Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'sztuczne ognie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Od ok. 300 lat w Nuanquan w prowincji Hebei na zakończenie Święta Latarni odbywa się niecodzienny pokaz - Dashuhua. Wbrew pozorom, uczestnicy nie są pirotechnikami, tylko kowalami i nie korzystają ze sztucznych ogni, lecz ze stopionego żelaza. Rozbryzgując gorący metal o ścianę, chronią się słomkowym kapeluszem i narzutką z owczej skóry (współcześnie niektórzy uzupełniają strój rękawicami i kombinezonem hutniczym). Gdy nabrany chochlą, a następnie wyrzucony w powietrze gorący metal zderza się z chłodną ceglaną ścianą, powstają widowiskowe pióropusze tężejącej surówki. Bogaci Chińczycy mogli sobie pozwolić na prawdziwe fajerwerki. Biedni kowale nie, ale wykorzystali zjawisko, z którym stykają się w pracy. Z czasem chlustanie żelazem zaczęło się ludziom podobać bardziej od sztucznych ogni, dlatego przynosili rzemieślnikom skrawki metalu, by jakoś wspomóc ulubione widowisko. Obecnie zostało tylko 4 kowali kultywujących tradycję Dashuhua. Na szczęście została ona uznana za niematerialne dziedzictwo ludzkości i przez to objęto ją ochroną.
  2. Naukowcy pracują nad nowym rodzajem sztucznych ogni, które są bezpieczniejsze zarówno dla ludzkiego zdrowia, jak i środowiska. Wytwarzają mniej dymu i zawierają mniej toksycznych metali, co może być szczególnie istotne dla pirotechników oraz zagorzałych miłośników wystrzałowych pokazów (Environmental Science & Technology). Wszyscy, którzy stoją pod wiatr, są narażeni na nienaturalnie wysokie stężenia tych metali. Czy to wpływa na zdrowie, pozostaje kwestią sporną – argumentuje David E. Chavez, chemik z Los Alamos National Laboratory. Co skłoniło zespół Chaveza do rozpoczęcia poszukiwań "zielonych" ogni? Skargi sąsiadów Disneylandu, którzy narzekali na dym napływający do ich domów po codziennych pokazach. Dokuczało im podrażnienie dróg oddechowych. W ramach wcześniejszych badań wykazano zresztą, że jeśli w obchodach jakichś wydarzeń uwzględniono fajerwerki, wzrastała liczba ataków astmy. Naukowcy podkreślają, że nie tylko dym jest potencjalnie niebezpieczny. Barwy nadają sztucznym ogniom metale, które po podgrzaniu mogą się stawać toksyczne. Doskonałym przykładem jest tu pewien metaloid – antymon (Sb). Wykorzystuje się go, by uzyskać biel, ale uszkadza on płuca i serce. Bar, zapewniający z kolei zieleń, oddziałuje niekorzystnie m.in. na układ pokarmowy i serce. Nadchlorany przyspieszają reakcję spalania, lecz jednocześnie potwierdzono ich obecność w wodzie pitnej i mleku, zarówno ludzkim, jak i krowim. Badania na zwierzętach wykazały, że nadchlorany potasu i amonu wiążą się z zaburzeniami funkcji tarczycy. W 2007 roku Amerykanie zauważyli, że stężenie nadchloranów bardzo wzrasta po pokazach i trzeba aż 80 dni, by wróciło ono do poziomu wyjściowego. Jeśli ktoś mieszka w okolicach, gdzie są one regularnie organizowane, toksyny latami odkładają się w jego organizmie i środowisku. Na razie ekologiczne ognie są zbyt drogie, by się upowszechniły. Stosuje się je zwłaszcza na pokazach organizowanych we wnętrzach. W nowych sztucznych ogniach paliwa oparte na węglu zastąpiono paliwami wykorzystującymi azot, dzięki czemu producentom udało się wyeliminować nadchlorany.
  3. Kobiety z okolic Neapolu postawiły swoim mężczyznom niespotykane ultimatum: zrezygnujecie z odpalania petard albo nie będziemy z wami uprawiać seksu. Stowarzyszeniu zainspirowanemu przez miejscowego lekarza Vincenzo Sorrentino przewodniczy 42-letnia Carolina Staiano, której mąż został kilka lat temu poważnie ranny po wypadku z materiałami pirotechnicznymi. Podobnie jak w Polsce, rokrocznie zabawa nielegalnymi sztucznymi ogniami, głównie chińskimi, zbiera krwawe żniwo: urwane palce i dłonie, a nawet ofiary śmiertelne. Próbowaliśmy wszystkiego, ale nic nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Kobiety to nasza ostatnia deska ratunku – są bardziej przekonujące i zawsze osiągają swoje cele – podkreśla Sorrentino. Do tej pory zebrało się ponad 30 Włoszek, ale panie dobrze wiedzą, że będzie ich więcej. Wiek narzeczonych, dziewczyn i żon wynosi od 25 do 45 lat. Inicjatywę wspiera lokalny rząd. Ostatnio obywatele zaczęli nawet dostawać SMS-y następującej treści: Nie baw się ogniami, lepiej pobaraszkuj w sypialni.
  4. Podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie byliśmy świadkami spektakularnego pokazu ogni sztucznych. Jednak to, co oglądali widzowie na całym świecie było... obrazem wygenerowanym przez komputer. Gazeta Beijing Times ujawniła, że zespół Gao Xiaolonga, odpowiedzialnego za efekty wizualne, pracował przez niemal rok nad trwającą 55 sekund sekwencją. Oczywiście prawdziwe sztuczne ognie były wystrzeliwane. Jednak organizatorzy obawiali się, że nie uda się uzyskać dobrego obrazu w wieczornym smogu. Ponadto nie było można ustawić helikoptera pod takim kątem, by wszystkie fajerwerki były dobrze widoczne. Oczywiście filmowanie byłoby możliwe, ale pilot śmigłowca musiałby zbytnio ryzykować dla uzyskania dobrych ujęć. Dlatego też stworzyli pokaz na komputerze, dodali lekkie drgania, które miały sugerować, że filmowano z helikoptera i pokazali to całemu światu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...