Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'ludzie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 43 wyników

  1. Amerykańscy naukowcy pracują nad robotem, który radziłby sobie w nowym środowisku, prosząc ludzi o pomoc w zidentyfikowaniu nieznanych obiektów. Firma Willow Garage z Palo Alto stworzyła robota PR2 (Personal Robot 2), który miał swobodnie nawigować po budynkach. Szkopuł w tym, że maszyny, np. komputery, mogą rozpoznać proste obiekty, dajmy na to kubki, ale zaczynają mieć problemy, gdy zmieniają się warunki oświetleniowe, np. robi się ciemniej, lub kąt, pod którym je "oglądają". Alex Sorokin, współpracujący informatyk z University of Illinois, wpadał na pomysł, co z tym począć. Jego system wykorzystuje platformę Mechanical Turk Amazona, gdzie w zwykłych okolicznościach "spotykają się" ludzie poszukujący pracy i pracodawcy. Tutaj robot robi zdjęcie nieznanego mu obiektu i wysyła je na Mechanical Turk. Za pomocą oprogramowania Sorokina ludzie mogą zakreślić wybrane przez siebie przedmioty i nazwać je. Dostają za to od 3 do 15 centów. Podczas testów prowadzonych w biurach Willow Garage robot co kilka sekund wysyłał zdjęcia. Kilka minut później zaczęły przychodzić odpowiedzi od ludzi. Trafność wynosiła 80%, ale informatyk ma nadzieję, że się zwiększy, kiedy inni pracownicy będą sprawdzać poprawność odpowiedzi swoich poprzedników. Wg Sorokina, roboty sprzątające czy opiekujące się starszymi osobami mogłyby w przyszłości spędzać pierwszy tydzień pracy na fotografowaniu. Ludzie oznaczaliby fotografie, pomagając maszynie w stworzeniu modelu pomieszczenia/budynku. Następnym krokiem prac nad PR2 ma być usensownienie ludzkich odpowiedzi dla robota oraz sprawienie, by działał na podstawie takich instrukcji.
  2. Lwy w Kamerunie coraz częściej tracą swoje łupy, bo są one wykradane przez ludzi. Obrońcy przyrody mówią, że choć zazwyczaj kleptopasożytnictwem parają się inne szczytowe drapieżniki, np. hieny, likaony czy gepardy, teraz staje się ono sposobem na (prze)życie wygłodniałych mieszkańców okolicznych wiosek. Wg ekologów, praktyka ta może być bardziej rozpowszechniona niż dotąd sądzono. Uznają oni, że zagraża to i tak już niezbyt licznym lwom kameruńskim. By mieć tyle samo pożywienia, co wcześniej, muszą przecież wydatkować znacznie więcej energii. Zamiast polować raz, polują wielokrotnie. Spektakularny przypadek podbierania wielkim kotom ich zdobyczy opisano między innymi w periodyku African Journal of Ecology. Rankiem 28 marca 2006 r. biolog Marjolein Schoe z Uniwersytetu w Lejdzie i jej zespół śledzili lwa wyposażonego w radioobrożę. Wszystko działo się na terenie Parku Narodowego Benoue. Samca znaleziono, gdy z towarzyszką pożywiał się upolowaną niedawno antylopą. Kiedy zwierzęta dostrzegły zbliżający się pojazd, ukryły się w zaroślach. Pozostały tam, dopóki ludzie nie odjechali. Około siedemnastej Holendrzy wrócili. Ujrzeli wtedy grupę miejscowych, którzy na ich widok również umknęli w pobliskie krzaki. Całe mięso antylopy poodcinano nożem, tak że nienaruszone pozostały właściwie tylko głowa i nogi. Dookoła leżały liście, co sugerowało, że miały one posłużyć za opakowanie. Uczelniany kolega Schoe, Hans de Iongh z African Lion Working Group, podkreśla, że choć przypadek sprzed 3 lat nie do końca pasował do głównego tematu studium, postanowiono go opisać, ponieważ coś takiego rzadko udaje się zaobserwować. Sam de Iongh widział w Parku Narodowym Waza ludzi odganiających lwy od ciała antylopy końskiej (Hippotragus equinus). Z rozmów z pasterzami z plemienia Bororo dowiedzieliśmy się, że odganianie lwów od świeżo upolowanej ofiary za pomocą kijów czy ognia to częsta praktyka. Inni badacze lwów także informowali de Iongha o przypadkach podkradania im jedzenia. W latach 90. XX wieku w Parku Waza mieszkało 50-60 lwów, w zeszłym roku było ich już tylko 12-20. Biorąc pod uwagę fakt, że rokrocznie hodowcy bydła zabijają ok. 6 kotów, wyginięcie lwów w tych okolicach należy uznać za całkiem realne.
