Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'glukoza' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 50 wyników

  1. Przepytując grupę 452 dorosłych kierowców z cukrzycą, dr Daniel J. Cox i zespół z Virginia Health Sciences Center dowiedzieli się, że aż 52% ankietowanych co najmniej raz doświadczyło podczas spadku poziomu cukru we krwi problemów z prowadzeniem auta, niekiedy powodując nawet wypadki (Diabetes Care). Po spadku stężenia glukozy diabetycy powinni natychmiast przestać prowadzić, zjeść coś, co powoduje szybki wzrost stężenia cukru i przed rozpoczęciem jazdy poczekać, aż się tak stanie. Zespół Coksa przez ponad rok zliczał wypadki powodowane przez kobiety i mężczyzn, którzy średnio od 26 lat cierpieli na cukrzycę typu 1. Średnia wieku badanych wynosiła 42 lata. Rocznie przejeżdżali oni ok. 16 tys. mil (czyli ponad 25,5 tys. km), m.in. w okolicach Minneapolis i Bostonu. Prowadzenie samochodu z niskim cukrem nie wiązało się z dużą liczbą wypadków/stłuczek. W sumie 22% badanych spowodowało przez 12 miesięcy jakąś kolizję, a tylko 2,4% przyznało, że miało to związek z niskim poziomem cukru we krwi. Co jednak istotne, jedynie 35% ankietowanych powiedziało, że na 30 min przed zdarzeniem drogowym przeprowadziło pomiar stężenia glukozy. W 78% przypadków pomiar wskazywał na wartości niskie-normalne (poniżej 90 mg na decylitr krwi). W 48% było to poniżej 70 mg na decylitr. Problemy z prowadzeniem przybierały postać zdezorientowania, bycia zatrzymywanym przez policję, niektórzy prosili też pasażerów o zamianę miejscami i zastąpienie ich w roli kierowcy. Trzydzieści dwa procent badanych wspominało o 2 lub więcej takich zdarzeniach, a pięć procent o sześciu lub więcej.
  2. Połączenie słodzików z cukrem wzmaga wydzielanie hormonu sygnalizującego sytość oraz pomaga kontrolować poziom cukru we krwi (Diabetes Care). Biorąc pod uwagę liczbę osób, które na co dzień używają sztucznych słodzików, jest niezwykle ważne, by prześledzić ich wpływ na metabolizm i wagę – przekonują dr Rebecca J. Brown i zespół z Narodowego Instytutu Cukrzycy oraz Chorób Trawiennych i Nerek. Ponieważ słodziki nie zawierają węglowodanów, Amerykanie zakładali, że nie powinny w żaden sposób oddziaływać na to, jak organizm zarządza glukozą. Istnieją jednak dowody, że słodziki uruchamiają sekrecję glukagonopodobnego peptydu-1 (ang. glucagon-like peptide-1, GLP-1). GLP-1 wydziela się w przewodzie pokarmowym i stanowi dla mózgu sygnał osiągnięcia sytości. Hamuje to apetyt i ogranicza spożycie kalorii. By dokładniej zbadać opisywane zjawisko, ekipa Brown zebrała grupę 22 zdrowych osób o prawidłowej wadze ciała. Przeszły one dwa doustne testy tolerancji glukozy, pozwalające ocenić, jak dobrze organizm metabolizuje cukier. Pacjent, który uprzednio pości przez parę godzin, musi wypić napój stanowiący wodny roztwór glukozy. Na 10 min przed jego spożyciem uczestnicy studium wychylali albo dietetyczny napój gazowany ze słodzikiem, albo taką samą ilość wody gazowanej. W obu przypadkach następował identyczny wzrost stężenia cukru we krwi. Naukowcy nie zauważyli, by w porównaniu do wody gazowanej, po wypiciu napoju ze słodzikiem przed testem wydzielało się znacząco więcej GLP-1. Studia na zwierzętach i ludziach wykazywały, że kiedy sztuczne słodziki są spożywane w pojedynkę (bez węglowodanów), nie uruchamia się wydzielanie glukagonopodobnego peptydu-1. Nasze dane [również] demonstrują, że słodziki współdziałają z glukozą, by wzmóc wydzielanie GLP-1 u zdrowych ochotników – podsumowuje Brown. Efekt występował po spożyciu mniej niż jednej puszki napoju. W przyszłości Amerykanie planują kolejne eksperymenty z osobami z cukrzycą typu 2. oraz innymi zaburzeniami metabolicznymi. Trzeba też zrozumieć, jakie znaczenie dla zdrowia ma wzmożone wydzielanie GLP-1.
  3. Komercyjne systemy pozwalające na precyzyjną regulację aktywności (ekspresji) genów są zwykle niezwykle drogie. Istnieją jednak znacznie prostsze rozwiązania, o czym świadczy wynalazek opracowany na University of California. Prototyp ten nie tylko radzi sobie doskonale z kontrolowaniem aktywności metabolizmu bakterii w zależności od ich położenia na płytce hodowlanej, lecz także, co najważniejsze, oparty jest o... drukarkę wartą ok. 100 dolarów. Nowatorską maszynę opisali na łamach czasopisma PLoS ONE Daniel Cohen oraz Michel Maharbiz. Sercem urządzenia jest popularna drukarka atramentowa Epson R280, zaś organizmem modyfikowanym z jej wykorzystaniem były pospolite bakterie Escherichia coli. Metabolizm bakterii modyfikowano z wykorzystaniem tzw. operonu laktozowego. Jest to układ kilku ściśle współpracujących ze sobą genów, pozwalających bakterii na dostosowanie ilości wytwarzanych enzymów do stężenia dwóch ważnych cukrów, glukozy oraz laktozy, w otoczeniu. Operon laktozowy reaguje osobno na stężenie obu węglowodanów. Preferowanym pokarmem jest glukoza - enzymy potrzebne do jej wykorzystania wytwarzane są zawsze wtedy, gdy cukier ten znajduje się w otoczeniu bakterii. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy pożywka zawiera oba cukry jednocześnie, obecność glukozy powoduje bowiem zablokowanie produkcji białek rozkładających cukier mleczny. Jeżeli jednak laktoza jest dostępna, a dostęp do glukozy jest ograniczony, bakteria "przestawia się" na konsumpcję laktozy, zaś enzymy odpowiedzialne za przetwarzanie glukozy nie są syntetyzowane. Operon może też zostać całkowicie wyłączony - dzieje się tak w przypadku braku obu cukrów w środowisku. Aby wpływać na działanie operonu laktozowego, Cohen i Maharbiz zmodyfikowali drukarkę i dostosowali ją do "plucia" roztworami obu badanych cukrów. Aby wytworzyć dwuwymiarową mapę rozkładu tych substancji na płytce hodowlanej, badacze użyli kolejnego popularnego narzędzia - programu Adobe Photoshop (oczywiście możliwe byłoby też wykorzystanie prostszych aplikacji). Po 15 godzinach od "drukowania" bakterie poddano obserwacji. Jak się okazało, badaczom udało się wytworzyć na płytce oddzielne strefy, w których bakterie dostosowywały swój metabolizm do rodzaju nałożonego w danym miejscu pokarmu. Jednocześnie na granicach pomiędzy poszczególnymi sektorami zaobserwowano interesujące, dynamicznie zmieniające się zachowanie bakterii, świadczące o mieszaniu się roztworów obu węglowodanów. Eksperyment zaprojektowany przez Cohena i Maharbiza to tylko skromny przykład możliwości opracowanego przez nich systemu. Bardzo podobne rozwiązania mogą już niedługo posłużyć np. do precyzyjnej kontroli ekspresji genów w hodowlach komórek ssaków. Można by w ten sposób dokładnie sterować genetycznym programem rozwoju pojedynczych komórek rozwijającej się tkanki. Możliwe zastosowania takiej metody byłyby wprost nieograniczone.
