Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'radioterapia' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 20 wyników

  1. Opracowanie planu radioterapii to skomplikowane zadanie, dlatego też nawet pacjenci, którzy potrzebują natychmiastowego wdrożenia leczenia muszą zwykle czekać kilka dni lub dłużej, aż lekarze opracują plan. Okazuje się jednak, że z pomocą może tutaj przyjść sztuczna inteligencja, która odpowiedni plan może przygotować w ułamku sekundy. Niektórzy z takich pacjentów wymagają natychmiastowej radioterapii, ale lekarze odsyłają ich do domu i każą czekać. Opracowanie w czasie rzeczywistym planu leczenia jest bardzo ważne. To część naszego projektu, w ramach którego chcemy zaprząc SI do poprawy wszelkich aspektów walki z nowotworami, mówi doktor Steve Jiang, który kieruje Laboratorium Medycznej Sztucznej Inteligencji i Automatyzacji na UT Soutwestern Medical Center. Radioterapia to często stosowana metoda walki z nowotworami. Badania pokazują, że w przypadku niektórych nowotworów odroczenie radioterapii o zaledwie tydzień zwiększa ryzyko nawrotu lub rozprzestrzenienia się choroby nawet o 14%. To właśnie takie dane stały się przyczyną, dla której zespół Jianga postanowił wykorzystać SI to pomocy w zaplanowaniu radioterapii. Od rozpoczęcia leczenia po przeliczenie dawek w miarę postępów leczenia. Testy przeprowadzone za pomocą specjalnie opracowanego algorytmu wykazały, że jest on w stanie opracować optymalny plan leczenia zaledwie w ciągu 5/100 sekundy od momentu otrzymania danych dotyczących pacjenta. Nowo opracowany algorytm korzystał z technik głębokiego uczenia się. Szkolono go na przykładzie 70 osób cierpiących na nowotwór prostaty, a przy uczeniu wykorzystano 4 algorytmy głębokiego uczenia się. Z czasem sztuczna inteligencja nauczyła się opracowywania optymalnego planu leczenia. Okazało się, że w przypadku każdego z tych pacjentów jest on taki sam, jak ten opracowany przez lekarzy. To jednak nie wszystko. Algorytm był też w stanie przed każdą kolejną sesją radioterapii błyskawicznie obliczyć prawidłowe dawki promieniowania. Zwykle pacjenci przed każdą sesją przechodzą badanie, na podstawie którego obliczane są dawki. Nowy algorytm korzysta z dwóch standardowych modeli obliczania dawki. Jednego szybkiego, który jednak jest mniej precyzyjny, i drugiego bardzo precyzyjnego, który jednak wymaga półgodzinnych obliczeń. SI, porównując na przykładzie wspomnianych 70 pacjentów wyniki obu modeli, nauczyła się, jak wykorzystać szybkość jednego i precyzję drugiego, by w czasie krótszym od sekundy uzyskać precyzyjne wyniki. Naukowcy z UT Southwestern Medical Center mają teraz zamiar wykorzystać swój algorytm w codziennej praktyce klinicznej. « powrót do artykułu
  2. Technologia akceleratorowa, nad którą pracują naukowcy z Centrum Liniowego Akceleratora Stanforda (SLAC) i Uniwersytetu Stanforda, ma ograniczyć skutki uboczne radioterapii przez znaczne skrócenie czasu sesji: z minut do poniżej sekundy. Ostatnio ekipie ze SLAC i Uniwersytetu Stanforda przyznano dofinansowanie. Dzięki niemu uda się rozwinąć 2 metody terapii: jedną wykorzystującą protony i drugą bazującą na promieniowaniu rentgenowskim. W obu chodzi o to, by "zbombardować" komórki nowotworowe tak szybko, by narządy i inne tkanki nie miały czasu, by się przemieścić w czasie ekspozycji. To zmniejsza ryzyko, że promieniowanie uszkodzi zdrowe tkanki wokół guza. W ten sposób terapia przeciwnowotworowa stanie się bardziej precyzyjna. Dostarczanie dawki promieniowania z całej sesji za pośrednictwem pojedynczego błysku trwającego poniżej sekundy może być ostatecznym sposobem na poradzenie sobie ze stałym ruchem narządów i tkanek [...] - podkreśla prof. Billy Loo ze Szkoły Medycznej Stanforda. By wystarczająco skutecznie dostarczać promieniowanie o wysokiej intensywności, potrzebujemy struktur akceleratorowych, których moc jest kilkaset razy większa od dzisiejszych technologii. Finansowanie, które nam przyznano, pomoże je zbudować - dodaje Sami Tantawi, prof. fizyki cząstek i astrofizyki w SLAC. W ramach projektu PHASER będzie rozwijany system dla promieniowania rentgenowskiego. Skonstruowane w ubiegłych latach prototypy części do akceleratorów działają tak, jak przewidywały symulacje i torują drogę rozwiązaniom zapewniającym więcej mocy przy mniejszych rozmiarach. W kolejnym etapie [...] ocenimy ryzyko związane z technologią, co w ciągu 3-5 lat powinno doprowadzić do powstania pierwszego prawdziwego urządzenia, które zostanie wykorzystane do testów klinicznych - zaznacza Tanawi. Amerykanie zaznaczają, że zasadniczo protony są dla zdrowej tkanki mniej szkodliwe od promieniowania rentgenowskiego, bo dzięki masie cząstek (protonów) można precyzyjnie kontrolować uwalnianie energii (początkowo protony oddają stosunkowo nieduże ilości energii do tzw. chmur elektronowych tkanek, przez które przechodzą, a na końcu ich drogi dochodzi do tzw. efektu hamowania; długość drogi hamowania, która mieści się już w chorej tkance, to ok. 1-4 mm). Terapia protonowa wymaga jednak większych urządzeń do przyspieszania cząstek i dostosowywania ich energii. Potrzebne są też bardzo ciężkie magnesy, które obracając się wokół pacjenta, nakierowują wiązkę na cel. Chcemy zaproponować innowacyjne metody manipulowania wiązkami protonów. Dzięki nim przyszłe urządzenia będą prostsze, bardziej kompaktowe i szybsze - opowiada Emilio Nanni ze SLAC. Dzięki 1,7-mln grantowi z DoE (Departamentu Energii) staje się to wykonalne. Teraz możemy zaawansować prace nad projektowaniem, produkcją i testami struktury akceleratorowej podobnej do tej z projektu PHASER [...]