Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'samochód' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 111 wyników

  1. Allstate Corp., firma specjalizująca się w ubezpieczeniach komunikacyjnych, chce sprawdzić, czy gry komputerowe uczynią z osób po 50. roku życia lepszych kierowców. Jeśli odpowiedź będzie brzmiała "tak", to graczom zostaną zaoferowane zniżki ubezpieczeniowe. W ramach programu pilotażowego InSight przedsiębiorstwo zaoferuje 100 000 swoich klientów w wieku 50-75 lat gry komputerowe. Jej twórca, firma Posit Science, będzie w stanie sprawdzić, ile czasu przed ekranem komputera spędzi każdy z graczy. Później liczba wypadków, w których uczestniczyły osoby grające, zostanie porównana z liczbą wypadków wśród niegrających. Gry, którymi będą się bawić badani, to nie symulacje jazdy samochodem. Zostały one zaprojektowane tak, by poprawiać pogarszające się z wiekiem zdolności poznawcze i czujność. Na przykład grając w "Jewel Diver" użytkownik musi zebrać jak najwięcej diamentów. Kamienie pokazują się tylko przez chwilkę na ekranie, a później toną w wodzie i zostają ukryte pod jedną z pływających na dnie rybek. Gdy ryby przestają się poruszać, gracz musi kliknąć na tę, pod którą jest diament. Z czasem gra staje się coraz trudniejsza, pojawia się coraz więcej ryb. Allstate wybrało gry firmy Posit Science, gdyż firma ta od 9 lat prowadzi badania nad technologiami poprawiającymi pracę mózgu u starszych osób. Jak zauważa Tom Warden z Allstate, osoby w wieku 50-60 lat powodują najmniej wypadków. Jednak statystyki pokazują, że liczba wypadków, w których uczestniczą, zaczyna rosnąć u 65-latków.
  2. Naukowcy z Wydziału Fizyki Temple University opracowali proste urządzenie, które, jak twierdzą, pozwoli samochodom na zmniejszenie spalania nawet o 20%. Urządzenie, montowane w pobliżu wtrysku paliwa, składa się z tuby do której doprowadzany jest prąd. Przez tubę przepływa paliwo, które, wskutek oddziaływania pola elektrycznego, charakteryzuje się zmniejszoną lepkością, dzięki czemu wtrysk pracuje z mniejszymi kroplami. To wystarczy, by uzyskać mniejsze spalanie. Wynalazek był przez sześć miesięcy testowany w samochodzie mercedes z silnikiem diesla. Okazało się, że pojazd, który standardowo na galonie paliwa przejeżdża autostradą 32 mile (7,3 l/100 km), był w stanie przejechać 38 mil (6,1 l/100 km). Jego zasięg zwiększył się więc o 20%. Z kolei w jeździe miejskiej uzyskano zwiększenie zasięgu o 12-15 procent. Zarówno testy drogowe jak i laboratoryjne potwierdziły skuteczność urządzenia. Rongjia Tao, dziekan Wydziału Fizyki, mówi, że nadaje się ono do wszelkich typów silników. Zarówno tych, używanych obecnie, jak i motorów przyszłości. Co więcej, dalsze prace nad nim mogą pozwolić na dalsze zmniejszenie zużycia paliwa. Temple University rozpoczęło współpracę z jedną z firm transportowych. Jej celem jest przetestowanie urządzenia na flocie ciężarówek. Spodziewane są oszczędności zużycia paliwa rzędu 6-12%, co oznacza, że sam przemysł transportowy mógłby zaoszczędzić miliardy dolarów dzięki zastosowaniu urządzenia z Temple University.
  3. Samochody z wyciszonym wnętrzem dają kierowcy fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Mark Horswill i Annaliese Plooy z Uniwersytetu w Queensland zauważyli, że w takich okolicznościach ludzie sądzą, że jadą wolniej niż w rzeczywistości (Perception). Tworzenie jak najcichszych aut jako główna zasada projektowania motoryzacyjnego to de facto prawdziwe zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu – przekonuje Horswill. Australijczyk wyjaśnia, że inżynierowie i producenci starają się zmniejszać natężenie hałasu wewnątrz samochodu, ponieważ wychodzą z założenia, że rozprasza on kierowcę, zaburza odbiór muzyki czy przeszkadza pasażerom w oglądaniu filmu. W ten sposób systematycznie eliminuje się wskazówki, na podstawie których ludzie oceniają rozwijaną prędkość. Przez to zaczynają się czuć bezpieczniej i mają wrażenie poruszania się z mniejszą szybkością. Ale samo zagrożenie, oczywiście, nie znika. Badacze z Queensland pokazywali ochotnikom dwa nagrania. Ich zadanie polegało na ocenie prędkości. W jednej sytuacji słychać było rzeczywisty hałas, w drugim przypadku jego natężenie zmniejszono o 5 decybeli. Pierwszy scenariusz odpowiadał jeździe niewyciszonym samochodem, w którym otwarto okna, a drugi to przejażdżka dobrym wozem z zamkniętymi oknami. Kiedy hałas w aucie jest mniejszy, ludzie sądzą, że jadą o jakieś 5 km na godzinę wolniej. Horswill opowiada, że wpadł na pomysł eksperymentu po jeździe luksusowym autem, które wypożyczono kiedyś jego zespołowi badawczemu. Bardzo szybko przekroczyli wtedy dozwoloną prędkość, w dodatku w ogóle o tym nie wiedząc, bo w środku było naprawdę przyjemnie, a ruch prawie niedostrzegalny. Opisane rezultaty potwierdzają wyniki wcześniejszych badań. W przeszłości Horswill przedstawiał ludziom nagrania sytuacji jazdy samochodem z punktu widzenia kierowcy. Manipulowano dźwiękami słyszanymi wewnątrz, raz je przyciszając, raz podgłaśniając. Ochotników pytano, czy pojechaliby szybciej, czy wolniej od sfilmowanego kierowcy. Jak łatwo się domyślić, gdy dźwięki wyciszano, ludzie chcieli jechać prędzej, a gdy podgłaśniano, wybierali mniejszą prędkość.
