Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'pochodzenie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. Pochodzenie Stuxneta wciąż pozostaje zagadką. Dotychczas sądzono, że za jego powstaniem stoi któreś z państw, być może Izrael. Przemawia za tym niezwykłe zaawansowanie technologiczne robaka, co oznacza, że jego napisanie wymagało zaangażowania olbrzymich zasobów. Ponadto Stuxnet zaatakował systemy w Iranie, a w jego kodzie znaleziono informacje, mogące wskazywać właśnie na Izrael. Odkryto w nim bowiem słowo "mirt", który ma być aluzją do starotestamentowej Księgi Estery, w której opisano, jak Żydzi udaremnili spisek na dworze króla Persów, którego celem było ich zgładzenie. Ponadto w kodzie znajduje się też data 9 maja 1979 roku. Wówczas w Iranie dokonano egzekucji izraelskiego biznesmena. Jednak znany specjalista z Sophosa, Graham Cluley zauważa, że np. tego samego dnia urodziła się aktorka Rosario Dawson. Data może więc być wybrana przypadkowo albo ma naprowadzić analityków na ślepy tor. Cluley zauważa również, że bardziej niż Iran na atakach Stuxneta ucierpiały Indie czy Indonezja. Jego zdaniem robak niekoniecznie jest dziełem jakiegoś rządu. Mógł go stworzyć ktoś, kto ma bardzo szczegółową wiedzę o systemach SCADA Siemensa, a zatem obecny lub były pracownik tej firmy. Specjaliści nie są zatem zgodni, co do możliwego pochodzenia robaka. Wiadomo jednak, że jego celem nie jest kradzież, a typowy sabotaż przemysłowy, co wskazuje na motywy jego twórców i może być wskazówką dotyczącą autorstwa złośliwego kodu.
  2. Hitler nie byłby zadowolony - stwierdził genetyk Ronny Decorte, który na zlecenie flamandzkiego magazynu Knack badał DNA krewnych wodza III Rzeszy. Wszystko wskazuje bowiem na to, że wśród przodków Hitlera byli "podludzie". Dziennikarz Jean-Paul Mulders przeprowadził poszukiwania żyjących krewnych Hitlera. Znalazł ich w Austrii i USA. Od osób tych pobrano próbki śliny i poddano analizie ich DNA. Jak poinformował Mulders, dominującą haplogrupą - a to właśnie haplogrup używa się do identifikowania migracji populacji - okazała się E1b1b. Rzadko występuje ona wśród mieszkańców Europy Zachodniej. Ma ją za to około 25% Greków i Sycylijczyków, którzy nabyli ją od ludności afrykańskiej. E1b1b najczęściej występuje w Afryce Północnej wśród Berberów z Maroko, Algierii, Tunezji i Somalijczyków. Niezwykle często haplogrupę tę mają również... Żydzi. Najprawdopodobniej zatem wśród przodków Adolfa Hitlera byli zarówno mieszkańcy Afryki Północnej jak i Żydzi. Pogłoski o żydowskich korzeniach wodza krążyły od dawna. Rodzicami twórcy III Rzeszy byli Alois Hitler (urodzony jako Alois Schicklgruber) i Klara Hitler. Część historyków od dawna utrzymywała, że Alois Schicklgruber był nieślubnym dzieckiem Marii Schicklgruber i młodego Żyda nazwiskiem Frankenberger. Pochodzenie Aloisa nie jest jasne. Z części źródeł wynika bowiem, że ksiądz odmówił ochrzczenia Aloisa jako dziecka z nieprawego łoża, a jego akt chrztu został sfałszowany.
  3. Z dzisiejszego (1 lipca) artykułu opublikowanego w Proceedings of the Royal Society B (Biological Sciences) możemy dowiedzieć się, że skamieniałości znalezione na terenie Myanmaru wskazują, iż wspólny przodek człowieka i małp wyewoluował w Azji, a nie w Afryce. Dotychczas panowało przekonanie, że miejscem narodzin człowieka jest Afryka. Najnowsze odkrycia paleontologiczne w Chinach, Tajlandii i Myanmarze zdają się przeczyć tej tezie. Jednocześnie wskazują, że Ida, o której szczątkach pisaliśmy niedawno, jest bliżej spokrewniona ze współczesnymi lemurami niż małpami i człowiekiem. Liczące sobie 38 milionów lat skamieniałości gatunku Ganlea megacanina znaleziono w wielu miejscach Myanmaru i uznano za nowy gatunek. Jego nazwa pochodzi o wioski Ganle, w pobliżu której po raz pierwszy natrafiono na skamieniałości oraz od wyjątkowo dużych kłów, które odróżniają stworzenie od innych, bliższych nam przodków. Stopień zużycia zębów wskazuje, że były one wykorzystywane do poradzenia sobie z twardymi skórami i skorupami otaczającymi owoce tropikalne. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy takiej niezwykłej adaptacji wśród małpiatek, ale jest ona charakterystyczna dla zamieszkujących basen Amazonki małp z rodzaju Pithecia (saki białolica). Ganlea dowodzi, że wczesne azjatyckie antropoidy już przed 38 milionami lat dostosowały się do warunków, w których żyją współczesne małpy - mówi paleontolog doktor Chris Beard z Carnegie Museum of Natural History. Ganlea i jej najbliżsi krewni należą do wymarłej rodziny azjatyckich małp człekokształtnych Amphipithecidae. Inni jej przedstawiciele to Pondaungia i Myanmarpithecus (oba z Myanmaru) oraz Siamopithecus z Tajlandii. Szczegółowa analiza szczątków wykazała, że Amphipithecidae są blisko spokrewnione z żyjącymi człekokształtnymi oraz że cała ta rodzina wyewoluowała od wspólnego przodka. Szczątki Ganlea megacanina po raz pierwszy odkryto w grudniu 2005 roku. Były one przez wiele lat badane przez naukowców z Francji, USA oraz Tajlandii. Badania sfinansowała amerykańska Narodowa Fundacja Nauki oraz francuskie Narodowe Centrum Badań Naukowych.
