Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'naśladować' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Péos, Mininos, Cécil, Teha, i Amtan są delfinami z francuskiego delfinarium Planète Sauvage w Port-Saint-Père. W nocy wydają dziwne dźwięki, które wg naukowców, są powtórzeniami pieśni długopłetwców, włączonej do podkładu muzycznego, do którego występują. Gdyby podejrzenia etologów się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z pierwszym udokumentowanym przypadkiem, kiedy delfiny ćwiczą nowe dźwięki nie bezpośrednio po ich zasłyszeniu, ale po upływie kilku godzin (Frontiers in Comparative Psychology). Do odkrycia doszło przypadkowo. Martine Hausberger z Université de Rennes 1 umieściła w basenie delfinów hydrofony, ponieważ bardzo mało wiadomo o ich nocnych wyczynach akustycznych. Pewnego razu akademicy usłyszeli nieznane i nietypowe, wg nich, dźwięki. Wiedząc, że delfiny lubią naśladować, dokładniej przyjrzeli się ich otoczeniu. Dość szybko wpadli na to, że w nowej ścieżce dźwiękowej towarzyszącej skokom i zabawom z piłką oprócz mew i pogwizdywań samych delfinów pojawiają się również zaśpiewy humbaków. Gdy za pomocą programu komputerowego porównano elementy podkładu i wprawki delfinów, okazało się, że te ostatnie bardzo przypominają komunikaty długopłetwców. W drugiej części studium naukowcy zaprezentowali 20 ochotnikom nagrania dzikich długopłetwców i delfinów. Później odtworzyli im nocne nagrania z akwarium w Port-Saint-Père i zapytali, czy to humbaki, czy delfiny. W 76% przypadków badani twierdzili, że humbaki. Péos, Mininos, Cécil, Teha, i Amtan nigdy nie ćwiczyły dźwięków w czasie pokazu. Zawsze odczekiwały do wieczora/nocy. Hausberger przypuszcza, że występy sprzyjają nauce i stanowią rodzaj primingu zwiększającego dostępność pewnych kategorii poznawczych. To specjalny czas [...], ponieważ za poprawne zachowania delfiny dostają nagrody. Przez resztę dnia park jest otwarty i dużo się dzieje, ale delfiny nie są tym najwyraźniej tak bardzo zainteresowane, bo w nocy ćwiczą tylko popisy humbaków. Na razie nie wiadomo, czy delfiny "humbakują" przez sen. Jeśli tak, oznaczałoby to, że podobnie jak u ludzi, w nocy następuje u nich konsolidacja śladów pamięciowych. By to rozstrzygnąć, Francuzi planują badania z elektroencefalografem.
  2. Samce błotniaków stawowych (Circus aeruginosus) są bardzo terytorialne. Nie tolerują innych samców w odległości mniejszej niż 700 m od swojego gniazda. Agresji nie wywołują w nich tylko te samce, które mimo osiągnięcia dojrzałości płciowej są ubarwione jak samice. Żeński fenotyp upierzenia utrzymuje się u nich przez całe życie. Zespół Audrey Sternalski z Centre d’Etudes Biologiques de Chizé (CEBC) i Francois Mougeot z Arid Zones Research Station w Almerii podejrzewali, że takie samce odnoszą z mimikry sporo korzyści. Mają np. dostęp do samic, unikając jednocześnie współzawodnictwa w męskim gronie (identyfikacja płci na postawie samego umaszczenia staje się bowiem niemożliwa). Francuzi i Hiszpanie testowali swoją hipotezę na populacji błotniaków z południowo-zachodniej Francji, w której ok. 40% dojrzałych samców przejawia ubarwienie samicy. Zwykle samiec ma szare pióra na skrzydłach i ogonie oraz żółte oczy. Samica ma brązowe oczy i pióra, z kremowożółtym wierzchem głowy, gardłem i przednimi brzegami skrzydeł. Panie są o ok. 30% większe od swych partnerów. Samce z żeńskim fenotypem upierzenia