Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'morderstwo' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 9 wyników

  1. Ryzyko związane ze stawaniem w obronie środowiska naturalnego jest w wielu krajach równie wysokie, co ryzyko bycia żołnierzem w kraju ogarniętym wojną. Liczba morderstw działaczy ekologicznych wzrosła dwukrotnie w ciągu ostatnich 15 lat. Jak wynika z właśnie przeprowadzonych badań, w latach 2002–2017 w 50 krajach świata zabito co najmniej 1558 osób, które próbowały chronić swoją ziemię, środowisko naturalne, zasoby wodne czy dziką przyrodę. To mniej więcej tyle, co połowa amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w Iraku i Afganistanie od 2001 roku. Średnia liczba zabitych obrońców środowiska wzrosła z 2 do 4 tygodniowo. Autorzy badań na ten temat przypisują ten wzrost zwiększającej się liczbie konfliktów związanych z coraz bardziej intensywnym rolnictwem, górnictwem i innymi niszczącymi przyrodę działaniami, które mają miejsce w coraz bardziej niedostępnych regionach planety. Jednym z celów badań, których wyniki opublikowano w Nature Sustainability, było zidentyfikowanie najważniejszych czynników stojących za morderstwami popełnianymi na obrońcach przyrody. Okazało się, że najsilniejsza korelacja dotyczy rządów prawa. Niemal wszystkie morderstwa mają miejsce w krajach, które są najbardziej skorumpowane i najbardziej naruszają prawa człowieka. Większość z tych krajów znajduje się w regionach tropikalnych i subtropikalnych, szczególnie w Ameryce Środkowej i Południowej. Okazuje się też, że tam, gdzie dochodzi do zamordowania osoby chroniącej środowisko czy broniącej swojej ziemi, czyn taki kończy się wyrokiem skazującym jedynie w 10% przypadków. Tymczasem średnia światowa wyroków skazujących w przypadku morderstw wynosi 43%. "To niewiarygodne. Przyczyną jest konflikt o zasoby, jednak problemem jest poziom korupcji", mówi główna autorka badań, Nathalie Butt z University of Queensland. Uczona zauważa, że konflikty są napędzane w dużej mierze przez popyt w bogatych krajach półkuli północnej. Jej zdaniem to konsumenci i korporacje z naszej części świata powinni wziąć na siebie większą odpowiedzialność i bardziej zwracać uwagę na kwestie etyczne. Musimy uczynić z etyki i jawności ważną część naszego łańcucha dostaw. Musimy się upewnić, że na naszych rękach nie ma krwi, stwierdza. Autorzy badań podkreślają, że wymieniona przez nich liczba zamordowanych osób opiera się na bardzo ostrożnych szacunkach. Wiele takich przypadków nigdy nie ujrzało bowiem światła dziennego, szczególnie tam, gdzie rządzą autorytarne reżimy ograniczające wolność prasy czy organizacji społecznych. Specjaliści obawiają się, że w najbliższym czasie może dojść do coraz większej liczby aktów przemocy w Brazylii. Niedawno garimpeiros, czyli nielegalni poszukiwacze złota, zamordowali przywódcę jednego z amazońskich plemion. Po tym, jak prezydent Brazylii Jair Bolsonaro zapowiedział wydanie zgody na wydobycie złota w chronionych dotychczas rezerwatach, ziemie należące do plemienia Waiapi zostały najechane przez uzbrojoną bandę. Doszło do pierwszego ataku od kilkudziesięciu lat. Mieszkańcy wsi, której wodza zamordowano, uciekli przed bandytami do większej wioski, w pobliżu której również słyszano strzały. Garimpeiros próbują wystraszyć Indian i zmusić ich do opuszczenia swoich terenów. Lokalna policja wysłała do rezerwatu swój elitarny oddział, a policja federalna zajęła się sprawą, jednak istnieją obawy, że konflikty w tym i innych miejscach będą narastały. « powrót do artykułu