  4. Wiele średniowiecznych manuskryptów przetrwało do dziś, naukowcy mieli jednak problem z określeniem ich wieku i pochodzenia. Profesor Timothy Stinson z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny wykorzystał fakt, że przepisywano je na sprawionych zwierzęcych skórach. Uznał, że w takiej sytuacji można, a nawet należy posłużyć się technikami ekstrakcji oraz analizy DNA. Celem Amerykanina jest stworzenie genetycznej bazy danych dokumentów. Umiejscowienie manuskryptu w czasie i przestrzeni zawsze było bardzo trudne, ponieważ w dużej mierze opierano się na odręcznym piśmie i dialekcie skryby. Z różnych powodów techniki te wielokrotnie okazywały się niewiarygodne – dowodzi naukowiec. Wg Stinsona, bazę danych należy sporządzić na podstawie stosunkowo niewielkiej liczby manuskryptów o znanym wieku i pochodzeniu. Każdy z nich to prawdziwa kopalnia danych, ponieważ w przeciętnej średniowiecznej księdze wykorzystywano pergaminy produkowane ze skór ponad 100 zwierząt. Porównując nowe próbki z próbkami bazowymi, profesor będzie mógł wyznaczyć stopień pokrewieństwa między zwierzętami, z których skór garbarze przygotowali materiał piśmienniczy. Ewentualne podobieństwa genetyczne będą zaś stanowić wskazówkę co do ogólnego czasu i miejsca powstania dzieła. Stinson sądzi także, że tego typu analizy ujawnią średniowieczne trasy "wędrówek" pergaminów, a więc tajemnice ówczesnego przemysłu księgarskiego.
  5. Dwóch profesorów ekonomii z Brown University stworzyło model, który ma wyjaśniać różnice w bogactwie wielu krajów. Ich zdaniem czynnikiem najmocniej decydującym o obecnej wartości Produktu Krajowego Brutto na mieszkańca jest... pochodzenie przodków współczesnych mieszkańców danego kraju. Louis Putterman i David N. Wail w dokumencie "World Migration Matrix" pokazują, że nierówności pomiędzy krajami można w dużej mierze wyjaśnić składem ludności przed 500 laty. Naukowcy zebrali dane dotyczące 165 państw i ich składu ludnościowego w roku 1500. Okazuje się, na przykład, że potomkowie osób, które żyły wówczas na obecnych terenach USA, Kanady, Australii i Nowej Zelandii stanowią obecnie zaledwie 3% ludności. Dla Azji południowej, wschodniej i południowowschodniej odsetek ten wynosi od 94 do 98%. Dla Europy - 94%, dla północnej Afryki oraz zachodniej i centralnej Azji jest to 89%, dla Meksyku i Ameryki Centralnej - 65%, dla Ameryki Południowej - 20%, a dla Karaibów - 0%. Putterman i Weil użyli tych danych do sprawdzenia, jak migracje ludności po roku 1500 wpłynęły na dzisiejsze różnice dochodów. Wyniki okazały się zapierające dech w piersiach. W przypadku 125 krajów aż 44% różnicy w dochodach wynika z faktu zamieszkania w nich po roku 1500 ludzi pochodzących z Europy. Uzyskane wyniki są o tyle ważne, że emigracja z Europy wydaje się odgrywać znacznie większą rolę, niż wcześniej zbadane czynniki takie jak np. rozwój państwowości, szybszy rozwój rolnictwa, wykorzystywanie pisma i cyfr. Putterman i Weil porównali wpływ tych właśnie czynników z emigracją z Europy i okazało się, że na przykład wcześniejszy rozwój państwowości i rolnictwa ma jedynie 10-procentowy wpływ na różnice w PKB na mieszkańca. Wpływ emigracji z Europy jest więc ponadczterokrotnie większy. Wpływ innych czynników nie był większy niż 10 procent.
