Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'USA' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 145 wyników

  1. Opera zapowiada walkę o amerykański rynek. Norweska przeglądarka ma na całym świecie około 100 milionów użytkowników, jednak nie może przebić się w USA. Najnowsze dane wskazują, że zajmuje tam dopiero piątą pozycję po produktach Microsoftu, Apple'a, Google'a i Mozilli. Musisz przebić się w USA jeśli naprawdę chcesz się liczyć - stwierdza znany analityk i blogger Robert Scoble. Ameryka to prawdopodobnie najważniejszy rynek. Jeśli nie zainteresujesz go swoim produktem, trudno będzie zainteresować nim inne rynki - dodaje. Dlatego też szef Opery, Jon von Tetzchner mówi w wywiadzie dla BBC News: Prawda jest taka, że w USA mamy sporo do zrobienia. Chcemy mieć liczące się udziały w rynku USA i jestem przekonany, że je zdobędziemy. Widzimy duże zainteresowanie Operą 10. Najbardziej jednak liczy się użytkownik i jesteśmy zadowoleni tak samo, gdy korzystają z naszego produktu w USA, Europie czy Indiach. Dodaje przy tym, że w takich krajach jak Rosja czy Ukraina Opera jest najważniejszą przeglądarką, a w wielu innych częściach świata zajmuje trzecią pozycję, wyprzedzając Safari i Chrome'a. Von Tetzchner przyznaje jednak, że jego firma n ie ma pojęcia, dlaczego Opera nie zdobywa popularności w USA. Analityk Ronald Gruia z firmy Frost & Sullivan mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy może być fakt, iż Opera sama ustawiła się z boku i nie jest postrzegana jako produkt konkurencyjny. To dobry produkt na trudnym rynku. Muszą pokazać swoją wartość, to czym się różnią od innych i korzystać z różnych kanałów dystrybucji - trafiać do użytkowników indywidualnych, developerów, producentów oraz ludzi kreujących opinie. Muszą wkraść się do umysłów tak, jak wkradł się Apple z iPhonem. Naprawdę potrzebują kogoś, pomoże im stworzyć odpowiedni wizerunek i spowoduje, by ludzie mówili o Operze - stwierdza Gruia.
  2. W USA obserwuje się od pewnego czasu znaczący spadek liczby śmiertelnych wypadków na drogach. Zdaniem naukowców, to efekt nie tylko zmniejszenia liczby podróży, ale również zmian w proporcjach poszczególnych rodzajów podróży. Jednym ze skutków trwającego kryzysu jest mniejsza liczba podróży samochodem, które odbywają Amerykanie. Już to spowodowało zmniejszenie liczby wypadków. Jednak akademicy z University of Michigan wskazują jeszcze inne przyczyny - zmniejszenie się liczby podróży poza miastem oraz mniejsza liczba wyjazdów rekreacyjnych. Ludzie mieszkający poza dużymi miastami osiągają zwykle mniejsze dochody, a więc muszą bardziej oszczędzać. Jednocześnie jazda samochodem poza terenem zabudowanym jest bardziej ryzykowna, przede wszystkim z powodu większych prędkości. Zmniejszenie się liczby podróży poza miastami skutkuje zatem znaczącym zmniejszeniem się liczby ofiar śmiertelnych. Amerykanie mniej jeżdżą też rekreacyjnie. To również wpływa na znaczny spadek liczby wypadków śmiertelnych, gdyż rekreacyjne podróże związane są z większymi prędkościami, spożywaniem alkoholu i długotrwałą jazdą w godzinach nocnych. Profesor Michael Sivak, który badał te kwestie, posługując się statystykami z okresu od stycznia 2007 do grudnia 2008, informuje, że trzy czynniki - przebyty dystans, proporcja podróży poza miastem do tych w mieście oraz cena benzyny - odpowiadają za 81% różnic w liczbie śmiertelnych wypadków na drodze.
  3. Organizacja Communications Workers of America (CWA) przeprowadziła badania, z których wynika, że w prędkości dostępu do Sieci USA są 15 lat za światowym liderem - Koreą Południową. W latach 2007-2009 średnia prędkość połączenia internetowego w USA wzrosła jedynie o 1,6 megabita na sekundę. Najwolniej rozwijają się południowe i zachodnie stany, a najgorsza sytuacja jest na Alasce, gdzie średnia prędkość przesyłu danych wynosi 2,3 Mb/s. Przeciętny Amerykanin korzystający z Internetu ma do dyspozycji łącze o prędkości 5,1 Mb/s. Tymczasem w Korei Południowej prędkość ta wynosi 20,4 Mb/s. Z raportu wynika również, że jedynie 20% amerykańskich internautów ma do dyspozycji tak szybkie łącza jak czołowa trójka - Korea Południowa, Japonia i Szwecja. Z kolei w przypadku 18% Amerykanów ich sieć nie spełnia warunków dla "nowoczesnej sieci szerokopasmowej". Federalna Komisja Komunikacji uznaje bowiem, że minimalna, ciągle dostępna prędkość przesyłu danych w takiej sieci wynosi co najmniej 768 kb/s. CWA ocenia, że przy obecnym tempie rozwoju sieć w USA osiągnie obecną wydajność sieci Korei Południowej dopiero za 15 lat. Administracja prezydenta Obamy przeznaczyła 7,2 miliarda dolarów w formie grantów na rozwój sieci w najsłabiej obsługiwanych obszarach. O dotacje te mogą ubiegać się firmy telekomunikacyjne, jednak nie wykazują one zainteresowania rządowymi pieniędzmi. Raport Speed Matters Speed Test został przygotowany na podstawie danych zebranych od 413 000 amerykańskich internautów.