. Mówiąc o korzyściach związanych z rozwijaną metodą akceleratorową, naukowcy dodają, że podczas badań na myszach widać było, że gdy dawkę promieniowania podawano bardzo szybko, zdrowe komórki nie były tak bardzo uszkadzane, a oddziaływanie na komórki guza okazywało się co najmniej takie samo, jak przy konwencjonalnej długiej ekspozycji. Jeśli wyniki uda się powtórzyć na ludziach, będzie można mówić o całkiem nowym paradygmacie w zakresie radioterapii - podkreśla Loo.   « powrót do artykułu
  3. Zespół z Georgia Health Sciences University (GHSU) opracował metodę na ograniczenie zdolności komórek nowotworu do reperowania śmiertelnych uszkodzeń DNA wywołanych radioterapią. Można w ten sposób zwiększyć skuteczność napromienienia, ograniczając przy tym skutki uboczne. Radioterapia to wspaniała metoda, problemem są efekty uboczne. Uważamy, że [nasz wynalazek] to metoda na wywołanie śmierci tej samej liczby komórek nowotworowych mniejszą dawką promieniowania lub użycie tej samej dawki i być może wyleczenie pacjenta, który wcześniej nie miał szans na wyzdrowienie - tłumaczy dr William S. Dynan. Napromienianie powoduje rozpad podwójnej helisy DNA. Ponieważ jednak z różnym poziomem promieniowania stykamy się praktycznie wszędzie - od jedzenia po powietrze i glebę - wszystkie komórki, w tym nowotworowe, dysponują mechanizmami zapobiegającymi śmiertelnemu rozbiciu DNA. Naukowcy z GHSU przezwyciężyli te naturalne mechanizmy, opakowując przeciwciała folanami, które z łatwością dostają się do większości komórek, zwłaszcza nowotworowych. Sporo komórek nowotworowych, w tym badanych przez Amerykanów komórek raka płuc, dysponuje dużą liczbą receptorów folanów, przez co to do nich trafia gros "ładunku". Wcześniej badania nad ograniczeniem szkodliwości radioterapii koncentrowały się na receptorach na powierzchni. Dynanowi zależało jednak na stworzeniu konia trojańskiego o bardziej bezpośrednim działaniu. Akademicy połączyli fragment przeciwciała ScFv 18-2 z folanami. Po związaniu z receptorem folanowa główka opakowania nakierowuje się na jądro komórkowe. Zmiana warunków chemicznych we wnętrzu komórki prowadzi do rozerwania wiązania między ScFv 18-2 a folanem, dzięki czemu przeciwciało może zaatakować regulatorowy region kinazy białkowej zależnej od DNA - enzymu przeprowadzającego naprawę uszkodzeń DNA. Łączymy docelową molekułę z transporterem - tłumaczy Dynan. Strategia ta obiera na cel jeden z kluczowych enzymów, dlatego naprawa staje się trudniejsza - uzupełnia Shuyi Li. Naukowy duet podkreśla, że w ten sposób bezpośrednio do komórek nowotworowych można dostarczyć dowolną ilość i liczbę leków. W przyszłości panowie zamierzają poszukać innych punktów dostępu do komórek oraz najskuteczniejszych form opakowania. Ponieważ zakończył się etap badań na hodowlach komórkowych, teraz rozpoczną się eksperymenty na zwierzętach. Podejście Dynana i Li naśladuje endocytozę. Pozwala ona na przetransportowanie do komórki np. białek, które ze względu na rozmiary nie dostałyby się tu inną drogą, muszą więc polegać na tworzeniu się wakuol.
  4. Podczas badań na zwierzęcym modelu raków gruczołu sutkowego i prostaty odkryto, że zastrzyki z dopaminy zwiększają napływ krwi do guza, 2-krotnie podwajając stężenie leku przeciwnowotworowego w obrębie jego tkanek. Nasilony przepływ krwi zwiększa także dostawy tlenu do zmienionej chorobowo tkanki, co z kolei poprawia skuteczność chemio- i radioterapii. Zespół z OSUCCC – James (Ohio State University Comprehensive Cancer Center – Arthur G. James Cancer Hospital) odkrył, że działając za pośrednictwem receptorów dopaminowych D2, dopamina odgrywa ważną rolę w podtrzymywaniu prawidłowej budowy naczyń krwionośnych. D2 występują w normalnych komórkach naczyń - perycytach oraz komórkach nabłonka. Nie stwierdzono obecności neuroprzekaźnika w komórkach naczyń guzów. Nasze studium sugeruje wykorzystanie dopaminy w leczeniu nowotworów i być może innych zaburzeń, w przypadku których normalizacja dysfunkcjonalnych naczyń krwionośnych potencjalnie nasili reakcje terapeutyczne - tłumaczy dr Sujit Basu, dodając, że dopamina i jej pochodne są już i tak wykorzystywane w szpitalach, nie trzeba by więc planować terapii od strony logistyki czy zajmować się jej bezpieczeństwem. Basu podkreśla, że naczynia wewnątrz guza są nieprawidłowo zbudowane, w dodatku tworzą chaotyczną i nieszczelną sieć, ograniczając w ten sposób dopływ krwi z tlenem i ewentualnych leków. Akademicy stwierdzili, że dopamina normalizuje budowę naczyń guza. Po iniekcji neuroprzekaźnika naczynia zarówno raka piersi, jak i prostaty zaczynały przypominać prawidłowe naczynia pod względem architektury i szczelności. Wcześniejsze potraktowanie tkanki antagonistą receptorów dopaminowych eliminowało to zjawisko. Podskórne guzy ludzkiego raka jelita grubego, które poddano ekspozycji na dopaminę i fluorouracyl (5-FU), akumulowały 2-krotnie więcej preparatu niż myszy leczone wyłącznie 5-FU. W dodatku guzy tych pierwszych miały wielkość ok. 1/3 zmian z grupy kontrolnej.
