Search the Community
Showing results for tags 'odkładanie'.
Found 3 results
-
Lekkie ćwiczenia fizyczne w czasie ciąży korzystnie wpływają na przyszły stan zdrowia dzieci, ponieważ jest to sposób na kontrolowanie wagi już w łonie matki (Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism). Nie od dziś wiadomo, że kobiety z nadwagą i otyłe częściej rodzą większe dzieci. Warunki panujące w macicy oddziałują na metabolizm malucha w kolejnych latach życia, a jeśli jest on duży w stosunku do długości ciała, rośnie ryzyko nieprawidłowej wagi w dzieciństwie i dorosłości. Naukowcy z Uniwersytetu w Auckland i Uniwersytetu Północnej Arizony, których pracami kierował dr Paul Hofman, badali 84 pierworódki. Połowie zalecono pięć 40-minutowych sesji na rowerku treningowym w tygodniu. W projekcie należało uczestniczyć do co najmniej 36. tygodnia ciąży. Okazało się, że ćwiczące kobiety miały dzieci tej samej długości co koleżanki, ale średnio ważyły one o 143 g mniej. Jak widać, aktywność fizyczna nie ograniczała wzrostu płodów, ale ograniczała ilość odkładającego się u nich tłuszczu. Co więcej, ćwiczenia nie oddziaływały na naturalne zmiany w reakcji matki na insulinę, czyli na mechanizm ciążowy zapewniający rozwijającemu się maluchowi właściwe odżywienie.
-
Przez długi czas utrzymywano, że ludzie o kształtach gruszki (z masywnymi udami i tkanką tłuszczową odkładającą się na biodrach oraz pośladkach) są w mniejszym stopniu zagrożeni nadciśnieniem i chorobami serca niż ludzie przypominający jabłko, u których większość tłuszczu odkłada się na brzuchu. Naukowcy z Washington University w St. Louis dowiedli jednak, że figura nie pozwala w 100% przewidzieć rzeczywistego ryzyka. Zamiast tego kluczowym czynnikiem okazuje się nadmierne otłuszczenie wątroby, nazywane fachowo niealkoholową stłuszczeniową chorobą wątroby (ang. nonalcoholic fatty liver disease, NAFLD). To ono odpowiada za rozwój insulinooporności czy dyslipidemię. Ponieważ otyłość w coraz większym stopniu dotyczy zarówno dorosłych, jak i dzieci, NAFLD również diagnozuje się coraz częściej. Może to prowadzić do poważnych chorób wątroby, w skrajnych przypadkach nawet do marskości, ale częściej wiąże się zaburzeniami metabolicznymi – tłumaczy prof. Samuel Klein. Otyłą młodzież podzielono na dwie grupy. Do pierwszej zaliczono osoby z nadmierną wagą ciała i stłuszczeniem wątroby, do drugiej – dzieci z otyłością, lecz bez objawów NAFDL. Wszystkich ochotników dopasowano pod względem wieku, płci, wskaźnika masy ciała, stopnia otyłości oraz procentowej zawartości tkanki tłuszczowej w organizmie. Amerykanie zauważyli, że jedynie u członków pierwszej grupy występują dodatkowo nieprawidłowości w metabolizmie glukozy i lipidów, np. obniżony poziom HDL, czyli dobrego cholesterolu. Nie miało przy tym znaczenia, czy ktoś był gruszką, czy jabłkiem. Oznacza to, że tłuszcz brzuszny nie jest najlepszym markerem ryzyka. Za prawdziwy wskaźnik należy zaś uznać tłuszcz wątrobowy. W przeszłości skupiano się na tym pierwszym, ponieważ dość często koreluje z tym, co dzieje się w wątrobie. Co jednak w przypadku osób szczupłych z NAFDL i ludzi otyłych wolnych od niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby? W drugim z badań zespół Kleina odkrył, że NAFDL wiąże się z wydzielaniem do krwioobiegu dużych ilości kwasów tłuszczowych, a to z kolei wpływa na wzrost stężenia trójglicerydów i insulinooporność. Jak wiadomo, stąd już tylko krok do cukrzycy typu 2. i miażdżycy. Wszystkie otyłe osoby powinno się zachęcać do zrzucenia zbędnych kilogramów. Skutkuje to ogólną poprawą stanu zdrowia, najważniejsze jednak, że NAFDL jest chorobą odwracalną.
