Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'przywiązanie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Nieświadome naśladowanie jest najlepszą formą przypodobania się i zaprzyjaźniania z obcymi. Naukowcy wierzą, że zachowanie to zostało utrwalone w toku ewolucji, dlatego występuje u wszystkich naczelnych żyjących w grupach. Zespół z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia i Uniwersytetu w Parmie oraz włoskiego Komitetu Badań Naukowych przeprowadził eksperyment z kapucynkami i odkrył, że małpy chętniej przebywały z naukowcami naśladującymi ich zachowanie niż z tymi, którzy tego nie robili. Badacze wiedzieli, że ludzie lubią, gdy inni nienachalnie naśladują ich gesty i pozostałe formy ekspresji. Obserwowanie, jak naśladownictwo sprzyja tworzeniu więzi u naczelnych, może dać wgląd w zaburzenia, w przypadku których upośledzone jest zarówno naśladowanie, jak i przywiązanie, np. autyzm – przekonuje dr Duane Alexander. Międzynarodowa ekipa zauważa, że ludzie często naśladują partnerów, z którymi wchodzą w kontakt. Przeważnie żadna ze stron nie zdaje sobie z tego sprawy: ani naśladowany, ani imitator. Ci pierwsi odczuwają jednak w stosunku do naśladowcy sympatię, są bardziej skłonni mu pomóc i przy spełnieniu pewnych warunków bywają bardziej hojni, np. zostawiają wyższe napiwki. Takie zachowanie stanowi bazę przywiązania w ramach grupy. Dotąd nikt nie sprawdzał, czy inne naczelne także stosują podobne triki. Do eksperymentu wybrano kapucynki, ponieważ tworzą one silne więzi w stadzie złożonym z 30-40 osobników. Każda małpa dostawała piłkę. Umieszczano ją w środkowej z 3 połączonych ze sobą klatek. W klatkach po bokach znajdowali się dwaj eksperymentatorzy, którzy stawali na krańcu swojego pomieszczenia naprzeciw zwierzęcia. Jak opowiada dr Annika Paukner, zasadniczo zwierzęta bawiły się piłką na trzy sposoby: kozłowały nią, wsadzały sobie do ust bądź toczyły po ziemi. Każdy człowiek miał swoją piłkę. Jeden losowo kozłował, toczył bądź lizał piłkę, a drugi naśladował kapucynkę. Po kilku minutach przyglądania się towarzyszom, małpy spędzały 2-krotnie więcej czasu na wpatrywaniu się w naśladującego je człowieka. Co więcej, przez mniej więcej 38% testu siedziały zwrócone wprost na niego, w porównaniu do 27% w przypadku drugiego eksperymentatora. Gdy ludzie zamieniali się klatkami, kapucynka się przesiadała. Naśladowane małpy częściej wchodziły w kontakt ze swoimi imitatorami. Kiedy później ludzie stawali obok klatki i dawali zwierzętom kawałki pianek marshmallow w zamian za plastikowe żetony, na 10 prób naśladowcy dostawali token średnio w 6 przypadkach, a nienaśladujący w 5. Wg Paukner, oznacza to, że małpy czują się bardziej komfortowo z naśladowcami. Nie ma pewności, jak to się przekłada na zachowanie kapucynek w naturze, ale wiadomo przecież, że dzikie małpy synchronizują swoje zachowania, np. podczas wspólnych wypraw po jedzenie.
  2. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy życia szympansy mogą osiągać lepsze wyniki w testach poznawczych od człowieka. Badacze z Uniwersytetu w Portsmouth porównywali osierocone i wychowywane przez ludzi małpy z przeciętnymi niemowlętami naszego gatunku (Developmental Psychobiology). To pierwsze studium, w ramach którego badano wpływ różnych typów opieki nad szympansami na ich rozwój umysłowy. Okazało się, że najwięcej osiągały człekokształtne, którym zapewniono dodatkowe wsparcie emocjonalne. System przywiązania szympansich niemowląt okazał się zaskakująco podobny do swego ludzkiego odpowiednika. Wczesne doświadczenia, takie jak ciepło, opieka dostosowana do potrzeb lub skrajna deprywacja, w dramatyczny sposób oddziałują na emocjonalne i poznawcze osiągnięcia zarówno małp, jak i ludzi – przekonuje profesor Kim Bard. W latach 80. i 90. Brytyjka zbadała 46 szympansów z Przedszkola Człekokształtnych w Yerkes National Primate Research Centre w Atlancie. Szympansiątka znalazły się tam, ponieważ ich matki nie umiały się nimi prawidłowo opiekować. Bard zauważyła, że zwierzęta, którymi intensywnie zajmowano się przez 20 godzin tygodniowo, były szczęśliwsze, lepiej przystosowane i czyniły szybsze postępy niż maluchy objęte zinstytucjonalizowaną opieką. W przypadku tych ostatnich dbano przede wszystkim o potrzeby czysto fizyczne. Zwierzęta ze zrealizowanymi potrzebami emocjonalnymi trudniej było zdenerwować, ponadto rzadziej korzystały one z tzw. obiektów zastępczych, czyli pluszaków czy miękkich kocyków. Nie pojawiały się też u nich symptomy choroby sierocej, np. kiwanie. Pod względem intelektualnym szympansy te rozwijały się szybciej od sierot objętych standardową opieką. Osoby zajmujące się "wyróżnionymi" szympansami bawiły się z nimi, pielęgnowały, karmiły i dopieszczały na wszelkie inne sposoby. Zachowywały się więc jak prawdziwa szympansia matka. Rozwój maluchów oceniano kilkakrotnie w ciągu 1. roku życia, zawsze za pomocą testu do badania przywiązania/osiągnięć poznawczych u ludzkich niemowląt. U małpek, które wychowywały się w warunkach zinstytucjonalizowanych, często pojawiały się wzorce przywiązania zdezorganizowanego. Zwierzęta kiwały się, biły same siebie i w stresowych chwilach nie chroniły się w ramionach opiekuna, lecz owijały się kocem. Gdy człowieka nie było, stawały się niespokojne, lecz gdy po krótkiej przerwie wracał, przerażone, zastygały w bezruchu.
