Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'satelita' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 39 wyników

  1. Po raz pierwszy w historii doszło do zderzenia satelitów. Kolizja miała miejsce nad północnymi regionami Rosji. Uczestnicy wypadku to rosyjski wojskowy satelita komunikacyjny i prywatny amerykański obiekt należący do spółki telekomunikacyjnej Iridium Satellite LLC. Amerykański satelita o wadze 600 kilogramów trafił w przestrzeń kosmiczną we wrześniu 1997 roku. Rosyjski, znany jako Kosmos 2251, był cięższy, ważył 800-850 kilogramów, został wystrzelony w 1993 roku i najprawdopodobniej 5-10 lat temu stracono z nim łączność. Do wypadku doszło na wysokości 780 kilometrów. Po kolizji pojawiło się 500-600 odłamków, które, wraz z 18 000 innych pozostawionych przez człowieka obiektów, są obecnie śledzone przez Joint Space Operations Center. Amerykańska spółka Iridium to właściciel największej komercyjnej sieci satelitów. Należy do niej 66 tego typu obiektów, które zapewniają łączność tam, gdzie nie mogą jej zapewnić sieci naziemne. Liz DeCastro, rzecznik prasowa Iridium, poinformowała, że w ciągu najbliższych 30 dni firma zastąpi zniszczonego satelitę jednym z zapasowych, krążących na orbicie.
  2. Eksperci z brytyjskiej Komisji Zintegrowanego Transportu i Forum Kierowców wpadli na pomysł znacznego zmniejszenia liczby ofiar wypadków drogowych. Proponują oni, by zachęcać kierowców do montowania w swoich samochodach satelitarnych ograniczników prędkości. Ograniczniki takie podawałyby satelicie pozycję pojazdu, a ten, posługując się mapą z naniesionymi informacjami o obowiązujących ograniczeniach prędkości, informowałby je, jak szybko pojazd może w danej chwili jechać. Kierowca miałby, oczywiście, możliwość łatwego wyłączenia ogranicznika. Eksperci szacują, że jeśli takie ograniczniki będą montowane tylko przez ochotników, to liczba wypadków z ofiarami w ludziach zmniejszy się o 12%. Można by je też obligatoryjnie montować młodym kierowcom oraz tym, których przyłapano na niebezpiecznej jeździe. Urządzenia pozwoliłyby również na zmniejszenie spalania i redukcję emisji szkodliwych substancji do atmosfery. W Wielkiej Brytanii co roku na drogach ginie około 3000 osób. W Polsce w ciągu pierwszych 11 miesięcy zeszłego roku liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 4900.
  3. Japońscy naukowcy chcą wybudować windę, która wyniesie pasażerów na wysokość 36 tysięcy kilometrów. Kabina będzie się poruszać w górę i w dół po kablach. Do tej pory kabiny nie wjeżdżały aż tak wysoko, trzeba je więc będzie specjalnie przystosować. Kable również wymagają odpowiedniej przeróbki: powinny być mocne jak nić pajęcza i lekkie jak piórko. Zostaną zakotwiczone w ziemi, a z drugiej strony przyczepione do satelity dokującego przy stacji orbitującej wokół naszej planety. Japończycy chcieliby, żeby winda przewoziła pasażerów, ale także wielkie panele słoneczne, które zasilałyby domy i fabryki na powierzchni Ziemi. W ten sam sposób można by się, wg nich, pozbywać odpadów nuklearnych, wyrzucając je w przestrzeń kosmiczną. W przyrodzie nic jednak nie ginie, więc choć nie mielibyśmy ich u siebie, nadal by gdzieś krążyły... Shuichi Ono, przewodniczący Japan Space Elevator Association, twierdzi, że z windy będą mogli korzystać wszyscy. Na realizację projektu Japończycy wygospodarowali 5 mld funtów. W listopadzie odbędzie się międzynarodowa konferencja, w czasie której ustalone zostaną terminy dostarczenia poszczególnych elementów maszynerii. Naukowcy spodziewają się, że najtrudniejsze będzie wyprodukowanie materiału na kable windy. Z jednej strony, muszą być one lekkie, a z drugiej, odporne na uderzenia. Wszyscy wiążą duże nadzieje z wbudowanymi we włókna nanorurkami węglowymi. Profesor Yoshio Aoki, specjalista ds. inżynierii precyzyjnej z Nihon University, twierdzi, że kable powinny być 180 razy mocniejsze od stali. To jednak nie wszystko, ponieważ muszą 4-krotnie przebić wytrzymałość najlepszych nanorurek węglowych, jakie do tej pory uzyskano. Pozostaje jeszcze jedno pytanie: jak ma być zasilana kabina? Aoki uważa, że najrozsądniej jest wykorzystać technologię zaimplementowaną w pociągach-pociskach (Shinkansen). Nanorurki węglowe są dobrymi przewodnikami, dlatego myślimy o poprowadzeniu na całej długości drugiego kabla, który zapewniałby moc.
