Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'farba' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. W mauzoleum Pierwszego Cesarza Qin, który był pierwszym władcą Cesarstwa Chińskiego i rządził nim w III wieku p.n.e., odkryto 114 terakotowych żołnierzy i szereg artefaktów. Na armię natrafiono w największej z jam grobowych (nr 1). Na niektórych postaciach zachowała się nawet farba. Zdjęć żołnierzy, z których większość to piechota, jeszcze nie upubliczniono, ale badacze donoszą, że figury mają między 1,8 a 2 m, a do ich pokolorowania użyto jaskrawych barw. Oczy i włosy mają naturalny kolor: włosy są czarne, a oczy czarne bądź brązowe. Twarze pomalowano na biało, różowo i zielono, przy czym ich barwę dostosowywano do rodzaju kostiumu. Co prawda zachowała się farba, lecz, niestety, większość rzeźb jest porozbijana. Liu Zhanchang, dyrektor Wydziału Archeologii Muzeum Terakotowej Armii Pierwszego Cesarza Qin, dodaje też, że na nich i na ścianach widnieją ślady ognia. Naukowcy dywagują, że figury mogły zostać porozbijane przez rozwścieczony plądrujący tłum. Biorą też pod uwagę możliwość, że zniszczeń dokonał generał Xiang Yu, który wg podań, najechał na grobowiec po upływie mniej niż 5 lat od śmierci pierwszego władcy. Co ważne, wojowników da się uratować. Poza nimi archeolodzy znaleźli wiele różnych przedmiotów, w tym broń, rydwany, bębny, a także skrzynię o nieznanym przeznaczeniu. Mauzoleum odkryto w latach 70. ubiegłego wieku, ale ponieważ istnieją uzasadnione podejrzenia, że w grobowcu występują toksyczne stężenia rtęci, która miała zapewnić cesarzowi nieśmiertelność, nie ma planów dotarcia do samej komory grobowej. Trzecia tura wykopalisk rozpoczęła się w czerwcu ubiegłego roku. Dzięki niej znaleziono wiele cennych obiektów, m.in. nastoletnich żołnierzy z terakoty.
  2. Dzięki wysiłkom badaczy i konserwatorów udało się potwierdzić istnienie miniaturowego autoportretu Caravaggia w refleksie świetlnym na szklanej karafce z obrazu Bachus. Wizerunek barokowego malarza przy sztaludze został po raz pierwszy dostrzeżony przez Mattea Marangoniego, restauratora oczyszczającego płótno w 1922 r. Po zakończeniu przetwarzania obrazu za pomocą reflektografii multispektralnej wreszcie widzimy bez najmniejszych wątpliwości, co artysta namalował. Odbity autoportret pokazuje twarz osoby stojącej z ramieniem wyciągniętym w kierunku oglądającego – wyjaśnia Roberta Lapucci. Caravaggio jest tu młody i nic dziwnego, skoro Bachus powstał w ostatnich latach XVI wieku, a więc reprezentuje wczesne dzieła mistrza. Publiczności udostępniono odfiltrowaną i wyostrzoną wersję wizerunku malarza; normalnie trudno ją wypatrzyć gołym okiem. Szczególnie dobrze widać twarz - nos i oczy – oraz otaczającą szyję białą krezę. Opisując, co ujrzał na karafce, Marangoni zaznaczał, że Caravaggio miał duże oczodoły, wydatny i lekko zadarty nos oraz mięsiste, nieco rozchylone usta. Lapucci uważa, że początkowo portret artysty był doskonale widoczny, ale zamazały go liczne konserwacje. Dodatkowa warstwa farby, którą pokryto ciemne partie Bachusa, dopełniła dzieła i całkowicie ukryła miniaturkę.
  3. Badania przeprowadzone przez naukowców z North Carolina State University dowiodły, że farba, którą maluje się znaki poziome na drogach, znacznie lepiej odbija światło w kierunku, z którego przebiegało malowanie. Innymi słowy, kierowca jadący w tym samym kierunku, w którym poruszało się urządzenie malujące znaki, będzie widział je wyraźniej. Dzieje się tak dlatego, że zawarte w farbie cząsteczki szkła toczą się podczas nakładania farby w kierunku, w którym porusza się maszyna i układają pod odpowiednim kątem. Ma to olbrzymie znaczenie zarówno dla bezpieczeństwa jak i dla budżetu. Profesor Joe Hummer mówi, że malowanie dróg jest wyjątkowo kosztowne. Oznakowanie jednej mili kosztuje 2-3 tysięcy dolarów. Jeśli uwzględnimy powyższe badania i zoptymalizujemy sposób nakładania farby, to możliwe będzie, zdaniem Hummera, poprawianie oznakowania co trzy, a nie, jak jest to obecnie, co dwa lata. Wynika to z faktu, że różnica siły odbicia światła z farby nałożonej w odpowiednim kierunku a farby nałożonej w złym kierunku, jest taka, jak różnica w sile odbicia światła z farby nałożonej rok później w porównaniu z farbą nałożoną rok wcześniej. A więc znaki malowane w odpowiedni sposób będą wyglądały na o rok młodsze.
