Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'The Pirate Bay' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 28 wyników

  1. Założyciele serwisu The Pirate Bay mogą trafić do więzienia. Szwedzki Sąd Najwyższy nie zgodził się bowiem rozpatrywać ich sprawy. Oznacza to, że wyroki wydane w październiku 2010 roku przez Sąd Apelacyjny są ostateczne. Peterowi Sunde grozi 8 miesięcy więzienia, Frederik Neij może spędzić za kratkami 10 miesięcy, a biznesmen Carl Lundstrom został skazany na 4 miesiące. Wszyscy trzej mają też zapłacić odszkowania w łącznej wysokości 46 milionów koron, czyli około 6,8 miliona dolarów. Czwarty z oskarżonych, Gottfrid Svartholm, który nie stawił się na dwóch kolejnych rozprawach przed Sądem Apelacyjnym, może powędrować do więzienia na rok. W jego przypadku uznano bowiem, że ostatecznym wyrokiem jest ten wydany przez sąd niższej instancji. A w nim zapadły surowsze wyroki. Jeden ze skazanych poinformował, że odwołają się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. To jednak nie wstrzymuje wykonania wyroku w Szwecji. Niewykluczone jednak, że skazani w ogóle nie trafią do więzienia. W Szwecji zwyczajowo odejmuje się 12 miesięcy od każdego wyroku więzienia, w sprawach, które toczą się ponad 5 lat. Ostateczna decyzja należy jednak od sądu. Nawet jeśli sąd odmówi zmniejszenia wyroku, twórcy The Pirate Bay trafią do więzienia dopiero za kilka miesięcy. Dwóch z nich - Peter Sunde i Frederik Neij - nie mieszka już w Szwecji, co skomplikuje wyegzekwowanie wyroku. Witryna The Pirate Bay funkcjonuje normalnie, gdyż nie była ona przedmiotem postępowania sądowego. Na wszelki jednak wypadek zaczęto przekierowywać ruch z zarejestrowanej w USA domeny .org na domenę .se, gdyż obawiano się, że uprawomocnienie się wyroku spowoduje, iż władze USA zajmą domenę.
  2. Troje założycieli serwisu The Pirate Bay przegrało apelację, w której odwoływali się od poprzedniego wyroku skazującego ich na rok więzienia. Sąd apelacyjny skrócił jednak ich kary. Frederik Neij ma zostać zamknięty na 10 miesięcy, Peter Sunde na osiem, a Carl Lundstrom na cztery. Ostatni z apelujących, Gottfrid Svartholm z powodu choroby nie stawił się w sądzie. Wyrok w jego sprawie zostanie ogłoszony później. Wraz ze zmniejszenie wyroków więzienia sąd zwiększył nałożoną na oskarżonych grzywnę. Poprzednio kazano im zapłacić 32 miliony koron. Teraz mają do zapłacenia 46 milionów czyli około 5,5 miliona dolarów. Już po wydaniu pierwszego wyroku Sunde oświadczył: "Nie możemy zapłacić i nie zapłacimy. Nawet gdybym miał pieniądze, to wolałbym jest spalić i nie dałbym im nawet popiołów". Twórcy The Pirate Bay zostali skazani za pomoc w masowym naruszaniu praw autorskich.
  3. Po niemal rocznej przerwie ponownie rusza proces apelacyjny serwisu The Pirate Bay. Przypomnijmy, że proces zawieszono po tym, gdy administratorzy The Pirate Bay zgłosili zastrzeżenia do wyznaczonych sędziów. Nie podobało im się, iż sędziowie są członkami organizacji walczących o przestrzeganie praw autorskich. W kwietniu 2009 roku Fredrik Neij, Gottfrid Warg, Peter Sunde i Carl Lundstrom zostali uznani winnymi naruszenia praw autorskich. Każdy z nich został skazany na rok więzienia. Mieli też zapłacić w sumie około 4,4 miliona USD grzywny. W Szwecji każdy skazany w procesie kryminalnym może odwołać się od wyroku z jakiejkolwiek przyczyny. Gdy do prowadzenia procesu apelacyjnego wyznaczono Ulrikę Ihrfelt i Kristinę Boutz, oskarżeni zaprotestowali, gdyż obie panie są członkiniami organizacji popierającymi prawa autorskie. W maju Sąd Najwyższy uznał, że nie wpłynie to na proces i stwierdził, że apelacja ma się rozpocząć pomiędzy 28 września a 15 października. Obie strony - oskarżenie i obrona - twierdzą, że są pewne wygranej.