  4. Może to zabrzmieć dziwnie, ale im więcej rowerzystów porusza się po drogach, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo ich udziału w wypadku. Twierdzą tak naukowcy z australijskiego University of New South Wales, opierając swoją hipotezę na badaniu zachowań cyklistów w kilkunastu krajach. Przeprowadzona analiza dowodzi, że zwiększenie intensywności ruchu rowerowego w miastach znacznie zmniejsza ryzyko kolizji z pojazdami silnikowymi oraz prawdopodobieństwo odniesienia poważnej kontuzji lub śmierci. Co więcej, znacznie spada także zagrożenie dla pieszych. Zdaniem autorów badań dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, większa liczba rowerzystów oznacza mniejszą liczbę krążących po mieście samochodów, będących głównym zagrożeniem dla cyklistów. Po drugie, masowy ruch rowerowy w miastach wymusza na kierowcach zmianę zachowania i zwiększenie ostrożności. Ogólnie przyjmuje się, że podwojenie liczby rowerzystów zwiększa liczbę wypadków zaledwie o jedną trzecią, co oznacza znaczny spadek częstotliwości występowania obrażeń. W niektórych państwach władze dodatkowo ułatwiają życie miłośnikom "rowerowania", opracowując z myślą o nich przyjazne prawo oraz budując infrastrukturę zmniejszającą kolizyjność ruchu rowerzystów z ruchem samochodów. Wprowadzane są także ograniczenia prędkości w newralgicznych punktach miast. Naukowcy zauważają, że powszechność ruchu rowerowego znacznie wpływa na zachowania kierowców. Jak tłumaczy dr Chris Rissel, jeden z autorów badania, wygląda na to, że kierowcy pojazdów silnikowych dostosowują własne zachowanie w obecności osób jeżdżących na "dwóch kółkach", ponieważ oczekują napotkać lub napotykają większą ich liczbę. Wzrastający odsetek cyklistów oznacza także, że rośnie prawdopodobieństwo, że kierowcy sami są rowerzystami, dzięki czemu są znacznie bardziej świadomi obecności użytkowników jednośladów i lepiej do nich nastawieni. Ankiety przeprowadzonych w Australii pokazują, że obawa o własne bezpieczeństwo jest jedną z najważniejszych barier powstrzymujących ludzi od podróżowania rowerem. Także osoby jeżdżące regularnie uskarżają się na poczucie strachu o własne zdrowie i życie. Zdaniem doktora Rissela zebrane informacje powinny wpłynąć na sposób promowania transportu rowerowego przez władze, które nadmiernie zwracają uwagę na zagrożenia związane z ruchem rowerowym, których cykliści i tak są świadomi. Jak, zdaniem naukowca, władze powinny wobec tego dbać o popularyzację "dwóch kółek"? Powinniśmy stworzyć środowisko przyjazne dla jeżdżenia rowerem i akcentować pozytywne aspekty używania roweru zamiast skupiać się na negatywach, na czele z przeprowadzaniem "kampanii bezpieczeństwa" skupiających się na rowerzystach, lecz nie na kierowcach samochodów oraz warunach drogowych. Przypominanie ludziom o kontuzjach i ryzyku, noszeniu kasków oraz wożeniu elementów odblaskowych przynosi niezamierzony efekt umacniania się obaw przed jeżdżeniem.
  5. Nissan poinformował o stworzeniu systemu, który nazwał "Eco Pedal". To mechanizm współpracujący z pedałem gazu, który informuje kierowcę o ekonomii jazdy. Po raz pierwszy kierujący pojazdem otrzyma więc informacje z innego źródła niż wskaźniki na desce rozdzielczej. Gdy kierowca przyciśnie pedał gazu na tyle mocno, że zużycie paliwa będzie zbyt duże, pedał stanie się nieco "cięższy". Jednocześnie na desce rozdzielczej wyświetlane będą, z wyprzedzeniem, informacje o zużyciu paliwa. Tak więc, gdy mocno przyspieszymy, to o tym, iż nasza jazda będzie nieekonomiczna dowiemy się jeszcze zanim się ona taką stanie. Z badań Nissana wynika, że dbanie o ekonomię jazdy pozwala zaoszczędzić od 5 do 10% paliwa. "Eco Pedal" znajdzie się w ofercie Nissana już w przyszłym roku.
  6. Firma DirectLine twierdzi, że używanie samochodowej nawigacji satelitarnej jest przyczyną 300 000 wypadków rocznie. Aż 1,5 miliona kierowców przyznało, że podczas korzystania z samochodowego GPS-a wykonują niedozwolone manewry. Jeśli GPS podaje instrukcje, których wykonanie powoduje zagrożenie dla innych użytkowników drogi, należy je ignorować - mówi Maggie Game z DirectLine. Profesor psychologii Cary Cooper z Lancaster University dodaje: Niektórzy ludzie są bardzo podatni na perswazje i po prostu wykonują polecenia, niezależnie od tego, czy wydaje je ich żona czy komputer. Działają tak nawet wtedy, gdy otrzymują z innych źródeł, np. ze strony znaków drogowych, dodatkowe dane, wskazujące, iż pierwotna informacja jest nieprawdziwa. Odrzucają te dodatkowe dane. Cooper najwyraźniej wie, co mówi. Aż połowa kierowców używających nawigacji satelitarnej ma problemy z prowadzeniem pojazdu. Co dziesiąty użytkownik GPS-a przyznał, że z jego powodu zawrócił w miejscu niedozwolonym, 20% zgubiło drogę, gdyż było zbyt skupionych na GPS-ie, a 25% słuchając systemu nawigacji wjechało pod prąd w drogę jednokierunkową.
