Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'jedzenie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 37 wyników

  1. W londyńskim zoo mieszka para piskląt flaminga, która wg opiekunów, boi się koloru różowego. Trzydziestodwudniowe obecnie młode karmiono z pomocą różowej pacynki zrobionej ze skarpetki. Wszyscy mają nadzieję, że kiedy same zmienią barwę upierzenia, ich awersja przeminie. Ptakom nadano imiona odpowiadające ich rozmiarom: Mały (Little) waży 584 g, a Duży (Large) aż 800. Chcąc zachęcić Małego do samodzielnego jedzenia, posługiwaliśmy się maskotką przypominającą dorosłe flamingi. Na nieszczęście skarpetki wprawiały go w prawdziwe przerażenie – opowiada Alison Brown, pracownica ptaszarni. Młode flamingi zmieniają kolor, gdy mają mniej więcej rok. Zrzucają wtedy szarawe dziecięce upierzenie. Mały i Duży nie boją się samych siebie ani siebie nawzajem, a do czasu "przepoczwarzenia" w dorosłe ptaki powinny się już wyzbyć lęków. Gdy para z fobiami wykluła się z jaj, opiekunowie przyrządzali koktajl z krewetek i makreli z dodatkiem witamin oraz minerałów. Potem Duży nauczył się jeść ten sam pokarm w postaci tabletek, ale próby Małego spełzły na niczym. Gdy opanuje nową sztukę (do 45. dnia życia), powinien szybko dogonić Dużego. Może uda mu się go nawet przerosnąć... Ponieważ młode przebywają razem, Mały uczy się też od potężniejszego kolegi.
  2. Twierdzenie, że podawanie jedzenia to sztuka, jest truizmem. Może jednak chodzić o estetyczne ułożenie potrawy na talerzu czy półmisku lub o coś jeszcze bardziej twórczego - o trójwymiarowe pejzaże konstruowane w całości z produktów żywnościowych. Podjął się tego brytyjski fotograf Carl Warner. W realizacji projektu pomagali mu stylista jedzenia oraz osoby przygotowujące odpowiednie makiety. Precyzyjna organizacja działań to podstawa, ponieważ na zdjęciach byłoby od razu widać, że część warzyw przywiędła, a wędliny wyschły. Pod wpływem fantazji Carla powstały toskańskie krajobrazy z cyprysami z zielonej papryki i murami z fasolki, obrazy marynistyczne z wodą wykonaną ze srebrzących się surowych ryb lub połyskujących zachodzącym słońcem pomarańczowych płatów wędzonego łososia czy góry ze ścieżkami z salami i iglakami z prosciutto. Nie ma chyba nikogo, kogo nie zachwyciłby Shire z główek czosnku, które po bliższym przyjrzeniu wyglądają jak dyniowa karoca kopciuszka. Warner opowiada, że starał się nie marnować wykorzystywanych produktów i jeśli akurat coś nie było klejone lub poupinane pinezkami, ekipa urządzała sobie z tego ucztę. W przyszłości zespół zamierza wydać książeczkę dla dzieci z "jedzenaliami". W ten sposób Brytyjczycy chcieliby przekonać maluchy do pałaszowania zdrowych produktów.
