Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kobieta' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 75 wyników

  1. Roboty i awatary stają się powoli częścią naszego codziennego życia. Z tego powodu Karl MacDorman z Indiana University zdecydował się sprawdzić, jak ludzie potraktują awatary, rozwiązując dylematy moralne. Czy ponieważ nie są ludzkie, nie będą z nimi empatyzować? Amerykanin uzyskał wyniki zróżnicowane ze względu na płeć badanych. Naukowiec zaprezentował 682 ochotnikom dylematy z programu treningowego z zakresu etyki medycznej. Odgrywając rolę lekarza, badani spotykali się z Kelly Gordon, która prosiła, by przy następnej wizycie nie mówić mężowi, że zaraziła się opryszczką narządów płciowych. Scenkę zaprezentowano w 4 różnych wersjach: 1) z aktorką nałożoną na wygenerowane komputerowo tło lub 2) z kobiecym awatarem występującym na identycznym tle. Obie panie poruszały się płynnie albo w szarpany, nienaturalny sposób. Okazało się, że ochotniczki w większym stopniu sympatyzowały z Kelly Gordon: na jej prośbę przystało 52% kobiet i 45% mężczyzn. Zarejestrowano jednak ciekawą różnicę międzypłciową. O ile bowiem panie prezentowały spójną postawę wobec Kelly, bez względu na sposób jej zaprezentowania, o tyle uczucia mężczyzn podlegały znacznym wahaniom. Dwie ludzkie wersje pani Gordon miały o wiele większy posłuch niż awatary. Jak tłumaczy MacDorman, czynniki związane z prezentacją wpływają na ludzkie decyzje, w tym na te dotyczące konsekwencji moralnych czy etycznych. Inna reakcja respondentów może sugerować, że mężczyźni wykazywali silniejszą empatię w stosunku do postaci postrzeganych jako potencjalna partnerka. Inni specjaliści uważają jednak, że wniosek ten jest przedwczesny. Awatary w eksperymencie naukowców z Indiana University były bowiem przedstawione w bardziej zerotyzowanej wersji od swoich ludzkich odpowiedników. Miały np. większe piersi. Takie przedstawienia są zaś uznawane za bardziej nieuczciwe/frywolne i to właśnie raczej przez mężczyzn niż kobiety.
  2. Naukowcy z Genewskiej Szkoły Biznesu opracowali wzór na idealną żonę. Stwierdzili, że narzeczona powinna być 5 lat młodsza oraz inteligentniejsza od swego wybranka oraz pochodzić z tej samej grupy kulturowej. Spełnienie wszystkich wymogów aż o jedną piątą zwiększa szanse na długie i szczęśliwe pożycie. Wyniki szwajcarskiego studium opublikowano w European Journal of Operational Research. Poszukując czynników najważniejszych dla udanego związku, jego autorzy zbadali 1074 pary w wieku od 19 do 75 lat. To dzięki temu stwierdzili, że kobieta powinna być o co najmniej 27% bardziej inteligentna od mężczyzny. Co więcej, ona powinna ukończyć studia, a on nie. Poślubienie osoby po rozwodzie zmniejszało szanse na małżeński błogostan. Jeśli ludzie zastosują się do tych wytycznych wyboru partnera, mogą o 20% zwiększyć swoje szanse na szczęśliwe i udane małżeństwo – zaznacza szef ekipy badawczej Nguyen Vi Cao. Zespół bazował na próbie 1074 par. Postanowiono stworzyć zoptymalizowany model, działający na zasadzie centralnej agencji matrymonialnej. Szwajcarzy oceniali funkcjonowanie wszystkich możliwych "kombinacji" kobiet i mężczyzn, biorąc pod uwagę ich wiek, wykształcenie, pochodzenie etniczne oraz historię rozwodów. Wyniki pokazały, że w wielu przypadkach obecny stan małżeński/partnerski lokował się o wiele poniżej społecznego optimum. Przemieściliśmy do nowego związku, który miał, wg nas, większe szanse na przetrwanie, ok. 68% jednostek (7 osób na 10). Na podstawie wyboru nowych partnerów wypracowaliśmy ostateczne optymalne rozwiązanie [...]. Psycholog kliniczny Linda Blair uważa, że istnieją powody ewolucyjne, dla których inteligentne kobiety stanowią gwarancję szczęśliwego związku. Cofając się do czasów prehistorycznych, kobiety musiały więcej zainwestować w związek niż mężczyźni, ponieważ panowie są biologicznie zaprogramowani na rozsiewanie swoich genów. Chcąc nie chcąc, panie skupiały więc swoje zdolności intelektualne na podtrzymywaniu więzi. Inni specjaliści nie zgadzają się z tą opinią i podkreślają, że związek jest przede wszystkim partnerstwem z podobnym układem i nakładem sił, cech oraz obowiązków, a wyniki Genewskiej Szkoły Biznesu to wyłącznie statystyka.
  3. Widok kobiecych ciał o kształtach klepsydry jest dla mózgu mężczyzny tak samo nagradzający jak picie alkoholu czy zażywanie narkotyków. Badacze z Georgia Gwinnett College uważają, że ma to sens, skoro taka figura świadczy o dobrym zdrowiu i płodności właścicielki (PLoS ONE). Zespół Stevena Platka badał 14 mężczyzn. Średnia wieku wynosiła 25 lat. Panowie mieli ocenić atrakcyjność pup siedmiu kobiet. Zdjęcia wykonano przed i po operacji plastycznej, w ramach której tłuszcz z brzucha przeniesiono na pośladki i biodra, nie zmieniając przy tym ogólnej wagi pacjentki. Skany mózgu ochotników ujawniły, że oglądanie pań po zabiegu aktywowało ośrodki nagrody, włącznie z rejonami związanymi z reakcją na alkohol czy narkotyki. Platek wyjaśnia, że odkrycia jego zespołu mogą pomóc zrozumieć uzależnienie od pornografii i zaburzenia pokrewne, takie jak zaburzenia erekcji pod nieobecność pornografii. Amerykanin wspomina również o zgłębianiu podstaw niewierności seksualnej. Naukowcy zauważyli, że zmiany w BMI kobiecego ciała oddziaływały jedynie na obszary mózgu związane z prostą oceną rozmiarów i kształtów. Może to oznaczać, że otłuszczenie wpływa na ocenę atrakcyjności raczej za pośrednictwem norm społecznych niż budowy i reakcji mózgu.
