Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'nowotwór' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 248 wyników

  1. Podobnie jak wiele innych rzeczy, zielona herbata jest dobra, ale w umiarkowanych ilościach. Wchodzące w jej skład przeciwutleniające polifenole zapobiegają chorobom serca i nowotworom, lecz po przedawkowaniu mogą uszkadzać nerki i wątrobę. Do takiego wniosku doszli badacze z Rutgers, Uniwersytetu Stanowego New Jersey, po przeanalizowaniu eksperymentów dotyczących toksyczności omawianych substancji. Ludzie nie powinni się tym przejmować, lecz pacjenci zażywający suplementy mogą mieć pewne problemy — tłumaczy Chung Yang. Naukowiec podkreśla, że 10 małych kubków herbaty dziennie nikomu nie zaszkodzi. Uważać powinni ci, którzy uzupełniają swoją dietę preparatami zawierającymi niekiedy aż do 50 razy więcej polifenoli niż pojedyncza filiżanka naparu. Zespół Yanga powołał się na eksperymenty, w których laboratoryjne szczury i psy umierały wskutek uszkodzenia wątroby po podaniu dużych dawek polifenoli. Wspominano też o odnotowanych wśród ludzi przypadkach zatrucia po przedawkowaniu suplementów z antyutleniaczami. Objawy mijały po odstawieniu zażywanych preparatów i wracały po ponownym wdrożeniu suplementacji (Chemical Research in Toxicology).
  2. Badania sugerują, że u leworęcznych kobiet występuje podwyższone ryzyko zgonu z powodu nowotworu lub choroby naczyniowej mózgu. Mimo że wyniki mogą być dziełem przypadku i w żadnej mierze nie są rozstrzygające, wiele raportów medycznych łączyło leworęczność z rozmaitymi zaburzeniami i, ogólnie rzecz biorąc, skróconą oczekiwaną długością życia — wyjaśniają holenderscy naukowcy na łamach pisma Epidemiology. Osoby leworęczne są "niedoreprezentowane" w grupie starszych ludzi, choć nad faktem tym nadal się sporo dyskutuje — napisali dr Made Ramadhani i zespół z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Utrechcie. Przez blisko 13 lat śledzono losy 12.178 Holenderek w średnim wieku. Dwieście pięćdziesiąt dwie kobiety zmarły w czasie eksperymentu. Po porównaniu pań leworęcznych do praworęcznych i uwzględnieniu wszystkich czynników, które mogły wpływać na uzyskane wyniki, okazało się, że wśród kobiet leworęcznych ogólne ryzyko zgonu było o 40% wyższe. W dodatku panie te o 70% częściej umierały z powodu nowotworu, a o 30% częściej wskutek chorób układu krążenia. Zaobserwowano także 2-krotnie wyższe ryzyko zgonu z powodu raka piersi, ok. 5-krotnie wskutek nowotworu odbytu oraz 3-krotnie z powodu choroby naczyniowej mózgu. Nie wiadomo, jakie mechanizmy leżą u podłoża zaobserwowanego zjawiska. Zespół Holendrów przypuszcza jednak, że muszą w to być zaangażowane zarówno czynniki genetyczne, jak i środowiskowe. Sporo hipotez dotyczących ręczności oraz śmiertelności wiązało leworęczność z urazem prenatalnym. To miałoby wyjaśniać wcześniejszy zgon. Wiele osób, nie tylko leworęcznych, kwestionuje istnienie jakichkolwiek związków między ręcznością a podatnością na określone choroby/przedwczesnym zgonem. Leworęczność jest przecież tylko formą manifestowania się stronności, a nie ułomnością...
  3. Chińscy naukowcy odkryli gen, który prawdopodobnie chroni przed zachorowaniem na raka. Uczeni przez ponad 6 lat badali DNA niemal 10 000 osób i znaleźli gen, który znacznie częściej pojawiał się u tych ludzi, który nie chorowali na nowotwory. Zidentyfikowaliśmy odmianę genu CASP8, która wydaje się powiązana z mniejszym ryzykiem zachorowania na nowotwór płuc, piersi, przełyku, odbytu, szyjki macicy i żołądka wśród Chińczyków – poinformował Dongxin Lin z Chińskiej Akademii Nauk Medycznych w Pekinie. Wiadomo, że gen CASP8 odpowiada za apoptozę, czyli śmierć komórek. Proces ten jest bardzo ważny, gdyż apoptoza chroni przed niekontrolowanym podziałem i rozprzestrzenianiem się komórek, co może prowadzić do nowotworu. Dotychczas jednak naukowcy bardzo mało wiedzieli o różnych odmianach genu CASP8 i ich roli w zapobieganiu rozwojowi raka. Chińscy naukowcy z różnych instytutów onkologicznych w Pekinie badali w latach 1997-2003 DNA 5000 osób, które cierpiały na nowotwory płuc, odbytu, piersi, szyjki macicy, żołądka i przełyku, oraz 4972 osób, które nie chorowały na nowotwory. Odmianę CASP8 znaleziono u 25% osób, które nie chorowały i u 20% chorych. Doktor Lin, pytany o to, jak posiadacze tego genu mogą korzystać na jego obecności, stwierdził: U osób, które go mają, może dochodzić do mniejszej liczby apoptozy wśród limfocytów T walczących z komórkami rakowymi. Stan systemu odpornościowego jest bardzo ważny w walce rakiem, a różnice genetyczne, które na niego wpływają mają znaczenie przy podatności na nowotwory. Zdaniem Lina gen może posłużyć jako znacznik, dzięki któremu zawczasu można będzie zidentyfikować osoby ze zwiększonym ryzykiem zachorowania. Nowotwory są, według danych WHO, podstawową przyczyną śmierci. W 2005 roku zmarło na nie 7,6 miliona osób, co daje 13% ogólnej liczby gonów. WHO ocenia, że w 2015 na nowotwory umrze 9 milionów ludzi, a w 2030 liczba ta wzrośnie do 11,4 miliona.
