Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'gniew' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 10 wyników

  1. Wahania poziomu serotoniny w mózgu, które często pojawiają się, gdy ktoś nie jadł lub jest zestresowany, niekorzystnie wpływają na rejony odpowiadające za regulację gniewu. Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge zebrali grupę zdrowych ochotników. Manipulowano stężeniem serotoniny w ich mózgach. W dniu wyczerpywania neuroprzekaźnika badanym podawano mieszankę aminokwasów bez tryptofanu (Trp), z którego w organizmie powstaje serotonina. W dniu placebo wolontariusze dostawali tę samą mieszankę uzupełnioną o normalną ilość Trp. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego badano, które obszary mózgu reagowały i jak się ze sobą komunikowały podczas oglądania twarzy o złej, smutnej i neutralnej mimice. Okazało się, że gdy poziom serotoniny był niski, komunikacja między ciałem migdałowatym (ośrodkiem emocjonalnym będącym częścią układu limbicznego) a płatami czołowymi ulegała osłabieniu. Oznacza to, że korze przedczołowej może być trudniej kontrolować generowany przez amygdala gniew. Dr Molly Crockett (obecnie z Uniwersytetu w Zurychu) poprosiła też ochotników o wypełnienie kwestionariusza osobowościowego. W ten sposób ustalono, które osoby mają tendencję do zachowywania się agresywnie. Psycholodzy stwierdzili, że w ich przypadku po uszczupleniu zapasów serotoniny komunikacja między ciałem migdałowatym a korą przedczołową pogarszała się w jeszcze większym stopniu. Sugeruje to, że osoby z tendencjami agresywnymi – naturalnie niskim poziomem serotoniny - są najbardziej wrażliwe na wahania stężenia neuroprzekaźnika. Od dziesięcioleci wiedzieliśmy, że serotonina odgrywa w agresji kluczową rolę, jednak dopiero niedawno zyskaliśmy technologię, która pozwala zajrzeć do mózgu i sprawdzić, jak serotonina pomaga nam kontrolować emocjonalne impulsy – podkreśla Crockett. Naukowcy twierdzą, że choć badania prowadzono na zdrowych ochotnikach, uzyskane rezultaty pozwalają też wyjaśnić zachowanie w wielu zaburzeniach psychicznych, dla których typowa jest agresja. Wymieniają np. w okresowe zaburzenie eksplozywne (ang. intermittent explosive disorder, IED), czyli nawracające epizody gwałtownych napadów agresji. Są one nieproporcjonalne do działających bodźców. Może je wywołać np. widok złej twarzy.
  2. Kiedy stajemy się rozgniewani, wzrastają tętno, produkcja testosteronu oraz ciśnienie krwi, a spada stężenie hormonu stresu kortyzolu. Badacze z Uniwersytetu w Walencji wspominają też o tym, że lewa półkula mózgu staje się bardziej pobudzona (Hormones and Behavior). Wywołanie emocji prowadzi do głębokich zmian w autonomicznym układzie nerwowym, który kontroluje reakcję sercowo-naczyniową, a także układ endokrynny. Dodatkowo pojawiają się zmiany w aktywności mózgowej, zwłaszcza w płatach czołowym i skroniowym – opowiada Neus Herrero, główny autor studium. Naukowcy badali mózgowe zjawiska związane z gniewem na grupie 30 mężczyzn. Podczas eksperymentu posłużyli się zaadaptowaną do warunków hiszpańskich procedurą indukcji gniewu AI (od ang. Anger Induction). Składa się ona z 50 stwierdzeń sformułowanych w pierwszej osobie liczby pojedynczej, które dotyczą codziennych sytuacji prowokujących gniew. Przed i po próbie wywołania złości badanym mierzono puls i ciśnienie, stężenia testosteronu i kortyzolu, asymetryczną aktywację mózgu (wykorzystano tu technikę nazywaną słuchaniem dychotycznym, w ramach której do obojga uszu podaje się jednocześnie różne bodźce dźwiękowe), ogólny stan umysłu oraz subiektywne doświadczanie gniewu. Okazało się, że po zakończeniu procedury mężczyźni czuli się rozzłoszczeni, a swoje nastawienie opisywali