  3. Żyjemy w jednej z niezbyt wielu kultur, w których nie jada się owadów. Tymczasem, jak donosi The New Zealand Herald, ich spożywanie niesie ze sobą praktycznie same korzyści. Insekty są bogate w białko i substancje odżywcze, ich jedzenie jest dobrym sposobem na walkę ze szkodnikami roślin i znacznie mniej zanieczyszcza planetę, niż żywienie się mięsem zwierząt hodowlanych. Naukowcy już dawno zauważyli liczne korzyści płynące z jedzenia owadów. Jednak przekonanie do takiej diety kogoś, wychowanego w naszym kręgu cywilizacyjnym, jest niemal niemożliwe. Tymczasem, jak mówi ekolog David George Gordon: insekty to najbardziej wartościowe spośród wszystkich nieużywanych przez nas stworzeń na świecie. Naukowcy z Universidad Nacional Autónoma de México skatalogowali 1700 różnych gatunków owadów, które są spożywane w co najmniej 113 krajach świata. I nie chodzi tutaj tylko o kraje Afryki czy Ameryki Południowej. Ponoć ulubionym daniem cesarza Japonii Hirohito były osy z ryżem. O tym, że owady są bogate w białko, można usłyszeć od dawna. Naukowcy zwracają jednak uwagę na to, że są one też "produktem" ekologicznym. Nie wymagają zamieniania lasów w pola uprawne, które - paradoksalnie - są chronione za pomocą toksycznych pestycydów, tylko po to, by zabić owady, mające większe wartości odżywcze niż rośliny, które usiłujemy przed nimi chronić. Badania wykazały, że insekty to nie tylko białko, ale też mniej cholesterolu i więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych. Przeciętny Europejczyk skrzywi się z niesmakiem na myśl o tym, że mógłby jeść robaki. Jednocześnie ślinka cieknie mu na myśl o takich luksusach jak kraby, krewetki czy homary. Tymczasem, jak zauważa profesor Gene DeFoliart z University of Wisconsin-Madison, wymienione owoce morza to padlinożercy, a większość spożywanych przez ludzi owadów żywi się tylko i wyłącznie roślinami.
  4. Po obejrzeniu telewizyjnej reklamy żywności dzieci zjadają więcej, a porcje maluchów z nadwagą czy otyłych zwiększają się o ponad 100%! Badacze z Uniwersytetu w Liverpoolu zaprezentowali 60 dzieci w wieku od 9 do 11 lat serię spotów reklamowych dotyczących zabawek lub produktów spożywczych, po których emitowano bajkę animowaną. U wszystkich brzdąców, które widziały reklamy jedzenia, zwiększała się ilość pochłanianego pokarmu. Największy wpływ reklamy jedzenia wywierały, niestety, na dzieci otyłe. Po ich obejrzeniu zjadały one porcję pokarmu powiększoną o 134%. Milusińscy z nadwagą dodawali do swojego przeciętnego posiłku drugie tyle (101%). Najbardziej uodpornione na działanie spotów z chipsami, batonikami i nowym bekonem były dzieci o wadze ciała mieszczącej się w granicach normy (wzrost porcji o 84%). Nasze badanie potwierdza, że reklamy produktów spożywczych mają pogłębiony wpływ na zwyczaje jedzeniowe wszystkich dzieci, podwajając wielkość porcji — powiedział dr Jason Halford, dyrektor uniwersyteckiego Kissileff Human Ingestive Behaviour Laboratory. Co szczególnie interesujące, studium zasugerowało istnienie silnego związku między wagą a skłonnością do przejadania się. Masa ciała wpływała również na preferencje pokarmowe. Gdy maluchom dawano do wyboru produkty wysoko- i niskotłuszczowe, te otyłe konsekwentnie wybierały najtłustszą czekoladę, ale już dzieci z nadwagą decydowały się albo na czekoladę, albo na żelki zawierające mniej tłuszczów. Mając powyższe na uwadze, warto chyba zjadać rodzinne posiłki przy stole i wyłączyć telewizor. Znajdziemy wtedy czas na wzajemne kontakty i zyskamy szansę na utrzymanie wagi na stałym poziomie.
