Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'nowotwór płuc' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. W niektórych nowotworach płuc występuje mutacja proteiny EGFR. Zwykle proteina ta działa jak włącznik i wyłącznik złożonych szlaków molekularnych, które informują komórkę, kiedy może rosnąć i się dzielić, a kiedy nie. Zwykle wszystko działa prawidłowo, jednak gdy dojdzie do mutacji EGFR szklaki molekularne pozostają na stałe włączone, co prowadzi do nadmiernej proliferacji komórek i zamiany ich w komórki nowotworowe. Dotychczas opracowano już trzy generacje coraz silniejszych leków, które biorą na cel zmutowane EGFR i uruchamiają mechanizm samoniszczenia guza. Jednak zwykle leczenie kończy się tak samo. Nowotwór ustępuje na nie dłużej niż 18 miesięcy, a potem pojawia się na nowo i jest bardziej agresywny oraz odporny na leczenie. Profesor Sourav Bandyopadhyay z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF), autor najnowszych badań, mówi, że dzieje się tak, gdyż komórki nowotworowe potrafią, po pierwszym szoku, jakiego doznają, gdy zostaną zaatakowane przez leki, zmienić sposób swojego działania i stworzyć strategie pozwalające im na przetrwanie i dalszy rozwój. W przypadku nowotworów ze zmutowaną proteiną EGFR dochodzi do takich zmian, po których komórki nowotworowe nie są już uzależnione od EGFR. Bandyopadhyay chciał dowiedzieć się, dlaczego się tak dzieje. Naukowcy, aby zbadać przyczyny lekooporności, rozpoczęli badania wielu linii komórek nowotworowych ze zmutowanym EGFR i poddawali je działaniu leku osimertinib (Tagrisso) lub rociletinib. Komórki w kulturach zaczęły wymierać po potraktowaniu lekami, jednak po sześciu tygodniach pojawiły się znowu i były oporne na działanie leków. Po tym, jak komórki nowotworowe przestały reagować na leki atakujące EGFR, naukowcy testowali na nich kolejne 94 leki, by sprawdzić, czy można w jakiś sposób pozbawić je lekooporności. Okazało się, że leki, które biorą na cel proteinę o nazwie Kinaza Aurora A w połączeniu z osimertinibem lub rociletinibem na dobre zabijały komórki nowotworowe, uniemożliwiając ich ponowne pojawienie się. Podobne wyniki uzyskano, że myszom przeszczepiono lekooporne komórki ludzkiego nowotworu płuc. U zwierząt guzy rozwijały się bez przeszkód gdy leczono je samymi środkami biorącymi na cel EGFR. Jednak przy terapii łączonej z lekami przeciwko Kinazie Aurora A doszło do zmniejszenia się guzów i nie zaobserwowano przy tym skutków ubocznych. Nigdy wcześniej nie łączono Kinazy Aurora z lekoopornością na środki przeciwnowotworowe. To całkowicie nowe podejście, mówi profesor Bandyopadhyay. Naukowcy odkryli, że sama Kinaza Aurora A nie napędza wzrostu guza. Dlatego też leki biorące wyłącznie ją na cel są nieskuteczne. Kinaza Aurora A pozwala komórkom nowotworowym uniknąć śmierci. Osimertinib i rocilentinib wyłączają zmutowane EGFR. To spowalnia wzrost guza i włącza proces jego śmierci. Wówczas guz zmienia sposób działania i aktywuje Kinazę Aurora A. Kinaza Aurora A służy więc komórkom nowotworowym jako wyjście awaryjne, pozwalająca na uniknięcie śmierci. Wycisza ona bowiem mechanizmy prowadzące do śmierci, a sygnały z niej płynące są silniejsze, niż sygnały pochodzące z EGFR. Atakując jednocześnie EGFR i Aurorę naukowcy zamknęli komórkom nowotworowym wyjście awaryjne. Uczeni opracowali nie tylko nową terapię, ale również biomarker, dzięki którym można będzie stwierdzić, którzy pacjenci są podatni na łączoną terapię przeciwko EGFR i Aurorze. Okazało się bowiem, że u pacjentów cierpiących na zaawansowany lekooporny nowotwór płuc ze zmutowanym EGFR występuje zwiększony poziom proteiny TPX2. Naukowcy sądzą, że TPX2, o której wiadomo, iż aktywuje Kinazę Aurora, może pozwolić na określenie, kiedy warto zastosować terapię łączoną. Profesor Bandyopadhyay i jego zespół chcą teraz postarać się o zgodę na rozpoczęcie badań klinicznych nad łączoną terapią i biomarkerem TPX2. « powrót do artykułu