  5. Przyjmowanie przed radioterapią bakterii probiotycznych Lactobacillus rhamnosus GG zmniejsza uszkodzenia nabłonka jelita cienkiego w czasie leczenia. Choć badania prowadzono na myszach, naukowcy ze Szkoły Medycznej Washington University w St. Louis uważają, że korzyści z tego prostego zabiegu mogą także odnieść pacjenci napromieniani z powodu guzów jamy brzusznej. Amerykanie wyjaśniają, że radioterapię stosuje się m.in. w leczeniu raka gruczołu krokowego, szyjki macicy czy pęcherza moczowego. Niestety, poza komórkami nowotworowymi giną także komórki zdrowe, co w przypadku uszkodzenia nabłonka jelit może prowadzić do ataków silnej biegunki. W przypadku niektórych chorych trzeba z tego powodu przerwać leczenie albo zmniejszyć dawkę promieniowania, dając przewodowi pokarmowemu czas na regenerację. Probiotyki mogą stanowić metodę zabezpieczania jelita cienkiego przed uszkodzeniami tego rodzaju - podkreśla dr William Stenson. Stenson zauważył, że myszy poddawane radioterapii chronią różne szczepy bakterii probiotycznych Lactobacillus, w tym wspominane na początku L. rhamnosus GG (LGG). Wyściółka jelit ma grubość zaledwie jednej warstwy komórek. Ta warstwa komórek oddziela resztę organizmu od tego, co znajduje się w przewodzie pokarmowym. Jeśli nabłonek uszkodzi się wskutek radioterapii, bakterie, które normalnie rezydują w jelitach, mogą zostać uwolnione i podróżować po organizmie, powodując poważne problemy w rodzaju sepsy. Studium wykazało, że probiotyki spełniały swoje zadanie tylko wtedy, jeśli podawano je przed radioterapią. We wcześniejszych badaniach z udziałem ludzi pacjenci zazwyczaj zażywali probiotyki, kiedy pod wpływem uszkodzenia nabłonka jelit rozwinęła się biegunka. Nasze studium sugeruje jednak, że probiotyki powinno się aplikować przed wystąpieniem objawów, a nawet przed rozpoczęciem radioterapii. Kluczową funkcją probiotyków - przynajmniej w tym scenariuszu - wydaje się bowiem zapobieganie urazom, a nie ułatwianie naprawy - wyjaśnia dr Matthew A. Ciorba. Uprzednio Stenson i inni wykazali, że probiotyki działają za pośrednictwem szlaku angażującego prostaglandyny i cyklooksygenazę 2 (COX-2). Podczas najnowszych eksperymentów odmierzone dawki LGG wprowadzano bezpośrednio do żołądka zwierząt. Okazało się, że bakterie chroniły nabłonek przewodu pokarmowego tylko wtedy, gdy były one w stanie wytwarzać COX-2. U niezdolnych do produkcji COX-2 zmutowanych gryzoni promieniowanie niszczyło komórki nabłonka tak samo jak u myszy z grupy kontrolnej, którym nie podawano probiotyku. W jelicie grubym komórki wytwarzające COX-2 migrują do miejsc urazu i asystują przy naprawie. W naszym badaniu ocenialiśmy tę reakcję w jelicie cienkim i odkryliśmy, że komórki, w których zachodzi ekspresja COX-2, mogą migrować z nabłonka do krypty, gdzie powstają nowe komórki nabłonka. Sądzimy, że ten mechanizm jest kluczowy dla efektu ochronnego - podkreśla Ciorba. Na myszy działały stosunkowo niskie dawki probiotyku, u ludzi mogłoby więc być podobnie. W przyszłości naukowcy zamierzają wyizolować z bakterii radioochronny czynnik. Wtedy nie trzeba by podawać pacjentom mikroorganizmów, ale syntetyczny odpowiednik ich "wynalazku".
  6. Izoflawony z soi zwiększają wpływ radioterapii na komórki raka płuc. Podczas badań naukowcy posłużyli się preparatem, w którym znalazły się 3 główne izoflawony ziaren soi: genisteina, daidzyna oraz glicytyna (Journal of Thoracic Oncology). Aby ulepszyć radioterapię dla komórek raka płuc, badamy potencjał naturalnych nietoksycznych składników soi izoflawonów w zakresie zwiększania efektów promieniowania w przypadku komórek nowotworowych, przy jednoczesnej ochronie normalnych komórek płuca przed uszkodzeniem – wyjaśnia dr Gilda Hillman z Wydziału Naświetlania Onkologicznego Wayne State University. Naturalne izoflawony sojowe mogą uwrażliwiać komórki nowotworowe na działanie radioterapii, hamując mechanizmy przeżycia, które uruchamiają, by się chronić [ostatnio naukowcy zademonstrowali, że blokują mechanizmy naprawy DNA uszkodzonego przez promieniowanie]. W tym samym czasie związki te działają w prawidłowej tkance jak przeciwutleniacze, chroniąc ją przed niepożądanym uszkodzeniem przez radioterapię. Komórki linii A549 niedrobnokomórkowego raka płuc, które w ramach eksperymentu potraktowano przed radioterapią izoflawonami, wykazywały więcej uszkodzeń DNA i mniej aktywności naprawczej od komórek poddanych wyłącznie napromienianiu. Wcześniej akademicy wykazali, że czysta genisteina wykazuje w liniach ludzkich komórek niedrobnokomórkowego raka płuc efekt przeciwnowotworowy, ale jak pokazano ostatnio, w przypadku zastosowania mieszanki z soi jest on silniejszy.
  7. Wiadomo, że palenie tytoniu sprzyja nowotworom, nie tylko rakowi płuc. Okazuje się jednak, że nawet u osób, które już rzuciły palenie, wyleczenie guzów w obrębie głowy i szyi jest znacznie trudniejsze. Allen M. Chen z University of California w Davis przeprowadził porównawcze badanie skuteczności radioterapii u osób, które paliły w przeszłości i osób, które nie paliły nigdy; osoby palące podczas terapii i po niej wykluczano z badania w ogóle. Do obu grup zaklasyfikowano po około siedemdziesiąt osób z płaskonabłonkowymi nowotworami jamy ustnej i krtani, które nie dawały przerzutów. Dobrano osoby w grupach tak, żeby miały one zbliżone proporcje płci, wieku, rasy, itp. Po trzech latach od naświetlania 82 procent osób nigdy nie palących było całkowicie wyleczonych, wobec jedynie 65 procent osób, które były w swoim życiu palaczami. Podobnie niekorzystnie dla palących wypada porównanie ilości nawrotów choroby: 14 do 26. Wynika z tego, że papierosowy epizod w życiu znacząco zmniejsza szanse wyleczenia niektórych postaci raka. Nie jest znany mechanizm tej zależności. Uwzględniane przypadki guzów naukowcy wiążą z infekcją wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV, Human Papilloma Virus), który sprzyja powstawaniu niektórych nowotworów. Stąd autorzy badania tutaj doszukują się mechanizmu. Podejrzewa się, że efekt terapii wzmacniany jest charakterystycznym antygenem na powierzchni nowotworowych komórek, który rozpoznawany jest i atakowany przez układ odpornościowy. Drugą teorią jest mniejsza liczba mutacji w nowotworach powodowanych przez HPV u osób niepalących. Znaczenie badania jest większe, niż rada „nie pallić", bowiem zrozumienie, co powoduje lepszy lub gorszy efekt terapii może zaowocować opracowanie lepszych, skuteczniejszych metod leczenia. Dlatego badania będą kontynuowane.