  5. Badania na niewielkiej grupie ludzi wykazały, że gorzka czekolada poprawia działanie naczyń krwionośnych. Wyniki są na tyle obiecujące, że naukowcy planują powtórzenie eksperymentu z udziałem większej liczby wolontariuszy. Ich zgromadzenie nie będzie pewnie trudne... W badanej grupie zdrowych dorosłych jedzenie przez krótki okres gorzkiej czekolady spowodowało poprawę funkcjonowania [naczyń krwionośnych — przyp. red.] — wyjaśnia dr Valentine Yanchou Njike z Yale Prevention Research Center. Na 6 tygodni prób uczestników eksperymentu podzielono na 3 grupy. Pierwsza zjadała codziennie 227 gramów kakao bez cukru, druga tyle samo podstawowego składnika gorzkiej czekolady z cukrem, a trzecia placebo. Każdego dnia przed i po spożyciu kakao lub placebo naukowcy analizowali zmiany średnicy tętnicy ramieniowej w odpowiedzi na zwiększenie przepływu krwi (fachowo nazywa się to wazodylatacją indukowaną przepływem, ang. flow mediated dilation, FMD). Wskaźnik FMD wzrósł u ludzi konsumujących kakao (o 2,4% w grupie bez cukru i 1,5% w grupie z cukrem) i spadł o 0,8% w grupie placebo. Do końca eksperymentu dotrwało 39 osób.
  6. Ludzie jedzą więcej, kiedy oglądają telewizję, a im bardziej rozrywkowy jest program, tym bardziej zwiększają się rozmiary pochłanianych przy okazji porcji. Dr Alan Hirsch, neurolog z chicagowskiej Smell and Taste Treatment and Research Foundation, podkreśla, że rozkojarzony, skupiony na czymś innym mózg wydaje się nie zwracać uwagi na to, co robią w danym momencie usta. Naukowiec badał wpływ oglądania telewizji na smak, powonienie i zachowania związane z odżywianiem się, wykorzystując do tego celu zwykłe chrupki ziemniaczane. W eksperymencie wzięło udział 45 wolontariuszy. Przez 3 tygodnie oglądali nocny talk show prowadzony przez 2 różnych gospodarzy. W czasie pięciu minut programu mogli jeśli tyle chipsów, ile tylko mieli ochotę. Pozwalano im także podjadać, kiedy telewizor był wyłączony. Okazało się, że w czasie programu jedli o 42-44% (w zależności od tego, kto go prowadził) więcej niż wtedy, kiedy odbiornik był wyłączony. Kiedy możesz się skupić na smaku pokarmu, jesz mniej, ponieważ wcześniej czujesz się nasycony — wyjaśnia dr Hirsch. Za kontrolę głodu odpowiada fragment podwzgórza zwany jądrem brzuszno-przyśrodkowym. Kiedy jest ono hamowane przez inne struktury albo w jakiś sposób oszukiwane, dana osoba nie wie, kiedy przestać jeść. Jednym słowem: traci wyczucie w zakresie zachowań konsumpcyjnych i zaczyna działać nieprawidłowo. Ludzie, którzy przez cały dzień gotują spaghetti, pod koniec dnia nie wiedzą, jak ono smakuje. Oddziaływanie zapachu tego dania przez tak długi czas wprowadza podwzgórze w błąd. Sygnałami dotyczącymi stopnia zaspokojenia głodu są zarówno wskazówki płynące z organizmu, jak i cechy samego pokarmu, takie jak zapach czy smak. Problem polega jednak na tym, że osoby przesiadujące przed srebrnym ekranem nie zwracają na nie uwagi. Hirsch wyjaśnia, że wiele badań łączyło oglądanie telewizji z otyłością. Jest to głównie skutek braku aktywności, ale także doboru programów. Rozrywka działa tak, jak to opisaliśmy wyżej... Jeśli chcesz schudnąć, wyłącz odbiornik albo zacznij oglądać coś nudnego — doradza neurolog.
