Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'język' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 64 wyników

  1. Dysleksja jest kojarzona z problemami dotyczącymi czytania, pisania oraz mowy. Kiedyś zasugerowano, że zaburzenie wiąże się z głębszym deficytem przetwarzania słuchowego, który nie ogranicza się wyłącznie do języka. Nie było na to wystarczających dowodów, teraz jednak zespół naukowców z Belgii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii wykazał, że dorośli z dysleksją mają również problem z przetwarzaniem dźwięków niejęzykowych (Proceedings of the National Academy of Sciences). W dysleksji wzrokowo-przestrzennej ujawnia się tendencja do odwracania liter bądź cyfr oraz problemy z zapisywaniem symboli we właściwym porządku (złożeniem ich w spójną i sensowną całość). W dysleksji słuchowo-językowej zaburzeniu ulega odbiór, pamięć, systematyzowanie albo wyróżnianie bodźców słuchowych. Poza tym wyróżnia się dysleksję integracyjną, gdzie zaburzona jest koordynacja poszczególnych funkcji (wzrokowej, kinestetycznej, słuchowej, motorycznej i dotykowej) oraz typ mieszany. Dyskusja na temat przyczyn tego zaburzenia rozwojowego nie doprowadziła do ostatecznych rozstrzygnięć, a jednym z najważniejszych zagadnień etiologicznych pozostawało pytanie o możliwość istnienia ogólniejszych deficytów analizy słuchowej. By jakoś rozwiązać tę zagadkę, międzynarodowy zespół przeprowadził eksperyment, w którym wzięli udział dorośli z dysleksją słuchową. Zaprezentowano im precyzyjnie kontrolowane bodźce słuchowe. Badanym odtworzono nagrania spółgłosek i samogłosek w wersji językowej i w kontekście niezwiązanym z mową. W nagraniu dla spółgłosek w wersji językowej pojawiały się szybkie przejścia między sylabami "ba" i "da". W wersji niejęzykowej zmieniano wysokość poszczególnych głosek sylaby, np. zaczynano od wysokiego "b", a kończono niskim "a" lub na odwrót. Eksperyment powtórzono ze związanymi i niezwiązanymi z mową wersjami samogłosek "u" i "y". Okazało się, że osoby z dysleksją miały problemy z odróżnieniem od siebie spółgłosek, natomiast radziły sobie równie dobrze jak niedyslektycy z samogłoskami. Ludzie, u których nie zdiagnozowano dysleksji, mieli niewielki kłopot z rozróżnieniem niejęzykowych wersji spółgłosek, lecz dyslektycy wydawali się zapędzeni w kozi róg nawet przy niejęzykowych dźwiękach, które brzmiały jedynie lekko nienaturalnie. Wskazuje to na zaburzenie przetwarzania zmian w intonacji dźwięku, bez względu na jego źródło i znaczenie. Specjaliści uważają, że dyslektykom pomógłby trening spółgłoskowy skoncentrowany na przekształceniach wysokości dźwięku.
  2. Psycholodzy z University of Surrey twierdzą, że odnoszenie się do par z imieniem/nazwiskiem mężczyzny wymienionym na pierwszym miejscu jest seksistowską pozostałością z dawnych czasów, kiedy to mężczyzn uznawano za istoty wyższe (British Journal of Social Psychology). Wg nich, pisany angielski – i zapewne nie tylko on – wypełniony jest psychologicznym seksizmem oraz stereotypami płci, których początki datują się na XVI wiek. Widzi się je wszędzie, od tytułu Romeo i Julia poczynając, a na dziecięcych przezwiskach (zakochana para Jacek i Barbara), wyliczankach czy tytułach grzecznościowych w listach kończąc. Chcąc określić rozpowszechnienie formuły "męskiej dominacji", naukowcy z Surrey przeprowadzili szereg testów. Posłużyli się m.in. wyszukiwarką Google'a, wpisując w nią pary popularnych angielskich imion. Okazało się, że znaleziono więcej przypadków z męskim imieniem wymienionym na pierwszej niż drugiej pozycji (79% wyszukiwań, w porównaniu do 21%). Poza tym akademicy przeprowadzili eksperyment z udziałem 121 ochotników, których poproszono o spisanie możliwych imion fikcyjnej tradycyjnej pary. Większość wymieniała męskie imię jako pierwsze. Podobnego trendu nie zaobserwowano, gdy w instrukcji wspominano o nietradycyjnej parze. Dr Peter Hegarty, autor studium, podkreśla, że seksistowskie stereotypy ujawniają się nawet podczas opisywania par homoseksualnych. Kiedy ludzie mieli spisywać cechy osobowościowe i związane z wyglądem, więcej przymiotów typowo męskich przypisywano osobie wymienionej na początku. Wyniki naszych badań sugerują, że ludzie mają tendencję do stawiania mężczyzn, lub męskich cech, na pozycji uprzywilejowanej wobec kobiet. Chociaż jest to pozostałość seksistowskiej gramatyki z XVI wieku, wydaje się, iż psychologicznie nadal obstajemy przy dyskryminującej pisowni. Kilkaset lat temu angielscy językoznawcy zalecili, by wymieniać mężczyzn przed kobietami. Miało to odzwierciedlać patriarchalny porządek, który uznawano za naturalny i właściwy. Wcześniej naukowcy podawali inne powody wymieniania męskich imion na pierwszym miejscu. Z językowego punktu widzenia ma to sens, gdyż przeważnie są one krótsze i zawierają więcej twardych spółgłosek od imion żeńskich. Poza tym najpopularniejsze imiona męskie są powszechniejsze od najpopularniejszym imion żeńskich, a ponieważ stają się przez to bardziej znane, daje im się pierwszeństwo (to efekt czystej ekspozycji, opisany po raz pierwszy w 1969 r. przez Roberta Zajonca; zgodnie z tą regułą bardziej lubimy bodźce prezentowane częściej niż inne). Akademicy z University of Surrey twierdzą jednak, że tylko ich zadawniona dyskryminacja pozwala w pełni wyjaśnić szersze zjawisko. Wyjaśniają, że w kulturach, w których czyta się od lewej do prawej, mężczyźni częściej znajdują się na zdjęciach na lewo od kobiet, a w artykułach naukowych porównujących obie płcie informacje o mężczyznach podaje się na początku.