jako bardziej negatywne. Zmianie ulegały też parametry psychobiologiczne: wzrastało tętno, ciśnienie krwi oraz poziom testosteronu, opadało jednak stężenie kortyzolu. Jeśli weźmiemy pod uwagę asymetryczną aktywność płatów czołowych podczas doświadczania różnych emocji, okaże się, że chcąc dopasować gniew do któregoś z dwóch obowiązujących modeli, trzeba się dobrze zastanowić. Pierwszy model emocjonalnej walencji (znaku emocji) sugeruje, że lewy płat czołowy jest związany z doświadczaniem pozytywnych emocji, a prawy ma więcej wspólnego z emocjami negatywnymi. Drugi model kierunku motywacji utrzymuje, że lewy płat czołowy bierze udział w doświadczaniu uczuć związanych z bliskością (czyli pozytywnych, np. szczęścia), a prawy odpowiada za emocje wywołujące wycofanie (negatywne, np. strach). Przypadek złości jest jedyny w swoim rodzaju, ponieważ doświadczamy jej jako czegoś negatywnego, ale często wywołuje ona motywację do zbliżania się. Podczas wywoływania złości obserwowaliśmy w ramach naszego studium wzrost przewagi prawego ucha, co wskazuje na silniejszą aktywację lewej półkuli i stanowi dowód popierający model kierunku motywacji – tłumaczy Herrero. Kiedy stajemy się zagniewani, asymetryczna reakcja mózgu jest mierzona motywacją do przybliżania się do bodźca, który wywołuje gniew, by go wyeliminować, a nie tym, że uznajemy ten bodziec za negatywny.
  3. Choć może się to wydawać dziwne, tak naprawdę jest. Ludzie inaczej reagują na zniewagi, kiedy leżą, a inaczej, gdy siedzą. Aktywność mózgu wskazuje, że jeśli ktoś koniecznie chce zdenerwować drugą osobę, nie ryzykując przy tym obrażeń ciała, powinien ją skłonić do przyjęcia pozycji horyzontalnej (Psychological Science). Kiedy znieważanym studentom wykonywano EEG, aktywność mózgu pojawiająca się podczas siedzenia oznaczała tendencję do zbliżania się. Zanikała ona, gdy delikwentów kładziono, choć sama emocja – gniew – nie wyparowywała. W pozycji wyprostowanej bądź podczas pochylania się do przodu atak jest bardziej prawdopodobny. Być może, leżąc, jesteśmy bardziej skorzy do rozmyślań – przekonuje Eddie Harmon-Jones z Texas A&M University. Z oczywistych względów ochotnikom nie powiedziano, że biorą udział w badaniach nad gniewem. Zamiast tego poproszono ich o napisanie krótkiego eseju, wyrażającego osobiste stanowisko w jakiejś budzącej kontrowersje sprawie (chodziło o palenie w miejscach publicznych lub aborcję). Następnie studentów podłączono do elektroencefalografu i powiedziano, że esej zostanie oceniony przez osobę siedzącą w pomieszczeniu obok. W rzeczywistości psycholodzy odtwarzali nagranie głosu deprecjonującego inteligencję badanego oraz jego zdolność logicznego wnioskowania i wzbudzania cudzej sympatii. Wolontariusze słuchający zniewag na leżąco czuli się tak samo rozzłoszczeni, jak osoby siedzące, lecz EEG wykazało, że u tych drugich prawa kora przedczołowa była bardziej aktywna niż jej odpowiednik w lewej półkuli. Wcześniejsze badania powiązały to asymetryczne pobudzenie z gniewem i motywacją do przybliżania się. Co ciekawe, u leżących pojawiły się wzorce aktywności mózgu charakterystyczne dla osób "obdarowanych" umiarkowanie pozytywnym komentarzem. Amerykanin uważa, że leżenie może wpływać na to, jak mózg radzi sobie nie tylko z gniewem, ale również z innymi emocjami, np. pożądaniem czy szczęściem. Wg niego, badania rezonansem magnetycznym, które zawsze odbywają się w pozycji leżącej, zmieniają uzyskiwane wyniki. Nie wiadomo, jak duży jest to wpływ, ale studium sugeruje, że ludzie powinni zacząć sprawdzać, czy pozycja ciała nie oddziałuje na proces przetwarzania informacji w innych typach eksperymentów. Nie bez kozery większość ważnych decyzji życiowych podejmujemy, stojąc/siedząc, a nie leżąc.
