Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'nowotwory' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 51 wyników

  1. Podawanie w chemioterapii przedoperacyjnej cis-platyny kobietom, które są nosicielkami zmutowanego genu BRCA1 i mają rozpoznanego raka piersi, powoduje kompletną lub niemal kompletną remisję choroby i zniknięcie guzów. To przełom w dziedzinie chemioterapii raka piersi - uważają szczecińscy naukowcy, pracujący pod kierunkiem prof. Jana Lubińskiego z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. O swoim odkryciu poinformowali na konferencji prasowej. Do tej pory w tradycyjnej chemioterapii w takich przypadkach stosowano tzw. taksany, które - jak wykazali w swoich badaniach naukowcy ze Szczecina - są nieskuteczne. Jak mówił dr Tomasz Byrski, zastosowanie cis-platyny u pierwszych dziesięciu kobiet z zaawansowaną chorobą nowotworową piersi "dało znakomity wynik". "Uzyskaliśmy całkowitą kliniczną odpowiedź potwierdzoną histopatologicznie (...). Nie zaobserwowano progresji choroby, ani jej stabilizacji, ale całkowitą lub niemal kompletną odpowiedź kliniczną potwierdzającą skuteczność cis-platyny" - powiedział. Podobne wyniki uzyskano u dalszych ok. 20 chorych. Obecnie 30 pacjentek jest zakwalifikowanych do leczenia tą metodą, ale "rekrutacja" kobiet do dalszych badań klinicznych w tym kierunku wciąż trwa. Jak podkreślają naukowcy ze szczecińskiej PAM, to pierwsze na świecie zakończone kliniczne próby z leczeniem przedoperacyjnym raka piersi za pomocą cis-platyny u nosicielek zmutowanego genu BRCA1. Zgodę na zastosowanie tej metody leczenia wyraziła medyczna komisja etyki. Wyniki badań mają być opublikowane w najbliższym czasie w specjalistycznym medycznym periodyku "Breast Cancer Research and Treatment". "Te wyniki przeszły moje oczekiwania (...). Do głowy by mi nie przyszło, że można tak zrewolucjonizować i tak genialnie zmienić chemioterapię" - mówił prof. Lubiński. Dodał, że w świecie medycznym "brakuje przekonania, iż chemioterapię można zmienić aż tak pozytywnie". Jestem przekonany, że te badania genetyczne są bardzo ważne dla skuteczności chemioterapii - podkreślił. Jak mówili dziennikarzom obaj naukowcy, wyniki badań klinicznych z zastosowaniem cis-platyny dowodzą, że należałoby ponownie ocenić skuteczność leków w leczeniu nowotworów, "uwzględniając zmiany genetyczne" oraz testować leki na wydzielonych "podgrupach osób, zdefiniowanych genetycznie". "Stąd w pierwszej kolejności konieczne byłoby zdiagnozowanie zmian w genach i u pacjentek, u których je stwierdzono, należałoby stosować leczenie celowane, a nie jak tak jak do tej pory, uzależnione np. od lokalizacji raka czy stopnia jego zaawansowania" - tłumaczył dr Byrski. Dużą wrażliwość komórek nowotworowych na cis-platynę wykryli już wcześniej badacze brytyjscy, przeprowadzając badania laboratoryjne. Szczecińscy naukowcy poszli o krok dalej i rozpoczęli badania kliniczne, które prowadzono już bezpośrednio na chorych pacjentkach. Opisane obserwacje mają przełomowe znaczenie nie tylko dla postępów w leczeniu raka piersi, ale wskazują też ogromne szanse na postępy w chemioterapii dzięki prowadzeniu badań nad lekami po wyodrębnieniu podgrup pacjentów zdefiniowanych genetycznie - podkreślają naukowcy ze Szczecina. Jak przypomina prof. Lubiński mimo, że cis-platyna jest lekiem stosowanym w onkologii od ponad 30 lat, nie wykazano dotąd celowości jej stosowania w przedoperacyjnym leczeniu raka piersi. Dopiero wyodrębnienie podgrupy pacjentek z mutacjami BRCA1 pozwoliło wykazać, że dla części z nich cis-platyna jest lekiem o nadzwyczajnej skuteczności. Zdaniem prof. Lubińskiego jest "wysoce prawdopodobne", że podobne zależności uda się wykazać także dla innych genów i leków. Szacuje się, że w Polsce populacja kobiet, u których może występować zmutowany gen BRCA1 odpowiedzialny m.in. powstawanie raka piersi, wynosi ok. 100 tys. Posiadanie takiego genu stwarza ponad 60 proc. ryzyka zachorowania na ten typ nowotworu. Zespół naukowców pod kierunkiem prof. Lubińskiego prowadzi największy na świecie rejestr kobiet obciążonych genetycznie ryzykiem zachorowania na raka piersi, które są nosicielami genu BRCA1. Obecnie w rejestrze zapisano ponad 4300 kobiet. Zespół kierowany przez prof. Lubińskiego ma już na swoim koncie wykrycie zmutowanych genów, sprzyjających zachorowaniom na raka prostaty i jelita grubego. Naukowcy ze Szczecina opracowali testy genetyczne, dzięki którym uszkodzone geny można wykryć, a to ułatwia ratowanie życia osobom chorym na te dwa typy nowotworów. Prof. Lubiński kieruje od paru lat autorskim, międzynarodowym projektem poszukiwania genów odpowiedzialnych za rozwój raka piersi i jelita, w którym biorą udział m.in. naukowcy z Francji, Finlandii, Niemiec i Anglii. Na jego realizację UE przeznaczyła pół miliona euro. Prof. Lubińskiemu udało się zebrać dane o zachorowaniach na raka w rodzinach pacjentów z woj. zachodniopomorskiego. Badaniem objęto ponad 1 mln 250 tys. osób. Spośród nich wytypowano ok. 400 tys. osób, w rodzinach których stwierdzono przypadki zachorowań na raka. Osoby z tej grupy poddano testom DNA, badaniom klinicznym i konsultacjom genetycznym. W ten sposób znaleziono ponad 2,5 tys. rodzin, w których występują predyspozycje do zachorowania na raka piersi. Wszystkie są odtąd pod specjalistyczną kontrolą lekarską. MGM2
  2. Chcesz żyć dłużej? Pij zieloną herbatę. Kiedy Japończycy z Tohoku University School of Public Policy w Sendai zbadali 40 tys. swoich rodaków (zarówno kobiety, jak i mężczyzn), okazało się, że szlachetny napój był najbardziej skuteczny w zwalczaniu chorób serca. Nie zmniejszał jednak, jak sugerowały to wcześniej badania na zwierzętach, odsetka osób umierających na nowotwory. Dr Shinichi Kuriyama i zespół sądzą, że za zdumiewające właściwości zielonej herbaty odpowiadają polifenole (antyutleniacze). Studium trwało 11 lat. Badania prowadzono w północno-wschodnich rejonach Japonii, gdzie 80% ludzi pija zieloną herbatę, a więcej niż połowa tej grupy wypija ponad trzy kubki napoju dziennie. Wiek badanych wahał się od 40 do 79 lat. W chwili rozpoczęcia eksperymentu (w 1994 roku) żadna osoba nie chorowała na serce, nowotwór ani nie przeszła udaru. Okazało się, że wśród osób pijących najwięcej herbaty (ponad 5 kubków dziennie) odnotowano w ciągu 11 lat o 16 procent mniej zgonów w ogóle i zgonów z powodu chorób serca, w porównaniu do grupy ludzi niewypijających nawet jednego kubka w ciągu doby. W ciągu pierwszych siedmiu lat herbaciarze mieli jeszcze lepsze wyniki, bo wspomniany odsetek zgonów był niższy aż o 26%. Biorąc pod uwagę choroby serca, efekty picia herbaty były bardziej widoczne wśród kobiet. Być może dlatego, że panowie częściej byli palaczami. Badania sfinansowało japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Wychowania.
