Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'meduza' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Wspominając o globalnym ociepleniu często skupiamy się na gatunkach zagrożonych, takich jak niedźwiedzie polarne, dla których zwiększające się temperatury mogą być śmiertelnym niebezpieczeństwem. Są jednak gatunki, które już teraz korzystają na coraz cieplejszym klimacie. Roztapiające się lody Arktyki stanowią niezwykłą gratkę dla orek. Już teraz coraz więcej tych zwierząt przybywa w tamtym regionie by polować na bieługi, foki i narwale. Mniejsza pokrywa lodowa oznacza bowiem, że zwierzęta nie mogą uciec przez orkami na lód ani ukryć się pod nim. Na drugim krańcu globu zmieniające się wiatry wiejące wokół Antarktydy ułatwiają albatrosom poszukiwania pożywienia. Silniejsze wiatry powodują bowiem, że ptaki krócej pozostają poza gniazdem, co zwiększa szanse ich potomstwa na przeżycie. Długość polowań zmniejszyła się, są one bardziej udane, a masa ptaków wzrosła o ponad 1 kilogram - napisali badacze z University of Manitoba. Dobrych skutków globalnego ocieplenia doświadcza też łabędź trąbiący. Ocieplająca się Alaska pozwala tym ptakom wędrować bardziej na północ. Wiemy, że ich populacja rośnie oraz zwiększa swój zasięg terytorialny - powiedział Joshua Schmidt, biometryk z National Park Service, współautor badań. Analiza danych zbieranych przez 40 lat wykazała, że łabędzie korzystają na ociepleniu w dwojaki sposób. Rozszerzyły swój zasięg na północ, a w porównaniu z okresem sprzed roku 1940 mają do dyspozycji 3 bezśnieżne dni w roku więcej, a to oznacza, że mogą dłużej się pożywiać i dłużej odpoczywać przed migracją. Bez wątpienia są gatunki, które dzięki dłuższym okresom ciepła i łagodniejszym zimom będą lepiej sobie radziły. Za pięćdziesiąt lat centrum Nowego Jorku może być tak ciepłe jak Północna lub Południowa Karolina. Zmiany zachodzą szybciej niż w przeszłości i zobaczymy, jak niektóre gatunki na nie zareagują - powiedział Paul Curtis z Cornell University. Uczony dodaje, że kolejnym gatunkiem, którego liczebność szybko się zwiększa jest jeleń wirginijski. Dzięki mniejszym opadom śniegu zwierzęta łatwiej mogą znaleźć pożywienie. Zdaniem Curtisa taka sytuacja powinna być też korzystniejsza dla węży i salamander, gdyż zgromadzą większe zapasy tłuszczu przed zapadnięciem w sen zimowy. Podobnie na większej liczbie ciepłych dni korzysta świstak żółtobrzuchy. W latach 2000-2010 populacja świstaków zwiększyła się ponaddwukrotnie, a średnia waga zwierząt wzrosła o 20 dekagramów. Lepiej radzą sobie jednak też i te gatunki, których wcale nie uznajemy za pożądane. Zwiększająca się kwasowość oceanów prawdopodobnie służy meduzom. Wiadomo, że jest ich coraz więcej, co szkodzi zarówno rybołówstwu, jak i roślinności. Zmiany klimatyczne są też prawdopodobnie korzystne dla tasiemca z gatunku Schistocephalus solidus. Należy liczyć się też z szybko rosnącymi populacjami komarów, kleszczy i pcheł. Nie dość, że będą one mogły dłużej się pożywiać, to łagodniejsze zimy będą zabijały mniej hibernujących insektów. Badania wykazały też, że chrząszcze żywiące się roślinami, które rozwijały się w środowisku bogatszym w dwutlenek węgla żyją dłużej i składają więcej jaj. Tak naprawdę nie znamy długoterminowych konsekwencji zmiany klimatycznych. Z pewnością jedni na nich zyskają, a inni stracą. Trudno jest jednak przewidzieć, do której grupy będzie należał konkretny gatunek. Zwierzęta migrujące, takie jak walenie czy ptaki prawdopodobnie będą mogły łatwiej się przystosować, podczas gdy zwierzęta związane z konkretnym środowiskiem czy źródłem pożywienia będą musiały przejść większe zmiany - mówi Curtis. Nawet zwierzęta, które teraz korzystają na zmianach środowiskowych, mogą w przyszłości mieć poważne problemy. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat siła wiatrów na południu globu może wzrosnąć tak bardzo, że zagrozi istnieniu albatrosów.