-
Jutro musisz oddać ważny projekt albo zdać egzamin, a spędzasz cały dzień na gruntownym sprzątaniu mieszkania, przeglądaniu starych zdjęć czy na imprezie. Brzmi znajomo? Być może należysz do grupy osób hołdujących powiedzeniu: "Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze". Ludzi sabotujących własne plany i odkładających wszystko na później jest naprawdę niemało. Szacuje się, że zjawisko to dotyczy od 15 do 20% populacji generalnej i do 90% studentów college'ów. Odkładacze są mniej pewni siebie, w mniejszym stopniu oczekują, że uda im się wykonać zadanie i osiągnąć cel — tłumaczy Piers Steel z Uniwersytetu w Calgary. Psycholodzy określają samoutrudnianie mianem autohandicapu. Niezaliczenie testu można wtedy przypisać przyczynom zewnętrznym, czemuś mniej ważnemu dla ja, np. kacowi. Nie zdałem, bo się nie uczyłem, byłem dalej pijany. Na pewno jednak nie dlatego, że nie jestem w stanie opanować materiału. Opóźnianie wszystkiego może także opróżniać nasz portfel, prowadząc do strat i zwiększenia wydatków. Sondaż przeprowadzony przez H&R Block wykazał, że wypełnianie zeznań podatkowych na ostatnią chwilę kosztuje ludzi średnio 400 dol. Czemu? Ponieważ pośpiech generuje błędy. Steel przeanalizował ponad 200 badań nad odkładaniem na potem. Najstarsze przeprowadzono w latach 20. ubiegłego wieku, ostatnie w roku 2006. Odkrył silną zależność między omawianym zjawiskiem a impulsywnością (Psychological Bulletin). Ludzie impulsywni cenią dziś dużo bardziej niż jutro. Dlatego nie czują się zmotywowani, ostateczne terminy są dla nich abstrakcją. Nie mają napędu do działania, dopóki coś nie zaczyna się dziać, czyli jutro nie staje się dniem dzisiejszym. Osoby takie mają jak najlepsze intencje, chcąc zaraz zacząć realizację zadań. Niestety, nie są w stanie dotrzymać słowa danego samym sobie. Określone cechy osobowości dają o sobie znać nie tylko w pracy. Osoby impulsywne mają zgeneralizowany problem z samokontrolą. Stąd też częściej bywają palaczami, przejadają się, uprawiają hazard. To typ człowieka, który wybiera krótkoterminowy zarobek, ponosząc długoterminowe straty. W innym studium Steel zauważył, że kiedy tacy sabotażyści zmuszą się już do skończenia pracy, działają w zawrotnym tempie. Pracują 11 razy szybciej, niż wynosi średnia. Prawdziwi opóźniacze, tuż przed ostatecznym terminem, są bardzo szybcy. Analizy Steela obaliły powszechne mniemanie, że osobowość mañana rozwija się z powodu perfekcjonizmu (ludzie odkładają realizację zadań, bo wydaje im się, że nie są w stanie osiągnąć szczytu swoich marzeń). W rzeczywistości perfekcjoniści zachowują się tak dużo rzadziej, ponieważ bardzo się wtedy denerwują. Czują się bardziej winni i dlatego narzekają, a nawet udają się po poradę do psychologa. Nietrudno stwierdzić, że ktoś, kto nie cierpi swojej pracy, nudzi się, będzie częściej odsuwać na bok swoje obowiązki niż pasjonaci swojego zawodu czy szkoły. A oto inne cechy osobowości, które predestynują do odkładania: łatwe rozpraszanie się, brak pewności siebie, niski poziom motywacji wewnętrznej, tendencja do szybkiego odfajkowywania zadań z listy rzeczy do zrobienia. Stell postanowił pomóc ludziom zżymającym się ze sobą i opracował dla nich kilka wskazówek:Odległe cele motywują w bardzo słabym stopniu. Podziel je na mniejsze codzienne zadania. Wtedy staną się czymś realnym w danym momencie.Pracodawca postąpi dobrze, utrudniając zadania. Na pewno nie będą wtedy nudzić i zapewnią większą satysfakcję.Jeśli sposoby z dwóch poprzednich podpunktów nie podziałają, pomoże czas. Opóźniacze wyrastają z tego z wiekiem, ponieważ uczą się samodyscypliny.
-
- osobowość
- perfekcjonizm
- (and 7 more)