  4. Panowie politycy z nadwagą cieszą się wśród wyborców większą popularnością. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o paniach polityk, które by trafić do Sejmu czy móc piastować ważne stanowisko w państwie, zdecydowanie muszą zadbać o szczupłą sylwetkę. Zważywszy na to, że rok 2010 jest w Polsce rokiem wyborczym, wyniki opublikowane w piśmie Obesity mogą się przydać specjalistom kierującym kampaniami. Z badań przeprowadzonych przez dr Elizabeth Miller z University of Missouri wynika, że wg opinii publicznej, kandydaci z kilkoma dodatkowymi kilogramami są bardziej wiarygodni, uczciwi, niezawodni oraz inspirujący niż ich chudsi konkurenci. Ludzie biorący w studium wierzyli także, że polityk z nadwagą skuteczniej poradzi sobie ze stresem i naciskami. W przypadku kobiet polityków z wagą powyżej normy było dokładnie na odwrót, odmawiano im wszystkich cech charakterystycznych dla zaokrąglonego kolegi. Autorzy badania zaznaczają, że choć przeprowadzono je w USA, rezultaty odnoszą się do wszystkich zachodnich społeczeństw z podobnymi normami dotyczącymi wyglądu, zdrowia itp. Eksperyment z Missouri objął 120 osób, w tym 75 kobiet. Ochotników podzielono na 2 grupy. Każdej przedstawiono innego kandydata: fikcyjną kobietę lub mężczyznę. W rzeczywistości opis był identyczny. Zamieszczono w nim dane na temat powiązań politycznych, poglądów oraz pochodzenia. Na tym etapie dwie wyodrębnione na początku grupy podzielono jeszcze na kolejne dwie, potem członkom jednej dawano oryginalne zdjęcie kandydata/kandydatki, a pozostałym fotografię przekształconą cyfrowo w taki sposób, by widniejąca na niej osoba wyglądała na otyłą. W zależności od stopnia, do jakiego potencjalnym wyborcom udało się ich polubić, polityków należało ocenić na skali od 0 do 100. W podobny sposób badani musieli się odnieść do szeregu ich cech, m.in. skuteczności czy wiarygodności. Za każdym razem zdjęcie otyłego mężczyzny zwiększało liczbę zdobywanych przez niego punktów, a fotografia pulchnej kobiety pogarszała jej wyniki. Ogólnie polityk z nadmiarem kilogramów był o 10% bardziej lubiany od swojego szczupłego kontrkandydata. Badacze podsumowują, że wyniki pasują do oczekiwań społecznych związanych z kobiecymi i męskimi sylwetkami. Panie powinny być drobne, a wśród mężczyzn istnieje presja na budowanie masy mięśniowej.
  5. Zapach jajeczkującej kobiety powoduje u mężczyzn wzrost poziomu testosteronu. Oznacza to, że zamiast inwestować w pachnące kosmetyki, panie powinny raczej stawiać na swoją naturalną woń. Wcześniej podobne zjawisko zaobserwowano u zwierząt, dlatego psycholodzy Saul L. Miller i Jon K. Maner z Uniwersytetu Stanowego Florydy postanowili sprawdzić, czy podobnie reagują ludzie. Podczas dwóch studiów kobiety w różnych fazach cyklu spały przez 3 noce z rzędu w tej samej koszulce. Panowie wąchali później jeden z takich T-shirtów, a niektórym dawano koszulki kontrolne, których nikt wcześniej nie wkładał. Przed i po eksperymencie od ochotników pobierano próbki śliny, by zbadać, ile testosteronu zawierają. Okazało się, że u mężczyzn wąchających garderobę owulujących kobiet poziom testosteronu był później wyższy niż u panów obcujących z T-shirtami pań niejajeczkujących bądź kontrolnymi. Po powąchaniu koszulek wolontariusze mieli ocenić atrakcyjność woni. Jak łatwo się domyślić, najwyższe noty zdobyły zapachy kobiet owulujących, czyli najbardziej płodnych.
  6. Zgodnie z klasycznymi poglądami na temat rozwoju płciowego, zarodek typowego przedstawiciela ssaków rozwija się "domyślnie" jako samica, zaś powstanie osobnika płci męskiej wymaga aktywnej interwencji ze strony genu znajdującego się na chromosomie Y, charakterystycznym dla samców. Odkrycie dokonane przez naukowców z niemieckiego instytutu EMBL podaje tę teorię w wątpliwość. Odkrycia dokonano podczas badań nad genem Foxl2, kodującego jeden z tzw. czynników transkrypcyjnych, czyli białek regulujących aktywność genów. Ponieważ sekwencja ta jest zlokalizowana na jednym z tzw. autosomów, czyli chromosomów występujących w równej liczbie u obu płci, mało kto spodziewał się, jak ważną rolę w determinacji płci może ona odgrywać. Przełom nastąpił, gdy zespół Mathiasa Treiera z EMBL udowodnił, że aktywność białkowego produktu Foxl2 jest niezbędna dla zachowania fizjologicznej funkcji jajników. Z pracy opublikowanej w czasopiśmie Cell wynika, że zanik funkcji tej proteiny nawet u dojrzałych myszy powoduje upośledzenie pracy receptora estrogenów - głównej grupy hormonów płciowych u samic. Efektem zaburzeń hormonalnych jest przekształcenie warstwy ziarnistej jajnika, czyli populacji komórek wspomagających dojrzewającą komórkę jajową, do postaci komórek Sertoliego, pełniących analogiczną funkcję w jądrach podczas dojrzewania plemników, oraz komórek Leydiga, odpowiedzialnych za produkcję testosteronu. Co prawda nie prowadzi to do całkowitego odwrócenia płci, lecz widać wyraźnie, iż Foxl2 jest konieczny dla utrzymania fizjologicznych cech organizmu samicy. Dalsze badania nad determinacją płci u myszy wykazały, że zadaniem Foxl2 jest blokowanie aktywności białka Sox9 - innego czynnika transkrypcyjnego, aktywowanego z kolei przez białko Sry, czyli występującą na chromosomie Y sekwencję DNA determinującą rozwój osobników męskich. W świetle nowego odkrycia wydaje się, że rolą Sry jest więc nie tyle aktywacja Sox9, co pobudzenie go w stopniu pozwalającym na zniwelowanie aktywności Foxl2. Istnieje też odwrotna zależność: Foxl2 dąży do zablokowania czynności Sox9, zapewniając osobnikowi rozwój w kierunku cech typowych dla samic. Dokonane odkrycie może wyjaśniać liczne zjawiska o nieznanym dotąd podłożu. Niemieccy naukowcy liczą, że pomoże ono m.in. w zrozumieniu przyczyn niektórych zaburzeń rozwojowych oraz przypadków maskulinizacji kobiet w okresie menopauzy.
