Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'pozew zbiorowy' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. W USA złożono pozew zbiorowy przeciwko firmom z branży IT, które zostały oskarżone przez byłego pracownika Lucasfilm o zaniżanie wynagrodzeń zatrudnionych. Obecnie do pozwu przystąpiło już około 200 osób, które oskarżają Apple'a, Google'a, Intela, Adobe, Intuita, Pixara i Lucasfilm. Pozew bazuje na śledztwie przeprowadzonym w 2009 roku przez Departament Sprawiedliwości (DoJ), w sprawie umowy, w której wyżej wymienione firmy porozumiały się, że nie będą rekrutować pracowników zatrudnionych u konkurencji. Pomiędzy wrześniem a grudniem ubiegłego roku DoJ wystąpił do sądu przeciwko tym przedsiębiorstwom stwierdzając, że takie umowy w oczywisty sposób szkodzą konkurencyjności, ponieważ eliminują z rynku jej bardzo ważny element, jakim jest rywalizacja o pracowników. To spowodowało tak znaczny spadek konkurencyjności na rynku, że pracownicy nie mieli dostępu do istotnych informacji oraz zostali pozbawieni możliwości znalezienia lepszego zatrudnienia. W ramach ugody z DoJ wymienione przedsiębiorstwa zrezygnowały z takich praktyk, jednak ugoda z Departamentem nie mówiła nic o rekompensatach dla zatrudnionych. Dlatego też były inżynier Lucasfilm, Siddharth Hariharan złożył pozew, w którym domaga się rekompensaty zarobków utraconych w latach 2005-2009 dla siebie oraz wszystkich innych znajdujących się w podobnej sytuacji. Do pozwu dołączono też diagram prezentujący w jaki sposób, zdaniem skarżących, doszło do zawarcia umowy przez firmy. Wynika z niego, że inicjatorami umowy byli szefowie Apple'a i Google'a: Steve Jobs, Eric Schmidt oraz Arthur D. Levinson, którzy zasiadali jednocześnie w radach nadzorczych obu firm. Taka sytuacja nie podobała się Federalnej Komisji Handlu, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.
  2. Typosquatting, zjawisko polegające na rejestrowaniu nazw domen bardzo podobnych do adresów popularnych serwisów internetowych, przeżywa swój rozkwit. W dużej mierze jest on spowodowany przez... Google'a i jego program reklamowy Adsense For Domains (ADF). Osoby zajmujące się, uważanym za co najmniej nieetyczny, typosquattingiem, liczą na to, że wielu internautów pomyli się choćby o jedną literę, wpisując adres ulubionego serwisu. Jeśli tak się stanie, trafią na domenę zarejestrowaną przez typosquattera, gdzie zobaczą reklamy. Zarabianie na typosquattingu było dość skomplikowane, ale gdy Google uruchomiło ADF, stało się znacznie prostsze. Jednak, obok typosquatterów, na praktyce tej zarabia tez i Google. To jedna z wielu dróg, jakimi wszyscy płacimy Google'owi. Użytkownik nie musi wypisywać tej firmie czeku za korzystanie z jej usług. Jednak w ten czy inny sposób, zapłaci za nie - mówi profesor Benjamin Edelman z Uniwersytetu Harvarda, autor opracowania nt. typosquattingu w McAfee Security Journal. Ironią losu jest fakt, że bardzo często pieniądze zarabiane przez typosquatterów pochodzą od firmy, na której żerują. Jeśli na przykład zamiast adresu www.gazeta.pl wpiszemy przez pomyłkę www.gazet.pl, to trafimy na witrynę, gdzie na pierwszym miejscu znajduje się odnośnik do serwisu www.gazeta.pl. Gdy w niego klikniemy, Gazeta.pl zapłaci za reklamę Google'owi, a ten podzieli się pieniędzmi z typosquatterem. Zjawisko typosquattingu jest bardzo rozpowszechnione. Dla 2000 najpopularniejszych domen w USA istnieje 80 000 żerujących na nich domen. Naukowiec informuje, że np. najwięcej podobnych domen zarejestrowano dla domeny freecreditreport.com. Jest ich aż 742, które żerują na pomyłkach internautów. Kolejne popularne adresy to cartoonnetwork.com (327), youtube.com (320), craiglist.org (318), blogspot.com (276), clubpenguin.com (271) czy wikipedia.com (266). Wśród nich brak np. domeny microsoft.com, co wynika zapewne z faktu, iż koncern z Redmond aktywnie walczy z tym zjawiskiem i wygrał już w sumie 2 miliony dolarów odszkodowania od typosquatterów. Zjawisko typosquattingu jest w Stanach Zjednoczonych nielegalne i parające się nim osoby zapłaciłyby spore grzywny poszkodowanym firmom. Jednak, jak zauważa Edelman, w rzeczywistości sprzedają tym firmom - oczywiście bez ich wiedzy - miejsce reklamowe. Jest to możliwe, gdyż takie miejsca są sprzedawane masowo za pośrednictwem sieci reklamowych, a największą z nich jest google'owskie adsense, które zapewnia