  4. Osoby z przyklejonymi plastrami nikotynowymi w mniejszym stopniu reagują na prowokację niż ochotnicy z plastrami placebo. Wg naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, może to oznaczać, że ludzie zestresowani lub gniewni z natury łatwiej uzależniają się od wyrobów tytoniowych (Behavioral and Brain Functions). Odkrycia sugerują, że w sytuacjach wywołujących gniew ludzie są bardziej podatni na efekty działania nikotyny – dowodzi Jean Gehricke, psychiatra z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. W ramach eksperymentu grupa 20 niepalących osób miała się zmierzyć z irytującym fikcyjnym przeciwnikiem. Gra polegała na wyścigu, kto pierwszy kliknie przyciskiem myszy, sygnalizując pojawienie się na ekranie czerwonego kwadratu. Przegrywający był karany odtwarzanym przez słuchawki białym szumem. Wygrywający mógł ustawiać jego parametry: głośność i czas trwania. Przegrywający miał dostęp do danych na temat dokonywanych zmian. W rzeczywistości zachowanie nieistniejącego przeciwnika kontrolowali badacze, którzy stopniowo zwiększali karę. Sytuacja zachęcała do wzięcia odwetu, okazało się jednak, że w obecności nikotyny ludzi trudniej było sprowokować, a wymyślone przez nich kary trwały krócej niż kary przy scenariuszu placebo (rozgrywki przeprowadzano w dwóch turach: z plastrami prawdziwymi i "udawanymi"). Podczas pozytonowej emisyjnej tomografii komputerowej (PET) ujawniono, że nikotyna oddziałuje na korę limbiczną - rejony biorące udział w regulowaniu emocji. Były one bardziej aktywne u badanych z zaaplikowanym plastrem. Nie wiadomo jednak, czy w warunkach naturalnych, a nie laboratoryjnych nikotyna rzeczywiście pomaga zmniejszyć napięcie. Również w kwietniu naukowcy z Pew Research Center przedstawili wyniki badań, z których wynika, że połowa ankietowanych palaczy często zmaga się z codziennym stresem, podczas gdy stan ten dotyczy tylko 35% byłych palaczy i 31% osób niepalących. Wielu ludzi przegrywa walkę z nałogiem, ponieważ próbując z nim zerwać, ma problem z kontrolą niepokoju. Najłatwiejszym rozwiązaniem wydaje się wtedy powrót po znanego "uspokajacza" – papierosów. Jean Gehricke proponuje, by w takim przypadku spróbować jednak skorzystać z terapii zarządzania gniewem.
