Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rak' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 81 wyników

  1. Telefony komórkowe nie wpływają na ryzyko zachorowania na raka. Takie są wyniki najdłuższych i zakrojonych na najszerszą skalę 21-letnich duńskich badań. W studium uwzględniono 420 tys. użytkowników komórek. Po ponad dwóch dekadach okazało się, że ich szanse na zachorowanie są takie same, jak w populacji generalnej. Duża liczba osób uczestniczących w badaniu oraz wyjątkowo długi okres oceniania stanu ich zdrowia oznaczają, że jakikolwiek wpływ telefonów komórkowych, nawet długoterminowy, na ryzyko zapadnięcia na raka może być wykluczony. Badanie objęło ponad połowę Duńczyków, którzy zaczęli używać komórek w latach 1982-1995. Nie odnotowano u nich wzrostu częstości występowania określonych typów nowotworów, w tym wymienianych najczęściej guzów mózgu, szyi, gałki ocznej oraz białaczki (Journal of the National Cancer Institute). Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na związek między ryzykiem pojawienia się guzów a korzystaniem z telefonów komórkowych, i to zarówno u długo-, jak i krótkoterminowych użytkowników — powiedział Christoffer Johansen, szef zespołu badawczego z Duńskiego Instytutu Epidemiologii Nowotworów. Zespół Johansensena miał dostęp do danych 723.421 posiadaczy telefonów komórkowych. Z analizy wykluczono ponad 200 tys. klientów korporacyjnych (nie można by było zidentyfikować użytkowników) oraz 100 tys. zdublowanych i błędnych adresów. Stan zdrowia pozostałych 420.249 osób monitorowano do 2002 roku. Odnotowano 14.249 przypadków raka, a oczekiwano 15.001, co oznacza, że korzystanie z telefonów komórkowych nie wpływa na częstość zachorowań. Badane osoby używały komórek średnio przez 8 i pół roku, a ponad 55 tys. posiadało to przydatne urządzenie przez co najmniej 10 lat.
  2. Osoby, którym wszczepiono komórki macierzyste mające zwalczyć takie choroby jak np. białaczka, są bardziej narażone na ryzyko rozwinięcia się innych nowotworów. Ryzyko to jest większe w przypadku komórek macierzystych pobranych od dawców płci żeńskiej. Do takich wniosków doszła Donna Forrest i jejkoledzy z British Columbia Cancer Agency w Kanadzie. Uczeni przejrzeli dane dotyczące ponad 900 pacjentów, u których w ciągu ostatnich 20 lat zastosowano leczenie macierzystymi komórkami hematopoetycznymi (przeszczep szpiku). Kanadyjczycy ostrzegają, że jeśli ich badania się potwierdzą, to na ryzyko nowotworu mogą być również narażeni chorzy, u których uszkodzenia kręgosłupa czy choroby serca leczono komórkami macierzystymi. Większość spośród 900 zbadanych przypadków dotyczyła chorych, leczonych na białaczkę. Okazało się, że w ciągu 10 lat od zakończenia leczenia, 28 pacjentów zachorowało na inny rodzaj nowotworu. Po wyeliminowaniu przypadków zachorowań, które nie były dość dobrze opisane, uczeni doszli do wniosku, że pacjenci, którzy przyjęli komórki macierzyste mają 2,3-procentową szansę na zapadnięcie na nowotwór w ciągu 10 lat. To niemal dwukrotnie większe prawdopodobieństwo, niż występujące w całej populacji. Analiza danych dowiodła również, że u pacjentów, którzy przyjęli komórki macierzyste pochodzące od dawcy płci pięknej, ryzyko zachorowania wynosiło 4,6%, podczas gdy w przypadku dawcy płci męskiej było ono znacznie niże, bo 1,8%. Ponadto mężczyźni, którzy przyjęli żeńskie komórki macierzyste byli dwukrotnie bardziej narażeni na zachorowanie, niż kobiety przyjmujące komórki od przedstawicielki własnej płci. Forrest zauważa, że to pierwsze badania, które wykazały, że przyjmowanie komórek macierzystych kobiet jest bardziej ryzykowne dla biorców. Być może, spekuluje badaczka, po ciąży komórki te są bardziej podatne na uszkodzenia, po wprowadzenia do ciała biorcy powodują chroniczne zapalenia i, w efekcie, raka.