  2. Dzisiaj obchodzimy najmłodsze i najmniej znane święto - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Został on ustanowiony z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a odpowiednią ustawę przyjęto 4 lutego 2011 roku. Data 1 marca nie został wybrany przypadkowo. To właśnie wtedy, w 1951 roku, w więzieniu na Mokotowie UB wymordowało strzałami w tył głowy kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej organizacji walczącej z sowiecką okupacją. Życie stracili wówczas ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt Franciszek Błażej oraz porucznicy Józef Rzepka, Józef Batory i Karol Chmiel z IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Przez kilkadziesiąt powojennych lat komuniści starali się wymazać pamięć o Żołnierzach Wyklętych, nazywając ich „bandytami“ i pomniejszając skalę oporu stawianego nowemu okupantowi. Próbowali ukryć fakt, że przez kilka lat po zakończeniu II wojny światowej w Polsce trwała wojna domowa. W walce z komunistami brało udział 200 000 osób. Ostatni żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego, sierżant Józef Franczak ps. Lalek, zginął w obławie UB 21 października 1963 roku. W styczniu 1944 roku Armia Czerwona weszła na dawne tereny II Rzeczpospolitej. Za regularnym wojskiem szły oddziały NKWD, które „czyściły“ te obszary z polskiej partyzantki. Ludzie, którzy przez lata walczyli z nazistami byli teraz aresztowani, wywożeni na Sybir i mordowani. NKWD i UB szybko rozpracowywało kolejne grupy i organizacje. Wiele osób próbowało też skorzystać z ogłoszonej amnestii i zdecydowało się ujawnić. Był wśród nich legendarny August Emil Fieldorf ps. Nil, generał AK i dowódca Kedywu, zamordowany przez UB po sfingowanym procesie. Generał już w 1944 roku otrzymał polecenie stworzenia kadrowego odłamu AK, organizacji NIE, gotowej do działania w warunkach sowieckiej okupacji. Dzisiaj wiemy, że UB znało strukturę i skład osobowy NIE. Udało się jej też aresztować działaczy innej organizacji - Armii Polskiej. W latach 1944-1956 w różnych organizacjach podziemnych, głównie zbrojnych, służyło ponad 200 000 osób. Prawie połowa z nich była członkami utworzonego we wrześniu 1945 roku Zrzeszenia Wolność i Niepodległość (WiN). Było ono najsilniejsze na wschodzie Polski, a na czele wielu oddziałów stali wybitni dowódcy jak np. cichociemny major Hieronim Dekutowski „Zapora“ czy kapitan Zdzisław Broński „Uskok“. Inną silną organizacją było Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, które politycznie podlegało Stronnictwu Narodowemu. Oddziały NZW liczyły około 40 000 osób, a wśród wybitnych dowódców warto wymienić majora Mieczysława Grygorcewicza „Ostrowski“ czy kapitana Zbigniewa Kuleszę „Młot“, który jeszcze w 1947 roku miał pod swoją komendą około 5000 żołnierzy. Najmniejszą z ogólnopolskich organizacji niepodległościowych była Organizacja Polska, które podlegały Narodowe Siły Zbrojne. Po przejściu na Zachód Brygady Świętokrzyskiej NSZ, której udało się opuścić Polskę w zwartym szyku liczącym 1000 żołnierzy, największym oddziałem NSZ był działający na Śląsku oddział kapitana Henryka Flamego „Bartka“, który liczył niemal 200 żołnierzy. Pod koniec 1946 roku prowokatorzy UB przeprowadzili oddział „Bartka“ do granicy z Czechosłowacją, gdzie żołnierze zostali w większości wymordowani. Ostatniego z nich, Czesława Czaplickiego, komuniści dopadli w 1963 roku. Został skazany na osiem lat więzienia, z którego wyszedł w marcu 1968 roku. Z komunistami walczyły też liczne lokalne oddziały, nieposiadające ogólnopolskich struktur. Na Podhalu operował 700-osobowy oddział Józefa Kurasia „Ognia“, a na Białostoczczyźnie i Pomorzu walczył dowódca 5. Brygady Wileńskiej AK major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka“. W centralnej Polsce, na terenie rozciągającym się od Łodzi, Radomska i Częstochowy po Górny Śląsk operował kapitan Stanisław Sojczyński „Warszyc“, który stworzył liczącą kilka tysięcy osób organizację Konspiracyjne Wojsko Polskie.