  4. Podawanie otyłym szczurom L-karnityny pomaga usunąć nadmiarowy cukier z krwi. Oznacza to, że naukowcom z Duke University udało się u nich wyeliminować nietolerancję glukozy. Zespół Deborah Muoio przeprowadził również testy na komórkach ludzkich mięśni. Dzięki temu wykazano, że suplementacja karnityną powinna spełnić swoją rolę również u starszych osób ze stanem przedcukrzycowym, cukrzycą i innymi schorzeniami zaburzającymi metabolizm glukozy. Karnityna jest syntetyzowana w wątrobie i po filtracji odzyskiwana przez nerki, ale kiedy pojawią się niedobory, można je uzupełnić, spożywając czerwone mięso, rybę czy przetwory mleczne. Odpowiada ona m.in. za transport kwasów tłuszczowych o długich łańcuchach do mitochondriów. W wyniku ich spalania powstaje potem energia. Karnityna pomaga też "przesunąć" zapasy energii do krwi, z którą jest redystrybuowana do znajdujących się w potrzebie narządów. By tak się jednak stało, musi przyjąć postać acylkarnityny, która jest przenośnikiem energii i potrafi przekraczać błony komórkowe. Podczas amerykańskiego eksperymentu już po 2 miesiącach zażywania L-karnityny u otyłych szczurów odtworzono zdolność komórek do pozyskiwania energii (bez karnityny lub jej wystarczającej ilości była ona upośledzona). Przez to zwiększyła się tolerancja glukozy, a to z kolei oznacza obniżenie ryzyka cukrzycy. Muoio opowiada, że już wkrótce jej zespół rozpocznie niewielkie testy kliniczne, podczas których zbadani zostaną starsi ludzie w wieku 60-80 lat z nietolerancją glukozy. Specjaliści zwrócili uwagę na L-karnitynę, gdy po analizie próbek krwi otyłych i starych zwierząt oraz sporządzeniu ich profili chemicznych okazało się, że poziom tego związku jest nieprawidłowy. Naukowcy z Duke University zaobserwowali, że u otyłych szczurów w mięśniach szkieletowych powstawały duże ilości acylkarnityny, do czego potrzebna jest wolna karnityna. Kiedy następowała akumulacja acylkarnityny, spadała dostępność wolnej karnityny. Nierównowaga prowadziła do zaburzeń spalania zarówno tłuszczów, jak i glukozy. Zauważyliśmy, że dostępność wolnej karnityny obniżała się z wiekiem i wzrostem wagi, stąd pomysł na eksperyment z suplementacją.
  5. Zamiast toksycznych środków, do walki z termitami już niedługo może posłużyć... jedna z pochodnych glukozy. Związek ten unieszkodliwia mechanizmy obronne insektów, zaś ostatecznego zniszczenia szkodników dokonują bakterie i grzyby. Odkrycia dokonał zespół prowadzony przez dr. Marka Bulmera z Towson University. Badacze wykorzystali niezwykły sposób, w jaki gniazda termitów są chronione przed atakami mikroorganizmów. Zamiast klasycznego układu immunologicznego należącego do pojedynczego organizmu, termity wykorzystują odporność "stadną". Polega ona na stosowaniu enzymu zwanego glukanazą, zdolnego do niszczenia komórek wielu bakterii i grzybów. Jest on wydzielany przez termity, a następnie mieszany z materiałem, z którego budowane jest gniazdo. Dzięki temu funkcję "układu odpornościowego" przejmuje samo schronienie, nie zaś organizmy pojedynczych osobników. Zespół dr. Bulmera postanowił odnaleźć związek, który byłby w stanie sparaliżować niezwykły mechanizm obronny insektów. Na podstawie symulacji komputerowych uznano, że idealnie będzie się do tego nadawał D-δ-glukonolakton, czyli jedna z pochodnych glukozy. Jak wykazały dalsze testy, substancja ta wiąże się z glukanazą i trwale blokuje jej aktywność, przez co otwarte zostają wrota zakażenia. Ostatecznego zniszczenia owadów, następującego już po kilku dniach od aplikacji, dokonują bakterie i grzyby naturalnie występujące w środowisku. Ogromną zaletą nowego insektycydu jest jego występowanie w naturze i brak toksycznego działania na organizm człowieka. Co więcej, jest on biodegradowalny, co dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo jego stosowania. Odkrycie dokonane przez zespół dr. Bulmera może mieć ogromne znaczenie dla gospodarki. Straty związane z atakami termitów są bowiem szacowane na astronomiczną kwotę 30 miliardów dolarów rocznie.
  6. Co jest ważniejsze dla zachowania zdrowia: kontrola masy ciała czy dbałość o aktywność fizyczną? Z analizy stanu zdrowia futbolistów amerykańskich wynika, że sprawa jest znacznie bardziej zawiła, niż mogłoby się wydawać. Do udziału w studium zaproszono 504 zawodników grających w lidze NFL. Wykonano u nich serię testów oceniających ryzyko zachorowania na schorzenia układu krążenia, zaś uzyskane wyniki porównano do rezultatów analogicznych testów przeprowadzonych na grupie zdrowych Amerykanów w wieku od 23 do 35 lat. Pierwszym wynikiem, który wprost rzucał się w oczy, był bardzo wysoki wskaźnik BMI u futbolistów. Podobnie jak w licznych poprzednich badaniach zaobserwowano, iż, w myśl podręczników medycyny, ogromna część zawodników... cierpi na poważną otyłość. Mimo to, wyniki większości testów sugerowały, iż sportowcy są prawdziwymi okazami zdrowia. Stężenie glukozy we krwi sportowców było niższe, niż w grupie odniesienia, co uważa się za korzystny objaw. Organizmy zawodników lepiej radziły sobie także z przyswajaniem węglowodanów po posiłku. Mało tego - ich krew zawierała mniej triglicerydów oraz "złego" cholesterolu (LDL), za to więcej cholesterolu "dobrego" (HDL). Czy dobre wyniki podstawowych badań krwi "skazują" człowieka na zdrowie? Niestety, nie. Aż u 13,8% zawodników stwierdzono nadciśnienie (w grupie odniesienia dotyczyło to zaledwie 5,5% osób), często stwierdzano także tzw. ciśnienie podwyższone prawidłowe, uznawane za stan przedchorobowy (64,5% vs 24,2%). Badania epidemiologiczne z poprzednich lat wskazują także, że ryzyko przedwczesnej śmierci w niedługim czasie po zakończeniu kariery jest znacznie wyższe, niż u osób w tym samym wieku nieuprawiających sportu. Autorzy studium, badacze z Union Memorial Hospital w Baltimore, nie kryją zaskoczenia w związku z wynikami badania. Wysoka aktywność fizyczna oraz pomyślne wyniki większości testów laboratoryjnych są przecież uznawane za podstawowe wskaźniki dobrego zdrowia. Skąd więc bierze się zaobserwowana śmiertelność i wyjątkowo częste występowanie nadciśnienia? Odpowiedź na to pytanie będzie wymagała jeszcze wielu dodatkowych badań.