  2. Nowe badania przeprowadzone na University of Liverpool wskazują, że już zatwierdzony lek przeciw nowotworowi płuc może być tak przeprojektowany, że będzie nadawał się do znacznie szerszego spektrum terapii antynowotworowych. Ze Science Signaling dowiadujemy się, że badacze skupili się na proteinie TRIB2. Bierze ona udział w przetrwaniu nowotworu i wykształceniu u niego oporności na leki. Dlatego też cieszy się szczególnym zainteresowaniem naukowców. TRIB2 to przedstawiciel nietypowych kinaz białkowych, które są czasem nazywane „enzymami zombie”, gdyż nie są w stanie katalizować reakcji chemicznych. Odgrywają za to różne role w przekazywaniu sygnałów i rozwoju komórek nowotworowych. Przede wszystkim zaś ułatwiają im przetrwanie. TRIB2 to potencjalny cel terapeutyczny w leczeniu ostrej białaczki szpikowej i ostrej białaczki limfoblastycznej. Te choroby pilnie wymagają opracowania nowych leków. Zespół profesora Pata Eyersa z University of Liverpool we współpracy z University of Georgia i University of North Carolina, przeprojektował niedawno zatwierdzone leki zwalczające nowotwory płuc i stwierdził, że mogą się one przydać do leczenia ostrej białaczki szpikowej. Okazało się bowiem, że nieco zmienione leki prowadzą do degradacji TRIB2, a to z kolei doprowadza do śmierci komóek nowotworowych. Leki te, należące do inhibitorów kinazy białkowej, zostały oryginalnie stworzone do blokowania działalności proteiny EGFR (receptor epidermalnego czynnika wzrostu) w przebiegu nowotworu płuc. Lek o nazwie afatinib to jeden z wielu EGFR, który uznano w najnowszych badaniach za środek, który może służyć do leczenia nowotworów, w których istotną rolę odgrywa TRIB2. Długoterminowym celem badań nad nowotworami jest opracowanie leków prowadzących do degeneracji białek onkogennych. Nasze badania pokazują, że już zatwierdzone znane leki mogą być użyteczne, gdyż da się je w przyszłości wykorzystać do walki z białkami obecnymi w zupełnie innych nowotworach, niż te, do których leki zostały stworzone, mówi profesor Eyers. « powrót do artykułu
  3. Kubańskie władze poinformowały o rozpoczęciu sprzedaży pierwszej na świecie szczepionki pomagającej pacjentom z nowotworem płuc. Z danych WHO nowotwór płuc zabija corocznie 1,4 miliona osób na całym świecie. Zbiera zatem najwięĸsze śmiertelne żniwo spośród wszystkich nowotworów. Osoby, u których chorobę wykryto w późniejszych stadiach, mają mniej niż 1-procentową szansę na przeżycie kolejnych 5 lat Szczepionka CimaVax-EGF jest przeznaczona dla pacjentów w trzeciej i czwartej fazie choroby, który nie reagują na inne rodzaje leczenia. Nie likwiduje ona choroby, ale minimalizuje wzrost komórek nowotworowych, przedłużając życie pacjenta. Gisela Gonzalez z hawańskiego Centrum Immunologii Molekularnej stwierdziła, że szczepionka „generując przeciwciała zwalczające proteiny ułatwiające niekontrolowaną proliferację chorych komórek, zmienia nowotwór w chroniczną chorobę, którą można kontrolować. Zapobieżenie chorobie nie jest możliwe, ale szczepionka znacząco poprawia zdrowie krytycznie chorych pacjentów". Na Kubie przeprowadzono testy kliniczne na ponad 1000 osobach i szczepionka jest już tam dostępna. CimaVax-EGF to wynik 25 lat badań nad chorobami powodowanymi przez palenie tytoniu. W przyszłości naukowcy mają nadzieję wykorzystać mechanizm działania szczepionki do walki z innymi rodzajami nowotworów.
