Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'składniki odżywcze' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 8 wyników

  1. Niektóre składniki odżywcze wydłużają życie, ale tylko wówczas, gdy pochodzą z pożywienia, a nie z suplementów. Autorzy najnowszych badań nie znaleźli związku pomiędzy spożywaniem suplementów a zmniejszonym ryzykiem zgonu. Co więcej, nadmiar wapnia spożywanego w suplementach (powyżej 1000 mg/dzień) zwiększał ryzyko zgonu z powodu nowotworów. Wyniki badań ukazały się w najnowszym numerze Annals of Internal Medicine. Wciąż prowadzi się badania nad pozytywnymi i negatywnymi stronami przyjmowania suplementów. Niektóre badania wykazały istnienie związku pomiędzy nadmierną suplementacją, a negatywnymi skutkami, w tym zwiększonym ryzykiem niektórych nowotworów, mówi profesor Fang Fang Zhang z Tufts University, współautor najnowszych badań. Ważne jest, byśmy rozumieli wpływ, jaki składniki odżywcze i ich źródła mogą wywierać na nasze zdrowie, szczególnie, gdy może być to wpływ negatywny. Na potrzeby najnowszych badań wykorzystano dane o ponad 27 000 Amerykanów w wieku co najmniej 20 lat. Uczeni sprawdzali, czy spożywanie suplementów wpływało na ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny, z powodu chorób układu krążenia i nowotworów. Oceniali, czy badani nie zażywali zbyt dużo suplementów oraz jak to wpłynęło ryzyko zgonu. Tak uzyskane wyniki porównali z analogicznymi badaniami dotyczącymi spożywania składników odżywczych w pożywieniu. Naukowcy zauważyli, że: – spożywanie odpowiedniej ilości witaminy K i magnezu jest powiązane z niższym ryzykiem zgonu w ogóle, – spożywanie odpowiedniej ilości witaminy A, K i cynku jest powiązane z niższym ryzykiem zgonu z powodu chorób układu krążenia, – spożywanie nadmiernej ilości wapnia jest powiązane z wyższym ryzykiem zgonu z powodu nowotworu. Gdy osobno przeanalizowano źródła składników odżywczych i porównano żywność z suplementami, okazało się, że: – niższe ryzyko zgonu spowodowane spożywaniem odpowiedniej ilości witaminy K i magnezu dotyczyło tylko tych przypadków, gdy witamina K i magnez pochodziły z żywności, nie z suplementów, – niższe ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia związane z zażywaniem odpowiedniej ilości witamin A, K i cynku dotyczy tylko tych osób, które związki te otrzymują z pożywieniem, a nie z suplementami, – spożywanie wraz z suplementami wapnia w ilości powyżej 1000 mg/dzień było powiązane z wyższym ryzykiem zgonu z powodu raka, ale związku takiego nie zauważono, gdy wapń pochodził z żywności. Co więcej, naukowcy stwierdzili, że u osób, które wraz z żywnością przyjmują zbyt mało składników odżywczych, suplementy nie wpływają na ryzyko zgonu. Jednocześnie pewne dane sugerowały, że jeśli osoba, u której nie występują niedobory witaminy D zażywa suplementy z witaminą D, naraża się na zwiększone ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny. Tutaj konieczne są dalsze badania w celu potwierdzenia obserwacji. Nasze badania potwierdzają tezę, że o ile suplementy przyczyniają się do zwiększenia spożycia skałdników odżywczych, to w ich przypadku nie niesie to ze sobą tych samych korzyści dla zdrowia, co spożywanie składników odżywczych w żywności. To tylko potwierdza, że badania epidemiologiczne dotyczące śmiertelności powinny brać pod uwagę źródło składników odżywczych, mówi Zhang. « powrót do artykułu