  7. Naukowcy z amerykańskiej firmy Draper Laboratories pracują nad specjalnym tatuażem, w którym kolor tuszu zmienia się w zależności od poziomu glukozy we krwi. Jak wyjaśnia szefowa zespołu Heather Clark, by spełniać swoją funkcję, tatuaż powinien mieć średnicę zaledwie kilku milimetrów. Co więcej - nie musi być tak głęboki, jak zdobienia wykonywane na co dzień w salonach. Początkowo Amerykanie wcale nie zamierzali pracować nad wrażliwym na glukozę nanotuszem. Udało im się za to uzyskać barwnik reagujący na poziom sodu, który miał pomagać w monitorowaniu stanu serca oraz równowagi wodno-elektrolitycznej organizmu. Clark wyjaśnia, że monitorowanie pojedynczego jonu jest dużo łatwiejszym zadaniem niż śledzenie rozbudowanej cząsteczki, która składa się z 24 atomów. Naukowcy postanowili jednak spróbować. Cząsteczki tuszu przypominają gąbczaste sfery, a ich średnica wynosi ok. 120 nanometrów. Wnętrze podzielono na 3 części. W jednej znajduje się cząsteczka wykrywająca glukozę, w drugiej zmieniający kolor barwnik, a w trzeciej cząsteczka naśladująca cukier. Kiedy to wszystko rozpuści się w wodzie, wygląda jak barwnik spożywczy. Trzy elementy nieustannie poruszają się wokół hydrofobowej orbity. Po zbliżeniu do powierzchni sfery cząsteczka reagująca na glukozę wychwytuje albo cukier, albo naśladujący go związek. Gdy większość "wykrywacza" zwiąże się z glukozą, tusz staje się żółty. Kiedy zaś przeważają kompleksy detektor-cząsteczka glukozopodobna, tatuaż jest szkarłatny. Przy normalnym (nie za niskim, nie za wysokim) stężeniu glukozy obrazek zabarwia się na pomarańczowo. Proces próbkowania jest powtarzany co kilka milisekund. Istnieje jednak uzasadniona obawa, że poziom cukru pod skórą może nie odzwierciedlać stężenia stwierdzanego na podstawie badania krwi. Clark uważa jednak, że badania jej zespołu mogą pomóc w odnalezieniu odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu skóra jest opóźniona w stosunku do osocza. Nawet jeśli opóźnienie jest znaczne, obserwując tatuaż, cukrzyk jest w stanie stwierdzić, czy znacznie podwyższony lub obniżony poziom cukru powraca do normy, czy też jego stan się pogarsza. Wykrywacz kationów sodu przetestowano już na myszach, a rezultaty były naprawdę obiecujące. Do końca lutego podobnie sprawdzone (także na gryzoniach) zostaną systemy glukozowe. Testy na ludziach zaczną się najprawdopodobniej nie wcześniej jak za 2 lata.
  8. Nie tak dawno pisaliśmy o miniaturowym ciśnieniomierzu, który swobodnie mieści się we wnętrzu tętnicy udowej. Tym razem badacze z Uniwersytetu Purdue proponują nanotechnologiczny implant pozwalający na pomiar innego ważnego parametru - poziomu glukozy we krwi. Urządzenie wykorzystuje niezwykle wysokie przewodnictwo elektryczne węglowych nanorurek oraz tzw. biokompatybilność złota, czyli brak zdolności organizmu do jego wykrycia i uruchomienia reakcji immunologicznej. Jak twierdzą autorzy prototypu, pozwala on na osiągnięcie precyzji pomiaru niespotykanej dotąd w urządzeniach o podobnym stopniu miniaturyzacji. Produkcja układu zachodzi w kilku etapach. Wyjściowym materiałem do jego wytwarzania jest bloczek wykonany z glinu posiadający wyjątkową, porowatą strukturę, powstający na warstewce tytanu. Kolejny proces polega na wytworzeniu ultraczystych, cienkościennych węglowych nanorurek (cienkie granatowe linie biegnące w poprzek obrazka), które "wyrastają" z pokrytego tytanem dna porów na powierzchnię kanalików. Do powstającej sieci nanorurek przykłada się napięcie, które umożliwia odkładanie się metalu - palladu, które tworzą miniaturowe kryształy na powierzchni sensora (są to widoczne na zdjęciu żółte struktury o kostkowatym kształcie) oraz wewnątrz kanalików. Na jego powierzchni jest z kolei odkładane złoto, które służy jako biokompatybilna baza dla elementu wykrywającego bezpośrednio poziom glukozy. Ostatnią warstwę, przyłączoną do powierzchni czujnika, stanowi enzym - oksydaza glukozy. Przeprowadza ona rozkład glukozy do kwasu glukonowego i nadtlenku wodoru (wody utlenionej). Ta ostatnia rozpada się błyskawicznie z wytworzeniem tlenu oraz dwóch rodzajów jonów: kationów wodorowych H+ oraz anionu tlenowego O2-. Wytworzone jony posiadają ładunek elektryczny, więc ich wytwarzanie objawia się jako zmiana napięcia elektrycznego mierzonego na elektrodach wchodzących w skład urządzenia. To właśnie ilość powstających jonów służy do oceny stężenia glukozy znajdującej się w badanym roztworze. Jak twierdzą badacze z Uniwersytetu Purdue, ich wynalazek jest w stanie wykryć glukozę o stężeniu aż pięciokrotnie niższym, niż inne miniaturowe detektory. Co więcej, urządzenie jest tak małe (najmniejsza jego wersja ma wymiary 0,5 x 0,5 mm), że możliwe jest instalowanie go we wnętrzu naczyń krwionośnych. Teoretycznie umożliwia to wykonywanie pomiarów stężenia cukru w róznych miejscach ciała i w różnych typach naczyń krwionośnych, dzięki czemu ocena stanu zdrowia cukrzyka mogłaby być znacznie bardziej wnikliwa, niż obecnie. Konstrukcja sensora jest wysoce uniwersalna i pozwala na przyłączenie różnych enzymów, które mogłyby wykrywać wiele rodzajów substancji obecnych w krwi czy dowolnym innym roztworze. Potencjalne zastosowanie dla podobnych platform jest więc niemal nieograniczone. Wcześniej konieczne będzie jednak ich przetestowanie i dopuszczenie do użytku, co może zająć nawet kilka lat.
  9. Do listy możliwych przyczyn choroby Alzheimera dołączył nowy czynnik ryzyka: przewlekłe niedożywienie mózgu. O odkryciu donoszą badacze z Northwestern University. Jak informują amerykańscy specjaliści, odkryte zjawisko jest zależne od białka elF2α. Jego produkcja zwiększa się znacznie pod wpływem niedożywienia związanego z niedostateczną dostawą glukozy. Podwyższony poziom tej proteiny wywołuje ciąg zdarzeń prowadzących do obumierania neuronów związanego z rozwojem choroby Alzheimera. To istotne odkrycie, ponieważ sugeruje ono, że poprawa dopływu krwi do mózgu może być efektywnym podejściem terapeutycznym leczącym [chorobę] Alzheimera lub zapobiegającym mu, uważa prof. Robert Vassar, główny autor odkrycia. Jego zdaniem, można to osiągnąć dzięki wielu metodom znanym już dziś, lecz możliwe jest także opracowanie leków oddziałujących bezpośrednio na elF2α. Przeprowadzone przez zespół prof. Vassara eksperymenty wykazały, że wywołana obniżonym poziomem glukozy nadaktywność elF2α zwiększa stężenie enzymu BACE1, kluczowego dla powstawania tzw. amyloidu β - złogów białkowych przypominających swoim wyglądem strukturę skrobi. Odkładanie się nadmiaru tej substancji powoduje stopniowe obumieranie neuronów, odpowiedzialne za objawy schorzenia. Zdaniem prof. Vassara, niedożywienie mózgu może się pojawiać np. w wyniku powstawania zatorów w naczyniach dostarczających krew do mózgu. Zmiany te, jeśli zachodzą na małą skalę, są często niedostrzegalne dla samego chorego. Na szczęście dla osób zagrożonych chorobą Alzheimera, odkrycie może oznaczać, że do zmniejszenia ryzyka zachorowania wystarczą drobne zmiany stylu życia. Do najprostszych sposobów poprawy kondycji układu krążenia należą: wzrost aktywności fizycznej, zmiana diety, kontrolowanie ciśnienia krwi i rzucenie palenia. Większość z tych zmian można wypracować bez pomocy lekarza, lecz, jak pokazuje praktyka, oczekiwanie po pacjentach silnej woli to często zbyt wygórowane wymagania...
