Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'internet' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 160 wyników

  1. Liczba chińskich internautów przekroczyła liczbę obywateli USA korzystających z Sieci. Chiny są więc już największym pod względem liczby konsumentów internetowym rynkiem świata. Z oficjalnych danych wynika, że w Państwie Środka dostęp do Sieci mają 253 miliony osób. W USA z Internetu korzystają 223 miliony obywateli. Stopień penetracji Sieci w USA wynosi 71%, w Chinach - 19%. Liczba chińskich internautów gwałtownie rośnie. W ciągu ostatniego roku zwiększyła się ona aż o 56%. Analitycy uważają, że średni roczny przyrost utrzyma się na poziomie 18% i w roku 2012 z Internetu będzie korzystało 490 milionów Chińczyków. Aż 95% z nich będzie używało szybkich łączy. Pomimo tak duże liczby internautów, chińska Sieć zarabia znacznie mniej niż Internet w USA czy nawet Korei Południowej. Chińskie firmy dzięki Internetowi zarobiły w 2007 roku 5,9 miliarda dolarów. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych zarobki na samej tylko reklamie internetowej osiągnęły poziom 21,2 miliarda USD.
  2. Od 24 lipca w Internecie będzie można oglądać Kodeks Synajski (łac. Codex Sinaiticus), uznawany przez biblistów za bezcenny zabytek. Zachowały się fragmenty Starego oraz cały Nowy Testament. Spisano je po grecku między 330 a 350 rokiem n.e. Na co dzień Kodeks jest przechowywany m.in. w British Library w Londynie. Udostępnienie w Sieci jego zdjęć w wysokiej rozdzielczości to pierwsza część bibliotecznego projektu. Internauci będą się mogli zapoznać z ponad 100 stronami Kodeksu. Sześćdziesiąt siedem pochodzi z British Library, a pozostałe z Uniwersytetu w Lipsku. W ciągu następnych lat liczba pagin dostępnych w Internecie będzie wzrastać, w miarę postępów w zakresie skanowania. W 1844 roku 1460-stronicowy zabytek został odkryty przez Konstantina von Tischendorfa w klasztorze Św. Katarzyny przy górze Synaj. Biblista wrócił z częścią manuskryptu do Lipska i w 1869 r. zaprezentował ją carowi Mikołajowi II. Od 1973 roku większość stron znajduje się w Londynie (Brytyjczycy odkupili 694 strony od Stalina). Czterdzieści trzy karty są przechowywane w Lipsku, 3 fragmenty w Rosyjskiej Bibliotece Narodowej w Sankt Petersburgu, a 12 pagin i kilkanaście fragmentów w miejscu odkrycia Kodeksu w Egipcie. W 2005 roku na projekt ponownego połączenia kawałków Kodeksu z wykorzystaniem współczesnych technologii cyfrowych przeznaczono aż 650 tysięcy funtów. Efekty pracy naukowców będzie można podziwiać na witrynie internetowej Codex Sinaiticus.
  3. Po czterech latach badań australijscy naukowcy z Centre for Ultra-high bandwidth Devices for Optical Systems (CUDOS) ogłosili powstanie optycznego przełącznika, dzięki któremu można 100-krotnie zwiększyć wydajność łączy internetowych. Testy wykazały, że już obecnie wykorzystywana infrastruktura może przesyłać dane 60 razy szybciej. Światłowody, których używamy, charakteryzują się dużą przepustowością i spora część ich potencjału pozostaje niewykorzystana. Wszystkiemu winne są zbyt wolno pracujące przełączniki. Australijczycy opracowali przełącznik z... "porysowanego" szkła. Rysy działają jak zwrotnice przepuszczające pociągi - wyjaśnia dyrektor CUDOS, profesor Ben Eggleton. Przełączanie trwa zaledwie 1 pikosekundę, co oznacza, że prędkość pracy przełączania wynosi 1 terabit na sekundę. W przyszłości, dzięki pracom Australijczyków, może powstać Internet, który będzie nawet 100-krotnie bardziej wydajny od dzisiejszych sieci.
  4. Unijne komitety zajmujące się przemysłem i rynkami wewnętrznymi zaakceptowały w całości pakiet przepisów dotyczących rynku telekomunikacyjnego. To przede wszystkim propozycja unijnego prawa telekomunikacyjnego, ale wprowadzone doń ostatnio poprawki mogą, jak twierdzą obrońcy prywatności, nałożyć na dostawców Internetu obowiązek walki z piractwem. Niedawno na czele Unii Europejskiej stanęła Francja. Wówczas prezydent republiki podsunął pomysł, by do dyskutowanego właśnie "Telecoms Packet" wprowadzić poprawki wzorowane na propozycjach francuskich rozwiązań. W republice rząd proponuje wprowadzenie przepisów, na podstawie których dostawcy Internetu wysyłaliby ostrzeżenia osobom nielegalnie wymieniającym się treściami chronionymi prawem. Po dwóch nieskutecznych ostrzeżeniach osoby takie byłyby odcinane od Sieci. Europarlamentarzyści twierdzą jednak, że obrońcy prywatności nadinterpretują przepisy. Zdaniem Malcolma Harboura "Telecoms Packet" ma zwiększyć prawa użytkowników i nie ma w nim mowy o walce z piractwem. Organizacje broniące prywatności zauważają jednak, że nowe przepisy dają urzędnikom prawo do decydowania o tym, jakie oprogramowanie może być używane w Sieci, a to z kolei może prowadzić wprost do zastosowania antypirackiej taktyki "trzech uderzeń". Grupy obrońców prywatności już tworzą koalicje i rozpoczynają działania lobbystyczne przeciwko przyjęciu proponowanych rozwiązań. Foundation for a Free Internet Infrastructure (FFII) mówi wprost - unijne propozycje to próba wprowadzania "sowieckiego Internetu", w którym będą mogły działać tylko programy i usługi zatwierdzone przez rządy. Jutro popularne programy, takie jak Skype czy nawet Firefox, mogą zostać uznane w Europie za nielegalne jeśli nie otrzymają rządowego certyfikatu - oświadczył rzecznik prasowy FFII. Poseł Harbour zapewnia jednak, że nowe przepisy mają inny cel. Chodzi tutaj o to, by użytkownicy łatwiej mogli znaleźć informacje o nowych usługach. Ułatwi to na przykład tworzenie witryn z porównywarkami cen, wymusi uchwalenie przepisów, które ułatwią niepełnosprawnym dostęp do usług czy też takich, dzięki którym służby ratunkowe będą mogły łatwo zlokalizować dzwoniącego - mówi. We wrześniu Parlament Europejski będzie dyskutował i głosował nad nowym prawem telekomunikacyjnym.