  2. Bakterie tlenowe żyjące na dnie morza tworzą mikroskopijne "linie energetyczne". Oznacza to, że najprawdopodobniej komunikują się one, przesyłając w tę i z powrotem elektrony. Lars Peter Nielsen, mikroekolog z Aarhus University, zastanawiał się, jak radzą sobie bakterie tlenowe z dna morza. Lokując się na szczycie wielu warstw osadów, mają dostęp do tlenu, ale już nie do cennych minerałów, znajdujących się ok. centymetra pod powierzchnią. Te mikroby, które żyją w dnie, mają co jeść, ale brakuje im tlenu. Jak więc jednym i drugim udało się przetrwać? By to sprawdzić, Duńczycy zaplanowali ciekawy eksperyment. Pobrali próbki z dna morskiego w zatoce Aarhus i okolicach. Następnie przenieśli je do zlewek i zaczęli usuwać z wody tlen. Gdyby bakterie rzeczywiście parały się barterem, te żyjące pod powierzchnią osadów powinny stopniowo zauważyć, że dostawy tlenu zanikają. Wtedy w odpowiedzi pojawiłyby się zmiany chemiczne, które można by wyłapać za pomocą czujników. Tyle teoria, w praktyce okazało się jednak, że zmiany zachodziły błyskawicznie, nie stopniowo. Niemal natychmiast, gdy mikroekolodzy zabrali się do usuwania tlenu, bakterie zamieszkujące muł przestały przetwarzać siarkowodór. Oznacza to, że zahamowanie procesu metabolicznego stanowiło odpowiedź na zmiany wykryte w oddalonym od nich środowisku. Naukowcy zauważyli też błyskawiczną zmianę pH wody. Jako że zmiany były tak szybkie, nie mogły być wynikiem wymiany chemicznej czy procesu molekularnego, np. osmozy. Dlatego też Nielsen uważa, że bakterie musiały się skomunikować, przesyłając między sobą elektrony. Na razie nie wiadomo, jak dokładnie wygląda mechanizm, za pośrednictwem którego się tak dzieje, ale szef zespołu podejrzewa, że dobrym wyjaśnieniem jest minilinia elektryczna, składająca się np. z ziaren metali, takich jak żelazo czy mangan z osadów. Jak są zbudowane takie mikrokable, jak podłączają się do komórek i do siebie nawzajem? Jeśli teoria się potwierdzi, trzeba to będzie sprawdzić w przyszłości. Wszystkie bakterie żyjące na i w osadach stanowią zapewne wielką linię energetyczną. Mieszkańcy wewnętrznych rejonów raczej nie dostają tlenu, naukowcy wykluczają to, zważywszy na grubość osadów, lecz energię w postaci elektronów. W zmian powinni się odwdzięczyć, wysyłając w górę składniki odżywcze.
  3. Naukowcy z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej opublikowali wyniki badań pod tytułem: Porównanie składników odżywczych i innych substancji w żywności organicznej i produkowanej metodami konwencjonalnymi: przegląd literatury. Wzięli pod uwagę dane ze 162 artykułów naukowych opublikowanych pomiędzy 1 styczniem 1958 a 29 lutego 2008 roku. Znaleźli w nich dane z 3558 badań porównawczych na temat zawartości składników odżywczych i innych substancji w żywności organicznej i konwencjonalnej. Przeglądane artykuły najpierw zbadano pod kątem ich jakości. Wzięto pod uwagę jakość wykonanych badań, jasne wnioski, analizowane składniki odżywcze, wykorzystane metody laboratoryjne i statystyczne oraz definicję tego, co uznano za żywność organiczną. Uczeni uznali, że 55 artykułów spełnia wszystkie wyznaczone kryteria. Po przejrzeniu wszystkich artykułów stwierdzili, że nie ma żadnego dowodu na to, by uznać, że w roślinach produkowanych metodami organicznymi i konwencjonalnymi istnieją różnice w ilości witaminy C, wapnia, fosforu, potasu, miedzi, żelaza, manganu, popiołu, białek, sodu, siarki, beta-karotenu, kwasowości, azotanów i nieprzyswajalnych węglowodorów. Zauważono natomiast znaczne różnice w poziomie niektórych minerałów (azotu było więcej w roślinach konwencjonalnych, a magnezu i cynku w organicznych), fitochemikaliów (związków fenolowych i flawonoidów było więcej w roślinach organicznych) oraz cukrów (więcej w organicznych). Gdy natomiast wzięto pod uwagę tylko artykuły, które spełniły założone wcześniej standardy, to znaczące różnice znaleziono jedynie w poziomie azotu (więcej w roślinach konwencjonalnych), fosforu (więcej w organicznych) i kwasowości (większa w organicznych). Badania nad produktami zwierzęcymi (mięso, jaja, mleko