Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'problem' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 10 wyników

  1. Przysłowie mówi, że co dwie głowy, to nie jedna, ale z psychologicznego punktu widzenia lepiej czasem pracować w pojedynkę. Badania Julii A. Minson z University of Pennsylvania ujawniły bowiem, że ludzie, którzy podejmują decyzję z kimś, są bardziej pewni własnych sądów. Jak na ironię losu, będąc z drugą osobą, mniej przejmują się jej opiniami, jak gdyby uważali, że problem już się rozwiązał. Minson i Jennifer S. Mueller poprosiły 252 ochotników o oszacowanie w dwóch rundach 9 wskaźników związanych z geografią, demografią i handlem USA. Czasem zadanie rozwiązywano indywidualnie, a czasem w parze. Później badanym pokazywano wyniki rozważań innych (osób lub par) i dawano możliwość zmiany własnej wyceny. Jak wyjaśniają panie psycholog, ostateczna wartość mogła być więc dziełem od 2 do 4 osób. Za udział w poszczególnych rundach eksperymentatorzy płacili 30 dolarów, ale za każde odchylenie od prawidłowej odpowiedzi o 1 punkt procentowy odejmowano dolara. Wolontariuszy pytano, jak bardzo są pewni swoich odpowiedzi. Okazało się, że ludzie pracujący w parze byli bardziej pewni swego i mniej skłonni do korygowania oszacowań pod wpływem opinii z zewnątrz. Początkowe osądy par były nieco lepsze od ocen indywidualnych. Po fazie zapoznawania z oszacowaniami innych i możliwości wprowadzania zmian różnica jednak zanikała. Połączone opinie 4 osób nie dawały lepszych rezultatów niż oceny 2 lub 3. Najlepiej więc, gdy jednostka zapoznaje się z wynikami czyichś rozważań, bo wtedy przykłada do nich większą wagę. Minson podkreśla, że nie należy, oczywiście, rezygnować z pracy grupowej. Menedżerowie muszą jednak pamiętać, by nakłaniać do uważniejszej analizy wkładu wszystkich członków zespołu i że 15-osobowa grupa nie jest 15-krotnie bardziej wydajna od 1 człowieka. Matematycznie rzecz ujmując, największą korzyść odnotujemy przy przejściu od jednego decydenta do dwóch. Później przy każdej dodatkowej osobie następuje spadek.
  2. Słonie indyjskie (Elephas maximus) miewają olśnienia. Oznacza to, że nie uciekając się do metody prób i błędów, nagle dochodzą do właściwego rozwiązania problemu. W prasie naukowej opisano właśnie przypadek samca o imieniu Kandula. Zmyślne zwierzę wpadło na to, że walający się po wybiegu w zoo sześcian można wykorzystać jako stopień pozwalający sięgnąć do owoców, które w innym razie wisiały zbyt wysoko, by dało się nimi pożywić. Opiekunowie słoni od dawna podkreślali, że są one naprawdę mądrymi stworzeniami, jednak dotąd nikt nie był raczej świadkiem momentu, kiedy doświadczają wglądu. Pierwszy przykład zjawiska świadczącego o wysokiej inteligencji został opisany przez zespół profesora Prestona Foerdera w piśmie PLoS ONE. Na co dzień Kandula mieszka w National Zoo w Dystrykcie Kolumbii. Na początku naukowcy podeszli do zagadnienia jak wiele zespołów akademickich przed nimi. Zawiesili owoce poza zasięgiem trzech słoni i rozrzucili tu i ówdzie gałązki bambusowe, mając nadzieję, że któryś z szarych olbrzymów wpadnie na to, że kijkiem można strząsnąć przysmak na ziemię. Tak się jednak nie stało. Przy kolejnym podejściu na wybiegu znowu zawieszono owoce. Tym razem zamiast gałązek na ziemi ustawiono ciężki plastikowy sześcian. Na początku nic się nie działo, co musiało biologów bardzo frustrować: uchodzące za mądre słonie nie radziły sobie z nie takim trudnym przecież zadaniem. Po ośmiu 20-minutowych sesjach Kandula spojrzał jednak na przysmak i nagle wpadł