  10. Diety niskowęglowodanowe, takie jak np. dieta Atkinsa, bez wątpienia mogą pomóc w zrzuceniu kilku (a nawet więcej) zbędnych kilogramów. Okazuje się jednak, że efektem ubocznym ich stosowania jest osłabienie podstawowych funkcji umysłu. Na wstępie uspokajamy: zaburzenie jest odwracalne, a powrót do bardziej urozmaiconego sposobu odżywiania przywraca prawidłowe funkcjonowanie mózgu. Warto jednak wziąć te informacje pod uwagę, gdy planuje się np. naukę przed egzaminem. Do prawidłowego funkcjonowania neuronów niezbędna jest glukoza. Nasz organizm może ją co prawda wytwarzać z innych produktów, lecz, jak pokazuje eksperyment przeprowadzony przez badaczy z amerykańskiego Tufts University, odżywiane w ten sposób komórki nerwowe nie funkcjonują równie dobrze. Badanie objęło 19 kobiet w wieku od 22 do 55 lat. Paniom pozwolono wybrać jedną z dwóch diet rekomendowanych przez Amerykańskie Towarzystwo Dietetyczne: niskocukrową lub bardziej urozmaiconą, ale o obniżonej kaloryczności. W przypadku pierwszej z nich, zgodnie z zaleceniami, w pierwszym tygodniu należy maksymalnie ograniczyć spożycie cukrów, zaś potem można zacząć je przyjmować, lecz w zmniejszonej ilości. W przypadku "zwykłej" diety stosuje się bardziej urozmaicony dobór pokarmów, lecz ich sumaryczna wartość energetyczna powinna być obniżona w stosunku do typowego sposobu odżywiania. Uczestniczki eksperymentu wzięły udział w pięciu kolejnych testach. Pierwszy z nich wykonano zaraz przed rozpoczęciem diety, dwa kolejne - w pierwszym jej tygodniu, zaś dwa ostatnie - w ciągu drugiego tygodnia odchudzania. Parametrami ocenianymi przez badaczy były: koncentracja uwagi, pamięć krótko- i długotrwała oraz przestrzenna, a także spostrzegawczość. Panie były także pytane o nastrój oraz intensywność uczucia głodu. Wyniki badania pokazują dość jednoznacznie, że dieta niskocukrowa znacznie ogranicza aktywność mózgu. Oprócz poprawy zdolności do chwilowej koncentracji oraz nieznacznego polepszenia nastroju, umysły pań przyjmujących minimalne ilości węglowodanów pracowały wyraźnie słabiej. Dr Holly Taylor, jedna z autorek doświadczenia, ocenia jego rezultaty: pomimo, iż studium objęło niewielką grupę, wyniki pokazują wyraźną różnicę w zdolnościach poznawczych w zależności od [stosowanej] diety. Być może warto więc urozmaicić swoje menu np. w czasie przygotowań do sesji lub matury.
  11. Międzynarodowy zespół badaczy twierdzi, że sposobem na ograniczenie rozwoju cukrzycy typu 2 może być pokonanie problemów ze... snem. O swoim odkryciu donoszą na łamach prestiżowego czasopisma Nature Genetics. Cukrzyca typu 2 od wielu lat uznawana jest za chorobę cywilizacyjną, czyli uciążliwą dla całych pokoleń pacjentów i istotną dla całego społeczeństwa. W krajach rozwiniętych cierpi na nią ok. 10% populacji, nie dziwi więc fakt, że poszukiwanie nowych metod zapobiegania jej powstawaniu jest jednym z priorytetowych tematów badań z zakresu medycyny. Naukowcy z całego świata poszukują skutecznych sposobów ograniczania szkodliwego wpływu cukrzycy na organizm. Tym razem, dzięki serii testów przeprowadzonych na grupie ponad 20000 pacjentów dowiadujemy się, że jedna z mutacji w genie MTNR1B jest silnie związana z podwyższeniem poziomu glukozy we krwi, przez co ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu 2 wzrasta aż o jedną piątą. Białko kodowane przez gen MTNR1B jest elementem systemu przekazującego sygnały docierające do komórek dzięki melatoninie - najważniejszemu hormonowi odpowiadającemu za rytm snu i czuwania oraz przyjmowania posiłków. Dzięki najnowszym badaniom dowiadujemy się, że wadliwe działanie tego układu może powodować nie tylko zaburzenia rytmu dobowego, lecz także cukrzycę. Jeden z badaczy biorących udział w projekcie, prof. Philippe Froguel z Wydziału Genomiki należącego do Imperial College London, opisuje istotę dokonanego odkrycia: już teraz istnieje sporo badań sugerujących, że istnieje związek pomiędzy zaburzeniami snu oraz schorzeniami takimi jak otyłość i depresja, z których oba są związane z cukrzycą. Przykładowo, wiemy że otyłe dzieci często mają problemy ze snem, a także, że ludzie popadają w otyłość, gdy nie śpią dostatecznie długo. Nasze studium pokazuje, że nieprawidłowości rytmu dobowego mogą częściowo powodować cukrzycę i powyższony poziom cukru we krwi. Mamy nadzieję, że ostatecznie dostarczy to nowych metod leczenia ludzi. Dzięki przeprowadzonym badaniom zebrano informacje, które pozwalają na obliczenie ryzyka zapadnięcia na cukrzycę w zależności od liczby mutacji wykrytych w niektórych genach. Istnieje więc nadzieja, że już niedługo możliwa będzie indywidualna ocena prawdopodobieństwa zachorowania i podjęcie wczesnej profilaktyki schorzenia u osób szczególnie zagrożonych jego rozwojem.
  12. Nowy typ terapii cukrzycy typu I przechodzi obecnie testy kliniczne w kilku krajach. Leczenie trwale uderza w przyczynę choroby, jaką jest atak układu immunologicznego na zlokalizowane w trzustce komórki wytwarzające insulinę. Wytwórcą leku jest szwedzka firma Diamyd Medical AB. Jego głównym składnikiem jest antygen GAD-65, czyli enzym dekarboksylaza kwasu glutaminowego - jedno z białek kluczowych dla rozwoju cukrzycy typu I. Wraz z nim podawany jest zestaw komponentów wyciszających odpowiedź immunologiczną organizmu, zapobiegający tym samym rozwojowi schorzenia. Cukrzyca typu I, zwana niekiedy młodzieńczą, dotyka około 100-200 tysięcy osób w Polsce. Jej najczęstszą przyczyną jest wyniszczenie trzustkowych komórek beta odpowiedzialnych za syntezę insuliny - hormonu obniżającego stężenie glukozy w osoczu krwi. Uszkodzenie komórek beta następuje najczęściej w wyniku omyłkowego ataku systemu immunologicznego na trzustkę. Wspomniane białko GAD-65 jest jednym z najczęstszych celów tej reakcji, w związku z czym jego umiejętne podanie może znacznie osłabić odpowiedź immunologiczną i tym samym zapobiec rozwojowi choroby lub znacznie go spowolnić. Testy kliniczne nowego preparatu przeprowadzono na 70 ochotnikach będących pod opieką szpitala uniwersyteckiego w szwedzkim Linkoping. Istotnym kryterium doboru był czas od zdiagnozowania choroby, który nie mógł przekroczyć 18 miesięcy, zaś najważniejszym kryterium stanowiącym podstawę do oceny skuteczności terapii był pomiar koncentracji tzw. peptydu C - niewielkiego łańcucha aminokwasowego powstającego podczas chemicznej "aktywacji" insuliny. Jego stężenie jest ściśle związane ze stężeniem samego hormonu. Badanie wykazało istotną różnicę w rezultatach podawania nowej terapii oraz placebo. Choć w żadnej z grup nie udało się całkowicie powstrzymać spadku ilości insuliny we krwi, produkt firmy Diamyd wyraźnie spowalniał postęp choroby. Co jest jednak bardzo ważne, lek okazał się dostatecznie skuteczny wyłącznie u pacjentów, u których od momentu diagnozy upłynęło maksymalnie sześć miesięcy. Wyniki studium niosą także nadzieję dla niektórych osób chorych na cukrzycę typu II, znacznie częstszą w populacjach krajów rozwiniętych. Około 10% pacjentów chorujących na tę odmianę choroby, a więc grupa niemal tak samo liczna, jak wszyscy chorzy na cukrzycę typu I, wykazuje obecność przeciwciał anty-GAD w swojej krwi. Oznacza to, że także u nich dochodzi do patologicznej reakcji odpornościowej, której powstrzymanie mogłoby ograniczyć rozwój choroby. Potwierdzenie tej tezy będzie jednak wymagało dalszych badań.
