Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'napoje gazowane' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. Najnowsze badania australijskie wykazały, że zdarza się, iż już miesięcznym dzieciom rodzice podają biszkopty, lody i napoje gazowane. Ich dieta zawiera obfitujące w tłuszcz, sól i cukier pokarmy, choć Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by przez pierwsze 6 miesięcy życia karmić niemowlęta wyłącznie piersią (Nutrition & Dietetics). Zespół Jane Scott przez rok śledził poczynania 587 kobiet, które urodziły w dwóch szpitalach położniczych w Perth. Przeprowadzano z nimi regularne wywiady telefoniczne, by ustalić, jak odżywiają swoje dzieci. Niemal 1 na 4 matki do 6. miesiąca życia wprowadzała do diety malucha soki owocowe, biszkopty i ciastka. To problem, gdyż nawyki żywieniowe ukształtowane na wczesnych etapach są zazwyczaj podtrzymywane przez całe życie, a dziecko z nadwagą z większym prawdopodobieństwem staje się dorosłym z nadwagą – opowiada prof. Scott z Wydziału Żywienia i Dietetyki na Flinders University. Autorzy studium zademonstrowali, że dzieci, które wcześnie zaczęły spożywać pokarmy stałe i te z dwojgiem lub więcej rodzeństwa częściej jadały pokarmy obfitujące w tłuszcz, sól i cukier przed swoimi pierwszymi urodzinami. Po ostatnim ogólnonarodowym sondażu okazało się, że 20% australijskich dzieci w wieku 2-3 lat ma nadwagę lub cierpi na otyłość. To dorośli, a zwłaszcza rodzice decydują o tym, co jedzą niemowlęta i małe dzieci. Specjaliści, np. rzeczniczka Australijskiego Stowarzyszenia Dietetycznego prof. Clare Collins, uważają, że mieszkańcy antypodów potrzebują opartych na dowodach rekomendacji, jakie pokarmy i napoje nadają się dla noworodków i niemowląt w pierwszych miesiącach życia. Istnieje już analogiczny poradnik dla dzieci po 5. roku życia.
  2. Rodzice, pozwalający dzieciom na picie zbyt dużej ilości napojów gazowanych, narażają je na poważne problemy zdrowotne. Naukowcy dowodzą, że ich spożywanie może uszkadzać kod DNA. Peter Peiper, biolog molekularny z Sheffield University, twierdzi, że benzoesan sodu (E211) jest szkodliwy dla kodu genetycznego. Ten związek chemiczny jest w stanie poważnie uszkodzić mitochondria – mówi Piper. To z kolei powoduje tak wielką degenerację komórek, że z czasem może doprowadzić do choroby Parkinsona czy marskości wątroby. Piper ostrzega, że typ uszkodzenia powodowany przez benzoesan sodu jest powiązany z wieloma chorobami neurodegeneracyjnymi, które pojawiają się w późniejszym wieku. Co więcej, benzoesan sodu w połączeniu z witaminą C tworzy benzen, związek rakotwórczy. Uczony zauważa, że badania nad benzoesanem sodu prowadzone w UE i USA były przeprowadzane tak dawno, że straciły swoją ważność. Z punktu widzenia współczesnych zasad przeprowadzania testów, nie były one przeprowadzone prawidłowo – mówi Piper i przypomina, że technika tak się rozwinęła, że obecnie możemy dowiedzieć się rzeczy, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Przedstawiciele urzędów odpowiedzialnych za dopuszczanie żywności na rynek mówią, że znają wyniki badań Pipera, biorą je pod uwagę, ale nie wskazują one jednoznacznie na szkodliwość benzoesanu sodu. Podobnego zdania są reprezentanci przemysłu spożywczego.