  3. Genetyczne uwarunkowanie zwiększające ryzyko zapadnięcia na raka jelita grubego (CRC, od ang. Colorectal Cancer) poprawia także szanse przeżycia - donoszą amerykańscy naukowcy. Dwoje lekarzy z Cancer Center w Bostonie dowiodło, że osoby spokrewnione z chorymi na ten nowotwór mają większe szanse przeżycia oraz bezpowrotnego pokonania choroby od osób, u których nie pojawiały się w rodzinie przypadki choroby. Analiza objęła 1087 chorych, którzy leczeni byli chirurgicznie w połączeniu z podawaną następnie chemioterapią. Badacze wykazali, że śmiertelność nowotworu wynosiła 29% dla osób, u których w rodzinie stwierdzono wcześniej przypadki raka jelita grubego. Dla porównania, w grupie pacjentów, którzy byli pierwszymi chorymi na ten nowotwór w rodzinie, ryzyko wynosiło aż 38%. Powód powstania tej różnicy nie jest znany ani zrozumiany, tłumaczy dr Jennifer A. Chan, pracowniczka Cancer Center w Bostonie oraz Uniwersytetu Harvarda. Badacze próbowali wyjaśnić tę rozbieżność m.in. wpływem diety oraz stylu życia, lecz hipoteza ta nie znalazła potwierdzenia w praktyce. Jak tłumaczy badaczka, być może istnieje jakiś rodzaj cechy genetycznej, która nie tylko zwiększa ryzyko [zachorowania - red.], lecz także poprawia rokowanie dla pacjenta. Co ciekawe, stopień obciążenia genetycznego wyraźnie koreluje z szansą przeżycia - osoby, w których rodzinach chorowało co najmniej dwoje bliskich krewnych, miało aż 51 procent szans na przeżycie w porównaniu do pacjentów z rodzin, w których nie stwierdzono przypadku choroby. Genetyczne przyczyny CRC nie są dokładnie poznane. Zidentyfikowano co prawda pewne mutacje, które zwiększają ryzyko zachorowania (ogromny wkład w prace nad tym zagadnieniem mają polscy naukowcy pod wodzą prof. Jana Lubińskiego z Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie), lecz procesy biologiczne sterowane przez wadliwe warianty tych genów nie są dokładnie znane. Jeszcze mniej wiadomo na temat mechanizmu, który pozwala na zwiększenie przeżywalności choroby u osób obciążonych tymi, niekorzystnymi z pozoru, uwarunkowaniami genetycznymi. Dokładna identyfikacja tych zależności może pomóc w opracowaniu lepszych strategii leczenia oraz poszukiwaniu nowych terapii. Jak podkreśla dr Chan, Jeżeli to intrygujące odkrycie zostanie potwierdzone przez inne badania, rodzinna historia zachorowań może zostać nowym czynnikiem prognostycznym w raku jelita grubego. Zdaniem badaczki, jeżeli tak się stanie, możemy oczekiwać przeprowadzenia kolejnych analiz, których celem będzie poszukiwanie związku pomiędzy poszczególnymi wariantami różnych genów oraz ryzykiem zachorowania i szansami na całkowite wyleczenie choroby.
  4. Od dłuższego czasu powszechnie wiadomo, że gen zwany Id1, aktywny u zdrowych ssaków wyłącznie podczas życia płodowego, podlega ekspresji w wielu przypadkach raka. Dokonane ostatnio odkrycie pokazuje jednak, że jego rola jest (przynajmniej w raku piersi) znacznie bardziej istotna niż do tej pory uważano. Okazuje się bowiem, że aktywność tego genu w nowotworze piersi znacznie zmniejsza szansę na wyleczenie. Natrafiono także na inną ciekawą zależność: Id1 aktywny jest głównie w tych guzach, które nie wykazują nadmiernej wrażliwości na działanie estrogenu, napędzającego podziały komórek i rozwój choroby. Z tego powodu jest potencjalnym celem dla terapii w sytuacji, gdy komórki raka nie są podatne na działanie tego hormonu, a przez to standardowa terapia nie ma większych szans powodzenia. Dr Alex Swarbrick, jeden z głównych autorów odkrycia, przyznaje, że pomógł mu szczęśliwy przypadek: Mieliśmy to szczęście i zadaliśmy właściwe pytania na temat właściwego genu - mówi. Do dziś nikt poza nami nie zapytał, czy aktywność Id1 odgrywa jakąkolwiek rolę w rozwoju raka piersi i jeśli tak, to jaką. Aby potwierdzić zależność rozwoju choroby od Id1, stworzono specjalny rodzaj myszy laboratoryjnych. Wywołano u nich ciągłą aktywność Id1, niezależnie od etapu życia, na którym się znajdowały. W wyniku eksperymentu u zwierząt wyrastały wyjątkowo agresywne guzy piersi o wyraźnej tendencji do tworzenia przerzutów. Przeprowadzono także odwrotny eksperyment, w którym u myszy wywołano nowotwór zależny od Id1, a następnie wyłączono aktywność tego genu. Dzięki temu zabiegowi udało się wyleczyć aż 40% nowotworów. Ku zaskoczeniu naukowców komórki jednak wcale nie zginęły. Zamiast tego przeszły proces łudząco podobny do przyśpieszonego starzenia, tzn. ich metabolizm znacznie spowolnił, a zdolność do podziałów całkowicie zanikła. Jest to wciąż słabo poznany mechanizm, który najprawdopodobniej służy odzyskaniu kontroli nad "zbuntowanymi" komórkami. Dr Swarbrick wierzy, że opisane odkrycie jest ważnym krokiem naprzód w walce z nowotworami. Wywołujesz w komórce stan "wiecznego snu", a potem resztą zajmuje się układ immunologiczny, który ją usuwa - mówi. Jest to z pewnością obiecująca wizja, lecz potrzeba jeszcze wielu badań, nim zostanie potwierdzona jej skuteczność i bezpieczeństwo.