  4. Uderzenia gorąca występują nie tylko u przekwitających kobiet, ale także u mężczyzn. Najnowsze badanie, opisane w fachowym piśmie Psychophysiology, wykazało, że panowie, którzy przeszli, jak to nazwano, chemiczną kastrację, np. w wyniku usunięcia objętej nowotworem prostaty, mają identyczne objawy. Naukowcom udało się to wykazać dzięki zastosowaniu techniki zwanej mostkowym przewodnictwem skóry. Większość ludzi nie ma świadomości, że mężczyźni także mogą doświadczać uderzeń gorąca. Nawet sami pacjenci nie zdają sobie sprawy, że je mają — opowiada dr Laura Hanisch. Dysponując obiektywnym testem, który zmierzy, kiedy uderzenia występują, pomożemy zarówno chorym, jak i lekarzom. Podczas poszukiwań przyczyny tego zjawiska skorzystają na tym również badacze. Jeśli będzie można wykorzystać mostkowe przewodnictwo skóry do monitorowania częstotliwości i postrzegania uderzeń gorąca, zebrane dane posłużą do opracowania skutecznych metod leczenia, stanowiących lepszą alternatywę dla hormonalnej terapii zastępczej czy przerywania leczenia onkologicznego. Hanisch podkreśla, że skoro pacjenci nie rejestrują, że miewają uderzenia gorąca, udaje się do nich przyzwyczaić. Oznacza to, że być może warto odwołać się do terapii poznawczej, połączonej z odpowiednim dawkowaniem farmaceutyków.
  5. Badacze ze Szkoły Medycznej Wake Forest University po raz pierwszy wykazali, że hormon stresu epinefryna wywołuje w komórkach nowotworów prostaty i piersi takie zmiany, które uodporniają je na śmierć komórkową (Journal of Biological Chemistry). Dane oznaczają, że stres emocjonalny przyczynia się do rozwoju raka i może także zmniejszać skuteczność terapii onkologicznej — opowiada George Kulik, profesor nadzwyczajny biologii nowotworów, a zarazem członek zespołu naukowego. Epinefryna jest wytwarzana przez nadnercza. Jej stężenie we krwi gwałtownie wzrasta pod wpływem stresu. Może się utrzymywać na podwyższonym poziomie, gdy stres ma charakter chroniczny lub dana osoba przeżywa depresję. To ustalono we wcześniejszych badaniach. Studium Amerykanów miało pomóc w stwierdzeniu, czy istnieje bezpośredni związek między hormonami stresu a zmianami w komórkach nowotworowych. Chociaż sugerowano związek między stresem a rakiem, dotychczasowe eksperymenty sprawdzające tę hipotezę dawały mieszane rezultaty. My sformułowaliśmy następujące pytanie: Jeśli stres jest powiązany z rakiem, jaki mechanizm komórkowy leży u podłoża tego zjawiska? Nie istniały dowody, że stres bezpośrednio zmienia komórki nowotworowe — tłumaczy Kulik. Badając komórki raków piersi i prostaty, zespół Kulika zauważył, że białko BAD, które w normalnych warunkach powoduje śmierć komórkową, staje się nieaktywne po wystawieniu na działanie epinefryny. Studium kanadyjskie wykazało, że mężczyźni, którzy z powodu nadciśnienia przyjmują beta-blokery przez co najmniej 4 lata, o 18% obniżają prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwór prostaty. Te leki blokują efekty działania epinefryny, co może wyjaśnić opisywane spostrzeżenie. Inne badanie mężczyzn po radykalnej prostatektomii [całkowitym usunięciu prostaty — przyp. red.] wykazało zaburzenia nastroju, które często wiązały się z podwyższonym poziomem hormonów stresu. Chociaż opisane badania nie określają roli hormonów stresu, sugerują, że mogą odgrywać ważną rolę w nowotworach prostaty. Odkrycia Amerykanów są niezmiernie istotne. Po pierwsze, unaoczniają, że pacjenci onkologicznie powinni znać techniki radzenia sobie ze stresem lub stworzyć własne. Gdyby mieli z tym problemy, możliwa jest zaś interwencja lekarska, która pozwoliłaby obniżyć poziom epinefryny. Kulik prowadzi dalsze badania. Analizując próbki krwi chorych na raka prostaty, chce sprawdzić, czy istnieje związek między stężeniem hormonów stresu a nasileniem choroby nowotworowej.
  6. Tabletka aspiryny dziennie o 25% zmniejsza, przynajmniej w przypadku kobiet, ryzyko śmierci. Związek taki został zaobserwowany na podstawie badań dokumentacji medycznej niemal 80 000 pań. Badacze, którzy prowadzili badania zwracają jednak uwagę, że inne duże studia nie wykazały takiego związku, należy więc sprawdzić, dlaczego oni otrzymali właśnie takie wyniki. Wspomniane badania przeprowadził Andrew Chan z zespołem z Harvard Medical School. Przeanalizowali oni informacje zebrane w latach 1980-2004 od 79 439 kobiet, które odpowiadały na pytania dotyczące przyjmowanych przez nie leków. W tym czasie z różnych przyczyn zmarło 9500 badanych. Uczeni dowiedzieli się, że panie, które przyjmowały aspirynę były o 25% mniej narażone na zgon, niezależnie od przyczyny. Szczególnie duże znaczenie miała aspiryna w przypadku śmierci związanej z chorobami serca. Tutaj ryzyko było mniejsze o 38%. W odniesieniu do nowotworów zauważono natomiast 12-procentowy spadek. Badacze zwracają uwagę, że znacznie aspiryny w zapobieganiu chorobom serca polega na tym, iż rozbija ona tworzące się w naczyniach krwionośnych skrzepy. Ma również działanie przeciwzapalne, co z kolei może chronić przed nowotworami. Ostrzegają jednak, przed poważnymi efektami ubocznymi aspiryny. Lek ten może powodować wrzody żołądka. Chan uważa, że dobroczynne efekty aspiryny mogą ujawniać się u specyficznych grup kobiet. Na przykład u tych, w rodzinach których zdarzały się choroby serca. Wciąż jednak nie wiadomo, dlaczego inne duże badania nie wykazały podobnych pozytywnych skutków zażywania aspiryny. Być może przyczyną różnic jest fakt, że Chan i jego zespół badali dokumentację medyczną kobiet, które nie brały udziału w żadnych eksperymentach, aspirynę przyjmowały z własnej woli, a więc mogły w ogóle bardziej dbać o zdrowie niż kobiety, które zgłosiły się do badań, które polegały na zleconym przez naukowców przyjmowaniu aspiryny.