  3. Podobnie jak ludzie małpy, a na pewno rezusy, ulegają tzw. złudzeniu Thatcher, tj. nie potrafią wykryć zmian w twarzach odwróconych do góry nogami. Efekt skojarzono z byłą premier Wielkiej Brytanii, ponieważ po raz pierwszy wykazano jego istnienie, wykorzystując właśnie jej zdjęcia (Current Biology). Zespół profesora Roberta Hamptona z Emory University w Atlancie uważa, że dzięki opisywanemu eksperymentowi uzyskano dowód, że zdolność rozpoznawania znajomych twarzy wyewoluowała u wspólnego przodka ludzi i rezusów. Małpom pokazywano zdjęcia pyszczków innych małp do momentu, aż przestawały zwracać na nie uwagę. Potem pokazywano im zmodyfikowane fizjonomie [z odwróconymi oczami i ustami]. Były ustawione "normalnie" lub do góry nogami. Przy pierwszym scenariuszu małpy wpatrywały się w wizerunek, co sugerowało, że odnotowały zmiany. Przy demonstrowaniu do góry nogami nie zachowywały się w ten sposób. Uznawały po prostu, że mają do czynienia z kolejną nudną ekspozycję tego samego zdjęcia. Jak wyjaśnia Hampton, małpy i ludzie są uwrażliwieni na relacje przestrzenne między elementami prawidłowo usytuowanych w przestrzeni twarzy. Dzięki temu dostrzegają drobne nawet różnice. Dla przedstawicieli naszego gatunku ustawione w pionie fizjonomie z odwróconymi ustami i oczami wyglądają przerażająco. W przyszłości Amerykanie chcą sprawdzić, czy małpy reagują podobnie. W tym celu zbadają m.in. zmiany wielkości źrenic.
  4. Japońscy naukowcy odkryli, że zwykły sos winegret może zapobiec akumulowaniu się tłuszczu, a więc tyciu. Na razie wykazano, że tak się dzieje u myszy, ale niewykluczone, że również u ludzi (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Tomoo Kondo i zespół podkreślają, że winegret jest stosowany jako lek już od starożytności. Ordynowano go w przypadku niezliczonych dolegliwości. Współczesne badania ujawniły, że spożywczy kwas octowy, jeden z podstawowych składników dressingów, pomaga w kontrolowaniu ciśnienia krwi, poziomu cukru oraz procesu gromadzeniu tłuszczu. Kiedy myszom laboratoryjnym jedzącym wysokotłuszczowe pokarmy podawano także kwas octowy, wzrost otłuszczenia ciała był u nich nawet o 10% mniejszy niż u gryzoni z grupy kontrolnej. Po raz kolejny potwierdza się, że kwas octowy włącza geny odpowiedzialne za produkcję białek rozkładających tłuszcze. Trzeba to będzie jednak potwierdzić w badaniach na ludziach.
  5. Zmodyfikowane genetycznie myszy, które chcą się przemieszczać do przodu po płaskiej powierzchni, a zamiast tego poruszają się jak rak do tyłu, mogą stanowić klucz do wyjaśnienia ataksji móżdżkowej. Zespół Esther Becker z Uniwersytetu Oksfordzkiego wyhodował myszy, u których dochodziło do ekspresji zmutowanego białka uszkadzającego neurony móżdżku – części mózgu odpowiadającej za kontrolę ruchu oraz utrzymywanie równowagi. Te same komórki nerwowe ulegają zniszczeniu u pacjentów z ataksją móżdżkową; stąd biorą się ich charakterystyczne objawy. Gryzonie rozstawiają szerzej łapy, by poradzić sobie jakoś z zaburzeniami równowagi. Chociaż ludzie z ataksją nie wydają się poruszać do tyłu, rodzi się jedno niezwykle istotne pytanie: czy mutacja tego samego co u myszy genu występuje również u nich? Obecnie Becker prowadzi badania przesiewowe osób z genetyczną postacią choroby. Nawet gdyby nie udało się u nich odnaleźć mysiego genu, zwierzęta te nadal pozostaną użytecznym modelem ataksji, gdyż zmutowane białko występuje także w innych jej postaciach.