  4. W USA powstały cyfrowe jednostki bojowe. Wczoraj w Teksasie odbyła się uroczystość powołania 24. jednostki Sił Powietrznych. Jej dowódcą został generał-major Richard Webber, który wcześniej pracował nad projektem Minuteman i jest specjalistą ds. zagłuszania satelitów. Nowa jednostka będzie składała się z dwóch "skrzydeł": 688. Skrzydła Operacji Informatycznych i 67. Skrzydła Wojny Sieciowej oraz z jednostek komunikacyjnych. Do zadań 688. skrzydła ma należeć opracowywanie, wdrażanie i rozwijanie technologii, strategii, taktyki oraz metod kontroli danych na cyfrowym polu bitwy. Ma ona zatem znacznie defesywne i badawczo-rozwojowe. Z kolei 67. skrzydło jest jednostką ofensywną. Z dokumentów Sił Powietrznych dowiadujemy się, że będzie ona odpowiedzialna za eksplorację i atak na systemy komputerowe w czasie cyberwojny, a w czasie pokoju do jej zadań będzie należała ocena elektronicznych systemów bezpieczeństwa należących do różnych jednostek wojskowych. Gdy formowanie 24. jednostki Sił Powietrznych zostanie zakończone, w jej skład wejdzie kilkanaście tysięcy osób. Wiele z nich będzie pracowało w nieznanych obecnie specjalnościach. Własne cyfrowe jednostki bojowe chcą mieć też Armia i Marynarka Wojenna USA. Po ich sformowaniu powstanie jednolite dowództwo dla tego typu wojsk. Jego siedzibą będzie Fort Meade, w którym znajduje się też kwatera główna Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA).
  5. Rząd USA w tajemnicy testuje technologię, która umożliwi mieszkańcom takich krajów jak Chiny czy Iran ominięcie cenzury w Internecie. Ken Berman, szef rządowego Broadcasting Board of Governors, które pracuje nad wspomnianą technologią, mówi, że system "feed over email" (FOE) pozwala na przesyłanie informacji, danych i podkastów za pośrednictem poczty elektronicznej. FOE współpracuje ze standardowymi usługami pocztowymi oferowanymi m.in. przez Google'a, Yahoo! czy Microsoft. Nasi ludzie testują to w Chinach i Iranie - mówi Berman i dodaje, że system znajduje się we wczesnej fazie rozwoju. Nie chciał jednak zdradzać żadnych szczegółów, by nie narazić projektu na niebezpieczeństwo. Sho Ho, główny projektant FOE mówi, że system może być z łatwością dostosowany do współpracy z większością telefonów komórkowych. Gdy prace nad FOE zostaną zakończone, system trafi w ręce obywateli Chin, Iranu, Myanmaru, Tadżykistanu, Uzbekistanu i Wietnamu. Jako, że jest on rozwijany przez agendę rządową, zostanie wyposażony w filtr antypornograficzny. Są granice, których nie można przekraczać za pieniądze podatników - powiedział Berman.
  6. Haker Gary McKinnon przegrał kolejną apelację o to, by nie zostać poddanym ekstradycji do USA. McKinnon włamał się do 97 amerykańskich rządowych i wojskowych komputerów. Jak twierdzi, szukał tam dowodów na istnienie pozaziemskich cywilizacji. Jego działanie spowodowało, że sieć składająca się z 2000 komputerów została wyłączona na 24 godziny. Amerykanie uznali to za największe włamanie do ich sieci wojskowych. Poniesione straty ocenili na 700 000 dolarów. McKinnon odwoływał się do kolejnych instancji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, apelował do Europejskiego Sądu Praw Człowieka. Teraz przegrał bitwę przed High Court of Justice, który do niedawna stanowił część Sądu Najwyższego. Sąd odrzucił argumenty obrony, która twierdziła, że zdiagnozowany niedawno u McKinnona zespół Aspergera może doprowadzić, w przypadku ekstradycji, do pogorszenia się stanu zdrowia mężczyzny, wywołać psychozę i próby samobójcze. Odrzucono też wniosek o ponowne przejrzenie sprawy i zdecydowanie, czy prokurator generalny miał rację, odmawiając McKinnonwi procesu w Wielkiej Brytanii. McKinnon ma jeszcze jedną szansę. W jego kraju właśnie powołano do życia Sąd Najwyższy, który rozpocznie prace 1 października bieżącego roku. Mężczyzna będzie mógł się do niego odwołać. W USA Brytyjczykowi grozi do 70 lat więzienia. Jego zwolennicy mają nadzieję, że administracja Obamy nie dopuści do takiego rozstrzygnięcia sprawy, która, jak uważają, jest symbolem "ery Busha".