typosquatterom 80% przychodów. Edelman stawia sprawę jasno, gdyby nie tolerancja Google'a dla tego zjawiska, typosquatting byłby znacznie mniej rozpowszechniony. Edelman wraz z prawnikami reprezentującymi właścicieli domen złożyli przeciwko Google'owi pozew zbiorowy, oskarżając koncern o pomoc w nielegalnym typosquattingu i naruszanie zarejestrowanych znaków handlowych. Prawniczka Google'a, Maria Moran, uważa, że pozew nie ma podstaw, ponieważ Google jest tylko pośrednikiem zajmującym się dystrybucją reklam. Zauważa też, że Google może usunąć każdą domenę z programu ADF jeśli tylko właściciel znaku handlowego zawiadomi o jego naruszeniu. Profesor Edelman odpowiada, że Google próbuje pomieszać dwie różne ustawy: Anti-cybersquatting Consumer Protection Act i Digital Millenium Copyright Act (DMCA). Ta druga chroni właścicieli witryn przed odpowiedzialnością za umieszczenie na witrynach nielegalnych treści przez użytkowników. Ma ona np. odniesienie do serwisu YouTube. Ta pierwsza natomiast zabrania rejestrowania, używania czy kierowania ruchu na domeny łudząco podobne do zarejestrowanych przez inne podmioty znaków handlowych. Google broni się twierdząc, że nie ma możliwości sprawdzenia, czy dana domena rzeczywiście korzysta z typosquattingu ani do kogo należy. O tym, argumenty której strony przeważą, dowiemy się już w przyszłym miesiącu. Wówczas sąd zadecyduje, czy w ogóle zajmie się pozwem przeciwko Google'owi.
  3. Kancelaria prawnicza Shalov Stone Bonner & Rocco oskarżyła Nvidię o defraudację na giełdzie papierów wartościowych i wystąpiła z pozwem zbiorowym. Producent procesorów graficznych oskarżany jest o udzielanie fałszywych informacji i ukrywanie prawdy o swoich GPU. Do pozwu mogą dołączyć wszyscy, którzy pomiędzy 8 listopada 2007 roku a 2 lipca 2008 kupili akcje Nvidii. W tym czasie, jak twierdzi Bonner & Rocco firma opublikowała całą serię informacji i oświadczeń, w których nie wspomniano o licznych błędach w firmowych GPU i chipsetach. Gdy w końcu 2 lipca bieżącego roku zdecydowano się ujawnić prawdę, cena akcji Nvidii spadła, a jej rynkowa kapitalizacja zmniejszyła się aż o 3 miliardy dolarów. Powód twierdzi, powołując się na słowa Michaela Hary, wiceprezesa ds. relacji z inwestorami Nvidii, że o problemach wiedziano już w sierpniu 2007 roku. Na początku października ubiegłego roku akcje Nvidii były warte około 37 dolarów. Obecnie można je kupić za mniej niż 11 USD.
  4. Przeciwko Nvidii, największemu na świecie producentowi procesorów graficznych, wystosowano pozew zbiorowy. Pozywającymi są konsumenci, a przedmiotem sporu – sterowniki Nvidii. Firma rozprowadza je jako "Vista Ready”, co miało oznaczać, że układy Nvidii będą bez problemu współpracowały z systemem Windows Vista. Tymczasem użytkownicy skarżą się na niestabilną pracę, błędy w samych sterownikach oraz wywołane nimi błędy w obsłudze oprogramowania. Jeden z klientów poskarżył się firmie, a gdy nie otrzymał ani wyjaśnień, ani przeprosin, założył stronę NvidiaClassAction.org. Stała się ona platformą kontaktową dla osób, które doświadczyły podobnych problemów. W końcu osoby te zdecydowały, że wniosą pozew zbiorowy przeciwko firmie. Pozywający domagają się publicznych przeprosin, chcą by Nvidia oficjalnie oświadczyła, kiedy wypuści sterowniki w pełni kompatybilne z Vistą. Ich zdaniem użytkownicy, którzy doświadczyli problemów powinni otrzymać niewielkie bonusy (np. koszulki lub gry), a Nvidia powinna usunąć logo „Vista Ready” z obecnie sprzedawanych produktów. Żądania te wydają się drobne, jednak ich spełnienie może kosztować Nvidię dziesiątki milionów dolarów, nic więc dziwnego, że firma czeka na orzeczenie sądu. Przedstawiciele Nvidii oświadczyli, że wiedzą o problemach i nad nimi pracują. Ostatnie kilkanaście miesięcy są dla tej firmy wyjątkowo pechowe. W maju 2006 roku była ona zmuszona wycofać z rynku część wadliwie działających kart z układami GeForce 79xx, a w listopadzie wycofano jeszcze nie sprzedaną serię kart GeForce 8800 GTX, w których wykryto błędy produkcyjne. Mimo to część z wadliwych urządzeń trafiła jednak do użytkowników. Jakby tego było mało w grudniu okazało się, ze chipsety nForce 680i mogą zniszczyć dane na dysku twardym, powodują niestabilną pracę komputera, a w niektórych przypadkach w ogóle uniemożliwiają zainstalowanie systemu Windows.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...