  3. Badania pokazują, że masaż pomaga noworodkom zasnąć. Dopieszczone w ten sposób maleństwa mniej płaczą. Obniża się odczuwany przez nie poziom stresu. Masaż pomaga też w nawiązywaniu i rozwijaniu więzi rodzic-dziecko. U młodszych niż półroczne dzieci spada stężenie hormonu stresu kortyzolu (porównywano to z grupą kontrolną niemasowanych maluchów). Zespół badaczy z Warwick Medical School oraz Instytutu Edukacji University of Warwick przeanalizował wyniki 9 poświęconych masażowi badań. Objęły one 598 dzieci poniżej 6. miesiąca życia. Maluchy masowali wyuczeni przez personel medyczny rodzice lub opiekunowie. W każdym przypadku wpływało to korzystnie na ich zdrowie. Jedno z badań wykazało na przykład, że masaż oddziałuje na wydzielanie się hormonu snu melatoniny. Inne prowadzono w domu dziecka, gdzie zazwyczaj mamy do czynienia z ograniczonym kontaktem i stymulacją dotykową. Masowane sieroty szybciej rosły, mniej chorowały i rzadziej odwiedzały gabinety lekarskie. Masaże wykonywano, utrzymując jednocześnie z dzieckiem kontakt wzrokowy oraz rozmawiając z nim. Masaż pozwala zbudować lepsze relacje między dziećmi a matkami przeżywającymi depresję poporodową. Masaż to intymne chwile, spędzane razem przez rodziców i dziecko. Nie twierdzimy, że każdy powinien go wykonywać, ale na pewno nie wyrządza on krzywdy i korzystnie oddziałuje na wiele zjawisk. Wydaje się wpływać na sen i relaksację. Przyglądaliśmy się dzieciom poniżej 6. miesiąca życia, ponieważ jest to okres formowania się więzi oraz wzorców snu — tłumaczy szefowa badań Angela Underdown.
  4. Badacze z Uniwersytetu w Buffalo (UB) opisali zestaw związków chemicznych odpowiedzialnych za stan zakochania. Jeśli pojawiają się w określonym miejscu we właściwym czasie i w prawidłowej kolejności, mogą zadziałać jak strzała Kupidyna... Istnieje kilka rodzajów substancji koniecznych dla wytworzenia się romantycznego związku — tłumaczy Mark Kristal, profesor psychologii na UB. Aby ktoś się zakochał, musi zadziałać cały kompleks bodźców zewnętrznych i różnych procesów biochemicznych, w dodatku we właściwej kolejności. Jako pierwszy powinien zadziałać zapach. Woń tworzy coś w rodzaju ram dostosowanych do kulturowych kryteriów atrakcyjności. Na przykład: lepiej pachnieć jak truskawki czy róże niż kojarzyć się ze stęchlizną. Potem przychodzi czas na feromony, które nie należą do dziedziny kultury, lecz natury. Związki te [...] prawdopodobnie nie pachną, ale oddziałują na mózg za pośrednictwem zmysłu węchu i narządu nosowo-lemieszowego. Regulują zachowania związane z seksem, czujnością, terytorialnością, agresją oraz strachem. W przypadku erotyki pozwalają wyjaśnić zmiany w libido, lecz już nie wybór konkretnego partnera. U ludzi kochanka wybiera się prawdopodobnie na postawie wskazówek zmysłowych: wzrokowych, zapachowych, słuchowych i dotykowych". Ich rola, zwłaszcza zapachu, zwiększa się z upływem czasu. "Po jakimś czasie trwania w związku, rozpoznając się nawzajem, polegamy raczej na woni, a nie na feromonach. Badania wykazały, że ludzie umieją zidentyfikować noszoną koszulkę swojego mężczyzny czy kobiety właśnie na podstawie zapachu. W łańcuchu wydarzeń teraz musi zadziałać mózg, który wytwarza substancje odpowiedzialne za powstanie i utrzymanie przywiązania. Kristal wymienia m.in. wazopresynę i oksytocynę, a także dopaminę (działającą w obszarze brzusznym nakrywki). Ta ostatnia odpowiada za nagradzające właściwości seksu i miłości. Psycholog demitologizuję rolę afrodyzjaków w zdobywaniu partnera. Według niego, zamiast zażywać hiszpańską muchę, sproszkowany róg nosorożca czy zajadać się czekoladą, lepiej ładnie pachnieć i wyglądać jak ktoś, komu się dobrze powodzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...