  3. Kameleon jemeński (Chamaeleo calyptratus) jest zwierzęciem zmiennocieplnym, co oznacza, że spadek temperatury otoczenia spowalnia jego metabolizm. Wydawałoby się, że w zimnie język gada nie osiągnie właściwej prędkości, by schwytać smakowity kąsek, ale to nieprawda. Okazuje się, że natura wyposażyła go w specjalny mechanizm wyrzutowy. Nie bazuje on na bezpośrednich skurczach mięśni, ale działa na zasadzie napnij i wypuść, czyli podobnie do łuku i strzały. U gatunków zmiennocieplnych spadek temperatury może bardzo zmniejszyć prędkość poruszania, przez co mają one problem ze zdobyciem pożywienia i same łatwiej stają się czyimś łupem. W przypadku żab odległość, na którą są w stanie skoczyć, zmniejsza się w takich warunkach aż o 1/3. Naukowcy z Uniwersytetu Południowej Florydy stwierdzili ku swojemu zaskoczeniu, że językowi kameleona jemeńskiego chłód wydaje się nie przeszkadzać. Działa równie sprawnie przy wysokiej i niskiej temperaturze, co oznacza, że zwierzę może się pożywić we wszystkich warunkach termicznych spotykanych w habitacie: od 3,5°C w górach do 39°C na pustyni. Zespół Christophera Andersona stwierdził, że język jaszczurki osiąga przyspieszenie do 41 g i wysuwa się na dwie długości ciała. Czemu mechanizm wyrzutowy porównuje się do strzały i łuku? Ponieważ tkanka sprężysta języka jest naciągana przez kurczące się włókna mięśniowe. W ten sposób dochodzi do zmagazynowania w niej energii, która uwalnia się, gdy język wystrzeliwuje w kierunku ofiary. Język osiąga swą pełną długość w zaledwie 70 ms. Przy niskich temperaturach mięśnie kurczą się co prawda wolniej, lecz w tkance sprężystej magazynuje się dokładnie ta sama ilość energii. Amerykanie posłużyli się ultraszybką kamerą Photron, by porównać w temperaturach 15, 25 i 35°C wydajność mechanizmu wyrzucania języka oraz mięśni wycofujących język z powrotem do jamy gębowej (na te ostatnie chłód będzie miał, oczywiście, wpływ). Biolodzy zauważyli, że prędkość wciągania języka zmniejszała się o ponad 42% na każde 10-stopniowe obniżenie temperatury, lecz przy identycznym ochłodzeniu otoczenia szybkość wyrzucania spadała jedynie o 10 do 19%. Doskonałe "osiągi" udawało się zachować w 20-stopniowym zakresie temperatur. Akademicy uważają, że odkrycia ich zespołu pomogą m.in. w skonstruowaniu protez funkcjonujących dobrze także przy niskich temperaturach. Na filmie widać dwa polowania tego samego kameleona: na górze przy temperaturze 35°C, na dole przy temperaturze 15°C. Język jest wyrzucany równie sprawnie, tego samego nie można już jednak powiedzieć o wciąganiu (materiał umieszczony dzięki uprzejmości National Academy of Sciences, PNAS).
  4. Nie znaleziono dowodów, które by potwierdzały, że oglądanie przez dzieci w wieku 12-24 miesięcy edukacyjnych programów z płyt DVD usprawnia ogólny rozwój językowy lub że maluchy opanowują słowa pojawiające się w umieszczonych na nich filmikach. Jak szacują specjaliści z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, brzdące 2-letnie i młodsze spędzają przed ekranem telewizora bądź komputera do dwóch godzin dziennie. Przeciętny wiek, w którym niemowlęta zaczynają oglądać programy zaprojektowane z myślą o ich grupie wiekowej, to 5 miesięcy. Twierdzenie producentów, że media dla dzieci pozwalają na opanowanie określonego słownictwa, nie zostało jednak potwierdzone eksperymentalnie. Dr Rebekah A. Richert i zespół przyglądali się nabywaniu nowych słów przez 96 dzieci w wieku 12-24 miesięcy. Badano zarówno rozwój ogólny, jak i językowy. Opiekunowie – 77 matek, 7 ojców i cztery inne osoby – odpowiadali na serię pytań dotyczących rozwoju dziecka oraz wcześniejszych kontaktów z mediami edukacyjnymi. Połowie dzieci dano do domu programy, które miały tam oglądać. Kiedy po 6 tygodniach przeprowadzono dodatkowe testy, okazało się, że maluchy nie opanowały wyrazów specjalnie wyróżnionych na płycie DVD, a oglądanie programów nie wiązało się z ogólnym rozwojem językowym. Co więcej, dzieci, które wg doniesień rodziców, zaczęły oglądać niemowlęce DVD na wczesnych etapach życia, w rzeczywistości wypadały gorzej w testach słownictwa. Amerykanie twierdzą, że związek między oglądaniem płyt i opóźnionym rozwojem językowym da się wyjaśnić na kilka sposobów. Po pierwsze, rodzice zatroskani słabymi umiejętnościami językowymi maluchów mogą korzystać z dziecięcych DVD, by pomóc swoim pociechom. [Po drugie] rodzice, którzy wcześnie korzystają z płyt dla dzieci, mogą się rzadziej angażować w zachowania sprzyjające rozwojowi języka. [Po trzecie wreszcie] kontakt z DVD na wczesnych etapach może naprawdę upośledzać rozwój językowy. Z tego powodu akademicy z Riverside sugerują, by rodzice, programiści i osoby związane z edukacją zawsze brali pod uwagę czynniki natury poznawczej, które wpływają na to, czy dziecko jest w ogóle w stanie nauczyć się czegokolwiek w kontakcie z mediami ekranowymi. Wymieniają, m.in.: stopień rozwoju układów percepcyjnych, rozumienie symboli i analogii oraz kształtującą się dopiero zdolność rozróżniania źródeł, którym można zaufać.
  5. W ubiegłym tygodniu na Andamanach zmarła Boa Sr, a wraz z nią z powierzchni Ziemi zniknął jeden z najstarszych języków ludzkości i związana z nim kultura. Boa Sr miała około 85 lat. Przetrwała choroby przywiezione na Wyspy Andamańskie przez kolonizatorów, japońską okupację i uderzenie tsunami z 2004 roku. Kultura Bo istniała na Andamanach przez około 65 000 lat. Język Bo był jednym z 10 tamtejszych rodzimych dialektów. Boa Sr przeżyła swojego męża, dzieci oraz starszyznę i zmarłego w 2005 roku króla plemienia. Od lat nie miała z kim rozmawiać w rodzinnym języku, posługiwała się więc na co dzień innymi znanymi jej językami. Organizacja Survival International, której celem jest ratowanie ginących języków, szacuje, że na Andamanach żyje jeszcze tylko 52 rodzimych mieszkańców. W 1858 roku, gdy archipelag został skolonizowany przez Brytyjczyków, było tam około 5000 rdzennych mieszkańców. Zostali oni wymordowani przez kolonizatorów i wymarli z powodu zawleczonych przez nich chorób. Na Andamanach żyje też plemię Sentinelczyków. To prawdopodobnie ostatnia grupa na Ziemi, która od paleolitu nie utrzymuje kontaktów z obcymi Sentinelczycy są bardzo wrogo nastawieni i nigdy nie opuszczają swojej wyspy liczącej zaledwie 60 kilometrów kwadratowych. O plemieniu praktycznie niczego nie wiadomo. Aż połowa z 7000 języków świata jest zagrożona wyginięciem. Poniżej można posłuchać, jak brzmiał wymarły właśnie język.