  13. Co za dużo, to niezdrowo. Powiedzenie to odnosi się również do myślenia. Kanadyjscy naukowcy wykazali bowiem, że osoby, które za dużo "główkują", zaczynają się objadać, a to prosta droga do otyłości. Jak zauważyli naukowcy z Universite Laval w Quebecu, stresująca praca intelektualna sprawia, że ludzie więcej jedzą, czyli dostarczają swojemu organizmowi większą liczbę kalorii. Podczas eksperymentów 14 studentów wykonywało najpierw jedno z 3 prostych zadań, potem zachęcano ich do zjedzenia czegoś w bufecie. Ochotnicy mogli po prostu siedzieć i relaksować się, czytać i pisać streszczenie krótkiego tekstu lub rozwiązywać na komputerze test pamięciowy. Wykonanie tych zadań wiązało się z bardzo małymi nakładami energetycznymi. Podczas lekkiej gimnastyki intelektualnej (zadania 2. i 3.) spalano zaledwie o 3 kalorie więcej niż podczas odpoczynku. Okazało się jednak, że zakończywszy czytanie i pisanie podsumowania, studenci pochłaniali 203 dodatkowe kalorie, a po teście pamięciowym aż 253. Gdy przed, podczas i po zakończeniu wysiłku intelektualnego pobrano próbki krwi, zaobserwowano skok stężenia zarówno glukozy, jak i insuliny. Jean-Philippe Chaput, szef zespołu, wyjaśnia, że działo się tak, ponieważ cukier zasila pracujące neurony. Aby sprostać zwiększonemu zapotrzebowaniu energetycznemu i zapewnić równowagę poziomu glukozy, organizm domaga się większych ilości jedzenia. Nadkompensacja kaloryczna po wysiłku intelektualnym, połączona z obniżoną aktywnością fizyczną podczas wykonywania tego typu zadań, może napędzać epidemię otyłości, obserwowaną obecnie w krajach uprzemysłowionych – uważa Chaput. Niewykluczone, że zjawisko będzie się nasilać, ponieważ wrasta liczba pracowników umysłowych. Z drugiej jednak strony na świecie upowszechnia się zjawisko pracy zdalnej, czasowego "wynajmowania" pracowników, którzy codziennie dojeżdżają, przemieszczają się. Naukowcy Microsoftu spekulują, że już wkrótce zmieni się krajobraz dużych brytyjskich miast. Znikną wysokie biurowce, pojawi się zaś więcej tras dla pieszych, a tzw. kwatery główne firm staną się zwyczajnie niepotrzebne.
  14. Picie przed śniadaniem, na które składają się płatki zbożowe z niską zawartością cukru, kawy kofeinowej zwiększa w przypadku niektórych osób ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu 2. Zespół Terry'ego Grahama z Uniwersytetu w Guelph twierdzi bowiem, że kofeina zmienia reakcję organizmu na cukier (American Journal of Clinical Nutrition). Graham i dwie studentki Lesley Moisey oraz Stia Kacker zaplanowali eksperyment z dwoma rodzajami płatków śniadaniowych: 1) z niską zawartością cukru (light) i 2) z umiarkowaną zawartością cukru. Badali różnice w wydzielaniu insuliny w odpowiedzi na pojawienie się glukozy. Na godzinę przed posiłkiem zdrowi mężczyźni wypijali kawę kofeinową lub bezkofeinową. Okazało się, że u panów, którzy jedli płatki light, poziom cukru był o 250% wyższy, gdy przed śniadaniem uraczyli się kofeinową, a nie pozbawioną alkaloidu małą czarną. Kofeina wpływa na reakcję organizmu na insulinę. Wytwarza stan insulinooporności, czego skutkiem jest wzrost stężenia glukozy we krwi [hiperglikemia]. Kilka skoków poziomu cukru we krwi dziennie może niekorzystnie wpływać na zdrowie. Dlatego też osoby z grupy ryzyka cukrzycy typu 2. powinny, wg Grahama, przekonać się do kawy bezkofeinowej. Należy pamiętać, że kofeina występuje nie tylko w kawie, ale także w nasionach kakaowca, liściach herbaty czy orzeszkach cola. W kawie jest jej najwięcej, ale warto mieć świadomość, gdzie jeszcze można ją znaleźć...
  15. W dobie kończących się zasobów ropy naftowej każdy pomysł na poszukiwanie alternatywnych źródeł energii jest na wagę złota. Jednym z możliwych rozwiązań tego problemu jest pozyskiwanie energii z celulozy, wytwarzanej w przyrodzie w astronomicznych wręcz ilościach. Do tej pory największy problem z jej wykorzystaniem polegał jednak na tym, że nie znano dostatecznie dokładnie organizmów, które byłyby w stanie rozkładać ten cukier. Badania wykonane przez naukowców z Laboratorium w Los Alamos oraz Połączonego Instytutu Badania Genomu przy amerykańskim Departamencie Energii rzucają nowe światło na jednego z potencjalnych wytwórców energii. Badania dotyczyły wyjątkowo "żarłocznego" grzyba z gatunku Tricoderma reesei. W naturze jednym z najważniejszych źródeł energii jest dla tego organizmu zawarta we włóknach roślinnych celuloza, która ulega strawieniu dzięki wydzielanemu do otoczenia enzymowi - celulazie. Badacze spekulują, że oprócz roślin możliwe byłoby wykorzystanie jako "paliwa" także niektórych rodzajów odpadów komunalnych, co pozwoliłoby na wydajne wytwarzanie energii przy jednoczesnym zmniejszeniu objętości składowanych śmieci. Skłoniło to naukowców do dokładniejszego zbadania fizjologii wspomnianego grzyba. Okoliczności odkrycia T. reesei mają niewiele wspólnego z optymizmem, który dziś towarzyszy jego potencjalnemu zastosowaniu w gospodarce człowieka. Początkowo był uznawany za plagę, gdyż w czasie II wojny światowej powodował znacznie przyśpieszony rozkład tkanin, z których uszyte były m.in. mundury i namioty wojskowych. Dopiero po latach postanowiono zbadać możliwość jego wykorzystania do kontrolowanego rozkładu celulozy, by w ten sposób uzyskać energię. Badacze postanowili określić czynniki, które zadecydowały o zdolności grzyba do wyjątkowo intensywnego rozkładu celulozy. Analizy genetyczne wykazały, ku zaskoczeniu samych naukowców, że T. reesei dysponuje znacznie mniejszą liczbą genów odpowiedzialnych za odżywianie się włóknami roślinnymi niż jego odżywiający się podobnie krewniacy. Z drugiej jednak strony zauważono, że organizm ten posiada wyjątkowo wydajny mechanizm sekrecji, czyli wydzielania enzymu do środowiska. Jest to bardzo ważne, gdyż z uwagi na ogromny rozmiar cząsteczek celulozy niemożliwe jest jej trawienie wewnątrz komórek - konieczne jest rozłożenie celulozy pozakomórkowo, a następnie pobranie powstających produktów rozpadu. Na dodatek geny odpowiedzialne za syntezę celulazy są najprawdopodobniej ułożone w tzw. kasetach, czyli sterowanych wspólnie grupach. Zapewnia to synchronizację związanych z określonym zadaniem procesów, dzięki czemu wydajność (oraz w konsekwencji przydatność w przemyśle) takiego systemu wzrasta. Według wizji badaczy, proces wytwarzania energii z celulozy zachodziłby dwustopniowo. Na pierwszym etapie do roztworu zawierającego celulozę (a więc np. do odpadów rolniczych, komunalnych itp.) byłaby dodawana wyizolowana i oczyszczona z T. reesei celulaza. W efekcie po pewnym czasie doszłoby do rozkładu celulozy na znacznie bardziej przyswajalną glukozę. W tym momencie do komory dodawane byłyby znane doskonale drożdże piekarskie Saccharomyces cerevisiae. Dzięki ich aktywności możliwe byłoby wytworzenie etanolu z uwolnionej uprzednio glukozy. Alkohol byłby następnie oczyszczany przez prostą destylację, stając się bardzo wydajnym biopaliwem. Odkrycie Amerykanów może stać się ważnym krokiem naprzód w realizacji idei wykorzystania glukozy do celów energetycznych. Pomysł użycia tego cukru nie jest nowy, lecz przez długi czas brakowało odpowiednio wydajnych metod pozyskiwania z niej użytecznej dla ludzi energii. Teraz, gdy poznano szczegóły fizjologii T. reesei, wzrasta szansa na ujarzmienie energii ukrytej w wiązaniach chemicznych wewnątrz cząsteczek celulozy. Zdobyta wiedza będzie też z pewnością pomocna przy próbach wyhodowania jeszcze wydajniejszych szczepów tego wyjątkowego grzyba. Szczegółowe wyniki badań zostały opublikowane w najnowszym numerze czasopisma Nature Biotechnology.