  7. Specjaliści z wietnamskiej firmy Bkis Security, we współpracy z południowokoreańskim CERT-em są coraz bliżsi namierzenia serwera, który steruje atakami na rządowe witryny USA i Korei Południowej. Eksperci są niemal pewni, że maszyna znajduje się w Wielkiej Brytanii. Zdaniem przedstawicieli Bkis schemat ataku wygląda następująco. Zarażone komputery, których liczbę ocenia się na 177 000, losowo kontaktują się z jednym z ośmiu serwerów, od których dostają instrukcje dotyczącą celu ataku. Wspomniane serwery są natomiast zarządzane przez jedną centralną maszyną, o zlokalizowanie której starają się specjaliści. Jeśli uda im się dotrzeć do maszyny, zlokalizowanie osób stojących za atakami będzie znacznie łatwiejsze. Obecnie wszystko wskazuje na to, że ataki przeprowadzają władze Korei Północnej lub jej sympatycy. Jednak, jak zauważa Amichai Shulman z firmy Imperva, koszt przeprowadzenia takiego ataku wynosi mniej niż 50 000 dolarów, a więc nie tylko rządy, ale również wiele organizacji, grup przestępczych czy osób prywatnych jest w stanie sfinansować takie działania.
  8. W ostatni poniedziałek niedostępne były niektóre amerykańskie witryny rządowe. Okazuje się, że podobnych problemów doświadczyły serwery w Korei Południowej. Wywiad tego kraju twierdzi, że doszło do ataku, z którym stoi Korea Północna lub jej sympatycy mieszkający w Korei Południowej. W USA były problemy z połączeniem się m.in. z witrynami Federalnej Komisji Handlu, Secret Service i Departamentu Skarbu, w Korei Południowej zaatakowano m.in. witrynę prezydenta czy Ministerstwa Obrony. Z nieoficjalnych danych wywiadu wynika, że do ataku użyto 12 000 zainfekowanych komputerów w Korei Południowej oraz 8000 w innych częściach globu.
  9. Eksploracja kosmosu wydaje się przedsięwzięciem, które musi być finansowane z budżetów państw. Jednak, jak dowiadujemy się ze Space Report 2009 przygotowanego przez Space Foundation, pogląd ten jest wyjątkowo błędny. Zdecydowaną większość wydatków związanych z przestrzenią kosmiczną ponosi kapitał prywatny. W ubiegłym roku na ten cel wydano na całym świecie 257 miliardów dolarów. Z tego jedynie 83 miliardy pochodziły z kasy 13 krajów. Reszta to pieniądze prywatnych przedsiębiorców. Ze wspomnianych 83 miliardów USD najwięcej, bo aż 80% wydały Stany Zjednoczone. Najbardziej znana z amerykańskich agencji, czyli NASA wydała więcej niż wszystkie kraje poza USA. Jej budżet na badania wyniósł 17,31 miliarda USD. Jednak, jak się okazuje, NASA nie jest rekordzistką. Najwięcej pieniędzy, 25,95 miliarda USD, przeznaczył Departament Obrony. Kolejne na liście największych sponsorów badań kosmicznych jest amerykańskie Narodowe Biuro Wywiadu (10 miliardów), a następnie również amerykańska Agencja Obrony Rakietowej (8,9 mld). Dopiero na piątej pozycji wśród przedsięwzięć budżetowych znalazła się Europejska Agencja Kosmiczna (4,27 mld), a następna jest Japonia (3,5 mld). Aż 3 miliardy dolarów wydała amerykańska Narodowa Agencja Wywiadu Geokosmicznego, której budżet był większy niż wydatki Chin (1,7 miliarda), Rosji (1,54 mld) oraz innych, nieamerykańskich, agend wojskowych (1,47 mld). Pozostałe kraje wydały w sumie 3,97 miliarda dolarów. Wśród amerykańskich agend inwestujących w kosmos znalazły się też Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (0,95 mld), Narodowa Fundacja Nauki (0,48 mld) oraz Departament Energii (0,03 mld). Bardzo interesująco wygląda zestawienie wydatków firm prywatnych. Przedsiębiorstwa prywatne przeznaczyły ponad 80 miliardów dolarów na infrastrukturę. Najwięcej, bo 74,4 miliarda USD wydano na stacje naziemne i ich wyposażenie. Aż 5,6 mld kosztowało wyprodukowanie komercyjnych satelitów, a 1,97 miliarda wyniosły inwestycje sektora zajmującego się komercyjnym wystrzeliwaniem satelitów. Kolejne 1,14 mld przeznaczono na infrastrukturę pomocniczą, a 40 milionów USD na komercyjne usługi transportowe. Usługi dostarczenia telewizji satelitarnej kosztowały firmy 69,61 miliarda USD, a na usługi stacjonarne wydały 16,79 miliarda. Kolejne 2,4 miliarda przeznaczyły na rozwój satelitarnego radia, a 2,2 na usługi mobilne. Jeszcze niedawno kosmos był wyłączną domeną państw. Obecnie kapitał prywatny inwestuje w przestrzeni pozaziemskiej dwukrotnie więcej niż podatnicy.