  4. Naukowcy ustalili, że za niektórymi przypadkami raka płuc mogą stać dwa powszechnie występujące u ludzi wirusy: HPV (wirus brodawczaka ludzkiego, który powoduje także m.in. raka szyjki macicy oraz krtani) oraz wirus opryszczki. Wstępne wyniki badań na ten temat zostaną przedstawione na międzynarodowej konferencji dotyczącej raka płuc, która odbędzie się w szwajcarskiej Genewie. Warto zaznaczyć, że nie ustalono jeszcze dowodów na bezpośredni związek wirusów z rozwojem nowotworu. Jest to jednak prawdopodobne i z pewnością zasługuje na bliższe zbadanie, gdyż znanych jest już co najmniej kilka gatunków wirusów, które bezpośrednio przyśpieszają rozwój raka lub nawet bezpośrednio go powodują. Ustalono np. bardzo dokładnie, że przewlekła infekcja wirusem HPV powoduje raka szyjki macicy oraz krtani, a długotrwałe zakażenie wirusami typu B oraz C zapalenia wątroby powodują raka tego narządu. Zaledwie dwa miesiące temu podczas analizy genetycznej komórek jednego z rodzajów raka skóry stwierdzono w nich obecność sekwencji DNA pochodzących od wirusa. W innym ośrodku powstała również hipoteza, zgodnie z którą wirus pokrewny do mysiego wirusa guza sutków (MMTV - od ang. Mouse Mammary Tumour Virus) może powodować tę samą chorobę u ludzi. Denise Galloway, niezwiązany z badaniami wirusolog z Centrum Badań nad Rakiem im. Freda Hutchinsona, twierdzi, że istnieje powód, by wierzyć, że istnieje jeszcze więcej nowotworów o podłożu wirusowym. Jego zdaniem wzrasta zainteresowanie tym tematem. Określenie związku pomiędzy infekcjami, a rozwojem nowotworów, mogłoby wywrzęc istotny wpływ na strategię zapobiegania oraz leczenia zakażeń. Jako przykład podaje się np. próbę upowszechnienia szczepień przeciwko wirusowi HPV, które powinny już niedługo zacząć wywierać swój wpływ na stan zdrowia populacji, obniżając ilość przypadków raka szyjki macicy. Co prawda w przypadku nowotworów płuc główną i najbardziej oczywistą przyczyną raka jest palenie tytoniu, lecz próba zidentyfikowania i eliminacji dodatkowych czynników ryzyka mogłaby zmniejszyć zapadalność na tę ciężką chorobę. Kolejny dowód na poparcie postawionej powyżej tezy stanowią badania wykonane w Izraelu w centrum medycznym Soroka. Wykonano tam analizy próbek pobranych z guzów od sześćdziesięciu pięciu pacjentów cierpiącyh z powodu raka płuc. W połowie preparatów stwierdzono jednoznacznie obecność białek pochodzących od wirusa różyczki. Dotychczas nie udało się jednak odpowiedzieć, czy infekcja wirusowa spowodowała powstanie nowotworu. Nie zbadano także, czy ludzie zdrowi wykazują podobne zmiany w obrębie komórek nabłonka płuc. Kolejne badania zostaną jednak niemal na pewno wykonane, gdyż ten sam wirus jest podejrzewany o wywoływanie innego nowotworu, zwanego chłoniakiem Hodgkina. Podobnych przykładów można by wymienić jeszcze co najmniej kilka. Wszystkie one przyczyniają się do powstania istotnego problemu badawczego, jakim jest ustalenie wpływu infekcji na rozwój nowotworów. Obecnie dominuje wśród naukowców przekonanie, że niektóre wirusy nie wywołują bezpośrednio raka, lecz mogą znacząco przyśpieszyć jego rozwój lub stać się ostatecznym czynnikiem, który staje się przysłowiowym "języczkiem u wagi" dla komórki, która z powodu innych uszkodzeń jest na granicy transformacji nowotworowej. Inna hipoteza nie wiąże się bezpośrednio z wirusami, za to skupia się na układzie odpornościowym człowieka. Zgodnie z nią infekcja wirusowa nie jest sama z siebie powodem zezłośliwienia komórek, lecz jest jedynie objawem osłabienia systemu immunologicznego. Prowadzi to do sytuacji, w której organizm traci zdolność kontrolowania stanu komórek i nie zabija tych uszkodzonych, choć powinien to robić. W efekcie zmiany genetyczne w obrębie komórki pogłębiają się, a ryzyko powstania nowotworu wzrasta. Warto zaznaczyć, że wspomniane powyżej badania są wciąż w dużym stopniu niepewne i stanowią raczej punkt wyjścia dla kolejnych analiz. Najwięszy problem polega na tym, że nieetyczne jest zakażanie człowieka w celu wykonania badań, a nie zawsze dostępne są wystarczająco dobre modele zwierzęce. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż nie zawsze możliwe jest ustalenie, czy obecność wirusa jest przyczyną, czy też obserwowne zjawisko ma jedynie charakter korelacji. Z tego powodu sami naukowcy zaznaczają, że uzyskanie w pełni przekonujących dowodów może zająć nawet dziesiątki lat.