  5. Do burzliwej debaty na temat domniemanej szkodliwości telefonów komórkowych dołączył kolejny głos. Uczeni z japońskiego uniwersytetu medycznego Keio w Tokio opublikowali w ostatnim numerze czasopisma British Journal of Cancer pracę dowodzącą, że nie istnieje korelacja pomiędzy częstotliwością zachorowań na nowotwory mózgu oraz używaniem telefonów komórkowych. Ponadczteroletnie badanie, przeprowadzone w ramach międzynarodowego projektu INTERPHONE, objęło swoim zasięgiem 21 oddziałów neurochirurgii z 29 japońskich miast (głównie w obrębie aglomeracji Tokio). Dało to możliwość obserwacji ok. 75% przypadków nowotworów mózgu. Grupę kontrolną stanowili dobrani metodą losowania zdrowi ludzie. Jako "częste używanie telefonu" zdefiniowano co najmniej jedną rozmowę na tydzień przez 6 miesięcy. Obliczono też łączny czas rozmów w tym czasie oraz średnią dzienną długość telefonicznych pogawędek. Badano także modele używanych telefonów, aby dokładniej określić ilość pochłoniętego promieniowania. Wyniki studium wykazują, iż nie istnieje istotny statystycznie wzrost zagrożenia zachorowaniem z powodu używania telefonu. Dodatkowo u osób chorych nie stwierdzono związku pomiędzy używaniem aparatu po określonej stronie głowy a częstszym występowaniem guzów po tej samej stronie. To pierwsze tak dokładne i szeroko zakrojone badania uwzględniające parametry stosowanych telefonów. Istnieje więc nadzieja, że używanie popularnych komórek rzeczywiście nie powoduje wzrostu ryzyka chorób nowotworowych.
  6. Najlepszym kształtem pojazdu kosmicznego, który zagwarantuje bezpieczeństwo załodze długodystansowych lotów, wcale nie jest rakieta, ale coś przypominającego jeżyka z grejpfruta z powbijanymi na wykałaczkach w skórkę wiśniami – twierdzi Ram Tripathi, inżynier z laboratorium badawczego NASA w Hampton. Ta futurystyczna forma ma uchronić astronautów przed nowotworami wywoływanymi promieniowaniem. Najważniejszym jego rodzajem jest galaktyczne promieniowanie kosmiczne (ang. galactic cosmic rays, GCR). Opisuje się je jako strumień naładowanych elektrycznie cząsteczek, m.in. elektronów, jonów metali ciężkich (choćby żelaza i uranu) oraz powstających wskutek aktywności Słońca protonów i jąder helu. Pokrywająca pojazd dodatkowa kapsuła z aluminium nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ stanowiłaby nadmierne obciążenie, przyczyniające się do spalania dużych ilości paliwa. W artykule opublikowanym w czasopiśmie fachowym Advances in Space Reasearch Tripathi, John Wilson i Robert Youngquist stwierdzają, że prace nad ochroną przed szkodliwym promieniowaniem stanowią obecnie jeden z priorytetów NASA. Tylko po rozwiązaniu tego problemu można myśleć o podróżach na Marsa i dalej. Tripathi obmyślił następującą konstrukcję. Z głównej kapsuły wystawałyby podpory. Miałyby one ok. 50 m długości. Na nich umieszczono by naładowane dodatnio i ujemnie sfery, które odbijałyby naładowane cząsteczki GCR. Inżynier wyliczył, że ich średnica powinna wynosić 10-20 metrów. Ruch takich "wisienek" byłby dokładnie kontrolowany, aby jak najskuteczniej chronić załogę przed promieniowaniem. Sfery dają większą objętość przy jednocześnie mniejszej masie, a co najważniejsze, równomiernie rozmieszczają odbijane ładunki na swojej powierzchni. Tylko sfery byłyby wyprodukowane z glinu, podczas gdy główna część statku z najnowocześniejszego materiału kompozytowego: połączenia węglowych nanorurek z glinem. Jest on niezwykle lekki, ale zarazem wytrzymały, dlatego skutecznie odpierałby ataki jonów metali ciężkich. Naukowiec przekonuje, że idealne zabezpieczenie uwzględnia zarówno inteligentne materiały, jak i ekranowanie elektrostatyczne.
  7. Wypijanie 3 lub więcej filiżanek herbaty dziennie jest zdrowsze niż picie dużych ilości wody. Dlaczego? Ponieważ ta pierwsza zawiera dodatkowo szereg korzystnych dla zdrowia składników. Praca opublikowana na łamach European Journal of Clinical Nutrition obala mit, że herbata odwadnia. Okazuje się, że nie tylko nawadnia tak samo dobrze jak H2O, ale także zabezpiecza przed chorobami serca i niektórymi nowotworami. Za najważniejsze składniki herbaty eksperci uznają flawonoidy (przeciwutleniacze). Dr Carrie Ruxton i zespół z londyńskiego College'u Królewskiego przeanalizowali badania nad wpływem picia herbaty na zdrowie. Dowody jasno wskazywały, że wychylanie 3-4 filiżanek naparu dziennie znacznie zmniejsza ryzyko zawału. Zapobiega też tworzeniu się kamienia nazębnego, próchnicy, a ponadto wzmacnia kości. Badania nad kofeiną wykazały, że bardzo wysokie jej dawki odwadniają i każdy zakłada, iż napoje zawierające ten alkaloid są odwadniające. Jeśli nawet zaparzymy sobie naprawdę bardzo mocną herbatę, a jest to dość trudne, nadal przybędzie nam płynów. Ponieważ napar zawiera związki fluoru, sprzyja zdrowiu naszych zębów. Nie znaleziono dowodów na to, że konsumpcja herbaty może powodować jakieś szkody. Napar upośledza jednak zdolność absorbowania żelaza z pokarmów, dlatego osoby zagrożone anemią powinny unikać picia "czaju" w porach posiłków. Ludzie rzadziej sięgają po herbatę, ponieważ coraz większą popularność zyskują napoje gazowane czy soki. W Anglii herbatę piją przede wszystkim osoby starsze, które ukończyły 40. rok życia. W ich przypadku zaspokaja ona do 70% dziennego zapotrzebowania na płyny, jest więc naprawdę istotna.
  8. Mamy złą wiadomość dla miłośników tzw. bawarki, czyli herbaty z mlekiem. "Czysta" czarna lub zielona herbata zawiera dobroczynne przeciwuleniacze — flawonoidy. Poprawiają one krążenie, pomagają zapobiegać chorobom serca, chronią też przed niektórymi postaciami nowotworów. Okazuje się jednak, że dodanie mleka niweluje ich działanie... Zgodnie z wynikami opublikowanymi w piśmie European Heart Journal, czarna herbata usprawnia działanie układu sercowo-naczyniowego, lecz białka mleka (najbardziej podejrzana jest kazeina) odwracają korzystne działanie jednego z flawonoidów, katechiny. Powodują bowiem spadek ich stężenia. W badaniu wzięło udział 16 pań, które przeszły już menopauzę. Podawano im 500 ml czarnej herbaty, czarną herbatę z dodatkiem 10% odtłuszczonego mleka lub napar (grupa kontrolna) z ekstraporcją przegotowanej wody. Napój przygotowywano z zaparzanych przez 3 minuty 5 gramów liści herbaty Darjeeling. Na cztery tygodnie przed i przez miesiąc po badaniu wolontariuszki powstrzymywały się od picia herbaty. Podczas eksperymentu piły ją 3 razy dziennie. Zdrowe naczynia krwionośne są zdolne do "rozciągania się" pod wpływem wzrostu przepływu krwi. Naukowcy analizowali zmiany średnicy tętnicy ramieniowej w odpowiedzi na zwiększenie przepływu krwi przed i po wypiciu herbaty (fachowo nazywa się to wazodylatacją indukowaną przepływem, ang. flow mediated dilation, FMD). W porównaniu do wody czarna herbata znacznie poprawiała FMD, podczas gdy dodatek mleka całkowicie znosił efekt wypicia naparu.