  6. Starsi ludzie czują się o 13 lat młodsi, niż powinni na podstawie wieku metrykalnego. Trzy panie psycholog przeanalizowały wypowiedzi 516 kobiet i mężczyzn w wieku 70 lat i starszych. Wszyscy uczestniczyli w Berlińskim Studium Starzenia (Journals of Gerontology: Psychological Science). Jacqui Smith z University of Michigan nawiązała współpracę z Anną Kleinspehn-Ammerlahn i Daną Kotter-Gruehn z Instytutu Ludzkiego Rozwoju Maxa Plancka. Po zgromadzeniu ochotników przez 6 lat śledziły, w jaki sposób zmienia się ich percepcja wieku i zadowolenie z przebiegu procesu starzenia. Okazało się, że wszyscy czuli się trochę młodsi, niż byli w rzeczywistości i byli w dużym stopniu usatysfakcjonowani starzeniem. Panie spodziewały się, że przepaść między wiekiem metrykalnym i odczuwanym będzie się z biegiem czasu powiększać, tak się jednak nie stało. Być może odejmowanie sobie 13 lat jest w starszym wieku optymalnym złudzeniem. Kleinspehn-Ammerlahn, Kotter-Gruehn i Smith pytały też berlińczyków, jak oceniają swój wygląd: "Jak oceniasz swój wiek, przyglądając się sobie w lustrze?". Odpowiedzi udzielano poprzez wskazanie punktu na skali od 0 do 120. Na początku badań podłużnych ludzie odejmowali swojemu odbiciu ok. 10 lat. Pod koniec studium "przepaść" dzieląca wygląd i wiek metrykalny zmniejszyła się do mniej więcej 7 lat. Kobiety okazały się bardziej krytyczne i oceniały swój wygląd jako bardziej odpowiadający rzeczywistemu wiekowi. Ich wskazania świadczyły, że z wyglądu uznają się za 4 lata starsze od rówieśników. Za przyczynę zaobserwowanych różnic międzypłciowych można uznać wyższą samoświadomość kobiet oraz negatywny wpływ stereotypów związanych z brzydotą starzejącego się ciała. By ocenić zadowolenie z procesu starzenia, panie psycholog zadały wolontariuszom 5 pytań: 1) Czuję się tak samo żywotny jak w zeszłym roku, 2) Gdy staję się starszy, wszystko przychodzi mi trudniej, 3) Starzejąc się, staję się coraz bardziej bezużyteczny, 4) Starzejąc się, odkrywam, że jest lepiej, niż się spodziewałem, 5) Jestem teraz tak szczęśliwy jak wtedy, gdy byłem młodszy. Początkowo mężczyźni byli bardziej usatysfakcjonowani starzeniem niż kobiety. W ciągu 6 lat badań zadowolenie panów zmniejszyło się jednak w większym stopniu. Wpływał na to stan zdrowia. W niepublikowanej pracy Smith i zespół wykazali, opierając się także na Berlińskim Studium Starzenia, że w przypadku osób, które mimo identycznego wieku i stanu zdrowia czują się młodziej, spada ryzyko zgonu.
  7. Vincent Fourcassié, biolog z Uniwersytetu Paula Sabatiera w Narbonne, bada reguły rządzące zachowaniem mrówek na szlakach prowadzących do pożywienia. Są one proste, ale Francuz uważa, że mogą pomóc lepiej pokierować ludzkim tłumem. Piesi i kierowcy muszą zwracać uwagę na światła oraz znaki drogowe. Masy mrówek przemieszczają się w dwóch kierunkach, wcale z nich nie korzystając. Wystarczy im kilka prostych zasad. Fourcassié chciał sprawdzić, co się stanie, gdy przejście stanie się zbyt wąskie dla dwustronnego ruchu. Przeprowadził eksperymenty laboratoryjne z europejskimi hutnicami zwyczajnymi (Lasius niger) oraz południowoamerykańskimi Atta colombica. Pierwszy z wymienionych gatunków hoduje mszyce, drugi tnie liście i "uprawia" na nich grzyby. By dostać się do miejsca żerowania, owady musiały przebyć most. Gdy zmniejszano jego szerokość, tak że mieścił się wyłącznie strumień mrówek idących w jednym kierunku, zwierzęta zaczynały się stosować do prostego zestawu reguł. Hutnice nie wchodziły na most, gdy znajdowała się na nim robotnica podążająca w przeciwnym kierunku. Jeśli jednak na most wkraczał owad idący w tę samą stronę, należało pójść w jego ślady. Mrówki liściarki dawały pierwszeństwo osobnikom wracającym z liśćmi do gniazda. Osobnik z ładunkiem ma zawsze pierwszeństwo i nie wolno go wyprzedzać. Proste... Zachowanie mrówek jest uporządkowane. Dzięki temu duże grupy owadów zmierzających w tym samym kierunku poruszają się razem, w dodatku bezkolizyjnie. Podobne reguły obowiązują też w ludzkim tłumie. Badacze sądzą, że zrozumienie działania mrówek pozwoli zwiększyć bezpieczeństwo na stadionach czy podczas ewakuacji.