  3. W Nowym Jorku aresztowano 43 członków gangów podejrzewanych o dokonanie 3 morderstw. Policja informuje, że zidentyfikowanie sprawców było stosunkowo łatwe, gdyż przestępcy chwalili się swoimi działaniami na Twitterze i Facebooku. Łącząc ich wypowiedzi z prowadzonymi śledztwami detektywi byli w stanie odtworzyć cały przebieg wydarzeń - poinformował komisarz Raymond Kelly. Podejrzani mają od 15 do 21 lat i są członkami dwóch gangów działających na Brooklynie. Przestępcy są zamieszani w liczne strzelaniny, w których zginęły trzy osoby, a kilkunastu przechodniów zostało rannych. Wojna pomiędzy Wave Gang i Hoodstarz rozpoczęła się od strzelaniny w sierpniu. Zginął w niej przypadkowy przechodzień, a rany odniósł 9-letni chłopiec i jego ojciec. Gangsterom już postawiono zarzuty morderstwa, napaści, nielegalnego posiadania broni i rabunku. Grozi im kara dożywotniego więzienia.
  4. W wierszu Andrzeja Waligórskiego "Cysorz to ma klawe życie", okazuje się jednak, że życie przedstawicieli europejskich rodów królewskich nie było w przeszłości aż tak usłane różami, jak mogłoby się wydawać. Badania profesora Manuela Eisnera z Uniwersytetu w Cambridge, które objęły 1513 władców, wykazały bowiem, że w latach 600-1800 w 45 europejskich monarchiach do 22% królewskich zgonów doszło w krwawych okolicznościach. Były to wypadki, zabójstwa i śmierć w bitwie. W artykule, który ukazał się w Journal of Criminology, aż 15% wszystkich zgonów uznano za skutek oczywistych morderstw – "odpowiada to średniemu wskaźnikowi 10 morderstw na każde 1000 lat panowania monarchy, a to znacznie więcej, niż wynosi wskaźnik zabójstw w najniebezpieczniejszych obecnie rejonach świata". Jest on nawet wyższy od wyliczonego dla największych bitew przeszłości. Mamy więc doskonały obraz intensywnej i brutalnej walki o dominację wśród przedstawicieli historycznej elity politycznej. Kryminolog z Cambridge podzielił przypadki królewskich śmierci na 4 kategorie. Najliczniej reprezentowaną jest zabójstwo w celu przejęcia tronu: panujący zostaje tu wyeliminowany, by jego miejsce mógł zająć konkurent. Cesarz bizantyjski Nicefor II Fokas został np. zamordowany w 969 r. we własnej sypialni przez żonę Teofano i jej kochanka Jana I Tzimiskesa. Generała obwołano cesarzem, gdy zgodził się ponieść karę za morderstwo i odseparować się od występnej kochanki. Do drugiej kategorii zalicza się przypadki zamordowania władcy z sąsiedztwa, by zagarnąć terytorium lub przypieczętować zwycięstwo. W scenariusz ten doskonale wpisuje się śmierć sułtana Granady Muhammada VI, którego zaproszono na pokojowe rozmowy z Piotrem I Okrutnym. Na zlecenie króla Kastylii i Leónu zamordowano go 25 kwietnia 1362 r. w Tabladzie koło Sewilli. W ten sposób Piotr I pomógł odzyskać tron Muhammadowi V. Kolejna kategoria to morderstwo w odwecie za zniewagę/osobiste żale. Albrecht I Habsburg zginął 1 maja 1308 r. Wracał wtedy z przyjęcia, na którym publicznie znieważył bratanka Jana Parracidę. Najrzadszą kategorią jest śmierć z ręki przypadkowej obcej osoby. W 1354 r. Jusuf I Mądry zginął z rąk maniaka, modląc się w meczecie. Szczególnie często ofiarą katów padali młodzi i zbyt delikatni monarchowie. Szczególnie okrutne wydaje się uśmiercenie Edwarda V i jego młodszego brata Ryszarda w Tower of London. Niejednokrotnie jedno morderstwo pociągało za sobą falę kolejnych. Do wielu aktów przemocy dochodziło w wyjątkowo chłodnych klimatach, np. Norwegii czy Nortumbrii, anglosaskim państwie z VI-IX wieku, położonym w południowej Szkocji i północnej Anglii. Do największej liczby królobójstw dochodziło we wczesnym średniowieczu. Potem, z biegiem stuleci, zdarzały się one coraz rzadziej. Wg Eisnera, powodem był rozwój prawodawstwa dotyczącego podziału i przekazywania władzy. Chodzi głównie o doktrynę uznającą króla za pomazańca bożego. Na jej mocy monarcha cieszył się niemal boskim statusem, dlatego akt zabicia go wydawał się świętokradztwem. Po XVI w. bardzo rzadko dochodziło do transferu władzy przez pozbawienie kogoś życia. Jeśli się tak działo, wymagało rozległego uzasadnienia prawnego, jak miało to np. miejsce podczas procesu kryminalnego Karola I Stuarta, który ostatecznie doprowadził do jego egzekucji [30 stycznia] 1649 r. Królobójstwa podyktowane ideologią i radykalizmem występowały do początków XX wieku.
