Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'topnienie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 10 wyników

  1. Niewykluczone, że tempo topnienia lodów Grenlandii i Zachodniej Antarktyki zostało mocno przeszacowane. Nowe obliczenia sugerują, ze jest ono znacznie wolniejsze, niż dotychczas przypuszczano. Pomiary zanikania lodów na biegunach są bardzo trudne. Dotyczą bowiem odległych, niegościnnych regionów, a ponadto nie znamy nawet dokładnej grubości lodów. Wiadomo natomiast, że na Grenlandii lodu ubywa. Tymczasem w Antarktyce go przybywa. Z wyjątkiem zachodniej części, gdzie dochodzi do topnienia. Na razie nauka nie jest w stanie wyjaśnić tego zjawiska. Od 2002 roku należący do NASA satelita GRACE (Gravity Recovery and Climate Experiment) dostarcza dane, które służą naukowcom do obliczania tempa zanikania lodu na biegunach. Z informacji przesłanych w latach 2003-2009 wynika, że na Grenlandii ubyło 1,5 biliona ton lodu. Jednak w ostatnim czasie uczeni zaczęli zwracać uwagę, że dane przesyłane przez GRACE należy skorygować o reakcję skał leżących pod lodem, które rozprężają się wskutek zmniejszenia się nacisku mas lodu. Uczeni z należącego do NASA Jet Propulsion Laboratory we współpracy z kolegami z holenderskiego uniwersytetu w Delft wykorzystali nowe dane dotyczące reakcji mas skalnych na mniejsze obciążenie i przeprowadzili obliczenia, pokazujące, jak głębokie powinny być korekty dotychczasowych informacji. Dane uzyskano z nadajnika GPS umieszczonego w Antarktyce. Doktor Bert Vermeersen poinformował, że korekty dotyczące deformacji skorupy ziemskiej mają znaczący wpływ na szacunki corocznego topnienia lodu. Obliczyliśmy, że na Grenlandii i w Zachodniej Antarktyce lód topnieje około dwukrotnie wolniej, niż dotychczas szacowano. W wyliczeń Vermeersena i jego zespołu wynika, że w latach 2003-2009 mogło zniknąć jedynie 500 miliardów ton lodu, czyli trzykrotnie mniej niż dotąd przypuszczano. Naukowcy podkreślają, że do uzyskania dokładniejszych danych konieczne jest umieszczenie większej liczby nadajników GPS.
  2. Grupa międzynarodowych ekspertów badających Antarktykę uważa, że gwałtowne topienie się lodowca Pine Island ma prawdopodobnie inną przyczynę niż globalne ocieplenie. Od dłuższego już czasu z lodowca do oceanu trafia znacznie więcej świeżej wody niż wcześniej. Wielu naukowców stwierdziło, że to wynik ocieplającego się klimatu. Jednak najnowsze badania, w tym i takie, które pod powierzchnią lodowca prowadził bezzałogowy pojazd Autosub, wskazują na inną możliwą przyczynę. Okazało się bowiem, ze Pine Island Glacier (PIG) zszedł do oceanu z nieznanego wcześniej skalistego klifu. Jednak jakiś czas temu lodowiec oddzielił się od niego. Większa część lodu zetknęła się wówczas ze stosunkowo ciepłymi wodami, co przyspieszyło jego topnienie. Odkrycie klifu rodzi nowe pytania. Czy obserwowana ostatnio utrata lodu jest spowodowana zmianami klimatycznymi czy też jest to kontynuacja procesu, który rozpoczął się, gdy lodowiec oddzielił się od klifu - mówi doktor Adrian Jenkins z British Antarctic Survey.