  5. O tym, że Internet jest niezbędnym narzędziem dla dzisiejszych naukowców, nie trzeba mówić chyba nikomu. Kontakty przez Sieć są podstawową formą komunikacji, a publikowanie wyników badań on-line jest gwarancją szybkiego i sprawnego obiegu informacji. Nic więc dziwnego, że rozwijane są kolejne projekty, których zadaniem jest zbieranie informacji i ich publikowanie z myślą o wykorzystaniu przez naukowców. O nowych, interesujących pomysłach wykorzystania Internetu dla potrzeb nauki donoszą dwa zespoły badaczy pracujących w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza grupa naukowców uruchomiła inicjatywę, której celem jest stworzenie nowej internetowej bazy danych dotyczących genów człowieka. Według projektu, informacje mają być zbierane na podobnych zasadach, jak w popularnej Wikipedii. Istnieje około 25000 genów w ludzkim genomie. My posiadamy około 9000 artykułów, tłumaczy pracujący dla Instytutu Genomiki przy Fundacji Naukowej Novartis badacz Andrew Su, jeden z pomysłodawców projektu nazwanego "Gene Wiki". Jak tłumaczy, zebrane dotychczas informacje mają stanowić szkielet powstającej biblioteki ludzkich genów, która będzie następnie uzupełniana i powiększana o nowe informacje przez samych badaczy. To oni będą odpowiedzialni za dodawanie do serwisu aktualnych i wiarygodnych danych oraz utrzymanie ich w należytym porządku. Równolegle do Gene Wiki rozwijany jest inny interesujący projekt wykorzystujący możliwości Internetu dla potrzeb naukowców. Serwis, nazwany HealthMap.org, został stworzony przez specjalistów ze Szpitala Dziecięcego w Bostonie oraz Szkoły Medycznej Uniwersytetu Harvarda. Jego zadaniem jest analizowanie treści dyskusji oraz serwisów informacyjnych w Sieci i wyszukiwanie w nich danych na temat epidemii chorób zakaźnych. Związany z projektem naukowiec, dr John Brownstein, tłumaczy: Internetowe źródła informacji mogą odegrać istotną rolę we wczesnym wykrywaniu [tego typu] zdarzeń i ułatwiać kontrolowanie sytuacji dzięki dostarczaniu z określonych lokalizacji aktualnych danych na temat wybuchów epidemii. Serwis Healthmap.org już działa. Niestety, nie podano informacji na temat daty planowanego uruchomienia drugiego z serwisów.
  6. Wkrótce odbędzie się głosowanie, które może zdecydować o kształcie Internetu przyszłości. ICANN, organizacja zarządzająca nazwami domen, ich strukturą oraz prowadząca nadzór nad systemem DNS, zdecyduje, czy powinno się zliberalizować zasady rejestrowania domen najwyższego rzędu. W chwili obecnej domen takich jest niewiele. Istnieją nazwy przyporządkowane każdemu krajowi (jak np. .pl czy .de) oraz nazwy takie jak .com, .org, .gov. ICANN ma zdecydować, czy jako domenę najwyższego rzędu będzie można zarejestrować dowolny ciąg znaków. Ponadto rozpatrzona zostanie propozycja, by nazwy mogły być zapisywane innym alfabetem niż łaciński. Jeśli oba projekty zostaną przyjęte, będzie to największa od początku istnienia Internetu zmiana dotycząca jego funkcjonowania. Zarejestrowanie nowej domeny najwyższego rzędu nie będzie jednak tanie. Przewiduje się, że cena wyniesie tysiące dolarów. ICANN tłumaczy takich koszt faktem, że na przygotowania do zmiany wydał już 10 milionów dolarów. Osoby indywidualne będą mogły rejestrować domeny najwyższego rzędu pod warunkiem, że przedstawią biznes plan i wykażą, iż mają odpowiednie zaplecze techniczne.
