Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'patenty' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 11 wyników

  1. Google ma zamiar wspomóc swoich partnerów w walce z pozwami sądowymi, w których oskarżani są przez firmy trzecie o naruszanie ich własności intelektualnej. Przyczyną kłopotów firm produkujących smartfony stało się wykorzystywanie przez nie systemu Android. Microsoft, Apple i Oracle twierdzą, że narusza on należące do nich patenty. Dotychczas tylko Oracle wystąpił na drogę sądową przeciwko Google'owi. Apple i Microosft pozywają jego partnerów OEM. Ci od pewnego czasu skarżą się, że Google robi zbyt mało by ich chronić przed pozwami. Teraz sytuacja może ulec zmianie. Podczas wczorajszej wizyty w Tajpej Eric Schmidt, przewodniczący zarządu Google'a, oświadczył, że firma zaoferuje swoim partnerom pomoc prawną. Powiemy naszym partnerom, w tym firmom z Tajwanu, że im pomożemy. Pomagamy na przykład HTC w sporze z Apple'em, gdyż uważamy, że Apple nie ma racji - stwierdził Schmidt. Jego słowa dotyczą sprzedania HTC przez Google'a po bardzo atrakcyjnej cenie zestawu patentów, dzięki którym HTC może wysunąć kontrpozew przeciwko Apple'owi. Obecnie to właśnie Apple stanowi największe zagrożenie dla najważniejszych partnerów Google'a - Samsunga, HTC i Motoroli. Firma domaga się ni mniej ni więcej, a wydania im zakazu rozpowszechniania urządzeń naruszających jej prawa. Microsoft nie jest tak radykalny w swoich żądaniach. Koncern chce, by partnerzy Google'a wykupili licencję na wykorzystywane przez siebie patenty. Gra firmy z Redmond jest znacznie bardziej subtelna. Jej głównym celem jest bowiem nie tyle zarobienie na sprzedaży licencji, a pokazanie, że Android wcale nie jest „darmowy", obniżenie marginesu zysku partnerów Google'a i zachęcenie ich w ten sposób do zainteresowania się systemem Windows Phone. Wyprawa Schmidta na Tajwan ma znaczenie strategiczne, gdyż stamtąd pochodzi nie tylko HTC ale i wielu producentów podzespołów dla smartfonów z Androidem. Przed przylotem na Tajwan Schmidt odwiedził Chiny, gdzie również szukał sojuszników.
  2. Z ujawnionych właśnie dokumentów dowiadujemy się, że latem bieżącego roku firma Barnes & Nobles zwróciła się do amerykańskich władz antymonopolowych z wnioskiem o zbadanie postępowania Microsoftu. Zdaniem B&N Microsoft prowadzi kampanię, w której używa oczywistych i przestarzałych patentów przeciwko producentom systemu Android. Microsoft próbuje wywołać wzrost kosztów u innych firm, szkodząc w ten sposób konkurencyjności oraz innowacyjności na rynku urządzeń mobilnych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w marcu bieżącego roku Microsoft oskarżył przed sądem B&N o to, że tablety Nook i Nook Coloar naruszają pięć patentów dotyczących interfejsu użytkownika. Sąd rozpocznie rozpatrywanie pozwu w lutym przyszłego roku. Barnes & Noble nie chce licencjonować od Microsoftu spornych technologii twierdząc, że uniemożliwi mu to aktualizację oprogramowania oraz, że opłaty jakich domaga się firma z Redmond są zbyt wysokie. Microsoft odpowiada, że udostępnia swoje technologie na rozsądnych zasadach, a B&N może wykupić licencje jeśli tylko chce.