  3. Niedawno okazało się, że naukowcy przeszacowali tempo topnienia lodowców w Himalajach. Teraz przyszedł czas na korektę danych dotyczących lodowców na Alasce. Erik Schiefer, geolog z Northern Arizona University, jest współautorem nowych wyliczeń dotyczących zanikania alaskańskich lodów. Brał on udział w pracach zespołu kierowanego przez Etienne Berthier z Universite de Toulouse. Uczeni obliczyli, że wody dostarczane przez lodowce Alaski przyczyniają się do zwiększenia poziomu oceanów w mniejszym stopniu, niż dotychczas sądzono. Według nowych szacunków powodują one, że poziom oceanów podnosi się rocznie o 0,0047, a nie o 0,0067 cala. Liczby wydają się małe, jednak należy pamiętać, że sumują się one w przeciągu dziesięcioleci. Zespół Berthier, korzystając z pomocy satelitów, zebrał dane z 75% alaskańskich lodowców. Wcześniejsze badania opierały się na znacznie mniejszych próbach pozyskiwanych dzięki pomiarom z pokładów samolotów, które porównywano do danych z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Schiefer mówi, że do przeszacowania doszło z dwóch powodów. Po pierwsze, nie wzięto pod uwagę wpływu znajdujących się na lodowcach szczątków skalnych, które chronią lód przed Słońcem. Po drugie, cieńszy lód na brzegach lodowców topi się w innym tempie, niż grubszy w innych jego miejscach. Naukowiec zauważył jednocześnie, że inne badania wykazują, iż w ciągu ostatnich 40 lat tempo topnienia lodowców zwiększyło się dwukrotnie. Zdaniem Schiefera, będzie ono nadal rosło.
  4. Naukowcy używający sieci naziemnych czujników w zachodniej Antarktyce informują, że dane dotyczące tempa znikania pokrywy lodowej, którymi posługuje się NASA, są przeszacowane. NASA do wyliczania zmian w pokrywie lodowej wykorzystuje sieć satelitów GRACE (Gravity Recovery and Climate Experiment), które badają miejscowe zmiany w grawitacji. Pod uwagę brane są zmiany spowodowane zarówno różnicami w pokrywie lodowej jak i reakcją leżących pod lodem skał na zmiany ciśnienia. Jednak z pomiarów WAGN wynika, że dane dotyczące odpowiedzi skał są nieprawidłowe. W piśmie Geochemistry, Geophysics, Geosystems naukowcy używający WAGN twierdzą, że NASA przeszacowało dane, nie wiedzą jednak, jak bardzo. Opublikowane wyniki są bardzo ważne, gdyż dostarczają nam precyzyjnych, uzyskanych z gruntu pomiarów dotyczących rzeczywistej odpowiedzi skał na zmiany - mówi Vladimir Papitashvili z Narodowej Fundacji Nauki, która wspierała najnowsze badania.
  5. Uczeni przybyli na Międzynarodowy Kongres Naukowy na temat Zmian Klimatycznych, stwierdzili, że poziom oceanów podnosi się znacznie szybciej, niż przewidywano. Ich zdaniem podczas ONZ-owskiego Międzyrządowego Panelu Klimatycznego z 2007 roku znacznie niedoszacowano tempa podnoszenia się wód. Do roku 2100 poziom oceanów podniesie się znacznie ponad 1 metr, jeśli nadal będziemy zwiększali emisję gazów cieplarnianych - mówił profesor Stefan Rahmstorf z Poczdamskiego Instytutu Badań Wpływów Klimatu. Nawet jeśli emisja będzie niska, poziom wzrośnie o około metr - dodał. Tymczasem w 2007 roku stwierdzono, że trzeba liczyć się ze wzrostem rzędu 18-59 centymetrów. Już wówczas część naukowców krytykowała te dane wskazując, że niedoszacowano tempa ubywania lodu z Arktyki i Antarktyki. W ciągu ostatniej dekady obserwujemy przyspieszenie tempa topnienia lodów Grenlandii - mówi Konrad Stefen, dyrektor Instytutu Badawczego Nauk Przyrodniczych na University of Colorado. Zdaniem Johna Churcha w niedługiej przyszłości należy liczyć się z wielkimi powodziami na terenach przybrzeżnych. Naukowcy ostrzegają, że odpowiednie działania należy podjąć już teraz. Zwracają bowiem uwagę, że jeśli dopiero za kilkadziesiąt lat znacząco zredukujemy emisję gazów cieplarnianych, to, co prawda, szybko uda się powstrzymać wzrost temperatury, ale powstrzymanie topnienia lodów nie będzie już możliwe.