  3. Bezpieczne napoje gazowane nie istnieją. Wszystkie, nawet te dietetyczne, mogą zwiększać ryzyko chorób serca i cukrzycy. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Bostonie odkryli, że dorośli, którzy codziennie wypijają jeden lub więcej takich napojów, niemal o połowę zwiększają swoje szanse na zachorowanie na zespół metaboliczny. Objawia się on, m.in.: zwiększona ilością tłuszczu brzusznego, niskim poziomem dobrego cholesterolu oraz wysokim ciśnieniem krwi. Kiedy masz zespół metaboliczny, ryzyko wystąpienia chorób serca lub udaru podwaja się. Istnieje też obawa, że zachorujesz na cukrzycę – opowiada szef badań, dr Ramachandran Vasan. Wyniki prac jego zespołu ukazały się w lipcowym numerze specjalistycznego pisma Circulation. W ramach wcześniejszych studiów stwierdzono, że zdrowiu szkodzą napoje gazowane z cukrem, teraz udało się wykazać, że napoje dietetyczne działają podobnie. W prowadzonych od 1948 roku badaniach Framingham Heart Study wzięło udział ok. 6 tys. dorosłych (kobiet i mężczyzn) w średnim wieku. Obserwowano ich przez 4 lata. Na początku eksperymentu u nikogo nie stwierdzono zespołu metabolicznego. Gdy ktoś wypijał dziennie 1 lub więcej porcji napoju gazowanego, prawdopodobieństwo, że stanie się otyły, wzrastało aż o 31%. Ryzyko zwiększonego obwodu talii, który stanowi lepszy wskaźnik zagrożeniem chorobami serca niż sama waga pacjenta, rosło o 30%, natomiast szanse na wypracowanie niekorzystnego stężenia trójglicerydów i cukru we krwi o 25%. Związek między piciem napojów gazowanych a zespołem metabolicznym pozostawał istotny statystycznie nawet po uwzględnieniu innych czynników, takich jak palenie, aktywność fizyczna, liczba dostarczanych organizmowi kalorii czy zawartość tłuszczów nasyconych i włókien w diecie. Sformułowano kilka teorii wyjaśniających zaobserwowane zjawisko, żadnej jednak nie udowodniono. Według jednej z nich, napoje gazowane są bardzo słodkie i zwiększają apetyt swoich amatorów na inne słodkie i tuczące pokarmy. Inna z kolei postuluje, że karmel wywołuje zmiany metaboliczne prowadzące do insulinooporności. Te dwie hipotezy są najczęściej dyskutowane przez ekspertów. Sam dr Vasan uważa natomiast, że picie napojów gazowanych jest wskaźnikiem określonej postawy dietetycznej. Ludzie, którzy je kupują, często bywają jednocześnie zwolennikami niezdrowego jedzenia. Naukowiec podkreśla, że na razie jego zespołowi udało się natrafić na ślad związku. Czy ma on charakter przyczynowo-skutkowy? Nie wiadomo. Może to przyczyna, a może wskaźnik czegoś innego. W udzieleniu odpowiedzi na tak postawione pytanie pomogą dobrze kontrolowane eksperymenty z udziałem zwierząt.
  4. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale jednak... Dzieci, które jedzą za mało tłuszczów, mogą stać się osobami z nadwagą. Badacze ze Szwecji odkryli, że spożywanie właściwego ich rodzaju pozwala utrzymać wagę w normie. Maluchy ze znaczną nadwagą jadły niewiele nienasyconych kwasów tłuszczowych, występujących w rybach, oliwie z oliwek i warzywach. Naukowcy z Uniwersytetu w Goteborgu przyglądali się nawykom żywieniowym i trybowi życia niemal 200 czterolatków. Na podstawie wskaźnika masy ciała (BMI) u 23% dzieci stwierdzono nadwagę, a u 2% otyłość. Większość maluchów pochodziła z rodzin o dobrej pozycji socjoekonomicznej. Badanie ujawniło, że waga dzieci wzrosła, ponieważ organizm magazynował za dużo tłuszczu. Wbrew pozorom, brzdące jedzące najwięcej tłuszczów wcale nie ważyły najwięcej. Milusińcy spożywający ich mniej mieli wyższe wskazania BMI. Naukowcy uważają, że wszystkiemu winien jest niedobór kwasów omega-3, występujących głównie w tłuszczach rybich (uzyskiwanych m.in. ze śledzi, makreli i sardynek). Co trzecie badane dziecko jadło za mało tłuszczów nienasyconych, a przede wszystkim kwasów typu omega-3. Ta grupa maluchów ważyła znacznie więcej niż pozostali uczestnicy studium. Odkrycie zespołu pokrywa się z wynikami innych badań, które wykazały niedobór omega-3 u otyłych dzieci — powiedział szef badań, Malin Haglund Garemo. Dieta wielu dzieci znacznie odbiegała od zaleceń specjalistów ds. żywienia. Zamiast 400 gramów warzyw i owoców dziennie młodzi Szwedzi zjadali ich jedynie 140. U jednej piątej badanych występowały niedobory wapnia, a u 70% niedostatek żelaza. Aż u jednej czwartej dzieci podstawowe źródło energii stanowiły słodycze, lody, ciasteczka i napoje gazowane. Kluczowe odkrycie szwedzkiego zespołu jest jeszcze bardziej przerażające: brzdące z najwyższym poziomem insuliny przytyły najwięcej od chwili narodzin. Związek ten był silniejszy w przypadku dziewczynek. U dziewcząt jedzących więcej tłuszczów nienasyconych wytwarzało się mniej insuliny. Chcemy przeprowadzić więcej badań, by sprawdzić, czy wczesny wzrost stężenia insuliny stanowi przyczynę otyłości. Gdyby się to potwierdziło, otrzymalibyśmy wyniki sprzeczne z obiegową opinią, że tłuszcz wpływa na zwiększenie produkcji insuliny wskutek oporności na działanie tego hormonu. Swedish Research Council opublikował raport akademików z Goteborga w Internecie.