  6. Nie tylko rozmowa nie sprzyja sprawnej czy bezpiecznej jeździe samochodem, ale i prowadzenie auta zaburza zdolność rozumienia oraz używania języka – twierdzą naukowcy z University of Illinois. Psycholingwista Gary Dell podkreśla, że po raz pierwszy uzyskano tego typu wyniki, ponieważ dwa wcześniejsze badania wskazywały, iż prowadzenie samochodu nie zmniejsza ścisłości i rozumienia mowy. Uprzednie odkrycia nie miały sensu dla nas, ludzi zajmujących się językiem. Można myśleć, że mówienie jest rzeczą łatwą, a rozumienie języka to banalna sprawa, ale to nieprawda. Produkcja mowy i jej rozumienie to czynności wymagające uwagi, dlatego muszą one konkurować z innymi działaniami uwagochłonnymi, takimi jak kierowanie autem. Amerykański eksperyment przeprowadzono w symulatorze jazdy w Beckman Institute for Advanced Science and Technology w Illinois. Dziewięćdziesięciu sześciu ochotników (połowa powyżej 65. r.ż., a reszta w wieku nastoletnim lub tuż po dwudziestce) pracowało w parach. Jedna osoba siadała za kierownicą, a druga – rozmówca – na siedzeniu pasażera albo komunikowała się z prowadzącym za pomocą zestawu głośno mówiącego z jakiegoś oddalonego miejsca. Badani siedzieli w nieruchomym pojeździe bądź nawigowali przez zakorkowane, ruchliwe miasto, słuchając przy tym krótkiej historii. Była dla nich zupełnie nowa, nigdy wcześniej jej nie słyszeli. Ze słuchawkami z mikrofonem na głowie każdy wysłuchiwał 4 takich opowiadań. Po opuszczeniu symulatora należało je wszystkie odtworzyć ze szczegółami. Tak jak oczekiwali psycholodzy, zdolność badanych do zapamiętania i opowiedzenia historii spadała znacznie podczas jazdy. Starsi ochotnicy już na początku wypadali gorzej, a potem ich umiejętność zapamiętania i odtworzenia historii zmniejszała się podobnie jak u młodszych wolontariuszy. W porównaniu do wyników osiąganych podczas spokojnego siedzenia, kierowcy zapamiętywali o 20% mniej treści przekazywanych im w czasie jazdy. Spadek trafności odtwarzania historii był najsilniej zaznaczony, gdy prowadzący symulator przejeżdżali przez skrzyżowania lub napotykali na bardziej wymagające sytuacje drogowe. Studium odzwierciedla "handel", jaki ma miejsce, gdy ludzie próbują się komunikować, wykonując inne zadania. Relatywna równowaga uwagi między czynnościami ulega wtedy zmianie. Być może z tego powodu nie rozumiemy się wzajemnie jak należy. Ze współczesną technologią mówimy coraz więcej i więcej, gdy w tym samym czasie robimy jeszcze coś innego, ale przez to dociera do nas coraz mniej – podsumowuje Dell.
  7. Pary, które mówiąc o sobie, często posługują się formą "my" czy "nasz", lepiej radzą sobie z rozwiązywaniem konfliktów niż osoby podkreślające swoją odrębność w związku za pomocą zaimków "ja" lub "moje" (Psychology and Aging). Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley przeanalizowali rozmowy 154 par w średnim wieku i starszych. Dotyczyły one kwestii spornych w małżeństwie. To dzięki temu zespół prof. Roberta Levensona odkrył, że pary używające form "my" i "nasze" zachowywały się w stosunku do siebie bardziej pozytywnie i wykazywały lżejszy stres fizjologiczny. W przeciwieństwie do nich, ludzie, którzy kładli nacisk na odrębność, posługując się zaimkami "ja", "mnie" i "ty", byli w mniejszym stopniu zadowoleni ze swojego małżeństwa. Spostrzeżenie to dotyczyło zwłaszcza badanych w starszym wieku. W ich przypadku korzystanie z zaimków wskazujących na odrębność silnie wiązało się z nieszczęśliwym małżeństwem. Co więcej, okazało się, że pary seniorów częściej identyfikowały się jako "my" niż pary osób w średnim wieku. Oznacza to, że wspólne stawianie czoła przeciwieństwom i podejmowanie wyzwań przez długi czas, np. wychowywanie dzieci, może zapewnić dwojgu ludziom silniejsze poczucie wspólnej tożsamości. Wcześniejsze badania wykazały, że posługiwanie się językiem kładącym nacisk na nas bądź ciebie i mnie stanowi istotny wskaźnik satysfakcji z małżeństwa wśród młodych osób. Najnowsze studium z Berkeley unaocznia, jak silna jest ta korelacja w dobrze ustabilizowanych związkach - wystarczyło połączyć rodzaj wykorzystywanego języka z emocjami i reakcjami fizjologicznymi u osób, które działają jak zespół lub polaryzują stanowiska podczas konfrontacji.
  8. Badacze z Monell Center i Uniwersytetu Kiusiu dowiedli, że endokannabinoidy oddziałują bezpośrednio na receptory smaku na języku, wzmagając wrażenie słodyczy (Proceedings of the National Academy of Sciences). Komórki smakowe mogą być zaangażowane w regulowanie naszego apetytu w większym stopniu niż dotąd sądzono – twierdzi dr Robert Margolskee, biolog molekularny z Monell. Endokannabinoidy są substancjami podobnymi do THC, aktywnego składnika marihuany. Powstają w mózgu i organach obwodowych. Wiążą się z receptorami kannabinoidowymi. Endokannabinoidy działają zarówno w mózgu, zwiększając apetyt, jak i modulują receptory smaku na języku, zwiększając reakcję na słodycz – wyjaśnia dr Yuzo Ninomiya. Amerykańsko-japoński zespół przeprowadził szereg eksperymentów na myszach. Reakcje behawioralne, neuronalne i komórkowe na słodkie bodźce badano przed i po podaniu endokannabinoidów. W każdym przypadku odnotowano ich wzmocnienie. Efekt ograniczał się wyłącznie do smaku słodkiego, ponieważ endokannabinoidy nie miały żadnego wpływu na odpowiedź na bodźce kwaśne, słone, gorzkie lub umami. Efektu nie obserwowano też, gdy eksperymenty powtórzono z gryzoniami pozbawionymi receptorów kannabinoidowych CB1. Dodatkowe badania ujawniły, że receptory CB1 i receptory smaku T1R3 są obecne w tych samych komórkach smakowych. Łącznie eksperymenty te demonstrują, że endokannabinoidy selektywnie wzmagają słodycz, oddziałując na językowe komórki smakowe. Modulacja reakcji na słodycz może być istotnym składnikiem roli układu endokannabinoidowego w regulacji odżywiania się – podsumowuje Margolskee. Receptory słodyczy znajdują się również w jelitach i trzustce, gdzie pomagają zarządzać wchłanianiem składników odżywczych, wydzielaniem insuliny oraz metabolizmem energii. Jeśli endokannabinoidy biorą również udział w modulowaniu reakcji trzustkowych i jelitowych receptorów słodyczy, może to stanowić szansę na opracowanie nowych metod terapii chorób metabolicznych, takich jak otyłość czy cukrzyca.
  9. Naukowcy zauważyli, że od pierwszych dni życia płacz dziecka nosi znamiona języka rodziców. Wg nich, oznacza to, że dziecko uczy się jego elementów jeszcze jako płód (Current Biology). Niesamowite jest to, że noworodki nie tylko są w stanie płakać na różne melodie, ale że preferują wzorce typowe dla mowy otoczenia, którą słyszały podczas swojego życia płodowego w ostatnim trymestrze. Wbrew ortodoksyjnym interpretacjom, dane te potwierdzają wagę ludzkiego płaczu dla początkowego rozwoju mowy – opowiada Kathleen Wermke z Uniwersytetu w Würzburgu. Do trzeciego trymestru ciąży ludzkie płody potrafią zapamiętywać dźwięki dochodzące ze świata zewnętrznego. Są szczególnie uwrażliwione na postęp linii melodycznej zarówno w mowie, jak i muzyce. Jak łatwo się domyślić, dzieci preferują głos matki, a dzięki intonacji potrafią wyczuć ładunek emocjonalny jej wypowiedzi. Wszelkie ich umiejętności w zakresie dźwięków - m.in. zdolność odróżniania języków czy wysokości tonów - bazują właśnie na melodii. Specjaliści wiedzieli, że ekspozycja prenatalna na język ojczysty oddziałuje na postrzeganie noworodków, wszyscy sądzili jednak, że język otoczenia wpływa na tzw. produkcję mowy w dużo późniejszym okresie. W ramach studium zespół Wermke nagrywał i analizował płacz 60 zdrowych noworodków: 30 z rodzin francuskojęzycznych i 30 z rodzin niemieckojęzycznych. Miały one wtedy od 3 do 5 dni. Okazało się, że wzorce melodyczne ich płaczu były inne i bazowały na języku matek. Noworodki francuskie płakały zatem wznosząco, a niemieckie opadająco. Odpowiada to cechom typowym dla francuskiego i niemieckiego. Naśladownictwo linii melodycznej bazuje na dobrze skoordynowanych mechanizmach oddechowo-krtaniowych i nie jest ograniczane przez dojrzałość artykulacyjną. Noworodki są prawdopodobnie silnie motywowane do imitowania zachowania matki, by ją do siebie przyciągnąć i wspomóc tworzenie więzi. Ponieważ melodia mowy może być jedynym aspektem mowy matki, jaki są w stanie odtworzyć, może to wyjaśnić, czemu opisywane zjawisko występuje na tak wczesnym etapie życia.
