Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'prędkość' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 34 wyników

  1. Z im większą prędkością dwie powierzchnie metalowe przesuwają się po sobie, tym bardziej się zużywają. Okazało się jednak, że przy bardzo dużych prędkościach, porównywalnych z prędkością pocisku wystrzeliwanego pistoletu, proces ten ulega odwróceniu. Szybszy ruch powierzchni prowadzi do ich wolniejszego zużycia. Gdy dwie metalowe powierzchnie ześlizgują się po sobie, zachodzi wiele złożonych procesów. Krystaliczne regiony, z których zbudowane są metale, mogą ulegać deformacjom, pęknięciom, mogą skręcić się czy nawet zlać. Występuje tarcie i niszczenie powierzchni. Ten niepożądany proces powoduje, że urządzenia się zużywają oraz ulegają awariom. Dlatego też ważne jest, byśmy lepiej zrozumieli zachodzące wówczas procesy. Podczas badań nad tym zjawiskiem naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Wiedniu (TU Wien) i Austriackiego Centrum Doskonałości Tribologii dokonali zaskakującego, sprzecznego z intuicją odkrycia. W przeszłości tarcie mogliśmy badać tylko w czasie eksperymentów. W ostatnich latach dysponujemy superkomputerami na tyle potężnymi, że możemy w skali atomowej modelować bardzo złożone procesy zachodzące na powierzchniach materiałów, mówi Stefan Eder z TU Wien. Naukowcy modelowali różne rodzaje metalowych stopów. Nie były to doskonałe kryształy, ale powierzchnie bliskie rzeczywistości, złożone niedoskonałe struktury krystaliczne. To bardzo ważne, gdyż te wszystkie niedoskonałości decydują o tarciu i zużywaniu się powierzchni. Gdybyśmy symulowali doskonałe powierzchnie miałoby to niewiele wspólnego z rzeczywistością, dodaje Eder. Z badań wynika, że przy dość niskich prędkościach, rzędu 10-20 metrów na sekundę, zużycie materiału jest niewielkie. Zmienia się tylko zewnętrzna jego warstwa, warstwy głębiej położone pozostają nietknięte. Przy prędkości 80–100 m/s zużycie materiału, jak można się tego spodziewać, wzrasta. Stopniowo wchodzimy tutaj w taki zakres, gdzie metal zaczyna zachowywać się jak miód czy masło orzechowe, wyjaśnia Eder. Głębiej położone warstwy materiału są ciągnięte w kierunku ruchu metalu przesuwającego się po powierzchni, dochodzi do całkowitej reorganizacji mikrostruktury. Później zaś na badaczy czekała olbrzymia niespodzianka. Przy prędkości ponad 300 m/s zużycie ocierających się o siebie materiałów spada. Mikrostruktury znajdujące się bezpośrednio pod powierzchnią, które przy średnich prędkościach były całkowicie niszczone, pozostają w większości nietknięte. To zaskakujące dla nas i wszystkich zajmujących się tribologią. Jednak gdy przejrzeliśmy literaturę fachową okazało się, że obserwowano to zjawisko podczas eksperymentów. Jednak nie jest ono powszechnie znane, gdyż eksperymentalnie bardzo rzadko uzyskuje się tak duże prędkości, dodaje Eder. Wcześniejsi eksperymentatorzy nie potrafili wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Dopiero teraz, dzięki symulacjom komputerowym, można pokusić się o bardziej dokładny opis. Analiza danych komputerowych wykazała, że przy bardzo wysokich prędkościach w wyniku tarcia pojawia się duża ilość ciepła. Jednak ciepło to jest nierównomiernie rozłożone. Gdy dwa metale przesuwają się po sobie z prędkością setek metrów na sekundę, w niektórych miejscach rozgrzewają się do tysięcy stopni Celsjusza. Jednak pomiędzy tymi wysokotemperaturowymi łatami znajdują się znacznie chłodniejsze obszary. W wyniku tego niewielkie części powierzchni topią się i w ułamku sekundy ponownie krystalizują. Dochodzi więc do dramatycznych zmian w zewnętrznej warstwie metalu, ale to właśnie te zmiany chronią głębsze warstwy. Głębiej położone struktury krystaliczne pozostają nietknięte. Zjawisko to, o którym w środowisku specjalistów niewiele wiadomo, zachodzi w przypadku różnych materiałów. W przyszłości trzeba będzie zbadać, czy ma ono również miejsce przy przejściu z dużych do ekstremalnych prędkości, stwierdza Eder. Bardzo szybkie przesuwanie się powierzchni metalicznych względem siebie ma miejsce np. w łożyskach czy systemach napędowych samochodów elektrycznych czy też podczas polerowania powierzchni. Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Applied Materials Today. « powrót do artykułu
  2. Skłaniając ludzi do myślenia w szybkim tempie, można ich zachęcić do podejmowania ryzyka. Amerykańscy psycholodzy uważają, że współczesne filmy o wartkiej akcji czy migające światła w kasynie wywierają na nas taki właśnie wpływ. W ramach wcześniejszych badań prof. Emily Pronin z Princeton University wykazała, że można zmienić tempo myślenia i że myślenie w żywszym tempie wprowadza ludzi w dobry nastrój. Wiedząc to, Amerykanka zastanawiała się, czy myśląc szybko, jesteśmy bardziej skłonni podejmować ryzyko. Stąd pomysł na 2 eksperymenty. W 1. uczestnicy odczytywali na głos stwierdzenia wyświetlane na ekranie komputera. Prędkość wyświetlania można było kontrolować i czasem była ona 2-krotnie większa od zwykłego tempa czytania, a czasem 2-krotnie mniejsza. Później ochotnicy mieli nadmuchać serię wirtualnych balonów. Każde dmuchnięcie dodawało do banku kolejne 5 centów, jednocześnie zwiększało się jednak ryzyko pęknięcia. Jeśli dana osoba przestawała dmuchać przed pęknięciem, zachowywała zebrane pieniądze. Jeśli nie, ulatniały się one razem z powietrzem z pękniętego balonu. Okazało się, że osoby, które zmuszono do czytania z prędkością większą od przeciętnej, dmuchały dłużej niż reszta i z większym prawdopodobieństwem traciły pieniądze. W drugim eksperymencie badani oglądali 3 filmiki wideo. Każdy przedstawiał neutralne sceny - np. wodospady, iguany czy miasta - ale zróżnicowano je ze względu na średnią długość ujęcia. Tempo było więc bardzo duże (jak w klipach muzycznych), średnie (jak w typowym filmie hollywoodzkim) albo plasowało się między nimi. Po obejrzeniu nagrań uczestnicy studium wypełniali kwestionariusz z pytaniami dotyczącymi prawdopodobieństwa angażowania się w najbliższym półroczu w ryzykowne zachowania, np. seks bez zabezpieczeń. I tym razem stwierdzono, że im większe tempo filmu i myślenia, tym większa skłonność do podejmowania ryzyka.