  5. Jeśli w przypadku danej osoby istnieje ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2., lepiej, by zaczynała swój dzień od kawy niż od słodzonego soku. Naukowcy ze Szkoły Zdrowia Publicznego Johnsa Hopkinsa z Baltimore obserwowali nawyki ponad 12 tys. dorosłych w średnim wieku i odkryli, że ci, którzy wypijali dziennie 4 lub więcej kubków kawy, rzadziej zapadali na cukrzycę typu 2. niż ich rówieśnicy niegustujący w czarnym aromatycznym napoju (American Journal of Epidemiology). Dlaczego się tak dzieje, dokładnie nie wiadomo. Jedna z teorii głosi jednak, że pewne składniki kawy, takie jak magnez czy kwas chlorogenowy, poprawiają zdolność organizmu do regulowania poziomu cukru we krwi. Niektóre badania sugerują również, że kawa kofeinowa wywołuje długotrwały szczyt metaboliczny, co dawałoby omawiany efekt. W odróżnieniu od kawy, słodkie napoje czy soki zawsze zwiększały ryzyko cukrzycy i otyłości (w najnowszym badaniu nie zaobserwowano wpływu na cukrzycę). Zaskakujący brak związku soku i napojów z cukrzycą można, według dr Lindy Kao, tłumaczyć tym, że dorośli w średnim wieku pijają zazwyczaj niesłodzone lub niskosłodzone ich wersje. Akademicy z Baltimore podkreślają jednak, że jest za wcześnie, by zalecać picie kawy, a umiar we wszystkim jest zawsze wskazany. Chociaż nie ma dowodów na związek czarnego naparu z cukrzycą, wpływa on na inne choroby, zwiększając np. ciśnienie krwi. Naukowcy bazowali na danych uzyskanych w latach 1987-1999 od 12.204 dorosłych w średnim wieku. W momencie rozpoczęcia eksperymentu nikt nie chorował na cukrzycę. Wszyscy wypełniali szczegółowy kwestionariusz na temat diety. Pytano m.in. o częstość picia kawy, słodzonych cukrem napojów gazowanych oraz soków. Wolontariusze musieli też opisać swoje spożycie alkoholu, doświadczenia z paleniem, aktywność fizyczną i inne czynniki dotyczące prowadzonego stylu życia. Nawet po uwzględnieniu tych czynników, miłośnicy kawy rzadziej chorowali na cukrzycę typu 2. Ci, którzy sięgali po 4 lub więcej kubków dziennie, zapadali w czasie trwania badań na cukrzycę aż o 1/3 rzadziej.