  10. Dlaczego szampan czy inne fermentowane napoje zawierające dwutlenek węgla najlepiej smakują tuż po otwarciu butelki? Nie chodzi tylko o świeżość i temperaturę, lecz o to, że receptory smakowe naszego języka są w stanie wyczuć bąbelki, a te z czasem się przecież ulatniają. Enzym anhydraza węglanowa 4 (ang. carbonic anhydrase 4) rozkłada dwutlenek węgla na jony wodorowęglanowe (HCO3-) i wolne protony, które stymulują receptory smaku kwaśnego. Autor studium, Charles Zuker z Columbia University, zaznacza, że wcześniej sądzono, że napoje gazowane zawdzięczają swój wyjątkowy smak bąbelkom pękającym na języku. W komorze ciśnieniowej, gdzie nie mogą się one rozpryskiwać, nadal nic się zmienia, co zasugerowało Amerykaninowi, że należy poszukać innego wyjaśnienia. Zuker, Nick Ryba z National Institute of Dental and Craniofacial Research w Bethesdzie i zespół mierzyli aktywność nerwową receptorów smakowych myszy. Kiedy gryzoniom podawano wodę gazowaną lub dwutlenek węglu w postaci gazu, kubki smakowe silnie reagowały. Następnie neurolodzy wyhodowali zmienione genetyczne myszy, którym brakowało jednego z 5 rodzajów receptorów smakowych: słodkich, umami, gorzkich, słonych lub kwaśnych. W odpowiedzi na dwutlenek węgla nerwy czaszkowe uaktywniały się u wszystkich myszy z wyjątkiem pozbawionych receptorów kwaśności. Oznacza to, że ten typ kubków smakowych odpowiada za detekcję CO2. Gdy naukowcy zaczęli analizować geny powiązane z receptorami kwaśności, szybko wpadli na trop genu kodującego anhydrazę wodorowęglanową 4, która należy do grupy enzymów podtrzymujących w organizmie prawidłowy poziom dwutlenku węgla i kwasowości. Testując swoją teorię, Amerykanie podali zwykłym myszom inhibitor anhydrazy. Doszło do stłumienia, lecz nie do całkowitego wyeliminowania reakcji na dwutlenek węgla. Pewne odczucia smakowe mogły przetrwać, gdyż protony nadal stymulowały nerw trójdzielny (łac. nervus trigeminus). Nie reaguje on bezpośrednio na smak, ale na lekkie podrażnienia czuciowe, np. wywoływane przez miętę lub pieprz. Zuker przypuszcza, że zdolność detekcji CO2 pojawiła się w toku ewolucji, by zwierzęta nie zatruły się fermentującymi, a więc zepsutymi pokarmami.
  11. Przekłuwanie języka grozi śmiertelnymi ropniami mózgu. W najnowszym numerze pisma Archives of Neurology naukowcy opisali przypadek 22-letniego Izraelczyka, który z powodu kilkunastu z nich zmarł w szpitalu jakiś czas po włożeniu kolczyka. Podobny przypadek odnotowano 6 lat temu u kobiety w tym samym wieku, u której do infekcji doszło w miesiąc po piercingu. Biorąc pod uwagę jej historię choroby, wyniki posiewu ropnia oraz brak alternatywnego wyjaśnienia, medycy z Yale University School of Medicine uznali miejscowe zakażenie za przyczynę zgonu. Lekarze wyjaśniają, że za pośrednictwem krwioobiegu zakażenie może się dostać z języka do mózgu. To rzadsze powikłanie, do częstszych należą infekcje jamy ustnej, problemy z sercem oraz wyszczerbienia zębów. Istnieje wiele potencjalnych komplikacji, od bólu i opuchlizny poczynając, a na ukruszonych zębach kończąc. Pacjenci po piercingu w obrębie jamy ustnej mogą się również uskarżać na cofnięcie dziąseł i przedłużające się krwawienia – przestrzega prof. Damien Walmsley, doradca naukowy Brytyjskiego Stowarzyszenia Stomatologicznego. Zakażenia bywają skutkiem nieprzestrzegania higieny podczas przekłuwania lub niestosowania się do zaleceń pielęgnacyjnych już po zabiegu, w domu. Jak opowiadają Moshe Yoel Herskovitz, Dorit Goldsher, Renato Finkelstein, Yaron Bar-Lavi i inni, uprzednio zdrowy 22-latek trafił do ich instytucji z innego szpitala. Miał wysoką gorączkę (39°C), był senny, a tomografia komputerowa wykazała liczne ubytki w kształcie pierścienia. Historia medyczna mężczyzny nie zawierała żadnych istotnych faktów z wyjątkiem jednego: dwa tygodnie wcześniej przebił on sobie język. Podczas przyjęcia do szpitala odnotowano afazję i prawostronne porażenie połowicze. Badanie krwi wykazało leukocytozę, czyli zwiększoną liczbę białych krwinek. Izraelscy lekarze wykryli 13 lezji, wokół nich doszło do obrzęków. W obrębie kilku stwierdzono ogniskowe krwawienie. Choremu podano antybiotyki i wykonano szereg badań klinicznych oraz laboratoryjnych, m.in.: echokardiografęa przezprzełykową, immunoelektroforezę, tomografię komputerową jamy brzusznej, test na obecność przeciwciał przeciwjądrowych i wirusa HIV oraz mukowiscydozę. Wyniki wszystkich były ujemne. Ostatecznie za przyczynę zgonu uznano zakażenie wywołane przekłuciem języka.
  12. Dr Nicholas Emler z University of Surrey dowodzi, że tym, co naprawdę odróżnia nas od zwierząt i czyni nas ludźmi, jest plotkowanie. Wg niego, to po to rozwinęliśmy język i to właśnie ta zdolność pozwoliła nam stworzyć złożone społeczeństwa. Psycholog przemawiał na Brytyjskim Festiwalu Nauki. Przekonywał, że plotka nie zasługuje na swoją negatywną opinię. Plotkowanie jest fundamentalne dla bycia człowiekiem. Umożliwia nam zdobywanie informacji o ludziach, których nigdy nie spotkaliśmy. Z plotką można dysponować danymi nt. 100 tys. osób, nawet się do nich nie zbliżając. Dr Emler nie twierdzi tak bezpodstawnie. Doszedł do tego rodzaju wniosków po przeprowadzeniu badań z udziałem 300 ochotników. Okazało się, że niemal 80% ich kontaktów to czas poświęcany wymianie informacji społecznych. Gdyby nie było to coś istotnego dla naszego rozwoju, nie tracilibyśmy przecież jako jednostki i gatunek tylu cennych zasobów. Pawiany i szympansy, niektórzy z naszych najbliższych krewnych, tworzą złożone społeczeństwa, gdyż poszczególne osobniki dużo o sobie nawzajem wiedzą. Ponieważ jednak nie umieją mówić, polegają na bezpośrednich obserwacjach i dlatego ich grupy ograniczają się do 50 członków.