nadal są mniejsze i zachowują żółte oczy, ale w 2. roku życia uzyskują ubarwienie samicy i tak już pozostaje. Samce upodobniające się do samic są powszechnym zjawiskiem wśród ryb czy owadów, jednak wśród ptaków to prawdziwa rzadkość. Poza błotniakami stawowymi zjawisko to odnotowano jedynie u batalionów (Philomachus pugnax). Sternalski i Mougeot przeprowadzali pozorowane naruszenia terytorium i sprawdzali, jak 36 par błotniaków zareaguje na samicę, samca z upierzeniem samicy oraz typowego samca. Samce atakowały samce wyglądające jak samce. Agresja w stosunku do samic i samców z upierzeniem samic prawie się nie zdarzała. Samice nie atakowały żadnych przynęt, co nie zaskoczyło biologów, bo to samce są terytorialne. Co ciekawe, samce udające samicę tolerowały przynętę udającą samca typowego i z żeńskim fenotypem upierzenia i kierowały agresję na przynęty-samice. Oznacza to, że u typowych samców agresja jest intrapłciowa, a u samców angażujących się w mimikrę interpłciowa. Te ostatnie posuwają się w swoim naśladownictwie płci przeciwnej bardzo daleko. Będąc samcami, nie powinny odstraszać potencjalnych partnerek, ale ponieważ chcą wyglądać na samice, nie mają wyboru. Podsumowując swoje badania, Sternalski i Mougeot stwierdzają, że choć upodobniające się do samic samce mogą swobodnie działać jak przysłowiowy wilk w owczej skórze, w rzeczywistości to typowe samce wychodzą z tej sytuacji obronnym skrzydłem. Ich terytorium nie zagrażają typowe samce, a samce przypominające samice biorą dodatkowo udział w aktywnym odstraszaniu drapieżników (zwykłe samce się tak nie zachowują). Biolodzy uważają, że samce z upierzeniem samic zawierają z typowymi samcami pakt o nieagresji i to jest dla nich najważniejsze.
  3. Dziwogony (Dicruridae) z pustyni Kalahari naśladują dźwięki alarmowe wydawane przez inne gatunki zwierząt, by ukraść jedzenie. Szczególnie upodobały sobie surykatki. Śledzą je, a gdy te coś złapią, rozpoczynają przedstawienie. Biolodzy uważają, że naśladując inne zwierzęta, ptaki mogą zachować wiarygodność. Inaczej ryzyko rozszyfrowania podstępu byłoby zbyt wysokie (Proceedings of the Royal Society B). Autorem badań jest Tom Flower, doktorant z Uniwersytetu w Cambridge. Pracując na Kalahari, szybko zauważył, że surykatki reagują na okrzyki alarmowe dziwogonów. Gdyby w okolicy znajdował się jakiś drapieżnik, dźwięki wydawane przez ptaki mogłyby rzeczywiście powiadamiać o niebezpieczeństwie. Kiedy jednak dziwogony widziały surykatkę z dużym kawałkiem jedzenia, np. gekonem, larwą czy nawet skorpionem, wszczynały fałszywy alarm brzmiący dokładnie tak samo jak przy pojawieniu się drapieżnika, choć tego ostatniego nie było, oczywiście, w pobliżu. Widząc, jak sprytnie zachowują się dziwogony, Brytyjczyk zaczął obserwować 100 osobników. Okazało się, że nie tylko zawiadamiały o nieistniejącym wrogu, ale także naśladowały zawołania alarmowe kilku innych gatunków. Chodziło o to, by przerażone surykatki porzuciły łup i schowały się w norze. Ponieważ jednak z biegiem czasu ssaki przyzwyczajały się i przestawały reagować na dźwięki typowe dla dziwogonów, te wzięły się na sposób i zaczęły naśladować innych, co nadal skutecznie zwracało uwagę i skłaniało do ucieczki. Flower ujawnia, że dziwogony naśladują głównie ptaki, ale czasem nawet same surykatki. Naukowiec uważa, że metodą prób i błędów oszuści nauczyli się, że okrzyk à la surykatka działa szczególnie silnie.
