Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'miś' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Miś, znaleziony w Wielkiej Brytanii na straganie, na którym ludzie sprzedają rzeczy prosto z bagażnika samochodowego, osiągnął na aukcji cenę aż 3800 funtów. Jeanette Davies, która w czerwcu wybrała się z synem na targ w Monmouth Show Ground, od początku podejrzewała, że zabawka może być wartościowa. Po prostu miałam przeczucie. Pomyślałam, że miś wygląda jak zabawka [niemieckiej] firmy Steiff. Czasem trzeba zaryzykować i jestem zadowolona, że tak postąpiliśmy - mówi Jeanette. Sześćdziesięciolatka przekonała syna, Kyle'a, by na dwa misie wydać największą sumę, jaką kiedykolwiek przeznaczyli na zakup na pchlim targu - 130 funtów. Później Janet Rawnsley, konsultantka z Hansons Auctioneers, potwierdziła przeczucia Jeanette; stwierdziła bowiem, że zakupiony przez nią pluszak jest rzadkim misiem Steiffa z 1905 roku. Szesnastego sierpnia zlicytowano go za 3800 GBP. Druga zdobycz reprezentuje markę Chad Valley. Zabawkę wyprodukowano przed II wojną światową. Ona również okazała się coś warta. Na wyprzedaż w Monmouth Show Ground chodzimy w każdą sobotę od wielu lat. Nigdy nie znaleźliśmy niczego tak wartościowego. Mama była przekonana, że miś może być wyjątkowy, ja [jednak] miałem wątpliwości [...] - przyznaje Kyle Johns. Misie oferowała siedemdziesięciokilkuletnia kobieta. Powiedziała nam, że pozbywa się wszystkiego przed przeprowadzką do Australii. Miś, który mógł być, wg mojej mamy, cenny, należał przez 60 lat do dziadka sprzedającej. Kyle opowiada, że udostępnił zdjęcie zabawki na Facebooku. Wkrótce zaczęły przychodzić wiadomości od ludzi, którzy twierdzili, że to wyjątkowa rzecz. Moja babcia jest wielką fanką Charlesa Hansona, który prowadzi Hansons Auctioneers. Bardzo lubi go oglądać programach telewizyjnych o antykach. [To ona] zasugerowała, by się z nim skontaktować. Niewiele myśląc, Kyle wysłał więc Charlesowi wiadomość na Twitterze. Wycena zabawki zaskoczyła matkę i syna. Janet Rawnsley pieszczotliwie nazwała misia Panem Cynamonem. Specjalistka podkreślała, że przyszedł czas, by po 118 latach od wyprodukowania w Niemczech zaczął on nowe życie w nowym domu. Miś ma moherowe futerko i oryginalne oczy. Jedno ucho zostało ponownie przyszyte w nieco złym ułożeniu. Widać też ślady innych napraw. Mimo to uznano, że stan misia jest dobry jak na zabawkę w tym wieku. Rawnsley cieszy się, że uczestnictwo w aukcji było dla Kyle'a i Jeanette taką przyjemnością. Amatorów poszukiwań na pchlim targu zaskoczyła nie tylko osiągnięta cena, ale i duże zainteresowanie zabawką ze strony mediów. Nabywcą misia jest prywatny klient z Wielkiej Brytanii. « powrót do artykułu
  2. Japoński sposób na chrapanie? Poduszka w formie niedźwiedzia, która obraca głowę śpiącego, gdy wbudowane w pluszaka mikrofony wykryją dźwięki o dużym natężeniu. Gdy Jukusui-kun, co po japońsku oznacza "głęboki sen", wykryje głośne chrapanie, wysuwa łapę i delikatnie przewraca głowę śpiącego na bok. Odblokowuje w ten sposób drogi oddechowe (u chrapiącego utrudniony przepływ powietrza wywołuje turbulencje, które wprawiają w drgania języczek i podniebienie miękkie). W skład zestawu opracowanego przez robotyków z Uniwersytetu Waseda wchodzi jeszcze drugi, mniejszy miś - czujnik monitorujący poziom tlenu we krwi oraz tętno. "Zwierzak" powiadamia system, gdy występuje epizod bezdechu sennego. Dane są przekazywane przez ciało śpiącej osoby do umieszczonego pod prześcieradłem monitora. Spadek natlenowania krwi i głośne dźwięki sugerują Jukusui-kunowi, że czas w tej sprawie ruszyć łapą. http://www.youtube.com/watch?v=Kpbo0000O08
