Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'układ odpornosciowy' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 69 wyników

  1. Wspólna ewolucja bakterii i układu odpornościowego organizmów wyższych jest prawdopodobnie tak stara, jak one same. Badacze z Uniwesytetu miasta York odkryli nowy mechanizm, pozwalający bakteriom ukryć się przed mechanizmami obronnymi gospodarza. Ta swoista "czapka niewidka", którą otaczają się bakterie, została odkryta u Haemophilus influenzae - mikroba powodującego liczne przypadki zapalenia ucha u dzieci. Dzięki wytworzonej przez siebie powłoce bakteria jest zdolna do poruszania się wewnątrz organizmu gospodarza bez ryzyka wykrycia przez system odpornościowy. Wytworzona przez H. influenzae otoczka wykazuje kilka cech, zapewniających jej "niewidzialność" dla układu immunologicznego. Po pierwsze: jest zbudowana z naturalnego składnika błony komórkowej człowieka - kwasu sialowego. W związku z tym, iż jest to substancja wykrywana przez organizm ludzki jako "własna", nie wywołuje odpowiedzi immunologicznej. Po drugie, powłoka ta jest bardzo szczelna - dzięki temu nie są eksponowane cząsteczki charakterystyczne dla bakterii, które mogłyby wywołać reakcję odpornościową. Co jest jednak niezwykle ciekawe, bakteria nie syntetyzuje kwasu sialowego sama. Zamiast tego... odcina wspomniane molekuły wprost z komórek człowieka! W ten sposób nie tylko może odżywiać się kwasem sialowym (jest pochodną cukru, toteż posiada wysoką wartość energetyczną), ale także wykorzystuje go do maskowania się w czasie "podróży" wewnątrz organizmu gospodarza. Swoje niezwykłe właściwości mikroorganizm zawdzięcza pojedynczemu enzymowi, który ułatwia bakterii wytwarzanie otoczki. Zdaniem dr. Gavina Thomasa, szefa projektu badań nad H. influenzae, odkrycie pojedynczego białka zwiększającego zjadliwość bakterii może ułatwić opracowanie leku, który - poprzez zablokowanie aktywności enzymu - mógłby ułatwić organizmowi człowieka samodzielne rozprawienie się z infekcją.
  2. Kobiety prowadzące stresujący tryb życia wykazują słabszą reakcję układu odpornościowego na wirusa brodawczka ludzkiego (HPV16), który wywołuje nowotwory szyjki macicy. Oznacza to, że kobiety, które wspominają o odczuwaniu silniejszego stresu, mogą być w większym stopniu zagrożone nowotworem szyjki macicy, ponieważ ich układ odpornościowy nie będzie w stanie zwalczyć wywołującego go wirusa – mówi dr Carolyn Fang. Badacze z Fox Chase Cancer Centre w Filadelfii poprosili 78 pań o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego stresu odczuwanego każdego dnia ubiegłego miesiąca. Pytano także o traumatyczne wydarzenia z nieco odleglejszej przeszłości, np. rozwód czy śmierć kogoś bliskiego. Wszystkie ochotniczki miały nieprawidłowe wyniki cytologii. By uzyskać jak najwięcej danych, mierzono reakcję ich układu immunologicznego na HPV16. Wyniki porównano z informacjami uzyskanymi od 28 kobiet z prawidłowymi wynikami wymazu. U silniej zestresowanych wolontariuszek wystąpiła słabsza reakcja układu odpornościowego. Naukowcy podkreślają jednak, że schemat prowadzenia eksperymentu nie pozwala stwierdzić, czy stres upośledzał działanie obrony organizmu (związek przyczynowo-skutkowy), czy też raczej zjawiska te po prostu współwystępowały w czasie (Annals of Behavioural Medicine).
  3. Australijska nastolatka Demi-Lee Brennan jest pierwszym na świecie człowiekiem, u którego po przeszczepie wątroby doszło do zmiany grupy krwi na grupę dawcy. Ponadto jego układ odpornościowy niemal całkowicie "podmienił" jej własny. Okazało się bowiem, że komórki macierzyste z wszczepionego narządu spenetrowały szpik kostny dziewczyny. Ryzyko odrzucenia zmalało właściwie do zera, można więc było zrezygnować z przyjmowania leków immunosupresyjnych (The New England Journal of Medicine). Po konsultacjach wewnątrzszpitalnych i na arenie międzynarodowej okazało się, że nikt nie słyszał wcześniej o takim przypadku. Lekarze ze Szpitala Dziecięcego Westmead, Uniwersytetu w Sydney i Australian National Liver Transplant Unit nadal zajmują się badaniem tego fenomenu. Gdy dziewczynka miała 9 lat, wystąpiła u niej niewydolność wątroby. Dziewięć miesięcy po przeszczepie zdumieni medycy zauważyli opisane wyżej zmiany. Jak mówi hepatolog, dr Michael Stormon, teraz Demi-Lee jest zdrową 15-latką. Przyznaje też, że mamy do czynienia z sytuacją przypominającą przeszczep szpiku kostnego, którego przecież wcale nie było. Obecnie Australijka jest pacjentką ambulatoryjną. Naukowcy zastanawiają się, czy przypadek Brennan może mieć jakieś implikacje dla transplantologii. W końcu jednym z podstawowych problemów jest ryzyko odrzucenia przeszczepionego organu. Niewykluczone, że dziewczynie poszczęściło się dzięki pewnemu splotowi wydarzeń. Po operacji doszło do zakażenia, co mogło pozwolić namnożyć się komórkom macierzystym dawcy.