  3. Google przegrał walkę o niedopuszczenie emaila, który świadczy na niekorzyść koncernu, jako dowodu w sądowym sporze z Oracle'em. Sędzia William Alsup podtrzymał wcześniejszy wyrok, zgodnie z którym list elektroniczny jednego z inżynierów Google'a może zostać wykorzystany w sprawie. We wspomnianym e-mailu, autorstwa Tima Lindholma, czytamy: to o co nas w rzeczywistości poprosili (Larry Page i Sergey Brin) to sprawdzenie, jakie istnieją techniczne alternatywy dla wykorzystania Javy w Androidzie i Chrome. Przyjrzeliśmy się wielu alternatywom i sądzimy, że wszystkie są do niczego. Doszliśmy do wniosku, że trzeba renegocjować licencję Javy tak, by spełniała nasze potrzeby. Oracle oskarża Google'a o naruszenie patentów i praw autorskich dotyczących Javy. Do naruszenia miało dojść w wirtualnej maszynie Dalvik, wykorzystywanej w systemie Android. Z listu Lindholma wynika, że Google świetnie zdawało sobie sprawę, iż Android narusza prawo. Google próbował niedopuścić do przedstawienia maila przed sądem argumentując, że przekazano go Oracle'owi przypadkiem. List został napisany bowiem już po tym, jak Oracle zgłosiło do Google'a pretensje i zagroził pozwem sądowym, a prawo stanowi, że oskarżony nie musi ujawniać korespondencji ze swoimi prawnikami, jeśli prosi w niej o radę w danej sprawie. Istnieje dziewięć wersji maila. Osiem z nich to szkice, które automatycznie zapisały się na komputerze Lindholma gdy ten tworzył list. Google przypadkiem przekazało listy Oracle'owi, gdyż po wniesieniu oskarżenia firma miała obowiązek ujawnienia materiałów dotyczących procesu. Szkice nie zostały oznaczone jako poufne, ani nie wypełniono w nich pola adresu, więc przedstawiciele Google'a nie wiedzieli, że przekazują mail, który w ostatecznej wersji trafił do szefa wydziału zajmującego się Androidem, Andy'ego Rubina, oraz do jednego z prawników Google'a. Sędzia Alsup odrzucił wniosek Google'a, zauważając, że w tekście maila wymieniony jest tylko Rubin. Oznaczenie dokumentu jako uprzywilejowanego i poufnego lub wysłanie go do prawnika nie oznacza, że automatycznie jest on uprzywilejowany - stwierdził Alsup. Google poniósł więc poważną porażkę. Ława przysięgłych może bowiem uznać e-mail za dowód, że doszło do świadomego naruszenia praw Oracle'a, a to z kolei będzie oznaczało surowszą karę. Takiego zdania jest sam sędzia Alsup, który, gdy e-mail został po raz pierwszy ujawniony, ostrzegł prawników Google'a, że może się on stać przyczyną przegrania procesu.
  4. Zaostrza się sądowa walka pomiędzy Apple'em a firmami wykorzystującymi system Android. Koncern Steve'a Jobsa złożył w Japonii pozew przeciwko Samsungowi, w którym twierdzi, że koreańska firma narusza patenty wykorzystywane w iPadzie oraz iPhone'ie. Apple domaga się 100 milionów jenów odszkodowania oraz wydania Samsungowi zakazu sprzedaży na terenie Japonii telefonów z rodziny Galaxy. Samsung nie może już sprzedawać tabletów Galaxy Tab w Niemczech, firma ogłosiła też, że opóźni ich premierę w Australii. Tymczasem HTC rozszerzyło swój amerykański pozew przeciwko Apple'owi o nowo nabyte patenty do Google'a. Do pozwu dołączono kolejnych dziewięć patentów, które ma jakoby naruszać Apple. Wcześniej HTC złożyło przed amerykańską Komisją Handlu Międzynarodowego oraz Sądem Okręgowym w Delaware skargę, w której stwierdza, iż Apple narusza trzy patenty należące do tej firmy. Pozew HTC do odpowiedź na kilka pozwów, jakie w ciągu ostatnich dwóch lat złożyło Apple przeciwko Koreańczykom.