  3. Poruszając się z prędkością 2 m/s, czyli 7,19 km/h, ludzie wolą biec niż iść. Doktorzy Gregory Sawicki i Dominic Farris z Uniwersytetu Północnej Karoliny uważają, że dzieje się tak, gdyż przy takiej szybkości podczas biegu lepiej wykorzystujemy kluczowy mięsień łydki. Naukowcy, których artykuł ukazał się w Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS), posłużyli się ultrasonografią, filmowaniem ruchu szybką kamerą oraz bieżnią mierzącą nacisk. W ten sposób mierzyli zachowanie mięśni łydki podczas biegu i chodzenia. Niewielka głowica ultrasonograficzna przymocowywana z tyłu nogi pokazywała w czasie rzeczywistym, jak mięsień dostosowuje się do chodu i biegu z różną prędkością. Szybkie zdjęcia zademonstrowały, że głowa przyśrodkowa mięśnia brzuchatego działa jak sprzęgło uruchamiające się szybko po rozpoczęciu chodzenia. Mięsień brzuchaty przytrzymuje jak linka jeden z końców ścięgna Achillesa, gdy przekazywana jest do niego energia do rozciągania. Później do gry włącza się samo ścięgno, które podczas odrzutu uwalnia zmagazynowaną energię, wspomagając w ten sposób ruch. Studium ujawniło, że gdy mięsień coraz szybciej zmienia swoją długość, dostarcza coraz mniej mocy, co oznacza obniżenie ogólnej wydajności. Kiedy jednak ludzie zaczynają biec z prędkością ok. 2 m/s, mięśnie zwalniają: zmiana długości zachodzi wolniej, zapewniając większą moc przy słabszej pracy. Techniki ultrasonograficzne pozwalają oddzielić od siebie ruchy poszczególnych mięśni podudzia. Dotąd nie były, niestety, wykorzystywane w takim kontekście - podkreśla Farris. Badanie wyjaśnia, czemu superszybki chód jest ograniczony właściwie do olimpiad i innych zmagań sportowych. Mięśnie pracują zbyt nieefektywnie, dlatego ciało przestawia się na bieg. Rosną wtedy skuteczność zarządzania energią i wygoda. W miarę jak idziemy coraz szybciej, miesień nie jest w stanie dopasować się do prędkości ruchu. Kiedy jednak dokonuje się przejście od chodu do biegu, ten sam mięsień staje się niemal statyczny i nie musi zmieniać swojego zachowania w znacznym stopniu, gdy biegacz coraz bardziej się rozpędza (choć nie testowaliśmy go podczas sprintów) - wyjaśnia Sawicki.
  4. Plemniki golców (Heterocephalus glaber) są bardzo zniekształcone i wolne. Biolodzy sądzą, że dzieje się tak z powodu braku konkurencji między gametami. Dominująca samica - królowa - decyduje, z którym samcem chce kopulować i tłumi instynkty reprodukcyjne pozostałych. Zespół Liany Maree z University of the Western Cape pobrał próbki spermy trzymanych w niewoli golców. Testy ujawniły wiele nieprawidłowości. Zdolność poruszania się zachowało zaledwie 7% plemników, w dodatku pływały one z prędkością zaledwie ok. 35 mikrometrów na sekundę (najwolniej u wszystkich ssaków). Stwierdzono skrajny polimorfizm plemników, a większość sklasyfikowano jako anormalne. Główki plemników przyjmowały wiele różnych kształtów. Były kuliste, owalne, wydłużone, asymetryczne i amorficzne. Chromatyna w jądrze wydawała się nieregularna i zdezorganizowana (między jej skupiskami znajdowało się np. dużo wolnej przestrzeni). We wstawce występowało od 5 do 7 okrągłych lub owalnych mitochondriów. W takich okolicznościach nie powinno dziwić, że bez energii do napędu plemniki golców poruszają się tak wolno. Dla porównania: ludzkie plemniki w sekundę przebywają ok. 0,1 mm. Golec jest dobrym modelem tego, co dzieje się z ludźmi - uważa Maree, nawiązując do tendencji monogamicznych w obrębie naszego gatunku. Wcześniejsze badania wykazały, że u człowieka porusza się ok. 60% plemników, podczas gdy u bardziej promiskuitycznych gatunków odsetek ten wzrasta do 95%.
  5. Konsumenci reagują negatywnie na większość zastrzeżeń (disclaimer), wyświetlanych w superszybkim tempie na końcu reklamy. Wyjątkiem są spoty zaufanych firm i marek. Po przeprowadzeniu serii eksperymentów amerykańscy psycholodzy stwierdzili, że wyświetlane w mgnieniu oka zapisy zmniejszają chęć zakupu nieznanych lub niedarzonych zaufaniem marek. Reklamodawcy mają często tylko 30 sekund na przekazanie swojego przesłania, a urzędy regulujące rynek reklamy wymagają, by każdy spot zawierał klauzulę zastrzeżenia/zrzeczenia się odpowiedzialności. Nasze odkrycia sugerują, że reklamodawcy promujący nieznane lub niezaufane marki powinni umieścić na końcu zastrzeżenie odtwarzane w normalnym tempie, podczas gdy reklamodawcy promujący zaufane marki mogą wykorzystać przesuwający się błyskawicznie napis, zachowując cenne dodatkowe sekundy na główny przekaz. Autorzy badania opublikowanego na łamach Journal of Consumer Research, w tym Kenneth C. Herbst z Wake Forest University i Eli J. Finkel z Northwestern University, uważają, że jakiekolwiek prawo, które reguluje zawartość zastrzeżenia, ale nie prędkość jego odtwarzania, napędza systematyczne odchylenie dające przewagę pewnym firmom. Takie zapisy prawne pozwolą firmom, którym konsumenci i tak ufają, upakować klauzulę zastrzeżenia/zrzeczenia się odpowiedzialności w kilku sekundach bez podkopywania zaufania i zmniejszania chęci zakupu, tymczasem firmy, którym ludzie nie ufają lub nie znają, zostaną zmuszone do wydłużenia czasu emisji obowiązkowego kontentu […]. Nietrudno się domyślić, że tym samym właściwa reklama będzie w tym przypadku krótsza.
  6. Naukowcy z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS - Centre national de la recherche scientifique) jako pierwsi w historii wykazali doświadczalnie, że prędkość światła poruszającego się w różnych kierunkach jest różna. W próżni światło porusza się z prędkością 299.792.458 m/s. W latach 70. ubiegłego wieku pojawiła się teoria mówiąca, że światło poddane działaniu pola elektrycznego i magnetycznego będzie poruszało się z różną prędkością w różnych kierunkach. Dotychczas jednak nikt nie potrafił potwierdzić jej eksperymentalnie. Udało się to dopiero Francuzom. Uczeni z CNRS zbudowali optyczną wnękę rezonansową, w której światło przechodzi przez urządzenie zawierające magnesy i elektrody. Pomiary wykazały, że w obecności pola elektromagnetycznego prędkość promieni światła biegnących w przeciwnych kierunkach jest różna, a różnica ta wynosi około 1 miliardowej metra na sekundę. Dowód na prawdziwość teorii z lat 70. niesie ze sobą poważne konsekwencje. Pozwoli to bowiem na dalsze dokładniejsze mierzenie anizotropii rozprzestrzeniania się światła. Być może w przyszłości uczeni będą w stanie szczegółowo badać niektóre założenia ogólnej teorii względności. Badania CNRS mogą w końcu posłużyć do zbudowania optycznych komponentów, których właściwości będą różne w zależności od kierunku padania światła.