  6. Ponieważ hipoteza zupy nie sprawdziła się przy wyjaśnianiu początków życia na Ziemi, Helen Hansma, biochemik z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, zdecydowała się na inne kulinarne porównanie: kanapkę. Wg niej, przypominające ciasto francuskie warstwy pewnego minerału, miki, stworzyły idealne warunki dla formowania się istotnych dla życia substancji. Koncepcję wyjaśniającą powstanie życia procesem zagęszczania bulionu pierwotnego, w wyniku czego utworzyły się koacerwaty, sformułował w 1924 roku Aleksander Oparin. Teoria ta doczekała się wielu wersji. Ostatecznie nauka zna ją jako teorię Oparina-Haldana. Zgodnie z jej założeniami, życie to wynik ewolucji materii, wszystkie organizmy żywe wywodzą się od wspólnych przodków, a życie koncentruje się w koacerwatach, czyli układach względnie odgraniczonych od swojego otoczenia, które wymieniają z nim zarówno materię, jak i energię. Teoria ta zainspirowała wiele późniejszych koncepcji biogenezy. Hansma po raz pierwszy zaprezentowała swoje rozwiązanie zagadki pochodzenia życia na 47. dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Biologii Komórkowej. Mika jest jak olbrzymia kanapka z milionami warstw, które przypominają kromki chleba. W zakątkach między nimi mogła się rozpocząć synteza istotnych dla życia związków. W dodatku blaszki miki stanowiły doskonałą ochronę. Hansma sądzi, że teoria bulionu nie wyznaczała dobrego miejsca, gdzie cząsteczki miałyby ze sobą reagować. Teoria pizzy już je uwzględniła. Miały się one formować na powierzchni naładowanych elektrycznie minerałów. Słabym punktem tej koncepcji jest jednak niewystarczające wyjaśnienie procesu łączenia się pierwotniejszych związków w RNA i inne kluczowe substancje. Teoria kanapki miała zapewnić powierzchnię reakcyjną (warstwę minerału) i substraty, które unosiły się w bulionie uwięzionym między blaszkami. Cały proces przebiegał w przestrzeni odgraniczonej strukturą miki. Skąd energia do przebiegu reakcji? Z przesuwania się warstw minerału, niewykluczone, że także z pływów oceanu czy promieniowania słonecznego. Hansma uważa, że jako pierwsza wykazała, czemu w naszych komórkach znajduje się tak dużo potasu. Mika jest bowiem uwodnionym krzemianem potasu. Na razie kalifornijski zespół przeprowadził tylko wstępne eksperymenty potwierdzające teorię. Pozostało jeszcze dużo pracy...
  7. Historyków i antropologów od dawna nurtuje pytanie, w jaki sposób doszło do zasiedlenia przez człowieka obu Ameryk. Wysuwano najróżniejsze teorie: od pojedynczej niewielkiej emigracji przez obecną Cieśninę Beringa, po wielokrotne przejścia tą drogą oraz ludzi przepływających łodziami z Polinezji. Naukowcy z University of Michigan zdobyli kolejne dowody na to, że ludzie dostali się do Ameryki drogą lądową. Akademicy zbadali 678 kluczowych lokalizacji łańcucha DNA u 29 populacji Indian z obu Ameryk. Dane porównano z badaniami przeprowadzonymi na dwóch grupach mieszkańców Syberii. Okazało się, że różnorodność genetyczna oraz genetyczne podobieństwo do mieszkańców Syberi zmniejsza się w miarę oddalania się od Cieśniny Beringa. Oznacza to, że ludzie przybyli do Ameryk z północnego wschodu. Ponadto u mieszkańców Nowego Świata znaleziono pewien unikatowy ślad genetyczny, co sugeruje, iż mieliśmy do czynienia albo z jedną dużą falą migracji, albo z kilkoma mniejszymi, ale pochodzącymi z jednego źródła. Wiadomo więc, że Ameryk nie zasiedlali przybysze z innych części świata, gdyż wspomniany ślad genetyczny występuje tylko i wyłącznie we wschodniej Syberii. Naukowcy sądzą, że pojawił się on u mieszkańców Syberii albo na krótko przed migracją, albo krótko po niej. Wśród innych, godnych uwagi odkryć, warto odnotować, że naukowcy zauważyli iż mieszkańcy Andów i Ameryki Środkowej są do siebie genetycznie podobni, populacje zamieszkujące zachodnią część Ameryki Południowej są bardziej genetycznie zróżnicowane niż mieszkańcy jej wschodniej części, a u populacji, u których można zauważyć największe podobieństwa genetyczne, występują też podobieństwa lingwistyczne. Dzięki tym i opisywanym przez nas wcześniej badaniom z coraz większą pewnością możemy mówić o pochodzeniu mieszkańców Ameryk.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...