  4. Szwedzki pediatra i immunolog Bengt Björkstén od 11 lat zbiera próbki kału swoich nieletnich pacjentów. Przez lata liczył na to, że kiedyś technika pozwoli na dokładne ich przeanalizowanie i zbadanie przyczyn alergii. Teraz kolekcja Björksténa rzeczywiście może przydać się nauce. Próbki pochodzą od dzieci ze Szwecji i Estonii. W kale znajdują się mikroorganizmy, których porównanie może dać odpowiedź na pytanie dlaczego w niektórych krajach zapadalność na alergie jest znacznie większa niż w innych. Generalna tendencja jest taka, że w ciągu ostatnich 50 lat w najbardziej rozwiniętych krajach (jak np. Szwecja) gwałtownie wzrosła liczba alergii. W tym samym czasie w krajach mniej rozwiniętych (jak np. Estonia) nie zanotowano tak dużego przyrostu liczby alergików. Dotychczas pojawiło się wiele teorii wyjaśniających to zjawisko. Mówiono o sposobie karmienia piersią, o paleniu tytoniu przez rodziców czy o większym zanieczyszczeniu środowiska. Jednak wiele z tych teorii obalono. Na przykład tę o szkodliwym wpływie zanieczyszczenia środowiska. Zauważono bowiem, że miasta w krajach biedniejszych są zwykle bardziej zanieczyszczone przez przemysł, a tymczasem liczba alergii jest w nich mniejsza niż w mniej zanieczyszczonych bogatych miastach. Powstała więc teoria mówiąca o tym, że do alergii przyczynia się zbyt higieniczny tryb życia. W krajach rozwiniętych używa się olbrzymiej ilości środków chemicznych. Wiele gospodyń domowych wykorzystuje na codzień kilka lub nawet kilkanaście różnych substancji do mycia naczyń, czyszczenia drewnianych mebli, mycia toalety, podłogi, wanny itp. itd. Środki te wytępiły wiele mikroorganizmów i nasz układ odpornościowy zaczął atakować nieszkodliwe dotąd molekuły. A należy pamiętać, że alergia to nic innego jak zbyt silna odpowiedź układu immunologicznego na czynniki nieszkodliwe dla organizmu. Teorię tę poparto już wieloma badaniami. Zauważono na przykład, że gdy dziecko, zarówno w czasie życia płodowego, jak i po urodzeniu, ma kontakt ze środowiskiem wiejskim, ze zwierzętami i z innymi dziećmi, to ryzyko rozwinięcia się alergii znacznie spada. Teraz dzięki kolekcji Björksténa naukowcy mają niepowtarzalną szansę zbadania dwóch sąsiadujących ze sobą nacji, które różnią się liczbą alergików. Być może dowiedzą się, w jaki sposób zmieniają się mikroorganizmy żyjące w ciele człowieka i co powoduje, że u jednych pojawia się alergia, a u innych nie. Już teraz wiadomo na przykład, że dzieci wychowywane w mieście mają mniej mikroorganizmów i są one mniej zróżnicowane niż u dzieci ze wsi. Podobnych spostrzeżeń dokonano porównując florę bakteryjną dzieci ze Szwecji i z Estonii. Dalsze badania nad zebranymi próbkami powinny pomóc znaleźć czynnik powodujący alergię. Jeśli zostanie on zidentyfikowany, to być może doczekamy się leku na alergię.
