Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'poligamia' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 3 wyniki

  1. Badacze z japońskiej Okayamy oraz z Exeter i Liverpoolu w Anglii odkryli, dlaczego samice niektórych gatunków współżyją w krótkim odstępie czasu z wieloma partnerami, nawet jeśli teoretycznie wystarczyłby kontakt z jednym z nich. Posiadanie wielu męskich partnerów seksualnych, zwane fachowo poliandrią, jest spotykane u wielu gatunków. Biologów od dawna zastanawiało jednak, dlaczego samice wybierają licznych samców, nawet jeśli do skutecznego zapłodnienia wystarczyłby jeden z nich. Jak twierdzą badacze, może tak się dziać dlatego, że zmniejsza to prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się tzw. "samolubnych genów" (ang. selfish genes), blokujących dziedziczenie cech przenoszonych przez inne geny. Eksperyment przeprowadzono na muszkach z gatunku Drosophila pseudoobscura. Niektóre samce tego gatunku posiadają na swoim chromosomie X sekwencję DNA, która powoduje blokowanie aktywności plemników posiadających w swoim genomie "konkurencyjny" chromosom Y (mamy więc do czynienia z "samolubnym genem"). Oznacza to, że samce takie mogą płodzić wyłącznie potomstwo płci żeńskiej, gdyż plemniki zawierające chromosom Y, odpowiedzialny za rozwój samców, nie są zdolne do zapłodnienia. Owady hodowano przez dziesięć pokoleń. Badacze zaobserwowali, że gdy w obserwowanej grupie znajdowały się samce-nosiciele "samolubnego genu", samice znacznie częściej kopulowały. Po dziesięciu cyklach rozmnażania różnica ta stała się bardzo wyraźna: osobniki żeńskie wchodziły w kontakt z samcami raz na 2,75 dnia, gdy w badanej populacji były "samolubne" samce, zaś w grupie kontrolnej działo się to raz na 3,25 dnia. Badacze oceniają, że choć samice nie były w stanie wykryć nietypowego genu podczas kontaktu z partnerem, najprawdopodobniej częściej współżyły, by zwiększyć prawdopodobieństwo urodzenia samców. Co więcej, poliandria pozwalała na zwiększenie liczebności potomstwa, gdyż u każdego z samców noszących "samolubny gen" połowa spermy (czyli plemniki noszące chromosomy Y) była nieaktywna. Wynika z tego, że dzięki "stosowaniu" poliandrii samice zapobiegały wyginięciu całej populacji z powodu niedostatecznej liczby osobników płci męskiej. Badacze spekulują także, że zaobserwowana sytuacja doprowadziła do selekcji naturalnej promującej te warianty genów, które zwiększają skłonność samic do poliandrii. Jeden z autorów eksperymentu, dr Nina Wedell, pisze: współżycie samic z wieloma samcami zastanawiało biologów od dziesięcioleci. Jest ono bardziej ryzykowne i kosztuje samice wiele cennej energii. Nasze studium sugeruje, że ponoszenie tych kosztów jest jednak opłacalne, gdyż samica zwiększa swoje szanse na spłodzenie zdrowego potomstwa obu płci, które nie nosi "samolubnego genu". Zdaniem dr Wedell, różne formy "samolubnych genów" występują u wszystkich organizmów na Ziemi, zaś wiele z nich upośledza płodność. Badacze jeszcze nie potrafią co prawda odpowiedzieć, jaki jest ich dokładny wpływ tych nietypowych sekwencji DNA na rozmnażanie człowieka, lecz wierzą, że podobne badania przybliżają nas do zrozumienia tego zjawiska.