  7. Władze Filadelfii rozpoczęły nowy program, którego celem jest zmuszenie kierowców do wolniejszej jazdy. Zamiast jednak ustawiać na każdym rogu policjanta, władze tworzą... wirtualne progi zwalniające. Na około 100 skrzyżowaniach pojawią się plastikowe urządzenia płasko przymocowane do asfaltu. Są one całkowicie niegroźne dla samochodów, jednak pomalowano je tak, iż wygląda jakby coś dużego i ostro zakończonego wystawało z asfaltu. Takie progi są znacznie tańsze od prawdziwych, do których kierowcy zdążyli się przyzwyczaić. Program "Drive Care Philly" dopiero się rozpoczyna, trudno więc stwierdzić, czy i jakie efekty przyniesie. Wirtualne progi można obejrzeć na filmie umieszczonym na witrynie CBS.
  8. Wysokie ceny paliwa i rosnąca troska o środowisko naturalne powodują, że szukanie alternatywnych rozwiązań dla napędów samochodowych jest coraz bardziej opłacalne i powszechne. Sporo mówi się o pojazdach hybrydowych (benzynowo-elektrycznych) czy napędzanych wodorem. Tymczasem naukowcy z Instytutu Fraunhofera wpadli na bardzo nietypowy pomysł. Pracują oni nad generatorem termoelektrycznym, który ma przetwarzać na energię elektryczną... ciepło spalin wydobywających się z rury wydechowej. Samochody są wyjątkowymi marnotrawcami. Aż 2/3 energii zawartej w benzynie nie zostaje wykorzystana. Około 30% ucieka w formie ciepła przez silnik, a 30-35% przez rurę wydechową. Wykorzystanie tej energii pozwoliłoby na znaczne obniżenie spalania. Uczeni z Instytutu Fraunhofera postanowili zaprząc do pracy termogeneratory elektryczne (TEG). Są to urządzenia, które produkują energię elektryczną korzystając z różnicy temperatur. Im jest ona większa, tym wydajniej pracują. Temperatura wewnątrz rury wydechowej może przekraczać 700 stopni Celsjusza, tak więc różnica temperatur pomiędzy chłodnicą a rurą wydechową wynosi, jak zauważa doktor Harald Bottner, kilkaset stopni. Niemieccy uczeni obliczają, że już teraz generator termoelektryczny pozwoliłby na zmniejszenie spalania średnio o 5-7 procent. W skali całego kraju są to olbrzymie oszczędności energii. W Niemczech, gdzie po drogach jeździ około 50 milionów pojazdów silnikowych roczne oszczędności wyniosłyby 10 terawatogodzin mocy. Uczeni zapowiadają, że wkrótce wybudują prototyp planowanego TEG.
  9. Z najnowszych badań wynika, że utrzymanie samochodu z silnikiem hybrydowym jest tańsze niż pojazdu wyposażonego tylko w silnik benzynowy. Może się to okazać poważnym argumentem, który zachęci konsumentów do zwrócenia większej uwagi na pojazdy napędzane tradycyjnym paliwem i prądem. Samochody z silnikami hybrydowymi kosztują więcej w salonach sprzedaży, a nikt dotychczas nie przeprowadził badań, które wskazywałyby czy poza czystszym środowiskiem, użytkownik zyska też bardziej wymierne korzyści. Firma IntelliChoice przeprowadziła takie badania i dowodzi, że w ciągu pięciu lat lub przejechaniu 70 000 mil (112 500 km) koszt zakupu droższego auta się zwraca. Od tej pory użytkownik zaczyna oszczędzać. Podczas badań wzięto pod uwagę następujące czynniki: utratę wartości samochodu, koszt paliwa, koszt utrzymania samochodu, koszty napraw, ubezpieczenia i podatki. Okazało się, że czynnikami, które działają na korzyść samochodów hybrydowych są: mniejsza utrata wartości pojazdu, niższe koszty napraw i utrzymania, niższe koszty paliwa. Należy wziąć przy tym pod uwagę, że badany był rynek amerykański, na którym ceny tradycyjnych paliw są znacznie niższe, niż na rynku polskim. W naszym kraju zakup samochodu hybrydowego może więc okazać się jeszcze bardziej korzystny. IntelliChoice zbadało 22 samochoody z silnikiem hybrydowym. Najbardziej korzystnym zakupem okazał się wybór Toyoty Prius. Całkowity pięcioletni koszt użytkowania pojazdu hybrydowego wynosi w jej przypadku poniżej 20 000 USD, podczas gdy koszt użytkowania porównywalnych modeli tradycyjnych to 33 305 USD. James Bell z IntelliChoice poinformował, że każdy z badanych modeli hybrydowych wypadł w swojej klasie znacznie lepiej niż odpowiadające mu modele tradycyjne.
  10. Grupa niemieckich naukowców opracowała technikę włamania do samochodów, bram garażowych, drzwi wejściowych i wszystkich innych miejsc, w których do zabezpieczenia łącza pomiędzy otwierającym je pilotem, a urządzeniem, wykorzystywana jest popularna technologia firmy Keeloq. Przedsiębiorstwo to dostarcza rozwiązań dla takich firm jak Honda, Toyota, Volvo, Volkswagen i wielu innych producentów samochodów. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku również przełamano zabezpieczenia Keeloqa, jednak technika była bardzo trudna do zastosowania w rzeczywistości. Wymagała bowiem, by transmisja pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem została nagrana z niewielkiej odległości, a następnie konieczna była jeszcze godzina pracy, by się włamać np. do samochodu. Obecnie zaprezentowany sposób jest znacznie bardziej bezpieczny dla włamywacza. Jak poinformowali uczeni z Ruhr-Universität, włamanie jest możliwe dzięki złemu zarządzaniu kluczami szyfrującymi. Są one przechowywane w urządzeniu odbiorczym i przed 18 miesiącami wyciekło wiele szczegółów na ich temat. Wcześniej Keeloq przez 20 lat utrzymywał je w tajemnicy. Wszystko, czego potrzebuje potencjalny włamywacz, to sprzęt wartości około 3000 USD oraz sporo wiedzy. Może dzięki nim zdobyć unikatowy klucz główny, który działa na każdym urządzeniu Keeloqa. Po rozszyfrowaniu tego klucza konieczne jest poznanie klucza indywidualnego urządzenia. W tym celu należy nagrać komunikację pomiędzy np. samochodem, do którego chcemy się włamać, a pilotem, którym właściciel go otwiera. Co ważne, nagrania można dokonać nawet z odległości większej niż 100 metrów. To daje włamywaczowi pewność, że nie zostanie zauważony. Nagrany sygnał należy następnie przeanalizować na komputerze, używając do tego celu rozszyfrowany wcześniej klucz główny. Przedstawiciele Keeloqa mówią, że zaprezentowany przez Niemców sposób włamania jest bardzo trudny do przeprowadzenia i nazywają go "teoretycznym". Przypominają, że dodatkowym zabezpieczeniem jest konieczność wygenerowania nowego klucza szyfrującego przy każdym połączeniu pomiędzy urządzeniami. Problem jednak w tym, że technologia firmy Keeloq używana jest np. w ponad 90% bram garażowych na całym świecie. Przeprowadzenie odpowiednich badań nad jej złamaniem mogą więc być bardzo opłacalne dla grup przestępczych.