  2. Meduza Turritopsis dohrnii prawdopodobnie żyłaby w spokoju morskich głębin Morza Śródziemnego, gdyby nie fakt, że potrafi zmieniać się z formy dorosłej w młodą. Czyli dokładnie tak samo, jak goszczący właśnie na ekranach Benjamin Button. Z tą jednak różnicą, że parzydełkowiec jest w stanie robić to cały czas! Zwierzę, które nie ma nawet oficjalnej polskiej nazwy, zostało opisane już w 1883 roku, ale o jego zdolnościach, unikalnych nie tylko dla królestwa zwierząt, a dla wszystkich form żywych w ogóle, dowiedzieliśmy się dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Natomiast same mechanizmy, dzięki którym regularne odmładzanie jest możliwe pozostają niejasne do dziś, chociaż ostatnie badania naukowe rzucają nieco światła. Biolodzy morscy wysunęli hipotezę, która może tłumaczyć dlaczego meduza wraca do "dzieciństwa" zamiast umierać. Zazwyczaj Turritopsis dohrnii rozmnaża się w typowy dla form wolno żyjących parzydełkowców - ulegają zapłodnieniu przez pływające w morskiej toni plemniki samców swojego gatunku. W większości przypadków umierają także w typowy sposób. Wszystko zmienia się, gdy nadchodzi kryzys - brak pożywienia lub ciężkie uszkodzenie ciała. Zamiast pewnej śmierci zmienia ona wszystkie swoje komórki w młodsze stadium - mówi Maria Pia Miglietta, autorka badań z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii. Meduza zamienia się wtedy w wolno pływającą, orzęsioną larwę - planulę, która osiada na dnie i przemienia się w polipa. Oznacza to, że "resetuje" swój cykl życiowy, tak, aby zacząć go jeszcze raz. Co jeszcze ciekawsze podczas tego procesu wszystkie komórki ulegają całkowitemu zredukowaniu do form zarodkowych. Parzydełkowce, będące pierwszymi tkankowcami, są w stanie zmienić na przykład komórkę nerwową w gametę lub komórkę parzydełkową w ropalium (ciałko brzeżne odpowiedzialne za odbieranie bodźców świetlnych). Taka zdolność jest niezwykłym przystosowaniem, które umożliwia podbicie wszystkich mórz i oceanów świata. W dodatku podczas strobilizacji polipów powstają setki idealnych kopii małych efyr (młodych meduz). Skalę tego zjawiska naukowcy uświadomili sobie dopiero po porównaniu DNA meduz z Japonii, Hiszpanii, Florydy, Panamy i wielu innych stacji, gdzie prowadzono badania. Miglietta i Harilaos Lessios, współautor odkrycia z Instytutu Badań Tropikalnych w Panamie, nie mogli uwierzyć w wyniki - okazało się, że osobniki z różnych półkul i stref klimatycznych miały praktycznie to samo DNA! Taki zasięg może być spowodowany przenoszeniem meduz i polipów w zbiornikach balastowych statków - mówi Miglietta. Jedną z najbardziej ciekawych rzeczy dotyczących badań jest fakt, że ta inwazja na wszystkie wody świata pozostawała niezauważona - komentuje John Darling z Amerykańskiej Agencji Na Rzecz Ochrony Środowiska, który nie brał udziału w projekcie. Na tym jednak nie koniec. Nie wiadomo jak meduzy "cofają się w czasie". Prawdopodobnie mają bardzo dobrze rozbudowany system napraw komórek - tłumaczy Miglietta - jednak nie sądzę, aby ktokolwiek znalazł w tych stworzeniach coś co będzie mieć wpływ na człowieka - odpowiada na pytana o możliwość zastosowania odkrycia w kosmetykach typu anti-age. Z drugiej strony poznanie mechanizmu odnowy komórek może wpłynąć na leczenie raka. Część z komórek, które miały umrzeć, są zdolne do wyłączania niektórych genów i włączania innych (...) reaktywując procesy typowe dla młodych stadiów rozwoju - mówi Stefano Piraino z Uniwersytetu Salentio we Włoszech - a dzięki dokładnemu poznaniu sposobu w jaki robią to komórki naukowcy mogą odkryć lekarstwa na inne, rozwijające się szybko i niezauważenie, choroby - kończy.