  8. Wstępne leczenie kurkuminą, żółtym barwnikiem występującym w kłączach kurkumy, czyli ostryżu indyjskiego, sprawia, że komórki nowotworów jajnika stają się podatniejsze na chemio- i radioterapię. Naukowcy wykazali, że dostarczanie jej za pomocą bardzo małych nanocząstek (o wymiarach poniżej 100 nanometrów) jeszcze bardziej wzmacnia efekt uwrażliwienia. Pracami zespołu z Sanford Research i Uniwersytetu Południowej Dakoty kierowali doktorzy Subhash Chauhan i Meena Jaggi. Jedną ze strategii zwiększania skuteczności i ograniczania toksyczności terapii onkologicznych jest wywoływanie chemio- bądź radiouwrażliwienia komórek nowotworowych za pomocą naturalnych związków fitochemicznych w rodzaju kurkuminy. Niestety, kurkumina jest słabo wchłaniana przez organizm, co ogranicza jej efektywność. Opracowaliśmy recepturę nanocząstkową Nano-CUR, by zwiększyć biodostępność barwnika oraz sprawić, aby trafiał on bezpośrednio do guzów. Amerykanie testowali swoją recepturę na liniach komórkowych raka jajnika opornych na leczenie. Jako pierwsi wykazali, że wstępne potraktowanie ich kurkuminą (C14H14O4) zmniejsza dawki cisplatyny - nieorganicznego związku platyny o działaniu cytostatycznym - oraz promieniowania, które trzeba zaaplikować, chcąc zahamować wzrost komórek guza. Opisana strategia zostanie przetestowania na modelu zwierzęcym, a w dalszej przyszłości także na ludziach.
  9. Radioterapia, czyli naświetlanie promieniowaniem jonizującym, to od dawna stosowany sposób zwalczania nowotworów. Powszechnie znana jest jego największa wada: promieniowanie zabijające komórki rakowe jednocześnie szkodzi również zdrowej tkance. Konieczne jest zatem umiejętne, bardzo ostrożnie dozowanie dawek promieniowania, co ogranicza niestety jego możliwości lecznicze. Na pomysł zmniejszenia szkodliwego oddziaływania promieniowania bez zmniejszania dawek wpadli uczeni z nowojorskiego Uniwersytetu Jesziwy. Skupili się oni na jednym z największych zdrowotnych zagrożeń radioterapii: niszczenia komórek szpiku kostnego. To właśnie szpik kostny, a dokładniej zawarte w nim komórki macierzyste, jest producentem krwi w naszych organizmach, jego uszkodzenie powoduje spadek ilości białych ciałek oraz płytek krwi. Ich uwagę zwróciły właściwości melaniny, czyli pigmentu, jaki zawiera ludzka skóra. Pozwala on nam się opalać, daje barwę naszej skórze i włosom, oraz ogranicza on szkodliwe działanie promieniowania ultrafioletowego. Ale jak wykorzystać go do ochrony szpiku kostnego? Jak dostarczyć ochronną substancję do kości? Rozwiązaniem okazała się... nanotechnologia. Cząstki krzemu o wielkości 20 nanometrów pokryto kilkoma warstwami syntetycznej melaniny i wstrzyknięto doświadczalnym myszom. Jak się okazało, cząsteczki z melaniną osadzają się w szpiku kostnym, pozostając tam przez jakiś czas. Można było przystąpić do testów. Myszy z wstrzykniętą nano-melaniną oraz grupę kontrolną poddano napromieniowaniu typowemu dla radioterapii i badano jego skutki przez trzydzieści dni. Sprawdzano wyniki badań krwi, które są doskonałym znacznikiem stopnia uszkodzenia szpiku. Myszy poddane ochronnej kuracji miały się dużo lepiej od grupy kontrolnej, spadek ilości białych ciałek i trombocytów, czyli płytek krwi, był dużo mniej gwałtowny: wynosił zaledwie 10% w porównaniu do 60% u myszy bez melaninowej ochrony. Co ważne, również szybkość powrotu parametrów krwi do normy była dużo wyższa. Wykazano zatem, że podana w tej sposób melanina chroni szpik kostny, podczas eksperymentu nie odnotowano również żadnych szkodliwych skutków ubocznych. Świetnie, ale czy nie melanina nie będzie też chronić komórek rakowych? Ponieważ jednak badano w ten sposób myszy zdrowe, drugi eksperyment miał na celu rozwianie wątpliwości, czy aplikowana melanina nie będzie czasem chronić również guzów nowotworowych, co dyskwalifikowałoby ją z planowanych zastosowań. Badanie powtórzono więc na myszach chorych na nowotwór - czerniaka. W leczeniu wykorzystano radioaktywny izotop, którego cząstki przyczepione były do antyciał. Po wstrzyknięciu izotopu do krwioobiegu antyciała przyczepiają się do cząsteczek melaniny, uwalnianych przez komórki rakowe, a promieniowanie zabija je z niewielkiej odległości. Wyniki pokazały, że melaninowe nanocząstki nie przeszkadzają terapii izotopowej: rozmiar guzów zmniejszał się w takim samym stopniu, jak u myszy z grupy kontrolnej. Również tutaj utrzymywało się ponadto ochronne działanie melaniny na szpik kostny. Krzemowe nanocząstki pokryte melaniną utrzymywały swoją obecność w szpiku nawet do 24 godzin. Ponieważ jednak są bardzo szybko usuwane przez fagocyty, nie powinny stanowić większego problemu, czy zagrożenia, podczas badań nie wykryto żadnych skutków ubocznych. Możliwość ochrony szpiku kostnego podczas radioterapii pozwoli na stosowanie bardziej intensywnej kuracji, zwalczanie guzów szybciej i skuteczniej, zapewne też może nawet ocalić życie wielu chorym. Rezultaty są tak obiecujące, że planuje się już wykorzystanie melaniny do ochrony innych wrażliwych tkanek ludzkiego organizmu. Na celowniku uczonych będzie teraz analogiczna ochrona komórek układu trawiennego. Możliwe są także pozakliniczne zastosowania melaniny, np. podczas wycieków radioaktywnych, czy u astronautów, którzy są narażeni na duże dawki promieniowania, być może nawet podczas teoretycznych ataków bronią atomową. Opracowana terapia musi być jeszcze dokładnie przebadana, testy kliniczne, czyli na prawdziwych chorych, rozpoczną się w ciągu dwóch - trzech lat. W badaniach brali udział naukowcy z Koledżu Medycznego im. Alberta Einsteina na Uniwersytecie Jesziwy: Andrew Schweitzer, Arturo Casadevall, Leo Forchheimer, Julia Forchheimer, Ekarerina Dadachov, Sylvia Olnick, Robert S. Olnick.