  7. Interpretując wyrazy ludzkich twarzy, z większym prawdopodobieństwem uznajemy, że złość wyrażają męskie fizjonomie, a kobiece powinny być raczej zadowolone, zdziwione bądź uroczo przestraszone. Trudniej nam rozpoznać twarz, która wyraża "nietypową" dla swojej płci emocję. Naukowcy z Montrealu przeprowadzili dwa ciekawe badania, w ramach których prosili ochotników o zidentyfikowanie płci serii twarzy. Podczas pierwszego eksperymentu androgyniczne (obupłciowe) fizjonomie z obniżonymi brwiami i zaciśniętymi ustami, co stanowi grymas typowy dla złości, częściej uznawano za męskie, a twarze uśmiechnięte, z uniesionymi brwiami (wyraz szczęścia i strachu) określano raczej jako kobiece. W drugim eksperymencie męskie i żeńskie twarze wyrażały szczęście, gniew, smutek, strach bądź były neutralne. Badani szybciej identyfikowali fizjonomie męskie niż kobiece, a twarze pań z malującym się na nich gniewem rozpoznawano po upływie najdłuższego czasu. Obecne badanie pokazuje, że skojarzenie między mężczyzną a złością oraz kobietą i szczęściem jest tak silne, iż może wpływać na decyzję o czyjejś płci, gdy widzimy go jedynie przez krótką chwilę – wyjaśnia dr Ursula Hess. Pani psycholog podkreśla, że twarz stanowi system sygnałowy, w ramach którego nakładają się komunikaty dotyczące emocji, intencji oraz płci. Te same cechy, które sprawiają, że twarz wydaje się męska – wysokie czoło, kwadratowa żuchwa i solidniej zarysowane łuki brwiowe – już wcześniej połączono z postrzeganiem kogoś jako dominującego. Cechy kobiece – okrągła twarz z dużymi oczami – sprawiają zaś, że jej właściciel wydaje się ciepły, co zachęca do zbliżania się. Różnice dotyczące postrzegania emocji i cech społecznych u obu płci mają poważne konsekwencje dla kontaktów społecznych przebiegających w rozmaitych warunkach. Nasze badania demonstrują, że taki sam poziom gniewu jest uznawany za bardziej intensywny, gdy przejawia go mężczyzna niż kobieta. Sugerują też mniejsze prawdopodobieństwo, że mężczyzna będzie postrzegany jako ciepły i troskliwy, a kobieta jako dominująca.
  8. Całowanie pojawiło się w toku ewolucji, by ułatwiać przekazywanie bakterii i wirusów, czyli przeprowadzanie czegoś w rodzaju oralnego szczepienia. Wg naukowców, mężczyzna dzieli się z partnerką swoimi patogenami, dając jej czas na uodpornienie się przed zajściem w ciążę (Medical Hypotheses). Cytomegalowirus (CMV) atakuje głównie gruczoły ślinowe. Gdy do zakażenia dochodzi po urodzeniu, objawy są łagodne i właściwie nie pojawiają się powikłania, chyba że infekcja rozwija się u kogoś z upośledzoną odpornością. Dla płodów wirus ten jest jednak bardzo niebezpieczny, prowadząc do śmierci bądź wad wrodzonych, m.in. głuchoty czy porażenia mózgowego. Zaszczepienie kobiety specyficznym dla mężczyzny cytomegalowirusem jest najskuteczniejsze podczas wymiany śliny w kontakcie usta-usta, zwłaszcza gdy przepływa ona od mężczyzny do niższej zazwyczaj partnerki – tłumaczy dr Colin Hendrie z Uniwersytetu w Leeds. Wg niego, optymalną ochronę zapewnia całowanie tej samej osoby przez ok. sześć miesięcy. Dzieje się tak, ponieważ pierwsze pocałunki są przeważnie nieśmiałe, dlatego do ust kobiety dostaje się niewiele śliny, a zatem i wirusa. Z czasem kochankowie się roznamiętniają i następuje wzmocnienie odporności. Do czasu, kiedy kobieta zajdzie w ciążę, ryzyko zarażenia dziecka znacznie spada. Wcześniej sądzono, że całowanie służy do oceny jakości potencjalnego partnera: jego stanu zdrowia, płodności i genów. Psycholodzy z University of Central Lancashire oraz Uniwersytetu w Leeds twierdzą jednak, że by to stwierdzić, nie jest konieczny tak intymny kontakt. Te same dane można przecież uzyskać, pozostając blisko, ale nie dotykając się.
  9. Dzięki odciskowi palca, który w dużym stopniu przypomina ślad znaleziony na przechowywanym w Pinakotece Watykańskiej obrazie Święty Hieronim na pustyni (1479-81), odkryto najprawdopodobniej nowy portret pędzla Leonarda da Vinci. Przedstawia on młodą kobietę i jest datowany na koniec XV wieku. Dokonali tego specjaliści z pewnego paryskiego laboratorium. Dzięki ich wysiłkom zmieniono nie tylko katalogowe, ale i historyczne miejsce, zajmowane przez obraz uznawany dotąd za dzieło niemieckie z początku XIX wieku. Wcześniej portret uwiecznionej z profilu kobiety dwukrotnie – w 1998 i 2007 r. - sprzedano za ok. 19 tys. dolarów. Teraz jego cena znacznie wzrosła i szacuje się ją na kilkadziesiąt milionów dolarów. Odcisk palca znaleziono w górnym lewym rogu obrazu. Pozostawił go czubek wskazującego bądź środkowego palca. Bardzo przypomina on ślad wykryty na wizerunku świętego Hieronima ze Strydonu. Dzieło to powstawało na początku kariery renesansowego mistrza, kiedy nie korzystał on jeszcze z pomocy asystentów. Stąd wniosek, że ślad palca należał właśnie do Leonarda. Analizy w podczerwieni wykazały znaczące podobieństwa stylistyczne obu obrazów. W jednym i drugim przypadku rysunek i cieniowanie wykonała osoba leworęczna (a da Vinci nią był). Ubiór i uczesanie modelki odpowiada modzie mediolańskiej z końca XV wieku. Datowanie radiowęglowe dało zresztą podobne rezultaty. Martin Kemp, emerytowany profesor historii sztuki z Uniwersytetu Oksfordzkiego, sądzi, że kobietą z portretu mogła być Bianca Sforza. Obraz mierzy 33x23 cm. Do odkrycia jego prawdziwej tożsamości doprowadziły wątpliwości ostatniego właściciela, Kanadyjczyka Petera Silvermana.