i przetwory mleczne) były prowadzone na bardziej ograniczonej próbie. Niezależnie od jakości badań, nie zauważono żadnych różnic w ilości nasyconych kwasów tłuszczowych, jednonasyconych kwasów tłuszczowych, wielonienasyconych kwasów tłuszczowych szeregów n-3 i n-6, tłuszczów, azotu i popiołu. Znaczące różnice znaleziono w niektórych wielonienasyconych kwasach tłuszczowych, kwasach tłuszczowych trans i innych kwasach tłuszczowych, których poziomy były wyższe w żywności pochodzącej od zwierząt hodowanych w sposób organiczny. Jednak gdy pod uwagę wzięto jedynie wyniki badań wysokiej jakości, okazało się, że tylko poziom azotu był wyższy w zwierzęcej żywności organicznej. Uczeni doszli do wniosku, że wartość odżywcza produktów roślinnych i zwierzęcych z gospodarstw organicznych i konwencjonalnych jest porównywalna. Występujące różnice najprawdopodobniej biorą się z jakości gleby oraz metod przetwarzania żywności, a nie sposobu jej produkcji. Nie znaleziono też dowodów na to, by spożywanie żywności organicznej w tych przypadkach, gdzie zawiera ona więcej składników odżywczych, przynosiło korzyści zdrowiu konsumenta. Nie można więc stwierdzić, że zauważone różnice mają jakiekolwiek znaczenie. Uczeni podkreślają jednocześnie, że opierali się jedynie na dostępnych badaniach, których nie było zbyt wiele. Szczegóły raportu zostały udostępnione w Sieci [PDF].
  4. Jak wpłynąć na płeć dziecka? Naukowcy twierdzą, że pewnych sposobów nie ma. Ostatnie badania sugerują jednak, że kobiety, które chciałyby urodzić syna, w okresie poprzedzającym zapłodnienie powinny przestrzegać zaleceń diety wysokokalorycznej i regularnie jeść śniadania (Biological Sciences). Według akademików z uniwersytetów w Oksfordzie i Exeter, proporcja chłopców przychodzących na świat w krajach rozwiniętych spada m.in. dlatego, że ich matki spożywają pokarmy niskokaloryczne i dość często odchudzają się. Badanie objęło 740 kobiet, które spodziewały się pierwszego dziecka. Poproszono je o opisanie nawyków żywieniowych przed poczęciem i we wczesnej ciąży. Panie, które w okresie okołozapłodnieniowym spożywały najwięcej kalorii, częściej rodziły chłopców (56%) niż kobiety, które dostarczały swojemu organizmowi najmniej kalorii (45%). Średnia dzienna dawka energii w grupie matek synów wynosiła 2413 kalorii, a córek - 2283. Kobiety, które powiły chłopców, zapewniały sobie i dziecku większe dawki składników odżywczych, m.in. potasu, wapnia oraz witamin C, E i B12. Poza tym lista spożywanych przez nie substancji była bardziej rozbudowana. Panie te częściej sięgały również po płatki śniadaniowe. W ciągu ostatnich 40 lat w społeczeństwach rozwiniętych obserwowano niewielki, lecz stały spadek stosunku rodzących się chłopców do dziewcząt: rocznie o 1 na 1000 narodzin. Od jakiegoś czasu naukowcy wiedzą, że u wielu gatunków zwierząt na świat przychodzi więcej samców, gdy matka dysponuje nieograniczonym dostępem do różnych zasobów, w tym pożywienia, lub zajmuje wysoką pozycję społeczną. Zjawisko to lepiej poznano u bezkręgowców, ale występuje ono także u kręgowców, m.in. koni czy krów. Samce większości gatunków mogą potencjalnie spłodzić większą liczbę potomstwa niż samice. Duży wpływ na to, jak wszystko się potoczy, mają rozmiary i pozycja samca. Słabowite osobniki nie rozmnożą się wcale – tłumaczy dr Fiona Mathews. W latach tłustych lepiej inwestować w syna. Jak widać, motyw samolubnego genu przewija się w przyrodzie często... Z badań nad zapłodnieniem zewnątrzustrojowym wiadomo, że wysokie stężenie glukozy sprzyja rozwojowi zarodków męskich i hamuje wzrost żeńskich. Rezygnowanie ze śniadań obniża poziom cukru we krwi, co może być przez organizm interpretowane jako sygnał świadczący o ograniczonych zasobach środowiskowych.