  13. Palacze mają mniej receptorów smakowych, w dodatku są one bardziej spłaszczone i słabiej ukrwione niż u osób stroniących od nikotyny (Ear, Nose and Throat Disorders). Pavlidis Pavlos i jego zespół z Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach badali 62 greckich żołnierzy. Posłużyli się stymulacją elektryczną, by wyznaczyć próg wrażliwości na smak oraz endoskopem kontaktowym, aby określić liczbę i kształt brodawek grzybowatych, które odbierają bodźce smakowe. Wykryto istotne statystycznie różnice w progu wrażliwości 28 palaczy i 34 osób niepalących. Zaobserwowano także różnice dotyczące kształtu i unaczynienia brodawek grzybowatych. Przyłożenie do języka napięcia elektrycznego skutkuje metalicznym posmakiem w ustach. Mierzenie, jak wysokie musi ono być, żeby dana osoba stwierdziła, że coś czuje, pozwala ustalić wrażliwość na smak. Nikotyna może wywoływać funkcjonalne i morfologiczne zmiany brodawek, przynajmniej u młodych dorosłych – podsumowuje Pavlos.
  14. Przedstawiciele ludu Cia-Cia żyją na indonezyjskiej wyspie Buton. Posługują się językiem zagrożonym wyginięciem, głównie z powodu braku alfabetu nadającego się do jego zapisania. Najpierw zaadaptowali arabski, ale nie pasował do ich języka, teraz więc jako pierwsi zagraniczni obywatele wykorzystali koreański Hangul. Przedstawiciele Hunminjeongeum Society, prywatnej organizacji nazywanej niekiedy przez zachodnie media Hunminjeongeum Research Institute (HRI), pomogli przygotować podręcznik do nauki nowego alfabetu. Dwudziestego pierwszego lipca trafił on do rąk 40 uczniów szkół podstawowych z dystryktu Sorawolio. Zgromadzono w nim zarówno tradycyjne historie koreańskie, jak i Cia-Cia. W Bau-Bau, głównym mieście wyspy, mieszka 60-tys. populacja Cia-Cia. Na wrzesień planowana jest budowa centrum języka koreańskiego. Potem priorytetem stanie się kształcenie lektorów, którzy będą popularyzować Hangul w sąsiednich rejonach. Władze chcą zamieszczać na znakach drogowych napisy sporządzone w dwóch alfabetach: Hangul i arabskim. Rozważają też publikowanie książek historycznych i legend w wersji Hangul. Hunminjeongeum Society próbowało już wcześniej zaszczepić koreański alfabet za granicą, niestety, skończyło się to fiaskiem. Nazwa Hunminjeongeum (dosł. właściwe dźwięki do instruowania ludzi) odnosi się do pierwszej instrukcji spisanej w Hangul i opublikowanej w 1446 r. przez króla Sejonga Wielkiego. Władca ten był twórcą znaków Hangul. Pomyślna adaptacja alfabetu przez mieszkańców Bau-Bau, która nastąpi w ciągu 5 lat, określi, czy nasz projekt globalizacji alfabetu koreańskiego uda się w innych rejonach świata – podsumowuje Kim Ju-won, członek stowarzyszenia, a zarazem profesor lingwistyki na Uniwersytecie Seulskim. Stowarzyszenie powstało 2 lata temu, by badać języki świata i propagować Hangul wśród plemion, których języki są zagrożone wyginięciem z powodu braku alfabetu, m.in. u Oroków – autochtonicznego narodu tunguskiego z północnych Chin.
  15. U młodych ludzi, którzy często palą marihuanę, z większym prawdopodobieństwem dochodzi do zaburzenia rozwoju części mózgu odpowiadających za pamięć, uwagę, podejmowanie decyzji, język oraz funkcje wykonawcze (Journal of Psychiatric Research). Manzar Ashtari, szef zespołu badawczego ze Szpitala Dziecięcego w Filadelfii, ujawnia, że chodzi o krytyczne rejony, rozbudowywane w późnym okresie dojrzewania. W studium wzięli udział wyłącznie młodzi mężczyźni w wieku ok. 19 lat. Średnio od 13. do 18.-19. r.ż. wszyscy używali dużych ilości marihuany. W roku poprzedzającym zerwanie z nałogiem dziennie wypalali do 6 skrętów. Amerykański zespół przeprowadził obrazowanie tensora dyfuzji. Dzięki tej metodzie można obserwować przepływ wody przez tkanki mózgu. "Odbiegające od normy wzorce dyfuzji wody, które występowały u tych mężczyzn, sugerują uszkodzenie bądź zatrzymanie tworzenia się osłonek mielinowych. Jeśli mielina nie działa prawidłowo, przekazywanie sygnałów między neuronami może ulec zwolnieniu. Mielina jest dobrym izolatorem o białawej barwie i stanowi jeden ze składników istoty białej. Amerykanie sądzą, że wczesny kontakt z narkotykami zmienia rozwój struktur oraz połączeń w ramach istoty białej, zwłaszcza pomiędzy czołowymi, ciemieniowymi i skroniowymi rejonami mózgu. [...] Zwolniony transfer informacji negatywnie wpływa na funkcjonowanie poznawcze.
  16. Analizy matematyczne wskazują, że znaki widniejące na tablicach i zwojach odkrytych w dolinie Indusu pod koniec XIX wieku stanowią język. Mają one ok. 4,5 tys. lat, na razie nikomu nie udało się ich jednak przetłumaczyć. Siedem lat temu niektórzy historycy i lingwiści wysunęli hipotezę, że nie mamy do czynienia z językiem, lecz przedstawieniami religijnymi lub politycznymi. W świetle najnowszych danych wygląda, że się mylili. Symbole były używane przez przedstawicieli cywilizacji doliny Indusu. Była to pierwsza cywilizacja subkontynentu indyjskiego, która rozwijała się pomiędzy 3300-1300 r. p.n.e. na terenie dzisiejszego wschodniego Pakistanu i zachodnich Indii. Niekiedy nazywa się ją kulturą harappańską czy Mohendżo-Daro. Krytycy teorii języka podnieśli w 2002 roku kilka faktów. Po pierwsze, większość inskrypcji składa się z nie więcej niż 5 znaków. Po drugie, tylko kilka symboli się powtarza, a po trzecie – wiele symboli pojawia się bardzo rzadko. Rajesh Rao i zespół z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle wyciągnęli jednak zgoła odmienne wnioski. Posłużyli się entropią warunkową. W odniesieniu do języka pozwala ona określić stopień systematyczności występowania znaków czy słów. Dzięki temu można je uszeregować od całkowicie uporządkowanych po absolutnie losowe. Jeśli patrzymy na ciągi słów, da się zauważyć, że dla jakiegokolwiek wyrazu w szeregu istnieje pewna dowolność wyboru kolejnego słowa, ale następstwo nie jest losowe – wyjaśnia Rao. W zdaniu "Chłopiec poszedł do" wybieramy spośród zbioru rzeczowników stanowiących możliwy cel jego przechadzki. Wyrazy szkoła czy kino będą więc pasować, ale czasownik "kopać" już nie. Ekipa Rao zastosowała entropię warunkową, która mierzy entropię nieznanej zmiennej losowej Y przy znanej wartości zmiennej losowej X, w odniesieniu do sanskrytu, znaków z doliny Indusu, starotamilskiego oraz angielskiego, a także języka programowania Fortran i kodów niebędących językami, np. DNA czy sekwencji białek. Okazało się, że symbole z doliny Indusu przypominają pod względem stopnia uporządkowania języki i są mniej losowe od DNA i protein, lecz bardziej przypadkowe od Fortrana. Zespół z Uniwersytetu Waszyngtońskiego zamierza dopracować swoją metodę, by w przyszłości rozszyfrować gramatykę ewentualnego języka i określić jego przynależność do określonej grupy językowej. Naukowcy, którzy nie wierzyli w piśmienność kultury harappańskiej, nadal nie akceptują wyników Rao. W 2004 r. Steve Farmer, niezależny badacz z Palo Alto, opublikował z dwoma kolegami tekst obalający mit tablic z doliny Indusu. Farmer oraz Michael Witzel z Harvardu i Richard Sproat z Oregon Health and Sciences University w Portland także posłużyli się entropią warunkową. Porównali kod artefaktów do entropii znanych języków oraz do dwóch wymyślonych ciągów znaków – kompletnie losowego i całkowicie uporządkowanego. Wg nich, zestawianie ze sztucznymi seriami danych jest pozbawione sensu. Farmer sądzi, że gdyby potraktować symbole z tablic i zwojów nie jak język, można by uzyskać świeższe spojrzenie na kulturę Mohendżo-Daro. Da się bowiem zauważyć, że użycie poszczególnych znaków było częstsze w określonych lokalizacjach i zmieniało się z biegiem czasu.