na właściwy pomysł. Zaczął toczyć kostkę trąbą, aż znalazła się bezpośrednio pod owocami. Stanął na niej przednimi nogami i sięgnął wprost po nagrodę. Nie można, oczywiście, wykluczyć, że 7-letni Kandula jest geniuszem wśród słoni (w końcu żaden z jego kompanów nie wpadł na właściwe rozwiązanie), ale naukowcy uważają, że wcześniej źle się zabierano do eksperymentów. Dla słonia czubek trąby jest podczas szukania pokarmów zarówno narządem czuciowym, jak i węchowym. Wkładanie mu do niej gałązek bambusowych osłabia jego zmysły, nic więc dziwnego, że nie było żadnych sukcesów. Ekipa Foerdera zaznacza, że w późniejszych eksperymentach młody samiec wykazał się elastycznością. Wykorzystywał sześcian do uzyskiwania różnych produktów. W dodatku posługiwał się nim w sytuacji, gdy ustawiano go w różnych miejscach wybiegu. Gdy na wybiegu nie było sześcianu, zgeneralizował zasadę używania narzędzia na inne obiekty. Jeśli na wybiegu znajdowało się kilka mniejszych przedmiotów, układał je w stosy i w ten sposób próbował sięgnąć do jedzenia.
  3. Najnowsze studium psychologów z University of Missouri przeczy powszechnemu przekonaniu, że chłopcy i mężczyźni chętnie podzielą się swoimi problemami, gdy będą się czuć swobodnie w czyimś towarzystwie. Okazało się bowiem, że opór przed dyskutowaniem o uczuciach to nie kwestia lęku przed okazywaniem słabości, ale przekonania, że tego typu rozmowy są stratą czasu. Przez lata psycholodzy twierdzili, że chłopcy i mężczyźni rozmawialiby o swoich problemach, ale powstrzymuje ich lęk przed zakłopotaniem czy lęk przed okazaniem się słabym. Kiedy jednak zapytaliśmy młodych ludzi, jak czuliby się, rozmawiając o kłopotach, chłopcy nie ujawniali lęku lub zdenerwowania w większym stopniu niż dziewczęta. Zamiast tego odpowiedzi chłopców sugerowały, że nie uważają rozprawiania o problemach za zbyt pożyteczną czynność – opowiada prof. Amanda J. Rose. Zespół Rose przeprowadził w sumie 4 badania, które obejmowały wywiady i obserwację ok. 2 tys. dzieci i młodzieży. Amerykanie zauważyli, że dziewczynki wiązały rozmowy o problemach z pozytywnymi uczuciami: byciem zrozumianą, mniej samotną czy odczuwaniem czyjejś troski. Chłopcy nie przejawiali więcej negatywnych emocji (zawstydzenia, obawy dot. wyśmiania czy uznania za niezdolnego do samodzielnego radzenia sobie) niż dziewczynki, ale dużo częściej wspominali, że przeprowadzając taką publiczną autoanalizę, czuliby się dziwnie albo marnowali czas. Wniosek jest taki, że rodzice powinni zachęcać dzieci do wybrania pośredniej ścieżki. W przypadku chłopców pomocne byłoby wyjaśnienie, że w przypadku niektórych problemów i od czasu do czasu rozmawianie o problemach nie jest stratą czasu. Rodzice muszą sobie też zdać sprawę, że mylą się, sądząc, że jeśli chłopcy poczują się bezpieczniej, będą się zwierzać. Z drugiej strony wiele dziewcząt pada ofiarą nadmiernego przedyskutowywania problemów, co wiąże się z depresyjnością i lękiem. Płci pięknej trzeba więc uświadamiać, że rozmawianie o kłopotach nie jest jedyną metodą radzenia sobie. Rose uważa, że odkrycia jej zespołu mają też spore znaczenie dla relacji w związkach. Kobiety mogą zmuszać swoich partnerów do ujawniania stłumionych emocji, ponieważ zgodnie z ich oczekiwaniami, mówienie sprawia, że ludzie czują się lepiej. Tymczasem ich partnerzy mogą nie być tym zainteresowani, bo spodziewają się, że inne mechanizmy radzenia sprawdzą się lepiej. Mężczyźni uważają raczej, że rozmawianie o czymś rozdmucha problem, podczas gdy zaangażowanie się w inne działania mogłyby odciągnąć od niego uwagę.