  6. Globalne ocieplenie przynosi coraz bardziej mierzalne straty dla gospodarki i stawia przed państwami kolejne wyzwania. Najnowsze badania wykazują, że wzrost temperatury będzie miał większy, niż dotychczas sądzono, wpływ na topnienie śniegu na zachodzie USA. Związane jest z tym ryzyko częstszych pożarów lasów, może pojawić się też problem z zaopatrzeniem w wodę rolnictwa i miast. Amerykańscy naukowcy, wśród nich profesor Noah Diffenbaugh z Purdue University, odkryli, iż wzrost temperatury ma dwukrotnie większy wpływ niż wykazywały poprzednie badania. Dzięki zaawansowanym technologiom możliwe było prześledzenie wpływu pokrywy śniegu na klimat. Profesor Diffenbaugh mówi, że zwiększenie się tempa topnienia śniegu ma w skali lokalnej bardziej zgubne skutki, niż sama emisja gazów cieplarnianych. Gazy cieplarniane przyczyniają się do zwiększenia temperatury, jednak na powierzchni znacznie większy wpływ ma ocieplanie spowodowane szybkim znikaniem śniegu - stwierdził uczony. Śnieg mocniej odbija promienie słoneczne, niż roślinność czy ziemia. Im więc dłużej w ciągu roku on leży, tym mniej ogrzewa się powierzchnia. Gdy jednak topnieje wcześniej niż zwykle, ziemia absorbuje zwiększone porcje energii cieplnej, co z kolei powoduje, że kolejny śnieg utrzyma się krócej, a to prowadzi do kolejnego zwiększonego nagrzewania powierzchni. Dla zachodnich rejonów USA pokrywa śnieżna i tempo jej topnienia ma zasadnicze znaczenie przy zaopatrywaniu w wodę rolnictwa i ludności. Jest też niezwykle ważne dla samej przyrody. Diffenbaugh ostrzega, że zwiększone tempo topnienia śniegów spowoduje, iż w miesiącach letnich pojawią się poważne problemy z zaopatrzeniem w wodę. Obecny system zaopatrzenia zależy od rezerw wody zawartych w śniegu, który utrzymuje się górach. Jego wczesne topnienie oznacza, że wiosną w zbiornikach będzie zbyt dużo wody, a latem będzie jej za mało - dodaje profesor. Gregg M. Garfin, zastępca dyrektora w wydziale Studiów nad Ziemią na University of Arizona mówi: Wczesne topnienie śniegu i zwiększona temperatura gruntu mogą skutkować zwiększonym wymieraniem lasów i ryzykiem pożarów. Jeśli te przewidywania się sprawdzą, ekosystem północnych i środkowych regionów Gór Skalistych czekają dramatyczne zmiany, takie jak utrata habitatów zwierząt, pożary, zwiększona erozja gleby i zmniejszające się wpływy z turystyki. Sezon turystyczny może kończyć się nawet dwa miesiące wcześniej niż obecnie. W ciągu ostatnich 50 lat sezon turystyczny skrócił się o 10-15 dni. Gdy prognozujemy przyszłość widzimy, że zmiany te będą zachodziły szybciej. Przed 50 laty emisja gazów cieplarnianych była stosunkowo mała w porównaniu z tym, co czeka nas przez kolejne kilkadziesiątlat, jeśli nie zmienimy sposobu pozyskiwania energii - stwierdza Diffenbaugh. Uczeni porównali stworzony przez siebie model klimatyczny z danymi historycznymi i okazało się, że uzyskali wysoką zgodność.