  10. Komisja Europejska domaga się większego wpływu na zarządzanie Internetem. Obecnie najważniejsze zasoby Sieci znajdują się pod kontrolą ICANN, który ma nad nimi pieczę na podstawie umowy z rządem USA. Umowa ta wygasa jednak we wrześniu i należy zastanowić się, kto powinien kontynuować zadania ICANN. Na świecie jest 1,5 miliarda internautów, z czego 300 milionów mieszka w 27 krajach Unii Europejskiej. Przyszłe umowy dotyczące zarządzania Internetem powinny odzwierciedlać jego globalną naturę - oświadczyła Komisja. Viviane Reding, Komisarz EU ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów dodała, że ICANN zbliża się do przełomowego momentu swojego rozwoju. Czy stanie się on w pełni niezależną organizacją, odpowiedzialną przed społecznością międzynarodową? Europejczycy tego oczekują i będą się o to starali. Wzywam Stany Zjednoczone do wspólnej pracy nad takim właśnie rozwiązaniem - stwierdziła Reding.
  11. W Chinach powstał odporny na ataki system operacyjny. O istnieniu Kylina mówił w Senacie USA Kevin G. Coleman, doradca rządu USA ds. bezpieczeństwa cyfrowego. Nowy system został już zainstalowany na rządowych i wojskowych komputerach w Państwie Środka. Zdaniem Colemana to bardzo znaczący fakt, gdyż Kylin znacznie utrudni penetrację chińskich sieci. Dotychczas amerykańscy specjaliści ds. wojny cyfrowej skupiali się na systemach Windows, Linux i Unix, które były mniej bezpieczne niż Kylin. Wszystkie narzędzia, które posiadają Amerykanie pozwalają na ataki przeciwko wymienionym OS-om, ale są nieskuteczne w przypadku Kylina. Stąd też USA znalazły się w niekorzystnej sytuacji, gdyż nie są obecnie w stanie odpowiedzieć na chiński atak. Coleman poinformował, że prace nad Kylinem trwały od 2001 roku, a po raz pierwszy zainstalowano go w 2007. Ponadto Chiny opracowały też nowy mikroprocesor, który został wyposażony w mechanizmy zapobiegania atakom. Ze strategicznego punktu widzenia, w przestrzeni cyfrowej Chiny grają w szachy, a my w bierki - mówił Coleman, odnosząc się do faktu, iż amerykańskie sieci korzystają z systemów, które są mniej bezpieczne i dobrze znane. Przed Senatem wystąpił też Rafal Rohozinski, kanadyjski specjalista, który opowiadał o swojej dwuletniej pracy nad badaniem niezwykle zaawansowanej sieci, która służy do włamań na komputery i najprawodopodobniej jest chińskim programem rządowym o nazwie GhostNet. Zdaniem Rohozinskiego, odkryta sieć, której serwery znajdują się na wyspie Hainan, wykorzystuje tak zaawansowane technologie, że są one niedostępne osobom niezwiązanym z rządami. Kolejny z zeznających, Alan Paller, opowiadał o tym jak chiński wywiad zatrudnia zdolnych specjalistów ds. zabezpieczeń. W 2005 roku Tan Dailin, absolwent uniwersytetu w Syczuanie, wygrał doroczny konkurs hakerski i został zwerbowany przez wywiad. Przez 30 dni po 16 godzin dziennie przechodził intensywne szkolenie, podczas którego uczono go najnowszych technik ataku. Niedługo potem grupa Dailina wygrała zawody hakerskie przeciwko innemu oddziałowi chińskiej armii. Kilka miesięcy później Dailin założył, za pieniądze nieznanego pochodzenia niewielką firmę. A już w grudniu 2005 roku okazało się, że z komputerów jego firmy dokonano głębokiej penetracji jawnych sieci należących do Departamentu Obrony. Zdaniem Colemana obecnie na świecie istnieją trzy potęgi równoważne pod względem zdolności do prowadzenia cyberwojny. To USA, Chiny i Rosja. Jako, że obecnie dwa ostatnie kraje nie są w stanie dorównać Stanom Zjednoczonym pod względem możliwości prowadzenia wojny konwencjonalnej, nadrabiają zaległości w cyberprzestrzeni. Senat dał Białemu Domowi 60 dni na przedstawienie pełnego raportu dotyczącego cyberwojny i kwestii cyfrowego bezpieczeństwa.