  7. Naukowcy z Londyńskiego Stowarzyszenia Zoologicznego obserwowali zachowanie goryli podczas jedzenia i stwierdzili, że ich maniery są co najmniej nienaganne. Naczelne te korzystają np. z dużych liści jak z serwetek, którymi po spożyciu czegoś brudzącego wycierają sobie twarz i palce. Dr Noelle Kumpel przyznaje, że zespół był zdumiony tym odkryciem. To zaskakująco ludzkie zachowanie. Pokazuje nam jasno, że stale istnieje wiele rzeczy, których musimy się dowiedzieć o tych niesamowitych zwierzętach. Według Kumpel, opisane zjawisko to kolejny dowód na to, że goryle i inne duże małpy zachowują się podobnie do naszego gatunku. Naukowcy dokonali swojego odkrycia w lasach rezerwatu w Gabonie. Zauważyli goryle nizinne zrywające liście z kwitnących roślin i wyrzucające je po wykorzystaniu na ziemię. Człekokształtne te są też podobno zaabsorbowane i dumne ze swojego wyglądu. Wzajemne iskanie stanowi ważną część życia stada. Goryle rzadziej niż szympansy posługują się narzędziami, ale dr Kumpel wspomina, że widywano je z kijami, które pomagały im odnaleźć bezpieczną drogę przez bagno czy inne podtopione obszary.
  8. Damskie stanowisko pracy i okolice pokrywa 3-4 razy więcej bakterii niż biurko męskie. Naukowcy z University of Arizona odkryli, że na blatach bytuje 400 razy więcej bakterii niż na desce klozetowej w przeciętnej pracowniczej toalecie. Najlepszą wylęgarnię dla zarazków stanowi ciepły męski portfel. Czemu bakterie tak upodobały sobie stoły kobiet? Badacze przypuszczają, że powodem może być skłonność do chowania w szufladach różnego rodzaju przekąsek. Ostrzegają również, iż kosmetyki do makijażu i mleczka ułatwiają przemieszczanie się tych mikroorganizmów. Profesor Charles Gerba odkrył, że 75% pracownic przechowuje jedzenie w miejscu pracy. Byłem przekonany, że mężczyźni okażą się bardziej zaprzyjaźnieni z bakteriami. Ale to kobiety częściej kontaktują się z małymi dziećmi i trzymają w biurkach jedzenie. Zaskoczyła mnie jego ilość! Jeśli gdzieś panuje głód, biuro to pierwsze miejsce, gdzie należałoby szukać zapasów. Kolejnym problemem jest makijaż. Profesor Sally Bloomfield, szefowa International Scientific Forum on Home Hygiene, uspokaja, że ludzie nie powinni się zbytnio emocjonować opisanymi wyżej wynikami, gdyż większość wykrytych bakterii to nie mikroorganizmy chorobotwórcze. Istotna kwestia to nie obecność czy liczebność bakterii, lecz ich rodzaj. Jeśli jednak zostawiasz w szufladzie produkty, które powinny być przechowywane w domowej lodówce, prosisz się o kłopoty. Akademicy z Arizony pobrali wymazy ze 100 biur macierzystego uniwersytetu oraz w Nowym Jorku, Los Angeles, San Francisco, Oregonie i Waszyngtonie. W każdym biurze brano na cel 8 miejsc: telefon, blat, mysz komputerową, klawiaturę, długopis, dno i uchwyt szuflady. Badano też powierzchnię przedmiotów osobistych. Najgorzej wypadło, oczywiście, dno szuflady. Czytaj także: Komórka jak deska sedesowa
  9. Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie pod wieloma względami, także jeśli chodzi o podejście do jedzenia. Naukowcy wypytywali badanych o to, jak postrzegają swoje ciała, a następnie pokazywali im zdjęcia idealnych ciał. W tym czasie w pomieszczeniu przebywały inne osoby tej samej płci. Wykonując swoje zadanie, wolontariusze mogli jeść precle. Okazało się, że mężczyźni nieprzekonani do własnego ciała jedli w obecności innych panów więcej precli, a kobiety nie do końca akceptujące swój wizerunek zjadały w obecności innych pań mniej precli — tłumaczy Kristen Harrison z University of Illinois w Urbana-Champaign. Studium objęło 373 studentów ww. uczelni. Wszyscy odznaczali się przeciętnym wzrostem i wagą. Kobiety oglądały fotografie z magazynów Cosmopolitan, Glamour, Vogue, Shape oraz Elle, mężczyźni zaś z pism Men's Health, Men's Fitness i Muscle & Fitness. Badanych celowo wprowadzano w błąd, jeśli chodzi o cel przeprowadzania eksperymentu. Powiedziano im, że chodzi o ocenę layoutu poszczególnych tytułów. Osobom z grupy kontrolnej nie pokazywano żadnych zdjęć. Kobiety, które były przekonane, że odbiegają od ideału, zjadały średnio o jeden precel mniej od pozostałych badanych przedstawicielek płci pięknej. Mężczyźni z zaburzonym obrazem ciała pochłaniali o 3 precle więcej od innych panów. Wyniki eksperymentów zespołu Harrison ukazały się w grudniowym wydaniu Communication Research.