  7. Roztapiające się lody Arktyki i Antarktyki to widoczne objawy globalnego ocieplenia. Charlie Zender, klimatolog z University of California uważa, że za topnienie lodów nie jest odpowiedzialne ocieplenie klimatu, ale głównie zanieczyszczenie atmosfery. Jego zdaniem wszelkie pyły, które opadają na powierzchnię śniegu powodują, że staje się on ciemniejszy, a przez to absorbuje więcej energii słonecznej i, w efekcie, topi się. Mamy do czynienia z zaskakująco dużym wpływem niewielkich ilości zanieczyszczeń w śniegu – mówi Zender. Wystarczy bowiem już pięć cząsteczek zanieczyszczeń na miliard cząsteczek śniegu, by topnienie uległ przyspieczeniu. Naukowiec uważa, że zanieczyszczenia odpowiadają w 94% za przyspieszone topnienie lodu na biegunach. Zender wraz z fizykiem Markiem Flannerem i innymi akademikami stworzyli model, który miał im pomóc zbadać, w jaki sposób zanieczyszczenia wpływają na temperatury w Arktyce i Antarktyce. Wiadomo, że od początku Rewolucji Przemysłowej temperatury w regionach polarnych podniosły się o 1,6 stopnia Celsjusza. Uczeni uwzględnili dane dotyczące spalania paliw kopalnych, drewna, pożary lasów i inne źródła zanieczyszczeń. Porównali swój model z zanieczyszczeniami w regionach arktycznych od Alaski i Szwecji po Rosję oraz antarktycznych. Zebrali też dane z innych regionów, jak na przykład z Tybetu. Wzięli też pod uwagę fakt, że z wiekiem śnieg ciemnieje. Uczeni stwierdzili, że działalność człowieka odpowiada za 80% zanieczyszczeń w Arktyce. Oznacza to, że każdy metr kwadratowy powierzchni Arktyki absorbuje o 0,054 wata energii więcej. Gdy zanieczyszczony śnieg stopnieje całkowicie, odsłaniany jest ciemny grunt, który jeszcze bardziej przyspiesza ogrzewanie klimatu. Węgiel, który zanieczyszcza śnieg trzykrotnie mocniej wpływa na podniesienie się temperatury, niż dwutlenek węgla w atmosferze. Klimat jest bardziej wrażliwy na to, niż na cokolwiek innego – uważa Zender. Jego zdaniem w walce z globalnym ociepleniem powinniśmy skupić się na takich działaniach, jak skonstruowanie silników, które będą całkowicie spalały paliwa kopalne. Zender zauważa, że już teraz można podjąć takie kroki, które spowodują zahamowanie topnienia obszarów polarnych. Wystarczy spalać szczególnie „brudne” paliwa w określonych porach roku. Jeśli spalimy je jesienią lub zimą, pochodzący z nich pył zostanie szybko przykryty warstwą śniegu. W lecie, gdy opady są rzadsze, takie pyły będą bardziej szkodliwe. Badania Zendera odnosiły się tylko do lądu stałego. Zwraca on uwagę, że należy zbadać wpływ zanieczyszczeń na lód pokrywający oceany. Przestrzega, że bardzo szkodliwe mogą być lodołamacze, które wczesną wiosną oczyszczają z lodu trasy żeglugowe. Zanieczyszczenia emitowane przez ich silniki mogą mieć olbrzymi negatywny wpływ na okolice i przyspieszać topnienie oceanicznych lodów.
  8. Lód na Kilimandżaro topnieje nie z powodu globalnego ocieplenia klimatu. Philip Mote z Uniwersytetu Waszyngtońskiego i Georg Kaser z Uniwersytetu w Innsbrucku podkreślają, że topnienie można obserwować już od ponad 100 lat, a większość lodu zniknęła przed 1953 rokiem, czyli zanim naukowcy stwierdzili, że w regionie zrobiło się cieplej. Dodatkowo mamy do czynienia z lodowcem strefy tropikalnej, który topi się według innych zasad niż jego odpowiedniki ze średnich szerokości geograficznych. Dzieje się tak chociażby dlatego, że te ostatnie dzieli od biegunów mniejsza odległość. Lodowce naszej strefy klimatycznej topnieją głównie latem, gdy gorące powietrze (a wskutek efektu cieplarnianego jest rzeczywiście coraz cieplejsze) ogrzewa lód. Tak się jednak nie może stać w przypadku najwyższego szczytu Afryki, ponieważ na górze panują ujemne temperatury. Topnienie na Kilimandżaro jest skutkiem sublimacji, czyli bezpośredniego przechodzenia lodu w parę wodną. W artykule opublikowanym w lipcowo-sierpniowym wydaniu pisma American Scientist Kaser i Mote wskazują na zmniejszone opady śniegu w tym regionie Czarnego Kontynentu. Biały śnieg zazwyczaj odbija promienie słoneczne, jeśli jednak nie pojawiają się jego nowe warstwy, promienie są absorbowane i warstwa lodu zaczyna zanikać.