  7. Profesor Ian Young, rektor Australia National University stanął na czele zespołu, który przeprowadził najbardziej kompleksowe badania dotyczące prędkości wiatrów wiejących nad oceanem oraz wysokości powstających fal. Innymi członkami grupy badawczej byli profesor Alex Babanin i doktor Stefan Zieger ze Swinburne University. Szczegółowe analizy danych satelitarnych wykazały, że zarówno największe prędkości wiatrów jak i wysokość najwyższych fal dramatycznie wzrosły w ciągu ostatnich 23 lat. U południowych wybrzeży Australii średnia wysokość 1% najwyższych fal zwiększyła się w tym czasie z 5 do 6 metrów - mówi Young. Największe przyrosty widać wśród najgwałtowniejszych zjawisk, ale rośnie też siła zjawisk lokujących się w środku skali - dodaje. Australijczycy obliczyli, że w skali globalnej prędkość najszybszych wiatrów wzrosła o 10 procent, a wysokość najwyższych fal zwiększyła się o 7% w rejonach równikowych i o 14% w innych regionach. Uzyskane przez nas wyniki mają znaczenie zarówno dla nadmorskich budowli jak i dla żeglugi. Mogą mieć też głęboki wpływ na transfery energii pomiędzy oceanami a atmosferą, a jej przepływ to jedna z wielkich niewiadomych zmian klimatycznych - dodaje Young.
  8. Eptiro, firma specjalizująca się w analizowaniu ruchu w sieci, informuje, że łącza Wi-Fi mogą być o około 30% wolniejsze od połączeń kablowych. Z przeprowadzonych analiz wynika bowiem, że nawet niewielki spadek siły sygnału Wi-Fi powoduje, że prędkość pobierania danych zmniejsza się o 30%, a opóźnienia pakietów rosną o 10-20 procent. Dochodzi też do częstszego gubienia pakietów. Eptiro dodaje przy tym, że różnic w funkcjonowaniu sieci przewodowych i bezprzewodowych nie zauważą osoby, które głównie przeglądają internet i korzystają z poczty elektronicznej. Będą one jednak dokuczliwe dla miłośników gier online czy streamingu wideo. Eptiro przeprowadziło swoje badania przy pomocy 14 000 ochotników z USA, Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii. Specjalne oprogramowanie testowe sprawdzało wydajność sieci, uzyskując wyniki dla ponad miliona pomiarów. Uzyskane wyniki potwierdzono też pomiarami wykonanymi w laboratorium, podczas których badano zależność pomiędzy siłą sygnału a prędkością pobierania danych za pomocą wielu modeli popularnych ruterów.
  9. Najnowsze badania naukowców z USA pokazują, że jeden z gatunków rekinów – ostronos atlantycki (Isurus oxyrinchus) – dysponuje elastycznymi łuskami, które ułatwiają wykonywanie ostrych skrętów przy dużych szybkościach. Szanse potencjalnej zdobyczy na ucieczkę są naprawdę mizerne, zważywszy że rekin mknie z maksymalną prędkością nawet 97 km/h! Ostronosy dokonują tego właśnie dzięki przypominającym zęby łuskom, które pomagają im kontrolować oderwanie przepływu (w innym razie turbulencje i różnice ciśnienia wywołują tarcie spowalniające szybko poruszające się obiekty, np. statki, samoloty czy nasze rekiny). Jak podkreśla współpracująca z zespołem z Uniwersytetu Południowej Florydy (USF) i Mote Marine Laboratory dr Amy Lang of the University of Alabama, oderwanie przepływu zmniejsza nie tylko prędkość, ale i stabilność. Jeśli przyjrzeć się skórze zwierząt, widać, że nie jest ona gładka i pokrywają ją wzory. Dlaczego? Jednym z powszechnych zastosowań powierzchniowych wzorów jest kontrolowanie przepływu [powietrza, wody itp.]. Spójrzmy na wgłębienia piłeczki golfowej, które pomagają jej polecieć dalej. Sądzimy, że łuski szybko pływających rekinów służą temu samemu celowi – kontrolowaniu oderwania przepływu. W oparciu o pomiary w czasie eksperymentów, kiedy to biolodzy zmieniali ciśnienie oddziałujące na skórę martwych ostronosów, i modelując łuski rekinów, zespół Lang stwierdził, że podstawy łusek ostronosów są w miejscu przyczepu do skóry cieńsze niż na szczycie. Zwężenie zezwala na skręcenie o 60 stopni lub więcej. Co ważne, zębopodobne łuski znajdują się na ciele wyłącznie tam, gdzie z największym prawdopodobieństwem dochodzi do oderwania przepływu, czyli np. po bokach za skrzelami. Amerykanie mają nadzieję, że badając dalej zjawisko falowania wyrostkowatymi łuskami, uda się ulepszyć projekty różnych urządzeń i pojazdów, np. turbin wiatrowych czy łopat helikopterów. Lang uważa, że ostronosy atlantyckie wyewoluowały, by być oceanicznymi odpowiednikami gepardów. Muszą się szybko poruszać, jeśli chcą upolować swój ulubiony smakołyk – tuńczyka. Gdy ryba przebija się przez wodę, w pewnych miejscach wokół jej ciała ciecz zaczyna się poruszać w odwrotnym kierunku niż główny nurt wody. Na szczęście zostaje ona przechwycona przez zwężające się łuski, nie dopuszczając do uogólnionego oderwania przepływu wokół ciała rekina.
  10. Tenisiści, którzy głośno stękają, odbijając piłkę, mogą w ten sposób skutecznie zmylić zmysły przeciwnika. Drugi gracz ma bowiem problem z oceną, gdzie i jak tak naprawdę leci piłka (PLoS ONE). Nasze odkrycia sugerują, że w takich okolicznościach przeciwnikowi wydaje się, że piłka przemieszczająca się z prędkością 80 km/h znajduje się o nieco ponad 60 cm [24 cale] bliżej niż w rzeczywistości – wyjaśnia Scott Sinnett z Uniwersytetu Hawajskiego. Naukowcy prowadzili badania z udziałem studentów Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej. Wykorzystano dźwięki, których głośność odpowiadała okrzykom wydawanym na korcie przez Marię Sharapovą i Rafaela Nadala. Trzydziestu trzech ochotników oglądało nagrania przedstawiające tenisistę odbijającego piłkę na drugą stronę kortu. Odbiciu towarzyszył bądź nie krótki dźwięk. Każdorazowo zadanie badanych polegało na jak najszybszym i jak najdokładniejszym określeniu na klawiaturze kierunku uderzenia. Stęknięcie znacznie wydłużało czas reakcji, wiązało się też z większą liczbą błędów. Akademicy uważają, że istnieje kilka wyjaśnień zaobserwowanego zjawiska. Wiadomo np., że niektórzy zawodowi gracze oceniają prędkość i ruch obrotowy piłki na podstawie dźwięku generowanego podczas zetknięcia z rakietą. Głośne stęknięcia skutecznie by to uniemożliwiały. Sinnett i jego współpracownik z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej prof. Alan Kingstone uważają, że na nawierzchniach umożliwiających szybszą grę, np. na trawiastych kortach Wimbledonu, opisany efekt będzie silniej zaznaczony. Tenisiści różnie podchodzą do zagadnienia stękania w czasie meczu. Martina Navratilova uznawała je za oszustwo. Obecnie amerykańsko-kanadyjski zespół zamierza ustalić, czy zawodnicy ze szczytów zestawień opracowali własne metody na niwelowanie wpływu postękiwania przeciwników.