  5. Dwóch zajmujących się samobójstwami ekspertów powiedziało w piątek (8 września), że rocznie więcej ludzi popełnia samobójstwo, niż ginie w wyniku rozpatrywanych łącznie morderstw i wojen. Większości z nich można by zapobiec. Rokrocznie własnymi rękoma próbuje się zabić od 20 do 60 mln osób, ostatecznie umiera ok. 1 miliona — sumuje dr Jose Manoel Bertolote ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Brian Mishara, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia na rzecz Zapobiegania Samobójstwom z Gondrin, podkreśla z kolei, że wielu ludziom, którzy z powodu tragicznej sytuacji życiowej decydują się na ten desperacki krok, powinna być podana pomocna dłoń. Obaj eksperci wypowiadali się w kuluarach zorganizowanego przez ONZ seminarium, poświęconego zagadnieniu samobójstwa. To tutaj postanowiono, że niedziela 10 września będzie Dniem Zapobiegania Samobójstwom. Mishara uważa, że w wielu krajach można zmniejszyć odsetek samobójstw, ograniczając dostęp do pestycydów, broni i leków, a także lepiej lecząc cierpiących na depresję, alkoholizm oraz schizofrenię. Bertolote podkreśla, że 1/3 samobójstw na świecie popełnia się, zażywając pestycydy. Według niego, grupami zawodowymi najbardziej narażonymi na popełnienie samobójstwa są dentyści i weterynarze. Mają bowiem nieograniczony dostęp do odpowiednich substancji i wiedzą, jak się z nimi obchodzić. Ci, którzy niespodziewanie tracą pracę, z większym prawdopodobieństwem mogą targnąć się na swoje życie niż osoby żyjące w biedzie przez dłuższy czas. Istnieją kraje, w których samobójstwo jest nielegalne. Należą do nich, m.in., Singapur, Liban oraz Indie. Tutaj ludzie z myślami samobójczymi rzadziej zwracają się o pomoc, ponieważ obawiają się kary.
  6. W Tanzanii rozpoczęły się procesy 12 osób, które są oskarżone o zabicie w ciągu ostatnich 18 miesięcy ponad 40 albinosów i sprzedawanie rozczłonkowanych ciał znachorom. Ci sporządzali z ich wykorzystaniem specjalne mikstury, zapewniające zgodnie z tamtejszymi wierzeniami, przychylność losu i szybkie wzbogacenie. Aresztowano kilkadziesiąt osób, ale na razie nikogo nie skazano. Klientami szamanów byli prości ludzie, np. rybak i górnicy, ale także biznesmen, który najwyraźniej liczył na "rozkręcenie" interesu. Organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka nie mogą uwierzyć, że wymiar sprawiedliwości zareagował po tak długim czasie. Procesy odbywają się w miastach Shinyanga i Kahama. Zabijano zarówno dzieci, jak i dorosłych. Napadano na nich w domach i podcinano gardła lub bito. Uważa się, że każda część ich ciała mogła kosztować nawet kilka tysięcy dolarów. Liczba ataków spadła w ostatnim czasie, ale albinosi z Tanzanii nadal żyją w strachu. Kraj ten jest ojczyzną ok. 17 tys. osób z bielactwem. Kiedy w tym rejonie Czarnego Lądu umiera ktoś z albinizmem, jego grób jest często zamurowywany, by zapobiec świętokradztwu i rabunkowi. W maju identyczny proces rozpoczął się w Burundi. Przed sądem stanęło 11 mężczyzn. Niektórzy podejrzewają, że tamtejsi albinosi byli sprzedawani do Tanzanii.