  7. Mężczyźni chętniej dzielą się wynikami swojej pracy kreatywnej na łamach Internetu niż kobiety, przy czym obie płci jednakowo często wykonują tego typu prace (Information, Communication and Society). Ponieważ w dzisiejszych czasach publikowanie informacji w Sieci jest formą uczestnictwa w kulturze publicznej i brania udziału w dyskursie społecznym, obserwowany rozdźwięk pokazuje nam, że męski głos jest tu nieproporcjonalnie lepiej słyszalny – podkreśla profesor nadzwyczajny Northwestern University Eszter Hargittai. Socjolodzy stwierdzili, że ok. 2/3 mężczyzn zamieszczało w Internecie posty dotyczące wyników swojej pracy. Podobnie postępowała tylko połowa kobiet. Kiedy jednak Hargittai i jej współpracownica Gina Walejko uwzględniły inne czynniki, które mogły wpłynąć na zarysowujący się obraz, m.in. znajomość Internetu czy technologii cyfrowych, okazało się, że panie i panowie równie często udostępniają tworzone przez siebie materiały. Sugeruje to, że Internet nie jest równie dobrym polem do popisu dla kobiet i mężczyzn, ponieważ osoby z większymi umiejętnościami sieciowymi – rzeczywistymi lub postrzeganymi – w większym stopniu zajmują się tworzeniem kontentu. Zaobserwowana dysproporcja to nie tylko wyraz większych czy mniejszych umiejętności technicznych, ale także rodzaju czynności najbardziej odpowiadającej danej płci. Panie preferują zawody i działania związane z kontaktami społecznymi, a dla panów samotne siedzenie przed ekranem komputera (nawet przez kilka godzin) nie stanowi zazwyczaj najmniejszego problemu. Kobiety często wolą porozmawiać o stworzonym dziele twarzą w twarz niż dyskutować z kimś za pośrednictwem elektronicznego urządzenia.
  8. BBC realizuje wyjątkowo ambitny plan. Firma chce, by każdy wyprodukowany przez nią program i każdy odcinek, który powstał w ciągu jej 80-letniej historii, miał osobną stronę WWW. Stacja chce w ten sposób bardziej zainteresować widownie swoją ofertą. Jej szefowie zauważyli bowiem, że zwykle na innych witrynach jest więcej informacji o BBC, niż na stronach samej BBC. W ciągu ostatnich 3 miesięcy powstało już 160 000 nowych stron dotyczących tego, co słynna brytyjska stacja stworzyła. Jak zapowiedziała Jana Bennett, dyrektor ds. wizyjnych, powstanie w ten sposób najbogatsze cyfrowe archiwum telewizyjno-radiowe na świecie. Swój pierwszy program telewizyjny BBC nadało w sierpniu 1932 roku. Niedługo potem rozpoczęto regularne emisje. Bennett zapowiedziała, że na witrynie znajdą się nie tylko informacje o samych produkcjach, ale internauci dowiedzą się również, gdzie można dany program zobaczyć.
  9. Time Warner Cable Inc. testuje usługę, która przypomina oferty dostępu do Internetu sprzed kilkunastu lat. W teksaskiej miejscowości Beaumont subskrybenci szerokopasmowej Sieci muszą płacić 1 dolara za każdy gigabajt transferu powyżej limitu przyznanego w ramach miesięcznego abonamentu. Rzecznik prasowy Time Warner poinformował, że eksperymentem objęto 5% użytkowników, którzy spędzają nieproporcjonalnie dużo czasu w sieci Time Warner. Zdaniem firmy, tak intensywne użytkowanie infrastruktury jest podobne do jej opodatkowania. Aby móc inwestować w sieć, musimy znaleźć sposób na sfinansowanie inwestycji - mówi przedstawiciel Time Warner Cable. W okolicach Beaumont zaoferowano użytkownikom kilka różnych modeli dostępu. Za 29,95 USD miesięcznie użytkownik otrzymuje 768-kilobitowe łącze i prawo do pobrania 5 gigabajtów danych. Jeśli zapłaci 54,90 dolarów, będzie mógł skorzystać z 15-megabitowego łącza i pobierze do 40 gigabajtów danych.
  10. Badania przeprowadzone przez firmę Nielsen Norman Group wykazały, że w momencie połączenia się z Internetem ludzie stają się bardziej brutalni, samolubni i mniej cierpliwi niż w "realu". Internauci chcą po prostu szybko połączyć się z potrzebną im witryną, zrobić to, co mają do zrobienia, i opuścić witrynę. Większość z nich traktuje wobec tego niechętnie i podejrzliwie wszelkie próby zatrzymania ich na danej stronie czy przykucia większej uwagi. Internauci coraz częściej osiągają to, czego chcą. Jeszcze w 1999 roku o skutecznym wykonaniu zadania mówiono w 60% przypadków, obecnie odsetek ten wzrósł do 75%. Zdaniem Nielsena, przyczyn takiego wzrostu należy upatrywać w dwóch czynnikach: po pierwsze witryny są lepiej zaprojektowane, po drugie - internauci szybciej przyzwyczajają się do takich witryn i lepiej się na nich poruszają. Obecnie, gdy ludzie łączą się z Siecią, wiedzą co chcą zrobić i jak to zrobić. Dlatego też są bardzo odporni na wysiłki, mające na celu zwrócenie ich uwagi na coś innego. Internauci zawsze byli dość brutalni, a teraz są jeszcze bardziej. Ludzie mają bardzo mało cierpliwości i chcą szybko dotrzeć do celu. Myślę, że twórcy witryn wciąż tego nie doceniają. Uważają, że ich strona jest wyjątkowa i interesująca, oraz że ludzie będą zadowoleni z tego, co mogą na niej znaleźć - mówi Jakob Nielsen. Tymczasem internautów irytują wszelkie dodatki, mające na celu uczynienie strony bardziej przyjazną. Powodują one bowiem, że witryna dłużej się ładuje. O tej niecierpliwości mogą świadczyć chociażby zmiany w sposobie przeglądania witryn. Jeszcze w 2004 roku 40% użytkowników wchodziło na strony główne i stamtąd przechodziło głębiej. Obecnie jedynie 25% odwiedza strony główne witryn. Większość najpierw korzysta z wyszukiwarki i z niej przechodzi bezpośrednio do interesujących treści.