  11. O ile magma przemieszcza się w skorupie ziemskiej bardzo powoli, bo zaledwie kilka centymetrów rocznie, o tyle gdy znajdą się w niej diamenty, prędkość podróży ku powierzchni wzrasta nawet do 60 kilometrów na godzinę (Geophysical Research Letters). Wcześniej naukowcy wiedzieli, że kimberlit, rzadka ultramaficzna skała alkaliczna, w której diamenty występują jako tzw. minerały akcesoryczne, może się przemieszczać szybciej ku spągowi skorupy ziemskiej. Nikt nie miał jednak pojęcia, jakie tempo osiąga ona na większych głębokościach. By to sprawdzić, Masayuki Nishi i zespół z Kyushu University w Fukuoce posłużyli się niecodziennym miernikiem – granatami. Inkluzje z minerałów z grupy krzemianów tworzą się wewnątrz diamentów i są stabilne na głębokościach między 400 a 700 km. Gdy zmniejszają się zarówno ciśnienie, jak i temperatura, ulegają częściowemu przekształceniu (między innymi do piroksenów). Japończycy sztucznie utworzyli granaty w podgrzewanych komorach ciśnieniowych. Następnie, wykorzystując synchrotron, zmierzyli, jak szybko rozkładały się one przy zmianach wymienionych wcześniej parametrów. Z wyliczeń wynika, że aby diamenty z inkluzjami dotarły na powierzchnię, musi minąć od kilku godzin do kilku dni.
  12. Czarne żółwiogłowce australijskie (Emydocephalus annulatus) są częściej obciążane przetrwalnikami glonów niż węże pokryte naprzemiennymi czarnymi i białymi pasami. W praktyce oznacza to, że te pierwsze są gorszymi pływakami, bo nie są w stanie osiągnąć tak dużych prędkości jak inaczej ubarwieni przedstawiciele gatunku. Dr Rick Shine i jego zespół z Uniwersytetu w Sydney podkreślają, że zmiana trybu życia z lądowego na wodny wiąże się z modyfikacją sił oddziałujących na umaszczenie zwierząt. W wodzie światło rozchodzi się przecież inaczej niż w powietrzu, pojawiają się też nowe drapieżniki, które dokonują wyboru ofiary m.in. na podstawie wskazówek kolorystycznych. Idąc tym tropem, Australijczycy zaczęli przypuszczać, że polimorfizm ubarwienia węży morskich z Nowej Kaledonii wpływa również na stopień zanieczyszczenia skóry glonami. Każdy właściciel łodzi wie, że algi przylegające do dna jednostki ją spowalniają. Podczas rejsu tworzy się tarcie o kolumnę wody [...]. Z tym samym problemem wydają się borykać gady. Shine przywołał teorię ewolucyjną, która zakłada, że określone środowisko faworyzuje określony kolor i gatunki tej właśnie barwy będą w nim dominować. Tutaj pojawia się jednak zagadka: jak różnie umaszczone osobniki tego samego gatunku są w stanie radzić sobie równie dobrze w tym samym otoczeniu? W przypadku węży lądowych w grę wchodzi rachunek zysków i strat. Czarny kolor pozwala się bowiem szybciej rozgrzać, ale i przyciąga uwagę drapieżników. Coś za coś. W morzu czy oceanie czerń skóry już, niestety, nie pomaga w ogrzewaniu zmiennocieplnego organizmu. Poza tym kiedy Australijczycy przeprowadzili eksperymenty z modelami odmiennie ubarwionych węży – plastikowymi tubami – na czarnych gromadziło się więcej glonów niż na pasiastych. Gdy później zespół Shine'a urządził zawody żółwiogłowców, okazało się, że czarne poruszały się ze zredukowaną o ok. 20% szybkością. Jakie więc korzyści wynikają z bycia czarnym? I czemu E. annulatus nadal występują w dwóch "wersjach'? Wszystko wskazuje na to, że czarne gady wchłaniają przez skórę tlen wytwarzany przez glony. Węże morskie zdobywają ok. 30% tlenu, absorbując go przez skórę z wody. Niewykluczone więc, że jeśli skorzystają z pomocy nowych przyjaciół, mogą dłużej wytrzymać w zanurzeniu. Trzeba to jednak jeszcze potwierdzić.
  13. Pomiary przeprowadzone przez Międzynarodową Federację Lekkiej Atletyki wykazały, że w pewnym momencie swojego rekordowego biegu na 100 m Usain Bolt osiągnął zawrotną prędkość 44,2 km/h. Zespół kierowany przez badaczy z Southern Methodist University uważa jednak, że teoretyczny szczyt możliwości człowieka znajduje się jeszcze dalej, a moc generowana przez ludzkie mięśnie pozwala na osiągnięcie prędkości rzędu... 56-64 km/h! Swoje wnioski badacze opierają na serii pomiarów przeprowadzonych na siedmiu wytrenowanych biegaczach. Ochotników testowano na specjalnie dostosowanej stacjonarnej bieżni, zdolnej do symulowania bardzo szybkiego biegu i jednoczesnego pomiaru nacisku stóp na jej powierzchnię. Aby zebrać dodatkowe informacje, naukowcy prosili uczestników studium m.in. o bieganie na jednej nodze, a nawet tyłem. Z zebranych danych wynika, że rzeczywistą barierą dla biegaczy nie jest moc ich nóg. Ustalono to dzięki ocenie mocy generowanej podczas biegu na jednej nodze, która przekraczała o 30% wartości obserwowane podczas normalnego biegu. Jeżeli więc barierą dla supersprinterów nie jest moc, jaki czynnik powoduje, że nie mogą oni biegać szybciej? Zdaniem autorów prawdziwą przyczyną tego zjawiska jest bardzo krótki czas kontaktu stóp z bieżnią, wynoszący ok. 0,2 s na każdy krok. Dodatkowo, maksymalny nacisk na bieżnię podczas sprintu jest generowany przez zaledwie 1/4 czasu trwania kontaktu, co jest spowodowane charakterystyką skurczu włókien mięśniowych. Nasze proste przypuszczenia wskazują, że szybkość skurczu mięśni pozwalająca na osiągnięcie sił bliskich maksimum umożliwiłaby bieganie z prędkością 35-40 mil na godzinę [56-64 km/h - przyp. red.], wnioskuje autor-senior studium, dr Matthew W. Bundle. Oczywiście jest to wartość czysto teoretyczna, lecz może ona oznaczać, że fani lekkiej atletyki mogą jeszcze nieraz złapać się za głowę, obserwując nowe rekordy...