  6. Picie coli może się przyczyniać do zmniejszenia gęstości kości i powstania zmian osteoporotycznych u starszych kobiet. Po raz pierwszy udało się ustalić bezpośredni związek między piciem tego napoju a osteoporozą. Wcześniejsze badania sugerowały, że cola przyczynia się do zmniejszenia gęstości kości, ponieważ wypiera z menu mleko. W najnowszym studium uczestniczyło ponad 2,5 tys. osób, średnia wieku wynosiła 59 lat. Każdy wypełniał kwestionariusz dotyczący diety. Dokonywano także pomiaru gęstości kości (w 3 punktach biodra i w kręgosłupie). Mężczyźni wypijali średnio 6 napojów gazowanych w tygodniu, 5 drinków stanowiła cola. Kobiety wypijały 5 napojów gazowanych, w tym 4 cole. Porcje coli określano jako małą butelkę, puszkę lub szklankę. Badacze odkryli, że wśród kobiet picie coli było związane zmniejszą gęstością kości w biodrach we wszystkich 3 branych pod uwagę punktach i to bez względu na wiek, fakt, czy przeszły już menopauzę, całkowite spożycie wapnia i witaminy D, palenie tytoniu oraz spożywanie alkoholu. U mężczyzn picie coca-coli nie wpływało na zmniejszenie gęstości kości biodrowych. Ani u mężczyzn, ani u kobiet zamiłowanie do coli nie powodowało spadku gęstości kręgów. Im więcej coli dana kobieta wypijała, tym bardziej jej kości traciły na gęstości. Nie zaobserwowaliśmy związku między utratą gęstości kości a piciem innych napojów gazowanych — wyjaśnia dr Katherine Tucker. Omawiane studium nie dostarczyło także dowodów na to, że kobiety pijące dużo coli piją mniej mleka od pozostałych pań. Całościowe spożycie wapnia, również ze źródeł innych niż nabiał, np. w postaci zielonych warzyw liściastych, też nie jest wśród miłośniczek coli mniejsze. Badacze podkreślili, że dieta uboga w wapń, a obfitująca w fosforany sprzyja osteoporozie. Mimo że niektóre eksperymenty wykazały, iż zawartość kwasu fosforowego w coli jest bez znaczenia w porównaniu do innych źródeł pokarmowych, takich jak np. kurczak czy ser, trzeba jednak przeprowadzić dalsze badania, by sprawdzić, czy osoby nawykowo pijące colę nie szkodzą zdrowiu swoich kości, regularnie dostarczając organizmowi kwasu fosforowego (bez składnika neutralizującego i wapnia). Jak podkreśla Tucker, nie wiadomo, jak picie coli od czasu do czasu wpływa na kości. Z pewnością jednak panie, u których istnieje uzasadnione ryzyko wystąpienia zrzeszotowienia, powinny się jej wystrzegać, dopóki kwestia ta nie zostanie wyjaśniona. O badaniach można przeczytać więcej na łamach American Journal of Clinical Nutrition.
  7. Wbrew wcześniejszym doniesieniom, picie napojów gazowanych (w tym piwa z niską zawartością alkoholu) nie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem nowotworów przełyku. Do takiego wniosku doszli po przeprowadzeniu dużych badań populacyjnych naukowcy ze szwedzkiego Karolinska Institute. Wcześniej sugerowany związek między zwiększonym spożyciem napojów gazowanych a zwiększoną częstością występowania gruczolakoraka przełyku w społeczeństwach zachodnich nie został potwierdzony — powiedział Reuterowi jeden z badaczy, Jesper Lagergren. Zespół Lagergrena przeanalizował dane 189 pacjentów z nowotworami przełyku, 262 osób z rakiem części wpustowej żołądka oraz 820 zdrowych ludzi (grupa kontrolna). Wszystkich pytano i ilość spożywanych napojów gazowanych. Autorzy raportu zauważyli, że nie ma wzrostu zapadalności na nowotwory przełyku i wpustu żołądka wśród zwolenników takich napojów (bez względu na pochłanianą ilość), w porównaniu do osób, które właściwie nigdy ich nie piją. Co więcej, wśród osób, które piły naprawdę dużo napojów gazowanych (częściej niż 6 razy w tygodniu), odnotowano nawet spadek częstości zachorowań w porównaniu do niegustujących w nich ludzi. Badanie nie dostarcza dowodów na poparcie tezy, że spożywanie napojów gazowanych prowadzi do zwiększenia zachorowalności na ten typ nowotworu — podsumowują naukowcy. Szacowany stopień ryzyka nie zmienia się nawet po uwzględnieniu refluksu żołądkowo-przełykowego lub otyłości — proponowanych mechanizmów chorobowych — co dostarcza dalszych dowodów przemawiających przeciwko wspomnianej teorii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...