  10. Palące kobiety narażają się na przedwczesną menopauzę. Zdaniem norweskich naukowców u pań, które raczą się tytoniem, menopauza może wystąpić przed 45. rokiem życia. Wiąże się z tym zwiększone ryzyko zachorowania na osteoporozę i choroby serca. Norwegowie przebadali 2123 kobiety w wieku 59 i 60 lat. Badania wykazały, że u palaczek ryzyko wystąpienia wcześniejszej menopauzy było o 59% wyższe niż u kobiet niepalących. Z badań doktor Thei F. Mikkelsen z uniwersytetu w Oslo wynika, że im więcej kobieta pali, tym większe jest ryzyko wcześniejszej menopauzy. Okazało się również, że kobiety, które paliły, ale rzuciły papierosy na co najmniej 10 lat przed wystąpieniem menopauzy, miały mniejszą szansę wcześniejszego zatrzymania menstruacji, niż osoby ciągle palące. Norwegowie sprawdzali również, czy bierne palenia wywołuje wcześniejszą menopauzę. Wśród badanej grupy 10% kobiet doświadczyło menopauzy przed 45. rokiem życia. Spośród nich papierosy wciąż paliło 25%. Aż 28,7 procenta stanowiły kobiety, które paliły i rzuciły palenie, a bierne palaczki stanowiły jedynie 35,2%. Menopauza okazała się też powiązana z wykształceniem. Kobiety lepiej wykształcone później przechodziły menopauzę, ale spowodowane było to faktem, że kobiety takie mniej palą. Norwegowie nie znaleźli żadnych dowodów na to, by kawa, alkohol lub bierne palenie zwiększały ryzyko wcześniejszego wystąpienia menopauzy.
  11. Amerykanie zauważyli, że samo przebywanie z atrakcyjnymi kobietami zwiększa u mężczyzn stężenie testosteronu i kortyzolu, czyli hormonów odpowiedzialnych za czujność i dobre samopoczucie. Z kolei wspólne oglądanie meczów z kolegami czy wypad na piwo (ogólnie: kontakt z innymi mężczyznami) działają dokładnie na odwrót – obniżają poziom obu substancji (Proceedings of the Royal Society B). Psycholodzy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, którzy pracowali pod przewodnictwem doktora Jamesa Roneya, przeprowadzili swój eksperyment, ponieważ chcieli sprawdzić, czy u ludzi – tak jak u zwierząt – także występuje reakcja łączenia się w pary (ang. mating response). Akademicy zebrali grupę 149 studentów w wieku 18-24 lat. Jedna trzecia rozmawiała z 25-letnim badaczem, a pozostali z siedmioma młodymi studentkami w wieku 18-22 lat. Po 5-minutowych sesjach mężczyzn proszono o ocenę atrakcyjności rozmówczyń na skali od 1 do 7. Średnia wyniosła 5,83, co oznacza, że panowie uznali je za interesujące/pociągające. Potem ochotnicy musieli przepłukać usta, a następnie pobrano od nich próbki śliny, które badano po upływie 20-40 min od kontaktu z kobietą. Okazało się, że stężenie testosteronu wzrosło o 14%, a kortyzolu aż o 48. Pięć minut rozmowy z mężczyzną zadziałało odwrotnie, poziom hormonów spadł, odpowiednio, o 2 i 7%. Taka reakcja na kobiety ułatwia znalezienie partnerki. O ile bowiem testosteron zwiększa popęd seksualny, o tyle kortyzol zwiększa czujność, uspokajając przy tym nerwy i zmniejszając lęk.
  12. Po raz pierwszy naukowcy opisali przypadek osoby, która pod wpływem ataków padaczki twierdziła, że przechodzi zmianę płci. W 2006 r. 37-letnia kobieta została przyjęta do jednego z centrów leczenia epilepsji w Niemczech. Uskarżała się na pojawiające się kilka razy w tygodniu nudności, lęk i déjà vu. Oprócz tego wspominała o występującym czasem urojeniu zmiany płci (Epilepsy & Behavior). Naukowcy opowiadali, że w takich sytuacjach pacjentka nie czuła się już kobietą. A oto jedna z jej wypowiedzi: Mam wrażenie transformacji w mężczyznę. Mój głos brzmi np. jak męski. Pewnego razu, kiedy w czasie jednego z epizodów spojrzałam na ramiona, wyglądały jak kończyny mężczyzny, włącznie z męskim owłosieniem. Przed wystąpieniem urojeń 37-latka była zdrowa, w jej historii medycznej nie pojawiały się adnotacje dotyczące jakichkolwiek chorób psychicznych, z wyjątkiem objawów depresji w późniejszej dorosłości. Pacjentka nigdy nie doświadczyła podobnego zjawiska poza napadami drgawek – wyjaśnia Burkhard Kasper z University of Erlangen. Leki przeciwpadaczkowe uwolniły ją zarówno od kłopotliwych urojeń, jak i większości innych symptomów. Podczas badania rezonansem magnetycznym wykryto guz, prawdopodobną przyczynę drgawek. Stwierdzono, że to łagodny zwojakoglejak. Jest on umiejscowiony w prawym jądrze migdałowatym. W sąsiadujących rejonach płata skroniowego obserwowano nieregularną aktywność. Odkrycia Niemców wskazują, że w mózgu istnieją obwody powiązane z postrzeganiem płci. Amygdala z pewnością stanowi ich część, ponieważ już w ramach wcześniejszych studiów stwierdzono, że odpowiada za przetwarzanie tożsamości, w tym stanów emocjonalnych i znajomości obiektów. Dodatkowo zauważono, że elektryczna stymulacja płata skroniowego wzbudza wątpliwości odnośnie do płci. Choć przypadek 37-letniej kobiety wydaje się na razie odosobniony, Kasper podkreśla, że neuropsychologia od zawsze korzystała ze zdobywanych w ten sposób danych. Chorej nie zostaną wszczepione elektrody, które pomagają monitorować i kontrolować epilepsję, ponieważ dobrze zareagowała na leki. Zamiast tego Kasper i zespół zamierzają opracować test umożliwiający sprawdzenie, jak dobrze ktoś odróżnia płeć. Z pewnością pomogą w tym badania obrazowe.
  13. Kobiety z wyższą inteligencją emocjonalną bardziej cieszą się seksem, bo mają większą liczbę orgazmów. Naukowcy z King's College London doszli do takiego wniosku po przebadaniu 2035 par bliźniaczek jednojajowych (The Journal of Sexual Medicine). Profesor Tim Spector uważa, że niska inteligencja emocjonalna (IE) może być czynnikiem ryzyka zaburzeń orgazmu. Nasze odkrycia pokazują, że inteligencja emocjonalna zapewnia korzyści związane z wieloma aspektami życia, najwyraźniej także z erotyką. Studium w niebywałym stopniu przyczyni się do opracowania metod terapii kognitywnej i behawioralnej, mających poprawić jakość życia seksualnego kobiet. Panie, które wzięły udział w eksperymencie, znaleziono za pośrednictwem brytyjskiego rejestru TwinsUK. Ich wiek wahał się od 18 do 83 lat. Wszystkie kobiety wypełniały kwestionariusze z pytaniami dotyczącymi zachowań seksualnych, satysfakcji oraz inteligencji emocjonalnej. Akademicy natrafili na związek między IE a częstością przeżywania orgazmów zarówno podczas masturbacji, jak i stosunku seksualnego. W przypadku bliźniaczek z dolnych 25% rozkładu inteligencji emocjonalnej ryzyko zaburzeń orgazmu było 2-krotnie wyższe od przeciętnego. Wg szefowej ekipy naukowców, Andrei Burri, inteligencja emocjonalna określa kobiecą zdolność komunikowania swoich oczekiwań i pragnień partnerowi. Może także wpływać na umiejętność fantazjowania podczas aktu erotycznego i poczucie sprawowania kontroli nad aktem.
