Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Wielka Brytania' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 38 wyników

  1. Z Wielkiej Brytanii nadchodzą niepomyślne wieści dla piratów. Właśnie zakończył się tam pierwszy proces przeciwko osobie udostępniającej w Sieci grę, w wyniku którego pozwana musi zapłacić za swój czyn. Sąd w Londynie skazał mieszkankę tego miasta na zapłacenie 6085 funtów odszkodowania i zwrot kosztów w wysokości 10 000 funtów firmie Topware Interactive. Jest ona producentem gry Dream Pinball 3D, którą kobieta udostępniła w Sieci. Na wyrok czekają jeszcze trzy inne osoby, które udostępniały tę samą grę. David Gore z firmy prawniczej Davenport Lyons, która reprezentowała Topware mówi, że wyrok będzie miał olbrzymie znacznie, gdyż pokazuje twórcom gier, iż warto walczyć o swoje prawa. Gore uważa, że z jednej strony powstrzyma on część osób przed piractwem, a z drugiej, zachęci producentów gier do bardziej zdecydowanych działań. Prawnik dodał, że Drem Pinball 3D był wymieniany pomiędzy tysiącami osób, które mogą teraz stanąć przed sądem. Topware Interactive już na początku 2007 roku rozpoczęło swoją walkę z piratami. Wówczas wygrało proces, w którym sąd nakazał 18 dostawcom Internetu przekazanie poszkodowanej firmie danych osób wymieniających grę za pomocą sieci P2P. Od tamtej pory firma wysłała do 500 z nich listy z propozycją ugody. Podejrzani mieli zapłacić 300 funtów w zamian za niewystępowanie przez Topware Interactive do sądu. Niektóre osoby stwierdziły, że wolą proces. Pierwszy z nich właśnie się zakończył. Bardzo istotny jest fakt, że proces był prowadzony przez sąd wyspecjalizowany w prawie dotyczącym własności intelektualnej. Oznacza to, że wszelkie aspekty sprawy zostały dokładnie przeanalizowane i wyrok będzie bardzo trudno podważyć.
  2. Trzydziestosześcioletnia Hilary Lister z Dunkirk w hrabstwie Kent cierpi na tetraplegię, czyli paraliż czterokończynowy. Jest pierwszą na świecie osobą z tego typu porażeniem, która w 2005 r. przepłynęła samotnie Kanał La Manche. Teraz przygotowuje się do opłynięcia Wielkiej Brytanii na 6-metrowym jachcie Artemis 20. Kobieta kontroluje łódź (żagle i sterownicę) za pomocą oddechu, używając do tego takiej samej "słomki", jak do kierowania wózkiem inwalidzkim. Jeśli wszystko ułoży się po jej myśli, wyruszy w podróż 9 czerwca z portu w Dover. Lister będzie płynąć w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Rejs potrwa ok. 3-4 miesięcy. Z oczywistych względów sportsmenka będzie płynąć tylko w dzień. W lipcu zeszłego roku Lister opłynęła, także samotnie, Isle of Wight, wyspę należącą do archipelagu Wysp Brytyjskich. Była pierwszą kobietą z tetraplegią, której udało się tego dokonać. Jej stan to konsekwencja postępującej choroby neurodegeneracyjnej (zespołu odruchowej dystrofii współczulnej), która unieruchomiła ją przed 7 laty. Lister będzie płynąć samotnie, co nie oznacza, że nikt jej nie będzie zabezpieczał. Na wodzie towarzyszyć jej będzie ponton, a na lądzie dwa samochody kempingowe i Land Rover plus kilkuosobowa załoga. Ostatnim przygotowaniom towarzyszy atmosfera radosnego podniecenia. Żeglarka przećwiczyła różne procedury, w tym ratowniczą, podczas wypadów w okolicach wyspy Wight. W zeszłym roku podobny rejs zaplanował sparaliżowany od klatki piersiowej w dół Geoff Holt. Podróż zajęła mu 109 dni. Rejs Brytyjki przez Kanał La Manche trwał 6 godzin i 13 minut, a opłynięcie wyspy Wight to kwestia 11 godzin i 4 minut.