  12. Amerykański kontrwywiad alarmuje, że zagraniczni szpiedzy od lat penetrują sieci energetyczne i instalują w nich szkodliwe oprogramowanie. O działalność taką podejrzewane są Rosja i Chiny. Oficerowie podkreślają, że o ile obecnie Stanom Zjednoczonym nie grozi żadne niebezpieczeństwo, to w przypadku konfliktu zbrojnego wróg może uaktywnić szkodliwe oprogramowanie i poważnie zakłócić pracę systemów energetycznych. Ze zdaniem kontrwywiadu zgadza się Greg Hoglund z firmy HBGary specjalizującej się w ocenie ryzyka. Podkreśla, że nie cały szkodliwy kod ma bezpośrednio zaszkodzić sieciom. Jego spora część ma za zadanie badania sieci energetycznej i tworzenie jej szczegółowej topografii, co może przydać się do jej sparaliżowania. Eksperci zauważają, że w miarę rozwoju technologicznego, sieć energetyczna jest coraz bardziej narażona na ataki. Jej systemy informatyczne są bowiem coraz mocnej połączone z systemami różnych przedsiębiorstw, a te z kolei mają połączenie z Internetem.
  13. Podczas pierwszego od 1981 roku spotkania przedstawicieli państw graniczących z Arktyką (Rosja, Norwegia, Kanada, USA i Dania), norweski minister ochrony środowiska poinformował, że największym zagrożeniem dla niedźwiedzi polarnych nie są już polowania urządzane przez człowieka. Zwierzętom najbardziej zagraża globalne ocieplenie. Musimy bronić ekosystemu, którego częścią jest niedźwiedź. Jeśli chcemy odnieść sukces, musimy powstrzymać globalne ocieplenie - mówił Erik Solheim. Wymienione państwa już w 1973 roku doszły do porozumienia w sprawie ochrony niedźwiedzi polarnych. Teraz jednak topniejący lód powoduje, że cały gatunek, liczący od 20 do 25 tysięcy osobników, znalazł się w niebezpieczeństwie. Los niedźwiedzi zależy od pokrywy lodowej, gdyż to z lodu właśnie polują na foki. Norweski minister ostrzegł też, że ocieplanie klimatu może doprowadzić do uwolnienia olbrzymich ilości metanu uwięzionych w glebie Arktyki, co spowoduje przyspieszenie ocieplania klimatu.
  14. Pod obrady amerykańskiego senatu wniesiono ustawę reformującą prawo patentowe. Jest ona podobna do przepisów Patent Reform Act of 2007, która przed dwoma laty nie została przyjęta. Jeśli tym razem uda się uchwalić nowe przepisy, będzie to pierwsza duża reforma amerykańskiego prawa patentowego od 50 lat. Dzięki niej przepisy obowiązujące w USA mają być podobne do stosowanych na świecie. Wśród nowych propozycji jest mowa o "uzasadnionych opłatach", dzięki którym powinna skończyć się epoka olbrzymich odszkodowań wypłacanych posiadaczom patentów. Ustawa ma też "podnieść jakość patentów i usunąć wszelkie nieścisłości z procesu ich przyznawania". Przemysł technologiczny jest zwolennikiem nowych rozwiązań. Jego przedstawiciele uważają, że skończą one z wielomilionowymi odszkodowaniami. Obecnie posiadaczowi nawet bardzo wątpliwych praw patentowych opłaca się pozwać do sądu giganta, gdyż ma szansę na zdobycie dużych pieniędzy. Jedną z najgłośniejszych tego typu spraw był proces wytoczony Microsoftowi przez Alcatela-Lucenta. Po uchwaleniu nowego prawa podobne sytuacje nie powinny mieć miejsca. Cieszy to np. Johna Thompsona, szefa firmy Symantec. Przedsiębiorstwo na każdym pozwie, który jest mu wytaczany, traci średnio 4 miliony dolarów. Pieniądze wydawane na obronę przed bezsensownymi pozwami mogłyby zostać przeznaczone na innowacje - mówi Mike Holston z HP. Wprowadzeniu nowych przepisów sprzeciwiają się organizacje skupiające właścicieli patentów.