  5. Sąd nakazał firmie Oracle zmniejszyć kwotę odszkodowania, której domaga się od Google'a za rzekome naruszenie patentów. Zdaniem Oracle'a Android narusza własność intelektualną chronioną patentami, a obecną w Javie. Firma Ellisona domaga się odszkodowania sięgającego 6,1 miliarda dolarów. Sędzia William Alsup wydał właśnie nakaz obniżenia żądań. Jego zdaniem punktem wyjścia dla obliczeń powinno być 100 milionów dolarów. Jednocześnie sędzia odrzucił stwierdzenia Google'a, że wpływy koncernu z reklamy nie mają związku z wartością Androida i nie powinno się brać ich pod uwagę przy wyliczaniu odszkodowania dla Oracle'a. Sędzia ostrzegł przy okazji Google'a, że jeśli koncern zostanie uznany winnym naruszenia patentów, może mu zostać wydany zakaz sprzedaży oprogramowania łamiącego prawo. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpocznie się proces. W sierpniu ubiegłego roku Oracle pozwał Google'a twierdząc, że Android narusza siedem patentów Javy. Google odrzucił oskarżenia i stwierdził, że Oracle żąda zbyt wysokiego odszkodowania. Sąd zgodził się z Google'em. Jednocześnie ostrzegł Oracle'a, że jeśli wynajęty przez firmę ekspert - profesor Iain Cockburn z Boston University, nie zmieni swoich wyliczeń odszkodowania tak, by sąd uznał je za rozsądne, to sąd może nie dać firmie drugiej szansy i w ogóle odrzuci żądania jakiegokolwiek odszkodowania. Profesor Cockburn wyliczył, że jeśli doszłoby do negocjacji pomiędzy Google'em a Oracle'em w sprawie zakupu licencji na sporne patenty, to koncern Page'a i Brina zgodziłby się zapłacić 2,6 miliarda dolarów, wliczając w to licencje i coroczne ich odnawiane. Górną granicę opłat profesor określił na 6,1 miliarda USD. Sąd odrzucił jednocześnie argumentację Google'a, że odszkodowanie nie powinno przekraczać 100 milionów USD, gdyż Google w 2006 roku nie zgodził się na zapłacenie takiej kwoty za te same patenty, które należały wówczas do Suna. Sędzia Alsup uznał, że Google próbuje uniknąć zapłacenia „uczciwej ceny".
  6. Za kilka godzin amerykański Sąd Najwyższy rozpocznie posiedzenie, którego wynik będzie miał olbrzymie znaczenie dla amerykańskiego systemu patentowego. Posiedzenie będzie bowiem dotyczyło sporu Microsoftu z kanadyjską firmą i4i. W roku 2007 Kanadyjczycy pozwali Microsoft twierdząc, że naruszył on należący do nich patent. W grudniu 2009 sąd nakazał Microsoftowi zapłacenie odszkodowania oraz wstrzymania sprzedaży niektórych wersji Worda oraz Office'a. Microsoft usunął sporną technologię ze swoich programów i nie musiał wstrzymywać sprzedaży. W połowie ubiegłego roku Microsoft odwołał się do Sądu Najwyższego, domagając się nie tylko anulowania odszkodowania, ale również zmiany sposobu , w jaki amerykański system sądowniczy ocenia ważność patentów. Wniosek Microsoftu zyskał sobie wielu zwolenników. Koncern poparli zarówno jego rynkowi rywale - Red Hat, Google i Apple - jak i sojusznicy tacy jak Yahoo, Intel czy HP oraz firmy spoza rynku IT - Toyta, Walmart i wiele innych. Wielkie koncerny mają często problemy z tzw. trollami patentowymi, czyli firmami skupującymi patenty i czekającymi, aż ktoś je naruszy. Obrona przed takim działaniem jest bardzo trudna, gdyż pozwany musi wówczas wykazać, że patent jest nieważny. Tymczasem amerykańskie sądy stosują zasadę „jasnego i przekonującego dowodu". Oznacza to, że nie wystarczy, by broniący się miał lepsze argumenty niż skarżący. Do obalenia patentu koniecznie jest przestawienie niepodważalnego dowodu, że patent nie powinien zostać przyznany. W swoim wniosku do Sądu Microsoft napisał: Po dokonaniu analizy narodowego systemu patentowego, Federalna Komisja Handlu stwierdziła, że zasada jasnego i przekonującego dowodu, stosowana przez sądy federalne w sprawach o naruszenie patentu, raczej przeszkadza postępowi