  3. Sam Houghton to najmłodszy w Wielkiej Brytanii właściciel patentu. Niewykluczone, że jest on najmłodszym posiadaczem praw patentowych na świeci. Sam ma bowiem... 5 lat. Na swój pomysł, który w końcu zyskał uznanie Biura Patentowego, wpadł przed dwoma laty. Obserwował swojego ojca zamiatającego liście i wymyślił, że związanie dwóch szczotek pozwoli z jednej strony na dokładniejsze zamiatanie, a z drugiej wyeliminuje konieczność korzystania z szufelki, gdyż kupkę liści można złapać pomiędzy szczotki i w ten sposób przenieść ją do wiadra na śmieci. Jedna ze szczotek jest większa, druga mniejsza z gęstszym włosem do zmiatania drobniejszych liści. Ta mniejsza, po udoskonaleniach pomysłu, zyskała też odpowiednio wygięty kij, dzięki któremu łatwiej jest operować zespołem szczotek. Młody wynalazca przyznaje, że zainspirowała go bajka o Wllace i Gromicie oraz serial pt. "Archie Wynalazca". Sam mówi, że jeszcze nie wie, czy w przyszłości zostanie wynalazcą, ale dobrze się bawił przy okazji wymyślania narzędzia, które ma pomóc jego ojcu. Szczęśliwie złożyło się, że tato Sama jest prawnikiem specjalizującym się właśnie w prawie patentowym. Opatentowanie urządzenia kosztowało w sumie 200 funtów. Ani ojciec, ani Sam nie wiedzą, czy warto w ogóle próbować je sprzedawać. Houghton senior twierdzi, że wystąpił o patent po to, by zrobić dziecku przyjemność. Z kolei Biuro Patentowe, po rozpatrzeniu wniosku, z zadowoleniem przyznało patent. Urząd chce w ten sposób zachęcić dzieci do innowacyjnego myślenia. Dlatego też od dłuższego czasu prowadzi akcję pt. "Przełomowe pomysły". Co prawda jest ona kierowana do dzieci starszych niż Sam, jednak urzędnicy mówią, że pięciolatek jest najlepszym przykładem na to, iż nawet dziecko może wpaść na pomysł, który spełnia wszelkie założenia dotyczące innowacyjności.
  4. Po raz pierwszy od 50 lat archeolodzy wbili swoje łopaty w Stonehenge. Obowiązujący od dziesięcioleci zakaz prowadzenia prac badawczych został uchylony i uczeni mogą ponownie spróbować odkryć zagadkę najsłynniejszego kamiennego kręgu świata. Wykopaliska poprowadzą profesorowie Geoff Wainwright i Tim Darvill. Obaj mają za sobą setki podobnych prac, jednak przyznają, że ta jest wyjątkowa. Stonehenge to najlepiej rozpoznawalny zabytek Wielkiej Brytanii, ma olbrzymie znaczenie kulturowe i wciąż okrywa go tajemnica. Ciągle nie wiemy kiedy i po co powstał. Rozpoczęte właśnie prace mogą dać odpowiedź przynajmniej na pierwsze z tych pytań. Wainwright i Darvill interesują się Stonehenge od dawna. Przed sześciu laty rozpoczęli badania w walijskim Carn Menyn, miejsca, z którego wydobywano kamienie na budowę Stonehenge. Ponadto profesorowie odkryli podobieństwa pomiędzy lokalnym kręgiem Bedd Arthur a Stonehenge. Obaj naukowcy wiedzą, że wykorzystywanemu kamieniowi przypisywano dawniej właściwości uzdrawiające. Skojarzyli to z faktem, iż wokół Stonehenge odkryto wiele grobów ludzi, którzy cierpieli na różne rany i choroby. Na tej podstawie Wainwright i Darvill wysunęli własną teorię dotyczącą przeznaczenia Stonehenge. Ich zdaniem krąg był "neolitycznym Lourdes", miejscem, do którego przybywano, by się uleczyć. Z czasem jego znaczenie rosło i rozszerzyło się na całą Brytanię.
  5. Brytyjski rząd wyciągnął w końcu lekcję z licznych przypadków utraty danych. Niedawno oficerowi Royal Navy skradziono laptop ze szczegółowymi informacjami na temat 600 000 osób, a przed czterema miesiącami służby podatkowe i celne straciły dane 25 milionów obywateli. Rząd Jej Królewskiej Mości wydał więc pracownikom zakaz wynoszenia z pracy laptopów i dysków twardych jeśli dostęp do nich nie został zaszyfrowany. Zakaz wchodzi w życie natychmiast, co zapewne początkowo zatruje życie wielu urzędnikom. Spora część danych nie jest szyfrowana i teraz będą oni musieli czekać, aż administratorzy zainstalują odpowiednie oprogramowanie. Zabezpieczenie informacji przechowywanych na urządzeniach przenośnych jest konieczne. Wystarczy wspomnieć, że od 2004 roku pracownicy samego tylko Ministerstwa Obrony stracili 347 laptopów. Można przypuszczać, że część z nich trafiła w ręce osób, które były zainteresowane nie samym sprzętem, co znajdującymi się w nim danymi.