  16. Mechanizm wpływu kokainy na transportery dopaminy znany jest od dość dawna. Gdy sygnał dopaminowy dotrze do celu, mediator ten jest wychwytywany przez transporter i w ten sposób jego działanie jest zatrzymywane. Kokaina blokuje wychwyt dopaminy, przez co mediator dłużej utrzymuje swoje działanie, a pozytywne doznania trwają dłużej i są znacznie bardziej intensywne. Tak właśnie sądzono przez lata. Okazuje się jednak, że istnieje także inny mechanizm działania narkotyku. Zbadaniem tego zjawiska zajął się zespół z Laboratorium Narodowego Brookhaven, należącego do amerykańskiego Departamentu Energii. Okazuje się, że kokaina wywiera znaczący wpływ na metabolizm mózgu nawet u myszy, w których mózgach całkowicie zablokowano syntezę transporterów dopaminowych. Odkrycie to skłoniło naukowców do przeprowadzenia dalszych eksperymentów. Mają one doprowadzić do odkrycia sposobu działania kokainy na mózg gryzoni pozbawionych białkowego transportera dopaminy. Przy badaniu tego fenomenu posłużono się wysoce zaawansowaną i precyzyjną techniką, zwaną pozytronową tomografią emisyjną (PET). Metoda ta pozwala na wykrycie subtelnych zmian intensywności metabolizmu na podstawie pomiaru pochłaniania glukozy znakowanej radioaktywnym izotopem. Określając mechanizm działania kokainy na mózg myszy, badano zmiany zużycia glukozy przez poszczególne jego części. Zanim podano narkotyk, badane myszy wykazywały znacznie wyższą aktywność mózgu w rejonie wzgórza oraz móżdżku niż myszy typu dzikiego (tzn. takie, u których defekt transportera nie występuje). Było to spowodowane stale podwyższonym poziomem dopaminy. Odkrycie to, nieplanowane w przebiegu eksperymentu, sugeruje, że przekaźnik ten może być istotny dla regulacji poziomu glukozy w tych rejonach mózgu. Podwyższony poziom glukozy przywodzi na myśl nadaktywność wspomnianych części mózgu, jednak kwestia ta wymaga bliższych badań. Kolejne ciekawe, choć zupełnie nieplanowane odkrycie dotyczące myszy pozbawionych transportera dopaminy dotyczy ich zachowań. Zwierzęta te prezentowały bowiem spektrum objawów charakterystycznych dla zespołu nadaktywności psychoruchowej, czyli ADHD. Jak więc widać, naukowcy "mieli oczy dookoła głowy" - przy okazji swoich badań dokonali także odkryć zupełnie innych, niż planowali. Dostarczyli prawdopodobnie innym eksperymentatorom przydatnych modeli kilku ludzkich chorób. Po dogłębnym zbadaniu myszy pozbawionych aktywności genu dla transportera dopaminy, podano zwierzętom kokainę i ponownie przeprowadzono analizę aktywności ich mózgu. Po aplikacji narkotyku, ogólny poziom metabolizmu mózgu spadł, jednak - zgodnie z oczekiwaniami - zmiana ta była wyraźniejsza u myszy z funkcjonującym przenośnikiem dopaminy. U myszy z defektem tego białka wykryto także spadek tempa metabolizmu we wzgórzu. Sugeruje to wyraźnie, że kokaina wpływa nie tylko na system przekaźnictwa związany z dopaminą. Spekuluje się, iż alternatywny mechanizm działania narkotyku opiera się na transporcie noradrenaliny oraz serotoniny. Odkrycie to ma szansę wspomóc badania nad poszukiwaniem skutecznej terapii zwalczającej uzależnienie od kokainy. Szczegółowe wyniki badań zostaną opublikowane w majowym numerze czasopisma Synapse.
  17. Samokontrola wymaga stałych dostaw paliwa w postaci cukru. Jeśli powstrzymujemy się od zrobienia czegoś, zapasy glukozy stopniowo się wyczerpują, a utrzymanie samego siebie w ryzach staje się o wiele trudniejsze. Podczas badań psycholog Roy F. Baumeister z Uniwersytetu Stanowego Florydy współpracował ze swoją koleżanką z uczelni Dianne M. Tice i Kathleen D. Vohs z University of Minnesota. W swoim eksperymencie wykorzystali zadanie Stroopa. Składa się ono z dwóch części. Najpierw należy zmierzyć czas odczytywania na głos słów (bez zwracania uwagi na kolor czcionki). Potem trzeba wymienić wszystkie barwy wykorzystane do wydrukowania słów, tym razem ignorując ich znaczenie. Pierwsze zadanie wykonuje się zupełnie bez wysiłku (lub wytężając się tylko w minimalnym stopniu). Przy drugim musimy zaangażować całą świadomą uwagę, wzrasta też czas reakcji oraz liczba popełnianych błędów. Dlaczego? Ponieważ trzeba sobie poradzić ze zjawiskiem interferencji poznawczej. Należy zaznaczyć, że słowa oznaczające kolory są wypisane innym niż nazywany kolorem tuszu, np. brązowy czy niebieski. Efekt ten został po raz pierwszy opisany w 1935 roku. Zespół Baumeistera zauważył, że z czasem ludzie coraz gorzej radzą sobie z wymienianiem barw. Oznacza to, że ich zdolność samokontroli wyczerpuje się. Naukowcy mierzyli poziom glukozy we krwi przed rozpoczęciem dwóch rodzajów zadań: wymagających i niewymagających samokontroli. W tym celu podzielili wolontariuszy na dwie grupy. U osób wykonujących zadania wymagające samokontroli wykryto po ich zakończeniu spadek zapasów cukru. W drugim z eksperymentów dwie grupy badanych dwukrotnie wykonywały zadanie Stroopa, wypijając w międzyczasie jeden z dwóch słodzonych napojów. Grupa kontrolna dostawała lemoniadę ze słodzikiem, pozostali picie z dodatkiem cukru. Ci ostatni lepiej wypadali w 2. teście (Current Directions in Psychological Science).