  9. Ludzie, którzy uwzględniają w swojej diecie duże ilości czosnku i cebuli, rzadziej chorują na kilka typów nowotworów. Z analizy 8 szwajcarskich i włoskich badań wynika, że starsze osoby jedzące najwięcej czosnku i cebuli z najmniejszym prawdopodobieństwem chorują np. na nowotwory okrężnicy, jajników czy gardła. W każdym porównywano zdrowych staruszków z pacjentami onkologicznymi, chorującymi na konkretny rodzaj nowotworu. Naukowcy wypytywali wszystkich o dietę, aktywność fizyczną itp. Odkrycia, opublikowane w American Journal of Clinical Nutrition, pokrywają się z wynikami kilku wcześniejszych badań. Przeprowadzono je jednak głównie w Chinach i nie wiadomo, czy w zachodnich społeczeństwach uzyskano by podobne rezultaty. Nawyki żywieniowe w Chinach i na Zachodzie są zupełnie inne i dotyczy to także spożycia czosnku. W Kraju Środka jest ono zdecydowanie wyższe — tłumaczyła Reuterowi szefowa badań, dr Carlotta Galeone z Mario Negri Institute of Pharmacologic Research w Mediolanie. Wyniki najnowszych badań świadczą jednak o tym, że i w naszym rejonie świata skutki jedzenia czosnku zaczynają być zauważalne. Nie wiadomo, czy czosnek i cebula wywierają bezpośredni wpływ na ryzyko zachorowania na raka. Może być po prostu tak, że miłośnicy tych warzyw układają swoje menu w taki sposób, że zabezpiecza ich ono przed tą chorobą cywilizacyjną. Z drugiej strony eksperymenty na zwierzętach i badania laboratoryjne z wykorzystaniem komórek nowotworowych wykazały, że czosnek i cebula zawierają składniki hamujące wzrost guzów. Substancjami o działaniu antyrakowym są np. związki siarkowe czosnku czy antyutleniające flawonoidy cebuli. Kobiety i mężczyźni jedzący siedem i więcej porcji cebuli na tydzień o połowę rzadziej chorowali na raka okrężnicy niż osoby niegustujące w tym warzywie. Miłośnicy czosnku chorowali o jedną czwartą rzadziej od jego przeciwników. Zarówno czosnek, jak i cebula wiązały się z obniżonym ryzykiem zapadnięcia na nowotwory jamy ustnej, gardła, nerek i jajników. Galeone uważa, że najlepiej łączyć czosnek i cebulę z innymi warzywami. Zauważono np., że połączenie tego pierwszego z pomidorami daje świetny efekt antyrakowy.
  10. Duże badanie kanadyjskie dostarczyło kolejnych dowodów na to, że kobiety z implantami piersi nie muszą się zmagać z podwyższonym ryzykiem zachorowania na raka i inne choroby, ale za to częściej popełniają samobójstwo. Wśród 40 tys. pań po kosmetycznych operacjach plastycznych, które wzięły udział w badaniu, odnotowano niższe od przeciętnego zagrożenie rakiem piersi, chorobami serca oraz innymi poważnymi schorzeniami. Wyniki badań opublikowano na łamach American Journal of Epidemiology. Dr Howard Morrison z Kanadyjskiej Agencji Zdrowia Publicznego (Public Health Agency of Canada) w Ottawie uważa, że zaobserwowane zjawisko może być wynikiem dopuszczania do operacji tylko zdrowych kobiet, by zminimalizować ryzyko zapadnięcia na różne choroby. Jest to tzw. efekt screeningu. Dlaczego kobiety z implantami piersi częściej popełniają samobójstwa? Wcześniejsze studia dostarczyły odpowiedzi na tak postawione pytanie. Morrison zauważa, że wspominano m.in. o niskiej samoocenie i zwiększonej częstotliwości występowania depresji oraz innych zaburzeń psychicznych. Najnowsze wyniki bazują na danych uzyskanych od 24.558 kobiet, które w latach 1974-1989 przeszły operację plastyczną piersi i od 15.893 pań po innych typach operacji plastycznych (przeprowadzonych w tym samym okresie). Naukowcy aż do 1997 roku śledzili ewentualne zgony. W porównaniu do odsetka z populacji generalnej, panie z obu wyróżnionych grup pooperacyjnych o ok. 25% rzadziej umierały z powodu nowotworów. Ryzyko śmierci z powodu innych poważnych chorób było w podobnym stopniu obniżone. Kobiety z implantami o 73% częściej popełniały samobójstwo (w porównaniu do populacji generalnej). Panie po innych typach operacji plastycznych także częściej decydowały się na ten krok. Ryzyko nie było olbrzymie, zauważa Morrison, podczas badań samobójstwo popełniło kilka kobiet — 58 spośród 24 tys. posiadaczek nowych większych piersi. Według Morrisona, powinno się przypominać chirurgom plastykom, by kierowali pacjentki, w przypadku których istnieje ryzyko zaburzeń psychicznych czy samobójstwa, na konsultacje specjalistyczne.
  11. Badania z USA wskazują, że z niewiadomych powodów otyłe dziewczynki wcześniej wchodzą w wiek pokwitania. Naukowcy ze szpitala dziecięcego Univesity of Michigan przez kilka lat śledzili losy 354 dziewczynek. Zauważyli, że te, które były grubsze w wieku 3 lat i jeszcze przytyły w ciągu następnych 3 lat, szybciej zaczynały dojrzewać (dojrzewanie definiowano jako rozwój piersi). Miało to miejsce do 9. roku życia. Nasze odkrycie, że zwiększone otłuszczenie ciała jest powiązane z wcześniejszym początkiem dojrzewania, dostarcza dodatkowych dowodów na potwierdzenie tezy, że wzrastająca liczba przypadków otyłości wśród dzieci [...] może umocnić zaobserwowany trend. Wcześniejsze studia także wykazywały, że dziewczęta, które wcześniej dojrzewały, miały zazwyczaj większy wskaźnik masy ciała. Nie było jednak wiadomo, czy to pokwitanie prowadzi do wzrostu wagi, czy też dodatkowe kilogramy przyczyniają się do wcześniejszego wchodzenia w okres dojrzewania. Nasze eksperymenty wykazały, iż raczej to drugie — tłumaczy szefowa projektu, dr Joyce Lee. Wcześniejsze dojrzewanie wiązało się także z wieloma niekorzystnymi zjawiskami, m.in.: zaburzeniami psychicznymi i deficytami w funkcjonowaniu psychospołecznym, wcześniejszym sięganiem po alkohol i rozpoczynaniem współżycia, ciążami wśród nastolatek, zwiększonym odsetkiem otyłości w wieku dorosłym oraz nowotworami układu rozrodczego.