  5. Badacze ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda uważają, że proces przycinania (redukowania) połączeń nerwowych, podczas którego mózg staje się bardziej zorganizowany, jest kierowany przez układ odpornościowy. Odkrycie to pomaga nie tylko zrozumieć i opisać prawidłowy rozwój mózgu dziecka, ale także wyjaśnić przebieg chorób neurodegeneracyjnych, np. stwardnienia rozsianego, jaskry czy choroby Alzheimera, które są skutkiem utraty zbyt wielu lub wręcz przeciwnie - nadmiaru synaps. Do tej pory nikt nie wiedział, na jakiej zasadzie są wybierane synapsy do zlikwidowania. Odkryliśmy tajemniczy mechanizm, za pośrednictwem którego nadmiar połączeń jest usuwany z dojrzewającego mózgu – chwali się szef zespołu Ben Barres. Proces rzeźbienia jest kontrolowany przez klasyczną kaskadę dopełniacza. Dopełniacz to cały zespół białek osocza (jest ich ponad 20), które biorą udział w humoralnych reakcjach obronnych organizmu. Uruchomienie kaskady enzymatycznej prowadzi do lizy (strawienia) obcych komórek, np. bakterii czy wirusów. W normalnych warunkach nieaktywne postaci białek krążą po organizmie z krwią. Gdy pojawia się najeźdźca, jedno aktywowane białko pobudza następne, mamy więc do czynienia z efektem domina. Niezależnie od drogi aktywacji dopełniacza, na końcu zawsze dochodzi do wytworzenia kompleksu atakującego błonę MAC (ang. membrane attacking complex). Barres i zespół jako pierwsi udowodnili, że układ dopełniacza wpływa także na mózg. Okazało się, że białka dopełniacza przyłączają się do niechcianych synaps. W ten sposób są one oznaczane, tak jak to czynią leśnicy, typując drzewa do wycinki. Gdy dzieci osiągają 10. rok życia, proces przycinania się kończy. W przypadku jaskry bardzo wcześnie zostaje jednak reaktywowany. Amerykanie zauważyli, że jednym z pierwszych objawów jaskry jest zapoczątkowanie kaskady dopełniacza w synapsach i utrata wielu z nich. Same neurony umierają dużo później. W niemal każdej wziętej pod uwagę chorobie neurodegeneracyjnej występowała regulacja w górę (ang. up-regulation) białek dopełniacza. Regulacja w górę to proces, za pośrednictwem którego komórka zwiększa ilość jakiejś cząsteczki w odpowiedzi na zmiany zachodzące w środowisku. Przy chorobie Alzheimera, charakteryzującej się masywną utratą synaps, dochodzi do kilkusetkrotnej regulacji w górę białek dopełniacza. Widząc, co dzieje się w przypadku jaskry i alzheimeryzmu, naukowcy zaczęli się przyglądać roli spełnianej przez kaskadę dopełniacza w innych chorobach neurodegeneracyjnych, np. parkinsonizmie, stwardnieniu rozsianym, stwardnieniu zanikowym bocznym (ALS) czy autyzmie (Cell).
  6. Badacze z Uniwersytetu Hajfy twierdzą, że lakownica żółtawa (Ganoderma lucidum), grzyb używany od stuleci w medycynie chińskiej, zwalcza nowotwór prostaty. Okazało się, że lakownica, znana również jako lingzhi czy reishi, zawiera związek blokujący mechanizmy rozwoju nowotworu prostaty. Wcześniej wiedzieliśmy, że grzyb ten może zahamowywać postępy czynione przez nowotwór, wpływając na układ odpornościowy. Teraz wykazaliśmy w próbach in vitro, że bezpośrednio wpływa na komórki rakowe – powiedział AFP szef zespołu naukowców Ben Zion. Na razie obiecujący związek nie był testowany na modelu zwierzęcym. W Polsce lakownica żółtawa jest grzybem chronionym. Owocniki pojawiają się latem i jesienią, pojedynczo lub grupami. Widuje się je na drewnie drzew liściastych, głównie dębu, rzadko na drzewach iglastych. Grzyb ten upodobał sobie martwe pniaki i korzenie. Chińczycy od stuleci próbują hodować Ganoderma lucidum, ale do tej pory udało się to w latach 70. wyłącznie Japończykom.
  7. Wstępne badania sugerują, że niepewność w bliskich kontaktach z innymi może niekorzystnie wpływać na układ odpornościowy (Psychosomatic Medicine). Studium 61 zdrowych Włoszek wykazało, że te kobiety, które miały problemy z wchodzeniem w bliskie, oparte na zaufaniu związki, wykazywały symptomy osłabienia układu immunologicznego. Podczas eksperymentów w laboratorium okazało się, że działanie komórek uśmiercających mikronajeźdźców było mniej letalne niż w przypadku pewniejszych siebie wolontariuszek. Czy oznacza to, że "przestraszone" panie są bardziej podatne na choroby, tego nie wiadomo — tłumaczy szef naukowców, dr Angelo Picardi z Italian National Institute of Health w Rzymie. Wyniki Włochów potwierdzają spostrzeżenia innych akademików, że chroniczny stres osłabia układ odpornościowy. Zakres tego wpływu zależy od jednostkowego postrzegania i reagowania na stres, czyli od cech osobowościowych. W tym szczególnym przypadku badacze obserwowali jedną zmienną: "niepewność przywiązaniową". Charakteryzuje się ona trudnościami dot. zaufania i polegania na innych, brakiem komfortu w sytuacjach bliskości emocjonalnej i lękiem przed porzuceniem. Osobisty styl wchodzenia w relacje kształtuje się w dzieciństwie, na podstawie związków z rodzicami. Wpływa na wszystkie przyszłe związki romantyczne — podkreśla Picardi. Brak pewności siebie wpływa na zdolność regulowania własnych stanów emocjonalnych, w tym na postrzeganie i radzenie sobie ze stresem. To z kolei oddziałuje na fizjologiczną reakcję organizmu na zagrożenie. Do badań zespół Picardiego zwerbował pielęgniarki poniżej 60. roku życia, które nie cierpiały na żadne chroniczne choroby somatyczne ani zaburzenia psychiatryczne. Styl przywiązywania się określano za pomocą specjalnego kwestionariusza. Pobierano też próbki krwi, by przyjrzeć się funkcjonowaniu układu odpornościowego. Doktor przypomniał, że jego wcześniejsze badania wykazały związek między niepewnością w relacjach z ludźmi a chorobami skóry zależnymi od zaburzenia działania układu immunologicznego. Chodzi tu m.in. o łuszczycę plackowatą oraz łysienie plackowate (alopecia areata). Możliwe, że niepewność w związkach sama w sobie nie zwiększa jednostkowej podatności na choroby, ale w połączeniu z innymi czynnikami, np. zaawansowanym wiekiem czy chronicznymi schorzeniami, już tak. Trzeba jednak przeprowadzić dalsze badania, by potwierdzić ewentualną zależność.