  14. Najnowszy raport State of the Internet firmy Akamai pokazuje, że Stany Zjednoczone nadal nie dorównują światowej czołówce pod względem rozwoju internetu. Raport powstał na podstawie danych z 56 000 serwerów Akamai rozsianych po całym świecie. Uwzględniono w nim różne dane, w tym penetrację łączy szerokopasmowych i średnią prędkość połączenia, jaką dysponują obywatele danego kraju. W trzecim kwartale 2009 roku średnia prędkość w USA wynosiła 3,9 Mb/s, co dało Stanom Zjednoczonym dopiero 18. miejsce na świecie. Stawce przewodzi Korea Południowa, której obywatele mają dostęp do łączy o średniej prędkości transferu danych sięgającej 14,6 Mb/s. To dwukrotnie więcej niż druga na liście Japonia z 7,9 Mb/s. Akamai informuje, że większość krajów spośród pierwszej dziesiątki zanotowała wzrost średniej prędkości połączeń w porównaniu z poprzednim kwartałem. Średnia światowa wzrosła o 18% do 1,7 Mb/s, czyli do poziomu z I kwartału 2009. Takie kraje jak Rumunia, Szwecja czy Czechy zanotowały kwartalny spadek, ale osiągnęły wzrost rok do roku. W przypadku USA było odwrotnie. Zauważono kwartalny wzrost, jednak w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego średnia prędkość spadła. W pierwszej dziesiątce krajów o największej średniej prędkości połączenia znalazły się Korea Południowa (14,6 Mb/s), Japonia (7,9 Mb/s), Hongkong (7,6 Mb/s), Rumunia (6,2 Mb/s), Szwecja (5,7 Mb/s), Irlandia (5,3 Mb/s), Holandia (5,2 Mb/s), Szwajcaria (5,0 Mb/s), Dania (4,8 Mb/s) i Czechy (4,8 Mb/s). W raporcie znalazły się też dane dotyczące krajów, z których najczęściej przeprowadzane są cyberataki. Pierwsze miejsce na niechlubnej liście zajmuje Rosja, skąd nadchodzi aż 13% wszystkich cyberataków (wzrost o 1,3% w porównaniu z II kwartałem 2009), kolejna jest Brazylia (8,6% ataków, wzrost o 2,3%), później USA (6,9%, wzrost o 15%), Chiny (6,5%, wzrost o 31%). Następne kraje na liście to Włochy, Niemcy, Argentyna, Indie i Rumunia.
  15. Seniorzy, którzy chodzą wolno, 3-krotnie częściej umierają z powodu chorób sercowo-naczyniowych niż ich szybko maszerujący rówieśnicy. Francuscy naukowcy zmierzyli prędkość chodu 3208 kobiet i mężczyzn w wieku od 65 do 85 lat. Każdy uczestnik badania dwukrotnie przebywał korytarz, na którym w odstępie 6 metrów rozmieszczono dwie podłączone do chronometru fotokomórki. Za pierwszym razem odcinek należało przebyć w swoim zwykłym tempie. Potem starszych państwa instruowano, żeby szli (nie biegli!) najszybciej, jak umieją. Wszystkim przysługiwała jedna próba, by sprawdzić, czy polecenie zostało prawidłowo zrozumiane. Panowie i panie startowali z punktu wyznaczonego 3 metry przed korytarzem. W ten sposób z pomiarów eliminowano czas przyspieszania. Na początku studium podczas wywiadów przeprowadzanych w domach ochotników wykwalifikowani psycholodzy zebrali też szereg danych demograficznych i medycznych na ich temat. Pytano m.in. o niedawne złamania kości biodrowej, parkinsonizm, udary. Poza tym dwukrotnie zmierzono ciśnienie, a za wartość typową dla danej osoby uznano wyliczoną na tej podstawie średnią. Seniorzy wypełnili całą baterię testów dotyczących funkcjonowania poznawczego. Przez następne 5 lat w regularnych odstępach czasu badania powtarzano. Po wzięciu poprawki na informacje zgromadzone na wstępie, okazało się, że w przypadku chodzących najwolniej starszych osób ryzyko zgonu było o 44% wyższe niż u osób chodzących najszybciej. Najbardziej ślamazarni chodziarze 3-krotnie częściej umierali z powodu chorób sercowo-naczyniowych. Co ważne, w przypadku tych ostatnich ryzyko wzrastało zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, u seniorów starszych i młodszych, a także u badanych z niskim i przeciętnym poziomem aktywności ruchowej. Nie odnotowano związku między tempem marszu a prawdopodobieństwem zgonu na nowotwór. Opisane wyniki uzyskano w ramach studium 3C (Three-City), które obejmuje Bordeaux, Dijon i Montpellier. W tym konkretnym przypadku 6-osobowy zespół naukowców interesował się możliwościami ruchowymi mieszkańców Dijon.
  16. Organizacja Communications Workers of America (CWA) przeprowadziła badania, z których wynika, że w prędkości dostępu do Sieci USA są 15 lat za światowym liderem - Koreą Południową. W latach 2007-2009 średnia prędkość połączenia internetowego w USA wzrosła jedynie o 1,6 megabita na sekundę. Najwolniej rozwijają się południowe i zachodnie stany, a najgorsza sytuacja jest na Alasce, gdzie średnia prędkość przesyłu danych wynosi 2,3 Mb/s. Przeciętny Amerykanin korzystający z Internetu ma do dyspozycji łącze o prędkości 5,1 Mb/s. Tymczasem w Korei Południowej prędkość ta wynosi 20,4 Mb/s. Z raportu wynika również, że jedynie 20% amerykańskich internautów ma do dyspozycji tak szybkie łącza jak czołowa trójka - Korea Południowa, Japonia i Szwecja. Z kolei w przypadku 18% Amerykanów ich sieć nie spełnia warunków dla "nowoczesnej sieci szerokopasmowej". Federalna Komisja Komunikacji uznaje bowiem, że minimalna, ciągle dostępna prędkość przesyłu danych w takiej sieci wynosi co najmniej 768 kb/s. CWA ocenia, że przy obecnym tempie rozwoju sieć w USA osiągnie obecną wydajność sieci Korei Południowej dopiero za 15 lat. Administracja prezydenta Obamy przeznaczyła 7,2 miliarda dolarów w formie grantów na rozwój sieci w najsłabiej obsługiwanych obszarach. O dotacje te mogą ubiegać się firmy telekomunikacyjne, jednak nie wykazują one zainteresowania rządowymi pieniędzmi. Raport Speed Matters Speed Test został przygotowany na podstawie danych zebranych od 413 000 amerykańskich internautów.