  17. Stephen Cox i Jake Newman z University of East Anglia opracowali system, który jest w stanie na podstawie ruchu ust ustalić, jakim językiem posługuje się mówiący. Prace nad komputerami odczytującymi ruch warg trwają od dawna, po raz pierwszy jednak maszyna potrafi rozróżnić języki. Wspomniana technologia została opracowana dzięki modelowaniu i statystycznym badaniom ruchów warg u 23 osób, z których każda posługiwała się płynnie dwoma lub trzema językami. Maszyna potrafi odróżnić angielski, francuski, arabski, niemiecki, mandaryński, polski, włoski, kantoński i rosyjski. Tego typu systemy przydadzą się osobom głuchym, policji czy osobom pracującym w bardzo hałaśliwych warunkach. Wynalazek Coksa i Newmana ma zostać zaprezentowany dzisiaj na konferencji na Tajwanie. W przyszłości system ma zostać udoskonalony tak, by brał pod uwagę różnice pomiędzy poszczególnymi osobami.
  18. Ile smaków podstawowych może wykryć język ssaka? Zwykle mówi się o czterech (słodki, gorzki, kwaśny i słony), niektórzy pamiętają też o smaku umami, charakterystycznym m.in. dla glutaminianu sodu. Okazuje się jednak, że na tym nie koniec, gdyż język myszy (a być może także ludzi) najprawdopodobniej posiada także wyspecjalizowane receptory odpowiedzialne za wykrywanie smaku niektórych metali. Autorami odkrycia są badacze pracujący dla firmy Nestlé. Jak tłumaczy jeden z nich, Johannes le Coutre, niemożliwe byłoby opisanie wszystkich różnic pomiędzy rosołem i zupą z owoców morza za pomocą zaledwie czterech smaków. Właśnie dlatego uruchomiono serię testów, których celem było zidentyfikowanie źródła wrażeń smakowych wywoływanych przez kilka pospolitych metali. Smak metalu jest w rzeczywistości połączeniem smaku słodkiego i ostrego (będącego w rzeczywistości wrażeniem bólowym) oraz działania innego, nieznanego jeszcze receptora lub grupy receptorów. Ta wyrafinowana współpraca kubków smakowych pozwala na wykrycie w wodzie soli m.in. żelaza, cynku, miedzi, żelaza oraz kilku innych metali. Eksperyment, który doprowadził do odkrycia, przeprowadzono na myszach. Dostarczano im wodę o różnym składzie i badano ich preferencje. Wykazano w ten sposób, że gryzonie wybierają wodę o niskiej zawartości żelaza i cynku chętniej od wody destylowanej, lecz wysokie stężenie tych samych substancji było dla nich odrzucające. Zwierzęta reagowały niechętnie także na każde stężenie siarczanów magnezu oraz miedzi. Kolejną serię testów przeprowadzono na myszach zmodyfikowanych genetycznie. Gryzonie, z których genomów usunięto gen kodujący białko TRPM5, odpowiedzialne za detekcję smaku słodkiego, gorzkiego oraz umami, lub sekwencję T1R3, umożliwiającą wykrywanie smaku słodkiego lub umami, wykazywały silną niechęć do wody zawierającej sole żelaza oraz cynku. W tym samym czasie powracał im jednak... apetyt na magnez oraz miedź. Ostatni test przeprowadzono na myszach pozbawionych genu TRPV1, biorącego udział w odczuwaniu bólu związanego ze spożywaniem pikantnych przypraw. W tym przypadku zwierzęta akceptowały wodę zawierającą miedź oraz wysokie stężenia żelaza. Jednoznacznie wskazuje to na udział opisywanych protein w detekcji jonów metali w roztworach wodnych, lecz najprawdopodobniej nie działają one samodzielnie. Jakie jeszcze receptory biorą udział w tym procesie? Tego obecnie nie wie nikt.
  19. Wydawać by się mogło, że jako gatunek jesteśmy bardzo zróżnicowani: wysocy, niscy, krępi, wysmukli. Każda dowolnie wybrana para ludzi jest do siebie jednak genetycznie bardziej podobna niż para goryli czy szympansów. Paleoantropolodzy sądzą, że typowe dla poszczególnych grup przodków ubiory, zwyczaje czy metody ozdabiania ciała sprzyjały wybieraniu partnerów z tej samej kultury, ograniczając rozprzestrzenianie się mutacji. Ponieważ tylko niektóre populacje przeżyły, jesteśmy zróżnicowani genetycznie w mniejszym stopniu niż inne naczelne (The Proceedings of the National Academy of Sciences). Już w latach 70. naukowcy zauważyli, że zróżnicowanie genetyczne nie pokrywa się z oszacowaniami na podstawie globalnej liczebności Homo sapiens. Wtedy uważano jednak, że to niesprzyjające okoliczności – erupcje wulkanów, choroby czy zmiany klimatyczne – ograniczały w ciągu ostatnich 100 tys. lat liczbę dorosłych w wieku reprodukcyjnym do zaledwie 10 tys. Gdy jednak porównano DNA neandertalczyków i ostatniego wspólnego przodka człowieka współczesnego oraz Homo neanderthalensis sprzed ok. 600 tys. lat, okazało się, że zróżnicowanie genetyczne także nie było duże. Badacze zaznaczają, że uznając teorię wąskiego gardła, trzeba by przyjąć, że do tego typu katastrofalnych sytuacji doszło co najmniej 3-krotnie, a to mało możliwe. W ramach wcześniejszych badań wykazano natomiast, że różnice językowe ograniczają przepływ genów we współczesnej Europie. Oznacza to, iż czynniki kulturowe stanowią skuteczniejsze i trwalsze bariery niż oddziałujące od czasu do czasu lokalnie "plagi". Jean-Jacques Hublin i Luke Premo z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku udowodnili, że zmienność genetyczna drastycznie spada, kiedy jednostki wybierają partnerów o najwyższym stopniu zgodności kulturowej, a zaczyna rosnąć, gdy ludzie nie są tak wybredni. Tak właśnie postępują szympansy lub goryle, które krzyżują się z osobnikami ze wszystkich grup. Jeśli goście z drugiej strony rzeki mówią w innym języku i posługują się dziwną bronią, nie macie raczej wobec nich planów matrymonialnych, ponieważ ryzyko utraty życia jest zbyt duże. Z czasem większość starych populacji wyginęła, co doprowadziło do rozmnażania się genów tylko części z nich. Naukowcy zamierzają przetestować swoją hipotezę we współczesnych społecznościach myśliwsko-zbieraczych.