  3. Już w wieku 9 miesięcy dzieci są bardziej zainteresowane zabawkami stereotypowo łączonymi z ich płcią. I tak chłopcy wybierają koparki, samochody i piłkę, nie zwracając uwagi na misie czy lalki. Dziewczynki wręcz przeciwnie – preferują pluszaki lub zabawkowe wyposażenie kuchni. Doktor Brenda Todd i Sara Amalie O'Toole Thommessen z City University w Londynie zaprezentowały wyniki swoich eksperymentów na dorocznej konferencji Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego w Stratford nad Avonem. Panie pokazały 90 maluchom w wieku od 9 do 36 miesięcy 7 różnych zabawek: niektóre stereotypowo chłopięce (samochód, koparkę, piłkę i niebieskiego misia), niektóre dziewczęce (różowego misia, lalkę i zestaw do gotowania). Niemowlęta sadzano metr od zabawek, tak że mogły wybrać z zestawu coś w sam raz dla siebie. Odnotowywano wybory każdego dziecka i czas spędzany na zabawie danym przedmiotem. Brzdące wykazywały silną preferencję w stosunku do zabawek stereotypowo reprezentatywnych dla ich płci. W najmłodszej grupie (9-14 miesięcy) dziewczynki spędzały znacznie więcej czasu na zabawie lalkami niż chłopcy, a chłopcy o wiele intensywniej zajmowali się samochodem i piłką od rówieśnic. Nie miało znaczenia, jakie zabawki były przez rodziców uznawane za odpowiednie dla danej płci i jak wyglądał podział obowiązków w rodzinie. Z wiekiem preferencje były coraz silniej zaznaczone – 27-36-miesięczne dziewczynki przez 50% czasu zajmowały się lalkami, a miś zaczynał leżeć w kącie (zainteresowanie nim spadało praktycznie do zera), o innych zabawkach nie wspominając. Chłopcy przez 87% czasu bawili się zaś samochodem i koparką, ignorując lubianą wcześniej piłkę. Było całkiem oczywiste, że nawet najmłodsze dzieci szły "jak w dym" po typowe dla płci zabawki i kolory. Chłopcy decydowali się na piłki i czarne auto, a dziewczynki wolały misia i lalkę – opowiada O'Toole Thommessen. Todd dodaje, że wszyscy byli zaskoczeni, że różnice pojawiły się na tak wczesnym etapie rozwoju. Dzieci w tym wieku podlegają już silnym wpływom środowiskowym, lecz podobne rezultaty uzyskano w badaniach z udziałem małp. Nasuwa to skojarzenie, że być może opisywane zjawisko, przynajmniej częściowo, ma podłoże biologiczne. Na razie trudno jednak cokolwiek potwierdzić bądź wykluczyć. W latach 70. i 80. prowadzono sporo badań mających rozstrzygnąć spór "natura czy wychowanie", ale nie uzyskano rezultatów, które by na to pozwoliły. W dodatku w międzyczasie doszło do pewnego rozmycia ról: ojcowie coraz częściej zajmowali się dziećmi, a matki pracowały poza domem. Co ciekawe, zabawki dla dzieci cały czas reklamowano tradycyjnie. Wpływu środowiska z pewnością nie można pominąć, gdyż psycholodzy zaobserwowali, że nawet w niemowlęctwie ojcowie często bardziej zachęcają chłopców do aktywnej zabawy, łaskocząc ich i lekko poszturchując. Z dziewczynkami obchodzą się zaś delikatniej, trzymając je podczas przytulania bliżej własnego ciała. Oboje rodzice więcej mówią do córek niż do synów. Gdy dzieci podrastają, chłopcy są zachęcani do czynnego poznawania otoczenia, a dziewczynki raczej do spokojnej zabawy. Warto o tym pamiętać, by w swoim stylu bycia rodzicem osiągnąć rozsądną równowagę. Zabawki do brytyjskich badań wybrano po przeprowadzeniu wywiadów z 300 dorosłymi. Pytano o zabawkę, która jako pierwsza przychodzi na myśl, kiedy chodzi o dziewczynkę lub chłopca. Ok. 90% respondentów wybrało dla dziewczynek lalkę, a dla chłopców samochód. Zespół zastanawiał się, czy chłopcy wykazują pociąg do jakiegoś koloru, stąd pomysł na misia niebieskiego i różowego. Okazało się jednak, że w ogóle nie interesowali się pluszakami.