  4. W rozwiązywaniu problemów bierze udział nie tylko nasz mózg, ale i całe ciało. Co ciekawe, nawet gdy zadanie dotyczy działań w przestrzeni, uniemożliwienie poruszania się prowadzi do wybrania innej strategii, która niejednokrotnie bywa skuteczniejsza od zawierającej elementy motoryczne. Prof. Martha Alibali i Robert C. Spencer z University of Wisconsin oraz Lucy Knox i Sotaro Kita z University of Birmingham przeprowadzili 2 eksperymenty. W pierwszym wzięło udział 86 amerykańskich studentów. Połowie za pomocą rzepów wczepionych w blat biurka unieruchomiono ręce, a pozostałym stopy (wykorzystano paski z rzepów mocowanych do innego blatu). Stojąc za nieprzezroczystym ekranem, psycholog zadawał pytania dotyczące związków między pięcioma kołami zębatymi, np. "Jeśli koła zębate są ustawione w rzędzie i poruszysz pierwszym w kierunku zgodnym z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, co się stanie z ostatnią przekładnią?". Ochotnicy rozwiązywali zadania na głos, byli przy tym filmowani. Naukowcy analizowali liczbę gestów (obroty dłoni czy wskazujące na liczenie ruchy palców). Pod uwagę brano też wyjaśnienia sugerujące wyobrażanie sobie ruchów lub wykorzystanie abstrakcyjnych zasad matematycznych. Okazało się, że ludzie, którzy mogli poruszać rękoma, zazwyczaj to robili (stosowali więc strategie percepcyjno-motoryczne). Osoby z zapiętymi dłońmi lub ci, którzy nie poruszali nimi, mimo że mogli, częściej korzystali z dobrodziejstw czystej matematyki. W drugim eksperymencie wzięło udział 111 dorosłych Brytyjczyków. Tym razem zadanie należało rozwiązywać po cichu, jednak ochotników ponownie unieruchamiano za pomocą rzepów i filmowano. Po zakończeniu próby badani mieli opowiedzieć o zastosowanych strategiach. Okazało się, że znów osoby z zapiętymi dłońmi w większym stopniu korzystały z zasad matematyki, a ich koledzy i koleżanki, którzy mogli swobodnie gestykulować, polegali raczej na metodzie percepcyjno-ruchowej.