niż go promuje. [...] Jeśli prawdą jest, jak stwierdziła FTC, że stosowany przez sądy federalne standard jasnego i przekonującego dowodu ogranicza możliwość oskarżonego do zwiększenia konkurencyjności poprzez obalenie nieważnego patentu, to ryzyko takie jest szczególnie duże tam, gdzie dowody na nieważność patentu nie zostały zbadane przez urzędnika rozpatrującego wniosek patentowy. [...] Z tego też powodu standard jasnego i przekonującego dowodu jest niezgodny z określanymi przez siebie zasadami. Podwyższone standardy dowodowe opierają się bowiem na 'podstawowym założeniu', że rządowa agenda, jaką jest Amerykańskie Biuro Patentów i Znaków Handlowych (USPTO), dobrze wykonało swoją pracę. Jeśli nawet pojęcie 'podstawowego założenia' jest częścią prawa administracyjnego, to nie możemy z góry zakładać, że USPTO dobrze wykonało pracę, jeśli nawet nie miało do czynienia z odpowiednimi dowodami. Dlatego zarówno Microsoft jak i popierające go firmy chcą, by sądom wystarczyła „przewaga dowodowa". Wówczas obalenie patentu będzie znacznie prostsze. Sarah Columbia, szefowa grupy odpowiedzialnej za prawo własności intelektualnej w firmie prawniczej McDermott Will & Emery LLP mówi, że obecnie w sprawie Microsoftu Sąd Najwyższy może zająć jedno z trzech stanowisk. Po pierwsze może prowadzić zasadę przewagi dowodowej, całkowicie zmieniając zasady rozpatrywania sporów patentowych. Druga możliwość to wprowadzenie zasady przewagi dowodowej ale tylko w takich, w których oskarżony - tak jak ma to miejsce w sporze Microsoft vs. i4i - przedstawia dowody, których nie widzieli urzędnicy USPTO przyznający patent. Można wówczas bowiem domniemywać, że zaprezentowanie tych dowodów w czasie rozpatrywania wniosku patentowego skutkowałoby jego odrzuceniem. W końcu trzecia możliwość to pozostawienie sytuacji takiej, jaka jest obecnie. Columbia uważa, że jeśli Sąd Najwyższy obniży standardy dowodowe, to będziemy mieli do czynienia z licznymi procesami obalającymi patenty. Jej zdaniem, jeśli Sąd doprowadzi do takiej sytuacji, to USPTO zostanie zalane gigantyczną ilością materiałów, z którymi sobie nie poradzi. Już w tej chwili prawnicy składający wnioski patentowe są naciskani, by przedstawiali w nich wszelkie możliwe zastosowania prior art, jakie znajdą. Jeśli stworzymy podwójne standardy, w których jakiś przykład użycia, który nie był zaprezentowany przed urzędem patentowym, będzie osłabiał patent, to sytuacja tylko ulegnie pogorszeniu. Już w tej chwili urzędnicy nie radzą sobie z ilością dostarczanych im materiałów. Będzie jeszcze gorzej jeśli Sąd opowie się po stronie Microsoftu. Przedstawiciele i4i mówią, że w takim wypadku cały system patentowy zostanie zniszczony, gdyż nie będzie można egzekwować praw patentowych. Dodają, że takie osłabienie praw spowoduje, że niektórzy wynalazcy nigdy nie będą składali wniosków patentowych, a to oznacza, że inni nie będą mogli nabyć licencji. Warto zauważyć, że Kanadyjczycy nie działają w próżni i też mają potężnych sojuszników. Po ich stronie opowiedziały się m.in. rząd USA, 3M, Bayer oraz sześciu byłych szefów i wysokich rangą menedżerów USPTO. Jeśli popatrzymy na listę tych, którzy wystąpili jako amicus curiae, to zobaczymy, że po stronie Microsoftu opowiedziały się firmy, przeciwko którym składanych jest bardzo dużo pozwów o naruszenie patentów, szczególnie przez tzw. niepraktykujące przedsiębiorstwa - mówi Columbia. Pod tym pojęciem kryją się firmy, nazywane przez wielkie koncerny „trollami patentowymi". Nie może natomiast dziwić, że po stronie i4i opowiedział się farmeceutyczny gigant Bayer. Big Pharma rzadko jest pozywana do sądu. To oni używają patentów do ochrony swojej własności przed producentami leków generycznych. Nie chcą zatem, by obniżono standardy - stwierdza Columbia.