  6. W maju bieżącego roku Microsoft wywołał oburzenie środowiska opensource’owego stwierdzeniem, że Linux i OpenOffice naruszają 235 patentów należących do koncernu. Obecnie jeden z czołowych brytyjskich znawców prawa patentowego twierdzi, że nawet jeśli to prawda, to brytyjscy użytkownicy Linuksa mogą spać spokojnie. Andrew Katz z firmy Moorcrofts, która specjalizuje się w prawie dotyczącym technologii powiedział: Stwierdzenia Microsoftu oparte są na prawie USA i nie mają zastosowania w Wielkiej Brytanii. Co więcej, nawet jeśli brytyjska firma będzie miała swoje oddziały w Stanach Zjednoczonych czy jakimkolwiek innym kraju, nie powinny są spotkać żadne kłopoty związane z ewentualnym naruszeniem własności intelektualnej Microsoftu. W tej chwili w Wielkiej Brytanii Microsoft posiada jedynie 51 patentów oraz złożył wnioski o przyznanie kilku kolejnych. W USA do koncernu należy 7336 patentów, a w Biurze Patentowym firma leżą wnioski o 10 761 kolejnych. Tak więc prawdopodobieństwo naruszenia przez jakąkolwiek brytyjską firmę któregokolwiek z patentów Microsoftu jest bardzo niewielkie. Katz przychyla się też do poglądu, iż stwierdzenie o naruszaniu patentów, nawet jeśli ma solidne podstawy prawne, służy Microsoftowi tylko i wyłącznie do konkurowania ze środowiskiem Open Source. Dlatego też koncern nie ujawnia, które patenty ma na myśli. Przedstawienie tych patentów spowodowałoby, iż developerzy OpenOffice’a czy Linuksa natychmiast zmieniliby sporne fragmenty kodu, a osoby używające opensource’owych programów zyskałyby w końcu pewność, że nie naruszają prawa.
  7. Policja w Wielkiej Brytanii rozpocznie testy niewielkiego bezzałogowego obiektu latającego (drona), który ma w przyszłości dbać o bezpieczeństwo na ulicach brytyjskich miast. Urządzenie, podobne nieco do śmigłowca, będzie w przyszłym miesiącu latało nad hrabstwem Merseyside. Początkowo tego typu drony były wykorzystywane przez armię w celach zwiadowczych. Policyjne urządzenie zostało wyposażone w taką samą aparaturę jak ta, z której korzystało wojsko. Simon Byrne z policji wyjaśnia, ze urządzenie można wykorzystać zarówno do patrolowania niebezpiecznych miejsc, kontrolowania tłumów podczas imprez masowych czy radzenia sobie z korkami na drogach. W przyszłości może pomóc też podczas walki zbrojnej z przestępcami. Dron ma około metra rozpiętości, waży mniej niż jeden kilogram i może robić zdjęcia z wysokości nawet 500 metrów. Urządzenie można kontrolować zdalnie lub też zaprogramować jego trasę przy wykorzystaniu nawigacji GPS. Jest ono wyjątkowo ciche i może zostać wyposażone w noktowizor. Jego testy potrwają przez trzy miesiące.
  8. Dieta obfitująca w owoce, warzywa i orzechy zapobiega rozwojowi dziecięcych alergii wziewnych i astmy. Wydaje się, że efekt ten jest związany z zawartymi w wymienionych pokarmach witaminami i przeciwutleniaczami. Według wyników badań opublikowanych w piśmie Thorax, codzienne jedzenie pomarańczy, pomidorów i winogron wydaje się skutecznym sposobem niedopuszczania do pojawienia się świszczącego oddechu czy alergicznego nieżytu nosa. Orzechy zawierają dużo wykazującej antyoksydacyjne właściwości witaminy E, a ci, którzy jedzą je przynajmniej 3 razy w tygodniu, rzadziej narzekają na świsty podczas oddychania. Orzechy obfitują ponadto w magnez, mikroelement również zapobiegający astmie i działający wzmacniająco na płuca. Lekarze z kilku krajów, Grecji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, zjednoczyli siły i postanowili zbadać częstość występowania objawów astmy (m.in. świszczącego oddechu) i alergicznego nieżytu nosa, wywoływanego przez roztocze i uczulenie na zwierzęta, na Krecie i w Anglii. Wiadomo było, że istnieją różnice, problem polegał na tym, by stwierdzić, czym są one wywoływane. Po ocenie stanu zdrowia i diety ok. 700 dzieci z wiejskich rejonów Krety, gdzie bardzo mało maluchów cierpi na ww. choroby, okazało się, że te, które jedzą dużo owoców i warzyw, są przed nimi skutecznie zabezpieczane. Osiemdziesiąt procent tamtejszych dzieci jada świeże owoce i warzywa, a 2/3 konsumuje je przynajmniej 2 razy dziennie. Można więc z powodzeniem zaryzykować stwierdzenie, że przestrzeganie zaleceń diety śródziemnomorskiej naprawdę popłaca.