  4. Witryna The Pirate Bay jest niedostępna. Jak donoszą media to wynik skoordynowanych nalotów policyjnych przeprowadzonych w kilkunastu krajach Europy. Na razie sytuacja nie jest jasna. Z jednej strony pojawiły się doniesienia o akcji w 14 krajach, w tym w Szwecji. Tymczasem szwedzki ISP, który hostuje serwery The Pirate Bay i Wikileaks zaprzecza pogłoskom o nalocie. Mówi jedynie, że policja odwiedziła biura firmy pytając o dwa podejrzane adresy IP, ale nie zajęła żadnego sprzętu. O 9 rano przyszło pięciu policjantów. Pytali o to, kto w 2009 roku używał dwóch adresów IP. Nie mamy danych naszych klientów, ale przekazaliśmy policji e-maile właścicieli tych adresów - powiedział Mikael Viberg, dyrektor firmy PRQ. Policja przeprowadziła też jakieś działania w kilku innych miejscowościach Szwecji. Podobno cztery osoby zostały przesłuchane w związku z podejrzeniem łamania przez nie praw autorskich. Media informują również o akcji policji w Holandii, Belgii, Norwegi, Niemchczech, Wielkiej Brytanii, na Węgrzech i w Czechach. Podobno akcja dotyczy tzw. "sceny warezowej", była przygotowywana od dwóch lat i odbyła się na wniosek belgijskiej policji.
  5. Podczas konferencji prasowej zwołanej przez nieformalne zgromadzenie antypirackie Kongresu USA przedstawiono listę największych międzynarodowych witryn pirackich. Członkowie zgromadzenia zapowiedzieli też, że będą szczegółowo monitorowali stan piractwa w Rosji, Chinach, Kanadzie, Hiszpanii i Meksyku. Międzynarodowe piractwo na amerykańskiej własności intelektualnej osłabia naszą gospodarkę, która wspiera innowacyjność i powstawanie nowych miejscpracy. Kongres musi dbać o to, by chronić przemysł i miejsca pracy.Stany Zjednoczone są ofiarom największej kradzieży własności intelektualnej w historii. Trzeba to szybko powstrzymać - powiedział senator Sheldon Whitehouse. Wraz z Orrinem Hatchem i kongresmenami Adamem Schiffem oraz Bobem Goodlatte są współprzewodniczącymi zgromadzenia. Politycy zauważyli, że poważny problem piractwa występuje nie tylko w Chinach czy Rosji, ale również w Meksyku i Kanadzie, które są najważniejszymi partnerami handlowymi USA. Nadszedł czas by politycy zmierzyli się z tym globalnym problemem, mającym negatywny wpływ na wzrost gospodarczy i innowacyjność, które to cechy uczyniły nasz kraj potęgą - powiedział senator Hatch. Z kolei Schiff zauważył, że amerykańscy przedsiębiorcy inwestują swój czas, pieniądze i pracę w stworzenie kolejnego filmu, utworu muzycznego czy technologii. I słusznie oczekują, że zostanie im to zrekompensowane przez rynek.[...] Musimy upewnić się, że nasi artyści, twórcy i producenci otrzymują zapłatę za swoją pracę i zwiększyć wysiłki w celu przekonania krajów z naszej listy do poważnej walki z piractwem. Na przedstawionej przez parlamentarzystów liście największych pirackich witryn znalazły się chińskie Baidu, kanadyjski isoHunt, ukraińska MP3fiesta, szwedzkie The Pirate Bay oraz niemiecki Rapidshare.
  6. Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) nie udało się zmusić jednego z największych światowych telekomów do zablokowania serwisu The Pirate Bay. To jedno z nielicznych w ostatnim czasie "zwycięstw" piratów. W ubiegłym roku IFPI pozwało do sądu norweską firmę Telenor, gdyż odmówiła ona blokowania The Pirate Bay. Organizacja przegrała sprawę i złożyła apelację. Dzisiaj sąd odmówił jej rozpatrzenia, podtrzymując tym samym poprzedni wyrok. "Zgodnie z duchem prawa o ochronie własności intelektualnej, Telenor nie bierze udziału w zachowaniu, które jest naganne lub też może być podstawą do żądania odszkodowania za umożliwienie klientom dostępu do The Pirate Bay" - stwierdził sąd. Norweski wymiar sprawiedliwości zajął więc inne stanowisko niż sądy w innych krajach. W ubiegłym tygodniu duński sąd nakazał firmie Tele2 zablokować dostęp do TPB, a niedługo później we Włoszech sąd wydał podobny wyrok obowiązujący wszystkich dostawców internetu.