  7. Google zaoferowało 900 milionów dolarów za 6000 patentów Nortela. Koncern chce przejąć własność intelektualną bankruta, by chronić środowisko open source. Nortel ogłosił bankructwo w styczniu 2009 roku i od tamtego czasu wyprzedaje swój majątek. To niepowtarzalna okazja by nabyć jedno z największych i najbardziej interesujących portfolio patentowych, jakie kiedykolwiek trafiły na rynek - mówi George Riedel z Nortela. Na razie patentami zainteresowany jest Google, ale niewykluczone, że pojawią się również inni chętni. Jest jeszcze sporo czasu by zgłosić swoją ofertę, gdyż aukcja odbędzie się prawdopodobnie w czerwcu.
  8. Red Hat jest kolejną firmą, która wsparła Microsoft w walce z i4i. Producent opensource'owego oprogramowania wystąpił właśnie jako amicus curiae przed Sądem Najwyższym USA. Wcześniej z podobną inicjatywą wystąpiły Apple, Intel, Yahoo, Google, Verizon, Comcast, Dell, HP, Mastercard i Time Warner. Każda z tych firm ma własne powody, dla których domaga się reformy amerykańskiego prawa patentowego. Obecnie amerykańskie sądy, sprawdzając ważność przyznanego patentu, korzystają z zasady "jasnego i przekonującego dowodu". Tymczasem Microsoft i inne firmy walczące o zmianę systemu patentowego chciałyby, żeby obowiązywała zasada "przewagi dowodowej". Zmiana taka byłaby korzystna dla oskarżanych o naruszenie patentów. Obecnie muszą oni dostarczyć sądowi "jasny i przekonujący dowód", iż patent, o którego naruszenie zostali oskarżeni, jest nieważny. Po ewentualnej zmianie wystarczyłoby, żeby przedstawione przez nich dowody były bardziej przekonujące, niż dowody strony skarżącej. Właśnie na ten problem zwrócił uwagę Red Hat, występując do Sądu Najwyższego.
  9. Intel w ciągu najbliższych pięciu lat zapłaci Nvidii 1,5 miliarda dolarów w ramach umowy o wymianie licencji na patenty. Ugoda kończy kilkunastomiesięczny spór pomiędzy firmami. Przewiduje ona, że w zamian Intel ma prawo do korzystania z patentów należących do Nvidii, a Nvidia otrzyma licencję na niektóre patenty Intela. Umowa nie obejmuje licencji na procesory x86, pamięci flash i niektóre chipsety Intela. Przedstawiciele obu firm wyrazili opinię, że umowa pozwala im swobodnie się rozwijać i skupić na najważniejszych dla nich produktach. Podobnego zdania jest analityk Paul McWilliams, który uważa, że porozumienie jest korzystne dla obu stron. W 2009 roku doszło do sporu sądowego pomiędzy Intelem i Nvidią. Obie firmy nie mogły uzgodnić, czy istniejące wówczas umowy Intela i Nvidii pozwalają tej drugiej firmie na produkcję chipsetów dla intelowskiej architektury Nehalem. Dotychczas współpracujące przedsiębiorstwa są coraz częściej postrzegani jako konkurenci. Wraz z ewolucją CPU w kierunku układów ze zintegrowanym rdzeniem graficznym rynek rdzeni graficznych wbudowywanych w chipset zaczyna zanikać. W związku z tym Nvidia zdecydowała, że nie będzie więcej produkowała rdzeni dla architektury x86. Jednocześnie firma coraz śmielej wchodzi na rynek procesorów. Najpierw zaprezentowała układ typu SoC (system-on-chip) Tegra, a obecnie otwarcie mówi o chęci produkowania wysoko wydajnych procesorów ARM dla pecetów i serwerów. Intel pozostaje zaś największym na świecie producentem wbudowanych rdzeni graficznych i można przypuszczać, że jego udziały na tym rynku będą rosły. Intel i Nvidia coraz wyraźniej stają się więc rywalami, a rynek przechodzi poważne zmiany, o czym świadczy też prezentacja Windows na platformę ARM. Warto przypomnieć, że jednym z procesorów, wykorzystanych podczas prezentacji, był właśnie układ Nvidii. Wspomniana na początku umowa pomiędzy Intelem i Nvidią pozwoli zatem uniknąć w przyszłości wielu sporów sądowych o ewentualne naruszenie własności intelektualnej.