  11. Pary, które poznały się w Internecie, często nie wytrzymują próby czasu. Dzieje się tak, ponieważ ludzie wybierają niewłaściwych partnerów i angażują się emocjonalnie przed pierwszym spotkaniem twarzą w twarz. Matthew Bambling z Politechniki w Queensland twierdzi, że w pułapkę zakazanej miłości sieciowej wpadają zwłaszcza kobiety, które przyciągają dowcipne komentarze i mądre e-maile. Nie wolno zakładać, że w rzeczywistości rzeczy mają się tak, jak się to wydaje w Internecie. To, że ktoś napisze coś śmiesznego lub przenikliwego, nie oznacza jeszcze, że jest tym jednym jedynym. Tym bardziej że, jak zauważa psycholog, niektórzy mężczyźni uciekają się do tzw. nettingu, a więc wysyłają identyczną wiadomość do wielu kobiet, mając nadzieję, że chociaż kilka jakoś na nią zareaguje. Można szukać miłości w Sieci, ale trzeba się wystrzegać kilku pułapek. Po pierwsze, prezentując się komuś znanemu wyłącznie z Internetu, ludzie kładą większy nacisk na swoje zalety, maskując przy tym w jak największym stopniu wady. Nie można zbyt szybko angażować się emocjonalnie, gdy nie ma dostępu do pełnego obrazu wybranka czy wybranki. Zwłaszcza że dawkowanych informacji nie da się w żaden sposób zweryfikować. Po drugie, niektóre osoby uzależniają się od przyjemnego podekscytowania, które towarzyszy napływowi odpowiedzi na post zamieszczony w serwisie randkowym. W takiej sytuacji nietrudno o rozczarowanie. Wg Bamblinga, łatwo uniknąć zawodu miłosnego. Trzeba tylko dążyć do jak najwcześniejszego spotkania, najlepiej po kilku wymienionych mailach. Wtedy ludzie nie zdążą jeszcze stworzyć wyimaginowanego obrazu drugiej ze stron. Po randce w realu można stwierdzić, czy naprawdę da się stworzyć relację z kimś, kto w Sieci wydawał się interesujący.
  12. Zdaniem Jonathana Zittraina, profesora z Oxford University, rosnąca popularność takich gadżetów jak iPhone, Blackberry czy Xbox zagraża Internetowi. W swojej książce "The Future of the Internet and How to Stop It" profesor pisze, że tego typu "sterylne" - jak je nazywa - urządzenia, zabijają kreatywność i zmieniają internautów w pasywnych użytkowników technologii. W przeciwieństwie do pecetów nie dają bowiem użytkownikowi żadnej swobody i wykorzystać można je tylko w taki sposób, jaki przewidzieli producenci. W ten sposób zahamowana zostaje kreatywność i ta część postępu, za którą stali dotychczas użytkownicy. Połączenie takich właśnie gadżetów, coraz większej liczby przepisów regulujących Internet oraz strachu o bezpieczeństwo jest dla Sieci zabójcze. Profesor Zittrain zauważa bowiem, że dotychczas użytkownicy samodzielnie zmieniali technologie oferowane przez wielkie firmy. Teraz coraz częściej korzystają z urządzeń, których nie można kreatywnie wykorzystać, a coraz liczniejsze przepisy coraz bardziej ograniczają swobodę. Nie chcę oglądać świata, w którym swobodnie czują się tylko eksperci, a ci, którzy nimi nie są mają wybór pomiędzy tym, co ich ogranicza, a tym, czego nie rozumieją - mówi Zittrain. Profesor, który jest specjalistą ds. zarządzania i regulacji w Oxford Internet Institute mówi, że siłą Internetu jest jego prostota i otwartość. Każdy chętny może go kształtować na własną modłę za pomocą domowego komputera. Teraz to się zmienia. Zittrain porównuje pierwszy masowo produkowany komputer domowy, Apple II, z obecną ofertą Apple'a, czyli iPhone'em. iPhone to dla profesora typowe urządzenie na uwięzi. Naukowiec wyjaśnia ten termin: to urządzenia, które są łątwe w użyciu, ale bardzo trudno zrobić z nimi coś, czego nie przewidział producent. Są na uwięzi, gdyż ich producent może zdalnie je zmieniać. Na długo po tym, gdy opuściło jego fabrykę czy magazyn. Drugim, obok gadżetów, problemem, jest strach przed niebezpieczeństwami. Obecnie olbrzymia część komputerów jest pilnie strzeżona, a ich użytkownicy nie mogą dowolnie eksperymentować. A to właśnie swoboda i możliwość sprawdzenia własnych pomysłów umożliwiły powstanie ogólnoświatowej Sieci. Zittrain uważa, że Internet w obecnym kształcie można jeszcze uratować. Konieczne są jednak zmiany społeczne. Ludzie powinni postrzegać się jako aktywni uczestnicy Sieci, a nie pasywni odbiorcy. Powinni też sprzeciwiać się kolejnym regulacjom.