  15. Owalny Gabinet, a właściwie rodzaj rozwiązywanych w nim problemów postarza kolejnych prezydentów USA o dwa lata w ciągu każdego roku kadencji. Dr Michael Roizen podkreśla, że stres przekłada się na siwiejące włosy, zmarszczki i wahania wagi. Naukowiec prześledził zapiski medyczne Białego Domu, cofając się aż do prezydentury Teodora Roosevelta. Nie ma znaczenia, czy prezydenci są demokratami, czy republikanami, nieważne też, czy przed objęciem prezydentury odznaczają się atletyczną budową ciała, czy wręcz przeciwne i czy palą, czy może stronią od tytoniu. Przez 8 lat pracy w swoim biurze postarzeją się o 16 – dowodzi gerontolog. Robert E. Gilbert, politolog z Northeastern University, autor książki Śmiertelna prezydentura, uzupełnia dane zaprezentowane przez swojego kolegę. Wg niego, przywódcy USA żyją krócej od kongresmenów i przedstawicieli Sądu Najwyższego. Biorąc pod uwagę prezydentury od George'a Washingtona po Richarda Nixona, na 36 osób aż 25 zmarło wcześniej, niż średnia wieku ustalana na podstawie tabel aktuarialnych towarzystw ubezpieczeniowych. Roizen analizował dokumenty medyczne sprzed objęcia urzędu i wyniki corocznych badań kontrolnych głów państwa. Uwzględniały one różne czynniki, m.in.: ciśnienie krwi oraz palenie i aktywność fizyczną. Za pomocą stworzonego przez siebie wzoru gerontolog wyliczał ryzyko śmierci i niezdolności do pracy każdego prezydenta w dwóch momentach: przed elekcją i po zakończeniu kadencji. Podczas rozmów z kilkoma byłymi prezydentami ustalił, że najbardziej doskwierała im izolacja i brak prawdziwych przyjaciół. Taka sytuacja uniemożliwiała odreagowanie stresu związanego z pracą.
  16. Lobbistyczna grupa gejowska Stonewall ogłosiła, że najbardziej przyjaznym dla homoseksualistów pracodawcą w Wielkiej Brytanii jest IBM. Podczas prowadzony badań grupa wzięła pod uwagę takie czynniki, jak: zachowanie wobec klientów-homoseksualistów, monitorowanie orientacji seksualnej załogi, wsparcie dla zatrudnionych gejów i obecność zadeklarowanych gejów, lesbijek i biseksualistów wśród kierownictwa firmy. Larry Hirst, szef brytyjskiego oddziału IBM-a stwierdził, iż uznanie jego firmy za wiodącego pracodawcę, który nie dyskryminuje zatrudnionych jest powodem do niezwykłej dumy. W USA Błękitny Gigant jest od 2003 roku uznawany za pracodawcę najbardziej przyjaznego gejom. Brytyjski IBM pokonał w bieżącym roku poprzedniego zwycięzcę, policję ze Staffordshire. Na trzecim miejscu uplasowały się władze Greater London i Manchester City.
  17. Najnowsze dowody wskazują, że bejsbol został wynaleziony w Wielkiej Brytanii, a nie w USA. Historycy z hrabstwa Surrey odkryli, że grano w niego tutaj na ponad 20 lat przed ogłoszeniem niepodległości Stanów. Z zapisków w kronice wynika, że rozgrywki bejsbolowe odbywały się w Guildford już w 1755 roku. Prawdziwość danych zweryfikowano w Centrum Historycznym Surrey (Surrey History Centre). William Bray już jako nastolatek pasjonował się bejsbolem. Może się nawet poszczycić publikacjami z tego okresu. Jak opowiada Julian Pooley, menedżer Centrum, historyk od lat analizował dokumenty zgromadzone przez instytucję. Ostatnio w szopie ogrodowej odnaleziono zaś kolejny dziennik, obejmujący lata 1754-1755. Obaj panowie twierdzą, że zgodnie z obrazem zarysowanym w kronikach, bejsbol był w XVIII-wiecznej Wielkiej Brytanii popularnym sportem i grali w niego zarówno mężczyźni, jak i kobiety. W nowo odkrytym pamiętniku mężczyzna opowiada o rozgrywkach bejsbolowych Poniedziałku Wielkanocnego. Zakończono je angielską herbatką i krykietem. Właściciel sztambucha wspomina też o licznym zespole młodych panien. Amerykanie nie zrażają się ponoć tymi doniesieniami. Kevin Sullivan z Washington Post twierdzi wręcz, że jego rodacy słyną z podchwytywania i ulepszania pomysłów innych narodów.