  4. Do ustalenia liczebności populacji niektórych gatunków stosuje się często zdjęcia lotnicze. Biolodzy ze stowarzyszenia The Nature Conservancy uważają jednak, że można to zrobić prościej - proponują użycie... satelitów i technologii stosowanych dotychczas głównie przez wojsko. Poszukiwanym przez naukowców gatunkiem jest szczur kangurowy (Dipodomys ingens), niewielki gryzoń zamieszkujący zaledwie kilka stanowisk na równinach Kalifornii. Interesującą cechą tych zwierząt jest ogromna oszczędność wody - potrafią uzyskiwać ją nawet z rosy i z wydychanego przez siebie powietrza. Ssaki te jest co prawda zbyt małe, by dostrzec je z kosmosu, lecz położone obok ich gniazd kopce usypane z zebranych przez nie nasion są na tyle charakterystyczne, że wystarczą do zliczenia tych cennych stworzeń. Realizacja projektu jest możliwa dzięki ujawnieniu w ostatnim czasie ogromnego archiwum zdjęć satelitarnych wykonywanych przez ostatnie trzydzieści lat w ramach amerykańskiego programu badań geologicznych (U.S. Geological Survey). Na podstawie fotografii naukowcy planują określić zmiany liczebności szczurów kangurowych w poszczególnych latach. Jak oceniają przedstawiciele The Nature Conservancy, oparcie się na technologii satelitarnej będzie znacznie tańsze i wygodniejsze od korzystania ze zdjęć wykonywanych z samolotu. Badania nad tymi niewielkimi ssakami są niezwykle istotne, gdyż są one kluczowe dla przetrwania ekosystemu kalifornijskich równin. Dzięki temu, że gryzonie żywią się nasionami i magazynują je, pomagają w ich rozprzestrzenianiu. W ostatnich latach ich liczebność drastycznie spadła z powodu przekształcania równin Kalifornii w pola uprawne - od lat 50. XX wieku farmerzy zniszczyli aż 90% powierzchni równin i przekształcili je na potrzeby rolnictwa. Istotny wpływ na kondycję gatunku mają także zmiany klimatyczne. W ostatnich latach obserwuje się znaczne podwyższenie ilości opadów, które faworyzują wzrost traw nienależących naturalnie do ekosystemu tamtego regionu. Rośliny te utrudniają szczurom wyszukiwanie pokarmu, prowadząc do zmniejszenia liczebności ich potomstwa oraz, oczywiście, ich samych. Powoduje to utrudnienie rozsiewania nasion roślin naturalnie zamieszkujących kalifornijskie równiny. Na pogorszeniu kondycji gryzoni cierpią także inne zwierzęta, zarówno te zamieszkujące w ich gniazdach, jak wiewiórki ziemne i niektóre gatunki jaszczurek, jak również żywiące się nimi drapieżniki. Celem projektu jest nie tylko zliczenie szczurów kangurowych, lecz także ustalenie taktyki pozwalającej na ratowanie ich naturalnego środowiska. Dzięki zlokalizowaniu miejsc, w których poszukiwanie pożywienia przez gryzonie jest utrudnione, będzie możliwe zaplanowanie wypasu bydła na łąkach zamieszkiwanych przez obce na tym terenie trawy. Dzięki podgryzaniu ich pędów krowy ułatwią wzrost roślin ułatwiających szczurom przeżycie. Plan naukowców będzie bez wątpienia trudny w wykonaniu, lecz jego realizacja może okazać się kluczowa dla całego ekosystemu kalifornijskich równin. Jak ocenia Tim Bean, doktorant z zakresu zarządzania środowiskiem pracujący na Uniwersytecie Kalifornijskim, bez nich [szczurów - przyp. red.] cały ekosystem zwariuje. Badacz dodaje, że rzadko się zdarza, by tak niewielki gatunek był tak ważny dla przeżycia tak wielu innych. Nic więc dziwnego, że w obliczu nietypowej sytuacji szuka się alternatywnych rozwiązań.