  11. W ramach projektu APROSYS (Advanced Protection System) opracowano aktywny mechanizm ochrony pasażerów w razie kolizji bocznej. Nad technologią pracowali naukowcy z Fraunhofer Institute, akademicy z różnych uniwersytetów oraz inżynierowie zatrudnieni przez firmy motoryzacyjne. W drzwiach samochodu zamontowane są kamery i radar, które bez przerwy badają otoczenie. Dane przesyłane są do komputera, gdzie specjalne oprogramowanie odróżnia obiekty ruchome (inne samochody) od nieruchomych (drzewa, budynki) i ocenia stwarzane przez nie zagrożenie. Jeśli odkryje, że za chwilę w samochód uderzy z boku inny pojazd, uruchamia mechanizmy obronne. Na 200 milisekund przed zderzeniem komputer wysyła sygnał elektryczny, który wędruje do metalowego przewodu wykonanego ze stopu zapamiętującego kształty. Wówczas rozpoczyna się właściwa reakcja obronna. Przewód zmienia kształt, uruchamiając sprężynę, która wypycha w stronę drzwi metalowy bolec zamontowany w siedzeniu pasażera. Jednocześnie z drzwi wysuwa się metalowy bloczek, który opiera się o bolec. Dzięki takiemu rozwiązaniu energia zderzenia jest przynajmniej częściowo absorbowana przez system ochronny, a nie ciało pasażera, a ponadto drzwi samochodu są bardziej stabilne i są w mniejszym stopniu niż zwykle wbijane do wnętrza pojazdu.
  12. Nie od dzisiaj wiadomo, że problemu zatłoczonych dróg nie da się rozwiązać jedynie poprzez budowę nowych, szerszych szos. Im bowiem łatwiej można poruszać się samochodem, tym więcej osób to robi i tłok się zwiększa. Jednym z pomysłów na zmniejszenie korków jest zachęcanie obywateli, by nie jeździli samodzielnie, a zabierali pasażerów. W brytyjskim Leeds władze postanowiły ułatwić życie kierowcom z pasażerami. Istnieją tam wydzielone pasy jezdni przeznaczone tylko dla pojazdów, w którym oprócz kierowcy znajduje się jeszcze pasażer. Samochody z jedną osobą w kabinie nie mogą wjeżdżać na te pasy. Dotychczas pilnowano przestrzegania tego przepisu za pomocą zwykłych kamer przemysłowych. Jednak ręczne zliczanie osób w samochodzie jest bardzo pracochłonne, a kamery można było oszukać przewożąc duże psy czy... nadmuchiwane manekiny. Różne warunki oświetleniowe i pogodowe powodują, że skuteczność ręcznego zliczania wynosi 55-60 procent. Uczeni z Loughborougs University znaleźli jednak na to sposób. Opracowali specjalną kamerę, która potrafi odróżnić żywego człowieka od zwierzęcia czy manekina. Oświetla ona samochód dwoma promieniami światła podczerwonego o różnej długości. W ten sposób bada zawartość krwi i wody w widocznym obiekcie. Dzięki odpowiednim algorytmom system potrafi odróżnić skórę człowieka od innych znajdujących się w samochodzie przedmiotów. Następnie dokonuje kolejnych obliczeń, dzięki którym odróżnia głowę od reszty ciała. Teraz wystarczy tylko zliczyć głowy. W ciągu sekundy kamera wie, ile osób jedzie samochodem. Jeśli jest w nim tylko kierowca, urządzenie rejestruje czas przejazdu, prędkość oraz fotografuje tablice rejestracyjne. Informacje przekazywana jest dalej i przetwarzana jest przez ludzi. Twórcy nowej kamery mówią, że jej skuteczność wynosi co najmniej 90% i tylko w wyjątkowych wypadkach może być niższa niż 100%.
  13. Amerykański projektant Joe Harmon opracował – jak twierdzą źródła – pierwszy na świecie drewniany samochód klasy supercar. Dwuosobowa maszyna, nazwana Splinter (ang. drzazga), jest budowana w ramach projektu studenckiego na Uniwersytecie Stanowym Karoliny Północnej. Jej twórcy mają zamiar wykorzystać drewniane kompozyty wszędzie tam, gdzie będzie to tylko możliwe, m.in. w karoserii, podwoziu, zawieszeniu czy kołach. Podczas budowy wykorzystywane są drewno klonowe, sklejka oraz płyty MDF. Mimo mało wyrafinowanych komponentów, "ekologiczny" materiał zapewnia zdecydowanie lepszy stosunek wytrzymałości do masy niż stal czy aluminium. Docelowo pojazd ma ważyć nieco ponad 1100 kilogramów i osiągać prędkość ponad 386 km/h. Jego sercem będzie silnik V8 o pojemności 4,6 litra, którego moc zostanie przekazana na koła za pośrednictwem sześciobiegowej przekładni. Kierowca będzie mógł cieszyć się niespotykanymi w zwykłych autach mocą 600 koni mechanicznych, napędem na tylne koła czy mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu. Mimo parametrów maszyny wyczynowej, Splinter ma spalać zaledwie 12 litrów benzyny 100 kilometrów. Więcej informacji o samochodzie, wraz z podglądem warsztatu, można znaleźć na stronie projektu. Prace nad Drzazgą mają skończyć się jeszcze w 2008 roku. Dalsze jej losy, m.in. związane ze sprawdzeniem prędkości maksymalnej czy sprzedażą, nie są jeszcze znane. Firma założona przez Joego Harmona jest bardzo młoda, co może wyjaśniać, dlaczego w informacjach o pierwszym szybkim samochodzie z drewna nie wspomina się o takich markach jak Morgan czy Marcos...