  7. Próby zamknięcia serwisu The Pirate Bay spowodowały, że w trzecim kwartale bieżącego roku liczba witryn umożliwiających nielegalne dzielenie się plikami wzrosła trzykrotnie. Niektóre z tych witryn zostały jednak założone przez cyberprzestępców i rozpowszechniają szkodliwy kod. Z raportu firmy McAfee wynika, że wraz ze znacznym wzrostem witryn z pirackimi plikami zanotowano też spory wzrost szkodliwych witryn. Pod pozorem udostępniania pirackich plików zarażają one użytkowników szkodliwym kodem. W związku z pojawieniem się szkodliwych witryn zanotowano już zwiększoną liczbę ataków typu DoS. Odczuły to np. cztery australijskie witryny przyjmujące zakłady sportowe, które zostały zablokowane podczas finałów Australian Football League i National Rugby League. Ataki takie mają służyć twórcom szkodliwego oprogramowania jako demonstracja ich umiejętności. To z kolei pomoże znaleźć klientów na ich produkty i usługi.
  8. Prawnicy organizacji zarządzających prawami autorskimi nie poddają się i grożą sądem kolejnym firmom, które zapewniają łącza The Pirate Bay. Tym razem TPB zniknęło z holenderskiego Internetu. Firma NForce dostosowała się do żądań organizacji Brein i przestała świadczyć usługi TPB. Można przypuszczać, że Brein poparł swoje żądanie wyrokiem holenderskiego sądu, o którym niedawno informowaliśmy. To już kolejny ISP, który z powodu umowy z The Pirate Bay naraził się prawu. Wcześniej w Szwecji sąd nakazał firmie Black Internet odcięcie pirackiego trackera od sieci. Wiadomo też, że ukraiński ISP, na którego usługi zdecydowało się TPB również otrzymał ostrzeżenie, iż może zostać pozwany.
  9. Firma Black Internet, która świadczyła usługi hostingowe serwisowi The Pirate Bay, a następnie na polecenie sądu odcięła TPB od Sieci, padła ofiarą ataku. Jej klienci mają problemy z dostępem do Internetu. Victor Moller, szef Black Internet, poinformował, że doszło do sabotażu przeciwko infrastrukturze i straty firmy są poważne. Atak miał miejsce w kilka godzin po dostosowaniu się Black Internet do wyroku sądu. "Nasza sieć nie pracuje tak, jak powinna. Współpracujemy z technikami i policją, by dowiedzieć się, co się stało" - mówi Moller. Jest on pewny, że uszkodzenie był celowe, a jednocześnie wykluczył możliwość, że do ataku doszło w związku z zablokowaniem TPB. Black Internet poniesie kolosalne straty. Firma ma wielu biznesowych klientów, takich jak One Call Support. Szef One Call Support stwierdził, że jeśli jego przedsiębiorstwo nie odzyska szybko dostępu do sieci, będzie musiało poszukać innego dostawcy. "Mówimy tutaj o milionach koron szwedzkich" - dodał. TPB powróciło do sieci w ciągu kilku godzin po odcięciu łączności przez Black Internet.
  10. Szwedzki sąd okręgowy nakazał dzisiaj firmie Black Internet, największemu dostawcy sieci dla The Pirate Bay, odłączenie serwisu. W razie odmowy firmie groziła grzywna w wysokości 500 000 koron (70 000 USD) dziennie. Black Internet dostosował się do żądań sądu. Nie zaszkodziło to jednak TPB, który w ciągu kilku godzin znalazło sobie innego providera. Wciąż jednak są poważne problemy z połączeniem się z serwisem. Tracker został wyłączony, ale do jutra rano wszystko ma wrócić do normy. Nakaz odłączenia TPB związany jest z toczącym się procesem cywilnym przeciwko serwisowi. Został on wytoczony przez koncerny filmowe, które domagają się ochrony należących do nich praw. Tymczasem firma Global Gaming Factory, która zapowiedziała kupno TPB, przeżywa własne kłopoty. Ze stanowiska dyrektora zrezygnował Magnus Bergman, a giełdowe notowania GGF zostały zawieszone, gdyż przedsiębiorstwo nie udowoniło, że posiada środki do zakupu The Pirate Bay. Jakby tego było mało, prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wycieku poufnych informacji z GGF. Na tydzień przed ogłoszeniem zamiaru zakupu TPB doszło bowiem do niezwykłego zwiększenia obrotu akcjami Global Gaming Factory.