  3. W wodach Morza Japońskiego okresowo aż roi się od mniejszych i większych gatunków meduz. Średnica Nemopilema nomurai sięga niekiedy nawet 2 metrów, a waga waha się w okolicach 200 kg. Potrafią one rozrywać sieci rybackie, aby zagarnąć dla siebie schwytane w nie zwierzęta. Mniejsze chełbie modre (Aurelia aurita) stały się tak liczne, że zatkały układ chłodzenia elektrowni, a ich martwe ciała zasłały okoliczne plaże. Jedni obwiniają za zaistniałe zjawisko rolnictwo i stosowane w nim nawozy, które spływają wraz z wodami rzecznymi do mórz. Inni wspominają o wytępieniu ryb będących naturalnymi wrogami meduz. Wobec tak dużej ich liczby rybacy poddali się i przestali prowadzić odłowy. Naukowcy zaproponowali jednak zupełnie inne rozwiązanie. Z meduz można sporządzać proszek do pieczenia, a także przekąski. Te ostatnie wytwarzano by z pokrojonych, a następnie wysuszonych i posolonych fragmentów ciała tych zwierząt. Meduzy zawierają też dużo mucyny: glikoproteiny, która pochodzi z błon śluzowych i stanowi ważny składnik śluzu zarówno u ludzi, jak i zwierząt. Zespół Kiminori Ushidy z Instytutu Badań Fizycznych i Chemicznych w Saitamie (RIKEN) nazwał meduzią mucynę kuniumucyną (od "kuniumu", czyli odrodzenie kraju; w ten sposób nawiązano do próby przekształcenia szkodnika w wartościowe źródło wszelakich dóbr dla całego narodu). Tendencja do tworzenia żelu czyni z kuniumucyny użyteczny emulgator produktów spożywczych lub substancję nawilżającą w kosmetyce. Może być też ona stosowana jako substytut enzymów trawiennych przez chorych z określonymi zaburzeniami pracy układu pokarmowego. Kuniumucyna nadaje się do zastąpienia mucyn pozyskiwanych pozyskiwanych z jelit krów, z których przemysł farmaceutyczny zrezygnował z obawy przed gąbczastą encefalopatią, czyli chorobą wściekłych krów – zachwyca się Ushida. Z jednej Nemopilema nomurai uzyskuje się do 60 gramów kuniumucyny. U każdego z 5 zbadanych gatunków meduzy odnaleziono tę samą glikoproteinę. Zanim opisywana mucyna znajdzie medyczne zastosowanie, trzeba sprawdzić, czy nie wywołuje reakcji obronnej układu odpornościowego. Dzięki prowadzonym przez Japończyków analizom uda się prześledzić ewolucję mucyn, nie wiadomo bowiem, jak zmieniała się u różnych gromad, osiągając ostatecznie stopień zaawansowania wyższych ssaków – podkreśla biolog mucyn, Tony Corfield z Uniwersytetu w Bristolu.
  4. Agencja prasowa Xinhua poinformowała, że chińskim naukowcom udało się wyhodować fluoryzujące miejscami na zielono świnie. Ma to ponoć pomóc w badaniach nad komórkami macierzystymi. Zespół badawczy z Northeast Agricultural University w Harbinie uzyskał 3 transgeniczne prosięta, wstrzykując płodom fluoryzujące białko — wyjaśnia profesor Liu Zhonghua. W świetle ultrafioletowym pysk, nogi i język zwierząt jarzą się na zielono. Ciężarnej maciorze wstrzyknięto materiał genetyczny pobrany od meduzy. Sto czternaście dni później urodziła ona 3 warchlaki. Warto wspomnieć, że w lutym Chiny będą świętować początek roku świni.
  5. Według dwóch wynalazców pracujących dla amerykańskiej firmy NanoCyte, komórki parzydełkowe meduz mogą być wkrótce wykorzystywane do wstrzykiwania leków czy wykonywania tatuaży. Meduzy i inne parzydełkowce (Cnidaria) są wyposażone w aparat obronny nazywany parzydełkiem (knidą, parzawką, knidocystą). Jest on zbudowany z torebki, wewnątrz której znajduje się włókno sprężyste, wyrzucane po podrażnieniu z dużą prędkością (służy ono również do polowania). Wyróżnia się 3 rodzaje parzydełek: a) penetranty (które przebijają ciało i zawierają włókno z kanalikiem jadowym, b) wolwenty (długie nici służące do chwytania ofiary), c) glutynanty (służą do unieruchamiania ofiary, ich nici są pokryte lepką wydzieliną). Naukowcy postanowili wykorzystać penetranty. Zaproponowali, by wyekstrahować toksynę bez zabijania lub drażnienia komórek parzydełkowych. Chcą to zrobić poprzez inkubowanie ich przez kilka minut w temperaturze ok. 70 °C. Opróżnione komórki byłyby następnie nasączane związkiem chemicznym, który miałby zostać wstrzyknięty. Komórki parzydełkowe nakładano by w na skórę pacjenta w formie plastrów. Ciśnienie oraz kilka impulsów elektrycznych o niskim napięciu powodowałyby uwolnienie ich zawartości. Pod wpływem podrażnienia parzydełka wyrzucałyby swoje nici, które penetrowałyby skórę i wstrzykiwały odpowiednią substancję. Takie zastrzyki mają być ponoć bardzo szybkie i bezbolesne. Przy usuwaniu plastra ze skóry usuwane są również włókna. Wynalazcy wierzą, że opracowana przez nich technologia mogłaby być wykorzystywana do leczenia chorób skóry, np. trądziku, czy do dostarczania leków, m.in. insuliny. Stosując odpowiednio zmodyfikowane plastry, dałoby się wykonać tatuaże.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...