  5. Francuscy naukowcy odkryli wirusa należącego do zupełnie nowej grupy. Jest to pierwszy w historii wirus zdolny do atakowania innych wirusów i przejmowania fragmentów ich informacji genetycznej. Odkrycia dokonali badacze z działającego we francuskiej Prowansji Uniwersytetu Śródziemnomorskiego. Podczas badań nad innym mikroorganizmem, zwanym mamawirusem, zaobserwowano znacznie mniejszego wirusa, którego nazwano Sputnikiem. Po odkryciu jego wyjątkowych właściwości sklasyfikowano go nieoficjalnie jako wirofaga (ang. virophage), czyli wirusa żerującego na innych wirusach. Zespół, prowadzony przez Didiera Raoulta, zauważył, że nowoodkryty mikrob nie tylko znacznie ogranicza rozprzestrzenianie się infekcji mamawirusów pomiędzy komórkami ich gospodarza, ameby, lecz także jest najprawdopodobniej zdolny do przechwytywania genów innych wirusów. Odkrycie może być okazać się bardzo istotne dla naukowców badających ewolucję mikroorganizmów, a być może posłuży także do opracowania skutecznych terapii antywirusowych na potrzeby medycyny. Sami odkrywcy jednak traktują te spekulacje bardzo ostrożnie. Jest zbyt wcześnie, by móc mówić, że możemy użyć Sputnika jako broni przeciwko większym wirusom lub środka pozwalającego na ich modyfikację, mówi pracujący przy badaniach Bernard La Scola. Zastrzega jednak, że skoro atakujące bakterie bakteriofagi są zdolne do modyfikacji informacji genetycznej swoich ofiar, być może mikroorganizmy stworzone na podstawie genów Sputnika będzie można wykorzystać w podobny sposób. Sputnik przypomina swoim "zachowaniem" wirusy zwane satelitami, do których należy m.in. wirus zapalenia wątroby typu D, zdolny do replikacji wyłącznie wtedy, gdy dokonuje infekcji wspólnie z innym wirusem. Nowo odkryty mikroorganizm jest jednak wyjątkowy, gdyż jest zdolny do zmniejszenia aktywności replikacyjnej mamawirusa, przez co znacznie ogranicza jego zdolność do infekcji. Ustalenie nazwy "wirofag" miało zapewne podkreślić rangę odkrycia, lecz nie wszyscy eksperci zgadzają się z tym określeniem. Jak podkreśla Geoffrey Smith, wirusolog pracujący dla londyńskiego Imperial College, oba mikroby walczą o metabolity tej samej komórki i nie występuje tu proste żerowanie jednego wirusa na drugim. Dodaje: bakteriofagi replikują wyłącznie w bakteriach i to wszystko, czego potrzebują, więc użycie określenia "wirofag" jest niepoprawne. Czy nowa nazwa przyjmie się w świecie nauki? Dowiemy się tego najprawdopodobniej w najbliższych latach. Z pewnością jednak możliwość, że jeden wirus może wywołać "chorobę" u drugiego jest niezwykle interesująca.