  13. Japońska Agencja Eksploracji Kosmosu (JAXA) poinformowała o zestawieniu rekordowo szybkiego łącza satelitarnego. Podczas testów niedawno wystrzelonego satelity telekomunikacyjnego udało się ustanowić połączenie pozwalające na przesył danych z prędkości 1,2 gigabita na sekundę w każdą ze stron. Informacje pomiędzy Ziemią a satelitą Kizuna były wymieniane dwoma kanałami o przepustowości 622 megabitów na sekundę każdy. Kizuna został wystrzelony 23 lutego, a jego zadaniem jest zapewnienie połączenia z Internetem w miejscach trudno dostępnych. Będzie też wykorzystywany awaryjnie do zapewnienia łączności podczas nawiedzających Azję katastrof naturalnych. Jedną z największych zalet Kizuny jest wykorzystanie na pokładzie satelity specjalnego przełącznika ATM (Asynchronous Transfer Mode), który znakomicie przyspiesza wymianę danych. Zwykle, by skorzystać z internetowej łączności satelitarnej, sygnał musi przejść z punktu, z którego został wysłany do specjalnej stacji nadawczej, tam jest demodulowany, ustawiany na odpowiedniego satelitę, remodulowany i wysyłany do satelity. Kizuna potrafi wszystkie te czynności wykonać samodzielnie. Testy Kizuny przeprowadzono już w marcu i kwietniu. Wówczas dzięki antenie o średnicy 45 centymetrów osiągnięto transfery rzędu 1,5 Mbit/s od użytkownika i 155 Mb/s do użytkownika. Z kolei antena o średnicy 1,2 metra pozwalała na transfer 155 Mb/s w obie strony. Wówczas była to rekordowa prędkość uzyskana za pomocą równie małej anteny.
  14. Szukasz wybrańca lub wybranki serca przez Internet? E-randki są coraz popularniejsze, naukowcy z Cornell University ostrzegają jednak, że wszyscy, i kobiety, i mężczyźni, rozmijają się niekiedy z prawdą, opisując wzrost, wagę albo określając wiek (Proceedings of Computer/Human Interaction). Za pomocą metody pozwalającej określić różnice między informacjami zawartymi w profilu użytkownika a rzeczywistym wyglądem stwierdzono, że mężczyźni systematycznie zawyżają swój wzrost, podczas gdy kobiety regularnie zaniżają wagę — opowiada Jeffrey Hancock, profesor nadzwyczajny komunikacji, a zarazem szef badań. Ku naszemu zaskoczeniu oszustwa dotyczące wieku występowały stosunkowo rzadko i nie odnotowano w tym zakresie różnic między płciami. Swój wzrost sfałszowało 52,6% mężczyzn i 39% kobiet. Odnośnie wagi kłamało nieco więcej pań (64,1%) niż panów (60,5%). Jeśli chodzi o wiek, z prawdą rozminęło się 24,3% przedstawicieli płci brzydkiej i 13,1% ładniejszej połowy ludzkości. Badacze obrali na cel 4 popularne w USA serwisy randkowe: Match.com, Yahoo Personals, American Singles oraz Webdate. Uczestników badań zwerbowano w Nowym Jorku za pomocą ogłoszeń zamieszczonych w Village Voice i na Craigslist.com. Ostatecznie utworzono grupę 80 osób (40 mężczyzn, 40 kobiet). Po zebraniu informacji o wolontariuszach z profili sieciowych, zważono ich, zmierzono i spisano wiek z prawa jazdy. Biorąc pod uwagę ciężar ciała, średnia różnica była większa niż 2,3 kg. Wzrost zawyżano o ponad 1,2 cm. W przypadku wieku z prawdą rozmijano się mniej więcej o rok. Większy odsetek badanych nie mówił prawdy o swojej wadze niż o wzroście lub wieku. W rzeczywistości niemal 2/3 randkowiczów zaniżyły masę ciała o 2,3 kg lub więcej. Hancock mówi, że mężczyźni szukają u partnerek przede wszystkim młodości i atrakcyjności fizycznej, a kobiety oznak statusu społecznego (danych dotyczących np. poziomu wykształcenia czy zajmowanego stanowiska). Wzorce kłamstw (częste, ale niewielkie) sugerują, że ludzie chcą się upiększyć, ale jednocześnie pragną zachować pozory uczciwości. Usiłują utrzymać równowagę między tymi dwoma tendencjami. Po zakończeniu studium zmieniono nieco zasady działania serwisów randkowych. Nie wymaga się podawania szczegółowych informacji o budowie ciała, trzeba natomiast ogólnie opisać posturę itp.
  15. Część mieszkańców USA doświadcza od wczoraj problemów z Internetem. Firmy dostarczające łącza poinformowały o prawdopodobnym uszkodzeniu kabla w okolicy Cleveland. Gdy technicy przedsiębiorstwa TeliaSonera, które wskutek awarii utraciło sygnał w swojej sieci na północy USA, postanowili wymienić kabel, ze zdumieniem odkryli, że... został on przestrzelony. Ktoś strzelał z pistoletu lub strzelby do kabla – powiedział Anders Olausson, rzecznik prasowy TeliaSonera. Sprawca uszkodził kabel na długości ponad 1 kilometra. Sprawca wandalizmu nie został dotychczas ustalony, a technicy wciąż pracują nad wymianą kabla. Wiele firm i mniejszych providerów ma z tego powodu kłopoty, gdyż cała Sieć na amerykańskim Środkowym Zachodzie działa wyraźnie wolniej. Nie wiadomo, kiedy zostanie przywrócone normalne funkcjonowanie Internetu.