  5. Według włoskich lekarzy, choroba zwyrodnieniowa tylko jednego kolana może stanowić sygnał informujący o wczesnych stadiach nowotworów płuc. Nigdy wcześniej nie opisano powiązań między monoartrozą stawu kolanowego a nowotworem płuc – powiedział Reuterowi dr Fabrizio Cantini ze szpitala w Prato. Dodał także, że w takich przypadkach dolegliwości kolanowe pojawiają się zazwyczaj bardzo wcześnie (Annals of the Rheumatic Diseases). Naukowcy przeanalizowali dane każdej osoby z izolowaną artrozą, która zgłosiła się do ich centrum w ciągu ostatnich 6 lat. W szpitalu leczono 6654 pacjentów z różnymi chorobami reumatycznymi, w tym 296 osób z monoartrozą kolana. U 5 chorych (1,7%) problemy z kolanem były pierwszym objawem nowotworu płuc. Wszyscy byli mężczyznami w średnim wieku, którzy przez wiele lat codziennie wypalali bardzo dużo papierosów. Nowotwory udało się całkowicie usunąć. Po upływie średnio 41 miesięcy od operacji panowie czuli się już dobrze. Symptomy choroby zwyrodnieniowej także znikały jak ręką odjął, co oznacza, że obie jednostki chorobowe są ze sobą powiązane. Bazując na wynikach swoich analiz, dr Cantini doradza lekarzom pierwszego kontaktu, by zlecali prześwietlenie klatki piersiowej wszystkim palącym pacjentom, którzy cierpią z powodu łagodnej artrozy jednego stawu kolanowego.
  6. Zamiast inicjować procesy nowotworowe, nikotyna powoduje raczej, że już istniejące nowotwory stają się bardziej agresywne — twierdzi Srikumar Chellappan z Uniwersytetu Południowej Florydy w Tampa. Wcześniejsze badania wykazały np., że nowotwór piersi z większym prawdopodobieństwem daje przerzuty do płuc u kobiet, które palą. W laboratorium zablokowanie receptorów nikotynowych znajdujących się na powierzchni komórek nowotworowych hamowało ich wzrost. Palenie tytoniu może jednak mimo wszystko działać kancerogennie, podkreśla Chellappan. Powinno się raczej za to obwiniać produkty uboczne nikotyny i inne składniki, a nie samą nikotynę. Nikotyna może powodować wzrost nowych naczyń krwionośnych i nowych komórek — dwóch rzeczy związanych z rozprzestrzenianiem raka — i nasze badanie wykazało, że tak się właśnie dzieje. Odkrycie to postawiło pod znakiem zapytania zasadność stosowania u pacjentów z nowotworami płuc plastrów i gum nikotynowych, które miałyby pomagać w zerwaniu z nałogiem. Chociaż już wcześniej było wiadomo, że nikotyna czyni nowotwory bardziej agresywnymi, relatywnie mało wiedziano, jak do tego dochodzi. Aby odpowiedzieć na to pytanie, Chellappan i jego zespół przyjrzeli się określonym cząsteczkom komórek nowotworowych, które wchodzą w interakcję z nikotyną. Wystawili oni komórki ludzkiego nowotworu płuc na ilość nikotyny równoważną z tą, która znajduje się we krwi po wypaleniu jednej paczki papierosów dziennie. Stymulowało to podział (replikację) komórek. Po dokładniejszym przyjrzeniu się całemu procesowi okazało się, że w takich warunkach cząsteczka o nazwie Raf-1 wiązała się z białkiem Rb, które w normalnych warunkach hamowało wzrost guza (miała miejsce supresja). Zakłócenie funkcjonowania białka Rb może skutkować rozprzestrzenianiem się raka — mówi Chellappan. Zjawisko to odkryto w 8 na 10 przypadków nowotworu zbadanych przez naukowców, co potwierdza tezę wysnutą przez akademików. Zespół Chellappana opisał proces wiązania się nikotyny z receptorami komórek wyściełających drogi oddechowe oraz komórek rakowych między sobą. Połączenie się nikotyny z receptorami prowokuje dalsze namnażanie komórek nowotworowych — donoszą naukowcy na łamach sierpniowego wydania Journal of Clinical Investigation. Jednym z obszarów naszych badań jest obecnie znalezienie czynników, które mogą zapobiegać łączeniu się Raf-1 z Rb. Takie leki mogłyby potencjalnie wykazywać działanie antynowotworowe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...