  14. Dyrektor wykonawczy General Motors Rick Wagoner stwierdził, że w ciągu najbliższej dekady powstaną samochody, które obędą się bez kierowców. Zdaniem zarówno Wagonera jak i Larry’ego Burnsa, wiceprezesa GM ds. badań i rozwoju, główne przeszkody, które trzeba przezwyciężyć wcale nie są natury technicznej. To przeszkody związane z człowiekiem. Zanim na ulicach pojawią się pojazdy bez kierowców trzeba będzie wprowadzić nowe przepisy, rozwiązać kwestie ochrony prywatności (samochody bez kierowców będą musiały ‘porozumiewać’ się pomiędzy sobą i z urządzeniami na drodze) czy też znaleźć odpowiednią liczbę klientów. A o to może nie być tak łatwo, gdyż wiele osób bardzo lubi prowadzić samochód. Już w tej chwili dysponujemy odpowiednimi technologiami – radarowymi systemami kontroli trakcji, czujnikami ruchu, urządzeniami ostrzegającymi przed zmianą pasa, elektronicznymi systemami kontroli stabilności czy GPS-em. A samochód bez kierowcy to niezwykle kusząca perspektywa. Będzie bezpieczniejszy i spowoduje, że zmniejszą się korki na drogach. Pytanie tylko, czy ludzie będą tego chcieli – mówi Burns. Weźmy pod uwagę zmniejszenie się korków, większe bezpieczeństwo, mniejsza emisję zanieczyszczeń. Z technicznego punktu widzenia nie ma żadnego powodu, dla którego nie mielibyśmy tego zaakceptować i żyć w zupełnie innym świecie. GM chce przeprowadzić pierwsze testy samochodów bez kierowców w 2015 roku, a w 2018 planuje rozpocząć ich sprzedaż. Początkowo byłyby to pojazdy, które obywałyby się bez pomocy człowieka jedynie na autostradzie. Kierowca mógłby zdecydować, czy chce prowadzić pojazd sam czy też zleci kontrolę pokładowemu komputerowi. W mieście człowiek musiałby kierować osobiście. Sebastian Thurn ze Stanford University, którego zespół brał udział w organizowanych przez Pentagon zawodach samochodów bez kierowców, częściowo zgadza się z przedstawicielami GM. Uważa, że w ciągu 10 lat rzeczywiście może powstać autonomiczny samochód, ale wątpi czy w tym samym czasie trafi on do salonów sprzedaży. Jednak również i Thurn podkreśla, że tego typu pojazdy przyczynią się do zmniejszenia korków i liczby wypadków. W USA każdego roku ginie w wypadkach około 42 000 osób. Aż 95% kolizji z ofiarami śmiertelnymi ma miejsce z winy człowieka. To [samochody bez kierowców – red.] naprawdę będzie oznaczało tak wielką zmianę, jak wykorzystanie samochodów w miejsce koni – uważa Thurn.
  15. Technologia komunikacyjna SYNC autorstwa firmy Microsoft jest w przypadku marki Ford strzałem w dziesiątkę. Pojazdy z technologią SYNC zarządzającą pokładową aparaturą multimedialną za pomocą ludzkiego głosu sprzedają się znacznie lepiej, aniżeli Fordy pozbawione tej funkcjonalności. SYNC umożliwia bezpośredni dostęp do Internetu, zarządzanie pocztą elektroniczną i nawigacją satelitarną, wykonywanie rozmów telefonicznych bez potrzeby użycia słuchawki oraz bezprzewodowy transfer danych. Wśród najciekawszych właściwości SYNC można znaleźć: głosową aktywację zestawu głośno mówiącego, głosowe odczytywanie przez komputer wiadomości tekstowych (SMS), czy głosowe wybieranie muzyki (w odtwarzaczach multimedialnych i przenośnych iPod, Zune). Komunikacja odbywa się w językach angielskim, francuskim i hiszpańskim. Ford i Microsoft przechodzą do kolejnego etapu prac nad technologią. - poinformował Bill Gates podczas rozpoczętych targów CES. Prezes rady nadzorczej Microsoftu opowiedział o nowych funkcjach, które jeszcze bardziej wzbogacą multimedialne możliwości systemu. SYNC już wkrótce będzie mógł automatycznie zadzwonić pod numer 911, jeśli tylko system wykryje stłuczkę. Aby można było skorzystać z funkcji SYNC 911 Assist, kierowca musi korzystać z telefonu podłączonego do systemu SYNC. Za tę funkcję nie będzie pobierana miesięczna opłata. Władze amerykańskie nie zgadzają się póki co, aby połączenia pod numer 911 były inicjowane automatycznie, tak więc po wybraniu przez system numeru kierowca będzie miał 10 sekund na anulowanie połączenia.
  16. Czekolada to dla wielu zgubny przysmak, niedługo jednak może okazać się, iż jest pożywna nie tylko w przypadku ludzi, lecz również dla naszych samochodów. Brytyjska firma Ecotec opracowała proces, dzięki któremu czekoladowe odpadki z cukierni będzie można zamienić w biopaliwo. Aby dowieść swoich racji, dwóch brytyjskich podróżników, Andy Pag i John Grimshaw, wybrało się w podróż „czekoladowym samochodem" z Europy do Timbuktu. Prowadząc napędzanego czekoladą Forda Iveco Cargo pokonali oni w ciągu miesiąca odległość 4500 mil. Podróż prowadziła przez Francję, Hiszpanię, Maroko, Mauretanię - prosto do Timbuktu. Podczas podróży do Afryki zużyto około 80 tysięcy tabliczek czekolady, które były przetwarzane przez specjalne urządzenie przetwarzające zużyty olej roślinny z bio-etanolem odzyskanym z czekolady.