  11. Peter Sunde Kolmisoppi, jeden z założycieli The Pirate Bay i rzecznik prasowy serwisu, zrezygnował ze swej funkcji. Poinformował, że zajmie się nowym projektem. Zdecydowałem, że nie chcę już być rzecznikiem The Pirate Bay. Przyczyn jest wiele, ale najważniejsza to fakt, iż zabiera mi to zbyt dużo czasu. Chcę zająć się innym projektem i skierować moją energię na inne tory. Czekają na mnie niedokończone pomysły, chcę skończyć pisać książkę i przeczytać wiele innych książek. Sunde zapowiedział jednocześnie, że pewnego dnia ponownie weźmie udział w dyskusji na temat praw autorskich w Sieci.
  12. Holenderski sąd nakazał twórcom serwisu The Pirate Bay całkowicie zablokować ruch pomiędzy jego serwerami, a komputerami znajdującymi się w Holandii. Założyciele każdy z osobna i wszyscy razem są zobowiązani do zaprzestania naruszania praw autorskich i praw pokrewnych nadzorowanych przez Stichting Brein w Holandii - czytamy w wyroku. Stichting Brein to holenderski odpowiednik polskiego ZAIKS-u. Właściciele TPB mają 10 dni na dostosowanie się do wyroku. Jeśli tego nie zrobią, są zagrożeni grzywną w wysokości 30 000 euro za każdy dzień zwłoki. Maksymalna grzywna może wynieść 3 miliony euro. Twórcy serwisu zapowiedzieli wniesienie apelacji.
  13. Przyszłość serwisu The Pirate Bay jest coraz bardziej niepewna. Global Gaming Foundation, która zapowiadała, że go kupi, prawdopodobnie nie ma pieniędzy. Wayne Rosso, który miał pokierować przekształceniem TPB w serwis z legalną zawartością, zrezygnował z pracy. Jak wyjaśnia, GGF nie wywiązało się z kilku obietnic, a poza tym nie zapłaciło umówionych kwot ani Rosso, ani jego współpracownikom. Specjaliści zwracają uwagę, że idea legalnego The Pirate Bay jest mało realistyczną mrzonką. Serwis ma olbrzymią liczbę użytkowników, ale nie są oni z nim związani. Zależy im jedynie na bezpłatnych plikach. Jeśli za TPB trzeba będzie płacić, to zdecydowana większość użytkowników zrezygnuje i będzie korzystała z innych witryn. Co prawda Rosso już udało się przekonać do pomysłu legalnego TPB przynajmniej jedną wielką wytwórnię, ale wszystko wskazuje na to, że nie uda się go zrealizować. TPB wciąż działa, a jego założyciele złożyli apelację od wyroku skazującego ich na kary więzienia i grzywny. Tymczasem studia filmowe domagają się zamknięcia witryny. Można przypuszczać, że The Pirate Bay, jeśli przetrwa, nigdy nie będzie takim serwisem, jakim było wcześniej - symbolem piractwa oraz walki o możliwość darmowego korzystania z pracy twórców. Próby porozumienia się z GGF i uczynienia z TPB legalnego serwisu, który miałby porozumieć się z koncernami medialnymi położyły się cieniem na pirackiej reputacji szwedzkiej witryny.
  14. Firma Global Gaming Factory zasugerowała, że może jednak nie kupić serwisu The Pirate Bay. Przedsiębiorstwo zostało już wmieszane w sprawę o naruszenie praw autorskich przez TPB. Prowadzący ją sędzia chce bowiem wiedzieć, czy firma kupi serwis. Jej prawnik, Ricardo Dijkstra zauważył w odpowiedzi, że do transakcji dojdzie tylko wówczas, jeśli zasobów TPB uda się użyć zgodnie z prawem. Początkowo Global Gaming Factory twierdziło, że transakcja zostanie zakończona w sierpniu. Teraz nie wiadomo, czy dojdzie ona do skutku. Niewykluczone, że najpierw GGF będzie chciało upewnić się, że firmowe plany związane z płatnym udostępnianiem legalnych materiałów będą mogły zostać zrealizowane i w zależności od tego zdecyduje, czy kupi piracki serwis.