  6. Z kalifornijskiej bazy lotniczej Vandenberg Air Force Base wystrzelono satelitę Jason-2, który dostarczy nam najbardziej szczegółowych informacji na temat zmian w światowych oceanach. Dokładność dokonywanych przez niego pomiarów jest zadziwiająca. Jason-2 pomyli się bowiem nie więcej niż o 4 centymetry. Będzie on badał nie tylko zmiany poziomu wód, ale również poinformuje nas, w jaki sposób wielkie masy wody opływają kulę ziemską. Co 10 dni satelita będzie tworzył dokładną mapę 95% ziemskich wód oceanicznych. Zwykle postrzegamy oceany jako płaskie powierzchnie. Jednak w rzeczywistości są one pełne "dolin" i "wzgórz", a różnice pomiędzy nimi mogą dochodzić nawet do 2 metrów. Dane na temat tych poziomów to dla oceanografów bezcenne informacje o ciśnieniu atmosferycznym, temperaturze i zasoleniu. Z nich można też wnioskować o kierunku i prędkości ruchu mas wody. Jason-2 to jeden z elementów rozpoczętego w 1992 roku programu badania oceanów. Wówczas wystrzelono satelitę Topex/Poseidon. Obecnie działa Jason-1 i wkrótce rozpocznie pracę jego młodszy brat. Oczywiście obecnie wiele innych satelitów obserwuje oceany, jednak żaden z nich nie może równać się dokładnością z Jasonami. O ich znaczeniu niech świadczy fakt, że wszystkie inne satelity będą kalibrowane według wskazań obu "braci". Jason-2 będzie mógł też spełniać wiele innych, mniej oczywistych zadań. Przedsiębiorstwa wydobywcze wykorzystają jego dane by wiedzieć, kiedy pogoda pozwoli im na prowadzenie odwiertów, a firmy telekomunikacyjne będą mogły układać podmorskie kable bez obawy natknięcia się na sztorm. Jason-2 pozwoli też przewidzieć, w którym kierunku będą dryfowały wraki i jak przemieszczą się zanieczyszczenia w oceanach. Satelita zostanie też wykorzystany przez biologów morskich do śledzenia wielorybów. Urządzenie pomoże też statkom wybrać optymalny kurs, co jest bardzo ważne w dobie rosnących cen paliwa. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu prądów morskich oszczędność paliwa może sięgnąć nawet 5 procent. Przez kilka pierwszych miesięcy Jason-2 będzie latał w towarzystwie Jasona-1. Oba satelity będą dokonywały tych samych pomiarów w odstępie 60 sekund jeden po drugim. To pozwoli na wzajemną kalibrację ich przyrządów i gdy w przyszłości Jason-1 zakończy swoją misję, to uzyskane przezeń dane będzie można bezpośrednio przełożyć na późniejsze dokładniejsze wskazania. Później Jason-1 zostanie przesunięty na inną orbitę, dzięki czemu ilość uzyskiwanych danych z Jasonów zwiększy się dwukrotnie.
  7. Japońska Agencja Eksploracji Kosmosu (JAXA) poinformowała o zestawieniu rekordowo szybkiego łącza satelitarnego. Podczas testów niedawno wystrzelonego satelity telekomunikacyjnego udało się ustanowić połączenie pozwalające na przesył danych z prędkości 1,2 gigabita na sekundę w każdą ze stron. Informacje pomiędzy Ziemią a satelitą Kizuna były wymieniane dwoma kanałami o przepustowości 622 megabitów na sekundę każdy. Kizuna został wystrzelony 23 lutego, a jego zadaniem jest zapewnienie połączenia z Internetem w miejscach trudno dostępnych. Będzie też wykorzystywany awaryjnie do zapewnienia łączności podczas nawiedzających Azję katastrof naturalnych. Jedną z największych zalet Kizuny jest wykorzystanie na pokładzie satelity specjalnego przełącznika ATM (Asynchronous Transfer Mode), który znakomicie przyspiesza wymianę danych. Zwykle, by skorzystać z internetowej łączności satelitarnej, sygnał musi przejść z punktu, z którego został wysłany do specjalnej stacji nadawczej, tam jest demodulowany, ustawiany na odpowiedniego satelitę, remodulowany i wysyłany do satelity. Kizuna potrafi wszystkie te czynności wykonać samodzielnie. Testy Kizuny przeprowadzono już w marcu i kwietniu. Wówczas dzięki antenie o średnicy 45 centymetrów osiągnięto transfery rzędu 1,5 Mbit/s od użytkownika i 155 Mb/s do użytkownika. Z kolei antena o średnicy 1,2 metra pozwalała na transfer 155 Mb/s w obie strony. Wówczas była to rekordowa prędkość uzyskana za pomocą równie małej anteny.