  5. Chińskie władze oficjalnie przyznały, że ich duma narodowa - Zapora Trzech Przełomów - stwarza kolosalne problemy, które muszą być jak najszybciej rozwiązane. Konstrukcja ta to największa hydroelektrownia na świecie. Obecnie jej moc wynosi 18,2 GW, a moc zaprojektowana to 22,5 GW. Zapora miała zmniejszyć problemy związane ze spalaniem węgla, gdyż dostarczy tyle energii, ile uzyskuje się ze spalenia 31 milionów ton „czarnego złota" rocznie. Jednak, jak się okazuje, ostrzeżenia wielu specjalistów i ekologów nie były tylko czczym gadaniem. Po posiedzeniu chińskiego rządu wydano komunikat, w którym stwierdzono, że zapora powoduje zanieczyszczenie, zamulenie rzeki, niszczenie ekosystemu i wywołuje problemy geologiczne. W regionach położonych poniżej tamy pojawiły się problemy z dostawami wody, żeglugą i nawadnianiem pól. Dotyczą one obszaru 633 000 kilometrów, czyli dwukrotnie większego od powierzchni Polski. Jak poinformowała agencja Xinhua pomiędzy styczniem a kwietniem bieżącego roku w tej części basenu Jangcy, które znajdują się poniżej tamy opady były o 40% mniejsze niż średnia. Najgorsza susza od 50 lat zniszczyła 3 miliony hektary upraw, miliony ludzi miały problemy z dostępem do wody pitnej, zagrożone zostało życie licznych ekosystemów. Wang Hai, dyrektor odpowiedzialny za transport w firmie zarządzającej Zaporą, twierdzi, że budowla nie ma nic wspólnego z brakiem wody poniżej tamy. Mówi, że sytuacja byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie fakt, iż w celu łagodzenia skutków suszy z Zapory spuszczano wodę. Wielu ekspertów nie zgadza się z takim stanowiskiem. Twierdzą, że trudno sobie wyobrazić, by potężny zbiornik o głębokości 185 metrów i długości 600 kilometrów, zdolny pomieścić 40 miliardów metrów sześciennych wody nie miał wpływu na to, co dzieje się poniżej. Trudno stwierdzi, czy i w jakim stopniu Zapora przyczyniła się do tegorocznej suszy. Jednak wiadomo, że tamy i zbiorniki wodne mają wpływ na cały cykl hydrologiczny w basenie rzeki - mówi Zheng Chunmiao, hydrolog z uniwersytetu w Pekinie. Wiadomo, że zapory obniżają poziom wód gruntowych, co zwiększa negatywny wpływ susz. Pozytywnym zjawiskiem jest już przyznanie przez chiński rząd, że Zapora spowodowała olbrzymie problemy i chęć ich rozwiązania. To może wpłynąć na inne planowane projekty hydrologiczne. Chiny planują m.in. przerzucanie gigantycznych ilości wody z południowych rzek na północ kraju, gdzie występują chroniczne niedobory wody. Planowane jest też stworzenie kaskady 12 zapór na rzece Jinsha, które łącznie będą miały pojemność dwukrotnie większą niż Zapora Trzech Przełomów. Gdy one powstaną, Zapora Trzech Przełomów może mieć problemy z otrzymaniem odpowiedniej ilości wody, nie mówiąc już o obszarach położonych poniżej niej - stwierdził Ma Jun z Instytutu Badań Problemów Społecznych i Środowiskowych. Geofizyk Qiao Jianping z Chińskiej Akademii Nauk, który wizytował regiony budowy kaskady na Jinsha mówi, że już teraz widać szkody wywołane tym projektem. Niektóre rzeki w zaczęły wysychać w okresie zmniejszonych opadów. Sposób, w jaki energetyka wodna jest rozwijana w tym regionie jest całkowicie chybiony - stwierdził naukowiec.
  6. Chcesz dostać pracę lub zdać egzamin? Przed rozmową kwalifikacyjną czy odpowiedzią na pierwsze pytanie pomyśl chwilę o swoich przodkach. Psycholodzy twierdzą, że efekt przodków działa, przypominając nam, że nawet z pozoru nierozwiązywalne problemy można jakoś przezwyciężyć. Poza tym ludzie obeznani z historią rodzinną wzmacniają w ten sposób swoją tożsamość i samoocenę, a przez to osiągają lepsze wyniki w zadaniach intelektualnych (European Journal of Social Psychology). W ramach eksperymentu, zorganizowanego przez psychologów z uniwersytetów w Grazu, Berlinie i Monachium, 80 osób rozwiązywało testy na inteligencję. Okazało się, że studenci, którzy mieli najpierw spędzić chwilę na rozmyślaniu o wyzwaniach, jakim sprostała kiedyś ich rodzina (przodkowie z XV w. lub prapradziadkowie), wypadali znacznie lepiej od pozostałych, byli też bardziej pewni sukcesu w zbliżającej się sesji egzaminacyjnej. Ludzie, którzy myśleli o czymś bardziej przyziemnym - ostatnich zakupach - nie uzyskiwali aż tak dobrych rezultatów. Wszystko wskazuje więc na to, że pamięć trudnych chwil dziadków czy nawet jeszcze wcześniejszych niezidentyfikowanych bliżej pokoleń bezpośrednio wpływa na zdolność mózgu do poradzenia sobie z zadaniami poznawczymi. Wzrost formy intelektualnej w grupie z "efektem przodków" był niebagatelny: na 16 możliwych punktów ludzie zdobywali 14, podczas gdy w grupie konkurencyjnej jedynie 10 na 16. Nasi przodkowie poradzili sobie z wieloma problemami, takimi jak poważne choroby, wojny, utrata ukochanych osób czy duże kryzysy ekonomiczne. Dlatego kiedy o nich myślimy, przypomina nam się, że osoby podobne do nas genetycznie wygrały [...] z przeciwnościami losu – tłumaczy dr Peter Fischer z Uniwersytetu w Grazu.