  15. Firma Global Gaming Factory, nowy właściciel The Pirate Bay, wynajęła Wayne'a Rosso, byłego szefa Grokstera i założyciela Mashboxksa na stanowisko prezesa Zatoki Piratów. W wywiadzie dla serwisu CNET Rosso zdradził kilka szczegółów dotyczących przyszłości The Pirate Bay. Dowiadujemy się zatem, że nowy prezes Zatoki przebywał przez kilka dni w Londynie, gdzie prowadził rozmowy z przedstawicielami Universal Music Group i Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego. W najbliższej przyszłości chce spotkać się też z przedstawicielami innych firm fonograficznych czy studiów filmowych. Rosso zdradził też przyszły model biznesowy The Pirate Bay. Serwis ma być płatny, a jego użytkownicy w zamian za niewielką miesięczną opłatę będą mogli pobrać dowolną liczbę plików. Niewykluczone, że opłatę tę będzie można znacznie zmniejszyć. Osoby, które na potrzeby The Pirate Bay zaoferują określoną ilość miejsca na swoim dysku twardym, zapłacą znacznie niższy abonament. Im więcej dadzą serwisowi, tym mniejszy abonament zostanie im naliczony. Dzięki licznym komputerom podłączonym do sieci The Pirate Bay serwis w przyszłości chce zaistnieć na rynku chmur obliczeniowych. Chcemy wprowadzić nową technologię BitTorrent, która zoptymalizuje ruch na łączach ISP - mówi Rosso.
  16. Hans Pandeya, szef firmy Global Gaming Factory, która kupiła The Pirate Bay mówi, że chce, by użytkownicy udostępniający pliki... otrzymywali za to zapłatę. Taki model może być, jego zdaniem, bardziej atrakcyjny niż kradzież treści. Mówimy o innym sposobie dzielenia się plikami, dzięki któremu użytkownik otrzyma pieniądze za przechowywanie plików i optymalizację swojego łącza - stwierdził Pandeya. TPB przyszłości ma oferować zawartość, która nie będzie pochodziła z kradzieży. Jesteśmy notowani na giełdzie, więc wszystko, co robimy, musi być legalne. Dostawcy zawartości muszą otrzymywać zapłatę, a ich życzenia muszą być spełnione - mówi. Pandeya stwierdził, że główny problem wynika z tego, że nielegalne pobranie plików nic nie kosztuje, a za legalne pobieranie trzeba płacić. Jedyne, co można zrobić, to płacić użytkownikom, którzy udostępniają pliki. Wprowadzenie opłat dla udostępniających spowoduje, że działanie takie stanie się bardzo atrakcyjne, przez co można będzie zmniejszyć obciążenie sieci. Obecnie dochodzi do sytuacji, w której popularne legalnie pobierane treści powodują znaczne obciążenie łączy i serwerów firmy, która je sprzedaje. Pandeya mówi, że znacznie lepiej byłoby takie treści umieścić w sieciach P2P, które znacznie lepiej radzą sobie z olbrzymim natężeniem ruchu. Właściciel praw autorskich otrzymuje zapłatę, użytkownicy mają pliki, dostawca internetu nie musi zmagać się z nagłym wzrostem ruchu w jego sieci, a użytkownicy udostępniający plik otrzymują zapłatę za umieszczenie go na swoim komputerze - stwierdza Pandeya. Niestety, szef Global Gaming Factory nie wyjaśnił, skąd miałyby pochodzić pieniądze na opłacenie właścicieli praw autorskich i użytkowników udostępniających pliki. Zasugerował jedynie, iż można je pozyskać od dostawców Internetu, w zamian za zredukowanie obciążenia ich sieci. Od ponad roku współpracujemy z dostawcami Sieci i, gdy ich infrastruktura jest przeciążona, jesteśmy w stanie zmniejszyć natężenie ruchu o 90% - chwali Pandeya technologię, nad którą pracuje jego firma. Przyznaje jednak, że znajduje się ona dopiero w początkowej fazie rozwoju, dlatego też GFF prosi użytkowników o cierpliwość i wiarę w powodzenie przedsięwzięcia.