  4. Japońska firma Fujitsu opracowała robota misia, który interpretuje wyraz ludzkiej twarzy i dotyk, a następnie na nie odpowiada. Ma z czego wybierać, ponieważ jego projektanci pomyśleli o repertuarze ponad 300 reakcji, np. śmiechu, machaniu łapką czy chrapaniu. W zamyśle maszyna ma pomagać w opiece nad dziećmi i osobami starszymi. Prace nad misiem ciągle trwają, ale już w przyszłym tygodniu prototyp zostanie zaprezentowany na wystawie w Tokio. Nikt by się nie spodziewał, że w nosie beżowego niedźwiadka znajduje się kamera, która wychwytuje mimikę i ruchy człowieka. W tułowiu i głowie pluszaka zamontowano czujniki reagujące na dotyk, np. głaskanie bądź przytulanie. Przedstawiciel Fujitsu poinformował, że bezimienny na razie robot ma wyglądać jak najbardziej naturalnie i stanowić część rodziny czy innej społeczności. Już za jakiś czas rozpoczną się zresztą testy maszyny w domach opieki. Zwierzęcym poprzednikiem niedźwiedzia była foczka Paro, która klaskała płetwami i imitowała dźwięki wydawane przez tego ssaka. U dzieci robomiś ma wspomagać naukę komunikacji i ułatwiać poranne wstawanie z łóżka, a u osób starszych łagodzić samotność czy zapobiegać depresji i demencji.
  5. Doing It For The Kids to wystawa zorganizowana przez londyńską grupę artystyczno-projektową [re]design. W październiku i listopadzie z eksponatami będzie się można zapoznawać w Newcastle i Birmingham. Pomysłodawcy przedsięwzięcia chcieli zilustrować rodzaje zabawy, jej rolę w rozwoju dziecka i kształtowaniu jego wartości, a także wpływ zabawek na środowisko. Wśród wielu różnych ekopomysłów z całego świata znalazł się m.in. miś z łożyska Alexa Greena. Niektóre kobiety, zwłaszcza te rodzące w domu, zjadają swoje łożysko. Utrzymują, że narząd ten zawiera sporo witamin i składników odżywczych, a jego skonsumowanie zapobiega depresji poporodowej czy sprzyja produkcji mleka. Miś z łożyska nie może być i nie jest zwykłą przytulanką. Zszyty grubymi nićmi, które notabene przypominają szwy, spoczywa w szklanym słoju. Taka zabawka ma raczej znaczenie symboliczne, w końcu łożysko łączy zarodek ze ścianą macicy. Twin Teddy Kit Greena przywodzi na myśl jedność matki, dziecka i łożyska. By uszyć misia, trzeba je przeciąć – osobiście! - na pół i natrzeć solą morską. Po wysuszeniu przychodzi kolej na potraktowanie nietypowego materiału kaletniczego emulsją żółtka jaja i tanin. Dzięki temu zabiegowi łożysko staje się delikatne i miękkie, a więc podatne na formowanie. Na wystawę trafiły też bardziej konwencjonalne zabawki, m.in. drewniane wózki dla lalek lub filcowe przytulanki do samodzielnego złożenia. Te ostatnie zawierają proste elementy elektroniczne, np. LED-y, co pozwala łączyć przyjemność z nauką. Zabawki 48 projektantów mają zainspirować rodziców i nauczycieli, a także sprawić, by byli bardziej krytyczni podczas ich doboru.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...