  14. Stwierdzenie, że kobieta ceni w mężczyźnie jego luksusowy samochód jest odbierane jako obraźliwe i niepoprawne politycznie. Michael Dunn, doktor psychologii z University of Wales postanowił sprawdzić, jak jest w rzeczywistości. Przeprowadził on badania, w których wzięło udział 120 osób, kobiety i mężczyźni. Badani mieli za zadanie ocenić atrakcyjność osoby siedzącej za kierownicą samochodu. Okazało się, że kobiety postrzegały jako bardziej atrakcyjnego mężczyznę siedzącego w srebrnym Bentleyu Continental, niż tego samego człowieka w czerwonym Fordzie Fiesta. U mężczyzn takich różnic nie zaobserwowano. Kobieta siedząca w Fordzie była oceniana jako równie atrakcyjna, co ta sama pani siedząca w Bentleyu. Interpretując wyniki, Dunn stwierdza, że w przeszłości kobiety były finansowo zależne od mężczyzn, ale obecnie już tak nie jest - same pracują, robią kariery, dochodzą do dużych pieniędzy. Wciąż jednak wykazują preferencje w kierunku dobrze sytuowanych panów. A to, zdaniem Dunna, oznacza, iż działają tu czynniki ewolucyjne, a nie społeczne. Z jego zdaniem zgadza się Donna Dawson, psycholog specjalizująca się w badaniu osobowości, zachowań i związków. Wyniki mnie nie dziwią. Trudno jest walczyć z genetycznym dziedzictwem. Myślę, że kobiety zawsze postrzegały mężczyzn przez pryzmat finansowego bezpieczeństwa, a samochód jest jego przejawem. Uważa również, że koncepcja finansowo niezależnej kobiety mogła się już wyczerpać. Młodsze panie okazują się bowiem mniej przywiązane do ideałów emancypantek i szukają luksusu oraz kogoś, kto za niego zapłaci.
  15. Panie, które kończyły szkoły przeznaczone tylko dla kobiet, wykazują silniejszą potrzebę uczenia się, niż ich koleżanki z koedukacyjnych placówek oświatowych. Z najnowszych badań naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) wynika, iż absolwentki szkół dla kobiet są bardziej zainteresowane nauką, osiągają lepsze wyniki na maturze i bardziej wierzą w swoje umiejętności matematyczne oraz informatyczne. Uczeni brali pod uwagę różne kryteria, takie jak wiarę w siebie, zaangażowanie polityczne i społeczne, stawiane sobie cele życiowe czy nastawienie na karierę. Okazuje się na przykład, że przedstawicielki płci pięknej ze szkół żeńskich bardziej interesują się nauką, niż kobiety ze szkół koedukacyjnych. Badania wykazały, że wśród tych pierwszych aż 62% poświęca na naukę co najmniej 11 godzin w tygodniu, podczas gdy w szkole koedukacyjnej odsetek ten wynosi 42 procent. Należy tutaj zauważyć, że przyczyną tych różnic nie jest fakt, iż szkoły żeńskie są szkołami prywatnymi, a więc trafiają tam dzieci z rodzin przywiązujących większą uwagę do wykształcenia. Raport sporządzono bowiem na podstawie wywiadów z 6552 kobietami, które ukończyły 225 prywatnych (katolickich i świeckich) szkół żeńskich oraz z 14 684 absolwentkami 1169 prywatnych szkół koedukacyjnych. To, co miało stać się szansą na równouprawnienie kobiet, czyli koedukacja, okazuje się mieć wręcz przeciwne skutki. Dziewczęta ze szkół żeńskich nie tylko bardziej interesują się nauką. Są też bardziej zaangażowane politycznie, zainteresowane typowo męskimi kierunkami inżynieryjnymi, łatwiej przychodzi im występowanie publiczne. Panie uczące się w świeckich szkołach żeńskich uzyskiwały średnio na maturze o 43 punkty, a te z katolickich szkół żeńskich o 28 punktów więcej niż dziewczyny ze szkół koedukacyjych. Natomiast po ukończeniu szkoły średniej, gdy idą na studia, wykazują znacznie większą wiarę w swoje umiejętności matematyczne i komputerowe. Największa różnica widoczna jest w przypadku świeckich szkół żeńskich. Aż 48% absolwentek takich szkół uważa, że ich znajomość komputerów i matematyki jest "powyżej przeciętnej" lub mieści się w "górnych 10% społeczeństwa". Podobną wiarę w siebie wykazuje 37% dziewcząt ze szkół koedukacyjnych. Przy rozważaniu samych tylko umiejętności informatycznych aż 36% absolwentek świeckich szkół żeńskich ulokowało się w najwyższej kategorii, podczas gdy uczyniło to 26% dziewcząt ze świeckich szkół koedukacyjnych. W przypadku szkół katolickich odsetek ten wynosi 35% dla szkół żeńskich i 27% dla placówek koedukacyjnych. Odsetek dziewcząt zainteresowanych akademickimi kierunkami inżynierskimi jest w ogóle niski, jednak można zaobserwować wyraźną różnicę pomiędzy szkołami jednopłciowymi i koedukacyjnymi. Wśród absolwentek tych pierwszych 4,4% myśli o karierze inżyniera, podczas gdy wśród tych drugich - 1,4%. Aż 58% absolwentek świeckich szkół żeńskich stwierdziło, że posiadanie bieżących informacji o wydarzeniach politycznych jest dla nich bardzo ważne. Równie istotne było ono dla 48% ich koleżanek z instytucji koedukacyjnych. Dla absolwentek szkół katolickich odsetek ten wynosił, odpowiednio, 43 i 36 procent. Należy zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie opisane powyżej wyniki uzyskano biorąc pod uwagę różnice pomiędzy samymi szkołami jak i socjologiczne różnice pomiędzy uczniami. Spostrzeżenia Amerykanów zgadzają się z wynikami uzyskanymi w 2001 roku przez Australijczyków, którzy zbadali 270 000 studentów i dowiedzieli się, że absolwenci szkół jednopłciowych osiągali na studiach wyniki o 15-20 procent lepsze.