  8. Już wkrótce na Księżycu może się stać równie tłoczno jak na Ziemi. Niedawno sporo agencji kosmicznych, rządów, a nawet prywatnych firm zapowiedziało zorganizowanie misji z lądowaniem na naszym satelicie. Przy okazji obchodów 35. rocznicy ostatniego lądowania na Księżycu w ramach programu Apollo (Apollo 17) NASA zapowiedziała kolejną misję załogową. Wg planów, ma się ona odbyć w 2020 roku. Chiny dopuściły do kosmicznej gry prywatnych inwestorów. Dzięki temu w 2012 r. na Srebrnym Globie znajdzie się lądownik, a w ciągu 15 lat zostanie wysłana misja załogowa. Na tym jeszcze nie koniec, ponieważ w 2012 roku po 30-letniej przerwie nasi wschodni sąsiedzi, Rosjanie, rozpoczną całą serię lądowań bezzałogowych. Tłok będzie tym większy, że w wyścigu biorą udział nie tylko państwa, ale i przedsiębiorstwa prywatne. We wrześniu informowaliśmy o inicjatywie Google'a. Amerykanie zaoferowali 20 milionów dolarów temu, kto jako pierwszy wyląduje na Księżycu. Firma Odyssey Moon z wyspy Man jest pierwszym przedsiębiorstwem, które podjęło rzuconą przez Google'a rękawicę.
  9. Satelita unoszący się nad Egiptem wykonał powiększone zdjęcia 1600-letniego miasta. Ślady osadnictwa odkryto w odległości ponad 300 km na południe od Kairu. Ostatnio potwierdziły to prowadzone w tym miejscu wykopaliska. To element większej akcji dokumentowania stanowisk archeologicznych Egiptu, zanim zostaną zniszczone albo przykryją je współczesne miasta. To największe odkryte do tej pory miejsce — cieszy się szefowa projektu, Sarah Parcak z University of Alabama w Birmingham. W oparciu o znalezione monety i ceramikę możemy stwierdzić, że było to stanowiące centrum regionu duże miasto, które utrzymywało kontakty handlowe z Grecją, Turcją i Libią. To nie jedyne satelitarne odkrycie Parcak. Dzięki nowoczesnej technice trafiła na ślad co najmniej 400 ciekawych stanowisk, w tym na datowane na VII/VI wiek p.n.e. duże miasto i klasztor z IV wieku naszej ery. Najstarsze znalezisko ma ponad 5 tys. lat. Pani archeolog uważa, że wszystkie znane do tej pory zabytki stanowią ledwie 0,01% wszystkich historycznych obiektów. Większość nadal znajduje się pod ziemią. Są okradane i niszczone wskutek urbanizacji. Największe niebezpieczeństwo zagraża miejscom osadnictwa, na których wyjątkowo zależy naukowcom, ponieważ wiele mówią o życiu codziennym przodków. Piramidy ani Sfinks nie ulegną zniszczeniu, ale nie można już tego powiedzieć o innych stanowiskach. Parcak jako pierwsza skorzystała ze zdjęć satelitarnych, badając Egipt. Przede wszystkim staram się odróżnić starożytne ruiny od współczesnego krajobrazu. Takie miejsca z kosmosu wyglądają inaczej. Inaczej absorbują wilgoć i są pokryte innym rodzajem gleby oraz roślinności. Z powierzchni ziemi trudniej dokonać takich rozróżnień, dlatego rząd korzysta z katalogu Parcak, by przeprowadzić wykopaliska, zanim rozpocznie się budowa jakiegoś obiektu.