  4. Święty Mikołaj to zły wzór do naśladowania. Promuje otyłość, jazdę po alkoholu, brak ćwiczeń i ryzykowny styl bycia – przekonuje na łamach British Medical Journal dr Nathan Grills z Monash University. Wg specjalisty ds. zdrowia publicznego, za dziecięce problemy z wagą, palenie nastolatków i epidemie chorób zakaźnych można częściowo obwiniać właśnie Mikołaja. Grills zaznacza, że stał się on ikoną i chyba najbardziej rozpoznawalnym człowiekiem na świecie i jako taki jest wykorzystywany do reklamowania właściwie wszystkiego: od telefonów komórkowych, przez fast food i napoje gazowane, po alkohol i papierosy. Choć teraz w niektórych krajach nie może już występować w spotach lub billboardach z tymi ostatnimi, na kartach świątecznych nadal często zaciąga się fajką czy cygarem. Po ciasteczkach, mleku, sherry i piwie lub dwóch nie zaskakuje, że święty ma wokół brzucha pokaźną oponkę. Zwyczaje żywieniowe Mikołaja mogą też wpływać na dorosłych, a zwłaszcza ojców, którzy zazwyczaj chętnie wcielają się w postać czerwonego staruszka z brodą, kiedy ten nie może sam wypełnić do końca swoich zadań. Australijczyk zaleca, by obaj – tata i Mikołaj – zaczęli raczej jeść pozostawione dla renifera Rudolfa marchewki i selery. Mikołaja można by też zachęcić do bardziej aktywnego sposobu dostarczania podarków: na rowerze, pieszo bądź lekkim truchtem. Grills przekonuje, że święty promuje niebezpieczną jazdę: prowadzi po alkoholu (jest nim częstowany w wielu domach), przekracza prędkość, by zdążyć do wszystkich dzieci na świecie, nigdy też nie widziano, by zapinał pasy. W jaki jednak sposób Mikołaj miałby się przyczyniać do wzrostu zachorowań? W jednym z przytoczonych przez specjalistę badań wyliczono, że brodacz kicha lub kaszle do 10 razy dziennie. Niczego niepodejrzewający mały Jan siada zatem na kolanach Mikołaja, ale razem z prezentem dostaje od niego coś jeszcze – wirus grypy H1N1. Jakby tego było mało, staruszek przekonuje do wyjątkowo niebezpiecznych sportów ekstremalnych: surfowania po dachu i skoków z komina. Grills zaznacza, że jego artykuł ma charakter nieco prześmiewczy. Sam czytelnik musi zadecydować, w co wierzyć, a w co nie, a więc trochę jak w sprawie samego Mikołaja. Tekst powstał, gdy Australijczyk poczuł, że musi odpocząć od swojej pracy doktorskiej. Myślę, że Mikołaj jest dobrym modelem dla dzieci, jeśli chodzi o bycie hojnym i dawanie innym prezentów. Prawda wygląda tak, iż święty Mikołaj był wyjątkowo wspaniałomyślnym biskupem.
  5. Dr Patrick Davies z Queen's Medical Center w Nottingham przeprowadził badania, z których wynika, że dzieci ubrane w kostiumy superbohaterów, takich jak Spiderman czy Supermen, częściej ulegają urazom. Dzieje się tak, ponieważ maluchy częściej naśladują ich działania i pragną być tak dzielne, jak oni. Wyobrażeniowi modele różnych zachowań są ważną częścią procesu dorastania i jest bardzo ważne, by nie zabraniać dzieciom snuć tego typu marzeń, bez względu na to, czy chodzi o wspinanie się po ścianach budynków, latanie czy granie w futbol w narodowej drużynie Anglii. Rodzice muszą tylko wziąć pod uwagę, że brzdące będą uważać, iż ich zdolności zwiększyły się po włożeniu odpowiedniego kostiumu. Davis wyciągnął swoje wnioski na podstawie 5 studiów przypadku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...