Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Uniwersytet Johnsa Hopkinsa' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Jeśli komuś dopiekły niedawne kilkudniowe upały, niech pomyśli, że najprawdopodobniej człowiek rozumny wyewoluował właśnie dzięki słonecznym skwarom. I to znacznie większym, bo w Kenii, uważanej za kolebkę człowieka, średnie dzienne temperatury sięgają 35ºC i to od trzech milionów lat. Tak zwana „hipoteza termiczna" na temat ludzkiej ewolucji zakłada, że człowiek osiągnął przewagę nad innymi gatunkami właśnie za sprawą umiejętnego dostosowania do wysokich temperatur. To dzięki nim osiągnęliśmy postawę wyprostowaną i pozbyliśmy się większości owłosienia. Zastąpienie futrzanej, zatrzymującej ciepło okrywy gołą skórą i regulacją temperatury ciała za pomocą pocenia się to oczywista korzyść. A postawa wyprostowana? Temperatura kilka stóp nad nagrzewającą się od słońca ziemią jest wyraźnie niższa niż bezpośrednio przy niej. Ponadto stojąc prosto, wystawia się na oddziaływanie promieniowania słonecznego znacznie mniejszą powierzchnię ciała, niż chodząc na czworakach. Lepsza tolerancja na temperaturę pozwoliła człowiekowi skutecznie polować w dzień, unikając konkurencji ze strony najgroźniejszych nocnych drapieżników. Wspominany od dawna lepszy zasięg wzroku czy możliwość biegania na dalekich dystansach również dawały dodatkową przewagę. Hipoteza ta pozostawała niepotwierdzona - do jej uzasadnienia potrzeba nie tylko logicznego rozumowania, ale także informacji o dawnych temperaturach i skorelowania ich z przebiegiem ewolucji człowieka. Na tym polegał problem, ponieważ uzyskanie wiarygodnych i dokładnych informacji na temat temperatur przed milionami lat było trudne. Skamieniałości dostarczają wielu ciekawych informacji na temat ekosystemu i klimatu, ale już nie o samej temperaturze. I tu na scenę, czyli okolice jeziora Turkana w Kenii, będące jednym z najważniejszych miejsc, gdzie odkryto ślady pierwszych istot ludzkich, wkracza dr Benjamin Passey. Dr Passey, obecnie pracujący na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, wcześniej był członkiem zespołu California Institute of Technology, który odkrył nowatorską metodę geochemicznego określania dawnej temperatury na podstawie stosunku izotopów węgla-13 i tlenu-18 w minerałach formujących się w glebie. Ich zawartość skorelowana jest z temperaturą, w jakiej powstają. Wykorzystanie tej metody na terenie, gdzie odkryto najważniejsze szczątki naszych ewolucyjnych przodków, potwierdziło wiarygodność „hipotezy termicznej". Wg dra Passeya, średnia temperatura w interesującym nas okresie utrzymywała się na poziomie 32-35 stopni Celsjusza , w dzień zatem musiała być jeszcze wyższa. Co więcej, nawet kiedy resztę świata ogarniała epoka lodowcowa, na terenie dzisiejszej Kenii temperatury utrzymywały się na podobnie wysokim i podobnym do dzisiejszego poziomie. Razem z dowodami, które wskazują, że w tamtym okresie tereny wschodniej Afryki były otwartymi przestrzeniami, wyniki badań dra Passeya potwierdzają zasadność rozumowania stojącego za „hipotezą termiczną". Rezultaty powinny ucieszyć również tych naukowców, którzy uważają, że także ewolucję naszych mózgów zawdzięczamy wysokim temperaturom.
  2. Z każdym dodatkowym rokiem życia nasze serce coraz bardziej się kurczy, a jego zdolność przepompowywania krwi maleje nawet o 5%. Badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa analizowali obrazy uzyskane dzięki rezonansowi magnetycznemu. Przyglądali się nie tylko budowie serca, ale i jego działaniu. Zbadano 5004 osoby (zarówno kobiety, jak i mężczyzn). Wolontariusze nie chorowali na serce, należeli do różnych grup etnicznych, mieli od 45 do 84 lat. Naukowcy stwierdzili, że rocznie waga mięśnia sercowego zmniejszała się średnio o 0,3 g. Z każdym dodatkowym rokiem o 2-5% wydłużał się czas potrzebny na jego skurcz i rozkurcz, a pojemność przepompowywanej krwi spadała o 9 milimetrów sześciennych. Wiedzieliśmy, że serce stale próbuje zaadaptować się do czynników ryzyka, ale teraz stwierdziliśmy, że zadanie to staje się coraz trudniejsze, w miarę jak mięsień starzeje się i po trochu traci swoje zdolności pompujące – wyjaśnia szefowa zespołu badawczego Susan Cheng. Otyłość i nadciśnienie dodatkowo zwiększają ryzyko wystąpienia zastoinowej niewydolności serca.