  10. Chociaż przez wiele lat przypuszczano, że wolne jedzenie hamuje apetyt, nie dysponowano naukowymi dowodami na potwierdzenie tej popularnej tezy. Wszystko zaczęło się ok. 1972 roku wraz z pojawieniem się hipotezy, że powolne jedzenie daje ciału czas na wytworzenie się uczucia sytości. Skutkiem tego miałoby być zjadanie mniejszych porcji — tłumaczy Kathleen Melanson z University of Rhode Island. Od tego momentu twierdzenie to można było usłyszeć niemal wszędzie, stało się ono elementem wiedzy powszechnej, ale nie przeprowadzono żadnych badań, by to udowodnić. W swoich eksperymentach Melanson serwowała 30 uczącym się w college'u kobietom duże porcje makaronu, mówiąc, że mogą zjeść tyle, ile chcą. Kiedy kazano im jeść szybko, w ciągu 9 minut pochłaniały 646 kalorii. Gdy zachęcano je do zwolnienia tempa jedzenia i przeżuwania pokarmu po 15-20 razy, w 29 minut dostarczały swojemu organizmowi tylko 579 kalorii. Najwyraźniej potrzeba czasu na wygenerowanie sygnałów dotyczących sytości. Jedząc wolniej, wolontariuszki nie tylko pochłonęły mniej kalorii, ale także czuły się bardziej najedzone bezpośrednio po i w godzinę po posiłku. To pokazuje, ile korzyści daje delektowanie się jedzeniem. Panie jedzące wolniej czerpały też z posiłku większą przyjemność. Rezultaty badania Melanson przedstawiono na październikowym spotkaniu North American Association for the Study of Obesity.
  11. Diabetycy spożywający w nocy duże ilości jedzenia zwiększają ryzyko wystąpienia poważnych komplikacji, sugerują wyniki najnowszego badania. Naukowcy odkryli, że ok. 19% spośród 714 pacjentów ich kliniki przyznawało się do zjadania po kolacji ponad ¼ dziennego zapotrzebowania na kalorie. Ci chorzy z 2-3 razy większym prawdopodobieństwem byli otyli i słabo kontrolowali poziom cukru we krwi. Występowały u nich różnego rodzaju komplikacje cukrzycowe, takie jak choroby serca, dysfunkcje nerek oraz uszkodzenie nerwów (neuropatia cukrzycowa). Wyniki ukazały się w magazynie Diabetes Care. Jedzenie w nocy może być objawem zespołu nocnego podjadania, zaburzenia, przy którym ludzie nie tylko konsumują po kolacji spore porcje jedzenia, ale również kilkakrotnie wstają w ciągu nocy, by coś przekąsić (często coś tłustego i bogatego w cukier). Naukowcy uważają, że zespół nocnego podjadania może być częścią reakcji na stres. W omawianym badaniu cukrzycy z tym zaburzeniem też częściej mówili o depresji albo wspominali o jedzeniu jako odpowiedzi na gniew, smutek czy inne negatywne emocje. Dr Paul S. Ciechanowski z University of Washington w Seattle, współautor studium, zauważa, że widział wielu diabetyków regulujących swoje emocje jedzeniem. Według niego, wieczór jest szczególną porą, ponieważ ludzie się wyciszają, milknie zgiełk otaczającego świata i nie ma ucieczki przed uczuciami. Ciechanowski zauważa, że jedzącym w nocy cukrzykom pomaga kognitywna terapia behawioralna (zachowania), a także lek antydepresyjny Zoloft.