  7. Pies o imieniu Scooby jest pierwszym na świecie zwierzęciem, które zostało świadkiem w sprawie o morderstwo. Czworonóg był 2,5 roku temu przy swojej 59-letniej właścicielce, gdy znaleziono ją powieszoną w paryskim mieszkaniu. Widział więc, co się z nią działo w czasie ostatnich chwil życia. Wg policji mamy do czynienia z samobójstwem, ale rodzina w to nie wierzy i domaga się przeprowadzenia dochodzenia. W czasie wstępnego przesłuchania pies został przez weterynarza doprowadzony do miejsca dla świadków. W ten sposób sprawdzano, jak zareaguje na podejrzanego. Zaczął ponoć wściekle ujadać. Sądowego kancelistę zobowiązano do nagrywania wszystkich szczeknięć i warknięć zwierzęcia. Ze względu na nietypowość wydarzenia, przesłuchanie odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Nie wpuszczono ani publiki, ani mediów. Przybycie psiego świadka spotkało się z życzliwym przyjęciem wyłącznie oskarżyciela. Inni powątpiewali w sens takiego zbierania dowodów. Dwa i pół roku to dla czworonoga odpowiednik ok. 17 lat. Przez tak długi czas można przecież co nieco zapomnieć. Sędzia Thomas Cassuto zastanawia się teraz, czy wrogość zwierzęcia w stosunku do oskarżonego to wystarczający powód do wszczęcia śledztwa. Docenia jednak zasługi psa, wiernego towarzysza. Rzecznik prasowy Pałacu Sprawiedliwości w Paryżu potwierdza, że sprawa z Nanterre to pierwszy przypadek we francuskim sądownictwie, by pies został uznany za świadka. Najprawdopodobniej jest to precedens również na skalę światową.
  8. Naukowcom udało się rozwiązać jedną z najstarszych zagadek z historii Hiszpanii. Przez ponad 600 lat wierzono, że małoletni książę Sancho, syn króla Kastylii Piotra I Okrutnego (Pedro I el Cruel), został zamordowany przez swego wuja. Morderstwo miało umożliwić wujowi objęcie tronu. Badania prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Granadzie oraz Szpitala Klinicznego z Barcelony wykazały, że siedmioletni następca tronu zmarł na zapalenie płuc. Zostało ono wywołane długotrwałą ekspozycją na dym, najprawdopodobniej pochodzący z kominka. Rządy objął (w 1369 roku) brat jego ojca, Henryk II (Enrique II), który zapoczątkował dynastię Trastámara. Podejrzenia o zamordowanie Sancho były o tyle uzasadnione, że Henryk i Pedro el Cruel prowadzili ze sobą wojnę. Po jednym ze zwycięstw Henryk uwięził Pedra i kazał go zamordować. Gdy wkrótce potem zmarł i Sancho, zaczęto mówić, iż został otruty przez wuja.
  9. Anonimowi Alkoholicy (AA), zakładane na całym świecie samopomocowe grupy osób uzależnionych od alkoholu, mogą się także przyczynić do spadku liczby morderstw w danej społeczności. Kiedy w latach 1968-1991 wzrosła liczba członków klubów AA w Ontario, spadła liczba morderstw — dowodzą Robert Mann z University of Toronto oraz Mark Asbridge z Dalhousie University. Jak napisali naukowcy w artykule opublikowanym w październikowym wydaniu Alcoholism: Clinical and Experimental Research, badanie wykazało, że w Europie, USA oraz Kanadzie istnieje znaczący związek między piciem alkoholu a zabójstwami. W Ontario przyrost liczby członków AA o 1 osobę na 100 tys. mieszkańców wiązał się ze spadkiem odsetka zabójstw o 0,3-0,5%. Związek był widoczny tylko w przypadku mężczyzn! Mężczyźni piją częściej, więcej, spożywają też więcej piwa i napojów alkoholowych niż kobiety — powiedział w oświadczeniu Asbridge. Co więcej, natura związku między konsumpcją alkoholu a przemocą jest bardziej czytelna w przypadku mężczyzn. Na przykład: mocne picie w barach prowadzi do agresji i przemocy. Na potrzeby studium Asbridge i Mann przeanalizowali dane kanadyjskiego urzędu statystycznego, dotyczące spożycia alkoholu (na osobę) oraz morderstw osób w wieku 15 lat i starszych (w latach 1968-1991). Anonimowi Alkoholicy określili przybliżoną liczbę członków organizacji. Sporządzili ją w oparciu o przeprowadzone wywiady i listy mailingowe. Nasze badania wykazały, że wskaźnik morderstw w ogóle i popełnionych przez mężczyzn [...] były silnie powiązane ze średnim poziomem spożycia alkoholu — wyjaśniał Mann. Badacze uważają, że podniesienie cen np. piwa można wpłynąć na wzorce i ilość wypijanego alkoholu, a to z kolei na liczbę przestępstw.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...