  4. Japońscy specjaliści z Uniwersytetu Tokijskiego i firmy Dowa Electronics Materials przygotowali farbę blokującą sygnał z bezprzewodowych urządzeń przyszłości. Jest ona w stanie blokować częstotliwości do 182 GHz. Obecnie używane farby potrafią blokować pasmo do 48 GHz, jednak w przyszłości to nie wystarczy. Coraz częściej wykorzystywane są pasma o wyższych częstotliwościach. Pozwalają one bowiem na bardzo szybkie przesyłanie danych na niewielkie odległości, a ponadto nie podlegają regulacjom prawnym, dzięki czemu korzystające z nich urządzenia szybko zdobywają popularność. Pojawia się jednak problem poufności danych i interferencji sygnałów. Co prawda wysokie częstotliwości pozwalają na przesłanie danych na bardzo krótkim dystansie, jednak osoby czy instytucje bojące się kradzieży informacji mogą być zainteresowane japońską farbą. Jak czytamy w Journal of the American Chemical Society, farba zawiera nanomagnesy wielkości od 25-50 nanometrów wykonane z aluminium i żelaza. Dzięki zastosowaniu tanich materiałów sama farba też nie jest droga. Produkcja kilograma kosztuje około 10 funtów brytyjskich.
  5. Doktor Hashem Akbari z Lawrence Berkeley National Laboratory dowodzi, że pomalowanie na biało dachów i dróg w 100 największych miastach świata pomogłoby zniwelować efekty zwiększonej emisji gazów cieplarnianych w ciągu najbliższej dekady. Jasne powierzchnie odbijają więcej światła od ciemnych. Gdyby rozświetlić metropolie w zaproponowany przez Amerykanina sposób, ilość odbitego przez Ziemię promieniowania wzrosłaby o 0,03%. Dzięki temu udałoby się zrównoważyć emisję 44 mld ton dwutlenku węgla. Wg Akbariego, wnętrza białych budynków nie nagrzewałyby się, a przynajmniej nie do tego stopnia, co wcześniej. Spadłoby użycie klimatyzatorów, a więc i rachunki za prąd. Przemalowywanie po kolei wszystkich dachów to inicjatywa, którą można z powodzeniem koordynować lokalnie. Nie jest zbyt kosztowna, a zaoszczędzone środki warto przeznaczyć np. na żarówki energooszczędne. Akbari nie przyznaje otwarcie, że powinno się zrobić coś więcej niż ograniczać do likwidowania skutków efektu cieplarnianego. Możemy dać atmosferze ziemskiej czas na odsapnięcie. Nie widzę minusów tego pomysłu. Skorzysta na tym każdy, nie potrzeba też negocjacji, by rozpocząć realizację projektu. Do zdobywającej popularność na całym świecie teorii odbijania dorzucają swoje trzy grosze także badacze z Uniwersytetu Bristolskiego. Uważają oni, że wybierając odpowiednie odmiany roślin uprawnych, można w czasie letniego okresu wegetacyjnego ochłodzić Europę i Amerykę Północną aż o 1°C. W perspektywie globalnej oznacza to spadek temperatury rocznej o ponad 0,1°C, a to 20% wartości, o jaką wskazania termometrów wzrosły od rewolucji przemysłowej. Rośliny uprawne odbijają więcej światła niż dziko rosnące. Poszczególne odmiany hodowlane także różnią się pod względem albedo (stosunku promieniowania odbitego do padającego). W przeszłości padały też propozycje, by zwiększyć areały zajmowane przez rośliny szczególnie uprzywilejowane pod względem białości, np. soję, pszenicę czy jęczmień. Jeszcze inni ekolodzy chcieli, by pokryć pustynie plastikowymi matami, czyszczonymi okresowo przez roboty. Najbardziej kosmiczny, i to dosłownie, był jednak pomysł pomalowania na biało... Księżyca.
