowania UV. O wynikach doświadczenia poinformowano na łamach czasopisma Journal of the Dermatology Nurses' Association.
  7. Kraje europejskie stopniowo wprowadzają obowiązek używania energooszczędnych żarówek. Tymczasem doktor Robert Sarkany ostrzega, że u osób z uczuleniem na światło tego typu urządzenia wywołują bolesną wysypkę i opuchliznę. Pacjenci w Wielkiej Brytanii tworzą grupy wsparcia, które domagają się, by rząd zezwolił na używanie tradycyjnych żarówek ze względów medycznych. Problem narasta, gdyż sklepy, dostosowując się do wymagań UE, wycofują żarówki zastępując je energooszczędnymi świetlówkami. Już we wrześniu bieżącego roku w Wielkiej Brytanii nie będzie można sprzedawać żarówek o mocy 100 watów, niedługo później ze sklepów znikną 60- i 40-watowe. Unia Europejska wymaga, by w roku 2012 nie sprzedawano w ogóle tradycyjnych żarówek. Specjaliści ostrzegają, że energooszczędne żarówki mogą wywoływać migreny, epilepsje i wysypki. Doktor Sarkany, fotodermatolog z St John's Institute of Dermatology w Londynie mówi, że zetknął się już z pacjentami, u których energooszczędne żarówki wywoływały wysypkę. Niektórzy z nich chorowali na toczeń, a objawy były wzmacniane ekspozycją na światło fluorescencyjne. Również i inni specjaliści przyznają, że forsowane przez UE oświetlenie stanowi problem ze względu na emitowane przez siebie duże porcje światła ultrafioletowego. Ono właśnie powoduje cierpienia u osób z chorobami skóry.
  8. Czy wspomaganie procesu wybielania zębów za pomocą światła UV ma sens? Najnowsze badania pokazują, że zastosowanie lamp ultrafioletowych nie tylko nie powoduje poprawy skuteczności procedury, lecz także zwiększa ryzyko występienia efektów niepożądanych. Typowy zabieg profesjonalnego wybielania zębów polega na nałożeniu na nie środka zawierającego silny utleniacz (najczęściej rolę tę pełni nadtlenek wodoru, czyli woda utleniona), który wchodzi w reakcję z substancjami zawartymi w nalocie i rozkłada je, ułatwiając wypłukanie powstających produktów z powierzchni zębów. Wielu specjalistów uważa, że poprawa kolorytu zębów jest większa, gdy ich powierzchnię oświetla się przez silną lampą UV. Czy mają rację, postanowili ocenić badacze z Nordyckiego Instytutu Materiałów Dentystycznych zlokalizowanego w norweskim Haslum. Badania przeprowadzone przez Norwegów nie pozostawiają złudzeń. Światło ultrafioletowe nie powoduje poprawy skuteczności zabiegu, lecz jego użycie ciągnie za sobą liczne zagrożenia. Pacjenci chcący poprawić wygląd swoich zębów są eksponowani na promieniowanie czterokrotnie silniejsze, niż ultrafiolet docierający do nas ze Słońca w wyjątkowo upalne dni. Oznacza to narażenie skóry, śluzówek i oczu na szkodliwe promieniowanie, znane ze swoich zdolności do wywoływania poparzeń i mogące prowadzić do rozwoju nowotworów. Co więcej, zagrożone są także same zęby, których szkliwo zostaje znacznie osłabione. O swoim odkryciu norwescy badacze poinformowali za pośrednictwem czasopisma Photochemical & Photobiological Sciences.