  8. Teoria, że bakterie skracają ludzkie życie, została zakwestionowana przez wyniki najnowszych badań naukowców z Uniwersytetu Południowej Kalifornii. Wykazali oni, sterylne warunki nie zwiększają średniej długości życia. Wcześniej uważano, że reakcja układu odpornościowego wywoływana nawet przez nieszkodliwe bakterie przyspiesza starzenie się, przyczyniając się do zużywania energii życiowej. Teraz okazało się, że muszki owocowe hodowane w pozbawionym ich otoczeniu wcale nie przeżywają swoich "brudnych" pobratymców (Cell Metabolism). Biolodzy podkreślają, że eksperymentu tego nie można powtórzyć na organizmach wyższych, które potrzebują bakterii do prawidłowego funkcjonowania, m.in. trawienia. Wg nich, nadal można jednak odnieść wyniki uzyskane na owadach do badań nad starzeniem się ludzi. I u muszek owocowych, i u ludzi liczba bakterii żyjących na danym osobniku wzrasta z wiekiem. Reakcja na drobnoustroje także jest u tych dwóch gatunków podobna i zmniejsza się w miarę starzenia się. Być może nie ma to jednak nic wspólnego ze starzeniem się. Myślę, że ludzie po prostu przyjmują, że zwiększenie liczby bakterii u ludzi w jesieni życia musi być czymś złym. Tymczasem to nie musi być złe, ale tak się po prostu dzieje. Przed tymi badaniami nie rozumowałem w ten sposób – wyjaśnia szef eksperymentu, dr Steven Finkel. To niespodzianka. Mimo że muszki akumulowały tyle bakterii, a układ odpornościowy silnie na nie reagował, nie zmniejszało to długości ich życia. Pytanie powinno być sformułowane następująco: jeśli to nie bakterie skracają życie, to co? – dodaje inny członek zespołu badawczego dr John Tower. Naukowcy porównali 3 grupy muszek: 1) owady normalne (przez cały czas stykające się z bakteriami), 2) owady urodzone z jaj oczyszczonych antybiotykami, żyjące w sterylnych warunkach i przez całe życie jedzące dezynfekowany pokarm i 3) muszki wzrastające z bakteriami i jako dorosłe owady przeniesione do sterylnego środowiska. Pobierane w ciągu życia próbki wykazały, że muszki żyjące w sterylnym otoczeniu były wolne od bakterii, podczas gdy u owadów z 1. grupy w starszym wieku ich liczba dramatycznie wzrastała. Wszystkie żyły jednak podobnie długo: około 3 miesięcy.
  9. Zidentyfikowano substancję odpowiedzialną za alergie pokarmowe. Uczulonym na orzeszki ziemne myszom brakowało interleukiny-12 (IL-12). W normalnych warunkach nie dopuszcza ona do rozwoju uczulenia. U ludzi cierpiących na alergie pokarmowe układ odpornościowy reaguje na pewne białka z jedzenia jak na coś zagrażającego i zaczyna tworzyć przeciwciała IgE. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do szoku anafilaktycznego. Do tej pory nie opracowano metody leczenia alergii pokarmowych. Jedynym sposobem zapobiegania jej objawom jest więc unikanie określonych produktów i posiadanie na podorędziu zastrzyków z adrenaliny. Zespół doktora Claudia Nicolettiego już wcześniej zaobserwował, że komórki dendrytyczne (ang. dendritic cell, DC) pomagają układowi odpornościowemu zadecydować, jak zareagować na obcą cząsteczkę. To one odpowiadają za pochwycenie i prezentację antygenu limfocytom Th. Biorą też udział w polaryzacji immunologicznej. Nicoletti wykazał, że u alergicznych myszy komórki dendrytyczne znajdują się w obiegu dłużej niż powinny, co prowadzi do przebodźcowania systemu odpornościowego (Journal of Allergy and Clinical Immunology). W najnowszym badaniu zespół z Institute of Food Research w Norwich przyglądał się aktywności DC w przewodzie pokarmowym i śledzionie gryzoni z alergią i odpornych na uczulenie. Okazało się, że w pierwszej grupie zwierząt komórki dendrytyczne hamowały wytwarzanie interleukiny-12 w przewodzie pokarmowym. Dr Nicoletti uważa, że wprowadzając alergen do organizmu razem z interleukiną-12, można z powrotem zapanować nad reakcjami chorego. Hipotezę tę zaczęto już testować na myszach. Wstępne wyniki badań sugerują, że u ludzi z alergiami pokarmowymi komórki dendrytyczne także charakteryzują się zbyt długim czasem działania. Naukowcy z Norwich współpracowali przy opisanym projekcie z akademikami z Uniwersytetu w Sienie.