  7. Zespół doktora Para Stattina z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Umea zbadał ok. 65 tys. osób. Zaobserwowano związek między wysokim stężeniem cukru we krwi a ryzykiem zachorowania na nowotwory. Cukrzyca typu 2. to zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia m.in. raka wątroby, trzustki czy okrężnicy (Diabetes Care). Nieco mniej wiadomo na temat związków średnio zwiększonego stężenia glukozy we krwi zdrowych osób i nowotworów. Zmiana stylu życia i diety, a więc unikanie zbyt dużych ilości tłuszczu oraz codzienne gimnastykowanie się, zmniejszają szanse na zapadnięcie na choroby sercowo-naczyniowe, cukrzycę, a także... raka. Aby rozstrzygnąć sporne czy niejasne kwestie, wzięto pod uwagę wyniki 31.304 mężczyzn i 33.293 kobiet (dysponowano danymi na temat ich krzywej cukrowej). W grupie tej zdiagnozowano 2.478 przypadków nowotworów. W odróżnieniu od mężczyzn, u kobiet ogólne ryzyko zachorowania na raka wzrastało wraz ze zwiększeniem stężenia glukozy we krwi. U pań z najwyższym poziomem cukru na czczo było o 26% wyższe niż u przedstawicielek płci pięknej z najniższymi wskazaniami glukometru na czczo. Po uwzględnieniu błędów pomiaru różnica stawała się jeszcze wyraźniejsza. Bez względu na masę ciała i u kobiet, i u mężczyzn wysoki cukier na czczo wiązał się ze zwiększonym prawdopodobieństwem zachorowania na raka trzustki, endometrium (błony śluzowej macicy), układu moczowego i czerniaka złośliwego.
  8. Regularne spożywanie dań z rukwią wodną zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwór. Zgodnie z badaniami naukowców z University of Ulster, warzywo to obniża liczbę uszkodzeń DNA w białych krwinkach, które uznaje się za ważny czynnik kancerogenny. Rukiew zwiększa poziom korzystnych substancji i eliminuje związki niezdrowe. Warto wspomnieć, że jest to roślina zawierająca wiele witamin (szczególnie dużo witaminy C) i sporo wapnia (70 mg/100 g). Wyciąg z niej, nazywany glikonasturcyną, podaje się przy awitaminozie. Pochodzi z Europy (polskich Karpat, Sudetów oraz Alp). Jest popularnym warzywem w Normandii. Ponoć szczególnie upodobał ją sobie Napoleon. Badania ulsterczyków sfinansowało Stowarzyszenie Rukwi Wodnej (Watercress Alliance), a ich wyniki opublikowano na łamach pisma American Journal of Clinical Nutrition. W czasie trwania eksperymentu 60 zdrowych wolontariuszy, w tym 30 palaczy, przez 8 tygodni codziennie jadło 85 gramów świeżego warzywa. Naukowcy przebadali ich przed i po wprowadzeniu zmian w diecie. Okazało się, że liczba uszkodzeń odnotowywanych w DNA białych krwinek spadła o 22,9%. Dodatkowo potrafiły się one lepiej chronić przed działaniem wolnych rodników. Kiedy wystawiano je na działanie nadtlenku wodoru (który wytwarza dużo wolnych rodników), liczba uszkodzeń była o 9,4% mniejsza od spodziewanej. We krwi wzrosły stężenia takich związków o działaniu przeciwutleniającym, jak luteina czy beta-karoten. Poziom potencjalnie niebezpiecznych dla zdrowia trójglicerydów zmalał średnio o 10%. Bardziej spektakularne efekty wdrożenia nowej diety zaobserwowano u palaczy, którzy na początku studium mieli dużo niższy niż niepalący poziom antyoksydantów. Wcześniejsze badania wykazały, że jedzenie dużych ilości warzyw kapustowatych, a więc i rukwi wodnej, zmniejsza ryzyko zachorowania na szereg nowotworów. W jednym ze studiów nad rakiem okrężnicy wykazano, iż wyciąg z rukwi zmniejsza liczbę uszkodzeń w komórkach, a także pomaga kontrolować ich wzrost i przemieszczanie się. Profesor Ian Rowland podkreśla, że badania ulsterczyków wykazały jedną ważną rzecz: można zapobiegać nowotworom, jedząc konkretne (i łatwo dostępne) warzywo. Nie jest to zjawisko obserwowane jedynie w laboratorium po zastosowaniu ekstraktu roślinnego. Uszkodzenia DNA białych krwinek to wskaźnik podatności całego organizmu na nowotwór. Wyniki potwierdzają teorię, że jedzenie rukwi jest związane ze zmniejszonym ryzykiem wystąpienia raka w różnych częściach ciała.