  6. Brytyjscy naukowcy opracowali nanofarbę, która po włączeniu ultrafioletu może zabijać lekooporne superbakterie. To doskonałe rozwiązanie dla szpitali, bo w łatwy i tani sposób można by się pozbyć niechcianych gości. Farba zawiera mikrocząsteczki tlenku tytanu (IV), dawniej nazywanego dwutlenkiem tytanu. To on jest śnieżnobiałym pigmentem (bielą tytanową), stosowanym do produkcji farb, emalii, papieru, a nawet kosmetyków. Często stykają się z nim także miłośnicy tenisa, ponieważ po sproszkowaniu wytycza się nim linie na korcie. TiO2 może zabijać bakterie, ponieważ charakteryzuje się wysoką absorpcją w zakresie promieniowania ultrafioletowego. Powstają wtedy aktywne cząsteczki, oczyszczające pomalowane powierzchnie. Byłoby najlepiej, gdyby dwutlenek tytanu wykazywał właściwości antybakteryjne przy promieniowaniu o długości fali spotykanej w pomieszczeniach [...] – wyjaśnia Lucia Caballero z Manchester Metropolitan University. Naukowcy przyglądali się przeżywalności E.coli w przypadku farb przygotowanych w oparciu o różną recepturę, które naświetlano promieniami o rozmaitej długości i natężeniu. Caballero zaznacza, że najlepsze rezultaty uzyskano, gdy stężenie nanocząsteczek tlenku tytanu (IV) było wyższe niż w stosowanych dotąd farbach (normalnie jego zawartość waha się w granicach 20-30%). Brytyjczycy rozpoczęli eksperymenty od farb z wysoką zawartością dwutlenku tytanu (do 80%), które pozbawiono wszelkich dodatków. Potem analizowali skuteczność farb z mniejszym stężeniem TiO2 i większą zawartością wypełniaczy. Pospolite dodatki do farb, takie jak węglan wapnia, krzemionka czy talk, pogarszają właściwości antybakteryjne nanofarby. W obecności węglanu wapnia spadają one nawet o 80%. Nasze testy farb komercyjnych wykazały, że ich zdolność do dezaktywacji patogenów była silnie zmniejszona w porównaniu do receptury pozbawionej takich składników. Caballero przypuszcza, że wypełniacze nie dopuszczają do pobudzenia niektórych cząsteczek dwutlenku przez promieniowanie UV. Nowa farba ma też jedną sporą wadę. Nie odróżnia bakterii od innych substancji. Atakuje patogeny, ale rozkłada również akrylowy emulgator. Obecnie Brytyjczycy pracują nad rozwiązaniem tego problemu. Podobne pokrycie powierzchni przyda się nie tylko w szpitalach, ale i w domowych łazienkach, przedszkolach i świetlicach, a także w różnych przybytkach użyteczności publicznej, np. szaletach. Skażenie postępowałoby wolniej, a koszty utrzymania higieny znacznie by spadły. Po raz pierwszy opisano właściwości bakteriobójcze TiO2 w 1985 roku. Wtedy to Tadashi Matsunaga z tokijskiego University of Agriculture and Technology zauważył, że mikroby umierają po zetknięciu z kompozytem dwutlenku tytanu i platyny. Potem biolodzy zauważyli, że promieniowanie UV wzbudza elektrony na powierzchni cząsteczek TiO2 i zapoczątkowuje reakcję z cząsteczkami wody. W efekcie powstaje mieszanina grup hydrokyslowych (-OH) i jonów ponadtlenkowych (O2-), niszcząca błony komórkowe organizmów.
  7. Wszystkie postaci słynnej armii terakotowej pokryto rozbitymi jajami. Nie jest to bynajmniej zemsta konkurencyjnego artysty, ale zabieg pozwalający na lepsze związanie farby. Niemieccy i włoscy chemicy przeanalizowali próbki pobrane z kilku figur. Okazało się, że jajeczna farba była nakładana na warstwę lakieru. Farba jajeczna jest zazwyczaj bardzo trwała i nie rozpuszcza się w wodzie. To powoduje, że jest bardziej odporna na oddziaływania wilgoci – opowiada Catharina Blaensdorf z Politechniki w Monachium. Dzięki białkom jaja farba lepiej przylegała do lakieru, co z kolei pozwalało na nałożenie grubszej jej warstwy (Journal of Cultural Heritage). Próbki farby pochodziły z twarzy żołnierzy, figur łabędzi i klęczących łuczników, łuski podniesiono także z ziemi. Za pomocą odpowiednich odczynników doprowadzono do rozkładu barwnika, a następnie mieszaninę wprowadzono do maszyny analizującej skład chemiczny. Wśród zastosowanych pigmentów znalazły się: biel ołowiowa, cerusyt, kwarc, cynober, malachit, sadza, sole miedzi, azuryt i chiński fiolet (ang. Chinese purple). Figury były solidnie wykonane, a farby jaskrawe, by cesarska armia wygrała walkę z czasem. Mauzoleum aż jeżyło się od licznych zabezpieczeń. W środku znajdowały się wybuchające pułapki, na złodziei czekały też gotowe do strzału kusze. Na figurach znaleziono podpisy osiemdziesięciu rzeźbiarzy. Niektórzy byli rzemieślnikami na usługach władcy, inni należeli do grona szanowanych artystów miejscowych. Odkrycie pozostałości jaj w farbie jest bardzo ważne. Okazuje się bowiem, że Chińczycy postępowali podobnie jak artyści ze starożytnego Rzymu lub Grecji, którzy w tym samym czasie tworzyli malowidła na murach czy kamieniu. Ponadto nowa wiedza pozwoli lepiej zrekonstruować zniszczone figury.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...