  9. Indyjscy geolodzy obawiają się, że przyspieszone topnienie himalajskich lodowców może zagrozić 500 milionom osób. Lodowce te są jednym z największych na Ziemi rezerwuarów wody pitnej. W ciągu ostatnich 40 lat ich powierzchnia zmniejszyła się o 20 procent. Jeśli zjawisko to będzie się utrzymywało, pół miliarda mieszkańców Indii może mieć problemy z zaopatrzeniem w świeżą wodę. Uczeni porównali najstarsze mapy lodowców, pochodzące z 1962 roku z najnowszymi danymi satelitarnymi. Pokazują one, że w basenach trzech ważnych rzek – Czenab, Parbati i Baspa – cofnięciu uległo 466 lodowców. Ich łączna powierzchnia zmniejszyła się z 2077 do 1628 kilometrów kwadratowych. W tym samym czasie wzrosła, z powodu fragmentacji, liczba istniejących lodowców. To kolejne niekorzystne zjawisko, gdyż małe lodowce są bardziej wrażliwe na ocieplenie klimatu. Najważniejszym obecnie dla Indii pytaniem jest więc, kiedy himalajskie lodowce znikną. John Shroder z University of Nebraska, który specjalizuje się w geologii Himalajów, uważa, że nie nastąpi do szybko. Góry są bardzo wysokie, a zachodnie wiatry i monsuny wciąż będą przyczyniały się do opadów śniegu, zasilającego lodowce. Jeśli jednak nastąpi jakaś gwałtowana zmiana dotycząca monsunów, sytuacja może stać się dramatyczna. Przyspieszone topnienie himalajskich lodowców już przyczynia się do pustynnienia centralnych obszarów afgańskiego Hindukuszu.
  10. Według amerykańskich badaczy prowadzonych przez Chińczyka Chena Jianli, grenlandzka czasza lodowa, druga pod względem wielkości na świecie, topi się teraz niemal trzy razy szybciej niż w ciągu 5 zeszłych lat. Od 2004 roku kurczy się rocznie o 240 kilometrów sześciennych, szacują naukowcy po przestudiowaniu zmiany masy lodu na Grenlandii między 2002 a 2005 rokiem. Wcześniejsze badania wykazały, że w latach 1997-2003 roczny ubytek masy lodu wynosił ok. 90 kilometrów sześciennych rocznie. Ostatnie odkrycie, opisane na łamach magazynu Science, ujawnia jeszcze jeden element globalnego ocieplenia. Topniejące lodowce Grenlandii przyczyniają się bowiem do podniesienia poziomu mórz. Nasze wyniki potwierdzają, że lód na wyspie topi się w przyspieszonym tempie — powiedział ChinaDaily w czwartek (10 sierpnia) Jianli, geofizyk z Centrum Badań Kosmicznych University of Texas. W marcu bieżącego roku amerykańscy badacze oszacowali, posługując się satelitarną interferometrią radarową, że grenlandzka czasza lodowa "traci" rocznie ok. 224 kilometrów sześciennych. Istnieją jednak wątpliwości co do wyników, gdyż satelitarna technika zdalnych pomiarów generuje z reguły duże błędy — dodaje Jianli. Jianli i jego zespół badawczy oparli więc swoje wnioski na dokładniejszych danych, uzyskanych za pomocą metody uwzględniającej zmiany w polu grawitacyjnym (z 2 bliźniaczych satelitów programu GRACE — Gravity Recovery and Climate Experiment). Eksperyment NASA rozpoczął się 17 marca 2002 roku. Ma on pomóc zmierzyć ziemskie pole grawitacyjne, w tym również określić jego zmienność w czasie oraz przestrzeni. Na orbitę wprowadzono zespół 2 satelitów (orbita przebiega na wysokości ok. 500 km nad Ziemią, a urządzenia znajdują się w odległości 220 km od siebie). Każdy satelita jest wyposażony w GPS. Mapowanie pola grawitacyjnego Ziemi jest możliwe dzięki pomiarowi odległości między identycznymi satelitami. Opracowaliśmy także nową metodę wykrywania i filtrowania użytecznych sygnałów z kosmicznego szumu — donosi Jianli. Jianli i inni odkryli także, że lodowiec na południowym wschodzie Grenlandii topniał mocniej w 2004 roku (roczna utrata lodu to w jego przypadku 90 kilometrów sześciennych). Z GRACE możemy sprawdzić zmianę masy lody poszczególnych lodowców, co nie jest możliwe przy wykorzystaniu innych metod. Naukowcy oceniają, że jeśli lody Grenlandii całkowicie stopnieją, podniesie to poziom mórz i oceanów o jakieś 6,5 metra. Oznacza to zatopienie wielu obszarów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...