  12. Lekarstwo powszechnie używane do leczenia zakażeń HIV może się również przydać przy zapobieganiu nowotworom szyjki macicy. Co więcej, naukowcy uważają, że można mu nadać postać kremu. Obecnie w Irlandii rocznie diagnozuje się 200 nowych przypadków tego nowotworu (plus 1000 nowych przypadków stanów przednowotworowych), a 70 kobiet umiera z jego powodu. Niestety, Polska znajduje się w Europie na pierwszym miejscu pod względem zarówno zachorowalności, jak i liczby zgonów na raka szyjki macicy. Rocznie zapada na niego 3,6 tys. Polek, a umiera ok. 2 tys. Jeśli wykryje się stan przednowotworowy, można go wyleczyć, zanim komórki ulegną degeneracji i zaczną się rozprzestrzeniać po organizmie. Obecnie zespół z Uniwersytetu w Manchesterze opracowuje metodę leczenia miejscowego, skierowaną przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). Wirus ten jest przenoszony drogą płciową. Dwie jego odmiany (HPV-16 i HPV-18) odpowiadają za ponad 70% przypadków zachorowań. Według naukowców, u wielu kobiet, które przechodzą operację usunięcia zmienionych przednowotworowo tkanek, można by zastosować smarowanie kremem lub czopki. Taki krem byłby szczególnie użyteczny w krajach rozwijających się, gdzie nie zawsze można przeprowadzić operację. Lek jest uzyskiwany z podawanego obecnie doustnie medykamentu zwalczającego wirusy HIV. Zabija on selektywnie komórki zarażone wirusem HPV i jest już dostępny w postaci płynnej. Możliwe, że będzie działać po bezpośrednim naniesieniu na szyjkę macicy. To bardzo podniecające znaleźć nowe zastosowanie dla doustnego leku na AIDS, który jest już zarejestrowany i dopuszczony do użytku przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA). Obecnie badamy możliwości dostarczenia leku bezpośrednio do zmienionych chorobowo tkanek. Potem będziemy mogli przystąpić do prób klinicznych, a jeśli zakończą się one pomyślnie, ta forma leczenia stanie się dość szybko dostępna — powiedział jeden z jej twórców, dr Ian Hampson. Hampson podkreślił, że chociaż szczepionka przeciwko HPV jest już zarejestrowana, nie wszystkim nowotworom można w ten sposób zapobiec i nie wszystkie kobiety będą szczepione. Niechirurgiczna metoda terapii będzie przynosić znaczące korzyści, zachowując w większym stopniu funkcje rozrodcze, może też zostać wykorzystana w biednych krajach, gdzie nie ma odpowiedniego wyposażenia — sądzi Hampson. Według profesora Henry'ego Kitchenera, który będzie nadzorował próby kliniczne leku, wartość odkrycia polega na tym, iż będzie ono mogło zastąpić zabieg chirurgiczny. Wiele kobiet nie lubi operacji, a ta metoda pozwoli zachować całą szyjkę macicy. Najpierw musimy jednak zademonstrować jej skuteczność. Szczegółowe wyniki opublikowano na łamach pisma Anti-Viral Therapy.
  13. Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (dawnej Akademii Rolniczej) odkryli, że mętny sok jabłkowy jest 4-krotnie lepszy od swojego oczyszczonego odpowiednika, jeśli chodzi o zapobieganie nowotworom i chorobom serca. Większość konsumentów wybiera przejrzysty sok, ponieważ sądzi, że klarowniejszy jest zdrowszy. Badacze zauważyli jednak, że soki zawierające miąższ są bogatsze w korzystne dla zdrowia składniki. W skład owoców wchodzą polifenole, antyutleniacze, które pomagają zneutralizować uszkadzające komórki wolne rodniki. Dlatego właśnie uważa się, że uwzględnienie ich w codziennym menu zmniejsza ryzyko zapadnięcia na nowotwory i choroby sercowo-naczyniowe. Akademicy przyglądali się stężeniom polifenoli w różnych wersjach soku jabłkowego. Odkryli, że sok przecierowy z dużą ilością pulpy owocowej zawiera 4 razy więcej tych dobroczynnych związków. Podczas procesu oczyszczania soku jabłkowego usuwane są procyjanidyny. Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego obwiniają za to zjawisko enzymy oraz pozwalające oddzielić miąższ techniki centryfugacji (Journal of the Science of Food and Agriculture). Ponieważ badania prowadzono tylko na soku jabłkowym, nie wiadomo, czy spostrzeżenia wrocławian można także odnieść do innych soków produkowanych w dwóch wersjach: z cząstkami owoców i oczyszczonej.