  9. Jak wiadomo komórki nowotworowe rozwijają się nieprawidłowo, ale nie giną, gdyż nie reagują na wewnętrzne sygnały nakazujące im "popełnienie samobójstwa”. Badacze z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis znaleźli jednak sposób na przekazanie im takiego sygnału. Użyli do tego... wirusa HIV. Wirus HIV umie przeniknąć do wielu typów komórek – zauważył profesor William G. Hawkins. Część HIV, proteina o nazwie TAT może transportować biologicznie aktywne związki do wnętrza komórek. Sama TAT jest niewielka, ale ‘bardzo silna’, potrafi poruszyć masywne molekuły. Można do niej coś przyczepić i TAT to pociągnie. Postanowiliśmy wykorzystać tę właściwość – dodał. Naukowcy opisali, jak użyli TAT do przetransportowania proteiny o nazwie Bim do wnętrza komórek nowotworowych. TAT nie jest w stanie wywołać AIDS i nie jest niebezpieczna dla zdrowia. Z kolei Bim rozpoczyna w komórkach proces apoptozy, czyli wydaje im polecenie "popełnienia samobójstwa”. Amerykańscy uczeni odkryli, że zespół TAT-Bim jest w stanie aktywować apoptozę w komórkach nowotworowych i wzmacnia efekty radioterapii. Podczas eksperymentów na myszach cierpiących na złośliwe formy nowotworów okazało się, że u zwierząt leczonych za pomocą TAT-Bim guzy nowotworowe zmniejszały się, a myszy żyły dłużej niż te, których takiemu leczeniu nie poddano. Po 40 dniach wciąż żyło aż 80% myszy leczonych TAT-Bim. Tyle czasu przeżyło tylko 20% zwierząt, które nie były leczone w ten sposób. Zdaniem Hawkinsa metoda ta może pomóc pacjentom cierpiącym na najbardziej groźne formy nowotworów. Uważa on, że testy kliniczne na ludziach mogłyby rozpocząć się już za kilka lat.
  10. Naukowcy pracują nad robotem wielkości tabletki, który przemieszczałby się po organizmie w poszukiwaniu raka. Urządzenie będzie w stanie przeprowadzić testy dotyczące guza we wnętrzu ciała i przesłać wyniki do komputera. Robot ma być wyposażony w kamerę wideo, która wykonywałaby ok. 40 tys. zdjęć jelit. Ponieważ obraz byłby na bieżąco przekazywany do peceta, nie ma potrzeby odzyskiwania urządzenia, które kończyłoby swój elektroniczny żywot w toalecie. Wynalazek bazuje na istniejącej już technologii PillCam, którą wykorzystuje się w szpitalach do wykrywania takich schorzeń, jak choroba Crohna-Leśniowskiego. Kamera poszukuje oznak stanu zapalnego błony śluzowej jelit. PillCam wykonuje jedynie zdjęcia "podejrzanych" miejsc, natomiast nowy robot zbada tkankę, by od razu określić, czy jest zdrowa, czy zaatakowana przez nowotwór.
  11. Promienie słoneczne mogą pomóc w zwalczaniu chorób skóry oraz nowotworów, przyciągając komórki układu odpornościowego blisko powierzchni skóry. Eugene Butcher i zespół z Uniwersytetu Stanforda odkryli istnienie w skórze niezwykłego mechanizmu immunologicznego. Wiąże się on komórkami układu odpornościowego, komórkami dendrytycznymi, które w tym wypadku uczestniczą w przetworzeniu 7-dehydrocholesterolu (tzw. prowitaminy D3) w cholekalcyferol, czyli witaminę D3. Jest to jedna z niewielu witamin, którą organizm człowieka może wytworzyć sam pod wpływem światła. Cholekalcyferol "nakłania" limfocyty T do przeprowadzenia zmian powierzchniowych i migracji do najwyższych warstw skóry. Limfocyty T powstają w grasicy. Niszczą uszkodzone i zainfekowane komórki, odpowiadają także za regulowanie odpowiedzi immunologicznej. Odkrycie zespołu Butchera pozwala wyjaśnić, skąd limfocyty T dowiadują się o wywołanych słońcem uszkodzeniach DNA skóry. Słońce jest dla człowieka dobre, trzeba tylko pamiętać o umiarze — tłumaczy Hekla Sigmundsdottir. Badaczka przypomina też, że różne choroby skóry, m.in. łuszczycę, leczy się kremami z witaminą D3, których skuteczność opiera się najprawdopodobniej na przesuwaniu limfocytów T w pobliże powierzchni skóry. Coraz częściej naukowcy wspominają o tym, że komórki dendrytyczne z tkanek stykających się z otoczeniem, np. ze skóry lub nosa, kierują ruchem układu odpornościowego. Oznacza to, iż interpretują miejscowe warunki, a następnie kierują limfocyty T tam, gdzie są w danym momencie potrzebne (Nature Immunology). Komórki dendrytyczne można też nazwać nauczycielami, ponieważ prezentują innym komórkom układu immunologicznego fragmenty obcych substancji, z którymi mają walczyć.
  12. Soki owocowe i warzywne są tak samo skuteczne w obniżaniu ryzyka zachorowania na nowotwory i choroby sercowo-naczyniowe, jak całe owoce i warzywa. Do takiego wniosku doszło kilku badaczy z Wielkiej Brytanii, którzy przeanalizowali literaturę przedmiotu. Naukowcy przyglądali się właściwościom włókien i przeciwutleniaczy. Koniec końców uznali, że pozytywny wpływ warzyw i owoców na zdrowie to wynik działalności nie tyle włókien, ale antyutleniaczy, obecnych zarówno w sokach, jak i nieprzetworzonej "surowiźnie". Nie ma dowodów na to, że czyste soki warzywne i owocowe są mniej skuteczne w zapobieganiu chorobom sercowo-naczyniowym oraz nowotworom niż same owoce i warzywa — napisano w raporcie (Journal of Food Science and Nutrition). W ubiegłym roku zauważono również, że regularne picie soków owocowych i warzywnych zmniejsza ryzyko zachorowania na Alzheimera. Mając powyższe na uwadze, warto uwzględnić soki w codziennej diecie.
