Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'randka' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. W ciągu najbliższych 20 lat w Wielkiej Brytanii liczba „e-dzieci”, czyli dzieci urodzonych w parach, które poznały się za pośrednictwem internetu, przekroczy liczbę dzieci rodzących się w parach, które poznały się w tradycyjny sposób. Raport „Future of Dating” został przygotowany studentów MBA z Imperial College London. Wykorzystali oni dane z witryny randkowej eHarmony oraz dane demograficzne, by przewidzieć, w jaki sposób w przyszłości technologia wpłynie na wiązanie się ludzi w pary. Autorzy raportu wyliczają, że od początku obecnego wieku na świat przyszło 2,8 miliona „e-dzieci”. Z ich badań wynika, że 35% par, które poznały się za pośrednictwem internetu miało dziecko w ciągu roku od poznania się. W związkach takich najczęściej (18%) rodzi się dwoje dzieci, chociaż niewiele mniej takich par (16%) ma jedno dziecko. Jeśli chodzi o posiadanie dziecka, to widać tutaj wyraźną różnicę pomiędzy płciami. Mężczyźni z większym prawdopodobieństwem (42%) mają dziecko z kobietą poznaną za pośrednictwem internetu, niż kobiety (33%) z mężczyzną. Na podstawie obecnych danych demograficznych oraz przewidywać rozwoju sytuacji demograficznej w przyszłości, studenci stwierdzili, że rok 2037 będzie tym, w którym po raz pierwszy urodzi się więcej „e-dzieci”. Już do roku 2030 dzieci urodzone w parach, które poznały się w internecie, mają stanowić 40% wszystkich urodzeń. W ostatnich latach zauważa się szybki wzrost popularności serwisów randkowych. Już 32% związków, które rozpoczęły się w latach 2015–2019 miało swój początek w internecie. To znaczący wzrost, gdyż dla związków z lat 2005–2014 było to 19%. Tym samym spada odsetek związków osób, które poznały się w sposób tradycyjny. Na przykład w latach 70. i na początku lat 80. aż 22% par z Wielkiej Brytanii poznało się w pubie. Obecnie jest to 7%. Trend ten będzie kontynuowany, gdyż wśród osób w wieku 18–35 lat internet jest tym źródłem, w którym najczęściej poznają swoich przyszłych partnerów. Badania wykazały, że aż 23% ich związków rozpoczęło się od internetowej znajomości, gdy tymczasem 20% par poznało się w pracy, 19% przez wspólnych znajomych, a 17% w pubie czy klubie. Ponadto, jak ujawniły badania, niemal połowa Brytyjczyków uważa, że internet pozwala na lepsze dopasowanie się osób, a 46% twierdzi, że w ten sposób łatwiej jest kogoś znaleźć. « powrót do artykułu
  2. Coraz więcej ludzi decyduje się ogłaszać na serwisach randkowych. Zmusza ich do tego brak czasu, brak śmiałości, albo i brak powodzenia w życiu codziennym. Teraz aby kogoś poznać, nie trzeba już wystawnej kolacji i bukietu róż. Pozostaje tylko pytanie na ile zainteresowanie poświęcane internetowemu rozmówcy należy się właśnie jemu, a na ile osobie, którą chciałby być lub sądzi, że jest. Nie raz bywa przecież tak, że po wieloletniej wirtualnej znajomości ludzie decydujący się na spotkanie są w szoku. Dzieje się tak, gdyż podczas pisania internetowych ogłoszeń ogromną rolę odgrywa autokreacja. Kreowanie siebie jest jednym z podstawowych ludzkich motywów, odgrywającym dużą rolę w życiu społecznym. Żyjemy wśród innych ludzi, dlatego też ich opinie o nas są często równie istotne, jak nasze własne. Dodatkowo nasz wizerunek kreujemy nie tylko przed światem, ale także przed samym sobą. Ludzką przypadłością jest jednak zawsze stawiać się w trochę lepszym świetle niż jest się w rzeczywistości. Statystycznie każdy ocenia się choć trochę powyżej przeciętnej. Kim jest zatem ten ktoś, którego profil prezentuje nam się na ekranie monitora - nie jest do końca jasne. Internetowe romanse latami potrafią dawać złudne nadzieje, że na wskroś przejrzany rozmówca nie skrywa już żadnych tajemnic. Istota pierwszego wrażenia Jak więc przebiega poznawanie drugiej osoby? Najpierw na podstawie dostępnych nam danych tworzymy sobie pewien obraz. Na początek, by go budować w zupełności wystarczają nam proste