  8. Wrażliwość ludzkiego powonienia była do tej pory znacznie zaniżana. Być może wcale nie jest prawdą, że mamy węch gorszy od innych zwierząt. Badacze amerykańscy opublikowali na łamach magazynu Nature Neuroscience opis eksperymentu, w ramach którego ludzie podążali za zapachem z nosem przy ziemi, tak jak robią to psy. Okazało się, że osiągają wtedy naprawdę niezłe wyniki. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkley prosili 32 badanych o odszukanie na trawniku 10-metrowej długości tropu i podążanie jego śladem aż do końca. Wykorzystali różne zapachy, między innymi tłuszczu zawartego w czekoladzie. By wolontariusze polegali wyłącznie na swoim powonieniu, zakrywano im oczy, uszy, a na dłonie zakładano grube rękawiczki. Dwóm trzecim badanych udało się odnaleźć i śledzić ślady zapachowe. Chociaż ludzie byli wolniejsi od zwierząt w podążaniu za wonią, ich skuteczność poprawiała się w miarę ćwiczenia. W innych badaniach wykazano, że człowiek potrzebuje obu nozdrzy, żeby być w stanie tropić zapachy. Zespół dr. Noama Sobela wykazał, że po treningu ludzie są w stanie wykonywać zadania, które, jak do tej pory uważano, są "zarezerwowane" wyłącznie dla zwierząt. Powonienie jest u ludzi zmysłem wykorzystywanym w mniejszym stopniu niż u zwierząt, co nie znaczy, że mechanizmy leżące u podstaw jego działania są u naszego gatunku nieskomplikowane. Dr Peter Brennan, fizjolog z Uniwersytetu w Bristolu, przypomina, że wcześniejsze studia wykazały, iż noworodki wykorzystują zapach, by odnaleźć matkę. Teraz jednak po raz pierwszy udało się wykazać, że dorośli także odwołują się do powonienia w tym samym celu. Brennan sądzi, że odkrycia Amerykanów otworzyły nowe możliwości przed badaczami zmysłu węchu. Według niego, warto byłoby sprawdzić, w jakim stopniu osoby niewidome mogą opierać się na powonieniu, by odnaleźć drogę.
  9. Rezerwaty przyrody mają, w założeniach, chronić zwierzęta i rośliny przed ekspansją człowieka i zachować je dla przyszłych pokoleń. W ciągu ostatnich 30 lat światowa powierzchnia rezerwatów zwiększyła się pięciokrotnie, chociaż rządy niektórych państw nie chcą ich zakładać argumentując, że przez nie ludność wiejska traci swoje pola i możliwość polowań. Z badań Justina Brasharesa, biologa z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, wynika, że rezerwaty często... bardziej służą ludziom niż zwierzętom. Naukowiec zauważył, że w Ghanie wokół rezerwatów rozkwitają nowe wioski, a jednocześnie zwierzęta żyjące w rezerwatach są trzebione przez kłusowników. Brashares wraz ze swoim współpracownikiem, ekologiem George'em Wittemyer'em, przeanalizował dane dotyczące populacji wokół 306 rezerwatów znajdujących się na wiejskich terenach Afryki i Ameryki Południowej. Wokół 245 z nich wzrost populacji w odległości do 10 kilometrów od rezerwatu był większy niż gdziekolwiek indziej na wiejskich obszarach danego kraju. Dwukrotnie przekraczał on średnią wzrostu. Rezerwaty to magnesy przyciągające osadnictwo - mówi Brashares. Jednocześnie im więcej ludzi mieszka wokół obszarów chronionych, tym więcej zwierząt ginie z rąk kłusowników, rozwija się na nich górnictwo, wycinka drzewa i częściej dochodzi do pożarów. Uczeni podają konkretne dane: w przypadku rezerwatów leśnych, wokół których średni roczny przyrost populacji ludzi wynosi 4%, straty w drzewostanie przekraczają rocznie 5%. Tam, gdzie roczny przyrost populacji znajduje się na poziomie 2%, drzewostan znika w tempie mniejszym niż 5% rocznie. Znany jest przypadek gdy w Panamie naukowcy ze Smithsonian Institution zatrudnili miejscowych do ochrony rezerwatu. Wkrótce rodziny tych ludzi przeprowadziły się w pobliże rezerwatu i zajęły się kłusownictwem. Rezerwaty zwiększają poziom życia mieszkańców. Bardzo często są one bowiem finansowane z grantów, więc niedaleko rezerwatów poprawia się stan dróg, szkolnictwa, opieki zdrowotnej i innej infrastruktury. To przyciąga kolejnych osadników, na czym cierpi jednak sam rezerwat i zasoby, które ma chronić. Brashares i Wittemyer uważają, że rozwiązaniem problemu będzie mądrzejsze finansowanie istnienia rezerwatów. Pieniądze z grantów powinny być przeznaczane na rozwój infrastruktury w odległych miejscowościach tak, by odciągać ludzi od osiedlania się wokół samego rezerwatu.