  3. Amerykańscy naukowcy z National Cancer Institute zmodyfikowali komórki krwi tak, że zaczęły one atakować komórki nowotworowe. Podczas przeprowadzonych eksperymentów "zabójcy raka" zlikwidowali wszelkie ślady nowotworu u dwóch mężczyzn cierpiących na zaawansowaną postać czerniaka. Niestety zmodyfikowane komórki nie były w stanie pomóc 15 innym chorym na tę postać nowotworu. Naukowcy pracują obecnie nad wzmocnieniem komórek krwi tak, by ich ataki były silniejsze. Pomimo tego uczeni uznali swoje osiągnięcie ze pierwszy prawdziwy sukces na drodze do opracowania skutecznej genetycznej metody walki z nowotworami. Dotychczas stosowane sposoby pozwalały bowiem na zwalczenie pojedynczych guzów, natomiast Amerykanom udało się wyleczyć pacjentów znajdujących się w najbardziej zaawansowanym stadium choroby, gdy przerzuty pojawiły się w całym ciele. Wkrótce mają rozpocząć się eksperymenty na pacjentach cierpiących na inne postaci nowotworu, takie jak zaawansowane nowotwory piersi czy okrężnicy. Nowa metoda leczenia daje nadzieję na to, że jej skutki będą długotrwałe. To nie jest chemio- czy radioterapia, w których leczenie kończy się po zaprzestaniu stosowania tych metod. My pozostawiamy w ciele żywe zmodyfikowane komórki, które rosną i funkcjonują - mówi dr Steven Rosenberg. Od chwili, gdy pierwszym dwóm wyleczonym pacjentom wstrzyknięto zmodyfikowane komórki wykonane z ich własnej krwi, minęły już niemal dwa lata. W tym czasie nie zanotowano nawrotu choroby. Lekarze nie są jednak pewni, jak długo będą trwały dobroczynne skutki terapii. Czerniak, najbardziej agresywny spośród nowotworów skóry, ma tendencję do powracania nawet po wielu latach. Środowisko onkologów z zadowoleniem przyjęło prace swoich amerykańskich kolegów. Specjaliści ostrzegają jednak przed zbytnim optymizmem, by u chorych nie wzbudzać nieuzasadnionych nadziei. Potrzebne są jeszcze całe lata badań - dodają. Steven Rosenberg jest tym naukowcem, który znalazł w ciałach niektórych pacjentów z zaawansowanym czerniakiem specjalny rodzaj limfocytów T walczących z tym nowotworem. Limfocyty takie namnażał później w laboratorium i ponownie wprowadzał do ciała pacjentów. U około połowy chorych zauważono poprawę. Niestety niewielu pacjentów wytwarza na tyle dużą liczbę takich wyspecjalizowanych limfocytów T, by można je było wykorzystać. Nigdy też nie napotkano na limfocyty wyspecjalizowane w rozpoznawaniu innych rodzajów raka. Dlatego też naukowcy postanowili je stworzyć ze zwykłych limfocytów, które nie zwalczają nowotworu. Limfocyty takie uzyskano od 17 pacjentów z zaawansowanym czerniakiem, u których wykorzystano już wszystkie inne sposoby leczenia. Następnie pobrane limfocyty zainfekowano wirusem, który był nośnikiem dla genu tworzącego w nich odpowiednie receptory wykrywające komórki czerniaka. Możemy pobrać zwykłe limfocyty od każdego z nas i przekształcić je w limfocyty rozpoznające raka - wyjaśnia Rosenberg. Jak już wspomniano, metoda pozwoliła na całkowite wyleczenie 2 z 17 osób. Naukowcy mówią, że kluczowym zagadnieniem jest odpowiedź na pytanie, dlaczego terapia nie zadziałała u 15 osób. Doktor Patrick Hwu, onkolog specjalizujący się w badaniach nad czerniakiem w M.D. Anderson Cancer Centre, mówi, że wybranie odpowiednich limfocytów, z których zostaną stworzeni "zabójcy raka", nie jest łatwe. Być może też konieczne jest stworzenie bardziej precyzyjnych receptorów rozpoznających komórki nowotworowe. Wszystkie te trudności można jednak przezwyciężyć, dodaje.