  17. We współczesnych samochodach kierowcy mają coraz mniej do powiedzenia – automaty decydują m.in. o sile hamowania, próbują utrzymać prawidłowe ich zdaniem tor jazdy oraz przyczepność kół, parkują, a także potrafią utrzymać się w "konwoju". Najnowszą umiejętnością, w jaką chcą wyposażyć je konstruktorzy jest zdolność do omijania przeszkód. Współpracujący z Daimlerem Brytyjczycy opracowują bowiem system unikania kolizji wzorowany na tym stosowanym w lotnictwie. Samochód wyposażony w zestaw czujników radarowych oraz kamer będzie nieustannie szukał zagrożeń. W sytuacjach wymagających szybkiej interwencji (np. w wypadku wymuszenia pierwszeństwa lub wykrycia zatoru) automat natychmiast przejmie kontrolę nad pojazdem i samoczynnie wykona precyzyjnie wymierzone manewry, dbając jednocześnie, aby nie wpaść w poślizg. Warto wspomnieć, że samochód będzie obierał najlepszy wariant działania, analizując także dane z odbiornika GPS oraz bazy map drogowych. Zdaniem specjalistów, podobny system mógłby poprawić bezpieczeństwo, ale raczej poza terenem zabudowanym. Nawet jeśli oprogramowanie byłoby pozbawione usterek, nagłe manewry wymijające niosłyby zagrożenie dla przechodniów i mniejszych pojazdów (rowery, skutery), które są często spotykane w miastach, a mogą ujść uwadze automatu. W takich sytuacjach najlepszym rozwiązaniem może być po prostu dopuszczenie do stosunkowo niegroźnej kolizji, niż jej unikanie za wszelką cenę. Ważne jest też, aby kierowcy nie ufali bezgranicznie urządzeniom, które są przecież awaryjne.
  18. Jednym z najbardziej faworyzowanych paliw przyszłości jest wodór. Zapewnia on bardzo wydajną produkcję energii, i - co nie mniej istotne - można go stosować zarówno w samochodach z klasycznymi silnikami spalinowymi, jak i w elektrycznych pojazdach zasilanych przez ogniwa paliwowe. W obu wypadkach jedyny produkt spalania to czysta woda. Niestety, poważnym problemem jest bezpieczne przechowywanie paliwa. Według firmy Ford, problem ten właśnie został rozwiązany. Amerykanie informują, że opracowana przez nich metoda umożliwia tankowanie samochodów z podobną prędkością co zwykłe pojazdy benzynowe. Zastosowali oni znaną już technikę składowania paliwa w związkach zwanych wodorkami, przy czym udało im się udoskonalić zarówno reakcje wiązania gazu, jak i jego uwalniania. Bak paliwa proponowany przez Forda jest wypełniony borowodorkiem litu, amidkiem litu oraz wodorkiem magnezu. Dzięki odpowiednio dobranym proporcjom tych związków (odpowiednio 1:2:1), wspomniane reakcje przebiegają nie tylko szybko, ale też przy stosunkowo niskich ciśnieniu i temperaturze (150 stopni Celsjusza). Warunki te znacznie ułatwiają budowanie instalacji paliwowych w samochodach oraz na stacjach benzynowych, a ponadto poprawiają bezpieczeństwo ich użytkowania. Dodatkowo dzięki zastosowaniu trzeciego składnika, reakcjom wodorków nie towarzyszy już emisja amoniaku, a to bardzo dobra wiadomość dla obrońców środowiska naturalnego. Zdaniem autorów nowego zbiornika, dzięki niemu w przyszłości będzie możliwa dystrybucja wodoru przez zwykłe stacje paliw, a to jest jednym z najważniejszych warunków dla upowszechnienia tego źródła energii.
  19. Największy hinduski producent samochodów podpisał umowę, której celem jest wyprodukowanie pojazdu poruszającego się dzięki... sprężonemu powietrzu. Koncern Tata Motors zawarł porozumienie z francuską firmą MDI. Jej właścicielem jest były inżynier Formuły Jeden, który przez 10 lat pracował nad silnikiem na sprężone powietrze. Prototypowy MDI Air Car korzysta z zewnętrznego kompresora powietrz oraz wewnętrznego kompresora działającego dzięki paliwu. Pojazd docelowy, który chcą stworzyć Tata i MDI ma kosztować około 23 000 złotych. W tej cenie otrzymamy samochód, który po zatankowaniu paliwa za kwotę 1,5 euro przejedzie 300 kilometrów. Maksymalna prędkość pojazdu wyniesie 60 km/h jeśli będzie używał on tylko sprężonego powietrza i 200 km/h, jeśli wykorzysta jednocześnie sprężone powietrze i benzynę. Wynika z tego, że nowe samochody mogłyby niemal całkowicie zlikwidować problem zanieczyszczeń komunikacyjnych w miastach. Prototypowy samochód zbudowany został z pianki oraz włókna szklanego i pomyślnie przeszedł testy zderzeniowe. Zbiornik mieści 90 metrów sześciennych powietrza sprężonego pod ciśnieniem 300 barów. Został on wyprodukowany przez Airbusa. Z powodzeniem przechodzi on testy zderzeniowe i, w przypadku kolizji, szybko i bezpiecznie obniża się w nim ciśnienie. Firma MDI nie chce zdradzić szczegółowych zasad działania swojego silnika. Obiecuje, że zrobi to, gdy wejdzie on do seryjnej produkcji.