  10. Picie czerwonego wina ogranicza toksyczne efekty radioterapii. Wygląda więc na to, że za pomocą diety można polepszyć samopoczucie chorych w czasie leczenia. Dotąd wiedziano, że pewne składniki czerwonego wina, głównie polifenole, chronią przed szkodliwymi skutkami napromieniania. W najnowszym studium dr Gabriella Macchia z Uniwersytetu Katolickiego w Campobasso badała wpływ konsumpcji różnych ilości wina na 348 kobiet, które przeszły radioterapię po operacji oszczędzającej sutek (z zachowaniem piersi). Zastosowano trzy różne schematy frakcyjne napromieniania do dawki całkowitej 60,4 Gy (technika standardowa; grupa kontrolna), 44 Gy i 60 Gy. Toksyczność była zależna od schematu leczenia, a najniższą odnotowano w grupie 2. (44 Gy). Odsetek pacjentek z odczynami popromiennymi zaliczanymi do klas wyższych niż 1. [w 4-stopniowej klasyfikacji National Cancer Institute] kształtował się interesująco w odniesieniu do wypijanej dziennie ilości wina. Tego typu zmiany skórne występowały u 38,4% niepijących pań. Gdy pacjentki wychylały codziennie pół kieliszka wina, rumień, łuszczenie się skóry, krwawienia, wrzody itp. występowały nieco rzadziej, bo u 31,8% badanych. Najkorzystniejsze efekty odnotowano u kobiet wypijających kieliszek wina na dobę. Tutaj ryzyko wystąpienia toksycznych odczynów popromiennych wynosiło 13,6%. O tym, że więcej nie zawsze znaczy lepiej, może świadczyć fakt, że dwa kieliszki wina wiązały się z ponownie wyższą częstotliwością tworzenia się zmian skórnych (35%). W przypadku pacjentek pijących zaledwie kieliszek czerwonego wina dziennie ryzyko wystąpienia zmian skórnych wyższego stopnia było aż o 75% niższe niż w przypadku kobiet niepijących. Średnia wieku pań uwzględnionych we włoskim studium wynosiła 57 lat, a ich losy śledzono przez ok. 39 miesięcy. Dr Macchia podkreśla, że ochronny wpływ wina, badany dotąd wyłącznie u kobiet z nowotworami piersi, powinno się także ocenić u przechodzących radioterapię pacjentów obojga płci z innymi rodzajami nowotworów, np. rakiem prostaty.
  11. Radioterapia guzów mózgu może prowadzić do pogorszenia funkcjonowania intelektualnego wiele lat po zakończeniu terapii – uważają holenderscy naukowcy (The Lancet Neurology). Najnowsze studium badaczy z Wolnego Uniwersytetu Amsterdam objęło 65 pacjentów. Od czasu ich zdiagnozowania i leczenia upłynęło średnio 12 lat. Okazało się, że u osób, które przeszły radioterapię, z większym prawdopodobieństwem stwierdzano problemy dotyczące pamięci i uwagi. U wszystkich chorych wykryto glejaki niskiego stopnia złośliwości. W takich przypadkach radioterapia jest ordynowana po operacji usunięcia guza. Cały czas trwa jednak dyskusja, czy należy ją prowadzić właśnie wtedy, czy wyłącznie po wznowie choroby. Wiadomo bowiem, że pod wpływem promieniowania jonizującego dochodzi do zniszczenia zdrowej tkanki. Z tego powodu Holendrzy zastanawiali się nad wpływem leczenia na funkcjonowanie poznawcze chorych. Pierwsze studium, które przeprowadzono przed sześcioma laty na tych samych pacjentach (wtedy było ich 195), nie wykazało różnic w zakresie pamięci, uwagi czy prędkości przetwarzania informacji między osobami po radioterapii a leczonymi z pominięciem tego etapu. Uznano, że to guz, a nie radioterapia jako wybrana metoda leczenia wpływa najbardziej niekorzystnie na funkcjonowanie poznawcze. Tylko u ludzi, u których zastosowano wysokie dawki frakcyjne >2 Gy, zauważono objawy dodatkowej deterioracji. Ostatnie badanie przeprowadzono po upływie średnio 12 lat od okresu pierwotnego leczenia. Wykryto znaczące odmienności w wynikach kilku testów, przede wszystkim w zakresie uwagi. Pogorszenie funkcjonowania intelektualnego zaobserwowano u 53% chorych po radioterapii, w porównaniu do 27% pacjentów, którzy przeszli tylko operację. W powtórzonym studium uwzględniono osoby, których choroba pozostawała stabilna od pierwszego badania. Przeprowadzono 6 testów, m.in. fluencji słownej w kategoriach czy Test Ridleya Stroopa (gdzie trzeba nazwać kolor słowa, ignorując jego napisane znaczenie). Ocenie podlegały: uwaga, funkcje wykonawcze, pamięć słowna, pamięć robocza, funkcjonowanie psychomotoryczne i prędkość przetwarzania informacji. Średnia długość przeżycia u pacjentów z glejakami wynosi 10 lat. Onkolodzy z Wolnego Uniwersytetu Amsterdam zalecają, by odczekać z wprowadzaniem radioterapii. Wszystko zależy od pacjenta, jeśli jednak da się odroczyć radioterapię [do momentu ewentualnego nawrotu], być może tak należy postąpić- przekonuje dr Linda Douw z Wydziału Neurologii, zastrzegając jednocześnie, że trzeba to potwierdzić w ramach dalszych badań. Obecnie prowadzone są próby pozwalające ocenić inne formy leczenia, np. chemioterapię. W komentarzu do artykułu z The Lancet specjaliści z Mayo Clinic zaznaczają, że w ciągu ponad 10 lat od chwili zdiagnozowania glejaka u uwzględnionych przez Holendrów osób ulepszono radioterapię.