  10. Zespół biologów z Uniwersytetu w Sydney, którego pracom przewodniczył dr Ashley Ward, postanowił się przyjrzeć statystykom kryjącym się za zbiorowym podejmowaniem decyzji. Naukowcy sprawdzają, czy zasady rządzące zachowaniem ryb dają się także odnieść do naszego gatunku. Jeśli tak, może udałoby się wyjaśnić, czemu ludzie wchodzą na jezdnię, widząc, że tak robią inni, nie sprawdziwszy uprzednio, jakie pali się światło... Okazało się, że ryby płyną na niemal pewną śmierć, jeśli tylko dwa osobniki zaczynają się poruszać w kierunku drapieżnika (Proceedings of the National Academy of Sciences). Dr Ward podkreśla, że to pierwsze studium tzw. reakcji kworum u kręgowców. Wcześniej podobne eksperymenty prowadzono na owadach: pszczołach, mrówkach i karaluchach. Akademicy sprawdzali, co się stanie, gdy prawdziwa ryba będzie pływać z rybą-robotem, którą można tak posterować, by skierowała się wprost na drapieżnika. Okazało się, że gdy robot był tylko jeden, zwierzę zupełnie go ignorowało. Kiedy jednak w akwenie pojawiała się druga maszyna, ryba podążała za swoimi mechanicznymi towarzyszami. Jeden osobnik nie wystarczał, by poprowadzić grupę, ale dwa to już wystarczająca liczba – podsumowuje Ward. Biolodzy twierdzą, że zaobserwowane zjawisko ma swoje wyjaśnienie matematyczne. Szansa na to, by jedna ryba zachowywała się irracjonalnie, wynoszą 1:10, natomiast prawdopodobieństwo, że zachowują się tak 2 osobniki, wynosi już 1:100. Reagowanie tylko wtedy, gdy widzi się dwie postępujące w określony sposób jednostki, wydatnie zmniejsza ryzyko zrobienia głupstwa. Czy ludzie zachowują się podobnie? Bardzo możliwe. Kiedy znajdujemy się w dużej grupie, niektórzy reagują wyłącznie na wskazówki społeczne, nie sprawdzając innych źródeł danych. Obecnie australijscy badacze planują eksperyment, który byłby przeprowadzany w kilku miastach na świecie, m.in. Sydney i Leeds. Chcą sprawdzić, ilu ludzi przejdzie przez ulicę na czerwonym świetle, podążając za liderami. Ward sądzi, że kworum może zachęcać do zrobienia zarówno złych, jak i dobrych rzeczy...
  11. Na skórze myszy odnaleziono receptory, które reagują na tlen. Takie same białka występują w skórze żab i płucach ssaków (Cell). Randall Johnson, biolog molekularny z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, przyznaje, "że nigdy ich tam nie szukano". Myszy i żaby są dalekimi krewniakami, dzieli je aż 350 mln lat ewolucji. Fakt, że i te, i te zwierzęta mają w skórze te same receptory, sugeruje, iż podobne struktury można znaleźć również w skórze innych ssaków, np. ludzi. Jak wykorzystać to odkrycie? Na wiele sposobów. Naukowcy wspominają, że dzięki niemu udałoby się np. zwiększyć poziom tlenu we krwi sportowców i osób chorych. Receptory nie tylko wykrywają tlen, ale są także w stanie wpływać na zwiększenie liczebności czerwonych krwinek. Kiedy jest za mało tlenu, organizm nasila produkcję erytrocytów, wydzielając hormon o nazwie erytropoetyna (EPO). U normalnych myszy, które oddychają powietrzem o 10-proc. zawartości O2 (warunki przypominające te panujące na szczycie Mount Everest), stężenie erytropoetyny wzrasta 30-krotnie. Kiedy jednak ze skóry gryzoni usunięto receptory HIF-1a, nie były one w stanie wytworzyć hormonu nawet po godzinach niedoboru tlenu. Johnson cieszy się, że choroby płuc czy anemię będzie można leczyć, zajmując się właściwościami skóry, bez konieczności wstrzykiwania leków naśladujących funkcje erytropoetyny. W przyszłości badacze chcą zbadać inne ssaki. Oczywiście, ssaki wodne będą się różnić od lądowych pod względem sposobu, w jaki ich skóra adaptuje się do zawartości tlenu. Podobnie jak w przypadku zwierząt żyjących wyżej i na poziomie morza.