  4. Podczas gdy liczba zachorowań na czerniaka spada, wzrasta częstość czerniaka umiejscowionego na głowie — wynika z fińskich badań (International Journal of Cancer). Naukowcy donoszą, że wzrost zachorowań miał miejsce od wczesnych lat 50. do późnych lat 80. Potem we wszystkich grupach wiekowych nastąpił spadek dotyczący każdej części ciała z wyjątkiem głowy, gdzie nadal odnotowuje się tendencję wzrostową. Dr Timo Hakulinen i jego zespół z Institute for Statistical and Epidemiological Cancer Research w Helsinkach uważają, że czerniak umiejscowiony na głowie może mieć inną przyczynę niż ten sam nowotwór z innej części ciała. Hakulinen odkrył również, że u mężczyzn czerniak lokował się głównie na tułowiu, podczas gdy u kobiet na nogach i biodrach. Ta różnica między płciami stawała się coraz wyraźniejsza w czasie trwania badań (1953-2003). Naukowcy przyglądali się zmianom liczby zachorowań na czerniaka, analizując dane 16414 pacjentów odnotowanych w Finnish Cancer Registry. W 1953 roku częstość zachorowań wynosiła 1,5 na 100 tys. osób dla mężczyzn i 1,8:100.000 dla kobiet. Do 2003 roku proporcja wzrosła do 12,8:100.000 w przypadku panów i 10,4:100.000 w przypadku pań. Aż do lat 80. liczba zachorowań rosła w okresie badań o ok. 5% rocznie, a potem zaczęła spadać. Czerniak głowy, w większości przypadków atakujący uszy, jest jedynym typem tego nowotworu, którego częstość stale wzrastała, sugerując, że przyczyna czerniaka na głowie może być inna niż przyczyna czerniaka pozostałych części ciała.
  5. Jeśli obecne tendencje się nie zmienią, tytoń zabije w tym stuleciu miliard ludzi, a więc dziesięć razy tyle, co w XX wieku. Tytoń odpowiada za 1 na 5 przypadków zgonów z powodu nowotworu lub, inaczej mówiąc, za 1,4 mln śmierci na całym świecie rocznie. Tak wyglądają wyniki zaprezentowane w dwóch najnowszych raportach, uwzględniających globalną epidemiologię palenia tytoniu i chorób nowotworowych (Cancer Atlas i Tobacco Atlas). Rak płuc nadal jest najczęstszym nowotworem wśród 10,9 mln nowych przypadków diagnozowanych każdego roku — głosi Cancer Atlas. Według autorytetów medycznych, spadek liczby palaczy wywarłby największy wpływ na światowy wskaźnik zapadalności na nowotwory. Poprawa stanu odżywienia i obniżenie liczby kancerogennych infekcji wirusowych oraz bakteryjnych także są uznawane za niezwykle istotne. Wiemy, że jeśli teraz rozpoczniemy działanie, możemy do 2020 roku ocalić 2 miliony ludzkich istnień, a do 2040 aż 6,5 miliona — mówi dr Judith Mackay, doradca ds. polityki Światowej Organizacji Zdrowia. Nowy Cancer Atlas i uaktualniony Tobacco Atlas zaprezentowano w poniedziałek (10 lipca 2006 r.) na konferencji International Union Against Cancer. American Cancer Society wydało atlasy m.in. z pomocą IUAC oraz Światowej Organizacji Zdrowia. Nawet jeśli światowy odsetek palaczy spadnie, liczba "lokalnych" palaczy pozostanie stała lub nawet wzrośnie wskutek rozrastania się społeczeństw — zauważa Michael Eriksen, dyrektor Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Stanowego Georgii. W Tobacco Atlas napisano, że obecnie papierosy pali w przybliżeniu 1,25 mld mężczyzn i kobiet.
  6. Zajmujący się terapią nowotworów Christie Hospital z Didsbury (Manchester) importuje z Nowej Zelandii miód manuka i po operacji leczy nim chorych. Jest to niezwykle aromatyczny miód z kwiatów drzewa herbacianego, nazywanego po maorysku manuką (Leptospermum scoparium). Przypisuje się mu silne właściwości antybiotyczne. Brytyjscy lekarze chcą zastosować miód do łagodzenia ewentualnych stanów zapalnych i zakażeń gronkowcem złocistym w obrębie ust i gardła. Od maja w Manchester Royal Infirmary potrawy polewa się specjalnym sosem z miodem. Obecnie 60 pacjentów szpitala bierze udział w badaniach, które mają sprawdzić, czy miód może zapobiegać zakażeniom wywoływanym przez lekooporne szczepy bakteryjne. Właściwości lecznicze miodu znane są od czasów starożytnego Egiptu, gdzie uznawano go za swoiste panaceum. Kierujący programem dr Nick Slevin mówi, że miód manuka ma specjalne właściwości przeciwzapalne i zapobiega zakażeniom. Uznaje się również, że zmniejsza prawdopodobieństwo infekcji gronkowcowych. Nasze badania zostały sfinansowane przez lokalną społeczność oraz pacjentów, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Miód manuka jest drogi. Trzeba zapłacić do 12 funtów za słoik, ale szpital kupuje go hurtowo, by obniżyć koszty. Jak do tej pory lekarze sprowadzili do prób klinicznych 400 kg miodu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...