  13. Telefony komórkowe nie wpływają na ryzyko zachorowania na raka. Takie są wyniki najdłuższych i zakrojonych na najszerszą skalę 21-letnich duńskich badań. W studium uwzględniono 420 tys. użytkowników komórek. Po ponad dwóch dekadach okazało się, że ich szanse na zachorowanie są takie same, jak w populacji generalnej. Duża liczba osób uczestniczących w badaniu oraz wyjątkowo długi okres oceniania stanu ich zdrowia oznaczają, że jakikolwiek wpływ telefonów komórkowych, nawet długoterminowy, na ryzyko zapadnięcia na raka może być wykluczony. Badanie objęło ponad połowę Duńczyków, którzy zaczęli używać komórek w latach 1982-1995. Nie odnotowano u nich wzrostu częstości występowania określonych typów nowotworów, w tym wymienianych najczęściej guzów mózgu, szyi, gałki ocznej oraz białaczki (Journal of the National Cancer Institute). Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na związek między ryzykiem pojawienia się guzów a korzystaniem z telefonów komórkowych, i to zarówno u długo-, jak i krótkoterminowych użytkowników — powiedział Christoffer Johansen, szef zespołu badawczego z Duńskiego Instytutu Epidemiologii Nowotworów. Zespół Johansensena miał dostęp do danych 723.421 posiadaczy telefonów komórkowych. Z analizy wykluczono ponad 200 tys. klientów korporacyjnych (nie można by było zidentyfikować użytkowników) oraz 100 tys. zdublowanych i błędnych adresów. Stan zdrowia pozostałych 420.249 osób monitorowano do 2002 roku. Odnotowano 14.249 przypadków raka, a oczekiwano 15.001, co oznacza, że korzystanie z telefonów komórkowych nie wpływa na częstość zachorowań. Badane osoby używały komórek średnio przez 8 i pół roku, a ponad 55 tys. posiadało to przydatne urządzenie przez co najmniej 10 lat.
  14. Osoby, którym wszczepiono komórki macierzyste mające zwalczyć takie choroby jak np. białaczka, są bardziej narażone na ryzyko rozwinięcia się innych nowotworów. Ryzyko to jest większe w przypadku komórek macierzystych pobranych od dawców płci żeńskiej. Do takich wniosków doszła Donna Forrest i jejkoledzy z British Columbia Cancer Agency w Kanadzie. Uczeni przejrzeli dane dotyczące ponad 900 pacjentów, u których w ciągu ostatnich 20 lat zastosowano leczenie macierzystymi komórkami hematopoetycznymi (przeszczep szpiku). Kanadyjczycy ostrzegają, że jeśli ich badania się potwierdzą, to na ryzyko nowotworu mogą być również narażeni chorzy, u których uszkodzenia kręgosłupa czy choroby serca leczono komórkami macierzystymi. Większość spośród 900 zbadanych przypadków dotyczyła chorych, leczonych na białaczkę. Okazało się, że w ciągu 10 lat od zakończenia leczenia, 28 pacjentów zachorowało na inny rodzaj nowotworu. Po wyeliminowaniu przypadków zachorowań, które nie były dość dobrze opisane, uczeni doszli do wniosku, że pacjenci, którzy przyjęli komórki macierzyste mają 2,3-procentową szansę na zapadnięcie na nowotwór w ciągu 10 lat. To niemal dwukrotnie większe prawdopodobieństwo, niż występujące w całej populacji. Analiza danych dowiodła również, że u pacjentów, którzy przyjęli komórki macierzyste pochodzące od dawcy płci pięknej, ryzyko zachorowania wynosiło 4,6%, podczas gdy w przypadku dawcy płci męskiej było ono znacznie niże, bo 1,8%. Ponadto mężczyźni, którzy przyjęli żeńskie komórki macierzyste byli dwukrotnie bardziej narażeni na zachorowanie, niż kobiety przyjmujące komórki od przedstawicielki własnej płci. Forrest zauważa, że to pierwsze badania, które wykazały, że przyjmowanie komórek macierzystych kobiet jest bardziej ryzykowne dla biorców. Być może, spekuluje badaczka, po ciąży komórki te są bardziej podatne na uszkodzenia, po wprowadzenia do ciała biorcy powodują chroniczne zapalenia i, w efekcie, raka.
  15. Najnowsze badania, których wyniki opublikowano w Journal of Experimental Medicine, rzuciły nieco światła na kwestię, w jaki sposób złożone mikrośrodowisko guzów nowotworowych hamuje lub pobudza ich wzrost. Wiedza ta jest bardzo cenna dla osób pracujących nad efektywniejszymi metodami terapii. Guzy "tkwią" w bardzo złożonym środowisku, na które składa się wiele rodzajów komórek — tłumaczy Madhav Dhodapkar, szef Laboratorium Immunologii i Immunoterapii Nowotworów w Instytucie Rockefellera. Nowotwór nie jest chorobą komórek rakowych, ale ich chorobą w kontekście wszystkiego, co znajduje się wokół. W szpiczakach bardzo licznie występują na przykład komórki dendrytyczne. Są "wabione" przez sygnały chemiczne wysyłane przez komórki guza. Podejrzewa się je o modulowanie reakcji układu odpornościowego, który zaczyna tolerować nowotwór, zamiast go atakować. Zespół Dhodapkara skoncentrował się na jednym typie nowotworu: szpiczaku mnogim. Jest to złośliwa i nieuleczalna, niestety, choroba, objawiająca się niekontrolowanym namnażaniem komórek plazmatycznych w szpiku kostnym. Komórki plazmatyczne są wyspecjalizowaną formą limfocytów B i produkują przeciwciała. Okazało się, że w normalnych warunkach tylko 1 komórka rakowa na 100 zaczynała tworzyć kolonię, ale przy stopniowym dodawaniu do nich komórek dendrytycznych liczba kolonii systematycznie się zwiększała (ostatecznie było ich 10-krotnie więcej niż na początku). Podobne wyniki uzyskano w hodowlach komórek chłoniaków i nowotworów piersi, ale nie w przypadku glejaków. We wcześniejszych badaniach zauważono, że makrofagi wywierają bezpośredni wpływ na wzrost guzów, ale nigdy dotąd nie zaobserwowano podobnego działania komórek dendrytycznych. Komórki dendrytyczne "odwracały" także rozwój guza, wznawiając produkcję markera chemicznego, zatrzymaną po przemianie limfocytów B w komórki plazmatyczne. Dane te sugerują, że stan zróżnicowania [postać występowania — przyp. red.] komórek szpiczaka może być plastyczny i podlega zmianom pod wpływem oddziaływań mikrośrodowiska — wyjaśnia Dhodapkar. Ta plastyczność może być istotna dla zrozumienia procesu rozwoju guza. Naukowcy zidentyfikowali dwie ścieżki, za których pośrednictwem komórki dendrytyczne oddziałują na komórki guza. Komplementarne cząsteczki znajdujące się na powierzchni obu komórek wpływają na siebie tylko wtedy, gdy znajdują się one w bezpośrednim kontakcie. Na łamach British Journal of Haematology Dhodapkar pisze, że by zaprojektować najskuteczniejszą terapię antyszpiczakową, trzeba wziąć na cel zarówno same komórki nowotworowe, jak i ich otoczenie.