  10. Autorzy kontrowersyjnych badań twierdzą, że opracowana prze nich szczepionka może umożliwić ponowne poruszanie się osobom z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Niektórzy eksperci skrytykowali jednak sposób przeprowadzenia badań i nie zgadzają się z ich wnioskami. Badania prowadził zespół naukowców z izraelskiego Instytutu Wiezmanna. Uczeni stwierdzili, że komórki odpornościowe mogą współpracować z komórkami macierzystymi i naprawić uszkodzony rdzeń kręgowy u myszy. Izraelczycy zastosowali szczepionkę, która zwiększa liczbę limfocytów T. Dzięki temu komórki macierzyste, które rozwijały się uszkodzonym rdzeniu kręgowym, były chronione i mogły odbudować go na tyle, że sparaliżowane wcześniej zwierzęta zaczęły ponownie chodzić. Badania wywołały burzę w środowisku neurologów. Zgodnie z obecną wiedzą delikatny centralny system nerwowy, aby mógł prawidłowo funkcjonować i się regenerować, musi być odizolowany od komórek systemu odpornościowego. Z kolei Michal Schwartz, która stała na czele izraelskiego zespołu badawczego, od 10 lat pracuje nad inną teorią, która zakłada, że do samonaprawy centralnego systemu nerwowego konieczne jest znaczne zaangażowanie układu odpornościowego. W lutym bieżącego roku Schwartz w opublikowanym w Nature Neuroscience artykule dowodziła, że komórki odpornościowe odgrywają znaczącą rolę w regeneracji komórek nerwowych. Obecnie Schwartz twierdzi, że podniesienie liczby limfocytów T i jednoczesne wstrzyknięcie myszy komórek macierzystych, które częściowo zmieniły się komórki nerwowe, pozwoliło wyleczyć poważne uszkodzenie kręgosłupa u zwierząt. Samo wstrzyknięcie komórek macierzystych daje niewielki efekt, mniejszy, co interesujące, niż samo podniesienie liczby limfocytów T, mówi Schwartz. Twierdzi ona ponadto, że zastrzyk wykonano w miękkie tkanki i nie trzeba było wprowadzać igły do rdzenia kręgowego. Jej praca spotkała się ze zdecydowaną krytyką. Geoffrey Raisman, dyrektor Spinal Repair Unit w University College London powiedział, że badania te nie mają naukowych podstaw. Wyraził też zdziwienie, że taki artykuł w ogóle został opublikowany. Mniej krytyczny był inny wybitny specjalista, Philip Popovich z Ohio State University. Stwierdził on, że teoria Schwartz jest interesująca. Powiedział jednak, że potrzebne są dodatkowe eksperymenty. Schwartz, odpowiadając na krytykę, stwierdziła: Zdaję sobie sprawę z tego, że moje badania są kontrowersyjne. Myślę jednak, że neurolodzy nie zdają sobie sprawy z licznych funkcji, jakie spełnia układ odpornościowy.
  11. Kierowany przez dr. Lawrence'a Steinmana zespół badaczy z Uniwersytetu Stanforda poczynił nowe odkrycia, które mogą pomóc w leczeniu stwardnienia rozsianego (SR). Okazało się, że białko, które normalnie reguluje działanie układu odpornościowego (αβ-krystalina), nie działa prawidłowo u pacjentów z SR. Eksperymenty prowadzono zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach. Wyhodowano gryzonie, które nie miały białka i chorowały na chorobę przypominającą stwardnienie rozsiane. Ich stan zdrowia pogarszał się. Kiedy zaczęto im podawać αβ-krystalinę, poczuły się lepiej. Naukowcy zbadali płyn mózgowo-rdzeniowy ludzi z SR. Jak powiedziała Shalina Ousman, znaleziono w nim więcej przeciwciał omawianego białka. Nie pozwalają mu one działać prawidłowo, nasilając stan zapalny. Na razie neurolodzy nie wiedzą, czy podanie chorym większych ilości αβ-krystaliny zmusi przeciwciała do zwalczania SR, czy lepiej jednak usunąć z organizmu same przeciwciała. Więcej nt. badań można przeczytać w internetowym wydaniu pisma Nature. Stwardnienie rozsiane to autoimmunologiczna choroba układu nerwowego. W mózgu i rdzeniu kręgowym powstają uszkodzenia o charakterze zapalno-demielinizacyjnym. Niszczona jest otoczka mielinowa wypustek neuronów, a na późniejszym etapie choroby także same aksony.