  16. Na zakochanie od pierwszego wejrzenia wystarczy mężczyźnie zaledwie 8,2 s. Im dłużej spogląda na kobietę, tym bardziej jest nią zainteresowany. Gdy obserwuje ją ok. 4 sekund, ze związku nic raczej nie wyjdzie. Gdy przekroczy granicę wspomnianych 8,2 s, szanse na miłość są duże. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o kobietach, które patrzą na panów tyle samo czasu, bez względu na to, czy im się podobają, czy nie... Podczas eksperymentu wykorzystano ukryte kamery. Za ich pomocą śledzono ruchy oczu 115 studentów i studentek, którzy rozmawiali z aktorami. Potem pytano ich o ocenę atrakcyjności rozmówcy/rozmówczyni. Mężczyźni patrzyli w oczy kobiety uznanej za piękną średnio przez 8,2 s. Jeśli była, wg nich, mniej atrakcyjna, czas ten spadał niemal o połowę, bo do 4,5 s. Kobiety nie różnicowały czasu spoglądania, poświęcając tyle samo uwagi aktorom atrakcyjnym i nieatrakcyjnym. Wyniki te należy mieć na uwadze podczas ekspresowych randek. Gdy nie udaje się skupić na sobie czyjegoś spojrzenia, z kolejnych spotkań nici. Seksuolodzy nie od dziś powtarzają, że mężczyźni są wzrokowcami, a za pomocą tego zmysłu wybierają najsprawniejsze fizycznie i najpłodniejsze partnerki. Kobiety wystrzegają się zaś niechcianej uwagi, zapobiegając w ten sposób samotnemu rodzicielstwu (Archives of Sexual Behavior).
  17. Kobiety zdobywają coraz silniejszą pozycję w informatyce. Przed dwoma laty informowaliśmy o pierwszej pani, która zdobyła "informatycznego Nobla" czyli Nagrodę Turinga. W bieżącym roku otrzymała ją kolejna kobieta. Barbara Liskov to pierwsza przedstawicielka płci pięknej, która doktoryzowała się w USA z informatyki. Obecnie jest ona szefową Programming Methodology Group w MIT. W ciągu kilkudziesięciu lat pracy pani Liskov opracowała metodologie, dzięki którym współczesne programy są bardziej stabilne i łatwiejsze w pisaniu. Stworzyła ona dwa języki programowania - CLU i Argus. Jej prace położyły podwaliny pod powstanie nowoczesnych języków, takich jak C#, C++ czy Java. Szczególnie duży wpływ na informatykę mają jej prace nad metodami organizowania danych w dużych programach. Barbara Liskov ukończyła matematykę na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley oraz informatykę na Uniwersytecie Stanforda. Praca pt. "Program do grania w szachy" przyniosła jej doktorat z... filozofii. W czasie swojej kariery zawodowej pracowała w Mitre Corporation, na Uniwersytetach Stanforda i Harvarda, doradzała takim firmom jak Bolt, Newman, DEC czy HP. Obecnie współpracuje z Cisco Systems i od 37 lat jest zatrudniona w Massachusetts Institute of Technology. Profesor Liskov odbierze nagrodę w czerwcu.
  18. Istnieją dwa silne stereotypy związane z chorobą psychiczną: pacjentów agresywnych i niebezpiecznych oraz uległych i niekompetentnych. Do kategorii pierwszej częściej zalicza się mężczyzn, np. alkoholików, do drugiej kobiety, uznawane za bezwolne i depresyjne ofiary. Psycholodzy zaczęli przypuszczać, że jeśli dana osoba nie wpasowuje się w schemat, jest oceniana pozytywniej. Wg Jamesa Wirtha z Purdue University i Galena Bodenhausena z Northwestern University, ludzie stwierdzają, że zachowania odmienne od oczekiwań muszą być autentyczne, dlatego podchodzą do nich z pobłażaniem. Jeśli jednak chory wpisuje się w stereotyp, otoczenie chętniej go stygmatyzuje. Akademicy postanowili przetestować swoją teorię i przeprowadzili ogólnonarodowy sondaż. Wzięli w nim udział ludzie zróżnicowani pod wieloma względami: miejsca zamieszkania, wieku, wykształcenia i statusu socjoekonomicznego. Wszyscy czytali opis przypadku osoby chorej psychicznie. Niektórzy zapoznawali się z historią Briana, który był stereotypowym alkoholikiem, inni wgłębiali się w losy Karen z głęboką depresją. Pozostałym przedstawiano te same opisy z zamienionymi imionami. Tutaj to Karen była alkoholiczką, a Brian cierpiał na depresję. Tak jak spodziewali się Wirth i Bodenhausen, "standardowi" Brian i Karen wzbudzali w wolontariuszach silniejszy gniew oraz odrazę i jednocześnie wydawali się mniej sympatyczni niż chorzy zamienieni rolami. Gdy kobieta i mężczyzna cierpieli na atypową, zdaniem badanych, chorobę, byli bardziej skłonni im pomóc. Co jednak najważniejsze, gdy Karen była alkoholiczką, a Brian miał depresję, ochotnicy z większym prawdopodobieństwem postrzegali ich przypadłość jako zaburzenie biologiczne, a nie defekt charakteru czy skutek nieodpowiedzialności.
  19. Nawet niewielkie spożycie alkoholu zwiększa u kobiet ryzyko zachorowania na wiele rodzajów nowotworów - dowodzą badacze z Uniwersytetu w Oxfordzie. O wynikach ich badań informuje czasopismo Journal of the National Cancer Institute. Niezwykle istotną cechą przeprowadzonego studium jest fakt, iż objęło ono niemal 1,3 mln pacjentek. Ich stan zdrowia obserwowano średnio przez 7 lat (pierwsze panie zapisano do udziału w badaniu w roku 1996, ostatnie - w 2001 r.). Na różnego rodzaju nowotwory zachorowało w tym czasie 68 775 pań. Związek pomiędzy częstotliwością występowania chorób nowotworowych i umiarkowaną konsumpcją alkoholu nie był dotychczas znany, nie licząc odkrytej kilka lat temu zależności pomiedzy spożywaniem napojów wyskokowych i wzrostem liczby zachorowań na raka piersi. Najnowsze badania potwierdziły tę zależność, a także dostarczyły nam nowych, niepokojących danych na temat raka innych narządów: odbytnicy oraz wątroby. Sytuacja wyglądała jeszcze mniej korzystnie, gdy dana kobieta była jednocześnie palaczką. Znacznie wzrastało wówczas prawdopodobieństwo zachorowania na raka jamy ustnej, gardła i przełyku oraz krtani. Badacze z Oxfordu obliczyli, że każdy dodatkowy drink dziennie oznacza wzrost prawdopodobieństwa zachorowania na raka piersi przed 75. rokiem życia o 11 przypadków na tysiąc osób z całej populacji (tzn. osób zdrowych i chorych). Ryzyko zachorowania na raka odbytnicy, przełyku, krtani i wątroby wzrastało o od 0,7 do 1 przypadku na 1000. Zaobserwowaną różnicę można uznać za wyraźną, gdyż łączna liczba kobiet chorujących na nowotwory wynosi w krajach rozwiniętych około 118 na 1000 pań z populacji ogólnej. Ryzyko raka wzrastało przy tym wyraźnie wraz z ilością spożywanego alkoholu (każda kolejna porcja dziennie zwiększała je o ok. 15 przypadków na 1000), lecz rodzaj przyjmowanych napojów nie grał roli. Choć wzrost ryzyka związanego ze spożywaniem dodatkowego drinka dziennie może się wydawać niewielki dla niektórych typów nowotworów, powszechność umiarkowanego spożycia alkoholu wśród kobiet z wielu populacji oznacza, że liczba przypadków nowotworów związanych z alkoholem jest istotnym problemem z punktu widzenia zdrowia publicznego - podkreślają w swojej publikacji autorzy. Zebrane informacje mogą wpędzić niejedną kobietę w poważne dylematy związane z własnym zdrowiem. Wiadomo bowiem doskonale, że spożywanie niewielkich ilości napojów wyskokowych znacząco poprawia kondycję układu krążenia. Decyzja należy do samych zainteresowanych...