  16. Wprowadzanie do mózgów chorych z parkinsonizmem ludzkich płodowych komórek macierzystych może prowadzić do formowania się guzów. Steven Goldman i zespół z Centrum Medycznego University of Rochester zauważyli, że po wprowadzeniu do mózgów szczurów ludzkie komórki macierzyste tworzyły struktury przypominające wczesne stadia nowotworów. Na łamach magazynu Nature Medicine naukowcy wyjaśniają, że szczury odnosiły niewątpliwe korzyści z wprowadzenia do ich organizmów komórek macierzystych, ale, niestety, część z nich zaczynała wzrastać w taki sposób, że mogło to doprowadzić do zmian nowotworowych. W terapii choroby Parkinsona (polegającej, w wielkim skrócie, na zanikaniu neuronów produkujących dopaminę) wypróbowano różne typy transplantacji komórek. Wszczepiane komórki miały zastępować te, które uległy zniszczeniu. Komórki macierzyste są szczególnie obiecującym materiałem, ponieważ można je przekształcić w żądaną tkankę i nie wywołują one reakcji układu odpornościowego. Zespół Goldmana pobrał ludzkie płodowe komórki macierzyste z jednodniowych płodów. Jak wspomnieliśmy, mogą się one przekształcać w komórki dowolnej tkanki, tym razem hodowano je jednak w substancjach "skłaniających" do utworzenia tkanki nerwowej. Wcześniej próbowano "nakłonić" komórki macierzyste do przekształcenia się w komórki wytwarzające dopaminę. Po transplantacji neuronów szczury chorujące na odpowiednik parkinsonizmu czuły się lepiej. Jednak wśród przeszczepionych komórek niektóre przestawały produkować neuroprzekaźnik i zaczynały się dzielić w sposób, który mógł doprowadzić do powstania guza. Naukowcy zabili zwierzęta, zanim było wiadomo, czy naprawdę się tak stanie. Podkreślili też, że przy jakichkolwiek próbach z udziałem ludzi należy zachować daleko posuniętą ostrożność. Badacze od dawna obawiali się, że komórki macierzyste mogą się przekształcać w nowotwory. Działo się tak z powodu cechy, która stanowi ich wielki plus, a zarazem minus: elastyczności.
  17. Amerykańscy naukowcy z National Cancer Institute zmodyfikowali komórki krwi tak, że zaczęły one atakować komórki nowotworowe. Podczas przeprowadzonych eksperymentów "zabójcy raka" zlikwidowali wszelkie ślady nowotworu u dwóch mężczyzn cierpiących na zaawansowaną postać czerniaka. Niestety zmodyfikowane komórki nie były w stanie pomóc 15 innym chorym na tę postać nowotworu. Naukowcy pracują obecnie nad wzmocnieniem komórek krwi tak, by ich ataki były silniejsze. Pomimo tego uczeni uznali swoje osiągnięcie ze pierwszy prawdziwy sukces na drodze do opracowania skutecznej genetycznej metody walki z nowotworami. Dotychczas stosowane sposoby pozwalały bowiem na zwalczenie pojedynczych guzów, natomiast Amerykanom udało się wyleczyć pacjentów znajdujących się w najbardziej zaawansowanym stadium choroby, gdy przerzuty pojawiły się w całym ciele. Wkrótce mają rozpocząć się eksperymenty na pacjentach cierpiących na inne postaci nowotworu, takie jak zaawansowane nowotwory piersi czy okrężnicy. Nowa metoda leczenia daje nadzieję na to, że jej skutki będą długotrwałe. To nie jest chemio- czy radioterapia, w których leczenie kończy się po zaprzestaniu stosowania tych metod. My pozostawiamy w ciele żywe zmodyfikowane komórki, które rosną i funkcjonują - mówi dr Steven Rosenberg. Od chwili, gdy pierwszym dwóm wyleczonym pacjentom wstrzyknięto zmodyfikowane komórki wykonane z ich własnej krwi, minęły już niemal dwa lata. W tym czasie nie zanotowano nawrotu choroby. Lekarze nie są jednak pewni, jak długo będą trwały dobroczynne skutki terapii. Czerniak, najbardziej agresywny spośród nowotworów skóry, ma tendencję do powracania nawet po wielu latach. Środowisko onkologów z zadowoleniem przyjęło prace swoich amerykańskich kolegów. Specjaliści ostrzegają jednak przed zbytnim optymizmem, by u chorych nie wzbudzać nieuzasadnionych nadziei. Potrzebne są jeszcze całe lata badań - dodają. Steven Rosenberg jest tym naukowcem, który znalazł w ciałach niektórych pacjentów z zaawansowanym czerniakiem specjalny rodzaj limfocytów T walczących z tym nowotworem. Limfocyty takie namnażał później w laboratorium i ponownie wprowadzał do ciała pacjentów. U około połowy chorych zauważono poprawę. Niestety niewielu pacjentów wytwarza na tyle dużą liczbę takich wyspecjalizowanych limfocytów T, by można je było wykorzystać. Nigdy też nie napotkano na limfocyty wyspecjalizowane w rozpoznawaniu innych rodzajów raka. Dlatego też naukowcy postanowili je stworzyć ze zwykłych limfocytów, które nie zwalczają nowotworu. Limfocyty takie uzyskano od 17 pacjentów z zaawansowanym czerniakiem, u których wykorzystano już wszystkie inne sposoby leczenia. Następnie pobrane limfocyty zainfekowano wirusem, który był nośnikiem dla genu tworzącego w nich odpowiednie receptory wykrywające komórki czerniaka. Możemy pobrać zwykłe limfocyty od każdego z nas i przekształcić je w limfocyty rozpoznające raka - wyjaśnia Rosenberg. Jak już wspomniano, metoda pozwoliła na całkowite wyleczenie 2 z 17 osób. Naukowcy mówią, że kluczowym zagadnieniem jest odpowiedź na pytanie, dlaczego terapia nie zadziałała u 15 osób. Doktor Patrick Hwu, onkolog specjalizujący się w badaniach nad czerniakiem w M.D. Anderson Cancer Centre, mówi, że wybranie odpowiednich limfocytów, z których zostaną stworzeni "zabójcy raka", nie jest łatwe. Być może też konieczne jest stworzenie bardziej precyzyjnych receptorów rozpoznających komórki nowotworowe. Wszystkie te trudności można jednak przezwyciężyć, dodaje.