  5. Umiejętność kontrolowania gniewu wpływa na tempo dochodzenia do zdrowia. Jest to prawdą zarówno w przypadku nieszkodliwych przypadłości, jak i podczas rehabilitacji po poważniejszych operacjach. W ramach studium Brain Behavior and Immunity zespół naukowców z Uniwersytetu Stanowego Ohio poprosił ok. 100 wolontariuszy o ogólną ocenę własnej zdolności samokontroli. Badacze posłużyli się też specjalnym kwestionariuszem. Dzięki niemu można było stwierdzić, jak ochotnicy wyrażają gniew. Czy go uzewnętrzniają, np. kłócąc się, czy tłumią go w sobie (wtedy w środku buzują emocje, a obserwatorzy widzą pokerową twarz). Potem na jednym z ramion tworzono pęcherz i przez 8 dni obserwowano, jak szybko zanika. Okazało się, że osoby impulsywne ponad 4-krotnie częściej potrzebowały na wyleczenie więcej niż 4 dni. Skierowanie gniewu do wewnątrz lub na zewnątrz nie miało dla procesu zdrowienia znaczenia, istotna była jedynie zdolność danej osoby do zarządzania nim. Osoby ze słabo rozwiniętą samokontrolą wytwarzały duże ilości hormonu stresu kortyzolu, który utrudniał leczenie. Wywołane stresem opóźnienie gojenia może zwiększyć podatność na zainfekowanie rany, a to z kolei powoduje dalsze spowolnienie zdrowienia – wyjaśnia szef ekipy badaczy Jean-Philippe Gouin. Ludziom z grupy ryzyka można by zalecać stosowanie technik relaksacyjnych, a nawet uczestnictwo w terapii kognitywnej (poznawczej). Amerykanie kontrolowali wszystkie czynniki, które mogły wpływać na badane zjawisko. Wzięli pod uwagę, m.in.: spożycie alkoholu, aktywność fizyczną i ilość snu. Cztery osoby musiano wykluczyć, ponieważ nie udało się zebrać wszystkich koniecznych danych. W przypadku pozostałych związek nadal zachował istotność statystyczną.
  6. Obiegowe opinie o zaletach sporadycznych, acz burzliwych kłótni małżeńskich znajdują potwierdzenie w badaniach naukowych. Wstępne wyniki uzyskane przez naukowców z University of Michigan dowodzą, że porządna sprzeczka z aktywnym udziałem obojga małżonków ma dobroczynny wpływ na ich zdrowie. Tam natomiast, gdzie podejmowane są próby zapanowania nad emocjami, "nagrodą" za takie wysiłki jest wcześniejsza śmierć. W badaniach obejmujących okres 17 lat przyjrzano się 192 małżeństwom z miasta Tecumseh w stanie Michigan. Pary podzielono na cztery kategorie: do pierwszej zaliczono te najbardziej żywiołowe, dwie następne wyróżniały się spokojniejszym mężem lub żoną, w czwartej natomiast oboje hamowało wybuchy gniewu mimo kryzysowych sytuacji. Według naukowców, statystycznie w najgorszej sytuacji są najspokojniejsze pary, czyli te, gdzie zarówno mąż, jak i żona starają się nie odreagowywać niesprawiedliwych ataków partnera. Prawdopodobieństwo przedwczesnego zgonu jest u nich dwukrotnie wyższe, niż w pozostałych grupach: na 26 par zanotowano 13 zejść (25%), z czego w 27% przypadków umierał jeden z partnerów, a w 23% – oboje. W pozostałych 166 związkach takich przypadków było 41 (12,3%), przy czym śmierć jednego małżonka dotykała 19% rodzin, a obojga – jedynie 6%. W raporcie wzięto pod uwagę jedynie sytuacje, gdzie atak jednej ze strony był w ocenie drugiej niesłuszny i wywoływał u niej gniew. Ponadto uwzględniono takie czynniki, jak wiek, masę ciała, nałogi, ciśnienie krwi i różne schorzenia. Zdaniem naukowców, uzyskane wyniki można tłumaczyć brakiem umiejętności godzenia się po konflikcie. Najbardziej zagrożone są osoby, które zamiast skutecznie kończyć spór, tłamszą gniew i chowają urazę do innych. Prowadzący badania Ernest Harburg przypomina, że dotyczyły one stosunkowo niewielu par i krótkiego okresu czasu, przez co wyniki mogą być obciążone sporym błędem. Naukowcy zbierają obecnie uzupełniające dane z okresu 30 lat.