  17. Szwedzka firma Global Gaming Factory X AB poinformowała o kupieniu serwisu The Pirate Bay. Przedsiębiorstwo oświadczyło, że ma zamiar płacić tantiemy właścicielom praw autorskich. Serwis został wyceniony na 7,7 miliona dolarów, a jego nowi właściciele mają zamiar znaleźć nowy model biznesowy. Chcemy wprowadzić model, który spowoduje, że dostawcy treści i właściciele praw autorskich będą otrzymywali pieniądze za pobraną za pośrednictwem witryny zawartość - mówi Hans Pandeya, szef Global Gaming. Obecnie (godzina 16:00) są poważne kłopoty z połączeniem się z serwisem TPB. Trudno rozstrzygnąć, z czego one wynikają. W Sieci pojawiają się kolejne informacje na temat możliwej przyszłości TPB. Wynika z nich, że tracker BitTorrent może zniknąć z witryny. Mówi się też o decentralizacji i zleceniu prowadzenia trackera firmie trzeciej.
  18. Operatorzy serwisu The Pirate Bay najwyraźniej nie boją się sądu. Właśnie ujawnili swoje najnowsze dzieło - serwis The Video Bay. Ma być to konkurencja dla YouTube'a, miejsce, w którym będzie można obejrzeć najróżniejsze materiały wideo, bez względu na to, czy ich właściciele wyrazili na to zgodę. Na razie nie wiadomo, kiedy The Video Bay ruszy. Peter Sunde, jeden z założycieli TPB, powiedział na Open Video Conference, że serwis zostanie udostępniony, gdy zakończą się prace nad nim. Rickard Falkvinge, szef Szwedzkiej Partii Piratów, oświadczył, że nowy serwis to kolejny etap wojny z przemysłem nagraniowym. Uznał, że The Pirate Bay jest bardzo ważnym narzędziem w tej wojnie, gdyż walczy o wolność wypowiedzi i kultury przeciwko monopolistycznym firmom. Z kolei rzecznik Międzynarodowego Stowarzyszenia Przemysłu Nagraniowego stwierdził, że jego organizacja monitoruje rozwój sytuacji, ale nie chciał szerzej wypowiadać się na ten temat.
  19. Szwedzki sąd apelacyjny uznał, że wyrok w sprawie The Pirate Bay został wydany w zgodzie z prawem, a na decyzję sędziego Tomasa Norströma nie wpłynęło jego członkostwo w organizacjach chroniących prawa autorskie. W związku z tym apelacja złożona przez obrońców The Pirate Bay została uznana za bezpodstawną. Odwołanie było rozpatrywane przez sędziego Andreasa Eka, który co prawda nie specjalizuje się w prawie autorskim, ale został wyznaczony do prowadzenia procesu, by uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o stronniczość. Takie zarzuty już jednak zdążyły się pojawić. Otóż sędzia Eka jest członkiem Sztokholmskiego Centrum Prawa Handlowego, do którego należy też jeden z prawników przemysłu nagraniowego. Nie podobało się to oskarżonemu Peterowi Sunde. Podczas procesu odwoławczego przedstawiciele Sztokholmskiego Sądu Okręgowego, w którym pracuje sędzia Norström bronili go, mówiąc, iż przynależność do organizacji działających na polu związanym ze specjalizacją sędziego jest de facto koniecznością, jeśli sędzia ma być na bieżąco ze zmieniającymi się przepisami. Każdy z zawodów ma tego typu organizacje i sędziowie nie są tutaj wyjątkiem. Eka nie do końca zgodził się z taką argumentacją. Stwierdził, że sędzia przed rozpoczęciem procesu powinien publicznie poinformować o swoim zaangażowaniu w prace organizacji. Jednak Eka i pozostali sędziowie stwierdzili, że sam fakt, iż sędzia popiera istniejące w kodeksie przepisy nie może być uznany za powód do zarzucenia mu stronniczości. Sąd Apelacyjny doszedł do wniosku, że żadna z tych okoliczności, ani brana pod uwagę osobno, ani razem, nie dają podstaw do podważenia uczciwości procesu - czytamy w oświadczeniu sądu. Decyzja jest nieodwołalna, co oznacza, że skazani nie mogą już więcej twierdzić, iż pierwszy proces był nieuczciwy. Pozostaje im zatem tradycyjna ścieżka apelacji od wyroku.