  18. Ekstrakty z grzybów używanych przez stulecia w medycynie Azji Wschodniej prawdopodobnie wzmacniają działanie chemioterapeutyków stosowanych w czasie leczenia nowotworów prostaty. Podczas badań laboratoryjnych naukowcy odkryli, że po dodaniu do doksorubicyny wyciągu z grzybów Phellinus linteus zwiększała się zdolność leku do zabijania komórek nowotworowych. Już wcześniej donoszono, że ten gatunek grzyba wykazuje pewną aktywność u chorych na nowotwory. Naszym zamiarem było zbadanie efektów działania Phellinus linteus, jeśli rzeczywiście jakieś występują, ale musimy również dokładnie wiedzieć, jakie procesy do nich doprowadzają — powiedział dr Chang-Yan Chen z Boston University School of Medicine. W ramach przeprowadzonych eksperymentów uczeni dodali ekstrakt z grzyba do tak małej dawki leku, że zwykle nie jest ona w stanie zwalczyć komórek nowotworowych. Odkryli w ten sposób, że taka mieszanina była tak samo skuteczna jak większe dawki lekarstwa, ale, w przeciwieństwie do nich, nie uszkadzała zdrowych komórek. Można więc przypuszczać, że mniejsze dawki leku w połączeniu z ekstraktem będą tak samo skuteczne w leczeniu raka prostaty jak dawki większe, a organizm chorego będzie mniej zatruwany. Doktor Richard Lewis z organizacji Cancer Research UK stwiedził: Już wcześniej wiedzieliśmy, że wyciąg z Phellinus linteus spowalnia wzrost guzów. Teraz wiemy, że daje on obiecujące efekty w połączeniu z jednym leków. Jest jednak zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy są to korzyści długoterminowe.
  19. Naukowcy z Massachusetts General Hospital (MGH) zidentyfikowali komórki, które przypominają komórki macierzyste, i są odpowiedzialne za rozwój raka jajników. Ich istnienie może wyjaśniać, dlaczego ten typ nowotworu tak ciężko poddaje się chemioterapii. Uczeni chcą teraz dowiedzieć się więcej na temat tych komórek i ewentualnego wykorzystania tej wiedzy w leczeniu. W USA co roku z powodu raka jajników umiera 16 000 kobiet, natomiast w Polsce notuje się rocznie około 3000 nowych zachorowań i około 2000 zgonów. Sądzimy, że te rakowe "komórki macierzyste" mogą być odporne na tradycyjną chemioterapię i są odpowiedzialne za śmiertelne nawroty, tak charakterystyczne dla raka jajników – mówi Paul Szotek, jeden z głównych autorów badań. Przypuszczamy, że jesteśmy pierwszymi, którzy znaleźli komórki, podobne do komórek macierzystych w tkankach i komórkach odpowiedzialnych za ludzkiego raka jajników. Podczas wcześniejszych badań naukowcy odnajdowali już w guzach niewielkie populacje komórek, które zachowywały się jak komórki macierzyste, pobudzając wzrost i rozprzestrzenianie się nowotworu. Jeśli leczenie nie zniszczyło ich wszystkich, choroba powracała, często w formie odpornej na chemioterapię. Komórki takie znajdowano u chorych na białaczkę, raka piersi, raka układu nerwowego czy trawiennego. Wysoka, 70-procentowa śmiertelność, wśród chorych na raka jajników, sugerowała, że rakowe "komórki macierzyste" mogą występować również w tym przypadku. Sądzimy, że konieczne jest jakieś inne niż tradycyjne podejście i być może wtedy uda nam się znaleźć lek na raka jajników – mówią autorzy raportu. Do stworzenia takiego nowego leku mogą przyczynić się badania nad tzw. czynnikiem Mullerowskim. To białko, konieczne do prawidłowego rozwoju organów seksualnych, jest prawdopodobnie w stanie powstrzymać rozprzestrzenianie się rakowych "komórek macierzystych".
  20. Podczas gdy liczba zachorowań na czerniaka spada, wzrasta częstość czerniaka umiejscowionego na głowie — wynika z fińskich badań (International Journal of Cancer). Naukowcy donoszą, że wzrost zachorowań miał miejsce od wczesnych lat 50. do późnych lat 80. Potem we wszystkich grupach wiekowych nastąpił spadek dotyczący każdej części ciała z wyjątkiem głowy, gdzie nadal odnotowuje się tendencję wzrostową. Dr Timo Hakulinen i jego zespół z Institute for Statistical and Epidemiological Cancer Research w Helsinkach uważają, że czerniak umiejscowiony na głowie może mieć inną przyczynę niż ten sam nowotwór z innej części ciała. Hakulinen odkrył również, że u mężczyzn czerniak lokował się głównie na tułowiu, podczas gdy u kobiet na nogach i biodrach. Ta różnica między płciami stawała się coraz wyraźniejsza w czasie trwania badań (1953-2003). Naukowcy przyglądali się zmianom liczby zachorowań na czerniaka, analizując dane 16414 pacjentów odnotowanych w Finnish Cancer Registry. W 1953 roku częstość zachorowań wynosiła 1,5 na 100 tys. osób dla mężczyzn i 1,8:100.000 dla kobiet. Do 2003 roku proporcja wzrosła do 12,8:100.000 w przypadku panów i 10,4:100.000 w przypadku pań. Aż do lat 80. liczba zachorowań rosła w okresie badań o ok. 5% rocznie, a potem zaczęła spadać. Czerniak głowy, w większości przypadków atakujący uszy, jest jedynym typem tego nowotworu, którego częstość stale wzrastała, sugerując, że przyczyna czerniaka na głowie może być inna niż przyczyna czerniaka pozostałych części ciała.