  12. Zarzucenie zwyczaju regularnego nocnego podjadania może być trudne. I to nie tylko ze względu na stopień zakorzenienia nawyku, ale również dlatego, że wywołał on genetyczne zmiany w mózgu, które sprawiają, iż o określonej porze czekamy na jedzenie. Poprzez trenowanie myszy, by jadły o porach, w których normalnie tego nie robiły, badacze z UT Southwestern Medical Center odkryli, że pokarm włącza geny zegarów biologicznych w określonych regionach mózgu. Nawet kiedy przestawano karmić gryzonie, geny dalej aktywowały się w porze oczekiwanego posiłku. To może być początek procesu wyjaśniania, jak warunki metaboliczne mogą się zsynchronizować z zegarem biologicznym — mówi dr Masashi Yanagisawa, współautor badania (szczegółowe wyniki opublikowano w datowanym na 8 sierpnia wydaniu Proceedings of the National Academy of Sciences). Czuwanie, sen, jedzenie i inne procesy fizjologiczne są regulowane przez wiele czynników zewnętrznych oraz wewnętrznych. Mają one rytm dobowy, czyli 24-godzinny. Jedną z klas genów zaangażowanych w opisywany cykl są tzw. geny Per (od angielskiego period, a więc okres). Gdy pożywienia jest pod dostatkiem, czynnikiem najsilniej oddziałującym na odżywianie jest światło, regulujące m.in. rytm snu i czuwania. Wpływa ono na część mózgu zwaną jądrem nadskrzyżowaniowym (SCN, suprachiasmatic nuclei). Ponieważ jednak zniszczenie SCN nie wpływa na zegar biologiczny, który reguluje zachowania związane z jedzeniem, dobowy "kontroler" odżywiania musi się znajdować gdzie indziej — uznaje Yanagisawa. Podczas eksperymentu naukowcy ustalili harmonogram regularnego karmienia. Potem zbadali tkankę mózgu, by sprawdzić, w jakim jego rejonie geny Per zsynchronizowały się z porami karmienia. Badacze podzielili dzień na 12-godzinną porę jasną (odpowiednik dnia) i 12-godzinną porę ciemną (odpowiednik nocy). Karmienie odbywało się w połowie pory jasnej (przez cztery godziny). Ponieważ myszy normalnie jedzą w nocy, taki schemat karmienia jest podobny do ludzkiego jedzenia o niewłaściwych porach. W przypadku naszego gatunku dysfunkcjonalne nawyki żywieniowe w znacznym stopniu przyczyniają się do otyłości. U otyłych osób szczególnie często spotyka się pojadanie w nocy, zauważają naukowcy. Karmione w opisany wyżej sposób myszy szybko się do tego przyzwyczaiły i zaczynały szukać jedzenia na 2 godziny przed porą posiłku. Odeszły także od swoich normalnych dziennych/nocnych zachowań, ignorując naturalne wskazówki, że dzień jest porą snu. Po kilku dniach badacze odkryli, że dobowy cykl aktywacji genów Per w jądrach nadskrzyżowaniowych nie uległ zmianie wskutek wprowadzonego harmonogramu odżywiania. Jednak w innych obszarach mózgu, zwłaszcza w jądrze grzbietowo-przyśrodkowym podwzgórza (ang. dorsomedial hypothalamic nucleus, DMH), po tygodniu aktywność genów Per dostosowała się do pór karmienia. Kiedy myszy nie jadły przez dwa dni, geny nadal uaktywniały się o stałej porze, a zwierzęta na kilka godzin przed oczekiwanym posiłkiem przejawiały zachowania antycypacyjne ("przewidujące"). Gdzieś w ciele zapamiętały one dokładnie tę porę dnia — podsumowuje dr Yanagisawa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...