  3. Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wykazali, że można zabezpieczać skórę przed szkodliwym działaniem promieni UV, nakładając na nią preparat z wyciągiem z... kiełków brokułów. Badania prowadzono na ochotnikach i laboratoryjnych myszach. Oceniano stopień zaczerwienienia skóry (rumień), pojawiający się pod wpływem promieniowania ultrafioletowego. Uznaje się go za dobry wskaźnik stanu zapalnego i uszkodzeń komórkowych. Był on znacznie niższy w grupie, której skórę pokrywano wyciągiem z zielonych kiełków (Proceedings of the National Academy of Sciences). Paul Talalay, profesor farmakologii, podkreśla, że ekstrakt nie jest filtrem słonecznym. W odróżnieniu od niego nie pochłania promieni UV, nie dopuszczając, by dotarły one do skóry. Działa natomiast we wnętrzu komórek, wzmagając produkcję enzymów chroniących je przed fotouszkodzeniami. Oznacza to, że efekt utrzymuje się do kilku dni, nawet jeśli preparatu nie ma już na skórze. Ochronnym składnikiem kiełków brokułów jest sulforafan (SFN). Po raz pierwszy został on opisany 15 lat temu właśnie przez zespół Talalaya. Wykazano wtedy, że zapobiega rozwojowi guzów nowotworowych u zwierząt traktowanych licznymi substancjami kancerogennymi. W najnowszych eksperymentach naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa najpierw badali myszy, a potem 6 zdrowych ludzi. Niewielki fragment ich skóry (o średnicy mniejszej niż 2,5 cm) naświetlano promieniami UV. Wcześniej skórę smarowano (w grupie kontrolnej pomijano ten zabieg) różnymi ilościami ekstraktu z kiełków. Przy najwyższej dawce rumień i stan zapalny zmniejszyły się średnio o 37%. Wyciąg spełniał swoją rolę nawet wtedy, gdy był stosowany 3 dni przed ekspozycją. Stopień zapewnianej ochrony wahał się u poszczególnych osób w granicach 8-78%. Profesor wyjaśnia to zjawisko m.in. genetycznymi różnicami międzyosobniczymi, miejscowymi właściwościami skóry oraz nawykami żywieniowymi.
  4. Seks oralny zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór części ustnej gardła. Wszystkiemu winien jest wirus brodawczaka ludzkiego (HPV), który u kobiet wywołuje raka szyjki macicy. Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zbadali 200 zdrowych osób oraz 100 mężczyzn i kobiet ze świeżo zdiagnozowanym nowotworem. Okazało się, że u 72% chorych występował pewien rozpowszechniony szczep wirusa brodawczaka, a mianowicie HPV16. U pacjentów, u których po zbadaniu próbek krwi lub śliny stwierdzono uprzednią infekcję HPV, prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwór gardła wzrastało aż 32-krotnie! Rak atakował ich gardło, tylną część języka oraz migdałki. Częstość zachorowań wzrastała też o 8,6 razy u osób, które miały więcej niż 6 partnerów, z którymi uprawiały seks oralny. Zakażenia wirusem brodawczaka stały się tym samym najważniejszym czynnikiem ryzyka dla nowotworów części ustnej gardła, "detronizując" czynniki uznawane uprzednio za decydujące (wypalanie dziennie przez 20 lat paczki papierosów oraz spożywanie dużych ilości alkoholu przez 15 lat). Większość zakażeń HPV nie daje żadnych objawów lub są one słabo nasilone. Nowotwór rozwija się tylko u niewielkiej części zainfekowanych onkogennymi szczepami wirusa osób. Trzeba mieć jednak świadomość faktu, że jest to możliwe. Lekarze zastanawiają się, dlaczego niektórzy ludzie zwalczają wirusy, a inni zaczynają chorować. Na razie nie udało się jeszcze rozstrzygnąć tej kwestii. Wirusy HPV występują w krwi, ślinie i nasieniu, ale wykazują największe powinowactwo do komórek śluzowych penisa i pochwy. Odkrycie zespołu G. D'Souzy oznacza, że przeciwko groźnym szczepom powinno się zacząć szczepić nie tylko dziewczynki, ale i chłopców.