  20. Japoński Nissan zaangażował się w prace badawcze nad lakierem o zmiennym kolorze. Nie chodzi tu jednak o kolejną odmianę opalizującej farby, lecz o technologię rodem z fantastyki naukowej. Samochody mają bowiem zmieniać kolor za naciśnięciem przycisku. Naukowcom udało się opracować powłokę lakierniczą zawierającą kryształy tlenku żelaza o właściwościach paramagnetycznych. Skutkiem oddziaływania farby z polem magnetycznym jest zmiana odległości między wspomnianymi kryształami. Okazuje się, że w ten sposób powstaje filtr barwny o regulowanej charakterystyce – aby odmienić za jego pomocą wygląd pojazdu, wystarczy przepuścić przez karoserię niewielki prąd. Według twórców tej technologii, umożliwia ona uzyskanie dowolnego koloru z widzialnego zakresu barw, a operacja "przemalowania" trwa zaledwie sekundę. Proces malowania samochodu futurystycznym pigmentem niewiele różni się od typowego procesu stosowanego obecnie. Najpierw należy nanieść na blachę warstwę paramagnetycznego polimeru, a następnie zwykły lakier ochronny. Niestety, technologia ma kilka potencjalnych wad. Po pierwsze, po wyłączeniu zasilania kolor zmienia się na biały. Oznacza to, że kierowca dość rzadko będzie miał okazję podziwiać swój wehikuł w pełnej krasie. Pewne problemy może też sprawiać malowanie części z tworzyw sztucznych, a ponadto nie wiadomo jak na podobne pojazdy zareaguje policja. Pierwsze kameleony na kółkach mogą pojawić się już w 2010 roku.
  21. Pierwszy w historii wyścig Urban Challegne wygrał samochód Boss. W pełni autonomiczny SUV przejechał niemal 90 kilometrów po miejskich i podmiejskich ulicach, na których trwał normalny ruch. Rajd ukończyło 6 z 11 pojazdów. Komisja sędziowska stwierdziła, że kierujący pojazdem robot przestrzegał wszystkich przepisów drogowych. Średnia prędkość Bossa na 90-kilometrowej trasie wynosiła około 14 mil na godzinę (ponad 22 km/h). Autonomiczne pojazdy można będzie w przyszłości wykorzystać w wielu dziedzinach. Przydadzą się zarówno na ulicach miast, gdzie powinny znacząco zwiększyć bezpieczeństwo ruchu, i na polu bitwy, gdzie będą mogły zbierać rannych żołnierzy i transportować ich do szpitala. Zwycięski pojazd został skontruowany przez zespół z Carnegie Mellon University. Naukowcy wykorzystali samochód 2007 Chevy Taho. Zamontowano w nim antenę do odbioru sygnałów GPS oraz 10 procesorów Intel Core2Duo, które były taktowane zegarem o częstotliwości 2,16 GHz. Wszystkie systemy komunikowały się ze sobą dzięki interfejsowi Gigabit Ethernet. Zastosowane oprogramowanie w każdej sekundzie wyliczało i oceniało 1000 różnych trajektorii jazdy. Następnie wybierało z nich jedną, właściwą. Samochód wyposażono też w cały zestaw czujników, które w czasie rzeczywistym przesyłały do procesorów informacje o wszystkich ruchomych i nieruchomych obiektach w pobliżu samochodu.
  22. Grupa uczonych z Technion-Israel Institute of Technology wpadła na interesujący sposób zabezpieczenia kierowców przed wypadkami na skrzyżowaniach. Ich system nie tylko ma zmniejszyć liczbę wypadków, ale i zwiększyć płynność ruchu w miastach. Składa się on z kamer, komputera i sygnalizatora świetlnego. Kamery obserwują drogi dochodzące do skrzyżowania i przesyłają obraz do komputera, ten odróżnia samochody od tła, wylicza ich prędkość i tor jazdy. Jeśli okaże się, że jakieś pojazdy znajdują się na kursie kolizyjnym i może dojść do wypadku, na jednej z dróg zapala się czerwone światło, zatrzymując samochód. Doktor Yotam Abramson, szef zespołu badawczego, twierdzi, że jego system ma sporą przewagę nad tradycyjną sygnalizacją świetlną. Po pierwsze, mówi Abramson, statystyki wykazują, że światła nie zabezpieczają przed wypadkami i na skrzyżowaniach z sygnalizacją dochodzi do tylu samo kolizji, co na takich bez sygnalizacji. Kierowcy przyzwyczaili się do świateł drogowych. Tymczasem jego system nie stanowi informacji (jak zwykła sygnalizacja), a ostrzeżenie przed pewnym wypadkiem. Abramson uważa, że kierowcy będą lepiej nań reagowali. Po drugie, stwierdza badacz, skrzyżowania z sygnalizacją przyczyniają się do utrudnień w ruchu i niepotrzebnie zabierają czas kierowcom. Z jego wyliczeń wynika, że podczas przeciętnej podróży w mieście marnowane jest 5-10 minut w czasie których kierowca zatrzymywany jest przez sygnalizację, podczas gdy na drodze, która ma wolny przejazd, nie ma żadnego samochodu. Abramson testuje teraz swój system na jednym ze skrzyżowań w Tel Awiwie. Philip Tarnoff, dyrektor Center for Advanced Transportation Technology na University of Maryland chwali pomysł Izraelczyków, jednak wątpi czy, chociażby ze względu na koszt, przyjmie się on gdziekolwiek na świecie. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że system Abramowa zostanie zastosowany na przejściach dla pieszych. Mógłby on ostrzegać kierowców o znajdującej się na jezdni osobie i wyświetlać mu odpowiednią informację w samym samochodzie. Co więcej, jeśli kierowca nie zacząłby hamować, komputer pokładowy zrobiłby to za niego.