  10. Rosyjscy naukowcy oczekują na moment, kiedy dwie ciężarne samice karalucha wydadzą na świat pierwsze młode poczęte w kosmosie, a konkretnie na pokładzie satelity Foton-M bio. To pierwsze istoty zapłodnione poza naszą planetą. Dmitrij Atjakszyn poinformował, że 2 samice karaczana są trzymane w odosobnieniu (w odizolowanych pojemnikach). Cały czas obserwują je eksperci. Wszystkie owady czują się dobrze, ale ich zachowanie i kondycja fizyczna uległy po kosmicznej podróży istotnym zmianom. Badanie dopiero się zaczęło, ale mimo wytrzymałości karaczanów możemy być pewni, że nieważkość silnie na nie wpłynęła, zwłaszcza na ich funkcje motoryczne. Owady ruszają się wolniej i szybciej się męczą. Szybko się jednak regenerują. Bezzałogowy lot, który odbywał się od 14 do 26 września, jest częścią badań nad wpływem lotów kosmicznych na funkcjonowanie żywych organizmów. Są one prowadzone przez Instytut Problemów Biomedycznych. Zwierzęta wysłano w kosmos w pojemnikach z zamontowanymi wewnątrz kamerami wideo.
  11. Jak informuje agencja Xinhua, Chiny zapowiedziały, że od przyszłego roku będą z pierwszego księżycowego satelity badawczego nadawać na Ziemię 30 chińskich utworów muzycznych. Za projekt jest odpowiedzialna Komisja Nauki, Technologii i Przemysłu Obronnego. Zapowiedziała ona, że już wkrótce rozpoczną się społeczne badania sondażowe, jakie, zdaniem ludzi, utwory należałoby wybrać do kosmicznego repertuaru. Na stworzonej odgórnie liście znajdzie się 150 pieśni, w tym muzyka 56 grup etnicznych Państwa Środka, pop z Chin kontynentalnych, Tajwanu oraz Hongkongu, a także arie operowe. Głosowanie będzie się odbywać za pośrednictwem witryn internetowych programu TV Guide oraz Lunar Probe Engineering Center. Zakończy się 9 sierpnia. Zdaniem władz, ma zapewnić wzrost społecznej świadomości chińskiego programu badań kosmicznych. Rada Państwa zaaprobowała program badań Księżyca w 2004 roku. Nazwano go Chang'e, od imienia bogini, która poleciała właśnie w jego kierunku. Na wystrzelenie satelity przeznaczono 1,4 mld juanów, czyli ok. 170 mln dolarów. Do 2010 roku na Księżycu wyląduje pojazd bezzałogowy. Podczas rocznego orbitowania satelita ma wykonać trójwymiarowe zdjęcia powierzchni Srebrnego Globu, oszacować zawartość użytecznych elementów oraz materiałów, zmierzyć głębokość gleby księżycowej i zbadać przestrzeń między Księżycem a Ziemią. Chiński próbnik bazuje na platformie z satelity Dongfanghong 3. On sam waży 2350 kg, a wyposażenie 130 kg.