  7. Złość uważana jest powszechnie za złego doradcę. Najnowsze badania sugerują jednak, że może ona być pomocna przy podejmowaniu właściwych decyzji. Sprawdza się to nawet w przypadku osób, które mają spore problemy z racjonalnym myśleniem, a przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że pod wpływem emocji bierzemy pod uwagę tylko te czynniki, które naprawdę są ważne i na ich podstawie podejmujemy decyzje. Wcześniejsze badania dowodziły, że gdy jesteśmy źli, decydujemy się na bardziej ryzykowne działania, nikt jednak nie próbował sprawdzić, w jaki sposób gniew działa na proces podejmowania decyzji. Postanowili to zbadać Wesley Moons i Diane Mackie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara. Przeprowadzili trzy eksperymenty. W pierwszym wywołali złość w grupie studentów prosząc ich albo o opisanie zdarzenia, które bardzo rozgniewało ich w przeszłości, albo brutalnie krytykując ich plany i marzenia. W grupie kontrolnej nie wywoływano złości. Następnie część studentów z obu grup czytała artykuły, które miały dowodzić, że studenci dobrze wydają swoje pieniądze. Jeden artykuł był poparty cytatami i danymi ze źródeł naukowych, a twierdzenia drugiego nie były poparte żadnymi dowodami. Później badanych proszono, by logicznie ocenili, na ile przekonujące były oba artykuły. Te same artykuły czytali pozostali studenci, ale części z nich powiedziano, że jeden z artykułów został przygotowany przez instytucję specjalizującą się w finansach, a drugi przez instytucję medyczną, która nie ma doświadczenia w analizach finansowych. Eksperymenty wykazały, że ci studenci, u których wywołano wcześniej złość, lepiej widzieli różnicę pomiędzy silnymi i słabymi argumentami, i bardziej wpływała na nich silna argumentacja. Trzeciemu badaniu poddano tylko te osoby, które wykazywały najmniejsze zdolności do analitycznego myślenia. Tym razem tekst mówił o jak najbardziej znanej i praktykowanej sprawie – o konieczności egzaminowania studentów, którzy mają otrzymać dyplomy ukończenia uczelni. Ponownie okazało się, że lepsi w ocenie słabych i mocnych argumentów byli ci, których wcześniej zdenerwowano. Uczeni twierdzą, że złość każe nam się skupić na najbardziej istotnych faktach, gdyż jego celem jest popchnięcie zdenerwowanej osoby do natychmiastowego podjęcia działania. I działanie takie powinno mieć dla niej jak najlepsze skutki.
  8. Studium naukowców z Uniwersytetu w Pittsburghu wykazało, dlaczego jedne kobiety są bardziej nerwowe od pozostałych. Okazuje się, że ma to podłoże biologiczne. Wszystko zależy od genów regulujących "chemię" złości, agresji oraz wrogości. Indrani Halder i jej zespół poprosili 550 Europejek o wypełnienie dwóch testów. Jeden składał się z 29 pytań oceniających agresję fizyczną i słowną, a także gniew i wrogość. Uczestniczki eksperymentu musiały ocenić na skali od 1 do 7 (1 — całkowicie nietypowe, 7 — w pełni charakterystyczne), w jakim stopniu dotyczy ich dane stwierdzenie. A oto kilka przykładów: Bywam tak wściekła, że niszczę różne przedmioty.Moi przyjaciele uważają, że jestem nieco kłótliwa.Denerwuję się szybko, ale równie szybko się uspokajam.Kiedy ktoś wyprowadzi mnie z równowagi, potrafię go uderzyć. Drugi wykorzystany test to Skala Wrogości Cooka-Medleya. Mierzy ona tendencję do utrzymywania się negatywnych postaw. Składa się na nią 50 pozycji, które trzeba uznać za prawdę lub fałsz. To jednak nie koniec informacji, na których zebraniu zależało akademikom. Chcieli oni zdobyć dane na temat genów kontrolujących produkcję jednego z neuroprzekaźników: serotoniny. Wiadomo, że bierze ona udział w regulacji nastroju. Wcześniejsze badania wykazały bowiem, że wyższe stężenia neuroprzekaźnika wiążą się zarówno u ludzi, jak i u zwierząt z obniżoną agresją i gniewem. Badania genetyczne ujawniły, czy dana kobieta ma 0, 1 lub 2 warianty regionu promotora genu kodującego receptor serotoniny 2C. Region promotorowy to fragment DNA, który pomaga kontrolować ekspresję genu. Panie będące posiadaczkami jednego lub dwóch wariantów uzyskiwały niższe wyniki w testach psychologicznych, co oznacza nasiloną tendencję do zachowań agresywnych. Umiejętność przewidywania za pomocą markera, czy dana kobieta jest, czy nie bardziej nerwowa, ma znaczenie nie tylko dla jej bliskich lub współpracowników. Agresja i wrogość są predyktorami nadciśnienia, metabolizmu glukozy oraz chorób serca. Szukając odpowiednich genów, można więc określić osobnicze predyspozycje do zapadnięcia na określone choroby.