  12. Plastry wysycone radioaktywnym izotopem fosforu są skutecznym środkiem leczniczym w raku podstawnokomórkowym skóry - twierdzą naukowcy z All India Institute of Medical Sciences. Zastosowanie nowej metody znacząco ułatwia terapię tej wyjątkowo częstej formy nowotworu. Choć rak podstawnokomórkowy rzadko jest śmiertelny, może być bolesną i szpecącą chorobą - tłumaczy Priyanka Gupta, główny autor eksperymentu. Jak tłumaczy, zastosowanie nowego środka znacząco ułatwia terapię i ogranicza możliwe komplikacje wynikające ze stosowania tradycyjnych form leczenia, takich jak radioterapia czy zabieg chirurgiczny. Przeprowadzone studium miało charakter eksperymentalny, toteż wzięło w nim udział zaledwie ośmiu pacjentów. Zamiast typowych form leczenia, stosowano u nich plastry wysycone radioaktywnym fosforem 32, dostarczającym promieniowanie beta do fragmentu skóry objętego chorobą. Każdy opatrunek był tworzony indywidualnie z uwzględnieniem kształtu i rozmiaru zmiany chorobowej, po czym nakładano go na skórę na trzy godziny dziennie przez trzy kolejne dni. Po trzech miesiącach od chorych pobrano próbki skóry objętej wcześniej zmianami chorobowymi. Jak wykazała ich analiza, u żadnego z pacjentów nie stwierdzono tzw. choroby resztkowej, czyli pojedynczych komórek, z których ponownie może rozwinąć się nowotwór. To ważna wiadomość, gdyż rak podstawnokomórkowy, pomimo niskiej śmiertelności i niewielkiego stopnia złośliwości, bardzo często jest oporny na stosowane leczenie. Powodzenie eksperymentu pozwala przypuszczać, iż w najbliższych miesiącach testom poddani zostaną kolejni pacjenci. Jeżeli ich leczenie także zakończy się sukcesem, plastry zastępujące radioterapię mogą zostać wprowadzone do standardowego lecznictwa już za kilka lat.
  13. kPrzedstawiciele firmy Sicel Technologies zaprezentowali miniaturowe detektory typu RFID, które mogą zostać wszczepione do wnętrza guza nowotworowego, a następnie przekazywać drogą bezprzewodową informacje o pochłoniętej przez siebie dawce promieniowania. Urządzenia takie mogą znacząco zwiększyć skuteczność i bezpieczeństwo radioterapii. Wynalazek, nazwany DVS-HFT, został właśnie zarejestrowany w USA do użytku u osób leczonych na raka piersi oraz prostaty. Jego głównym zastosowaniem ma być wspomaganie leczenia wysokimi dawkami promieniowania podawanymi w krótkim czasie, lecz wystarczą niewielkie modyfikacje, by dostosować go do stosowania w leczeniu opartym o inne schematy naświetlań. Zaplanowanie i przeprowadzenie radioterapii to niezwykle skomplikowany proces. Wymaga on dostarczenia do organizmu takiej ilości energii, która będzie skutecznie niszczyła patologiczną tkankę, lecz nie wywoła nadmiernych szkód w organizmie. Co więcej, dawka promieniowania docierającego do poszczególnych fragmentów guza musi być możliwie zbliżona, by zapewnić wyleczenie całej zmiany. Pomimo rozwoju coraz nowocześniejszych metod komputerowej symulacji naświetlań, ich poprawne zaplanowanie wciąż jest niemałym wyzwaniem dla fizyków. Istnieje nadzieja, że urządzenia podobne do DVS-HFT znacznie poprawią wyniki osiągane dzięki tej metodzie leczenia. Zasada działania wynalazku jest dość prosta. Ma on kształt miniaturowego (18 mm długości i 2 mm średnicy) pręcika i jest wszczepiany do wnętrza guza. Podczas napromieniania urządzenie rejestruje dawkę pochłoniętego promieniowania i przechowuje ją we wbudowanej pamięci. Minimalne modyfikacje pozwalają także na zapisywane informacji na temat temperatury, pH, nasycenia tlenem czy ilości leku docierającego do guza. Aby odczytać zawartość pamięci, wystarczy zbliżyć do ciała pacjenta specjalny czytnik, który odczyta dane drogą bezprzewodową. Zastosowanie DVS-HFT pozwala na potwierdzenie wykonania założeń ustalonych na etapie planowania terapii, a także na zmniejszenie zagrożenia związanego z odstępstwami od danych uzyskanych na podstawie symulacji naświetlania. O przydatności wynalazków firmy Sicel może świadczyć fakt, że w 2008 została ona mianowana przedsiębiorstwem roku wg Stowarzyszenia Technologicznego Północnej Karoliny.
  14. Zastosowanie wiedzy z zakresu immunologii i radiologii pozwoliło na stworzenie terapii, która umożliwia skuteczne i wybiórcze niszczenie komórek zakażonych wirusem HIV. Leczenie, które potencjalnie może zostać użyte także do zwalczania innych rodzajów infekcji, prawdopodobnie zostanie w najbliższym czasie dopuszczone do eksperymentalnego użycia u ludzi. Autorami technologii są naukowcy z College'u Medycznego im. Alberta Einsteina należącego do Uniwersytetu Yeshiva. Ich pomysł na zwalczenie śmiercionośnego wirusa polega na połączeniu przeciwciał - cząsteczek wytwarzanych naturalnie przez układ odpornościowy - z radioaktywnym izotopem bizmutu. Stworzone w ten sposób hybrydowe molekuły pozwalają na precyzyjne wyselekcjonowanie zainfekowanych komórek oraz ich zniszczenie dzięki energii promieniowania jonizującego. Zastosowana w doświadczeniu metoda zwana jest radioimmunoterapią (w skrócie RIT). Wykorzystuje ona naturalną zdolność przeciwciał do wiązania ściśle określonych cząsteczek. W przypadku terapii opracowanej na Uniwersytecie Yeshiva celem jest glikoproteina gp41 - jedna z cząsteczek kodowanych przez genom HIV, która nie jest wytwarzana w zdrowych komórkach. Gdy zostanie ona związana przez przeciwciało, zawierająca ją komórka niszczona jest przez promieniowanie radioaktywnego bizmutu 213. Wybór celu dla terapii nie był przypadkowy - gp41 jest wytwarzana wyłącznie przez komórki zakażone wirusem, co zapewnia wysoką wybiórczość leczenia i ograniczenie dawki promieniowania padającego na zdrowe elementy tkanek. Co więcej, molekuły te występują na powierzchni komórek zawierających wirusa, co pozwala na ominięcie jednej z największych wad przeciwciał - braku ich zdolności do wnikania do wnętrza komórek. Specjalnie dobrano także rodzaj zastosowanego izotopu radioaktywnego - czas połowicznego rozpadu bizmutu 213, wynoszący 46 minut, zapewnia idealną równowagę pomiędzy intensywnością promieniowania konieczną dla uzyskania efektu terapeutycznego oraz bezpieczeństwem leczenia. Wszystkie te cechy sprawiają, że możliwe jest skuteczne niszczenie zainfekowanych komórek przy zminimalizowaniu szkód wywołanych w zdrowej tkance. Seria eksperymentów na myszach oraz hodowlach komórek ludzkich wykazała, że badana terapia jest jednocześnie bezpieczna i skuteczna. Pozwoliło to na uzyskanie przez jej autorów zgody na uruchomienie pilotażowych testów, których wyniki umożliwią najprawdopodobniej przeprowadzenie pierwszych eksperymentów na ludziach. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli badaczy, istnieje szansa na dopuszczenie preparatu do rutynowego stosowania w ciągu kilku lat. Naukowcy z Uniwersytetu Yeshiva podkreślają przy tym, że możliwości RIT mogą zostać wykorzystane także do leczenia wielu innych chorób. Jednym z najciekawszych pomysłów jest koncepcja leczenia infekcji wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), odpowiedzialnym m.in. za raka szyjki macicy oraz liczne przypadki raka krtani, jamy ustnej oraz pochwy.