  14. Część pacjentów z nowotworami wstrzykuje sobie ekstrakt z jemioły (Viscum album), mając nadzieję na poprawę swojego stanu zdrowia. W samej tylko Europie można kupić przynajmniej 30 takich preparatów, a niemiecki odpowiednik naszej kasy chorych nawet refunduje terapię. Rocznie Europejczycy wydają na wyciągi z Viscum album ok. 59 mln dolarów. Czy jemioła naprawdę pomaga? Naukowcy postanowili przyjrzeć się temu zagadnieniu. Sto lat temu (w 1909 roku) w pracy Geheimwissenschaft Rudolf Steiner wyłożył podstawy ideowe antropozofii. Doprowadziło to do powstania i rozwoju pedagogiki waldorfskiej (pierwszą szkołę waldorfską założono w 1919 roku w Stuttgarcie), rolnictwa biodynamicznego oraz medycyny antropozoficznej. Takie podejście do opieki zdrowotnej zakłada intuicyjne myślenie o związkach między 4 podstawowymi wymiarami ludzkiego ciała (ciałem fizycznym, ciałem eterycznym, ciałem astralnym i jaźnią) a roślinami, minerałami i kosmosem. Na medycynę antropozoficzną składają się leki, terapia sztuką, rytmiczne masaże, specjalne ćwiczenia, wykorzystanie zewnętrznych urządzeń, pielęgnacja oraz doradztwo. Tego typu leczenie częściowo uzupełnia, a częściowo zastępuje medycynę konwencjonalną. Medykamenty antropozoficzne są przygotowywane w oparciu o stare receptury alchemików i homeopatów. Wiele z nich sporządza się w niezwykły sposób: niektóre ekstrakty z jemioły są poddawane fermentacji, podczas gdy inne na modłę homeopatyczną bardzo się rozcieńcza. Steiner przypuszczał, że jemioła może zwalczać nowotwory, bazując na najprostszych skojarzeniach. Viscum album jest pasożytem, podobnie jak rak, który ostatecznie doprowadza do śmierci swojego gospodarza. Niemca zainspirowała reguła Hahnemanna, by podobne niszczyć podobnym. Przeprowadzono ok. 1000 badań in vitro i, mimo niedorzeczności pomysłu Steinera, wszystkie wykazały, że jemioła lub jej składniki (alkaloidy, lektyna, w tym wypadku omelotoksyna, i wiskotoksyna) wykazują działanie antynowotworowe. Nie ma w tym jednak nic zaskakującego, ponieważ sporo roślin ma pewnego rodzaju właściwości przeciwrakowe. W niektórych przypadkach jest to użyteczne terapeutycznie, np. winblastynę i winkrystynę otrzymuje się z barwinka różyczkowego (Catharanthus roseus), a taksol z cisów. W większości sytuacji toksyczność albo brak dostępu do roślin hamują jednak ich wykorzystanie farmakologiczne. Osoby praktykujące medycynę antropozoficzną utrzymują, że wyciągi z jemioły hamują lub spowalniają wzrost guzów, a także poprawiają jakość życia pacjentów onkologicznych. Próby kliniczne ekstraktów z jemioły dały sprzeczne rezultaty. Większość była niepoprawna z metodologicznego punktu widzenia, a im swobodniej podchodzono do tematu, tym większe szanse na uzyskanie pozytywnych wyników. Naukowcy antropozoficzni skupiali się na mniej wiarygodnych wynikach wcześniejszych badań, a niezależni eksperci na dowodach bardziej wiarygodnych. Stąd ci ostatni stwierdzali, że jemioła nie działa na nowotwory, a ci pierwsi, że jest skuteczna w ich zwalczaniu. Odnotowuje się całą gamę efektów ubocznych iniekcji z jemioły, m.in.: owrzodzenie, niewydolność nerek, bóle stawów, krwawiące zapalenie okrężnicy, anafilaksję, duszności. Co więcej, w warunkach in vitro wykazano, że preparaty z jemioły nasilają podział komórkowy niektórych nowotworów.
  15. Palacze, którzy chcą zmniejszyć ryzyko zgonu z powodu chorób związanych z nikotynizmem, muszą całkowicie zerwać z nałogiem, a nie ograniczać (nawet o połowę) liczbę wypalanych papierosów. Palacze powinni przestać palić. Nie można dać swojemu zdrowiu lepszego prezentu od zerwania z nałogiem — powiedział dr Kjell Bjartveit, były dyrektor National Health Screening Service w Oslo. Podczas 20-letnich badań 51 tys. Norwegów (kobiet i mężczyzn) Bjartveit i jego zespół obserwowali wpływ ograniczenia palenia na liczbę zgonów z powodu chorób serca, raka płuc i innych związanych z nikotynizmem nowotworów. W momencie rozpoczęcia badań wszyscy uczestnicy mieli od 20 do 34 lat. Przed przystąpieniem do eksperymentu i dwukrotnie w czasie jego trwania oceniano indywidualne ryzyko zapadnięcia na choroby sercowo-naczyniowe. Norwescy naukowcy chcieli sprawdzić, jakie korzyści zdrowotne mogą osiągnąć ludzie palący ponad 15 papierosów na dobę, ograniczając ich liczbę o połowę lub więcej. Nie zaobserwowano długoterminowych efektów znacznego zmniejszenia liczby wypalanych papierosów w porównaniu do ciągłego nasilonego palenia — powiedział Reuterowi Bjartveit. Badacze nie odnotowali istotnej statystycznie różnicy w liczbie wczesnych zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów itp. między osobami palącymi dużo i nierezygnującymi ze swojego nałogu i ludźmi palącymi dużo, a następnie zmniejszającymi liczbę wypalanych papierosów o połowę. Podobne rezultaty uzyskano u mężczyzn i kobiet. Palenie jest przyczyną zawałów serca, udarów, nowotworów, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (COPD, chronic obstructive pulmonary disease), która obejmuje chroniczne zapalenie oskrzeli oraz rozedmę. Eksperci szacują, że do 2020 r. światowa liczba zgonów związanych z paleniem podwoi się i sięgnie 10 mln lub więcej rocznie.
  16. Dwóch hinduskich naukowców opracowało nową metodę leczenia guzów nowotworowych, która bazuje na związkach chemicznych uzyskiwanych z czosnku. D. Karunagaran, profesor biotechnologii z Indian Institute of Technology (IIT) w Madrasie, oraz Suby Oomen, doktorant z Rajiv Gandhi Centre for Biotechnology w Kerali, badali wpływ składników czosnku na nowotwory już od 1998 roku. Metoda Hindusów bazuje na synergicznym oddziaływaniu dwóch substancji: pochodzącego z czosnku trisiarczku diallilu (ang. diallyl trisulfide, DATS) oraz taksolu (związku o właściwościach cytostatycznych, przeciwnowotworowych, który należy do diterpenów i występuje w korze, igłach oraz korzeniach rozmaitych gatunków cisa — Taxus; najczęściej stosuje się go w terapii raków jajnika, piersi i niedrobnokomórkowych nowotworów płuc). Nasze odkrycie testowaliśmy głównie w laboratorium [in vitro — przyp. red.], nie wiemy więc, jak na taki zestaw substancji antynowotworowych zareagują pacjenci i jaka będzie jego skuteczność. Wszystko dlatego, że ten etap badań dopiero się zaczyna — mówi Karunagaran. Czosnek (Allium sativum) jest jedną z najwcześniej opisanych roślin. W charakterystyce wypunktowano wszelkie jego zastosowania: nie tylko medyczne, ale i do celów religijnych. Wszystkie starożytne kultury świata doceniały prozdrowotne właściwości czosnku. Egipcjanie, Grecy, Chińczycy i Hindusi stosowali go u pacjentów z chorobami serca, artretyzmem, chorobami dróg oddechowych, guzami umiejscowionymi w jamie brzusznej (głównie w macicy) oraz robaczycami. W 1958 roku udokumentowano antynowotworowe działanie Allium sativum. Czosnek zawiera ponad 30 organicznych związków siarki. Wiele z nich hamuje proliferację, czyli namnażanie się komórek, podczas gdy inne mają zdolność indukowania apoptozy (programowanej śmierci komórek).