  9. Osoby, których partnerzy chrapią, tracą w ciągu wspólnego życia aż dwa lata snu. Z badań brytyjskich wynika, że przeciętnie każdej nocy "obcinane" są dwie godziny odpoczynku. Ponieważ w Wielkiej Brytanii średni czas trwania związku to 24 lata, w sumie dla 15-milionowej rzeszy ofiar chrapaczy oznacza to 24 miesiące bez snu. Dwie trzecie chrapiących to mężczyźni, którzy zazwyczaj cierpią jednocześnie na nadwagę. Chrapią mocniej po zakrapianym alkoholem wieczorze. Ponad połowa ankietowanych przyznała, że chrapanie wpływa na ich życie erotyczne. Aż 85% respondentów uważało, że relacje z partnerem polepszyłyby się, gdyby chrapanie odeszło w niepamięć. Marianne Davey, współzałożycielka Brytyjskiego Stowarzyszenia Chrapania i Bezdechu Sennego, podkreśla, że chrapanie może mieć bardzo negatywny wpływ na ludzi, którzy muszą z tym żyć. Zachęca do rozpoczęcia leczenia.
  10. Premier torysowskiego gabinetu cieni, George Osborne, uważa, że administracja państwowa Wielkiej Brytanii mogłaby zaoszczędzić rocznie ponad 600 milionów funtów, jeśli wykorzystywałaby opensource’owe oprogramowanie. Jego zdaniem oszczędności sięgnęłyby nawet 5% wydatków państwa na IT. Osborne wezwał do szerszego stosowania Wolnego Oprogramowania. Zauważył, że pomimo rządowego raportu z 2004 roku, w którym stwierdzono, iż użycie opensource’owych programów pozwoli na "znaczące oszczędności”, wiele ministerstw i departamentów nie stosuje takich rozwiązań. Premier gabinetu cieni podał przykład Japonii, której urząd skarbowy używa tylko programów open source w nadziei, że przyniesie to oszczędności. Przypomniał też, że brytyjskie Ministerstwo Oświaty oceniło, że używanie Wolnego Oprogramowania w szkołach podstawowych pozwala na 50-procentowe oszczędności na komputer. Osborne, powołując się na powyższe przykłady, krytykował rząd i podkreślił, że to jedynie brak odpowiednich działań ze strony administracji powoduje, iż Wolne Oprogramowanie tak powoli jest rozpowszechniane na komputerach rządowych.
  11. Naukowcy w Chinach i Wielkiej Brytanii testują oprogramowanie edukacyjne, które jest w stanie rozpoznać, kiedy uczący się zaczyna się nudzić. Program reaguje na sygnały przekazywane nieświadomie przez osobę, która się uczy. Gdy wykryje znudzenie, zaczyna różnicować prędkość przekazywania wiedzy i jej zawartość. W przyszłości będzie w stanie pobrać przez Sieć inny, bardziej zróżnicowany materiał. System ma być stosowany przede wszystkim w krajach rozwijających się, gdzie są problemy z dotarciem do wszystkich potencjalnych uczniów. W samych Chinach, jak informuje Vic Callaghan z Essex University, brakuje około 300 uniwersytetów. System zdalnego nauczania pozwoliłby dotrzeć z wiedzą do mieszkańców odległych prowincji. Osoba, która korzysta z systemu wykrywającego znudzenie, musi nosić specjalny pierścień składający się z sensorów monitorujących ciśnienie krwi, akcję serca i potliwość skóry. Dane są przekazywane do komputera za pomocą złącza Bluetooth. System potrafi też ocenić, które z partii przerabianego materiału są trudniejsze czy bardziej stresujące dla studenta i wymagają powtórzenia.