  23. Grupa byłych studentów z Massachusetts Institute of Technology, którzy w ubiegłym roku założyli firmę Terrafugia, twierdzi, że być może już w 2009 roku rozpocznie się sprzedaż... latającego samochodu. Celem ich prac jest skonstruowanie pojazdu, który będzie mógł latać jak samolot, a po wylądowaniu korzystać ze zwykłych dróg, tak, jak samochód. Już w przeszłości wiele firm i przedsiębiorstw próbowało skonstruować hybrydę samolotu i samochodu. Prace Terrafugii są jednak na tyle zaawansowane, a ich plany interesujące, że chwalą je nawet uznani specjaliści. Pracują nad kilkoma interesującymi rozwiązaniami – mówi Mitch LaBitche, inżynier w firmie LaBiche Aerospace, która jest współautorem całej serii statków powietrzynych, od niewidzialnego myśliwca F-117 po śmigłowiec Apache AH-64. Pracownicy Terrafugii skonstruowali już składane skrzydło, w który wyposażony zostanie Transition, bo tak będzie brzmiała nazwa pojazdu. Dotychczasowe konstrukcje zakładały demontaż skrzydeł po wylądowaniu. Terrafugia planuje, że będą one automatycznie składane dzięki naciśnięciu pojedynczego guzika w kabinie. Prototypowe skrzydło złożono i rozłożono ponad 500 razy, co całkowicie zadowoliło konstruktorów. Skrzydło korzysta z ogólnodostępnych elektrycznych siłowników, które służą do jego składanie oraz elektromagnesów utrzymujących je po złożeniu przy kadłubie pojazdu. Anna Mracek Dietrich, jedna z inżynierów pracujących w Terrafugia, poinformowała, że teraz trwają prace nad resztą pojazdu. Jego testy mają rozpocząć się pod koniec 2008 roku. Jednym z najtrudniejszych zadań stojących przed zespołem jest skonstruowanie odpowiedniego silnika, który będzie działał jako silnik samolotu i samochodu oraz wymagał do pracy ogólnodostępnej benzyny bezołowiowej. Firma pracuje więc nad mechanizmem przełączającym napęd pomiędzy śmigłem i tylną osią pojazdu. Konstruktorzy muszą przy tym pamiętać o jeszcze jednym, bardzo poważnym ograniczeniu. Pojazd, by zostać dopuszczony przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) musi spełniać odpowiednie wymagania. Terrafugia postanowiła wypozycjonować go na rynek lekkich samolotów sportowych, gdyż w samych tylko USA licencję na tego typu samoloty posiada 600 000 osób. Oznacza to jednak, że Transition musi m.in. ważyć mniej niż 599 kilogramów, rozwijać w powietrzu prędkość nie większą niż 222 kilometry na godzinę, zabierać na pokład nie więcej niż dwie osoby i posiadać przymocowane na stałe podwozie. Musi również spełniać wszystkie wymagania, które przed samochodami osobowymi stawia Narodowa Administracja Autostrad i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA). Terrafugia planuje, że począwszy od 2009 roku będzie co roku sprzedawała od 50 do 200 pojazdów Transition. Cena latającego samochodu wyniesie 148 000 dolarów.
  24. Załogi drużyn z całego świata przygotowują silniki swoich pojazdów na jedną z najcięższych prób - Panasonic World Solar Challenge. W tym roku zawodnicy zmierzą się po raz 10. na trasach w głębi Australii, gdzie będą mieli do pokonania około 3000 kilometrów. Jak zapowiadają organizatorzy, na starcie jubileuszowego wyścigu stanie w tym roku rekordowa liczba zawodników. Trasa wyścigu nie ulegnie zmianie w porównaniu z poprzednią edycją, natomiast 23 załogi będą rywalizować w zupełnie nowej kategorii. Dotychczas panele produkujące energię słoneczną zajmowały powierzchnię 8 metrów kwadratowych. Nowy regulamin zmusza jednak producentów "słonecznych" pojazdów do zredukowania ich powierzchni o 25 procent. W dodatku pojazdy biorące udział w wyścigu muszą być wyposażone w pionowe siedzenia, które w przeciwieństwie do obecnie stosowanych są mniej energochłonne oraz bardziej praktyczne. Przemierzenie całej trasy zajmie zawodnikom w sumie ok. 30 godzin. Trasa składa się z kilku etapów pokonywanych w ciągu 5 dni. O zdobycie słonecznego trofeum będzie walczć 41 załóg z 18 państw.
  25. Volkswagen Tuareg reprezentujący zespół Uniwersytetu Bundeswehry wygrał European Land Robot Trial. Europejskie zawody podobne są do DARPA Grand Challenge, ale wymagają, by pojazdy były bardziej autonomiczne. W Grand Challenge samochody przebywają długą, zdefiniowaną trasę, prowadzone przez system GPS. Pojazdy uczestniczące w europejskich zawodach muszą samodzielnie znaleźć drogę. Celem zawodów jest badanie metod konstruowania prawdziwie autonomicznych pojazdów. Symuluje on sytuacje kryzysowe, wśród nich takie, gdy niedostępna jest nawigacja satelitarna – mówi Felix von Hundelshausen, odpowiedzialny w zwycięskim zespole za oprogramowanie. W ogóle nie używaliśmy GPS – dodaje. Samochody miały do przebycia 8 kilometrów. Zwycięski pojazd polegał podczas jazdy przede wszystkich na kamerach oraz na systemie Lidar (Light Detection and Ranging). Wyposażono go też w czujniki, które potrafiły identyfikować takie przeszkody jak drzewa, kamienie czy ludzie. System Lidar składa się z radara, który obraca się z prędkością 10 obrotów na minutę, a przekazywane przez niego dane służą do tworzenia trójwymiarowej mapy terenu. Ponadto systemy elektroniczne potrafiły odczytać znaki drogowe i podjąć na ich podstawie odpowiednie decyzje. Mimo tych wszystkich usprawnień w krytycznych momentach musiał wkroczyć człowiek i wspomóc samochód. Jednak 90% trasy przejechał on całkowicie samodzielnie. Odpowiednie ulepszenie systemów doprowadzi do sytuacji, w której będą one montowane w seryjnych pojazdach. Hans-Joachim Wünsche, szef zwycięskiego zespołu, uważa, że całkowicie autonomiczne pojazdy mogą pojawić się na drogach w ciągu 15-20 lat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...