  20. Kobiety, które rodzą swoje pierwsze dziecko po 35. roku życia, są w większym stopniu narażone na psychozę poporodową. Wg naukowców z Karolinska Institutet zapadają na nią ponad 2-krotnie częściej od młodszych matek. Ryzyko wystąpienia psychozy poporodowej w ciągu pierwszych 90 dni od wydania na świat dziecka wzrasta z wiekiem. Gdy rodząc po raz pierwszy, kobieta ma ponad 35 lat, szanse na wystąpienie psychozy poporodowej są 2,4 razy wyższe niż u dziewcząt mających mniej niż 19 lat. Studium ma solidną podbudowę, ponieważ uwzględniono w nim dane ok. 750 tys. tzw. pierwiastek, które rodziły w Szwecji między 1983 a 2000 rokiem. Analiza wykazała, że niemal 80% kobiet odczuwało jakieś zaburzenia nastroju lub miało lekką depresję (baby blues/smutek poporodowy), ale tylko u 1 na 1000 zdiagnozowano psychozę poporodową. Psychoza poporodowa charakteryzuje się ciężką depresją i urojeniami. Zazwyczaj rozwija się w 2-3 dni po porodzie. Początkowo pojawiają się bezsenność, niepokój i chwiejność emocjonalna. Z czasem objawy nasilają się i mamy do czynienia z upośledzeniem racjonalnego myślenia, zmąceniem świadomości, urojeniami oraz obsesyjnym lękiem o dziecko. Bardzo charakterystyczne dla tego stanu są niepokoje o wyrządzenie krzywdy sobie lub maluchowi. Niekiedy u pacjentek występują stany pobudzenia psychoruchowego i świeżo upieczona mama zaczyna czuć, że musi np. wygotować umyte wcześniej butelki. Psychiatrzy uważają, że chorobę mogą wyzwalać nagłe zmiany w stężeniu hormonów po porodzie.
  21. Pięćdziesięciosześcioletnia Amerykanka Jennifer Figge kilka dni temu została obwołana pierwszą kobietą, która pokonała wpław Ocean Atlantycki. Okazało się jednak, że przez długi czas nie przebywała w wodzie, lecz w znajdującym się na wyposażeniu zespołu katamaranie, a z 3380 km przepłynęła "tylko" 402. Rzecznik sportsmenki, David Higdon, tłumaczy to brzydką pogodą i wynikającymi stąd zagrożeniami. Dwunastego stycznia pływaczka z Aspen opuściła Wyspy Zielonego Przylądka, a do Trynidadu dotarła niemal miesiąc później, bo 5 lutego. Podczas przeprawy Amerykanka musiała walczyć z silnymi wiatrami i prądami. Najdłużej przebywała w wodzie przez ok. 8 godz., najkrócej przez 21 minut. Choć jej osiągnięcia są godne wielkiego podziwu, pozostaje nadal czekać na kobietę, która nie da się żywiołowi lub zwyczajnie trafi na bardziej sprzyjające warunki atmosferyczne.
  22. Czy pępek jest tylko i wyłącznie blizną? Aki Sinkkonen z Uniwersytetu w Helsinkach uważa, że nie i stanowi on wskaźnik formy oraz potencjału reprodukcyjnego kobiety w wieku rozrodczym (The FASEB Journal). Ważny jest wygląd zarówno pępka, jak i otaczającej go skóry. Sugeruję, że symetria, kształt i umiejscowienie pępka mogą stanowić podstawę wnioskowania o potencjale rozrodczym kobiet, włącznie z ryzykiem dziedziczonych po matce anomalii płodu. Jak wiadomo, pępki bywają bardzo różne. Przejrzawszy literaturę przedmiotu, Sinkkonen stwierdził, że ludzie preferują te o kształcie litery "t", owalne i poziome. By się im podobały, nie mogą być za bardzo ukryte ani wystające czy przepastne. Nic więc dziwnego, że czeska modelka Karolina Kurkova, która ma jedynie szczątkowo zarysowany pępek, na wszystkich zdjęciach pojawia się z blizną "pożyczoną" od którejś z koleżanek. Fin zakłada, że skoro stan pępowiny, sznura łączącego płód z łożyskiem, jest istotny dla przebiegu ciąży, to wszystkie anomalie i zaburzenia znajdą odzwierciedlenie w wyglądzie pozostającej po niej blizny. Wiele ssaków nie ma widocznego pępka. My mamy i nie wydaje się, by pełnił on jakąkolwiek oczywistą funkcję poza sygnałową. Sinkkonen uważa, że gdyby jego hipotezy się potwierdziły, można by mierzyć kobiece pępki, by określić ryzyko zaburzeń przebiegu ciąży bądź wad płodu.