  20. Wokół głośnego procesu przeciwko The Pirate Bay narastają kolejne kontrowersje. Jak pamiętamy, sędzia Tomas Norstrom, który wydał wyrok, jest członkiem Szwedzkiego Stowarzyszenia Praw Autorskich oraz Szwedzkiego Stowarzyszenia Ochrony Własności Przemysłowej. Sam Norstrom mówi, że jego przynależność do tych organizacji w żaden sposób nie wpłynęła na wyrok. Mimo to, sąd apelacyjny wyznaczył sędzię Ulrikę Ihrfelt do zbadania sprawy. Szybko jednak okazało się, że pani Ihrfelt jest członkinią tych samych organizacji, co Norstrom. Ihrfelt została więc wyłączona ze sprawy, a do jej zbadania wyznaczono trzech innych sędziów. Na tym się jednak nie skończyło, gdyż Peter Sunde z TPB poinformował, że jeden z trzech nowych sędziów - Anders Eka - jest członkiem Sztokholmskiego Centrum Prawa Handlowego, do którego należy też jedne z prawników przemysłu nagraniowego. Co prawda Centrum to organizacja akademicka, która skupia wykładowców prawa z najróżniejszych dziedzin, jednak nie przeszkodziło to Sundemu w wysunięciu zastrzeżeń pod adresem Eki. Tymczasem studia filmowe chcą wnieść nową sprawę przeciwko TPB, gdyż z jednej strony ich zdaniem zasądzona grzywna jest zbyt niska, a z drugiej zauważają, że mimo wyroku piracki serwis ciągle działa.
  21. Prawnicy osądzonych niedawno założycieli serwisu The Pirate Bay domagają się ponownego procesu, gdyż sędzia Tomas Norström ma związki z organizacjami walczącymi z piractwem. Media podały, że Norström jest członkiem Szwedzkiego Stowarzyszenia Praw Autorskich. Należą do niego też Henrik Pontén, Peter Danowsky i Monique Wadsted, którzy reprezentowali przemysł nagraniowy w trakcie procesu. Ponadto sędzia zasiada w zarządzie Szwedzkiego Stowarzyszenia Ochrony Przemysłowych Praw Intelektualnych, organizacji, która lobbuje na rzecz zaostrzenia prawa własności intelektualnej. Sędzia uważa, że nie zachodzi w tym przypadku konflikt interesów. Innego zdania są, oczywiście, obrońcy skazanych. Peter Althin, obrońca Petera Sunde, przypomina, że jesienią, gdy otrzymał informację, że jeden z ławników może mieć "podobne związki", został on wykluczony ze składu.
  22. Twórcy serwisu The Pirate Bay zostali uznani winnymi przestępstwa polegającego na pomocy w masowym naruszaniu praw autorskich. Przegrali też, toczony równolegle z procesem karnym, proces cywilny. Fredrik Neij, Gottfrid Svartholm Warg, Peter Sunde Kolmisoppi i Carl Lundström zostali skazani na rok więzienia każdy - to kara za złamanie prawa. Mają też zapłacić 3,6 miliona dolarów odszkodowania koncernom muzycznym, które pozwały ich w procesie cywilnym. Koncerny domagały się ponad 14 milionów USD. Na wyroku mógł zaważyć fakt, że serwis zarabiał na reklamach. Sądu nie przekonało stwierdzenie, iż w ten sposób pokrywane są tylko koszty. Przedstawiciele przemysłu fonograficznego z zadowoleniem przyjęli wyrok. Podkreślają, że sprawiedliwości stało się zadość, a wyrok może uprzytomni niektórym, iż kradzież muzyki przynosi konkretne szkody konkretnym osobom. The Pirate Bay wyrządziło olbrzymie szkody, a wymierzona grzywna naprawia jedynie ich niewielką część. Nigdy jednak nie twierdziliśmy, że pokryje ona straty - mówił John Kennedy, przewodniczący Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI). Powstało przekonanie, że piractwo jest OK i że przemysł muzyczny musi to zaakceptować. Ten werdykt to zmienia - dodaje. Prawnicy oskarżonych zapowiedzieli złożenie apelacji. To nie był proces karny, to był proces polityczny - mówił Rickard Falkvinge, który dodał, że nie należy wsadzać do więzienia ludzi tylko za to, że zapewnili infrastrukturę.