  20. Dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu (ASD) inaczej przetwarzają bodźce dźwiękowe i językowe. Badacze ze Szpitala Dziecięcego w Filadelfii wykorzystali metodę zwaną magnetoencefalografią (MEG) i wykryli lekkie opóźnienie fal mózgowych w porównaniu do zdrowych maluchów. MEG to nieinwazyjna technika obrazowania czynności elektrycznej mózgu. Rejestruje pole magnetyczne wytwarzane przez neurony, a konkretnie przez prądy jonowe dendrytów. Maluchy z autyzmem reagują na dźwięk, w tym samogłoski, o ułamek sekundy wolniej niż zdrowe dzieci – podsumowuje dr Timothy Roberts. Jego zespół pracuje nad sygnaturami nerwowymi, które pozwalałyby połączyć mózgowe wzorce aktywności z określonymi zachowaniami. Nasza hipoteza jest taka, że mowa i inne dźwięki pojawiają zbyt szybko dla osób z ASD, a problemy z ich przetworzeniem mogą upośledzać umiejętności społeczno-językowe chorych. Neurolodzy zebrali grupę 64 dzieci w wieku od 6 do 15 lat. U 30 zdiagnozowano kiedyś autyzm, resztę przydzielono do dopasowanej pod względem wieku grupy kontrolnej. Podczas badania ochotnikom prezentowano serię krótkich dźwięków, samogłosek oraz zdań. W porównaniu do zdrowych osób, u maluchów z ASD pojawiły się reakcje opóźnione o 20 milisekund, czyli 1/50 sekundy. Roberts sądzi, że początkowe zaburzenia mogą uruchamiać całą kaskadę opóźnień i w efekcie przeciążenie procesu analizy dźwięku. Gdyby udało się opisać sygnatury neuronalne poszczególnych zaburzeń z kręgu autyzmu, łatwiej byłoby je różnicować na podstawie samego badania magnetoencefalograficznego. Co ważne, diagnozę można by postawić dużo wcześniej niż do tej pory, np. już w niemowlęctwie. W razie wystąpienia w zapisie MEG podobieństw do, dajmy, na to ADHD czy padaczki, specjaliści zyskiwaliby nowe narzędzia do walki z autyzmem – chodzi, oczywiście, o metody stosowane w terapii wymienionych zaburzeń.
  21. Nie tylko ludzkie kobiety wydają się mówić więcej od panów. Z podobnym wyzwaniem muszą się też zmagać na co dzień samce makaków. Naukowcy z University of Roehampton w Londynie przez 3 miesiące podsłuchiwali małpy zamieszkujące portorykańską wyspę Cayo Santiago. Po wyeliminowaniu pokrzykiwań ostrzegawczych i informujących o znalezieniu pokarmu okazało się, że samice spędzają więcej czasu na czysto towarzyskich pogaduszkach (Evolution and Human Behavior). Biolodzy skrupulatnie zliczali wszystkie wydawane odgłosy. W ten sposób stwierdzili, że samice makaków emitują 13-krotnie więcej "plotkujących" dźwięków. Co więcej, szukają chyba bratniej duszy i zrozumienia, bo częściej zachowują się tak w stosunku do innych samic niż samców. Wyjaśnienie zjawiska jest dość proste. Samice spędzają całe życie w żeńskich grupach o niezmiennym składzie. Tworzą więc silne i długotrwałe związki. "Koleżanki" pomagają sobie np. w opiece nad młodymi. Muszą zatem polegać na komunikacji głosowej, by podtrzymać bardziej rozbudowaną sieć powiązań społecznych. Samce krążą zaś pomiędzy stadami i porozumiewają się w równym stopniu z przedstawicielami obu płci. Badania nad 16 samicami i 8 samcami, które prowadził zespół Nathalie Greeno, potwierdzają, że język wyewoluował, aby wzmocnić więzy społeczne. Wielu naukowców uważa, że wyparł on iskanie, ponieważ jest mniej czasochłonny, a społeczeństwa stale się rozrastają i trudno byłoby każdemu wyczyścić włosy czy przejrzeć skórę. Nie wiadomo, czy pierwsze ludzkie grupy opierały się głównie na kobietach, jeśliby się to jednak potwierdziło, uzyskalibyśmy kolejny dowód potwierdzający zaproponowaną przez Brytyjczyków teorię rozwoju języka.
  22. Obcych szukamy już od wielu lat, wysyłamy im komunikaty, zastanawiamy się nad tym, jakie informacje na nasz temat najlepiej im przedstawić. Tak naprawdę nie mamy jednak narzędzia, które po ewentualnym nawiązaniu kontaktu pozwoliłoby zrozumieć ich język. Kłopoczą się tym wszyscy poza Johnem Elliottem z Leeds Metropolitan University, który uważa, że program, który właśnie stworzył, pozwoli zidentyfikować strukturę języka istot pozaziemskich, a to już coś. Szukając podobieństw, program brytyjskiego naukowca porówna mowę obcych do 60 języków zebranych w bazie danych. Dr Elliott sądzi, że nawet jeśli język obcych będzie różny od wszystkiego, co znamy, może uda się w nim wykryć jakieś powtarzalne wzorce i w ten sposób ocenić, z jak inteligentnymi istotami mamy do czynienia. Informatyk dowodzi, że bez takiego uporządkowania język nie spełnia swoich funkcji – jest chaotyczny i nieprzydatny. W ramach wcześniejszych badań wykazano, że na podstawie analizy sygnału da się określić, czy przenosi informację językową, dźwiękową lub wizualną. Elliott popracował nad tym jeszcze i udało mu się stworzyć metodę wyłapywania słów i zdań. Wg niego, w każdym języku istnieją słowa funkcyjne (np. spójniki, przyimki, rodzajniki itp.), które wydzielają poszczególne zdania lub ich części. Nieprzypadkowo występują one co 9 słów lub liter, ponieważ cyfra ta odnosi się do ludzkich możliwości w zakresie liczby jednocześnie przetwarzanych elementów. Gdy już się spotkamy z językiem obcych, warto spojrzeć, z iloma elementami naraz sobie radzą, bo to ważny wskaźnik inteligencji. Program Elliotta potrafi wyodrębnić istotne słowa, takie jak rzeczowniki i czasowniki, mimo że nie pozwala określić ich znaczenia. Poradzi sobie też ze wskazaniem przymiotników, które zazwyczaj znajdują się przy rzeczownikach. Jako że poszczególne języki mają różną składnię, Brytyjczyk uwzględnił ich w bazie danych aż 60.