  23. Dr Thomas Pollet, psycholog z Newcastle University, odkrył, że częstość przeżywania orgazmów przez kobietę zależy od stopnia zamożności mężczyzny. Im on jest bogatszy, tym ona częściej szczytuje. Brytyjczyk uważa, że jest to przystosowanie ewolucyjne, które pozwala paniom wybierać partnera na podstawie jego postrzeganej "jakości". Dotąd wielu badaczy skupiało się na kobiecym orgazmie, ponieważ pozornie nie wiąże się on z reprodukcją – kobieta może przecież zajść w ciążę, nie szczytując. Pollet i jego współpracownik profesor Daniel Nettle przypuszczali jednak, że to rodzaj adaptacji, umożliwiającej utrzymanie związku z jak najwartościowszym mężczyzną. By to sprawdzić, naukowcy posłużyli się zasobnym źródłem danych nt. stylu życia – Chińskim Sondażem Zdrowia i Życia Rodzinnego – w ramach którego przeprowadzono pogłębione wywiady z 5 tys. osób. Pytano m.in. o życie seksualne i dochody. Wśród ankietowanych znalazły się 1534 pary. Okazało się, że 121 pań zawsze miało orgazm, 408 często, 762 czasami, a 243 rzadko lub nigdy. To wskaźniki podobne do odnotowywanych w społeczeństwach zachodnich. Mimo że mogło na nie wpływać co najmniej kilka czynników, dochód był, wg Polleta, jednym z najważniejszych. Wzrastający dochód partnera wywierał pozytywny wpływ na opisywaną przez kobietę częstość przeżywania orgazmu. Wg Davida Bussa, psychologa ewolucyjnego z Uniwersytetu Teksańskiego i autora głośnej książki Ewolucja pożądania: jak ludzie dobierają się w pary, kobiecy orgazm spełnia kilka funkcji. Sprzyja nawiązaniu i utrzymaniu emocjonalnej więzi z wartościowym mężczyzną oraz stanowi sygnał, że kobieta jest wysoce usatysfakcjonowana seksualnie, dlatego nie będzie go zdradzać z innym. Za pomocą orgazmów komunikuje ona partnerowi: "Jestem taka lojalna, możesz więc inwestować we mnie i moje dzieci".
  24. Doktorzy Mark Brosnan i Ian Walker z Wydziału Psychologii Uniwersytetu w Bath porównali, w jaki sposób ojcowie dzieci autystycznych i zdrowych postrzegają kobiece kształty. Większość badań wskazywała, że na całym świecie mężczyźni uznają za bardziej atrakcyjne panie z niższym stosunkiem obwodu talii do bioder. Wydaje się, że u ojców maluchów z autyzmem, a przynajmniej u części z nich, podobne preferencje nie występują. Wg Brytyjczyków, może to potwierdzać teorię selektywnego kojarzenia (Journal of Autism and Developmental Disorder). Wymiary kobiety stanowią wskaźnik ilości krążących w jej organizmie hormonów. Testosteron sprzyja odkładaniu się tłuszczu na brzuchu, a estrogen odpowiada za zaokrąglanie się bioder. Dlatego też mniejszy stosunek pas-biodra wskazuje na niższy poziom męskiego hormonu. Akademicy z Bath przypominają, że w ramach wcześniejszych studiów wykazano, że rozwój autyzmu można powiązać zarówno z czynnikami natury genetycznej, jak i z wysokim prenatalnym stężeniem testosteronu. Chcieliśmy sprawdzić, w jaki sposób te geny się ze sobą spotykają, czyli jak rodzice łączą się ze sobą w pary. Czy to kwestia przypadku, czy chodzi raczej o określone kryteria wyboru partnera – wyjaśnia Brosnan. Ponieważ w eksperymencie wzięło udział nieco ponad 100 ojców, wyników nie można z pewnością uznać za ostateczne czy rozstrzygające. Rodzą się jednak interesujące pytania w rodzaju: jak pociągający nas typ osoby wpływa na nasze potomstwo. Naukowcy zapraszają ochotników do kolejnej fazy badań. Chcą uwzględnić również matki dzieci autystycznych, aby określić preferencje "figurowe" obojga rodziców. Poza tym zostaną wzięte pod uwagę rzeczywiste wymiary ich ciał. Kiedy podczas pierwszej fazy Brytyjczycy pokazali ojcom dzieci z autyzmem wizerunki kobiet o kształtach klepsydry, o atletycznej budowie ciała i zaokrąglonych (figura jabłka), nie umieli stwierdzić, które są dla nich najbardziej pociągające.
  25. Czerwone róże i serca to symbol miłości, nie na darmo śpiewano też piosenki o kobietach w czerwieni (Woman in red w wykonaniu Chrisa de Burgha), ponieważ mężczyźni postrzegają panie w garderobie tego koloru jako bardziej pociągające seksualnie (Journal of Personality and Social Psychology). Profesor Adrew Elliot i doktor Daniela Niesta z Rochester University stwierdzili to podczas prostego eksperymentu. Pokazywali mężczyznom zdjęcia kobiet. Za najseksowniejsze uznawano przedstawicielki płci pięknej w czerwonej garderobie lub uwiecznione na zdjęciach z czerwoną ramką. Panowie nie mieli pojęcia, jaką rolę w pociągu do określonej osoby odgrywa barwa. Czerwień jest dla ludzi niezwykle ważna i symboliczna od tysięcy bez mała lat. W starożytnych rytuałach posługiwano się ochrą (pigmentem o barwie zróżnicowanej od żółtej do brązowej), a współcześnie prostytutki pracują w dzielnicach czerwonych latarni. Amerykanie sądzą jednak, że reakcja na kolor jest uwarunkowana nie tylko kulturowo, ale i biologicznie. W końcu samce innych naczelnych, np. szympansów lub pawianów, są wabione przez czerwień u samic. W okresie owulacji kolor staje się bardziej nasycony, co stanowi widoczny z daleka sygnał seksualny. W ramach jednego z 5 eksperymentów mężczyznom pokazywano zdjęcia kobiet z czerwoną lub białą obramówką. Odpowiadali oni na serię pytań w rodzaju "Jak ładna jest, wg ciebie, ta osoba?". W innym scenariuszu czerwień zestawiano z szarym, zielonym i niebieskim. Kolory chromatyczne (czerwień, niebieski i zielony) dobierano pod względem nasycenia i jasności, by jedynym czynnikiem wpływającym na zachowanie była barwa. Ochotnicy oglądali też fotografie kobiety w czerwonej lub niebieskiej koszulce. Wypytywano ich nie tylko o atrakcyjność modelki, ale także o przebieg randki z nią. "Wyobraź sobie, że wybierasz się na spotkanie ze stoma dolarami w portfelu. Ile pieniędzy byłbyś skłonny wydać?". Za każdym razem okazywało się, że te same kobiety w czerwieni lub czerwonej ramce były najbardziej pożądane i godne królewskiego traktowania. Czerwień wpływa tylko na ocenę kobiet przez mężczyzn, nie oddziałuje na panie szacujące inne panie. W dodatku odnosi się tylko do atrakcyjności i nie ma nic wspólnego z przypisywaną niewiaście inteligencją i uprzejmością czy możliwością polubienia jej. Interpretacja koloru zależy od kontekstu. Czerwień jest postrzegana pozytywnie w przypadku mody czy związków damsko-męskich, ale już nie podczas egzaminów pisemnych albo zawodów sportowych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...