  18. Niemieccy naukowcy twierdzą, że można wydłużyć życie, zarzucając jedzenie słodyczy i unikając pewnych witamin. U nicieni Caenorhabditis elegans wykluczenie z diety glukozy skutkowało wydłużeniem życia nawet o 25%. Kluczowym zjawiskiem był wzrost stężenia wolnych rodników, które zazwyczaj staramy się wyeliminować z organizmu poprzez spożywanie napojów i pokarmów z dużą zawartością antyutleniaczy, np. witaminy E (Cell Metabolism). Zmniejszenie dostaw glukozy najpierw wywołało gwałtowny wzrost poziomu wolnych rodników, ale szybko wytworzył się trwały mechanizm obrony przed ich uszkadzającym działaniem – tłumaczy szef badań Michael Ristow, endokrynolog z Uniwersytetu w Jenie. Organizm potrzebuje glukozy, ale spożywanie jej w zbyt dużych ilościach jest niezdrowe. Od jakiegoś czasu gerontolodzy wiedzieli, że poprzez ograniczenie liczby pobieranych kalorii można wydłużyć życie małp i nicieni. Teraz wytypowano substancję, która pozwala wyjaśnić opisywane zjawisko: glukozę. Po raz pierwszy Niemcy wykazali też, dlaczego przeciwutleniacze (od dawna uznawane za dobroczynne substancje) mogą w przynosić więcej szkód niż korzyści. Podczas eksperymentów na nicieniach zastosowano związek chemiczny, który blokował metabolizm glukozy. Wydłużenie życia Caenorhabditis elegans o 25% to odpowiednik 15 lat u człowieka. Nie mogąc polegać na glukozie jako podstawowym źródle energii, nicienie nasiliły działanie mitochondriów. Spowodowało to wzrost stężenia wysoce reaktywnych wolnych rodników. Wkrótce jednak rozpoczynała się produkcja enzymów, zapewniających długotrwałą ochronę przed szkodliwymi cząsteczkami. Kiedy nicienie mogły znowu żyć w swoim zwykłym środowisku i wykorzystywać glukozę, ich mechanizm obronny i długowieczność nie zanikały. Jeśli zastosowano terapię przeciwutleniaczami, które eliminowały stres oksydacyjny, Caenorhabditis elegans żyły jednak krócej.
  19. Szkoccy naukowcy odkryli, że zespół nagłej śmierci łóżeczkowej ma związek z niskim poziomem glukozy we krwi. Zespół naukowców zaobserwował zaburzenia w produkcji glukozy, które występowały głównie u małych i przedwcześnie urodzonych dzieci. Dzieci z niską wagą urodzeniową są szczególnie zagrożone niskim poziomem glukozy we krwi, a zatem i nagłą śmiercią łóżeczkową. W skład szkockiego zespołu weszli naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu, Dundee University oraz Szpitala Królewskiego dla Chorych Dzieci w Glasgow. Podczas badań zauważono, że u niektórych niemowląt geny wątroby, które odpowiadają za produkcję i transport glukozy po organizmie, nie włączają się wkrótce po narodzinach. Ta część naszej pracy koncentrowała się na układzie wątrobowej glukozo-6-fosfatazy, który mamy wszyscy. Niestety, u części dzieci układ ten nie funkcjonuje prawidłowo i nie zaczyna pracować odpowiednio wcześnie — tłumaczy profesor Robert Hume. Glukozo-6-fosfataza jest enzymem markerowym (markerem) retikulum endoplazmatycznego, niezbędnym w procesie glukoneogenezy, czyli tworzenia glukozy z metabolitów niebędących węglowodanami (np. glicerolu czy aminokwasów).
  20. Upijać się mogą nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, np. słonie czy nietoperze po spożyciu sfermentowanych owoców. Poruszanie się po stałym lądzie czy w powietrzu w takim stanie jest niebezpieczne, dlatego tak istotne są sposoby neutralizowania skutków intoksykacji. Naukowcy odkryli, że nietoperze zjadają np. w tym celu określone cukry owocowe. Nietoperze stanowią ¼ wszystkich gatunków ssaków. Wśród nich jedna trzecia żywi się sokami owocowymi i nektarem kwiatowym. Podczas dojrzewania wiele owoców, np. figi, kiwi czy daktyle, akumuluje etanol. Rudawka nilowa (Rousettus aegyptiacus), 15-cm nietoperz zamieszkujący Afrykę Północną, Cypr i Bliski Wschód, upodobał sobie właśnie te najbardziej dojrzałe. Niestety, dla nietoperzy nawet 1% dawka alkoholu jest trująca, a po mniejszych stają się bezbronne (drapieżnik je z łatwością upoluje) i mimo zdolności echolokacji nie potrafią omijać przeszkód. Przeprowadzono niewiele badań na temat wpływu etanolu na dzikie zwierzęta — opowiada Francisco Sanchez, biolog z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie. Ponieważ w przeszłości twierdzono, że fruktoza pomaga organizmowi rozkładać etanol, zespół Izraelczyków podawał rudawkom nilowym w płynnych posiłkach minimalne ilości alkoholu i jeden z 3 cukrów: a) fruktozę, b) glukozę lub c) sacharozę. Po zbadaniu zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu okazało się, że najszybciej spadał on u zwierząt, którym zaaplikowano fruktozę. Gdy zwiększano ilość alkoholu, latające ssaki wolały pokarmy bogate we fruktozę od jedzenia z glukozą. Co dziwne, mimo że sacharoza nie pomagała zwalczyć skutków upojenia tak dobrze jak fruktoza, nietoperze wolały pokarmy zawierający sacharozę od produktów z glukozą lub fruktozą. I to bez względu na to, czy wcześniej spożyły alkohol, czy nie. Być może nietoperzom jedne cukry smakują bardziej od innych. Postrzeganie słodyczy-goryczy może się różnić w zależności od rodzaju cukru i ilości spożytego alkoholu. Kombinacja sacharozy z etanolem smakuje zapewne lepiej niż etanolu z fruktozą albo z glukozą.
  21. Wbrew przeszłym doniesieniom cynamon nie ułatwia kontrolowania poziomu cukru we krwi u osób z cukrzycą typu 1. Wcześniejsze badania sugerowały, że przyprawa pomaga komórkom tłuszczowym rozpoznawać i reagować na insulinę. Podczas testów laboratoryjnych i na zwierzętach proszek z kory cynamonowca zwiększał zaś przetwarzanie glukozy. Osoby z cukrzycą typu 2., które przez 40 dni codziennie jadały potrawy z niewielką ilością cynamonu, donosiły o spadku stężenia cukru do prawidłowego poziomu. Niestety, najnowsze studium Amerykanów z Lebanon nie potwierdziło optymistycznych spostrzeżeń. Zespół doktora Kevina M. Curtisa z Dartmouth-Hitchcock Medical Center podawał młodzieży z cukrzycą insulinozależną 1 g cynamonu dziennie. Pozostali otrzymywali placebo. Podczas eksperymentu wszystkie dzieci nadal przestrzegały diety, ćwiczyły i zażywały swoje lekarstwa. Niestety, po 3 miesiącach naukowcy nie zauważyli żadnych znaczących różnic w zakresie kontroli poziomu glukozy, stężenia cukru we krwi, dziennego zapotrzebowania na insulinę czy liczby przypadków hiperglikemii pomiędzy grupami przyjmującymi placebo i cynamon (Diabetes Care). Co więcej, jeśli by mówić o jakichś różnicach, to raczej na korzyść osób jedzących potrawy bez przyprawy (nie były one jednak istotne statystycznie).