  17. Problemy natury technicznej wciąż utrudniają badania nad ustaleniem sekretu niezwykłej szybkości, z jaką potrafią biegać gepardy. Dzięki zastosowaniu superszybkich kamer wiemy jednak już teraz, że ciało tego afrykańskiego sprintera zachowuje się w biegu bardzo nietypowo. Największą niedogodnością, z jaką muszą się zmagać naukowcy badający bieg geparda, jest... brak miejsca. Pomiary można bowiem wykonywać wyłącznie w ogrodach zoologicznych, gdyż tylko tam można łatwo odnaleźć wygłodniałego osobnika i skłonić go do biegu po przewidzianym torze. Problem w tym, że trudno jest znaleźć zagrodę na tyle długą, by pozwolić zwierzęciu na rozpędzenie się do niesamowitej prędkości ponad 100 km/h i wyhamowanie. Badacze z Royal Veterinary College (RVC) postanowili nieco uprościć sobie to zadanie i zadowolili się obserwacją wielkiego kota biegnącego z prędkością "zaledwie" 64 km/h. Aby zachęcić geparda do biegu, przynętę w postaci kawałków mięsa z kurczaka przymocowano do liny, a następnie całość holowano. Ruchy zwierzęcia filmowano z dwóch stron za pomocą kamer wykonujących po 1000 zdjęć na sekundę. Oprócz tego w podłożu zainstalowano mierniki nacisku. Galopując, gepard wyczynia różne rzeczy z poszczególnymi stronami swojego ciała, podsumowuje pierwsze obserwacje biorąca udział w studium doktorantka Penny Hudson. Obecnie nie wiadomo, czemu taki nietypowy, asymetryczny krok miałby służyć i czy jest on dla zwierzęcia pomocny, czy też staje się przeszkodą przy próbie osiągania jeszcze większych prędkości. Obecnie naukowcy z RVC planują porównanie stylu biegania kociego sprintera i innego superszybkiego zwierzęcia - charta. Pozwolą one na zrozumienie czynników ułatwiających gepardowi osiąganie prędkości i tych ograniczających ją. Z dotychczasowych obserwacji wiadomo bowiem, że mogą one być bardzo różne. U psów na przykład, czynnikiem ograniczającym prędkość jest niezdolność do szybkiego przesuwania nóg do przodu po każdym wykonanym susie, u ludzi zaś jest nim siła nóg. A wielkie koty? Tak naprawdę nie wiemy, co takiego pozwala gepardom biegać tak szybko - może to być elastyczny kręgosłup, a może łopatka. Być może rozciągają też nieco lepiej swoje nogi, ale liczymy na to, że te [tzn. zebrane przez nas - przyp. red.] dane pozwolą nam odkryć te tajemnice - spekuluje pani Hudson. Jedno wiadomo jednak na pewno: charty zostały przez nas wyhodowane, by biegały szybko, a one [tzn. koty] wyewoluowały w tym kierunku. Zdaniem prof. Alana Wilsona, głównego autora studium, idealnie byłoby badać "asymetrycznych biegaczy" w ich naturalnym środowisku. Ostatecznie chcielibyśmy być w stanie wykorzystać dane wideo oraz GPS do obserwacji gepardów na wolności, podczas polowania - właśnie wtedy będą one osiągały granice swoich możliwości.
  18. Samce mogą dostosowywać prędkość i skuteczność działania swoich plemników do postrzeganej atrakcyjności samicy (Proceedings of the Royal Society B). Badania przeprowadzono na kurze bankiwa (Gallus gallus). Ptak ten należy do rodziny kurowatych i uznaje się go za dzikiego przodka dobrze wszystkim znanej kury domowej. Biolodzy uważają, że dzięki studium zdobyli kolejne dowody na potwierdzenie tezy, iż gatunki współżyjące z wieloma osobnikami (promiskuityczne), do których należy także człowiek, zwiększają szanse na zapłodnienie, gdy samica jest warta zachodu. U kurów bankiwa żeńską atrakcyjność determinuje pojawienie się grzebienia, który jest fenotypowo i genetycznie związany z liczbą i masą składanych przez samicę jaj – tłumaczą doktorzy Charlie Cornwallis i Emily O'Connor. Na potrzeby eksperymentu Brytyjczycy zbierali ejakulat dominujących i podporządkowanych samców kurów bankiwa, hodowanych na Uniwersytecie Sztokholmskim. Kopulowały one z atrakcyjnymi lub "brzydszymi" samicami. Naukowcy oddzielili plemniki od płynu nasiennego, a następnie przeanalizowali ich liczbę/ilość oraz inne cechy. Istniał silny związek między szybkością plemników a objętością ejakulatu, w którym się znalazły. Większe ilości trafiały do atrakcyjnych samic. Samce mogą zmieniać prędkość plemników wprowadzanych do dróg rodnych samic, strategicznie uruchamiając lewy i prawy nasieniowód. Działają one niezależnie, więc procesem wytrysku da się manipulować. Stymulacja wzrokowa ze strony pociągającej samicy prowadzi najprawdopodobniej do użycia obu nasieniowodów. Zróżnicowanym udziałem prawego i lewego nasieniowodu można wytłumaczyć metodę, dzięki której samce zmieniają liczbę plemników w ejakulacie. To rozpowszechnione zjawisko o niewyjaśnionym dotąd mechanizmie. W przyszłości Cornwallis i O'Connor zamierzają przeprowadzić badania, dzięki którym lepiej poznamy sposób regulowania ilości płynu nasiennego i liczby plemników w ejakulacie. Chcą też sprawdzić, w jak wpływa to na współczynnik dzietności.
  19. Biorąc pod uwagę gabaryty, koliberki żarogłowe (Calypte anna) popisujące się przed samicami osiągają podczas lotu nurkowego prędkość większą niż myśliwce czy wahadłowiec, który lądując, wchodzi w atmosferę ziemską. Christopher Clark z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley posłużył się superszybkimi kamerami, utrwalającymi do 500 klatek na sekundę. Biolog zachęcił ptaki do wykonywania "kaskaderskich" popisów, wykorzystując atrapy samic. Koliberki żarogłowe w ciągu sekundy pokonywały 385 długości ciała i podczas spadania z wysokości 30 metrów poruszały się z prędkością niemal 94 kilometrów na godzinę. Na późniejszych etapach nurkowania, gdy ptak rozkładał skrzydła, by się wznieść, chwilowe przyspieszenie było większe od wszystkich, jakie do tej pory udało się zarejestrować podczas wykonywania przez żywy organizm manewrów powietrznych. Dodatkowo okazało się, że na kolibra działają ogromne przeciążenia (do 10 g). Wcześniejsze rekordy należały do polującego sokoła wędrownego (200 długości/s) i do jaskółek pikujących z dużych wysokości (350 długości /s). Dla porównania: myśliwiec z włączonymi dopalaczami pokonuje w ciągu sekundy "tylko" 150 swoich długości, a powracający na Ziemię wahadłowiec 207. Północnoamerykański koliberek żarogłowy normalnie lata z prędkością ok. 53 km/h. Daje z siebie wszystko w sezonie lęgowym, gdy na jego terytorium pojawi się atrakcyjna samica. Samiec zaczyna się wtedy wznosić i opadać. Gdy znajduje się w najniższym punkcie opadania i osiąga największą prędkość, jego pióra wydają charakterystyczny odgłos – wybuchowe piszczenie. Na początku ptak trzepocze skrzydłami, potem składa je wzdłuż boków, aż wreszcie udaje mu się osiągnąć zawrotną szybkość.