  18. Gary McKinnon, który włamał się do 97 maszyn Pentagonu i NASA, przegrał apelację przed Izbą Lordów. Była to ostatnia szansa McKinnona na uniknięcie ekstradycji do USA. Brytyjczyk jest oskarżany przez Amerykanów o dokonanie największego w historii włamania do sieci wojskowych. Tłumaczy on, że nie miał złych zamiarów, a jedynie szukał informacji o UFO. Oskarżyciele twierdzą jednak, że uszkodził on systemy komputerowe i ukradł ważne informacje. McKinnon od kilku lat walczy z wiszącą nad nim groźbą ekstradycji. Jego prawnik ujawnił, że początkowo Amerykanie oferowali mu układ: w zamian za dobrowolne poddanie się karze, miał zostać w USA skazany na kilka lat więzienia, a większość wyroku odsiedziałby w Wielkiej Brytanii. Propozycja została odrzucona. Wówczas jeden z amerykańskich senatorów miał ponoć powiedzieć McKinnonowi, że Amerykanie go "usmażą". Haker przegrywał kolejne apelacje przed brytyjskimi sądami. Izba Lordow była jego ostatnią deską ratunku. McKinnon obawia się, że w USA może zostać oskarżony na podstawie przepisów o zwalczaniu terroryzmu, skazany nawet na 60 lat więzienia i osadzony w bazie Guantanamo. Z tego powodu jego prawnik rozważa obecnie odwołanie się do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka.
  19. Liczba chińskich internautów przekroczyła liczbę obywateli USA korzystających z Sieci. Chiny są więc już największym pod względem liczby konsumentów internetowym rynkiem świata. Z oficjalnych danych wynika, że w Państwie Środka dostęp do Sieci mają 253 miliony osób. W USA z Internetu korzystają 223 miliony obywateli. Stopień penetracji Sieci w USA wynosi 71%, w Chinach - 19%. Liczba chińskich internautów gwałtownie rośnie. W ciągu ostatniego roku zwiększyła się ona aż o 56%. Analitycy uważają, że średni roczny przyrost utrzyma się na poziomie 18% i w roku 2012 z Internetu będzie korzystało 490 milionów Chińczyków. Aż 95% z nich będzie używało szybkich łączy. Pomimo tak duże liczby internautów, chińska Sieć zarabia znacznie mniej niż Internet w USA czy nawet Korei Południowej. Chińskie firmy dzięki Internetowi zarobiły w 2007 roku 5,9 miliarda dolarów. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych zarobki na samej tylko reklamie internetowej osiągnęły poziom 21,2 miliarda USD.
  20. Firma Hitwise informuje, że Google wciąż zwiększa swoje udziały w amerykańskim rynku wyszukiwarek. Jeszcze w maju do koncernu należało 68,29% tego rynku. W czerwcu odsetek ten zwiększył się do 69,19%. W tym samym czasie udziały Yahoo! zmniejszyły się z 19,95% do 19,62%, a Microsoftu z 5,89% do 5,46%. Na czwartym miejscu uplasował się serwis Ask, z którego wyszukiwarki korzystało w czerwcu 4,17% amerykańskich internautów (w maju było to 4,23%). Granicę 60% udziałów Google przekroczyło w lipcu 2006 roku. Wkrótce do wyszukiwarkowego giganta może należeć ponad 70% amerykańskiego rynku.
  21. Prawie 60 szczekających czworonogów wzięło udział w największych zawodach surfingowych dla psów w USA. Obowiązywał hawajski strój (wzorzysta koszulka z krótkim rękawem) oraz ciemne okulary. Imprezę Annual Loews Coronado Bay Resort Surf Dog Competition zorganizowano już po raz trzeci na plaży Imperial Beach w Kalifornii. Podczas każdego z trzech podejść sędziowie oceniali pewność siebie, długość ślizgu oraz ogólne umiejętności surfingowe zawodnika lub zespołu właściciel-pies. W kategorii małych surfujących psów zwyciężył spaniel TJ. Wśród dużych psów (waga powyżej 18 kg) złoto przypadło czarnemu labradorowi Stoli. W kategorii "Zespół" pierwsze miejsce zajęli Zoey (jack russell terier) i jej właściciele Scott i Tyler Chandlerowie.
  22. Stany Zjednoczone i Unia Europejska są bardzo bliskie podpisania porozumienia, na podstawie którego będą wymieniały się informacjami na temat swoich mieszkańców. Wśród danych, które strony będą sobie przekazywały, znajdują się informacje o kartach kredytowych, podróżach czy nawet o tym, jakie witryny internetowe odwiedzamy. Negocjacje w tej sprawie rozpoczęły się w lutym 2007 roku i do rozwiązania pozostało już bardzo mało kwestii spornych. Jedną z nich jest pytanie o to, czy mieszkańcy UE będą mogli na podstawie amerykańskiej ustawy US Privacy Act z 1974 roku pozywać rząd w Waszyngtonie, jeśli uznają, że niewłaściwie wykorzystywał on ich dane. Amerykanie sprzeciwiają się temu, gdyż ustawa daje prawo do pozwania Waszyngtonu tylko obywatelom USA. Tak więc sama ustawa musiałaby najpierw zostać zmieniona przez Kongres. Ten jest jednak kontrolowany przez Demokratów sprzeciwiających się polityce prezydenta Busha. Z kolei administracja prezydencka chce, by porozumienie pomiędzy USA i UE weszło w życie jeszcze przed końcem kadencji Busha.