  12. Genetyczna możliwość posiadania palców w kończynach istniała na długo przed tym, zanim pierwsze stworzenia wyszły z wody na ląd. Nowe badania ujawniły, że odnaleźć ją można u wspólnego przodka rekinów i ludzi. Naukowcy skoncentrowali się na grupie genów HOX, które decydują, jak i gdzie rozwiną się części ciała u zwierząt, w tym u człowieka (są one ułożone w klastrze w takiej kolejności, w jakiej aktywują się podczas rozwoju). Obserwowali ich aktywność u płodów rekinków psich (Scyliorhinus canicula). Ku swojemu zaskoczeniu zauważyli u embrionów ryb zwiększoną aktywność genów pozwalających w przypadku zwierząt wyposażonych w kończyny na rozwój palców (PLoS ONE). Procesy genetyczne nie były u wczesnych zwierząt wodnych proste, by skomplikować się dopiero u gatunków przystosowanych do życia na lądzie. Były złożone od samego początku – uważa biolog rozwojowy Martin Cohn z Uniwersytetu Florydy w Gainesville. Jeśli tak, to dlaczego rekiny nie mają palców? Mimo że one i inne ryby posiadają odpowiedni program genetyczny, jest on aktywowany tylko na krótki czas – spieszą z wyjaśnieniami Renata Freitas i Guangjun Zhang. Ludzie i pozostałe kręgowce używają go natomiast dłużej. Nasz gatunek i zwierzęta lądowe to potomkowie ryb kostnoszkieletowych. Rekiny są natomiast rybami chrzęstnoszkieletowymi. Oznacza to, że genetyczna możliwość rozwoju palców istniała już ponad 500 mln lat temu, u ostatniego wspólnego przodka ryb kostno- i chrzęstnoszkieletowych. Miało to miejsce na 135 mln lat przed debiutem palców u pierwszych wyposażonych w kończyny kręgowców: płazów rozpoczynających kolonizację suchego lądu. Odkrycia te nie tylko ujawniają przebieg ewolucji, ale także pomagają wyjaśnić ludzkie wady wrodzone. Kiedy szwankuje jeden z genów HOX, dochodzi do powstania określonej deformacji palców u nóg lub rąk.
  13. Wrażliwość organizmu na jedno z wytwarzanych w mózgu białek pomaga podzielić ludzi na tych, którzy nie mogą usiedzieć na miejscu i tych, których wołami wyciąga się na spacer. Tak sugerują wyniki badań na szczurach. Ponieważ spontaniczna aktywność w ciągu dnia jest głównym czynnikiem decydującym o liczbie spalonych kalorii, badacze uważają, że reakcje mózgu mogą wpływać na ryzyko otyłości. W ich eksperymentach szczupłe szczury były bardziej wrażliwe na neurohormon oreksynę A, a przez większość dnia kręciły się i ruszały. Gryzonie mające skłonność do tycia wykazywały większą odporność na ten związek. Co ważne, szczupłe szczury utrzymywały swoją "figurę", mimo że jadły tyle samo, co ich grubsi pobratymcy. Podkreśla to, jak istotny jest poziom ich aktywności fizycznej. Odkrycia naukowców opisano na łamach American Journal of Physiology — Regulatory, Integrative and Comparative Physiology. Dla kontroli wagi korzystne mogą być gimnastyka lub jogging, ale aktywność podejmowana co pewien czas w ciągu dnia również wydaje się bardzo istotna. Stanie, spacerowanie i ruszanie się w inny sposób powodują spalanie kalorii, a to na pewno lepsze niż siedzenie na kanapie przed telewizorem. Wcześniejsze badania wykazały, że osoby z wagą w granicach normy więcej się krzątają w czasie dnia niż ludzie z nadwagą. Możliwe, że wrażliwość na oreksynę A wpływa na to, czy ktoś ma tendencje do polegiwania przed błękitnym ekranem z chipsami w ręku, co stanowi prostą drogę do otyłości — uważa dr Catherine M. Kotz z University of Minnesota oraz VA Medical Center w Minneapolis. Coś musi powodować, że część ludzi spędza dużo czasu w pozycji siedzącej — powiedziała Reuterowi Kotz. Kotz i inni skoncentrowali się na oreksynie A, ponieważ wiadomo, że pobudza ona apetyt, a ponadto reguluje czuwanie i sen oraz ruch. Chcieli oni sprawdzić, czy "oporne" na otyłość szczury różniły się od grubych reakcją na oreksynę. Gryzonie oporne na otyłość stworzono, krzyżując ze sobą szczupłe osobniki. Grube szczury miały otyłych oboje rodziców. Od samego początku szczupłe gryzonie były naturalnie bardziej aktywne i z upływem czasu nadal pozostawały chude, a szczury ze skłonnościami do tycia przybierały na wadze. Kiedy badacze podawali do mózgów zwierząt oreksynę, odkryli, że szczupłe szczury stawały się nawet bardziej aktywne, podczas gdy ich grubsi pobratymcy wykazywali niewielką reakcję. Choć nie wiadomo, czy tak samo jest u ludzi, odkrycia zespołu Kotz potwierdzają spostrzeżenia, że niektóre osoby muszą walczyć ze swoją biologią, by zacząć się ruszać. Tabletki, które wzmacniałyby oddziaływanie oreksyny, są pewnym pomysłem, ale ich opracowanie zajmie, wg Kotz, trochę czasu. Bardziej praktyczne jest podkreślanie wagi zwykłej codziennej krzątaniny. Dla dużo siedzących ludzi ze znaczną nadwagą wstawanie i robienie kilku kroków może być początkiem bardziej aktywnego życia. Oreksyny A i B zostały niedawno odkryte w centralnym układzie nerwowym. Są to tzw. neuropeptydy, syntetyzowane głównie w bocznej części podwzgórza. Wydaje się, że odgrywają one ważną rolę w ośrodkowej regulacji łaknienia.