  5. Naukowcy z Rowett Research Institute w Aberdeen skonstruowali sztuczne łożysko, by ujawnić wszelkie tajemnice rozwoju płodu w mrokach macicy matki. Ich wyniki po raz kolejny potwierdziły, jak istotne jest, by ciężarna przestrzegała zrównoważonej diety. Dziecko jest przecież całkowicie zależne od składników odżywczych przekazywanych mu za pośrednictwem łożyska. Co więcej, Szkoci udowodnili, że zmiany w dostarczaniu jednego tylko składnika mogą za sobą pociągać zmiany w zakresie dostaw innych substancji. Wcześniejsze badania wykazały ponadto, że maluchy urodzone przez matki, które nieprawidłowo odżywiały się w czasie ciąży, jako dorośli częściej chorują na nadciśnienie tętnicze i cierpią z powodu otyłości. W jaki sposób utworzono sztuczne łożysko? Najpierw z tkanek płodu pobrano komórki podejrzane o wzrost nowotworowy. Następnie umieszczono je na błonie, aby naukowcy mogli śledzić przepływ składników odżywczych. Najważniejszy wypływający z badań wniosek jest następujący: niezbilansowana dieta w czasie ciąży, bez względu na to, czy chodzi o niedobór żelaza, miedzi czy białek, zakłóca działanie łożyska — tłumaczy szef zespołu badawczego profesor Harry McArdle.
  6. Dieta i dostarczane z nią składniki odżywcze mogą mieć kluczowe znaczenie dla leczenia depresji — uważają badacze australijscy. Szereg składników odżywczych, w tym wielonienasycone kwasy tłuszczowe, wyciąg z dziurawca zwyczajnego oraz witaminy z grupy B, mogą wpływać na nastrój poprzez zwiększenie absorpcji neuroprzekaźników w mózgu — piszą na łamach magazynu Nutrition and Dietetics dr Dianne Volker z Uniwersytetu w Sydney i Jade Ng z Goodman Fielder Commercian w North Ryde. Istnieje wiele danych epidemiologicznych, eksperymentalnych i szczegółowych, które wskazują, że ryby i tłuszcze wchodzące w ich skład, a zwłaszcza wielonienasycone kwasy tłuszczowe typu omega-3, zapobiegają depresji. Volker i Ng podkreślają, że bardzo istotne jest zachowanie równowagi między kwasami omega-3 i omega-6. Innym ważnym składnikiem jest tryptofan (aminokwas), który występuje w różnych pokarmach, także w indyku. Organizm przetwarza go na serotoninę, dzięki czemu można twierdzić, że w pewnym stopniu wpływa on na nastrój. Jak zauważają Australijczycy, badania nad oddziaływaniem kwasu foliowego, witamin B6 i B12 oraz S-adenozylometioniny (SAM) na depresję dały sprzeczne rezultaty. W europejskich studiach dziurawiec zwyczajny był antydepresantem, w amerykańskich próbach klinicznych nie. Część ekspertów uznaje, że może to być efektem interakcji ziół z innymi środkami, np. lekami. Powinno się rozpoznać, jaką rolę w podtrzymywaniu zdrowia psychicznego pełni zbilansowana dieta — konkludują Volker i Ng.