kryteria, takie jak: dobry-zły, kobieta-mężczyzna, urodziwy bądź mniej, jak też pewne indywidualne cechy szczególne (np. zielone włosy). Te informacje poza naszą świadomością wpasowywane są w już gotowe schematy w naszej głowie jakimi są stereotypy oraz uprzedzenia (zarówno pozytywne jak i negatywne), powstałe na bazie osobistego doświadczenia bądź nabyte. Nakierowują one nasze myślenie, a w konsekwencji również postrzeganie innych osób. Trzeba zaznaczyć, że można próbować oprzeć się ich działaniu, jednak jest to trudne i wysiłkowe. To do nich staramy się dopasować nowo poznaną osobę i tak też tworzy się prosty schemat naszego „pierwszego wrażenia". Jest on z reguły bardzo uproszczony, jednak na początek w zupełności wystarcza. Co jest ciekawe w początkowych fazach relacji - to, na ile nasz obraz jest obiektywnie zgodny z rzeczywistością, nie odgrywa wcale głównej roli. W końcu model jest nasz i do naszego użytku. Dopasowywanie osób do gotowych modeli ukazuje też, jak bardzo człowiek ekonomizuje swoje poznanie i leniwie rozdziela swoje zasoby poznawcze, co zgodne jest z hipotezą skąpca poznawczego. Spreparowane dane Poznawanie osób poprzez serwisy randkowe różni się od klasycznej sytuacji m. in. tym, że istotne dane, które powinniśmy zebrać sami, są nam podsuwane, niejako „spreparowane" (a na ile prawdziwe, niewiadomo). Nasze pierwsze wrażenie nie jest więc tak do końca „nasze". Mimo że dalsze etapy poznawania przebiegają zgodnie naszym własnym mechanizmem, to początkowa, uruchamiająca go pula informacji zostaje nam zasugerowana. Tym samym można powiedzieć, że nasze wrażenie zostaje wykreowane. Już na samym początku oczywistym wydaje się, że uśmiechnięta fotografia każe sądzić, że trafiliśmy na kogoś sympatycznego i ulegamy wrażeniu, że swoją historię również pisał z uśmiechem.
  3. Mężczyźni nastawieni na krótkotrwały romans w większym stopniu przyglądają się ciału kobiety niż panowie myślący od długoterminowym związku. Spotykając kobietę, ci ostatni skupiają się raczej na jej twarzy (Evolution and Human Behavior). Jaime Confer, studentka z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin, uważa, że opisane wyżej zachowanie można wytłumaczyć ewolucją. Mężczyzna, który pragnie przelotnej miłostki, nieświadomie poszukuje oznak obecnego stanu płodności - określa fazę cyklu i sprawdza, czy kandydatka nie jest przypadkiem w ciąży - dlatego spogląda na okolice talii oraz bioder i "wylicza" stosunek ich obwodów. Jeśli jednak zależy mu na długotrwałym związku, spojrzy na twarz, starając się odczytać z niej reprodukcyjną przyszłość potencjalnej partnerki (to po niej widać, ile kobieta może mieć lat i czy cieszy się dobrym zdrowiem). Jeśli ma sporo zmarszczek, może to oznaczać, że w ubiegłych latach kilkakrotnie rodziła. Zespół Confer zebrał grupę 192 mężczyzn i 183 kobiet. Wszyscy byli studentami. Badani mieli wyobrazić sobie stworzenie krótko- lub długoterminowego heteroseksualnego związku. Po wydaniu instrukcji dawano im zamaskowany model kandydata/kandydatki na randkę. Twarz i ciało w ubraniu zakrywały dwa pudełka. Należało wybrać, które z pudełek zostanie zdjęte. Sześćdziesiąt jeden procent mężczyzn i 69% kobiet chciało ujrzeć twarz, lecz w podgrupie męskiej zaprogramowanej na krótki związek zainteresowanie fizjonomią znacznie spadło; tutaj aż 52% studentów wolało przyjrzeć się ciału. Gdyby panowie wybierali na chybił trafił, szanse, że wskażą na kobiece ciało, powinny w tej sytuacji wynosić 39,5%. Na tej samej zasadzie mężczyźni rozmyślający o długotrwałej relacji w 55% powinni chcieć zobaczyć twarz (wtedy o wyborze decydowałby los), a w rzeczywistości taką opcję wybrało 68% ochotników. Bez względu na rodzaj relacji kobiety zawsze wolały odsłonić twarz modela. Carson opowiada, że w przyszłości będą prowadzone eksperymenty wykorzystujące bardziej realistyczne scenariusze. Wtedy zapewne okaże się, jakimi wskazówkami ludzie się kierują i czy w grę wchodzi atrakcyjność, czy coś zupełnie innego.