  12. Niemal 4 tysiące kobiet wzięło na Filipinach udział w próbie ustanowienia nowego rekordu świata w jednoczesnym karmieniu piersią. Wydarzenie jest częścią wspólnej akcji Unicefu i organizacji popierających taki sposób odżywiania niemowlęcia. Chodziło o ukazanie wypływających z tego korzyści. W zeszłym roku w stolicy Filipin Manili 3.541 mam ustanowiło rekord w symultanicznym karmieniu piersią. Teraz akcja rozszerzyła się na cały kraj. Według Unicefu, zbyt mało mieszkańców tego kraju zdaje sobie sprawę, w czym karmienie piersią jest lepsze od podawania odżywek. Zgodnie z nieoficjalnymi wyliczeniami organizatorów happeningu oraz przedstawicieli agend rządowych, w dzisiejszej próbie pobicia rekordu wzięło udział 3.608 kobiet i ich dzieci. Tylko 16% Filipinek karmi swoje 4-5-miesięczne niemowlęta wyłącznie piersią. Aż 13% w ogóle tego nie robi. Powód? Kobiety te są święcie przekonane, że nie mają dostatecznie dużo mleka. Niestety, wskutek niekorzystnego oddziaływania reklam większość filipińskich matek uważa, że sztuczne pokarmy dla dzieci są w rzeczywistości lepsze od mleka matki — opowiada rzeczniczka Unicefu Dale Rutstein. Tymczasem karmienie piersią to doskonała broń przeciwko niedożywieniu. Wzmacnia także układ odpornościowy oseska i jest zdecydowanie tańsze od kupnych odżywek.
  13. Chińscy naukowcy odkryli gen, który prawdopodobnie chroni przed zachorowaniem na raka. Uczeni przez ponad 6 lat badali DNA niemal 10 000 osób i znaleźli gen, który znacznie częściej pojawiał się u tych ludzi, który nie chorowali na nowotwory. Zidentyfikowaliśmy odmianę genu CASP8, która wydaje się powiązana z mniejszym ryzykiem zachorowania na nowotwór płuc, piersi, przełyku, odbytu, szyjki macicy i żołądka wśród Chińczyków – poinformował Dongxin Lin z Chińskiej Akademii Nauk Medycznych w Pekinie. Wiadomo, że gen CASP8 odpowiada za apoptozę, czyli śmierć komórek. Proces ten jest bardzo ważny, gdyż apoptoza chroni przed niekontrolowanym podziałem i rozprzestrzenianiem się komórek, co może prowadzić do nowotworu. Dotychczas jednak naukowcy bardzo mało wiedzieli o różnych odmianach genu CASP8 i ich roli w zapobieganiu rozwojowi raka. Chińscy naukowcy z różnych instytutów onkologicznych w Pekinie badali w latach 1997-2003 DNA 5000 osób, które cierpiały na nowotwory płuc, odbytu, piersi, szyjki macicy, żołądka i przełyku, oraz 4972 osób, które nie chorowały na nowotwory. Odmianę CASP8 znaleziono u 25% osób, które nie chorowały i u 20% chorych. Doktor Lin, pytany o to, jak posiadacze tego genu mogą korzystać na jego obecności, stwierdził: U osób, które go mają, może dochodzić do mniejszej liczby apoptozy wśród limfocytów T walczących z komórkami rakowymi. Stan systemu odpornościowego jest bardzo ważny w walce rakiem, a różnice genetyczne, które na niego wpływają mają znaczenie przy podatności na nowotwory. Zdaniem Lina gen może posłużyć jako znacznik, dzięki któremu zawczasu można będzie zidentyfikować osoby ze zwiększonym ryzykiem zachorowania. Nowotwory są, według danych WHO, podstawową przyczyną śmierci. W 2005 roku zmarło na nie 7,6 miliona osób, co daje 13% ogólnej liczby gonów. WHO ocenia, że w 2015 na nowotwory umrze 9 milionów ludzi, a w 2030 liczba ta wzrośnie do 11,4 miliona.