  17. Pozostawanie szczupłym pomaga odeprzeć atak nowotworów. Badanie amerykańskie wykazało, że szczupłe zwierzęta lepiej radzą sobie z chorobą niż osobniki otyłe. Naukowcy przeprowadzili testy na myszach z rakiem płaskokomórkowym skóry, wywołanym przez wystawienie na działanie sztucznego światła słonecznego. Niektórym zwierzętom operacyjnie usuwano tkankę tłuszczową, inne utrzymywały linię, gimnastykując się. W obu przypadkach odnotowano wzrost śmiertelności komórek nowotworowych. Przy mniejszej ilości tłuszczu komórki guzów są bardziej podatne na apoptozę, czyli programowaną śmierć. Posługując się tym procesem, organizm usuwa uszkodzone, a przez to potencjalnie niebezpieczne komórki. Jak twierdzi szef badań, dr Allan Conney z Rutgers University w Piscataway (Proceedings of the National Academy of Sciences), tkanka tłuszczowa może wydzielać substancje, które interferują z naturalną zdolnością organizmu do zwalczania nowotworów. Kiedy nie dochodzi do apoptozy, często odnotowuje się mutację w genie p53. Najnowsze badania wykazały jednak, że programowana śmierć wadliwych komórek, którą obserwowano u szczupłych myszy, była niezależna od wspomnianego genu. Myszy z nadwagą i otyłością 5 razy częściej niż szczupłe samice cierpią na zespół policystycznych jajników, zaburzenie obniżające płodność i przyczyniające się do innych chorób (Archives of Internal Medicine).
  18. W przyszłości będziemy być może zażywać antybiotyki nie tylko po to, by zwalczyć infekcje bakteryjne, ale po to, by zapobiegać nowotworom. Okazuje się bowiem, że sisomycyna A hamuje gen FoxM1, który odpowiada za włączanie genów uruchamiających proliferację (namnażanie) komórek i hamowanie genów blokujących ten proces. Niekontrolowana proliferacja jest charakterystyczna dla komórek nowotworowych. Działanie sisomycyny A skupia się na komórkach rakowych, nie wywiera ona wpływu na funkcjonowanie otaczających tkanek. Antybiotyk "skłania" komórki rakowe do popełnienia samobójstwa w wyniku apoptozy. Na potrzeby badania naukowcy opracowali nową technikę, która pozwala wykryć niewielkie cząsteczki, hamujące białka włączające i wyłączające geny. Pierwszą zanalizowaną substancją o takich właściwościach jest sisomycyna. Aby rozpocząć próby kliniczne z udziałem ludzi, trzeba najpierw przeprowadzić dalsze testy laboratoryjne i badania na zwierzętach. Wyniki amerykańskich badań ukazały się 1 października w magazynie Cancer Research.
  19. Duże japońskie badanie wykazało, że diabetycy częściej chorują na nowotwory, zwłaszcza określonych narządów, np. trzustki i wątroby. Naukowcy z National Cancer Center w Tokio odkryli, że należący do grupy przebadanych blisko 98 tys. osób mężczyźni z cukrzycą aż o 27% częściej niż panowie bez cukrzycy mają stawianą diagnozę onkologiczną. U kobiet również dostrzeżono taką zależność, nie była ona jednak tak oczywista jak u mężczyzn. Badacze przypuszczali, że istnieje związek między cukrzycą a dwoma innymi jednostkami chorobowymi, ale, jak pisze Manami Inoue we wrześniowym wydaniu Archives of Internal Medicine, nie udało im się uzyskać silnych dowodów na potwierdzenie wysnutych teorii. Zgodnie z jedną z nich, przy cukrzycy rozpoczynającej się w dorosłym życiu produkowany jest nadmiar insuliny. Powoduje to wzrost komórek rakowych w trzustce lub wątrobie. Po drugie, cukrzyca może także zmieniać poziom hormonów płciowych, co przyczynia się do rozwoju nowotworów jajników u kobiet oraz prostaty u mężczyzn. Inoue przestrzega jednak, że może być też tak, iż jedna z tych chorób wywołuje drugą lub obie są wynikiem występującej u wielu pacjentów otyłości.
  20. Wbrew wcześniejszym doniesieniom, picie napojów gazowanych (w tym piwa z niską zawartością alkoholu) nie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem nowotworów przełyku. Do takiego wniosku doszli po przeprowadzeniu dużych badań populacyjnych naukowcy ze szwedzkiego Karolinska Institute. Wcześniej sugerowany związek między zwiększonym spożyciem napojów gazowanych a zwiększoną częstością występowania gruczolakoraka przełyku w społeczeństwach zachodnich nie został potwierdzony — powiedział Reuterowi jeden z badaczy, Jesper Lagergren. Zespół Lagergrena przeanalizował dane 189 pacjentów z nowotworami przełyku, 262 osób z rakiem części wpustowej żołądka oraz 820 zdrowych ludzi (grupa kontrolna). Wszystkich pytano i ilość spożywanych napojów gazowanych. Autorzy raportu zauważyli, że nie ma wzrostu zapadalności na nowotwory przełyku i wpustu żołądka wśród zwolenników takich napojów (bez względu na pochłanianą ilość), w porównaniu do osób, które właściwie nigdy ich nie piją. Co więcej, wśród osób, które piły naprawdę dużo napojów gazowanych (częściej niż 6 razy w tygodniu), odnotowano nawet spadek częstości zachorowań w porównaniu do niegustujących w nich ludzi. Badanie nie dostarcza dowodów na poparcie tezy, że spożywanie napojów gazowanych prowadzi do zwiększenia zachorowalności na ten typ nowotworu — podsumowują naukowcy. Szacowany stopień ryzyka nie zmienia się nawet po uwzględnieniu refluksu żołądkowo-przełykowego lub otyłości — proponowanych mechanizmów chorobowych — co dostarcza dalszych dowodów przemawiających przeciwko wspomnianej teorii.
  21. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zaproponowała w czwartek (31 sierpnia), by zakazać bezreceptowej sprzedaży kosmetyków wybielających skórę. Wtedy można by poddać ich stosowanie kontroli lekarskiej. Używanie takich preparatów wiąże się z ryzykiem wystąpienia nowotworów, a także ochronozy (w przebiegu jednej z postaci krystalopatii — alkaptonurii — w tkankach, m.in. w skórze, gałce ocznej, chrząstkach, odkłada się pigment, co powoduje ich brunatne zabarwienie). Dzieje się tak, ponieważ w skład kremów wchodzi zazwyczaj pewien składnik: hydrochinon. Aby określić rzeczywiste ryzyko stosowania hydrochinonu, trzeba przeprowadzić kolejne badania. Eksperymenty z udziałem gryzoni tylko częściowo wykazały jego kancerogenność. Od 1975 roku zebrano szereg dowodów na związki hydrochinonu z ochronozą u czarnych kobiet i mężczyzn z RPA, Wielkiej Brytanii i USA. Już po krótkim okresie stosowania kremów wybielających u pacjentów pojawiały się, jak donosi FDA, ciemne zabarwienie i zwiększenie grubości skóry, niewielkie guzki oraz szaro-brązowe kropki. By zapobiec powstawaniu takich zmian skórnych, od 1983 roku w RPA ograniczono zawartość hydrochinonu w kosmetykach wybielających do 2%. W 1990 roku FDA zabroniła stosowania innego środka wybielającego — maści rtęciowej białej.