  12. John Lyne, 54-letni mieszkaniec Stainforth koło Doncaster, jest znany jako największy pechowiec Wielkiej Brytanii. Mężczyzna przeżył właśnie kolejny wypadek. Tym razem wpadł do włazu kanalizacyjnego. Ma uszkodzone plecy, lewą nogę i oba kolana. Hospitalizacja potrwa około 8 miesięcy. John pierwsze wypadki przeżył już w dzieciństwie. Zanim dorósł zdążył spaść z konia, gokarta oraz został potrącony prze półciężarówkę. Jako młodzieniec spadł z drzewa i złamał ramię. Gdy po założeniu gipsu był wieziony do domu – był to piątek 13 – samochód uległ wypadkowi i Lyne znowu odniósł obrażenia tej samej ręki. Pech prześladuje go również w dorosłym życiu. Dotychczas dwukrotnie uderzył w niego piorun, przeżył tąpnięcie w kopalni, niemal się utopił i brał udział w trzech wypadkach samochodowych. Mężczyzna skarży się, że jego otoczenie odbiera pecha jako coś zabawnego. Moi koledzy, rodzina i żona Susan po prostu się z tego śmieją.
  13. Globalny rynek nie jest, wbrew pozorom, wynalazkiem naszych czasów. Zdaniem naukowców z Columbia University po raz pierwszy o takim zjawisku można mówić już w odniesieniu do XVII i XVIII wieku. Wtedy to brytyjska Kompania Wschodnioindyjska miała monopol na handel zamorski. Jej statki woziły z Europy srebro, a wracały po miesiącach lub latach wyładowane egzotycznymi towarami z Azji i Afryki. Obok tego legalnego handlu, odbywał się i nielegalny. Kapitanowie jednostek wykorzystywali okazję, by się wzbogacić. Uczeni z Columbia University twierdzą, że to właśnie ten nieoficjalny handel był bezpośrednio odpowiedzialny za powstanie pierwszego rynku globalnego oraz przyczynił się w głównej mierze do sukcesu Kompanii Wschodnioindyjskiej. Naukowy przeanalizowali dane z 4572 rejsów, które odbyły się pomiędzy 1601 a 1833 rokiem. W tym czasie badane statki 28 000 razy zawinęły do różnych portów. Analiza wykazała, że nieposłuszni kapitanowie wielokrotnie łamali rozkazy. Zamiast płynąć wprost do portu docelowego i wracać z dobrami do Anglii, dowódcy jednostek wyznaczali sobie własne trasy i handlowali na własną rękę zawijając po drodze do wielu portów i przewożąc najróżniejsze towary. Łamali w ten sposób prawo, wykorzystując statki i załogi do celów prywatnych, jednocześnie jednak Kompania wiele zyskiwała na ich nielegalnej działalności. Takie samowolne podróże przyczyniały się do powiększania rynków zbytu oraz dawały unikalną wiedzę na temat fluktuacji na rynkach lokalnych. Dzięki tym nieposłusznym kapitanom Kompania miała znacznie większy rynek i posiadała w ofercie więcej towarów, dzięki czemu była w stanie lepiej reagować na zmieniające się potrzeby rynków wschodnich – mówi Emily Erikson, główna autorka badań. Chcący się wzbogacić dowódcy doprowadzili swoimi działaniami do powstania licznych powiązań pomiędzy portami w Europie i wschodniej Azji. Prowadzili działalność przestępczą, ale było to konieczne do zbudowania pierwszego światowego rynku – dodaje Erikson. Zdaniem jej i jej kolegi, Petera Bearmana, to właśnie dzięki swoim nieposłusznym dowódcom Kompania Wschodnioindyjska mogła całkowicie dominować na rynkach Azji wschodniej aż do 1760 roku. Nie jest to, zdaniem uczonych, jedyna zasługa wilków morskich. To właśnie oni, tworząc pierwszy nowoczesny rynek, na którym liczyła się przede wszystkim konkurencyjność, a nie urzędnicze decyzje, przetarli szlaki, które doprowadziły do rewolucji przemysłowej i powstania kapitalizmu. Aby mógł funkcjonować rynek jako struktura zdecentralizowana, konieczne jest pojawienie się w tym samym czasie wielu osób, które działają w celu osiągnięcia własnych korzyści. Żyjemy w społeczeństwie kapitalistycznym i uważamy, że wolny rynek to coś dobrego, cenimy wolność osobistą. Ale przed wiekami ludzie tak nie myśleli. Nie odbierali inicjatywy prywatnej jako czegoś dobrego, szczególnie jeśli zagrażała ona monopolowi. Kapitanowie Kompanii Wschodnioindyjskiej działali dla własnych korzyści, poszerzyli rynek powodując popyt na większe ilości dóbr z zachodu i wzbogacili w ten sposób Anglię. To z kolei wywołało rewolucję przemysłową. Podsumowując: na krótko przed pojawieniem się parowców Kompania Wschodnioindyjska stworzyła więzy handlowe, które posłużyły jako wzorzec do stworzenia współczesnego systemu globalnego handlu – napisali autorzy badań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...