  15. Pacjenci z nowotworami powinni unikać zażywania podczas terapii suplementów z przeciwutleniaczami, ponieważ wydaje się, że mogą one zmniejszać skuteczność zarówno chemio-, jak i radioterapii (Journal of the National Cancer Institute). Zespół doktora Briana D. Lawendy z Navel Medical Center w San Diego przejrzał dane z badań nad używaniem przeciwutleniaczy podczas leczenia onkologicznego. Mimo że trwają one od blisko 20 lat, naukowcy nadal nie doszli do konsensusu. Amerykanie natknęli się na 3 studia nad stosowaniem antyutleniaczy podczas radioterapii. Skupili się na największym z nich. Okazało się, że zażywanie przeciwutleniaczy ograniczało ogólną przeżywalność. Jedna z substancji o antyutleniających właściwościach, amifostyna, chroniła zdrowe tkanki przed uszkodzeniem, nie zwiększając przy tym oporności tkanki nowotworowej. O działaniu cytoprotekcyjnym amifostyny mówi się zresztą już od jakiegoś czasu (testy kliniczne rozpoczęto w 1980 r.). Obejmuje ono wszystkie zdrowe tkanki i narządy z wyjątkiem jednego układu: nerwowego. Ekipa Lawendy przeanalizowała też 16 testów klinicznych antyutleniaczy, prowadzonych w czasie chemioterapii. Wyniki żadnego z badań nie wskazywały na zmniejszenie reakcji na leczenie, a niektóre świadczyły nawet o pozytywnym efekcie włączenia antyutleniaczy, ale lekarze podkreślają, że wszystkie one były zbyt małe, żeby właściwie rozpoznać zagadnienie.
  16. Na Purdue University powstaje urządzenie, które pozwoli lekarzom precyzyjnie określić ilość promieniowania, jaką podczas radioterapii zaaplikowano guzowi. Dzięki niemu ta metoda walki z nowotworem będzie miała mniej skutków ubocznych. Urządzenie jest prostszą wersją dozymetru, przyrządu, w który wyposażane są osoby pracujące w środowiskach skażonych promieniowaniem jonizującym. Dozymetr służy do określania indywidualnej dawki promieniowania, na jakie został narażony pracownik. Przyrząd opracowywany na Purdue zamknięto w kapsułce o długości dwóch centymetrów i średnicy 2,5 milimetra. Można więc wstrzyknąć go do ciała pacjenta za pomocą dużej igły. Składa się ono z drutu i kondensatora przechowującego ładunek elektryczny. Razem charakteryzują się one określoną wartością rezonansu magnetycznego. Przechowywany w kondensatorze ładunek zanika pod wpływem promieniowania jonizującego. W wyniku tego zmienia się wartość rezonansu urządzenia, a zmiany są wykrywane przez zewnętrzną antenę. W ten sposób, jak mówi Babak Ziaie, szef zespołu pracującego nad urządzeniem, mierzona jest dawka promieniowania, którą otrzymał guz. Co ważne, jedno urządzenie może być używane podczas wielu sesji radioterapii, aż do całkowitego wyczerpania kondensatora. Podobne urządzenie o nazwie DVS (dose verification system - system weryfikacji dawki) opracowała firma Sicel Technologies. Uzyskała ona zgodę na wykorzystywanie DVS w leczeniu raka piersi i prostaty. Jednak urządzenie powstające na Purdue jest znacznie prostsze, nie zawiera żadnych układów scalonych, a więc można je łatwiej i taniej wyprodukować. Radioterapia to jeden z najpopularniejszych sposobów zwalczania nowotworów. Wciąż jednak nie istnieje metoda, która pozwoliłaby na precyzyjne określenie dawki promieniowania, która dotarła do guza. Urządzenia podobne do DVS czy tego, które powstaje na Purdue, mogą to zmienić. Ziaie ma nadzieję, że przed końcem bieżącego roku rozpoczną się testy na zwierzęta, a w ciągu dwóch lat urządzenie będzie testowane na ludziach.
  17. Amerykańska firma NovoCure zaprezentowała wyniki badań klinicznych nad produkowanym przez siebie urządzeniem, nazwanym Novo-TTF. Jest to maszyna, której zadaniem jest zmniejszenie masy guza nowotworowego przed podjęciem próby jego usunięcia metodą chirurgiczną. Działanie Novo-TTF opiera się na wytwarzaniu wewnątrz tkanki nowotworowej pola elektrycznego o ściśle określonych parametrach. Dzięki precyzyjnej regulacji urządzenia możliwe jest wytworzenie w guzie warunków, które prowadzą do zniszczenia dzielących się komórek nowotworowych i jednoczesnego zachowania zdrowej części piersi. W połączeniu z odpowiednio dobraną chemioterapią możliwe jest uzyskanie w ten sposób tzw. efektu addytywnego (działanie leku i wytworzonego pola sumuje się) lub synergistycznego (efekt współdziałania obu środków jest wyższy niż suma ich skuteczności przy stosowaniu osobno), zależnie od rodzaju podawanego preparatu. Badania na ludziach wykazały wysoką skuteczność nowej techniki. Testy objęły pięć pacjentek z rakiem piersi, u których planowana była operacja usunięcia guza. Dzięki zastosowaniu przed zabiegiem chirurgicznym łączonego leczenia chemioterapeutykiem oraz polem elektrycznym uzyskano u badanych pań efekt pomniejszenia guza o co najmniej 86%. U jednej z pacjentek udało się nawet usunąć guz całkowicie jeszcze przed interwencją chirurga. Nie stwierdzono także poważnych efektów ubocznych stosowania testowanej terapii - najsilniejszym z niepożądanych objawów było łagodne podrażnienie skóry w miejscu przyłożenia elektrod. Na szczęście zmiana ta jest łatwa do wyleczenia przy użyciu prostych kremów. W związku z zachęcającymi wynikami planowane są dalsze badania na większej grupie chorych. NovoCure pracuje równocześnie nad zastosowaniem swojego produktu w leczeniu glejaka wielopostaciowego, wyjątkowo groźnego nowotworu mózgu. Do badania zakwalifikowano pacjentów, u których guz odnowił się pomimo wcześniejszego zastosowania technik chirurgicznych oraz radioterapii. W porównaniu do chorych leczonych standardowo, dodanie użycia Novo-TTF do schematu leczenia pozwoliło na podwojenie mediany przeżycia (czasu, którego dożywa połowa leczonych pacjentów). Obecnie maszyna przechodzi trzecią fazę badań klinicznych, co oznacza szansę na wprowadzenie do rutynowego leczenia już za kilka lat.