  9. Kwiaty od zawsze urzekały ludzi swoim pięknem. Wygląda jednak na to, że nie widzimy całego bogactwa ich barw, które jest dostępne tylko dla pszczół, motyli czy trzmieli. Badacze z Uniwersytetu w Cambridge odkryli, że by przyciągnąć zapylające owady, kwiaty wykorzystują zjawisko iryzacji (tęczowania). Dzięki temu płatki mienią się różnymi kolorami, w zależności od strony podchodzenia do lądowania. To pierwszy przykład zastosowania opalizowania przez dbającą o przedłużenie "rodu" roślinę, dotąd bowiem zjawisko opisywano u owadów, ptaków i gadów, które posługiwały się nim podczas rozpoznawania przynależności gatunkowej czy wyboru partnera. Szefowa zespołu badawczego Beverley Glover wyjaśnia, że w przypadku płatków iryzacja jest skutkiem podobnej budowy powierzchni jak w przypadku płyt kompaktowych i nie zależy od pigmentacji, czyli zakresu fal pochłanianych przez barwnik. Badacze domyślają się, że tęczowanie może dotyczyć większości kwiatów. My tego nie widzimy, gdyż przeważnie odbywa się ono w zakresie promieniowania ultrafioletowego. Jako że zarówno kwiaty, jak i zapylacze spełniają istotną rolę w ogrodnictwie i rolnictwie, nieznany dotąd system ich komunikowania się zaintrygował naukowców. W swoich eksperymentach Brytyjczycy posłużyli się tulipanami i hibiskusami. Wykazali, że trzmiele potrafią od siebie oddzielić iryzację i kolor płatków. Co więcej, dla owadów opalizowanie stanowi wskazówkę odnośnie do nagradzającej wartości kwiatu. Zwierzęta nauczono, że mieniące się dyski z żółtymi, niebieskimi lub fioletowymi barwnikami zapewniają słodką nagrodę. Trzmiele podlatywały tylko do nich, omijając szerokim łukiem nieopalizujące obiekty o tej samej barwie.
  10. Profesor Tomiki Ikeda i jego zespół z politechniki w Tokio stworzyli pierwszy prosty silnik napędzany bezpośrednio energią słoneczną. W przeciwieństwie do dotychczas produkowanych silników tego typu, nie mamy tutaj do czynienia z zamianą energii słonecznej na elektryczną, a następnie na mechaniczną. Silnik Ikedy zamienia bezpośrednio energię słońca w energię mechaniczną. Nowy mechanizm korzysta z elastomeru, który rozszerza się i kurczy pod wpływem światła. Swoje prace Ikeda rozpoczął w 2003 roku, gdy zauważył, że materiał zawierający azobenzen kurczy się po oświetleniu światłem ultrafioletowym i powraca do swojego pierwotnego kształtu pod wpływem światła widzialnego. Przez kilka lat profesor wraz z zespołem dopracowywali właściwości materiału i starali się wymyślić sposób na jego użycie w praktyce. W swoim prototypowym silniku naukowcy wykorzystali polietylen, który pokryli cienką warstwą elastomeru, tworząc pasek o grubości 0,08 milimetra. Za jego pomocą połączyli dwa kółka o średnicy 10 i 3 milimetrów. Następnie przy mniejszym kółku oświetlali pasek światłem ulatrafioletowym, a przy większym - widzialnym. Pasek napędził koła. Większe z nich poruszało się z maksymalną prędkością 1 obrotu na minutę. Japończycy mówią, że ich pasek charakteryzuje się 4-krotnie większą siłą elastyczną niż ludzkie mięśnie i pozostaje ona nie zmieniona nawet, gdy jest rozciągany co 7 sekund przez 30 godzin. Przyznają, że obecnie materiał nie zamienia efektywnie światła słonecznego w energię. Jednak można go ulepszyć. Ikeda ma nadzieję, że w przyszłości podobna technologia będzie napędzała samochody i inne maszyny.
  11. W Japonii powstały najmniejsze na świecie urządzenie tnące. Molekularnej wielkości nożyczki są sterowane za pomocą światła. Badacze zapowiadają, że będą przydadzą się one przy "operacjach” na genach, białkach i innych cząstkach. Długość nożyczek wynosi zaledwie 3 nanometry, czyli 3 milionowe części milimetra. Są więc 100-krotnie mniejsze niż długość fali światła ultrafioletowego. Co ciekawe, nożyczki, podobnie jak ich większy odpowiednik, składają się z trzpienia, rączki i ostrzy. Nanometrowe nożyczki stworzono z grup fenylowych, a więc składają się z węgla i wodoru. Rolę trzpienia odgrywa molekuła ferrocenu (C5H5FeC5H5). Ma ona budowę podobną do kanapki: atom żelaza znajduje się pomiędzy dwoma równoległymi pierścieniami C5H5. Pierścienie te swobodnie się obracają wokół atomu żelaza. Rola rączki nożyczek przypadła grupie fenylenowej, którą naukowcy połączyli z azobenzenem (C6H6-N=N-C6H6), molekułą, która reaguje na światło. Azobenzen, po oświetleniu światłem widzialnym, rozszerza się, pociąga za sobą rączkę i nożyczki się zamykają. W reakcji na światło ultrafioletowe kurczy się, otwierając ostrza nożyczek. To pierwsze zastosowanie, w którym jedne molekuły w sposób mechaniczny sterują innymi w odpowiedzi na impulsy świetlne – mówi Takuzo Aida, szef zespołu badawczego. To ważny krok na drodze do stworzenia molekularnych robotów – dodaje. Obecnie naukowcy pracują nad większą wersją swoich nożyczek, które, pracując w bliskiej podczerwieni, umożliwiałby przeprowadzanie zdalnych operacji wewnątrz ludzkiego ciała.