  10. Oracle uzupełniło swój pozew przeciwko Google'owi o bardzo interesujące szczegóły. W oryginalnym pozwie, złożoym w sierpniu, nie podano zbyt wielu szczegółów. Dopiero teraz dowiadujemy się, że rzekome naruszenia dotyczą bibliotek klas, dokumentacji, "około jednej trzeciej pakietów API Androida", które pochodzą z "chronionych prawami autorskimi API Javy" oraz związanych z nimi dokumentów. Doszło do naruszeń "nazw metod i klas Javy, definicji, organizacji i parametrów, struktury organizacji i zawartości bibliotek klas oraz zawartości i organizacji dokumentacji Javy". Oracle stwierdza też, że "przynajmniej w kilkunastu przypadkach kod Androida został bezpośrednio skopiowany z chronionego kodu Javy". Oprócz naruszeń praw autorskich Oracle oskarża Google'a o naruszenie wielu patentow związanych z Javą.
  11. Chcąc chronić swoje dziedzictwo kulturowe, Indie zamierzają opatentować pozycje ciała przyjmowane podczas ćwiczenia jogi. Powołano już ogólnonarodowy zespół, składający się z 200 naukowców z Komitetu Badań Naukowych i Przemysłowych (CSIR), przedstawicieli rządu i hinduskich guru z 9 szkół, który ma sporządzić spis tradycyjnych asan. Wszystko po to, by zapobiec piractwu. Do tej pory do Cyfrowej Biblioteki Tradycyjnej Wiedzy Indyjskiej dodali oni 600 asan. Ma to nie dopuścić, by uzurpatorzy z USA czy Europy opatentowali je jako własne. Podobne próby były już podejmowane w przeszłości, co bardzo rozzłościło obywateli tego wielkiego azjatyckiego państwa. W wielu krajach joga cieszy się sporą popularnością. Z biegiem czasu stała się też dochodowym interesem. W Indiach stanowi ona jednak część kulturowego dziedzictwa, rodzaj zbiorowej wiedzy. Ćwiczy się ją w parkach (jak w Chinach tai chi), a mistrzowie dzielą się z chętnymi swoją wiedzą za darmo, ucząc m.in. technik oddechowych. Gdy na Zachodzie coraz więcej osób interesowało się jogą, w samych tylko USA przyznano 130 patentów związanych z jogą, około 150 pomysłów objęto ochroną na podstawie prawa autorskiego, zarejestrowano też 2300 znaków towarowych. Teraz Cyfrowa Biblioteka Tradycyjnej Wiedzy Indyjskiej jest dostępna w biurach patentowych na całym świecie, można więc bez problemu ustalić, czy wnioskodawca dopuszcza się plagiatu, czy istotnie wymyślił coś całkiem nowego. Dotąd zespół ekspertów z Indii przeanalizował 35 starożytnych tekstów, w tym Mahabharatę. Dr V.P. Gupta z CSIR wyraża nadzieję, że do końca bieżącego roku powstanie spis 1500 asan.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...