  23. Håkan Roswall, oskarżyciel w procesie przeciwko serwisowi The Pirate Bay, uważa, że każdy z podsądnych powinien spędzić rok w więzieniu. Jego zdaniem, fakt, iż TPB przynosi rocznie 10 milionów koron dochodu (1,1 miliona USD) świadczy o tym, że jest to coś więcej niż "serwis hobbystów". The Pirate Bay nie jest rodzajem organizacji charytatywnej. To biznes - powiedział. Roswall uważa, że Sunde, Neij, Warg i Lundström powinni odpowiadać za współudział w przestępstwie. Szwedzkie prawo karze bowiem wspólników. Osoba, która trzyma kurtkę kogoś, kto bije w tym czasie przechodnia, jest wspólnikiem w przestępstwie - mówi Roswall. Peter Danowsky z Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) poparł stanowisko Roswalla i podkreślił, że nie jest to proces nad pobieraniem plików jako takim. Sprawa dotyczy tego, czy działania The Pirate Bay były sprzeczne z prawem i jakie powinny być tego konsekwencje. Odrzucił też argument, że przecież do nielegalnego pobrania plików można wykorzystać inne serwisy czy Google'a. Stwierdzenie, że 'skoro tak wiele osób popełnia to przestępstwo, to nie należy za nie karać' nie przekonuje mnie i żaden sąd nie uzna takiego argumentu - powiedział.
  24. Prokuratura zrezygnowała z najcięższego zarzutu przeciwko twórcom serwisu The Pirate Bay. Nie była ona bowiem w stanie udowodnić, ze serwis jest wykorzystywany do nielegalnego rozpowszechniania materiałów chronionych prawem autorskim. Zarzut o "pomoc w naruszaniu praw autorskich" został wycofany i zamieniono go na "pomoc w umożliwieniu nielegalnego dostępu do materiałów chronionych prawem autorskim". Ten drugi zarzut zagrożony jest mniejszymi karami. Zmiana zarzutów w procesie karnym nie wpływa jednak na proces cywilny, a więc koncerny medialne nadal będą domagały się odszkodowań. Zdaniem Petera Danowsky'ego, doradcy firm muzycznych, zmiana zarzutów tylko ułatwia pracę prokuraturze, która będzie mogła skupić się na ich istocie, czyli ułatwieniu nielegalnego dostępu do chronionych treści.
  25. Dzisiaj przed szwedzkim sądem rozpoczyna się proces czterech osób związanych z serwisem The Pirate Bay. Oskarżeni to Fredrik Neij, Gottfrid Svartholm Warg, Peter Sunde Kolmisoppi i Carl Lundström. Trzej pierwsi to współzałożyciele serwisu i jego administratorzy. Peter Sunde jest chyba najbardziej znany z nich. Z kolei Fredrik Neij pracował niegdyś w firmie Rix Telecom, której współwłaścicielem i prezesem był Carl Lundström. Ten dziedzic milionowej fortuny wspierał finansowo The Pirate Bay, a związki z serwisem nie są jedynymi kłopotami, które ma. Szwedzki urząd podatkowy ściga go za unikanie podatków, w 1988 roku został przez sąd skazany za niewłaściwe traktowanie trojga imigrantów, a prasa szwedzka oskarża go o "prawicowy ekstremizm". Lundström wspierał bowiem nacjonalistyczne partie i był aktywnym członkiem organizacji Bevara Sverige Svenskt, która domaga się ograniczenia emigracji z krajów pozaeuropejskich i repatriacji emigrantów. Członkowie The Pirate Bay twierdzą, że związki serwisu z kontrowersyjnym milionerem są bardzo słabe. Jeden z nich tłumaczy, że Lundström po prostu pozwolił Nejiemu pracować nad The Pirate Bay w godzinach, w których powinien pracować dla Rix Telecom. Prokuratura ma ponoć jednak kilka tysięcy stron dokumentów, dowodzących, że zaangażowanie Lundströma jest większe. Ma on ponoć 8,5% udziałów w The Pirate Bay, bierze aktywny udział w pracach serwisu, ostrzegał Nejiego przed komplikacjami prawnymi prowadzenia The Pirate Bay i proponował przeniesienie serwerów do Argentyny. Peter Sunde twierdzi jednak, że te doniesienia to bzdury, a Lundström po prostu pożyczył pieniądze Neijemu, za które ten kupił serwery dla The Pirate Bay. Pożyczka została zwrócona. Wszyscy wymienieni na początku mężczyźni oskarżeni są o pomoc w przestępstwie polegającym na masowym naruszaniu praw autorskich. Grozi im do dwóch lat więzienia i 1,2 miliona koron grzywny. Obok sprawy karnej będzie rozpatrywany też pozew cywilny z powództwa Warner Bros. Entertainment, MGM Pictures, Columbia Pictures, 20th Century Fox, Sony BMG, Universal i EMI. Powodzi domagają się w sumie 120 milionów koron (14,3 miliona USD) odszkodowania za poniesione straty. Peter Sunde mówi, że i tak nie dostaną ani centa, gdyż on i jego koledzy-administratorzy, nie mają pieniędzy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...