  12. W przyszłym miesiącu rozpocznie działalność, jedna z pierwszych naświecie (pierwsi byli Polacy, którzy swoją bazę uruchomili 30 września2006 roku), baza danych śladów buta z miejsc popełnienia przestępstw. Jest dziełem brytyjskiego Forensic Science Service.Policja ma nadzieję, że pomoże ona szybciej połączyć podejrzanych znierozwiązanymi sprawami oraz wytropić przestępstwa popełnione przez tęsamą osobę. W bazie znajdą się szczegółowe informacje na temat butów tysięcy podejrzanych i śladów stóp odnalezionych na miejscach zbrodni w całej Wielkiej Brytanii. Ślady butów są drugim (po DNA) najczęściej znajdowanym dowodem. Unikalne wzorce zużycia obuwia powodują, że pozostawiają łatwo identyfikowalne ślady. Można je pod tym względem porównać z odciskami palców. Podobnie jak baza danych DNA, w której przechowywane są informacje dot. ponad 3 mln osób, Footwear Intelligence Tool będzie codziennie aktualizowane. Specjaliści dodają nowe profile butów i świeżo odkryte ślady. Oprogramowanie automatycznie próbuje połączyć ślad z człowiekiem, a ewentualne związki są następnie sprawdzane i potwierdzane przez ludzi. Zgodnie z przepisami, które weszły w życie w zeszłym roku, nawet jeśli dana osoba nie zostaje ostatecznie o nic oskarżona, pobiera się odciski jej butów. Obuwie jest fotografowane, wykonuje się też atramentową pieczątkę wzoru podeszwy. Datę premiery wyznaczono na 15 lutego, w marcu projekt ruszy pełną parą na terenie całego kraju. Odciski butów wykorzystuje się do namierzania przestępców już od dawna. Nowością jest pomysł zebrania ich razem w jednej bazie. Profesor Jim Fraser, kryminolog z University of Strathclyde, tłumaczy, że odciski obuwia znajduje się w 40% miejsc popełnienia przestępstwa. Większość to niewyraźne ślady pozostawione w świeżym błocie, jednak szczegóły, których nie można dostrzec gołym okiem, stają się widoczne w ultrafiolecie. Udaje się nawet odzyskać ślady butów z dywanów czy ciał zmarłych.
  13. Naukowcy pracujący dla Intela ujawnili, że prace nad fotolitografią w bardzo dalekim ultrafiolecie (EUV) posuwają się wolniej, niż przypuszczano. Dlatego też radzą, by producenci układów scalonych wdrażali obecnie dostępne techniki litograficzne do produkcji chipów w technologii 32 nanometrów. Mike Mayberry z Intela przyznał, że w ciągu ostatniego roku technologia EUV rozwinęła się tylko nieznacznie. W związku z licznymi problemami technologicznymi Intel stwierdził, że pierwsze maszyny do litografii EUV zacznie wykorzystywać dopiero w 2009 roku. Mimo problemów można jednak zauważyć pewien postęp. W sierpniu bieżącego roku firma ASML Holding NV dostarczyła pierwsze w historii urządzenie do litografii EUV. Warta 65 milionów dolarów maszyna przeznaczona jest jednak nie do produkcji układów, ale do dalszych badań nad rozwojem techniki litograficznej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...