  14. Zapach nowego samochodu zna chyba każdy. Kojarzy się z plastikiem, smarem, wonią tkaniny i czegoś jeszcze. Sporo osób martwi się, że takie opary mogą być trujące. Niemieccy toksykolodzy stwierdzili, że tak nie jest, mogą jednak wywoływać reakcje alergiczne. Za opisany "smrodek" odpowiadają lotne związki organiczne (VOC, od ang. volatile organic compounds). Są emitowane przez szereg przedmiotów codziennego użytku, nie tylko nowe samochody, np. wykładziny, linoleum, środki czyszczące, pokrycia dźwiękoszczelne, tkaniny syntetyczne, farby czy tapicerkę. Do grupy związków VOC należą, m.in.: aceton, węglowodory aromatyczne (toluen, benzen) i terpeny. Tylko część z nich jakoś pachnie, reszta jest bezwonna. Zespół Jeroena Butersa z Politechniki w Monachium badał wpływ samochodowych lotnych związków organicznych na zdrowie kierowców i ich pasażerów. Skupili się na warunkach, w których cząsteczki VOC są łatwo wydzielane, czyli np. po zaparkowaniu samochodu w słońcu w upalny dzień. Toksykolodzy pobrali próbki powietrza z 2 samochodów tej samej marki, 1) nowego i 2) 3-letniego, ustawionych w świetle o mocy 14 tysięcy watów. Temperatura dochodziła do 65 stopni Celsjusza. Następnie przeprowadzono testy laboratoryjne. Na działanie wyodrębnionych z próbek związków wystawiono 3 typy komórek: ludzkie, mysie i należące do chomika. Powietrze z nowego samochodu wywoływało niezbyt nasiloną reakcję układu odpornościowego, co może być ważne dla alergików. Nie zauważono tego w przypadku starszego auta (Environmental Science & Technology). Niemcy zajmowali się też syndromem chorego budynku. Nie wiadomo, czy naprawdę istnieje, czy nie. Buters podkreśla, że gdyby w pomieszczeniu mieszkalnym stwierdzono identyczne stężenie VOC jak w nowym samochodzie, pracowników odesłano by do domu. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, ważne jest nastawienie. Ludzie są szczęśliwsi, wchodząc do nowej toyoty niż do nowego miejsca pracy. Po drugie, należy zwrócić uwagę na wentylację. W samochodzie można po prostu otworzyć okno i zapach znika. Poza tym trzeba przyznać, że producentom naprawdę zależy na jego wyeliminowaniu i w dużym stopniu rzeczywiście im się to udało.
  15. Czujesz się przygnębiony, masz depresję? Popracuj w ogródku albo przynajmniej zabierz się za wiosenne przesadzanie kwiatów doniczkowych. Brytyjscy naukowcy wykazali bowiem, że bakterie glebowe poprawiają nastrój, aktywując grupę neuronów wytwarzających serotoninę. Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego i Uniwersytetu Bristolskiego odkryli, że myszy potraktowane wspomnianymi bakteriami zaczynały się zachowywać jak po podaniu leków antydepresyjnych (Neuroscience). Te badania pomagają nam zrozumieć, jak ciało komunikuje się z mózgiem i dlaczego zdrowy układ odpornościowy jest tak ważny dla podtrzymywania zdrowia psychicznego. Pozostawiają nas także z otwartym pytaniem, czy nie powinniśmy wszyscy spędzać więcej czasu na zajęciach związanych z brudzeniem — opowiada Chris Lowry z Uniwersytetu Bristolskiego. Jak widać, zakłócenia równowagi immunologicznej zwiększają podatność pewnych osób na zaburzenia nastroju, np. depresję. Zainteresowanie projektem Brytyjczyków wzrosło, gdy okazało się, że jakość życia pacjentów onkologicznych poprawiła się po podaniu bakterii Mycobacterium vaccae. Zespół Lowry'ego wyjaśnił to właśnie aktywacją neuronów serotoninergicznych. W przyszłości mają być prowadzone dalsze badania, by określić, czy Mycobacterium vaccae, inne bakterie oraz farmaceutyki rzeczywiście wykazują działanie antydepresyjne, korzystnie oddziałując na komórki nerwowe.
  16. Badacze z japońskiego RIKEN Institute z sukcesem przeszczepili myszy sztuczny węzeł chłonny, który zaczął następnie produkować komórki układu odpornościowego. Takeshi Watanabe podkreśla, że w przyszłości uda się pewnie przeprowadzić transplantację całego układu immunologicznego osób umierających na AIDS czy nowotwór. Szef naukowców obrazowo porównuje stworzoną w laboratorium tkankę do biorusztowania z kolagenu, który zaimpregnowano komórkami dendrytycznymi i stromalnymi. Wyekstrahowano je z grasicy młodych zwierząt. Przekątna sztucznego węzła chłonnego wynosiła ok. 3-4 mm. Zaimplantowano go gryzoniom ze zdrowym układem odpornościowym, zaszczepionym uprzednio przeciwko szkodliwemu oddziaływaniu antygenów. W "prawdziwych" węzłach chłonnych komórki stromalne (zrębu) są swego rodzaju organizatorami innych komórek, ponieważ mówią im, co robić. To samo udało się uzyskać w sztucznych tworach Japończyków. Wszczepione komórki stromalne "zbierały" krążące w organizmie limfocyty T i B, a następnie segregowały je, oddzielając jedne od drugich. Gdy węzły wypełniły się już limfocytami, przeszczepiono je myszom z uszkodzonym układem odpornościowym. Bardzo szybko komórki te przemieściły się do pozostałych węzłów chłonnych, które do tej pory świeciły pustkami ze względu na brak aktywności immunologicznej. Kiedy Watanabe wprowadził do organizmów chorujących jeszcze niedawno myszy wspomniane antygeny, układ odpornościowy zareagował zdecydowanie, wytwarzając sporą liczbę limfocytów. Po miesiącu nadal pamiętały one wroga i potrafiły z nim walczyć. W kolejnych etapach badań Japończycy chcą wykorzystać komórki ludzkie i w ciągu 4-5 lat opracować pierwszy prototyp węzła dla naszego gatunku.