  23. Wbrew temu, co sądzi wielu Amerykanów, Stanom Zjednoczonym nie grozi utrata pozycji lidera w dziedzinie rozwoju nauki i technologii. Z najnowszego raportu RAND Corporation wynika, że znacznie wyprzedzają one swoich głównych rywali, Europę i Japonię. RAND zauważa, że kraje rozwijające się, takie jak Indie czy Chiny, błyskawicznie rozwijają swoje działy związane z badaniami i technologiami, jednak ich wkład w skali światowej jest wciąż minimalny. Czterdzieści procent światowych wydatków na badania naukowe i prace rozwojowe jest ponoszonych przez USA. Aż 70% wszystkich noblistów mieszka w Stanach Zjednoczonych. W kraju tym znajduje się też 30 z 40 najlepszych na świecie uczelni wyższych. Kryzys, o którym się mówi, tak naprawdę nie ma miejsca. Na świecie zmienia się wiele rzeczy, ale Stany Zjednoczone dobrze się do tych zmian dostosowują - powiedział Reutersowi jeden z autorów raportu, Titus Galama. W opracowaniu zauważono, że szybki rozwój jest możliwy dzięki zagranicznym studentom i naukowcom. USA nie byłyby w stanie rozwijać się równie szybko, gdyby musiały polegać tylko i wyłącznie na własnych obywatelach. Ameryka najwyraźniej oferuje zagranicznym studentom i naukowcom bardzo dobre warunki, gdyż około 70% obywateli obcych państw, którzy uzyskali doktoraty na amerykańskich uczelniach, decydują się na pozostanie w USA. Z danych RAND wynika, że niemal 60% tytułów doktorskich jest przyznawanych zagranicznym studentom. Pochodzą oni przede wszystkim z Chin, Tajwanu, Indii i Korei Południowej. Analitycy RAND uważają, że rząd USA powinien ułatwić pozostanie na terenie Stanów Zjedoczonych tym obywatelom obcych państw, którzy ukończyli miejscowe uczelnie.
  24. Z przeprowadzonej przez firmę NPD ankiety wynika, że Amerykanie nie płacą aż za 58% muzyki. NPD co roku przeprowadza badania pt. "Music Acquisition". Jeszcze w ubiegłym roku 41% muzyki, którą obywatele USA posiadali w domach, stanowiła muzyka kupiona na płytach CD. Obecnie odsetek ten spadł do 32%. Z kolei muzyka pobrana z legalnych serwisów internetowych, za którą zapłacono, stanowiła 7%, a obecnie stanowi 10%. Z 14% do 19% wzrósł odsetek plików pobranych z sieci P2P. Zauważono też wzrost (z 17% do 19%) muzyki zgranych z płyt innych osób na własny komputer, a spadł (z 21% do 19%) odsetek muzyki przegranych od znajomych na własne płyty CD. NPD uważa, że nie zwiększyła się liczba użytkowników sieci P2P. Jednak spora ich część zaczęła korzystać z protokołu BitTorrent zamiast Limewier. A że ten pierwszy zapewnia szybszy transfer, przeciętny amerykański użytkownik P2P pobiera też więcej plików muzycznych. Amerykanie najchętniej słuchają muzyki nadawanej przez rozgłośnie radiowe. Na drugim miejscu uplasowało się słuchanie z CD, a na trzecim - odtwarzanie muzyki na komputerze. Kolejną pozycję zajmuje korzystanie z przenośnych odtwarzaczy.
  25. W marcu 1867 roku Rosja sprzedała USA Alaskę. Car Aleksander II obawiał się, że w przyszłej wojnie z Wielką Brytanią straci te ziemie łącznie z Aleutami. Ponieważ nie przynosiły one żadnych wymiernych korzyści, minister spraw zagranicznych naszego wschodniego sąsiada porozumiał się z Amerykanami. Transakcję sfinalizował William Henry Seward, który piastował w latach 1861-69 funkcję sekretarza stanu, a podczas wojny secesyjnej był jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Abrahama Lincolna. Nowy stan kosztował Amerykę aż 7,2 mln dolarów. Wielu ludzi wyśmiewało Sewarda za "interes życia". Zastanawiano się, jak można wydać tyle pieniędzy na obszar wysunięty tak daleko na północ. Gazety prześcigały się w wymyślaniu nowych, oczywiście złośliwych, nazw dla Alaski. W ten sposób zyskała ona miano "głupoty Sewarda", "lodówki Sewarda" oraz "ogrodu niedźwiedzi polarnych". Koniec końców na półwyspie odkryto najpierw złoto (lata 90. XIX wieku), a potem ropę naftową (1968), okazało się więc, że sekretarz stanu miał głowę do interesów. Od pewnego czasu w ostatni poniedziałek marca na Alasce obchodzony jest Dzień Sewarda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...