  16. Chociaż ludzie wpisują w wyszukiwarkach miliony różnych zapytań, naukowcy twierdzą, że za pomocą prostej metody można je przypisać do jednej z zaledwie trzech kategorii (Information Processing & Management). Jim Jansen, profesor z Penn State College of Information Sciences and Technology, współpracował z Danielle Booth, studentką z tej samej uczelni, oraz Amandą Spink z Politechniki w Queensland. Zespół stwierdził, że wszystkie zapytania można podzielić na: 1) informacyjne – dotyczące konkretnego faktu bądź zagadnienia, 2) nawigacyjne – próby odnalezienia strony WWW oraz 3) transakcyjne – związane z zakupem określonego towaru lub usługi. To pierwsze studium, w ramach którego analizowano prawdziwe dane. Naukowcom zależało na klasyfikowaniu w czasie rzeczywistym i udało im się to osiągnąć. Uwzględniono ponad 1,5 mln zapytań od setek tysięcy użytkowników Internetu. Dzięki temu ujawniono, że 80% zapytań ma charakter informacyjny, a po 10% przypada na zapytania nawigacyjne i transakcyjne. Zespół analizował losowo wybrane próbki zapytań. Brano pod uwagę długość zapytania, jego kolejność w sesji oraz wyniki wyszukiwania. Na tej podstawie Amerykanie opracowali algorytm, który automatycznie klasyfikuje efekty działań internautów. Jak podkreśla Jansen, w ramach wcześniejszych badań klasyfikowano, w dodatku ręcznie, dużo mniejszą liczbę zapytań. Szybki, działający "na bieżąco" i stosunkowo nieomylny program znajdzie na pewno zastosowanie w wielu różnych dziedzinach, np. w e-commerce.
  17. Zaczątkiem sieci komputerowych był wojskowy Arpanet, jednak współczesny Internet powstał w Europejskim Ośrodku Badań Nuklearnych (CERN). Teraz powstaje w nim Internet przyszłości - sieć, która zapewni transmisję nawet 10 000 razy szybszą, niż współczesne sieci szerokopasmowe. Wszystko to dzięki projektowi Grid, który powstaje przy okazji Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC). Urządzenie to wymaga olbrzymich mocy obliczeniowych, a jego zdaniem jest znalezienie bozonów Higgsa - teoretycznie przewidzianych cząstek elementarnych, zwanych też "boskimi cząsteczkami". LHC będzie generował olbrzymie ilości danych, które trzeba będzie przetwarzać i przechowywać. Dlatego też konieczne było wdrożenie projektu Grid. Jak wyjaśnił profesor Tony Doyle, dyrektor techniczny projektu, Wielki Zderzacz potrzebuje tak olbrzymiej mocy obliczeniowej, że gdyby nawet w CERN-ie ustawić odpowiednią liczbę komputerów, to ośrodek nie byłby w stanie zapewnić im energii elektrycznej. Jedynym rozwiązaniem jest więc korzystanie z mocy obliczeniowych innych centrów naukowych. Ze względu na olbrzymią ilość danych, które trzeba będzie przesyłać, musi powstać superszybka sieć obsługiwana przez bardzo wydajne maszyny. Obecnie wykorzystywane łącza nie poradziłyby sobie z tym zadaniem, konieczne więc jest tworzenie osobnej dedykowanej sieci komputerowej. LHC zostanie uruchomiony latem bieżącego roku i wówczas też pełną parą ruszy Grid. Obecnie w jego skład wchodzi 55 000 serwerów, a w ciągu dwóch lat ich liczba na całym świecie wzrośnie do 200 000. Sieć korzysta z nowoczesnych światłowodów i centrów routingu. Jest tak wydajna, że np. przesłanie filmu HD pomiędzy Wielką Brytanią a Japonią trwa krócej niż 2 sekundy. David Britton, profesor fizyki z Glasgow University uważa, że Grid zrewolucjonizuje całe społeczeństwo. Przy tak olbrzymiej mocy obliczeniowej, przyszłe pokolenia będą mogły komunikować się w współpracować w sposób, którego starsi ludzie, tacy jak ja, nie potrafią sobie nawet wyobrazić - mówi Britton. W tej chwili CERN jest połączony za pomocą Grida z 11 centrami naukowymi w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Europie, Azji i w innych częściach świata. Każde z tych centrów rozbudowuje swoją własną sieć, czyniąc Grid jeszcze bardziej rozległym. Nowa sieć jest tak potężna, że niektórzy uważają, iż z czasem ludzie zrezygnują z komputerów stacjonarnych i będą przechowywali wszystkie informacje w Internecie przyszłości. O mocy obliczeniowej nowej sieci może świadczyć chociażby fakt, że na potrzeby medycyny przeanalizowano dzięki niemu już 140 milionów różnych związków chemicznych. Jeśli uczeni chcieliby do tego samego celu wykorzystać współczesny Internet, analiza tej samej ilości danych trwałaby 420 lat.