  18. Nowe badania kliniczne wykazały, że jeśli po chemioterapii guz piersi zostanie podgrzany za pomocą mikrofal, to terapia taka może go znacznie zmniejszyć lub nawet zabić. Okazało się, że termoterapia (bo tak nazywa się nowa metoda) w połączeniu z chemioterapią, daje o 50% lepsze wyniki, niż sama chemioterapia. Dzięki połączeniu obu metod większość pacjentek może uniknąć mastektomii. Częściowo zabijamy komórki rakowe ciepłem, a podgrzewając guza powodujemy, że lepiej krąży w nim krew i leki podane podczas chemioterapii mogą skuteczniej działać – mówi Alan J. Fenn, jeden z wynalazców termoterapii. Metoda ta jest podobna do stosowanej obecnie radioterapii, ale ma mniej efektów ubocznych. Podczas radioterapii naświetlana jest cała pierś. My próbujemy podgrzać sam guz – wyjaśnia Fenn. Podczas właśnie zakończonych testów klinicznych naukowcy zmniejszali guzy na tyle, by można było stosować u pacjentek lumpektomię (usunięcie guza piersi), a nie mastektomię (usunięcie całej piersi). W czasie testów 15 z 28 pacjentek najpierw przechodziło dwa cykle chemioterapii, a kilka godzin później było poddawanych termoterapii. W czasie jej trwania guz podgrzewano do temperatury 42,2 stopnia Celsjusza za pomocą 915-megahercowej mikrofali. Po takim leczeniu u 14 z 15 pacjentek guz zmniejszył się na tyle, że można było stosować lumpektomię. Średnio wielkość guza zmniejszyła się o 88%, podczas gdy u pacjentek poddawanych samej chemioterapii – o 59%. Profesor Paul Stauffer z wydziału radioonkologii Duke University Medical Center stwierdził, że termoterapia może okazać się najskuteczniejszą metodą leczenia raka piersi, gdyż obecnie lekarze nie mają zbyt wielkiego wyboru w przypadku rozległych guzów lub takich, które umiejscowione są głęboko w tkankach. Poddana leczeniu pierś jest delikatnie ściskana pomiędzy dwoma płytkami z tworzywa sztucznego, Umieszczona w niewielkiej odległości antena kieruje mikrofale na guza. Ten zawiera więcej wody i jonów, niż zdrowa tkanka, więc zaczyna się mocniej podgrzewać. Dotychczas przeprowadzono cztery serie testów klinicznych, podczas których około 100 pacjentek zostało poddanych termoterapii. W przyszłym roku rozpocznie się duży test, w którym weźmie udział 228 kobiet. Fenn uważa, że miną około dwa lata zanim nowa technologia zostanie dopuszczona przez FDA (Federal Drug Administration). Technika wykorzystana podczas termoterapii została wynaleziona na MIT jako technika wykrywania rakiet wroga.
  19. Amerykańscy i niemieccy naukowcy ustalili, że ekstrakty z herbaty przyspieszają gojenie uszkodzeń skóry, które powstały podczas radioterapii. Badacze testowali wyciągi zarówno z zielonej, jak i czarnej herbaty. Okazało się, że skracają one czas gojenia się ran niekiedy aż o 10 dni. Ekstrakty działają na poziomie komórkowym i hamują proces zapalny. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles oraz z Uniwersytetu we Freiburgu nie tylko testowali wyciągi z herbaty na pacjentach, ale także hodowali ludzkie i mysie białe krwinki w warunkach laboratoryjnych i na nich sprawdzali efekty działania tych samych substancji. Okazało się, że wyciągi zmniejszały wydzielanie cytokin prozapalnych, takich jak IL-1beta, IL-6, IL-8, TNF-alfa oraz PGE2 (IL to skrót od interleukina). Zielona herbata wydaje się mieć silniejsze właściwości przeciwzapalne od czarnej herbaty. Badacze przypuszczają, że za aktywność antyzapalną odpowiadają zawarte w herbacie polifenole, ale istnieją też inne ścieżki oddziaływania. Wyniki studium opublikowano w magazynie BMC Medicine.
  20. Umiarkowane, ale regularne ćwiczenia fizyczne pomagają zwalczyć efekty uboczne radioterapii u kobiet z nowotworami piersi. Badacze przyglądali się losom 20 chorych pań i odkryli, że te z nich, które w czasie radioterapii energicznie maszerowały przez 20-45 minut 3-5 razy w tygodniu, utrzymywały prawidłowy poziom komórek krwi. Radioterapia może powodować szereg nieprzyjemnych skutków ubocznych, m.in.: oparzenia skóry, anemię i depresję. Pacjenci często mają gorączkę oraz zmniejszoną liczbę czerwonych krwinek, a więc i hemoglobiny, która odpowiada za przenoszenie cząsteczek tlenu. Jacqueline Drouin z University of Michigan-Flint i jej zespół napisali na łamach magazynu Cancer, że u kobiet, które nie ćwiczyły w czasie terapii, występował znaczny spadek dotlenienia organizmu. Eksperyment Amerykanów po raz pierwszy pokazał, jakie efekty daje uprawianie sportu podczas leczenia onkologicznego. Można więc z powodzeniem powiedzieć, że ćwiczenia nie tylko zapobiegają rakowi piersi, ale również pomagają w szybszej rekonwalescencji pacjentek po operacji i radioterapii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...