  7. Mark Papermaster, o którego jeszcze niedawno Apple walczyło z IBM-em przed sądem, opuścił Apple'a w dość tajemniczych okolicznościach. Papermaster był odpowiedzialny m.in. za projekt iPhone'a. Ani Apple, ani sam Papermaster nie chcą mówić o przyczynach odejścia. Tymczasem anonimowe źródło w koncernie Jobsa poinformowało dziennikarzy The Wall Street Journal, że przyczyną odejścia Papermastera była cała seria problemów ze sprzętem, w tym i takich, które nękały iPhone'a 4. Papermastera zastąpi Bob Mansfield, odpowiedzialny dotychczas za kwestie inżynieryjne komputerów Mac.
  8. Burza mózgów podczas wymyślania nowych produktów sprawdza się najlepiej, kiedy współpracują ze sobą przedstawiciele różnych profesji, którzy obmyślają mniej złożony obiekt (Management Science). Gdy nowy produkt ma być wysoce techniczny, lepszą metodą obmyślenia go jest indywidualna praca specjalistów i spotkania w grupach nominalnych – twierdzą Stylianos Kavadias z Georgia Institute of Technology i Svenja C. Sommer z HEC Paris. Nad skutecznością burzy mózgów debatuje się już od lat 50. ubiegłego wieku. Dla badaczy i praktyków jest ona standardową metodą generowania pomysłów i rozwiązywania problemów w organizacjach. W części opracowań postulowano jednak wyższość grup nominalnych, gdzie ta sama liczba osób pracuje w pojedynkę. Później w ciszy spisują one swoje rozwiązania na tablicy bądź dużej kartce. W następnym etapie ma miejsce dyskusja, której celem jest wyjaśnienie pomysłów i ich ocena. Na końcu spotkania odbywa się indywidualne głosowanie (poszczególne pomysły zostają uszeregowane), a następnie globalne podsumowanie wszystkich rozwiązań. Technikę tę stworzyli w 1968 r. A.L. Delbecg i A.H. Van de Ven. Kavadias i Sommer na nowo zajęli się wpływem struktury problemu i zróżnicowania zespołu na jakość najlepszego rozwiązania. Wzięli przy tym pod uwagę rozmaite konfiguracje grupy. Stwierdzili, że grupy nominalne sprawdzają się przy problemach wyspecjalizowanych (dotyczących wąskich dziedzin), nawet jeśli są one bardzo złożone. Jeśli jednak problem jest multidyscyplinarny, można świetnie wykorzystać zróżnicowanie kompetencji uczestników burzy mózgów.