  18. Najprawdopodobniej już wkrótce przymusowe wysyłanie e-maili i korzystanie z komunikatorów będzie uwzględniane jako zaburzenie w klasyfikacji chorób DSM-IV – donosi gazeta The Ottawa Citizen. Następne wydanie podręcznika jest przygotowywane na rok 2012. Szkic, do którego będzie można zgłaszać swoje uwagi, zostanie jednak udostępniony już w przyszłym roku. W artykule wstępnym American Journal of Psychiatry z tego miesiąca pojawia się stwierdzenie, że uzależnienie od Internetu – z nadmiernym graniem, zaabsorbowaniem seksem i wysyłaniem maili/wiadomości w komunikatorach włącznie – jest powszechnym zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym, które powinno być dodane do oficjalnego zestawienia chorób psychicznych. Dr Jerald Block, psychiatra z Oregon Health and Science University w Portland, podkreśla, że w przypadku uzależnienia od Sieci także można wyodrębnić typowe cechy uzależnienia: zachcianki, rozwój tolerancji, wycofanie, a także pragnienie coraz większej ilości towaru: lepszego sprzętu czy dodatkowych godzin on-line. Wciągnięci w wirtualną rzeczywistość zaniedbują swoje obowiązki, a nawet nie zaspokajają podstawowych potrzeb fizjologicznych – nie jedzą, nie śpią, nie piją. W skrajnych przypadkach konieczne stają się hospitalizacja i zażywanie leków psychotropowych. Krytycy pomysłu słusznie jednak zauważają, że na razie badania dotyczące uzależnienia od Sieci znajdują się w powijakach i zastanawiają się, jak lekarze mieliby stwierdzić, czy ktoś korzysta jeszcze z komputera w granicach normy, czy też już je przekroczył. W zeszłym roku brytyjscy psychiatrzy donosili na łamach pisma Advances in Psychiatric Treatment, że uzależnieni stanowią w Sieci mniejszość: od 5 do 10% ogółu. Ze sporządzonego wtedy portretu psychologicznego wynikało, że są to przeważnie dobrze wykształceni, a zarazem introwertywni mężczyźni. Ostatnie badania sugerują jednak, że najwięcej problemów przysparzają kobiety w średnim wieku, które korzystają z domowych komputerów. Niektórzy używają komputerów do tego samego celu, który wchodzi w grę w przypadku alkoholu czy narkotyków: by uciec od rzeczywistości. Można się uzależnić od wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z pecetem: aktu pisania na klawiaturze, pokojów rozmów, zakupów w Sieci albo gier. Te ostatnie zyskały nawet nazwę "heroinware". Ponieważ dają możliwość rozmawiania z innymi uczestnikami zabawy, zapewniają coś, czego brak wielu czynnościom pozasieciowym. Poza tym oderwanie się od ekranu utrudnia ich nastawiony na współpracę/współzawodnictwo charakter. Uzależnieni gracze ukrywają własną obsesję, zaczynają kłamać. Gdy nie mogą zasiąść do swojego, dajmy na to, Diablo II, stają się niespokojni i podenerwowani. Wycofują się z innych kontaktów społecznych, zarówno w ramach rodziny, jak i grupy rówieśniczej. Ich kontakt z rzeczywistością inną niż wirtualna się urywa...
  19. Z danych firmy badawczej BDA China wynika, że Chiny mają więcej internautów niż USA. Liczba korzystających z Sieci obywateli Państwa Środka wynosi około 217 milionów. Liu Bin, analityk BDA China mówi, że do końca bieżącego roku ich liczba wzrośnie do 280 milionów. Po raz pierwszy od powstania Internetu Stany Zjednoczone utraciły 1. miejsce na liścia państw z największa liczbą internautów. Chińczycy coraz chętniej zaglądają do Sieci. Pod koniec 2007 roku korzystało z nich 210 milionów obywateli Chin, czyli o 53% więcej niż pod koniec 2006 roku.
  20. W Australii ruszy pierwszy na świecie... online’owy sąd. John Hatzistergos, prokurator generalny stanu Nowa Południowa Walia, powiedział, że już wkrótce sędziowie będą e-mailem otrzymywali argumenty obu stron sporu sądowego. Umożliwi to system JusticeLink. Oskarżyciele i obrońcy będą logowali się do systemu i korzystali ze specjalnych formularzy, w których wymienią swoje argumenty. Te automatycznie trafią do skrzynki odbiorczej sędziego prowadzącego sprawę. System ma ruszyć w tym największym z australijskich stanów w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Hatzistergos mówi, że pozwoli on zaoszczędzić setki milionów dolarów. Koszt jego wdrożenia oceniono na 48 milionów dolarów australijskich, czy 43 miliony USD. Już w tej chwili trwają testy systemu. Prowadzi je dziewięć firm i jest on wykorzystywany przez stanowy Sąd Najwyższy. Za pomocą JusticeLink prowadzonych jest obecnie 167 spraw cywilnych. Już za tydzień, 11 lutego, system zostanie uruchomiony w stanowym Sądzie Okręgowym, któremu podlegają wszystkie inne sądy w Nowej Południowej Walii. Do końca bieżącego roku JusticeLink zostanie uruchomiony w każdym sądzie cywilnym i karnym. System komputerowy nie będzie wykorzystywany w sprawach toczonych przeciwko konkretnym osobom. W takich przypadkach nadal będą obowiązywały tradycyjne procedury. JusticeLink posłuży do rozpatrywania spraw o mniejszej wadze. Będzie pomocny przy postępowaniach ugodowych czy w sprawach o zwolnienie z aresztu za kaucją.
  21. Bezpieczeństwo nie jest już największym zmartwieniem menedżerów ds. IT. Najnowsze badania sugerują, że obecnie bardziej martwią się oni o dostęp do Sieci. Firma Symantec przepytała ponad 400 menedżerów IT o to, co jest największym problemem. Poprzednie badania wykazywały, że zmartwieniem numer 1 jest bezpieczeństwo. Tym razem okazało się, że za główne zagrożenie dla przedsiębiorstwa uznawane są okresy, gdy traci ono dostęp do Interetu. Badania wykazały też, że menedżerowie coraz mniej wierzą w to, że użytkownicy są w stanie zadbać o bezpieczeństwo. Po raz pierwszy mniej niż 50% z pytanych odpowiedziało, że szkolenia z zakresu bezpieczeństwa mają sens. Większość z nich straciła wiarę w efektywność takich szkoleń. Najmniej zmartwionymi menedżerami są Azjaci, najbardziej – Amerykanie. Europejczycy ulokowali się pomiędzy obiema skrajnościami.