  4. Helen Fisher, która od lat zajmuje się badaniem miłości, opublikowała niedawno książkę pt. Dlaczego on, dlaczego ona. Ujawnia w niej, jak dominujące neuroprzekaźniki/hormony determinują nasz temperament i jak zachowują się Odkrywcy, Budowniczowie, Dyrektorzy i Negocjatorzy. Kto kogo pociąga i z kim najlepiej się umówić, by stworzyć trwały związek. Stworzone typy opierają się nie tylko na przeglądzie literatury, ale także, a właściwie przede wszystkim na wynikach ankiety wypełnionej przez ponad 40 tys. ochotników. Na pierwszy ogień antropolog z Rutgers University wzięła dopaminę, którą zajmowała się przez kilka lat. Osoby "zdominowane" przez ten neuroprzekaźnik – Odkrywcy - chętnie podejmują ryzyko, są ciekawe świata, twórcze, spontaniczne, optymistyczne i energiczne. Odkrywcy ciągną do Odkrywców, ponieważ poszukują w swoim partnerze optymizmu, impulsywności i przyjemnego dreszczyku. Wiążą się mocno, ale przez swoje skłonności niekiedy popadają w kłopoty. Poza tym są niezbyt introspektywni, a nie mając wglądu w siebie, unikają głębszych dyskusji. Ludzie, którzy odziedziczyli określone geny związane z układem serotoninergicznym, są spokojni, towarzyscy, ostrożni, ale nie strachliwi, wytrwali, lojalni, lubią zasady i porządkowanie faktów. Uznaje się ich za konwencjonalnych strażników tradycji. Fisher nazwała ich Budowniczymi, gdyż bez względu na to, czy są kobietami, czy mężczyznami, mają talent do tworzenia sieci społecznych i zarządzania członkami rodziny lub podwładnymi. Lubią gromadzić wszystkich razem, bo cieszy ich wspólna praca. Często miewają wielu bliskich przyjaciół. Podobnie jak Odkrywcy, Budowniczowie również ciągną do siebie. Ludzie, u których silnie dochodzi do głosu testosteron (Dyrektorzy), są bezpośredni, zdecydowani i skoncentrowani. Ich mocną stroną jest myślenie analityczne i strategiczne. Dużo wymagają od innych, a przy tym pozostają niezależni emocjonalnie. Do wyzwań podchodzą realistycznie i ze sporą dozą determinacji. Uparcie zmierzają do celu. Potrafią zrozumieć konstrukcję maszyn, formuły matematyczne oraz wszystko, co opiera się na zasadach. Z tego właśnie powodu budowa utworów muzycznych bywa dla nich czymś widocznym jak na dłoni. Jeśli u kogoś wyraźnie zaznacza się działanie estrogenów, ma temperament Negocjatora. Cechuje go tolerancyjność oraz skłonność do myślenia holistycznego czy uwzględniającego szerszy kontekst. Fisher nazywa tę umiejętność myśleniem sieciowym. Negocjatorzy mają rozwiniętą wyobraźnię, z łatwością posługują się też słowami. Doskonale odczytują mowę ciała, ton głosu lub gest dostarczają im wielu użytecznych informacji. W kontaktach międzyludzkich przydają im się też intuicja, altruizm oraz zgodność. Potrafią współczuć, są sympatycznymi idealistami o niezwykle giętkim umyśle. Słowem – trudno ich nie lubić. Dyrektorzy i Negocjatorzy nie łączą się w pary w swoich typach temperamentalnych, wolą siebie nawzajem. Stanowią swoje dopełnienie, bo Dyrektorzy koncentrują się na szczegółach, a Negocjatorzy na "ogółach". Negocjatorzy przyglądają się sprawom ze wszystkich możliwych punktów widzenia, a Dyrektorzy decydują. Są w podobnym stopniu towarzyscy, a Negocjator doskonale eliminuje skutki gaf popełnianych przez Dyrektora. Dopamina, serotonina, testosteron i estrogen to podstawa podziału amerykańskiej antropolog. Nie można jednak nie wspomnieć o norepinefrynie, która tak jak dopamina należy do grupy katecholamin i odpowiada za część cech Odkrywcy, głównie za impulsywność i energię. Wydzielanie oksytocyny nasila się pod wpływem estrogenów, dlatego też hormon ten kształtuje poświęcenie, podejście wychowawcze i intuicję Negocjatorów. Mając powyższe na uwadze, nie można zapominać, że to całe rodziny związków chemicznych "rzeźbią" nasz temperament. Na serwisie randkowym Chemistry.com ludziom proponuje się nawiązanie kontaktu z osobami dopasowanymi do nich na podstawie urody neuroprzekaźnikowej. Poza tym na Pacific University studenci mogą wziąć udział w praktycznym badaniu stężeń kluczowych substancji. Niewykluczone, że kiedyś w wyborze partnera pomoże zwykłe badanie krwi. Nie wolno jednak zapominać, że geny to nie wszystko, a doświadczenie naprawdę wiele zmienia. Odkrywca po przejściach może przecież odnaleźć ukojenie w ramionach rodzinnego Budowniczego. Poza tym steroidy anaboliczne, antydepresyjny Prozac czy inne środki psychoaktywne czasowo zmieniają chemię mózgu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...