  9. Jeśli chcesz się dłużej cieszyć sprawnymi, pojemnymi płucami, unikaj negatywnych emocji, takich jak gniew czy wrogość. Powodują one bowiem szybsze starzenie się płuc. W trwających 8 lat badaniach wzięło udział 670 mężczyzn w wieku od 45 do 86 lat. U tych, u których na początkowym etapie projektu występował nasilony, przetrwały gniew, odnotowano także pod koniec znacznie słabsze funkcjonowanie płuc. Gniew oceniano na skali punktowej, a pojemność płuc mierzono trzy razy w ciągu 8 lat. Dr Rosalind Wright z Harvard School of Public Health w Bostonie podkreśla, że badanie jej zespołu po raz pierwszy pokazuje w perspektywie czasu, iż wrogość jest związana z gorszym funkcjonowaniem oddechowym i szybszym starzeniem płuc wśród starszych mężczyzn. Szczegółowy raport zamieszczono w internetowym wydaniu pisma Thorax. Negatywny wpływ gniewu i wrogości na płuca był widoczny nawet po uwzględnieniu innych czynników ryzyka, takich jak palenie tytoniu. Wymienione emocje i stres wiązały się również z występowaniem chorób serca, astmy itp. Zespół doktor Wright przypuszcza, że negatywne uczucia wpływają na procesy biologiczne zachodzące w organizmie, np. na funkcjonowanie układu odpornościowego, i wywołują chroniczne stany zapalne. Nie wiadomo, w jaki sposób gniew powoduje fizyczną deteriorację płuc, ale zostanie to z pewnością rozstrzygnięte w przyszłych badaniach.
  10. Psy są intensywnie zazdrosnymi stworzeniami, które doświadczają wielu przypominających ludzkie emocji. Badacze zmierzyli się z utrzymującym się od dawna silnym przekonaniem, że tylko ludzie i szympansy są zdolne do tzw. emocji wtórnych. Psychologowie poprosili 1000 właścicieli zwierząt domowych o przetestowanie i zapamiętanie zachowania swoich pupili. Dr Paul Morris, specjalista od zachowania zwierząt, zauważa, że eksperyment dostarczył silnych dowodów na to, iż psy odczuwają silną zazdrość i niechęć, kiedy do ich relacji z właścicielem włącza się osoba trzecia i powstaje swoisty trójkąt. Posiadacze psów często też powtarzali (badacze dysponują odpowiednimi nagraniami wideo), że czworonóg stawał się nieproszoną przyzwoitką, gdy próbowali uprawiać seks. Dr Morris wyjaśnia, że wcześniej sądzono, iż większość zwierząt doświadcza tylko pierwotnych emocji, takich jak gniew, niepokój czy zaskoczenie. Ale badacze z University of Portsmouth wykazali, że odczuwają prawdopodobnie również emocje wtórne, czyli zazdrość, poczucie winy oraz dumę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...