  22. O tym, że jedzenie jabłek dobrze wpływa na zdrowie, wiadomo nie od dziś. Naukowcy z Uniwersytetu w Glasgow odkryli jednak, że wytwarzany z moszczu jabłecznego napój alkoholowy cydr zawiera duże ilości polifenoli — przeciwutleniaczy zapobiegających udarom, chorobom serca oraz nowotworom. Teraz mają się rozpocząć próby kliniczne, w czasie których okaże się, ile korzystnych dla zdrowia związków jest absorbowanych z cydru przez organizm. Wcześniej naukowcy określali zawartość polifenoli w jabłkach i napoju alkoholowym. Okazało się, że "wiek" owoców, miejsce pochodzenie i sposób ich przechowywania wpływają na stężenie polifenoli. W dalszej części eksperymentu 12 ochotników będzie pić 500 mililitrów cydru dziennie. Nie będą w tym czasie spożywać antyoksydantów z innych źródeł, by naukowcy mogli określić, ile polifenoli organizm absorbuje z tego konkretnego źródła. Cydr (od francuskiego cidre) to inaczej jabłecznik. Ma lekko słodkawy, a zarazem kwaskowy smak. Wspaniale orzeźwia i pachnie świeżymi jabłkami. Zawiera niewielką ilość alkoholu: od 2 do 8%. Produkuje się go podobnie do piwa, techniką górnej fermentacji. Cieszy się szczególną popularnością w kilku krajach: Wielkiej Brytanii, Belgii, Francji (tutaj zwłaszcza w Normandii i Bretanii) oraz Irlandii. Popularne gatunki cydru są też sprzedawane jako napoje musujące (droższe) albo gazowane (tańsze, bo impregnowane kwasem węglowym).
  23. Amerykańskim uczonym udało się ponownie uruchomić mechanizm śmierci komórek nowotworowych w wyniku tzw. apoptozy. Jest to niezwykle ważne osiągnięcie, ponieważ w komórkach nowotworowych często dochodzi do genetycznej modyfikacji, która blokuje ten proces, pozwalając im się namnażać bez ograniczeń. Podczas przygotowań do apoptozy w komórce zachodzi cały ciąg reakcji. Pod koniec dochodzi do aktywacji prokaspazy-3. Następnie przekształca się ona w kaspazę-3, enzym proteolityczny doprowadzający ostatecznie do śmierci komórki. Zadanie kaspaz polega na "cięciu" wielu białek komórkowych. Po przesłaniu sygnału śmierci zostaje uruchomiona niemożliwa do zatrzymania kaskada kaspaz (proteolityczna). Chemik Paul Hergenrother z University of Illinois i jego międzynarodowy zespół odkryli, że związek aktywujący prokaspazę-3 może być skuteczny w zabijaniu nowotworów, ponieważ w wielu guzach występuje podwyższone stężenie prokaspazy, pomimo ich niezdolności do ukończenia procesu apoptozy. Naukowcy przebadali pod kątem zdolności do aktywacji aż 20.500 spokrewnionych związków. Na końcu zredukowali ich liczbę do 5. Tylko jeden wykazywał stale rosnący silny efekt przy wzrastających dawkach — PAC-1 (od ang. procaspase activating compound). Zidentyfikowaliśmy syntetyczny składnik, który bezpośrednio aktywuje prokaspazę-3 i indukuje apoptozę — powiedział Hergenrother. Poprzez obejście uszkodzonej części obwodu możemy wykorzystać własną maszynerię komórek do ich zniszczenia. Badacze przetestowali skuteczność PAC-1 na komórkach nowotworów okrężnicy 23 pacjentów. Komórki guzów miały niemal 8-krotnie wyższe stężenie prokaspazy-3 niż zdrowe komórki okrężnicy i okazały się bardziej wrażliwe na PAC-1. W jednym przypadku komórki rakowe były aż 2000 (!) razy bardziej wrażliwe na wywoływaną przez PAC-1 apoptozę niż zdrowe komórki otaczających tkanek. Działo się tak ze względu na nagromadzenie znacznych ilości enzymu (kaspazy). W eksperymentach na myszach wykazano skuteczność PAC-1 w odniesieniu do guzów nerek i płuc. Szczegółowe wyniki badań można znaleźć w piśmie Nature Chemical Biology.
  24. Picie dziennie przynajmniej czterech kubków herbaty może być lepsze dla naszego zdrowia niż picie wody. Wyniki badań wskazują, że herbata lepiej nawadnia organizm i dodatkowo zabezpiecza przed chorobami serca oraz nowotworami. Wcześniej sądzono, iż picie dużych ilości herbaty może prowadzić do odwodnienia, lecz według naukowców z Królewskiego College'u w Londynie, wcale tak nie jest. Zawarte w tym napoju flawonoidy są w dodatku znakomitymi antyutleniaczami i zapobiegają uszkodzeniom komórek przez wolne rodniki. Badacze podkreślają, że istnieją niezbite dowody na to, iż picie 3-4 kubków herbaty w ciągu każdego dnia chroni przed atakiem serca. Ponadto herbata nie pozwala się tworzyć płytce nazębnej, nie dopuszcza także do próchnicy. Akademicy podkreślają, że przekonanie o odwadniających właściwościach tego napoju jest "miejskim mitem". Dodają również, iż ludzie nie piją już tyle herbaty co kiedyś, ponieważ dużą popularnością cieszą się napoje gazowane. Wyniki badań opisano w European Journal of Clinical Nutrition.
  25. Zastrzyki z botoksu mogą pomóc w gojeniu ran twarzy (pozostaje mniej blizn) — wskazują wyniki niewielkiego badania. To pierwszy lek minimalizujący bliznowacenie — powiedział w oświadczeniu dr David Sherris, profesor i szef Departamentu Otolaryngologii na Uniwersytecie w Buffalo. Wyniki badań jego zespołu ukazały się w sierpniowym wydaniu Mayo Clinic Proceedings. Studium objęło 31 pacjentów z ranami czoła lub po operacjach usunięcia objętych nowotworem fragmentów skóry tej części twarzy. Czoło jest miejscem szczególnie podatnym na tworzenie się blizn. W ciągu 24 godzin po zamknięciu ran pacjenci otrzymali zastrzyki albo z botoksu, albo z soli fizjologicznej. Tuż po tym i po upływie 6 miesięcy wykonano fotografie. Zdjęcia oglądało dwóch chirurgów zajmujących się plastyką twarzy (nie byli oni zaangażowani w eksperyment). Oceniali proces gojenia się ran na specjalnej skali (od 0 do 10, a 10 to, oczywiście, najlepszy wynik). Aby uzyskać ostateczną "notę" każdego pacjenta, uśredniano oceny 2 chirurgów. Mediana dla ran leczonych botoksem wynosiła 8,9, w porównaniu do 7,1 w przypadku zastrzyków z roztworem soli. Mediana, nazywana również wartością środkową lub środkiem obszaru zmienności rozpatrywanej zmiennej, jest wartością rozdzielającą całą populację na dwie równe części. Kiedy występują rany, zwłaszcza na twarzy, ludzie zawsze boją się blizn. Za pomocą tych zastrzyków chcemy w jak największym stopniu wyeliminować bliznowacenie — konkluduje Sherris.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...