  5. Miłośnicy czekolady pomogli badaczom z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wyjaśnić, dlaczego zjadanie codziennie kilku kostek tego przysmaku zmniejsza ryzyko zawału serca. Okazało się, że czekolada (podobnie jak aspiryna) wpływa na krzepliwość krwi, co ma oczywisty związek z powstawaniem zatorów — tłumaczą Diane Becker i jej zespół. Czekoladoholicy pokazali nam, że wchodzący w skład ziaren kakaowca związek chemiczny wywołuje efekt podobny do aspiryny, jeśli chodzi o zapobieganie powstawaniu zakrzepów. Gdy skrzepy blokują naczynia krwionośne, może dojść do zawału mięśnia sercowego, a nawet śmierci — powiedziała Becker w wywiadzie telefonicznym. Stu trzydziestu dziewięciu miłośników czekolady wzięło udział w badaniu obejmującym 1200 osób z rodzinną historią chorób serca. Naukowcy przyglądali się wpływowi aspiryny na formowanie się zakrzepów. Zanim wolontariuszom zaczęto podawać aspirynę, musieli oni ściśle przestrzegać harmonogramu ćwiczeń, powstrzymać się od palenia tytoniu oraz unikać napojów kofeinowych, wina, soku grejpfrutowego oraz czekolady (wiadomo bowiem, że czekolada i inne pokarmy nie są obojętne dla procesu krzepnięcia). Niektórzy badani nie byli w stanie "odstawić" czekolady. Zrobię wszystko, ale nie mogę zrezygnować z czekolady — taką deklarację można było usłyszeć z ust części uczestników eksperymentu. Jeśli ludzie mówili: "zrobię wszystko, co będę mógł", odpowiadaliśmy: "OK, zrób wszystko, co w twojej mocy, ale jest bardzo istotne, byś nie jadł czekolady na 24-48 godzin przed rozpoczęciem badania". Niestety, niektórym się to nie udało... Uzależnieni od czekolady nie potrafili poprzestać na małym kawałku. Gdy zaczynali jeść, zjadali wszystko. Niektórzy rzucali się ochoczo na ciasto z wiórkami czekoladowymi, inni zaś pochłaniali jednorazowo lody o smaku czekoladowym z kawałkami czekolady i do tego dwa ciasta czekoladowe. Becker wykluczyła ich z badań dotyczących aspiryny, pomimo tego postanowiła jednak przyjrzeć się ich krwi. Naukowcy wprowadzali próbki płytek krwi do systemu sztucznych naczyń krwionośnych i mierzyli czas potrzebny do uformowania się zakrzepów w plastikowych rurkach grubości włosa. W próbkach pobranych od czekoladoholików krzepnięcie zachodziło wolniej niż w próbkach uzyskanych od osób "nieuzależnionych". Becker uważa, że czekolada zmniejsza krzepliwość, ale na pewno nie przebije efektów codziennego zażywania jednej tabletki aspiryny. Jej zespół chce w przyszłości zbadać populację ludzi jedzących czekoladę (w warunkach domowych, nie laboratoryjnych). Badanie polegałoby na określeniu, ile czekolady zjada dana grupa i jak w przedziale kilku lat wpływa to na odsetek ataków serca, udarów i operacji serca. Inne badania wykazały, że gorzka czekolada zawiera najwięcej zdrowych składników. Eksperci ostrzegają, że w słodkich czekoladach z dużą zawartością tłuszczu zanika część korzystnych oddziaływań.
  6. Czerwone wino chroni mózg przed skutkami przebytego udaru. Pijąc kilka kieliszków tego napoju dziennie, możemy więc pomóc sobie zawczasu. Aby lepiej zrozumieć wchodzący w grę mechanizm, naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa karmili myszy umiarkowanymi ilościami składników znajdowanych w skórce oraz pestkach czerwonych winogron. Następnie indukowali uszkodzenia przypominające te powstające w czasie udaru. Odkryli, że ich zwierzęta doznawały mniejszych uszkodzeń mózgu niż inne gryzonie, którym nie podawano rezweratrolu. Kiedy podawaliśmy zwierzętom doustnie ten składnik, zaobserwowaliśmy znaczne zmniejszenie [do ok. 40% — przyp. red.] obszarów uszkodzonych wskutek udaru — powiedział szef zespołu badawczego, Sylvain Dore. Badania zespołu Dore'a były częściowo finansowane przez rząd Stanów Zjednoczonych. Studium naukowców z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wykazało, że rezweratrol zwiększa w mózgu stężenie określonego enzymu, oksygenazy hemowej (HO), który, jak wcześniej udowodniono, zabezpiecza komórki nerwowe przed uszkodzeniami. Podczas fermentacji wina zwiększa się stężenie rezweratrolu. Jak podkreśla Dore, konieczne są dalsze badania, by wyniki uzyskane w eksperymentach na myszach przełożyć na ludzi. Dawki wypijanego wina powinno się ustalać w oparciu o wagę danej osoby oraz stężenie rezweratrolu. Zazwyczaj jednak wystarczą 2 kieliszki. Rezweratrol należy do grupy związków fenolowych. Hamuje produkcję wolnych rodników oraz zmniejsza masę powstających zakrzepów krwi. Pozytywnie współdziała z również przeciwzakrzepową aspiryną. Ich łączne stosowanie pozwala zapobiegać zawałom oraz innym chorobom niedokrwiennym serca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...