  12. Europejscy naukowcy chcą wykorzystać prawa fizyki kwantowej do bezpiecznego komunikowania się z satelitami. Europejska Agencja Kosmiczna rozważa wykorzystanie splątanych fotonów do przesyłania i odbierania informacji. Stan splątany jest to pewien z rodzajów stanu kwantowego co najmniej dwóch cząstek. Jego ciekawą cechą, niemożliwą do uzyskania w fizyce klasycznej jest fakt, że stan takiego układu jako całości jest lepiej określony niż stan poszczególnych jego części. Ten bowiem jest nieokreślony, a gdy spróbujemy go zbadać otrzymamy przypadkowe wyniki. Europejscy naukowcy chcą skorzystać ze splątanych fotonów dlatego, że jest to bezpieczny rodzaj komunikacji. Przy odczycie informacji stan układu ulega bowiem zmianie. Jeśli ktoś spróbuje podsłuchać komunikację prowadzoną w ten sposób, odbiorca natychmiast dowie się o podsłuchu i może mu przeciwdziałać zmieniając np. kanał komuniakcji. Uczonym udało się już wysłać pojedynczy strumień fotonów na odległość 144 kilometrów, tak więc już w tej chwili jest to najmniejszy dystans na jaki można się komunikować. W przyszłości kwantowa komunikacja może posłużyć do przesyłania za pośrednictwem satelity danych finansowych, militarnych czy nawet do dystrybucji filmów, które byłyby w ten sposób świetnie chronione przed piratami.
  13. Firma LaunchPoint Technologies pracuje nad nowym systemem wystrzeliwania satelitów w przestrzeń kosmiczną. Wszystko po to, by obniżyć koszty takich operacji. Badania finansowane są z grantu przyznanego przez amerykański Departament Obrony. Naukowcy LaunchPoint opracowują koncepcję wykorzystania wielkiego pierścienia zbudowanego z nadprzewodzących magnesów. Magnesy umieszczone byłyby w tunelu, który tworzyłby okrąg o średnicy 2,4 kilometra. Długość okręgu wynosi ponad 11 kilometrów. Wystrzeliwany obiekt, którego masa mogłaby sięgać niemal 100 kilogramów, byłby umieszczany w pojemniku z poliwęglanów. Pojemnik naukowcy chcą umieścić w tunelu, a tam magnesy nadawałyby całości przyspieszenie rzędu 10 km/s. Koniec tunelu umieszczony byłby na rusztowaniach, kierujących jego wylot ku górze. Bezpośrednio przed opuszczeniem tunelu dzięki laserowi i ładunkom wybuchowym wystrzeliwany obiekt byłby wyzwalany z pojemnika. Technologia LaunchPoint nadawałaby się jedynie do wynoszenia w przestrzeń kosmiczną towarów czy satelitów. Z wstępnych wyliczeń wynika, iż pozwoliłaby ona znacznie obniżyć koszty takich operacji. Obecnie umieszczenie na orbicie okołoziemskiej obiektu o wadze 1 kilograma kosztuje około 4000 dolarów. Dzięki platformie startowej LaunchPoint koszt ten zostałby obniżony do około 750 USD. Kilka państw planuje w najbliższym czasie kolonizację kosmosu. Platforma byłaby idealnym sposobem na dostarczanie urządzeń, żywności czy wody. Obecnie jednym z głównych problemów, z jakim muszą poradzić sobie uczeni jest zapobieżenie przegrzaniu czy spaleniu się wystrzeliwanego obiektu w atmosferze ziemskiej.
  14. Rosyjska rakieta, która miała wynieść w kosmos 18 satelitów, rozbiła się wczoraj w Kazachstanie. Centrum kontroli lotów poinformowało, że jej silniki zamilkły 86 sekund po starcie. Spadła ona na ziemię w odległości 25 kilometrów od miejsca startu. Podczas katastrofy nie ucierpiał żaden człowiek. Rakieta Dniepr to przerobiony międzykontynentalny pocisk balistyczny ICBM. Zniszczeniu uległo wszystkie 18 satelitów. Były wśród nich urządzenia, które Rosjanie mieli wynieść w kosmos na zlecenie USA, Włoch i Białorusi. Igor Panarin, rzecznik prasowy agencji Roskosmos powiedział, że powołano specjalny zespół badający przyczyny katastrofy. Wstępne badania wykazują, że awaria nastąpiła w 74 sekundzie w pierwszym członie rakiety nośnej i to ona spowodowała katastrofę. W październiku ubiegłego roku do Morza Arktycznego spadł warty 135 milionów euro satelita Cryosat, który miał być przez Rosjan wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...