  21. Jeśli obecne tendencje się nie zmienią, tytoń zabije w tym stuleciu miliard ludzi, a więc dziesięć razy tyle, co w XX wieku. Tytoń odpowiada za 1 na 5 przypadków zgonów z powodu nowotworu lub, inaczej mówiąc, za 1,4 mln śmierci na całym świecie rocznie. Tak wyglądają wyniki zaprezentowane w dwóch najnowszych raportach, uwzględniających globalną epidemiologię palenia tytoniu i chorób nowotworowych (Cancer Atlas i Tobacco Atlas). Rak płuc nadal jest najczęstszym nowotworem wśród 10,9 mln nowych przypadków diagnozowanych każdego roku — głosi Cancer Atlas. Według autorytetów medycznych, spadek liczby palaczy wywarłby największy wpływ na światowy wskaźnik zapadalności na nowotwory. Poprawa stanu odżywienia i obniżenie liczby kancerogennych infekcji wirusowych oraz bakteryjnych także są uznawane za niezwykle istotne. Wiemy, że jeśli teraz rozpoczniemy działanie, możemy do 2020 roku ocalić 2 miliony ludzkich istnień, a do 2040 aż 6,5 miliona — mówi dr Judith Mackay, doradca ds. polityki Światowej Organizacji Zdrowia. Nowy Cancer Atlas i uaktualniony Tobacco Atlas zaprezentowano w poniedziałek (10 lipca 2006 r.) na konferencji International Union Against Cancer. American Cancer Society wydało atlasy m.in. z pomocą IUAC oraz Światowej Organizacji Zdrowia. Nawet jeśli światowy odsetek palaczy spadnie, liczba "lokalnych" palaczy pozostanie stała lub nawet wzrośnie wskutek rozrastania się społeczeństw — zauważa Michael Eriksen, dyrektor Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Stanowego Georgii. W Tobacco Atlas napisano, że obecnie papierosy pali w przybliżeniu 1,25 mld mężczyzn i kobiet.
  22. W Wielkiej Brytanii wprowadzono na rynek lek przeciwbólowy, bazujący na jadzie morskiego ślimaka. Daje to nadzieję osobom cierpiącym z powodu chronicznego bólu, które nie reagują albo nie tolerują innych rodzajów leczenia, np. morfinoterapii. Japońska firma farmaceutyczna Eisai nabyła prawa do sprzedaży medykamentu w Europie od irlandzkiego Elanu. Anglia jest pierwszym krajem Starego Kontynentu, gdzie rozpoczęła się sprzedaż leku. Jest on syntetycznym odpowiednikiem substancji (konotoksyny) produkowanej przez żyjącego w filipińskich wodach ślimaka Conus magus. Mięczak posługuje się jadem, by sparaliżować swoje ofiary. U ludzi neurotoksyna blokuje przewodzenie sygnałów do mózgu, przez co przestaje się odczuwać ból. Potencjalnie lek daje duże możliwości, ale może również wywoływać różne skutki uboczne, m.in.: zawroty głowy, nudności oraz zaburzenia widzenia (zamazany obraz). Opracowano go z myślą o niewielkiej grupie pacjentów z nowotworami i innymi poważnymi chorobami, związanymi z odczuwaniem bardzo silnego bólu. Jest on dozowany przez malutką pompę i podawany bezpośrednio do płynu rdzeniowego. W lutym Eisai zgodziło się zapłacić Elanowi 100 mln dol. za europejskie prawa do Prialtu, który jest przez analityków uznawany za lek niszowy, ze skromnymi perspektywami sprzedażowymi. W Wielkiej Brytanii za opakowanie zawierające 100 mikrogramów leku trzeba będzie zapłacić 499,7 dol. Średnia dzienna dawka wśród osób biorących udział w próbach klinicznych wynosiła 7,2 mikrograma.
  23. Zajmujący się terapią nowotworów Christie Hospital z Didsbury (Manchester) importuje z Nowej Zelandii miód manuka i po operacji leczy nim chorych. Jest to niezwykle aromatyczny miód z kwiatów drzewa herbacianego, nazywanego po maorysku manuką (Leptospermum scoparium). Przypisuje się mu silne właściwości antybiotyczne. Brytyjscy lekarze chcą zastosować miód do łagodzenia ewentualnych stanów zapalnych i zakażeń gronkowcem złocistym w obrębie ust i gardła. Od maja w Manchester Royal Infirmary potrawy polewa się specjalnym sosem z miodem. Obecnie 60 pacjentów szpitala bierze udział w badaniach, które mają sprawdzić, czy miód może zapobiegać zakażeniom wywoływanym przez lekooporne szczepy bakteryjne. Właściwości lecznicze miodu znane są od czasów starożytnego Egiptu, gdzie uznawano go za swoiste panaceum. Kierujący programem dr Nick Slevin mówi, że miód manuka ma specjalne właściwości przeciwzapalne i zapobiega zakażeniom. Uznaje się również, że zmniejsza prawdopodobieństwo infekcji gronkowcowych. Nasze badania zostały sfinansowane przez lokalną społeczność oraz pacjentów, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Miód manuka jest drogi. Trzeba zapłacić do 12 funtów za słoik, ale szpital kupuje go hurtowo, by obniżyć koszty. Jak do tej pory lekarze sprowadzili do prób klinicznych 400 kg miodu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...