  20. Co to jest: waży około 500 kg, porusza się z prędkością do 50 km/h i dźwiga swoją masę wyłącznie na palcach? To koń, i to nie byle jaki, bo wyścigowy. Czy ryzykuje swoim zdrowiem? Z pewnością. Czy jest szybki? Tak, ale jak pokazują najnowsze badania, wcale nie szybszy, niż kilkadziesiąt lat temu. Z pewnością jest za to bardziej wrażliwy na kontuzje. Sposób na wyhodowanie najszybszego konia jest niezwykle prosty - polega on na skrzyżowaniu najszybszego wyścigowego ogiera i specjalnie wyselekcjonowanej klaczy. Problem w tym, że wysiłki hodowców nie przynoszą realnego wzrostu szybkości zwierząt, za to ich ciała zaczynają przybierać coraz bardziej "radykalną" i przez to niebezpieczną budowę. Mówiąc językiem anatomii, biegają wyłącznie na palcach (...) czyni je to bardzo wrażliwymi, podsumowuje prof. Lawrence R. Soma, pracownik University of Pennsylvania. Jak podkreślają specjaliści, nacisk na końską stopę jest tak wielki, że człowiek do jego wygenerowania musiałby bez przerwy chodzić na środkowych palcach dłoni. A co z szybkością? Okazuje się, że... nic wielkiego. Analiza wyników najszybszych koni świata sugeruje, że nie uległy one poprawie od co najmniej 35 lat. Dzięki wysiłkom hodowców konie stają się co prawda coraz lepiej zbudowane, lecz ich wrażliwe stopy uniemożliwiają uzyskiwanie większych szybkości. Aby zbadać swoje przypuszczenia, prof. Soma przygotował model matematyczny, którego zadaniem było ustalenie maksymalnej szybkości osiągalnej dla "superkonia". Okazuje się, że byłby on w stanie biec o... 0,5-1% szybciej, niż najszybsze startujące dziś ogiery. Trudno nie zauważyć, że tak minimalne różnice stają się zupełnie nieistotne, jeżeli uwzględni się czynniki losowe, takie jak reakcja w bloku startowym, a nawet drobne niedoskonałości toru. Jedna z najistotniejszych przyczyn zaobserwowanego zjawiska leży w genach. Okazuje się bowiem, że niemal wszystkie konie wyścigowe świata są potomstwem grupy od 12 do 29 koni, z których wszystkie pochodzą od pojedynczego rumaka o imieniu The Darley Arabian. Przy tak ubogiej puli genowej nie można więc oczekiwać cudów...
  21. Dennis Shaffer, profesor psychologii z Ohio State University, przeprowadził ciekawe badania, które z jednej strony mogą wyjaśniać, dlaczego kierowcy jeżdżą zbyt szybko, a z drugiej - są interesującym przykładem, w jaki sposób działa nasza percepcja wzrokowa. Obowiązujące w USA przepisy mówią, że rysowane na drogach linie przerywane mają mieć długość 10 stóp, niezależnie od rodzaju drogi. Są więc takiej samej długości na autostradzie, jak i na wiejskich drogach. Shaffer opisał w magazynie Perception & Psychophysics wyniki trzech eksperymentów, którym poddał 400 studentów. Uczony zapytał ich, jakiej długości są linie przerywane na drogach. Odpowiedź brzmiała: dwie stopy. Badani tak samo oceniali długość linii niezależnie od tego, czy stali od niej w jakiejś odległości czy jechali samochodem po drodze. Byliśmy zaskoczeni. Po pierwsze tym, że badani tak bardzo się mylili, po drugie - że wszyscy dali praktycznie tę samą odpowiedź - mówi Shaffer. Odkrycie ma duże znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu. W rzeczywistości bowiem każda linia ma długość 10 stóp, a przerwy pomiędzy liniami - 30 stóp. Jednak ludzie oceniają i linie i przerwy na 2 stopy. Oznacza to, że poruszając się samochodem i mijając linię oraz przerwę, wydaje im się, że przejechali 4 stopy, podczas gdy w rzeczywistości przebyli odległość 10-krotnie większą! Innymi słowy, uważają, że jadą znacznie wolniej niż w rzeczywistości. Shaffer podczas badań konsultował się z inżynierami drogowymi i okazało się, że od dawna podejrzewali oni występowanie takiego fenomenu. Dotąd jednak nie było na to dowodów. Psycholog zauważył jeszcze jedno, zadziwiające zjawisko. Swoje badania rozpoczął on bowiem już w 1995 roku, jako absolwent Kent State University. W międzyczasie stanowe przepisy zmieniły długość linii z 15 do obecnych 10 stóp. Jednak na przykład w roku 2000 w Arizonie większość linii miała długość 16 stóp. Zadziwiające było to, że ludzie ankietowani w różnych latach i różnych stanach zawsze oceniali długość linii na 2 stopy. Zarówno ci z Arizony w roku 2000, ci z czasów gdy obowiązywała długość 15 stóp, jak i obecnie ankietowani. Jednym z wyjaśnień może być fakt, że kierowcy patrzą daleko w przód i widzą linie jako małe, a nie zwracają uwagi na te linie, które właśnie mijają. Inne wyjaśnienie to tzw. "stałość wielkości". Niektórzy specjaliści uważają, że nasz wzrok odbiera obiekt jako coś o stałych rozmiarach, niezależnie od tego, jak daleko się on znajduje. Innymi słowy, patrzymy na linie znajdujące się daleko, widzimy je krótkie i takie one dla nas są. By to zmienić, każdemu kierowcy trzeba by uświadamiać długość linii jeszcze zanim ją zobaczy zza kierownicy. Eksperymenty Shaffera były tak skonstruowane, że, logicznie ujmując, ich uczestnicy powinni zauważyć pomyłkę. W pierwszym z nich poproszono badanych o wypełnienie ankiety na temat długości linii i przerw pomiędzy nimi. W drugim na podłodze przylepiono kawałek papieru o rozmiarach linii, badanych ustawiano tak, by widzieli go z takiej perspektywy jak kierowca, i proszono by z pewnej odległości ocenili długość linii. Trzeci z eksperymentów polegał na zabraniu badanych do samochodu w roli pasażera. Mieli oni obserwować w czasie jazdy linie i ocenić ich długość. Wszystkie trzy eksperymenty pokazały, że długość linii oceniano na 2 stopy. Shaffer podejrzewa, że winny "pomyłce" jest nasz mózg. Drogi są bowiem konstruowane zgodnie z zasadami geometrii euklidesowej, a mózg działa w oparciu o geometrię nieeuklidesową. W swoich kolejnych badaniach uczony chce sprawdzić, w jaki sposób ludzie będą postrzegali długość linii widzianych pod różnym kątem, tak, jakby jadąc samochodem zbliżali się do zakrętu, oraz na ile nasz wzrok pozwala na ocenę właściwego nachylenia stoku.
  22. Eksperci z brytyjskiej Komisji Zintegrowanego Transportu i Forum Kierowców wpadli na pomysł znacznego zmniejszenia liczby ofiar wypadków drogowych. Proponują oni, by zachęcać kierowców do montowania w swoich samochodach satelitarnych ograniczników prędkości. Ograniczniki takie podawałyby satelicie pozycję pojazdu, a ten, posługując się mapą z naniesionymi informacjami o obowiązujących ograniczeniach prędkości, informowałby je, jak szybko pojazd może w danej chwili jechać. Kierowca miałby, oczywiście, możliwość łatwego wyłączenia ogranicznika. Eksperci szacują, że jeśli takie ograniczniki będą montowane tylko przez ochotników, to liczba wypadków z ofiarami w ludziach zmniejszy się o 12%. Można by je też obligatoryjnie montować młodym kierowcom oraz tym, których przyłapano na niebezpiecznej jeździe. Urządzenia pozwoliłyby również na zmniejszenie spalania i redukcję emisji szkodliwych substancji do atmosfery. W Wielkiej Brytanii co roku na drogach ginie około 3000 osób. W Polsce w ciągu pierwszych 11 miesięcy zeszłego roku liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 4900.