  22. Chińscy naukowcy odkryli sposób na obniżenie zawartości rakotwórczego akrylamidu w smażonych i pieczonych potrawach. Przed przyrządzaniem należy zanurzyć składniki w wyciągu z bambusa. Około 5 lat temu szwedzcy badacze zauważyli, że kuchenna obróbka termiczna uruchamia jedną lub więcej reakcji chemicznych, w wyniku których tworzy się właśnie akrylamid. Związek ten można znaleźć w wielu produktach, m.in. w chlebie, krakersach, płatkach śniadaniowych, ciasteczkach czy frytkach. Przed odkryciem Szwedów akrylamid znano jedynie jako syntetyczną substancję, używaną do oczyszczania wody i produkcji plastikowych opakowań. Skąd się bierze akrylamid znajdowany w smażonych pokarmach? Chemicy tłumaczą, że zachodzi reakcja między asparginą (aminokwasem; Asn) a prostymi cukrami, np. glukozą. Temperatura i czas gotowania wpływają na to, ile opisywanej substancji powstanie. W 2000 roku Ying Zhang i zespół z Zhejiang University w Hangzhou odkryli, że ekstrakt z liści bambusa wykazuje właściwości antyutleniające. Następnie sprawdzono, czy nie zagraża on zdrowiu konsumentów. Kiedy okazało się, że nie, Chiny zatwierdziły go jako jeden z konserwantów żywności. Wyciąg zawiera wiele różnych związków, w tym kwas chlorogenowy, kwas kawowy oraz 7-glukozyd luteoliny. W badaniach, których wyniki opublikowano na łamach styczniowego Journal of Agricultural and Food Chemistry, zespół Zhanga udowodnił, że zanurzanie kawałków ziemniaka w roztworze z ekstraktem z bambusa zmniejsza o 75% ilość akrylamidu powstającego we frytkach oraz chipsach. Chińczycy uspokajają, że związki otrzymywane z bambusa nie zmieniają smaku potraw. Oprócz zanurzania w wyciągu z bambusa, można również w inny sposób próbować wpłynąć na stężenie karcinogennego związku. W zeszłym roku szwajcarscy naukowcy zalecali np. dokładne kontrolowanie temperatury i ilości płynów. Ekipa Thomasa M. Amreina z ETH Institute of Food Science and Nutrition w Zurychu zaobserwowała, że więcej akrylamidu tworzy się podczas gotowania stosunkowo suchych składników, które zawierają mniej niż 20% wody. W ziemniakach większość akrylamidu powstawała na późniejszych etapach smażenia, zwłaszcza w wysokich temperaturach. Temperaturę można obniżać bez szkody dla złocistej barwy frytek. Przy 119°C tworzy się tylko 1/10 akrylamidu powstającego w temperaturze 167°C. Belgowie zauważyli z kolei, że niektóre odmiany ziemniaków są bardziej "akrylamidotwórcze", ponieważ występuje w nich więcej cukrów prostych: glukozy i fruktozy. Zespół Bruna De Meulenaera z Ghent University udowodnił ponadto, że na ilość powstającego akrylamidu wpływają... wymiary krojonych w paski ziemniaków. Jeśli ich długość lub szerokość nie przekracza 50 mm, lepiej je odrzucić. Czemu? Mniejsze sztuki to więcej cukrów na jednostkę wagi. Naukowcy z Norwegian Food Research Institute, którym szefował Erland Bråthen, dowiedzieli się, że gdy do pieczenia chleba doda się glicynę albo glutaminę, powstanie od 50 do 95% mniej akrylamidu. Dokładny odsetek zależy od typu użytej mąki i ilości dodanego aminokwasu.
  23. S. Moorthy Satyamraju, naukowiec hinduski z Narayanvasalam, opracował serię ryżów ziołowych o właściwościach leczniczych, które nadają się nawet dla diabetyków. Udało się to po 10 latach badań, podczas których niełuskaną odmianę ryżu Ponni "traktowano" dziesiątkami różnych antycukrzycowych ziół. Indie znajdują się w czołówce krajów z największą liczbą pacjentów z cukrzycą, ponieważ choruje ponad 10,2% populacji. Problem jest poważniejszy w południowym rejonie kraju, gdzie podstawę menu stanowi ryż. Po 10 latach badań opracowaliśmy jedyny w swoim rodzaju ryż ziołowy. Wymieszaliśmy 12 ziół w postaci płynnej. Testy na pacjentach dały satysfakcjonujące rezultaty. Planujemy eksport naszego produktu — opowiada Moorthy. Lekarze zalecają, by diabetycy kontrolowali ilość spożywanych węglowodanów. Mamy więc do czynienia raczej z ograniczeniem, a nie całkowitym zakazem jedzenia np. ryżu, który zwiększa poziom cukru we krwi. Umiarkowane stężenie glukozy we krwi wywoływane przez ryż ziołowy pozwala ponoć cukrzykom na zjadanie bez wyrzutów sumienia dowolnych jego ilości. Ryż otrzymał certyfikat National Institute of Ayurvedic Science of Sri Sripadaraja Mutt. Co ważniejsze, przypadł do gustu zarówno chorym , jak i zdrowym. Zachował wszystkie wartości odżywcze pospolitej odmiany zboża, a dzięki ziołom zyskał wyjątkowy smak i aromat. Na razie pan Moorthy prowadzi sprzedaż swojego produktu na niewielką skalę i czeka na pozwolenie na eksport.
  24. Naukowcy pracują właśnie nad urządzeniem wykorzystującym łzy do pomiaru stężenia cukru we krwi, co pozwoliłoby diabetykom zapomnieć o konieczności codziennego kłucia i glukometrach. Mam nadzieję, że w ciągu 2-3 lat zbudujemy prototypy i pewnego dnia ludzie będą mogli pójść do sklepu spożywczego i zbadać swój cukier, tak jak dzisiaj wykonuje się pomiary ciśnienia krwi — mówi szef projektu Florencio Hernandez z University of Central Florida. Test bazuje na roztworze soli złota, z którego kiedy zostanie poddany działaniu cukru, wytrącają się wykrywalne nanocząsteczki złota. Glukoza może pochodzić z krwi, moczu lub łez, lecz te ostatnie są najlepsze, uważa Hernandez. Ilość nanocząsteczek złota jest bezpośrednio związana ze stężeniem glukozy i może być mierzona za pomocą instrumentu wielkości płyty CD, nazywanego UV-Vis spektrofotometrem. Można zaobserwować reakcję chemiczną między złotem a cukrem: w zależności od stężenia glukozy, roztwór zmienia kolor ze świetlistego różowego na krwistoczerwony. Łzy do badań będą uzyskiwane wskutek drażnienia gruczołów łzowych substancjami lotnymi. Nie wolno wpuszczać do oczu kropli, ponieważ może to zmienić stężenie glukozy, które zamierzamy ocenić — powiedział LiveScience Hernandez. Taki test będzie nie tylko bezbolesny, ale także pozwoli wykryć rosnący poziom cukru we krwi na długo przed tym, nim dana osoba poszłaby do lekarza, by zbadać, czy nie choruje na cukrzycę. Nowa metoda przyda się także kobietom w ciąży, narażonym na cukrzycę ciążową. Badaczom zależało, by opracować metodę zapobiegania chorobie, identyfikowania jej, zanim poczyni poważne szkody. Hernandez zaprezentował uzyskane wyniki na dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Chemicznego.
  25. Wpływ zjedzenia miodu na poziom cukru we krwi jest taki sam, bez względu na jego źródło. Dr. Mark Kern oraz Jennifer Ilana Ischayek zauważają, że miody z bawełny, tupelo (drzewa liściastego rosnącego na podmokłych terenach Azji i Ameryki Północnej), gryki czy koniczyny mają ten sam indeks glikemiczny. Indeks glikemiczny pozwala uszeregować pokarmy według tego, jak szybko po ich spożyciu wzrasta stężenie glukozy we krwi. Bogate w węglowodany, a zawierające niewiele włókien produkty, takie jak biały chleb lub banany, mają wysoki indeks glikemiczny, podczas gdy pokarmy zawierające dużo włókien i cukrów złożonych (wielocukrów), np. warzywa, mają niski indeks glikemiczny (IG). Istnieją dowody na to, że charakterystyczny dla danego miodu stosunek fruktozy do glukozy, a także "kwiatowe źródło" mogą wpływać na jego IG — piszą w sierpniowym wydaniu Journal of the American Dietetic Association Kern i Ischayek. Aby to zbadać, naukowcy z Uniwersytetu Stanowego San Diego określali poziom cukru we krwi 12 zdrowych dorosłych przed i po zjedzeniu jednego z 4 miodów wyprodukowanych w USA. Eksperyment był finansowany przez National Honey Board. Nie odnotowano istotnych statystycznie różnic w indeksie glikemicznym tych 4 miodów, a proporcja fruktoza:glukoza także nie miała związku z IG. Mimo wszystko jednak, zauważają badacze, miody mają przewagę nad innymi substancjami słodzącymi, takim jak rafinowany cukier. Ciemny miód jest bogaty w antyoksydanty, inne zawierają korzystne dla zdrowia bakterie. Ponieważ miód korzystnie wpływa na zdrowie, a wywołuje taką samą odpowiedź glikemiczną, warto zastanowić się nad zastąpieniem cukru miodem — konkludują naukowcy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...