  14. O tym, co jest na topie, a co nie, decydują wybory przypadkowych naśladowców. Mody przychodzą i odchodzą w zapomnienie zaskakująco regularnie, a więc i przewidywalnie. Dzieje się tak, ponieważ nieliczni twórcy (projektanci, muzycy itp.) zasilają całe rzesze naśladujących się wzajemnie ludzi (Evolution and Human Behavior). Badania Brytyjczyków z Durham University potwierdzają pojawiające się ostatnio pomysły, które zadają kłam klasycznym teoriom ekonomicznym, wyjaśniającym procesy podejmowania decyzji konsumenckich. Nie trzeba racjonalnych decyzji, by wszystkie te produkty [usługi, imiona, utwory itp. — przyp. red.] zdobyły wielką popularność — tłumaczy Alex Bentley. Zespół Bentleya przeanalizował zestawienia najpopularniejszych utworów muzycznych Billboard Top 200 od lat 50. do 80. Przez całe 30 lat odsetek zmienności kształtował się na podobnym poziomie: 6%. Gdy wzięto pod uwagę listy imion dla dzieci czy najpopularniejszych ras psów, ujawniono podobną stałość w przemianach wewnątrzrynkowych. Naukowcy stworzyli komputerową symulację wydarzeń w świecie mody. Znalazło się tam miejsce dla losowego kopiowania, gdzie setki tysięcy ludzi naśladują się wzajemnie, a twórcy stanowią 2% lub mniej populacji. Model przewidywał stałą proporcję zmienności, która pokrywała się ze wskaźnikiem odnotowywanym w realnym świecie. Anglicy zauważyli, że czas, w którym coś dochodzi do głosu, staje się modne, a wreszcie dezaktualizuje się, zależy od długości listy. Zestawienie 100-pozycyjne zmienia się szybciej niż składające się tylko z 40 pozycji. Liczebność społeczności nie wpływa na odsetek zmienności. Naukowcy myśleli, że będzie inaczej, gdyż większa populacja oznacza większą liczbę ciekawych pomysłów. Im jest ich więcej, tym bardziej nasila się jednak konkurencja w drodze na szczyty. Nie jest natomiast zaskakujące, że im więcej twórców w danej społeczności, tym prędzej jeden trend zostanie zastąpiony innym. Madonna jest wspaniałym przykładem kogoś, kto rokrocznie zmienia swój wygląd. Dlatego tak długo udawało jej się wspinać na szczyty list przebojów. Zmiana sama w sobie jest bowiem prawdziwym towarem i sednem popkultury — opowiada Bentley. O ile przypadkowe wybory można zaakceptować w odniesieniu do pewnych dziedzin życia, np. branży muzycznej czy odzieżowej, o tyle w innych takie postępowanie byłoby krzywdzące i nieodpowiedzialne. Nie chcielibyście, żeby naukowcy czy politycy zwracali uwagę na modę; pragnęlibyście, żeby myśleli samodzielnie.
  15. W jednym z nowojorskich budynków prowadzony jest oryginalny eksperyment o nazwie Botanicalls. W jego ramach rośliny i ludzie mogą porozumiewać się za pomocą głosu. Każda z posadzonych w doniczce roślin, a znajdują się wśród nich m.in. papirus, geranium, figa czy kaktus, została wyposażona w czujnik światła i czujnik wilgotności gleby. Informacje z każdej doniczki przechodzą najpierw przez urządzenie, które pokazuje dane na umieszczonym na doniczce wyświetlaczu. Następnie wędrują dalej do miejsca gdzie są grupowane dla konkretnych roślin. W międzyczasie dołączane są do nich informacje z czujników temperatury, nasłonecznienia i czujników tlenu oraz dwutlenku węgla. Wszystkie informacje wędrują do wspólnej bazy danych. Baza spełnia trzy zadania. Pierwsze to przechowywanie danych zbiorczych (czas, temperatura, wilgotność, nasłonecznienie, informacje o tlenie i dwutlenku węgla) oraz szczegółowych dla każdej rośliny (jej biografii, obecnej kondycji, historii rozwoju i danych zebranych z doniczki). Drugie z zadań bazy danych to prezentowanie, za pomocą technologii flash, zebranych informacji w Sieci i na plazmowym wyświetlaczu oraz wysyłanie e-maili o roślinach. Trzecim zadaniem jest telefonowanie do obsługi i "przekazywanie życzeń” poszczególnych roślin. Na podstawie danych z czujników system może poprosić o podlanie konkretnej rośliny, potwierdzić, że została ona podlana i podziękować za to, poprosić o więcej wody, jeśli dostarczono jej zbyt mało, poinformował o nadmiarze wody oraz zaalarmować, że woda jest natychmiast potrzebna, gdyby ziemia zanadto wyschła. Eksperyment przewiduje też, że to człowiek może "zadzwonić” do każdej z roślin. Przez telefon pozna jej historię, dowie się, w jaki sposób należy ją uprawiać i zapozna się z cyklem rozwojowym danej rośliny.