  7. Jedno z największych badań, które miało pomóc w udzieleniu odpowiedzi na pytanie, czy określona pora roku zwiększa prawdopodobieństwo narodzin dziecka z autyzmem, nie wykazało związku między miesiącem przyjścia na świat a ryzykiem zachorowania. Ryzyko niektórych chorób psychicznych, np. schizofrenii, jest rzeczywiście związane z porą roku, na jaką przypadają urodziny — odnotowują dr Abraham Reichenberg i zespół z nowojorskiego Mount Sinai School of Medicine. Należy zaznaczyć, że wcześniejsze badania autyzmu i miesiąca narodzin dawały sprzeczne rezultaty. Nie chodzi o to, że przyjście na świat w określonym miesiącu wiąże się z ryzykiem zachorowania, lecz raczej o to, że pora roku, na jaką przypada rozwiązanie, wpływa na określone rodzaje infekcji, które przechodzi się i z którymi ma się styczność w łonie matki. W sezonie grypowym ciężarna może na przykład zachorować na grypę. Razem z porami roku zmienia się także dostępność składników odżywczych (latem i jesienią jest więcej świeżych warzyw oraz owoców). Wystawienie na działanie czynników infekcyjnych nie powoduje choroby, wyjaśnia Reichenberg, lecz może oddziaływać z genami lub ze sposobem odżywiania, wpływając na stopień ryzyka wystąpienia autyzmu. Tak naprawdę nie wiemy, jak do tego dochodzi. Reichenberg i zespół badali urodzonych we wczesnych latach 80. obywateli Izraela (zarówno kobiety, jak i mężczyzn). Było to w sumie 311.169 osób, w tym 211 pacjentów z autyzmem i pokrewnymi jednostkami chorobowymi (z tzw. spektrum autyzmu). Badacze podkreślają, że oceniane przez nich osoby z autyzmem rzeczywiście spełniały kryteria diagnostyczne choroby, zwłaszcza że dorastały w latach, kiedy tego typu diagnozę stawiano znacznie rzadziej niż obecnie. Szczegółowe wyniki badań opublikowano w lipcowym wydaniu American Journal of Psychiatry.
  8. Jak stwierdzili w środę (26 lipca) badacze z Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, zmrożony arbuz nie tylko odświeża, ale może także być mniej odżywczy niż arbuz przechowywany w temperaturze pokojowej. Arbuzy przechowywane w temperaturze pokojowej dostarczają więcej składników odżywczych od owoców przechowywanych w lodówce czy świeżo zerwanych — napisano w Journal of Agricultural and Food Chemistry. Penelope Perkins-Veazie oraz Julie Collins z South Central Agricultural Research Laboratory w Lane przyglądały się karotenoidom — antyutleniaczom, które przeciwdziałają uszkodzeniom powodowanym przez słońce, związki chemiczne oraz codzienne życie. Arbuz jest bogaty w likopen, przeciwutleniacz, który zabarwia te owoce i pomidory na czerwono oraz zapobiega chorobom serca i niektórym nowotworom. Perkins-Veazie i Collins testowały kilka odmian arbuza, przechowywanych przez 2 tygodnie w temperaturze 21, 13 lub 5 stopni Celsjusza. Całe arbuzy trzymane w temperaturze 21 stopni, która jest w zasadzie pokojową temperaturą klimatyzowanych pomieszczeń, miały znacznie więcej składników odżywczych. W porównaniu do świeżo zerwanych owoców, arbuzy przechowywane w temperaturze 21 stopni miały do 40% więcej likopenu i 50-139% więcej beta-karotenu, który jest przez organizm przetwarzany na witaminę A. Wszystkie użyte w badaniach arbuzy były przez hodowców uznawane za dojrzałe w momencie zerwania — piszą badaczki. Dodają one, że arbuz nadal dojrzewa po zerwaniu, a zmrożenie spowalnia ten proces. Po zerwaniu owoce te są przechowywane przez 14-21 dni w temperaturze 13 stopni. W temperaturach "lodówkowych", takich jak 5 stopni, arbuz zaczyna się psuć po tygodniu, odnotowały Perkins-Veazie i Collins.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...