  17. Promienie słoneczne mogą pomóc w zwalczaniu chorób skóry oraz nowotworów, przyciągając komórki układu odpornościowego blisko powierzchni skóry. Eugene Butcher i zespół z Uniwersytetu Stanforda odkryli istnienie w skórze niezwykłego mechanizmu immunologicznego. Wiąże się on komórkami układu odpornościowego, komórkami dendrytycznymi, które w tym wypadku uczestniczą w przetworzeniu 7-dehydrocholesterolu (tzw. prowitaminy D3) w cholekalcyferol, czyli witaminę D3. Jest to jedna z niewielu witamin, którą organizm człowieka może wytworzyć sam pod wpływem światła. Cholekalcyferol "nakłania" limfocyty T do przeprowadzenia zmian powierzchniowych i migracji do najwyższych warstw skóry. Limfocyty T powstają w grasicy. Niszczą uszkodzone i zainfekowane komórki, odpowiadają także za regulowanie odpowiedzi immunologicznej. Odkrycie zespołu Butchera pozwala wyjaśnić, skąd limfocyty T dowiadują się o wywołanych słońcem uszkodzeniach DNA skóry. Słońce jest dla człowieka dobre, trzeba tylko pamiętać o umiarze — tłumaczy Hekla Sigmundsdottir. Badaczka przypomina też, że różne choroby skóry, m.in. łuszczycę, leczy się kremami z witaminą D3, których skuteczność opiera się najprawdopodobniej na przesuwaniu limfocytów T w pobliże powierzchni skóry. Coraz częściej naukowcy wspominają o tym, że komórki dendrytyczne z tkanek stykających się z otoczeniem, np. ze skóry lub nosa, kierują ruchem układu odpornościowego. Oznacza to, iż interpretują miejscowe warunki, a następnie kierują limfocyty T tam, gdzie są w danym momencie potrzebne (Nature Immunology). Komórki dendrytyczne można też nazwać nauczycielami, ponieważ prezentują innym komórkom układu immunologicznego fragmenty obcych substancji, z którymi mają walczyć.
  18. Rozwijający się płód dziedziczy po jednej kopii genu HLA-B od każdego z rodziców. Należy on do rodziny genów, które pomagają układowi odpornościowemu odróżniać własne białka organizmu od białek wytwarzanych przez wirusy oraz bakterie. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles analizowali DNA 274 rodzin, które miały łącznie 484 dzieci ze zdiagnozowaną schizofrenią lub podobnymi zaburzeniami psychicznymi. Okazało się, że córki, których geny HLA-B bardzo przypominały geny matek, z większym o 70% prawdopodobieństwem niż inne dzieci zapadały na schizofrenię. Badacze uważają, że gdyby się udało wyeliminować czynnik ryzyka, można by zapobiec do 12% przypadków schizofrenii u córek. Nie wiadomo, czy jeśli geny chłopców przypominają geny któregoś z rodziców, chorują także synowie. Wyniki studium ukazały się w październikowym wydaniu American Journal of Human Genetics.
  19. Domowe zwierzęta, takie jak koty czy psy, chronią dzieci przed chorobami przewodu pokarmowego. Jane Heyworth z Uniwersytetu Zachodniej Australii w Crawley i jej zespół odkryli, że maluchy mieszkające z kudłatymi pupilami rzadziej chorują na zapalenie żołądka i jelit (nazywane potocznie grypą żołądkową) niż brzdące, które nie mają na co dzień takiego towarzystwa. Przez 1,5 miesiąca naukowcy bacznie obserwowali grupę 965 dzieci (w wieku od 4 do 6 lat), odnotowując wszystkie przypadki nudności, wymiotów i biegunki. Dzieci mieszkające z psem czy kotem chorowały o 30% rzadziej. Zgodnie z powszechnym mniemaniem, psy i koty są powodem nieżytów żołądka i jelit, ale wyniki naszych badań tego nie potwierdzają — podsumowuje Heyworth. Prawdopodobnie lizanie lub dotykanie przez zwierzęta pozwala wytworzyć odporność na powtarzającą się ekspozycję na działanie niewielkich ilości chorobotwórczych organizmów. Warto wspomnieć, że wcześniejsze badania wykazały, że ludzie żyjący ze zwierzętami mają mniej problemów zdrowotnych, takich jak choroby serca czy depresja. O szczegółach badań Australijczyków można przeczytać w magazynie Epidemiology and Infection.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...