  16. Na niemal miesiąc (od 2 do 28 stycznia) opustoszały wybieg orangutanów w zoo w Adelajdzie zajmą... ludzie. Ma to zwiększyć społeczną świadomość konieczności otoczenia naczelnych ochroną. Uczestnicy eksperymentu są zamknięci, muszą znosić lejący się z nieba żar, a do jedzenia dostają banany. Znajdują się pod opieką psycholog, która ma nadzieję, że w ten sposób uda jej się dojść do tego, jak poprawić życie małp w niewoli. Odwiedzający zoo mogą głosować za pomocą SMS-ów na swoją ulubioną niby-małpę. Całe przedsięwzięcie nieco przypomina reality show. Pod koniec miesiąca głosy zostaną zliczone, a, jak się to określa, superczłowiek będzie reprezentował ogród zoologiczny. Ludzie mają poprzyczepiane mikrofony, by interesujący się ich losami internauci mogli na bieżąco śledzić wszystkie wydarzenia. Doktor Carla Litchfield, pomysłodawczyni eksperymentu, ustaliła kilka podstawowych reguł, m.in: zakaz nagości i bezczelnych zachowań. Weterynarze nie wykluczają użycia strzałek ze środkami uspokajającymi, gdyby zaszła taka potrzeba.
  17. Amerykańscy naukowcy postulują, że to, ile waży dany człowiek, zależy nie tylko od tego, co i w jakich ilościach zjada, ale także od tego, jak jest to potem trawione w jelitach. Okazało się, że otyłych i szczupłych ludzi (a także myszy) różni od siebie liczba występujących w przewodzie pokarmowym dwóch pożytecznych bakterii (Nature). Odkrycie to pomaga wyjaśnić, dlaczego niektóre osoby mają skłonność do tycia i opracować lepsze metody zapobiegania/leczenia nieprawidłowej wagi ciała. Flora bakteryjna naszych jelit powinna być brana pod uwagę przy próbach zrozumienia [i złożenia w całość — przyp. red.] elementów, które mogą wpływać na równowagę energetyczną oraz predysponować do otyłości — tłumaczy Jeffrey Gordon z Washington University of Medicine w Saint Louis. W jelitach występuje wiele bakterii, ale dla masy ciała najistotniejsze są dwa ich typy: Bacteroidetes oraz Firmicutes. U otyłych ludzi i myszy występuje mniej bakterii Bacteroidetes. Gdy jednak przez rok przestrzegali oni diety niskokalorycznej, Gordon zauważył, że ich liczebność w jelitach wzrosła. Ich liczebność wzrastała proporcjonalnie do spadku wagi.
  18. Mogą być brakującymi ogniwami genetyki ludzkiej ewolucji. O czym mowa? O obszarach DNA, które zmieniły się drastycznie po oddzieleniu się naszego gatunku od szympansów, chociaż wcześniej były niemal takie same przez tysiące lat. Naukowcy z USA, Belgii oraz Francji zidentyfikowali 49 takich regionów (HAR — human accelerated regions), wykazujących dużą aktywność genetyczną. W najbardziej aktywnym HAR1 od czasów oddzielenia się ludzi od szympansów ok. 6 mln lat temu zmianie uległo 18 spośród 118 nukleotydów. Dla porównania warto dodać, że w ciągu 310 milionów lat, które upłynęły od rozdzielenia linii ewolucyjnych kur i szympansów, zmieniły się tylko 2 nukleotydy. Mamy bardzo sugestywne dane, że omawiane zjawisko może mieć swój udział w krytycznym etapie rozwoju mózgu, ale musimy udowodnić, że tak rzeczywiście jest — powiedział Reuterowi szef zespołu badawczego David Haussler z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz. To bardzo podniecające, posługiwać się ewolucją, by przyjrzeć się rejonom naszego genomu, które nie były do tej pory eksplorowane — twierdzi Haussler. Jest skrajnie nieprawdopodobne, aby ewolucja tylko jednego obszaru genomu doprowadziła do powstania różnic pomiędzy mózgami ludzi i innych naczelnych. Bardziej prawdopodobne natomiast, że zaszło wiele małych zmian, a każda z nich była niezwykle istotna, lecz żadna w pojedynkę nie wywołała wszystkich widocznych efektów. HAR1 jest częścią HAR1F — genu nowego RNA, wytwarzanego podczas kluczowego dla formowania się ludzkiego mózgu okresu pomiędzy 7. a 19. tygodniem ciąży. RNA jest produkowane przez neurony Cajala-Retziusa, które odgrywają ważną rolę w szóstej warstwie komórek kory mózgowej. Teraz pozostało "tylko" rozszyfrować funkcje pozostałych 48 obszarów HAR. Wyniki badań międzynarodowego zespołu naukowców opublikowano w środę (16 sierpnia) na łamach pisma Nature.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...