  23. Mózg przetwarza znaczenie prezentów i innych symbolicznych gestów w obszarach związanych z mową (Brain and Language). Kristian Tylén i zespół z Uniwersytetu Południowej Danii doszli do tego po zbadaniu wolontariuszy funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). Zapoznawali się oni ze zdjęciami przedmiotów codziennego użytku, z których część ułożono w symboliczny sposób. Jedna z fotografii przedstawiała np. kwiaty zostawione pod czyimiś drzwiami. Inne nie miały już takiego znaczenia, bo widniały na nich m.in. dziko rosnące kwiaty. Symboliczne ułożenie wyzwalało aktywność w lewym zakręcie wrzecionowatym, który wykorzystujemy podczas czytania, oraz dolnej korze czołowej, powiązanej ze znaczeniem semantycznym. Niekonwencjonalne ustawienia, np. instalacje artystyczne, też są analizowane nie tylko wzrokowo. By je wychwycić, uciekamy się do pomocy obszarów językowych, w tym przypadku rejonu zaangażowanego w zrozumienie niezwykłych metafor słownych. Tylén podkreśla, że zgodnie z wynikami najnowszych badań, język to nie tylko proces przetwarzania i zestawiania słów. Przenika on wiele naszych czynności, np. umożliwia zrozumienie czyjejś mowy ciała i min.
  24. Badanie religii nastręczało antropologom sporo trudności. Zamiast więc skupiać się na próbach pomiaru nieuchwytnych wierzeń w zjawiska nadprzyrodzone, nastawili się na analizę czegoś namacalnego, a mianowicie języka używanego do komunikowania przekonań religijnych. Takie podejście to efekt współpracy Craiga T. Palmera, profesora z University of Missouri, oraz Lyle'a B. Steadmana, emerytowanego profesora Uniwersytetu Stanowego Arizony. Panowie analizowali style komunikacyjne/twierdzenia dotyczące nadprzyrodzoności w różnych formach religii, m.in. kulcie przodków, totemizmie (grupa społeczna wierzy w więź z totemicznym przodkiem) i szamanizmie (szaman potrafi się komunikować z duchami ze sfery niebiańskiej i podziemnej, a więc także ze zmarłymi przodkami). Najbardziej widocznym skutkiem zachowań religijnych jest promowanie przypominających rodzinne kooperacyjnych stosunków społecznych. I tak lidera (bądź bóstwo) oraz wyznawców łączą relacje przypominające rodzica i dziecko, a współwyznawców więzi jak między rodzeństwem. W niemal wszystkich religiach na świecie, z plemiennymi włącznie, na określenie wyznawców używane są terminy kojarzone z rodziną, np. ojciec, matka, brat, siostra i dziecko. Zachęca to do zachowań występujących zazwyczaj w rodzinach, gdzie tworzą się najsilniejsze więzi społeczne. Wiedza nt. sposobu komunikowania wiary w nadprzyrodzone pozwala zdefiniować zachowania religijne i samą formę kultu. Dzięki temu w przyszłości będzie można zaproponować adekwatne wyjaśnienia i płodne hipotezy, czemu właściwie ludzie wszystkich kultur zaangażowali się zachowania religijne.
  25. Przywykliśmy do mówienia o fizjologicznej zdolności do odczuwania czterech smaków: słodkiego, słonego, gorzkiego i kwaśnego. Wiele osób przypomina także o smaku "umami" pochodzącym od kwasu glutaminowego. Tymczasem badacze z Monell Chemical Senses Center (MCSC) w Filadelfii donoszą o odkryciu nowego rodzaju kubków smakowych, odpowiedzialnych za wykrywanie wapnia. Autorami odkrycia, o którym poinformowano podczas spotkania Amerykańskiego Stowarzyszenia Chemicznego, jest zespół pod przewodnictwem dr. Michaela G. Tordoffa. Badacze udowodnili, że na języku myszy istnieją receptory odpowiedzialne za wykrywanie wapnia. Ponieważ geny kodujące te receptory istnieją także u człowieka, jest bardzo możliwe, że my także jesteśmy w stanie poczuć ten smak. Jak tłumaczy dr Tordoff, odkrycie może okazać się istotne dla zdrowia ludzi: ludzie nie spożywają takiej ilości wapnia, jaką zalecają dietetycy. Jednym z powodów tego zjawiska jest fakt, że pokarmy bogate w wapń są dla wielu osób niesmaczne. Odpowiednia manipulacja smakiem takich pokarmów może pomóc osobom z niedoborem wapnia spożywać większe ilości tego kluczowego składnika. Dzięki zrozumieniu, w jaki sposób wapń jest wykrywany w jamie ustnej, możemy ułatwić jego spożywanie dzięki osłabieniu tego nieprzyjemnego smaku. Możemy nawet zastosować środki farmaceutyczne, które poprawią smak tego składnika. Eksperyment polegał na badaniu 40 szczepów myszy laboratoryjnych w celu oceny ich zainteresowania pokarmami zawierającymi badany pierwiastek. Jak tłumaczy dr Tordoff, większość myszy nie lubi wapnia, ale znaleźliśmy bardzo nietypowy szczep, który pił jego roztwór bardzo łapczywie. Dzięki porównaniu genów tego szczepu z innymi byliśmy w stanie zidentyfikować dwa geny odpowiedzialne za odczuwanie smaku wapnia. Zespół z MCSC użył metod inżynierii genetycznej, by zidentyfikować dwa receptory związane z wykrywaniem tego pierwiastka zlokalizowane na języku. Jeden z nich to białko CaSR (ang. Calcium Sensing Receptor - receptor wykrywający wapń), znany wcześniej z obecności w przytarczycach, nerkach, mózgu i przewodzie pokarmowym. Dotychczas nie stwierdzono jednak jego obecności w jamie ustnej. Drugie z odkrytych białek to receptor T1R3, będące, ku zaskoczeniu badaczy, fragmentem receptora... dla smaku słodkiego. Na razie nie wiadomo na pewno, czy ludzie także posiadają odkrytą u myszy zdolność. Mogłoby to być jednak istotne odkrycie, gdyż wapń jest pierwiastkiem niezwykle istotnym dla zdrowia człowieka. Jest ważny nie tylko dla kondycji naszych kości, lecz także dla funkcjonowania mięśni, układu sercowo-naczyniowego czy procesów takich, jak krzepnięcie krwi. Najprawdopodobniej ochrania nas także przed rozwojem niektórych nowotworów. Rekomendowana dawka wapnia to około 1200 miligramów dziennie dla młodych dorosłych, lecz około 70% mężczyzn i aż 90% kobiet nie spożywa go w dostatecznej ilości. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: wapń smakuje "wapniowo", komentuje Tordoff. Nie ma lepszego słowa. Jest gorzki, może nieco kwaśny. Ale jest jednocześnie czymś znacznie więcej, bo istnieją receptory wyspecjalizowane w wykrywaniu wyłącznie wapnia. Tordoff zauważa pewne zróżnicowanie w odczuwaniu smaku produktów zawierających wapń: w wodzie pitnej jest całkiem przyjemny, ale na przy wyższych stężeniach zaczyna być coraz bardziej niesmaczny. Produkty mleczne, które zawierają spore ilości tego pierwiastka, nie mają tak wyraźnego smaku, gdyż zawarty w nich wapń jest związany z tłuszczami i białkami, co zapobiega jego wykryciu przez język. Badacz wierzy, że przeprowadzenie dalszych badań nad odkrytym receptorem i uzyskanie wiedzy na temat modyfikacji jego funkcjonowania może być bardzo istotne z punktu widzenia dietetyki. Nie mówię, że ludzie nie mogą przyjmować tabletek, by przyjmować dostateczną ilość wapnia, ale spożywanie prawdziwych pokarmów to wielka przyjemność. W przypadku soli, słodyczy i tłuszczu, potrzebne jest zmniejszenie przyjmowania bez wpływu na smak potraw. Jeśli zaś chodzi o wapń, problemem jest to, że nie jest dostatecznie jadalny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...