  9. Najnowsza edycja Ubuntu, oznaczona numerem 9.10, sprawia swoim użytkownikom sporo kłopotów. Osoby, które ją zainstalowały skarżą się na migający obraz lub w ogóle jego brak, nierozpoznawanie dysków twardych przez system, problemy z uruchomieniem mechanizmów szyfrujących czy wykorzystanie starej wersji jądra 2.6.28. Użytkownicy, którzy jak najszybciej chcieli skorzystać z Karmic Koala, czyli Ubuntu 9.10, teraz ostrzegają innych. Radzą, by nie spieszyć się z przechodzeniem na nową wersję opensource'owego systemu. Wygląda na to, że twórcy najnowszej edycji Ubuntu popełnili dość poważne błędy, gdyż aż 20% osób ankietowanych na Ubuntuforums.org poinformowało, że napotkali na problemy, z którymi nie potrafili sobie poradzić. Jedynie 10% nie zauważyło żadnych błędów. Warto tutaj wspomnieć, że więcej kłopotów występuje wówczas, gdy aktualizujemy system z Ubuntu 9.04, niż gdy instalujemy go na czystym dysku. Niektórzy ze zdenerwowanych użytkowników wręcz stwierdzili, że Ubuntu 9.10 to olbrzymie rozczarowanie, inni zrezygnowali z tego systemu na rzecz Windows 7. Najpoważniejszym problemem są błędy w wyświetlaniu grafiki. Użytkownikom nie podoba się również fakt, iż zamiast najnowszego jądra 2.6.31 w Karmic Koala znalazła się jego starsza edycja. Na niektórych komputerach system nie potrafił rozpoznać dysków twardych. Ostatnie tygodnie nie były najlepsze dla użytkowników nowych systemów operacyjnych. Najpierw informowaliśmy o problemach z Windows 7, które zostały, jak się później okazało, spowodowane nieuwagą użytkowników. Tajemniczy problem dotknął też 27-calowe iMaki, ale wszystko wskazuje na to, że jest to jakiś błąd w oprogramowaniu, gdyż na tych samych komputerach bez problemu działa Windows 7.
  10. Na forum technicznym Microsoftu ukazały się wpisy od użytkowników, którzy informują o poważnych problemach podczas aktualizacji Windows Visty do Windows 7. Pierwszy z nich poinformował, że jego komputer zaczął bez przerwy się restartować. Użytkownik JSchneider21 napisał, że podczas ostatniego kroku aktualizacji - przenoszenia plików, programów i ustawień - otrzymał komunikat o nieudanej instalacji. Komputer poinformował go, że przystępuje do odzyskiwania wcześniej zainstalowanej wersji Visty i zaczął wielokrotnie ponownie się uruchamiać. Kilku użytkowników poinformowało o podobnych problemach. Na razie trudno jest wyjaśnić przyczynę kłopotów. Kopie Windows 7, z których korzystali użytkownicy, pochodziły zarówno z witryn Microsoftu jak i ze współpracujących z nim firm. Być może w tym przypadku, jak wyjaśnia na forum inżynier z Microsoftu, problemem jest sposób wypalenia płyty po pobraniu jej obrazu. Powinna być ona nagrywana z najniższą prędkością, by podczas zapisywania danych nie pojawiły się na niej błędy. Trudniej jednak będzie wyjaśnić podobne kłopoty w przypadku osób, które kupiły już nagrane płyty. Na razie Microsoft usiłuje zebrać dane na temat konfiguracji komputerów, których użytkownicy nie mogli zaktualizować systemu. O problemie informuje kilka osób, które używają notebooków. Wygląda na to, że Microsoft wie o kłopotach od kilku miesięcy. Pod koniec lipca na stronach koncernu pojawiła się bowiem porada, co robić w przypadku wielokrotnych restartów komputera po próbie aktualizacji w Visty do Windows 7. Użytkownicy wspomnianego forum informują jednak, że w ich przypadku porada nie działa. Aktualizacja: Microsoft informuje, że problemy dotyczą setek użytkowników, którzy przez internet pobrali kopie Windows 7. Nie wiadomo, co jest przyczyną występowania błędów. Z najnowszych doniesień wynika, że z błędami borykają się osoby, które pobrały kopie sprzedawane studentom po promocyjnej cenie przez firmę Digital River. Nie są to obrazy ISO. Digital River rozprowadza Windows 7 w formie pliku wykonywalnego .exe oraz dwóch dodatkowych plików z rozszerzeniem .box.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...