  2. Przeprowadzone badania wskazują, że pula genów żyjących obecnie ludzi pochodzi od stosunkowo niedużej liczby mężczyzn i bardzo licznych kobiet. Wniosek? Ludzie najprawdopodobniej byli przez długi okres poligamistami. Autorami odkrycia są naukowcy z Uniwersytetu Arizona. Badali oni strukturę chromosomu X - jednego z dwóch chromosomów płci, występującego zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn (drugi z chromosomów płci, występujący wyłącznie u mężczyzn, jest określany jako Y). W komórkach ciała kobiety występuje on w dwóch unikalnych dla danej osobniczki kopiach, zaś u mężczyzny występuje jeden, również charakterystyczny, chromosom X, a także jeden chromosom Y. Ponieważ podczas rozrodu potomstwo otrzymuje po jednym chromosomie z każdej pary, oznacza to, że matka przekazuje jeden ze swoich chromosomów X każdemu dziecku, lecz chromosom X ojca odziedziczą wyłącznie córki, a więc mniej więcej co drugie dziecko. Wynika z tego, że kobiety mają dwukrotnie większy wpływ na różnorodność genetyczną ludzkości w zakresie chromosomu X, niż mężczyźni, a im więcej kobiet w danej populacji doczeka się potomstwo, tym zmienność jest większa. Wpływ przedstawicieli obu płci na różnorodność pozostałych chromosomów jest równy, gdyż oboje przekazują potomstwu po jednym z chromosomów należącym do każdej pozostałej pary. Opierając się na powyższych założeniach badacze obliczyli teoretyczny stopień zmienności genetycznej przy założeniu pełnej monogamii wśród ludzi. Następnie pobrano próbki DNA do badań genetycznych od przedstawicieli sześciu grup etnicznych: Molinezyjczyków, Basków, jednej z populacji chińskich, a także trzech plemion afrykańskich: Mandenka, Biaka oraz San. Okazało się, że w rzeczywistości w zakresie chromosomu X różni nas znacznie więcej, niż wynikałoby z teoretycznych założeń. Wyjaśnienie tego zjawiska mogło być tylko jedno: poligynia, czyli posiadanie przez jednego mężczyznę wielu partnerek seksualnych. Jak tłumaczy Michael Hammer, jeden z naukowców prowadzących badanie, ludzie są uważani za średnio poligynicznych, pochodzą zaś od [wysoce] poligynicznych naczelnych. Co ciekawe, obowiązująca obecnie w większości świata monogamia nie wywarła jeszcze widocznego wpływu na nasz genom. Michael Hammer tłumaczy to następująco: nie wiem, od jak dawna towarzyszy nam monogamia. Wygląda na to, że niezbyt długo z punktu widzenia ewolucji.
  3. Czy lepiej mieć jedną, czy wiele żon? Dla niektórych to kwestia małego lub większego zła, ale w rzeczywistości bardzo się mylą, bo mężczyźni z krajów, gdzie praktykuje się poligamię, żyją dłużej niż panowie ze społeczeństw silnie monogamicznych. Dr Virpi Lummaa, ekolog z Uniwersytetu w Sheffield, porównała ze sobą żonatych mężczyzn powyżej 60. roku życia ze 140 krajów poligamicznych i 49 narodów monogamicznych. Okazało się, że po uwzględnieniu różnic socjoekonomicznych, ci pierwsi cieszyli się urokami wspólnego pożycia średnio o 12% dłużej niż przedstawiciele drugiej grupy. Badacze sądzą, że podstawą dla wyjaśnienia tego zjawiska jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czemu mężczyźni (i kobiety po menopauzie) żyją tak długo. W przypadku pań w grę wchodzi tzw. efekt babciny. Na każde 10 lat życia kobiety po przekwitaniu przypada pojawienie się 2 wnucząt. Babcia opiekuje się nimi, wspomagając tym samym przetrwanie swoich własnych genów. Mężczyźni mogą się rozmnażać przez całe życie, co stanowi wystarczające uzasadnienie ich długowieczności, ale Lummaa i Andy Russell zastanawiali się, czy można by to równie dobrze wyjaśnić za pomocą innych czynników, np. analogicznego do efektu babcinego efektu dziadka. Posłużyli się fińskimi dokumentami kościelnymi z XVIII i XIX wieku. Ludzie nie migrowali wtedy takim stopniu jak dzisiaj, nie stosowali antykoncepcji, ponadto luteranie byli monogamistami. W ten sposób uzyskano informacje na temat 25 tys. osób. Z oczywistych względów ponownie żenili się wyłącznie wdowcy. Okazało się, że mieli więcej dzieci niż panowie żonaci tylko raz, ale wcale nie mieli więcej wnuków. Być może więc zasoby konieczne do przeżycia (pożywienie, pieniądze itp.) płynęły szerszym strumieniem do potomków drugiej żony. Lummaa porównuje to do efektu kopciuszka. Co więcej, bycie żonatym tylko raz nie dawało wnukom żadnych korzyści. Oznacza to, że efekt dziadka można między bajki włożyć. Jeśli nie o to, to może naturze chodziło o zapewnienie długo żyjącym kobietom równie długowiecznych partnerów? Na podstawie danych z WHO dwuosobowy zespół ulokował 189 krajów na 4-stopniowej skali monogamii (1 – w pełni monogamiczny, 4 – głównie poligamiczny). Brytyjczycy musieli uwzględnić produkt krajowy brutto i przeciętny dochód. W ten sposób zminimalizowano wpływ lepszego odżywienia i opieki zdrowotnej w monogamicznych społeczeństwach Zachodu. Jeśli naprawdę chodziłoby o zapewnienie kobietom opieki mężczyzny na całe życie, panowie osiągaliby podobny wiek w społeczeństwach mono- i poligamicznych. Tymczasem wyszło na jaw, że spłodzenie większej liczby dzieci z większym gronem żon de facto wydłuża życie. Długowieczność jest zatem skutkiem stale obecnej płodności. Panowie zostający ojcami w jesieni życia muszą o siebie lepiej dbać, by ich dzieci nie zostały sierotami. Długowiecznym mężczyznom z kultur poligamicznych mogły też sprzyjać mechanizmy ewolucyjne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...