  23. Friedrich Balck z Clausethal Technical University zmierzył prędkość, z jaką korek od szampana wystrzeliwuje z butelki. Wg niego, po porządnym potrząśnięciu ciśnienie wewnątrz sięga 2,5 bara, co po zwolnieniu drucianej blokady rozpędza zatyczkę do 40 km/h. Jak donosi szwajcarska gazeta Le Matin, podczas eksperymentu Niemiec posłużył się aparaturą fotoelektryczną i akustyczną, a także badał nacisk wywierany przez korek na kartkę papieru. Naukowiec twierdzi, że hipotetycznie korek mógłby osiągnąć szybkość nawet 100 km/h. Wcześniej nie wolno by było jednak wstrząsać butelką. Zamiast tego musiałaby zaś poleżeć przez jakiś czas na słońcu, co nasiliłoby proces fermentacji i zagwarantowało wzrost ciśnienia do 3 barów. Krytycy wyliczeń Balcka wskazują na kilka istotnych niedomówień. Po pierwsze, nie sprecyzowano temperatury cieczy ani tego, jaki gatunek alkoholu wykorzystano: czy był to prawdziwy szampan, czy zwykłe wino musujące. Po drugie, niektórzy winiarze podają w wątpliwość cytowane przez Niemca ciśnienia. W temperaturze 20 stopni Celsjusza ciśnienie jest ponoć bliższe 6 barom. Ponieważ szampana podaje się schłodzonego do temperatury ok. 5 stopni, warto zwrócić uwagę, jakie warunki panują wtedy w butelce, a te także są odmienne od opisywanych przez Balcka (ciśnienie wynosi nie 2,5, lecz 3 bary). Tak czy siak podczas odliczania sekund do rozpoczęcia 2009 roku lepiej zachować ostrożność. Poza tym specjaliści odradzają potrząsanie, gdyż alkohol traci wtedy wiele ze swego bukietu smakowo-zapachowego...
  24. Samochody z wyciszonym wnętrzem dają kierowcy fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Mark Horswill i Annaliese Plooy z Uniwersytetu w Queensland zauważyli, że w takich okolicznościach ludzie sądzą, że jadą wolniej niż w rzeczywistości (Perception). Tworzenie jak najcichszych aut jako główna zasada projektowania motoryzacyjnego to de facto prawdziwe zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu – przekonuje Horswill. Australijczyk wyjaśnia, że inżynierowie i producenci starają się zmniejszać natężenie hałasu wewnątrz samochodu, ponieważ wychodzą z założenia, że rozprasza on kierowcę, zaburza odbiór muzyki czy przeszkadza pasażerom w oglądaniu filmu. W ten sposób systematycznie eliminuje się wskazówki, na podstawie których ludzie oceniają rozwijaną prędkość. Przez to zaczynają się czuć bezpieczniej i mają wrażenie poruszania się z mniejszą szybkością. Ale samo zagrożenie, oczywiście, nie znika. Badacze z Queensland pokazywali ochotnikom dwa nagrania. Ich zadanie polegało na ocenie prędkości. W jednej sytuacji słychać było rzeczywisty hałas, w drugim przypadku jego natężenie zmniejszono o 5 decybeli. Pierwszy scenariusz odpowiadał jeździe niewyciszonym samochodem, w którym otwarto okna, a drugi to przejażdżka dobrym wozem z zamkniętymi oknami. Kiedy hałas w aucie jest mniejszy, ludzie sądzą, że jadą o jakieś 5 km na godzinę wolniej. Horswill opowiada, że wpadł na pomysł eksperymentu po jeździe luksusowym autem, które wypożyczono kiedyś jego zespołowi badawczemu. Bardzo szybko przekroczyli wtedy dozwoloną prędkość, w dodatku w ogóle o tym nie wiedząc, bo w środku było naprawdę przyjemnie, a ruch prawie niedostrzegalny. Opisane rezultaty potwierdzają wyniki wcześniejszych badań. W przeszłości Horswill przedstawiał ludziom nagrania sytuacji jazdy samochodem z punktu widzenia kierowcy. Manipulowano dźwiękami słyszanymi wewnątrz, raz je przyciszając, raz podgłaśniając. Ochotników pytano, czy pojechaliby szybciej, czy wolniej od sfilmowanego kierowcy. Jak łatwo się domyślić, gdy dźwięki wyciszano, ludzie chcieli jechać prędzej, a gdy podgłaśniano, wybierali mniejszą prędkość.
  25. Brady Clark, były współpracownik należącego do Wired portalu hotwired.com, opracował kamizelkę dla rowerzystów Speed Vest, która w czasie rzeczywistym wyświetla na plecach rozwijaną przez nich prędkość. Cykliści stają się bardziej widoczni dla kierowców. Poza tym uzmysławiają tkwiącym w korkach, że bez większego problemu i oni mogliby się przemieszczać dużo szybciej. Clark wpadł na pomysł przypadkiem, zjeżdżając ze wzgórza pomiędzy dwoma pasami jezdni. Stwierdził wtedy, że niektórzy kierowcy denerwują się, widząc, jak swobodnie ich mija. Podczas pracy w Wired pod koniec lat 90. zetknął się z wieloma gadżeciarskimi ubraniami, dlatego w pewnym momencie zaświtała mu myśl: a gdyby tak zaprojektować kamizelkę, która upewniłaby nawet największych niedowiarków, że przeciętna osoba może na rowerze rozwijać prędkość 15-25 km/h? Odblaskowa Speed Vest sprawia, że kierowcy mijają cyklistów w bezpieczniejszej odległości. Widniejące na plecach cyfry są podświetlone i naprawdę duże. Podłączony do koła czujnik przesyła sygnał do mikrokontrolera, który przelicza prędkość i zapala oraz gasi cyfry na wdzianku. Zasilana bateriami kamizelka może wyświetlać szybkość do 70 mil na godzinę, czyli ok. 112 km/h. Mykle Hansen, inżynier, który zaprojektował Speed Vest, opowiada, że do zespołu naukowców zgłaszają się np. biegacze, którzy chcieliby nosić coś podobnego podczas maratonów. "Na razie nie wiemy, jak zrobić taki prędkościomierz, ale to wspaniałe, że ludzie dostrzegają wynalazek i wymyślają dla niego zastosowania, których nawet nie przewidzieliśmy". Na razie kamizelka jest wykorzystywana wyłącznie w celach edukacyjnych – za jej pomocą dzieci zdobywają wiedzę na temat zachowania bezpieczeństwa na drodze. Od przyszłego roku będzie ją już można kupić. Speed Vest powstała naprawdę błyskawicznie. Hansen i Clark zgłosili ją do konkursu wynalazków rowerowych, zanim mieli jeszcze pewność, jak (a przede wszystkim czy) uda im się skonstruować wdzianko. Czysto naukowa burza mózgów trwała więc kilka tygodni, a po dwóch tygodniach kwietnia 2007 roku Speed Vest ujrzała światło dzienne. Hansen wyjawił, że najwięcej problemów sprawiła mu elektronika, ponieważ na co dzień zajmuje się sprzętem audio. Na początku skopiował więc projekty obwodów przedstawiane przez pasjonatów w Internecie. Potem rozpoczął naukę w przyspieszonym tempie. Amerykanie skorzystali też z pomocy zaprzyjaźnionych elektroników i artystów z grupy DorkBotPDX.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...