  22. Amerykańska Federalna Agencja Lotnictwa Cywilnego (FAA) ostrzegła, że Boeing 787 Dreamliner, który ma rozpocząć komercyjne loty w maju bieżącego roku, zawiera poważne niedociągnięcie z zakresie bezpieczeństwa. Otóż wewnętrzna sieć komputerowa daje pasażerom możliwość... przejęcia kontroli nad samolotem. Pasażerowie Dreamlinera będą mogli korzystać na jego pokładzie z Internetu. Problem w tym, że wewnętrzna sieć w przedziałach pasażerskich jest połączona z systemami kontroli, nawigacji i komunikacji samolotu. To budzi obawy, że pasażer będzie mógł włamać się do systemów, do których dostęp powinni mieć tylko sterujący samolotem. Oczywistym jest, że właśnie ze względów bezpieczeństwa obie sieci powinny być od siebie oddzielone. Z dokumentów FAA wynika więc, Boeing popełnił niewiarygodny błąd. Stworzył sytuację, w której pasażer, przypadkowo bądź celowo, może odebrać pilotom kontrolę nad samolotem. Zastrzeżenia FAA zostały zawarte w specjalnych warunkach użytkowania Dreamlinera, gdyż prawo w ogóle nie przewidziało podobnej sytuacji, więc nie można było ich zawrzeć wśród głównych zastrzeżeń. Rzecznik prasowa Boeinga mówi, że raport FAA jest mylący i że sieci nie są całkowicie ze sobą połączone. Są ponoć częściowo odseparowana, częściowo zaś chronione programowymi firewallami. Pani rzecznik nie chciała, ze względów bezpieczeństwa, mówić o szczegółach zabezpieczeń. Specjaliści są zadowoleni z faktu, że Boeing chce rozwiązać problem, mówią jednak, że bez szczegółowych informacji udzielonych przez producenta samolotu, trudno będzie stwierdzić, czy system jest bezpieczny. FAA często publikuje informacje o szczególnych warunkach użytkowania samolotów. Na producencie zaś spoczywa obowiązek udowodnienia, że wymienione przez FAA problemy nie zagrażają bezpieczeństwu maszyny.
  23. Wydawnictwo Flashbook.pl w ramach prowadzonej przez siebie akcji Hiperksiazka.pl postanowiło zbadać, w jaki sposób internauci postrzegają książki. Wyniki mogą zaskakiwać, szczególnie w dobie niemalże powszechnego zachwytu Wikipedią i podobnymi projektami. Okazało się, że aż 76% ankietowanych uważa książki za bardziej wiarygodne od Internetu źródło informacji. Sieć jest jedynie dla 13% sprawdzonym i zaufanym źródłem. Jednak nie we wszystkim książka jest lepsza od Sieci. Dla 93% ankietowanych Internet ma tę przewagę, że łatwiej znaleźć w nim informacje. Ponadto Sieć proponuje bardziej atrakcyjny przekaz i większą łatwość w poruszaniu się po treści. Z kolei książka zapewnia, zdaniem większości, bardziej przyjemny kontakt, a jej dodatkową zaletą jest fakt, że można z niej korzystać w dowolnym miejscu.
  24. Doris Lesing, tegoroczna laureatka literackiej Nagrody Nobla, stwierdziła, że Internet skusił całą generację swoją głupkowatością i stworzył świat, w którym ludzie niczego nie wiedzą. Pani Lessing zwraca uwagę na to, jak wielkie zapotrzebowanie na książki istnieje w krajach rozwijających się (np. Zimbabwe), a jak niewielkie w krajach rozwiniętych. Żyjemy w pofragmentowanej kulturze. To, co było pewnikiem jeszcze kilka dekad temu, jest kwestionowane, a młodzi ludzie, którzy mają za sobą lata nauki, nie wiedzą o świecie nczego. Niczego nie czytają i nieco orientują się tylko w pewnych bardzo wąskich zakresach, np. wiedzą coś o komputerach – powiedziała 88-letnia laureatka. Wspominała swoją podróż do Zimbabwe, gdzie dzieci prosiły o to, by poczytać im książkę, a same uczyły się czytać np. z etykiet na słoikach. Tymczasem, gdy była w londyńskich szkołach, wielu nauczycieli mówiło jej, że olbrzymia liczba uczniów nigdy nie przeczytała żadnej książki, a biblioteki świecą pustkami.
  25. Do 2012 roku co trzeci mieszkaniec Afryki będzie miał dostęp do szerokopasmowego Internetu. Tak przynajmniej twierdzi część uczestników konferencji, w której biorą udział przedstawiciele Banku Światowego, Światowej Organizacji Zdrowia, ONZ-u, Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej oraz liderzy biznesu, tacy jak np. Craig Barrett, prezes zarządu Intela. Obecnie jedynie 4% Afrykanów może korzystać z Sieci. Jednocześnie to właśnie Afryka jest tym kontynentem, na którym następuje najszybszy przyrost użytkowników sieci. W latach 2000-2006 średnie światowe tempo zwiększania się liczby użytkowników wynosiło około 200%. W Afryce było to ponad 600%. Na Czarnym Lądzie błyskawicznie rozwija się też telefonia komórkowa. Jej wzrost jest dwukrotnie wyższy od średniej światowej. Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna informuje, że w 2005 roku na całym kontynencie zainwestowano 8 miliardów dolarów w rozwój infrastruktury łączności. Głównym afrykańskim problemem jest słaba przepustowość łączy oraz brak łączności pomiędzy poszczególnymi krajami. Aż 70% sygnałów w afrykańskich sieciach jest sterowanych spoza kontynentu, co zwiększa koszty. Afrykańscy specjaliści nie domagają się jednak specjalnego traktowania swojego kontynentu. Zwracają uwagę, że ma on spore możliwości i jeśli politycy nie będą przeszkadzali, to zarówno firmy lokalne jak i światowi giganci chętnie zainwestują w rozwój sieci. Jedyne, czego w tej chwili potrzebuje Afryka, to wywarcie nacisku na władze niektórych krajów, by nie przeszkadzały w rozwoju łączności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...