Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'SEN' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 85 wyników

  1. Czemu jednym można grać nad uchem na puzonie i nie wywrze to na nich najmniejszego wrażenia, a inni budzą się pod wpływem najmniejszego szelestu i śpią jak przysłowiowy zając pod miedzą? Ci pierwsi zawdzięczają swoją przydatną w wielu okolicznościach umiejętność falom wzmożonej aktywności wzgórza (Current Biology). Zespół Jeffreya Ellenbogena z wydziału snu Massachusetts General Hospital (MGH), Brigham and Woman's Hospital (BWH) oraz Cambridge Health Alliance (CHA) monitorował aktywność mózgu 12 dorosłych osób, które spędziły 3 kolejne noce w laboratorium snu. Najpierw po prostu spały w specjalnym dźwiękoszczelnym i smoliście czarnym pomieszczeniu. Potem eksperyment powtórzono jeszcze dwukrotnie, tym razem odtwarzając ochotnikom 14 dźwięków, np. ruch uliczny czy spłukiwanie wody w toalecie. Dźwięki powtarzano co 30 sekund, stopniowo zwiększając ich głośność, aż do momentu wykrycia w EEG oznak pobudzenia. Chcieliśmy dociec, co mózg robi, by ułatwić stabilny sen nawet w obliczu hałasów i czemu niektórym przychodzi to łatwiej niż pozostałym. Okazało się, że u osób budzących się dopiero po głośniejszych dźwiękach występowała większa częstotliwość tzw. wrzecion snu (nazywanych czasem falami sigma). Wskazują one na początek fazy snu NREM, czyli snu o wolnych ruchach gałek ocznych. Zasięg fal impulsu to 12 do 16 Hz, a czas trwania zaledwie 0,5-1,5 sekundy. Wrzeciona są generowane przez wzgórze, które, wg naukowców, działa jak izolator hamujący proces przetwarzania i reagowania m.in. na dźwięki. W ciągu 3 nocy u wszystkich osób utrzymywał się stały wskaźnik wrzecion. Ellenbogen podkreśla, że większość wolontariuszy nie zdawała sobie sprawy z przerywania snu, co oznacza, że hałas może mieć większy wpływ na jakość snu, niż jednostce się wydaje. Po dotarciu do mózgu większość informacji czuciowych, w tym dźwięki, przechodzi przez wzgórze. Kora jest następnym etapem, na którym sygnał zostanie dostrzeżony. Komunikacja między tymi dwoma obszarami ma miejsce także w czasie snu, co widać w zapisie EEG. Manipulując nagromadzeniem wrzecion, można by pomóc osobom odpoczywającym w głośnym otoczeniu bądź narzekającym na nieciągłość snu związaną ze zbyt częstymi pobudkami. Zaprojektowaliśmy studium na 3 noce, by zdobyć jak najwięcej danych, ale efekt był tak silny, że mogliśmy go zobaczyć po jednej głośnej nocy. Teraz chcemy zbadać techniki behawioralne, leki i urządzenia, które mogą zwiększyć częstość występowania wrzecion snu i sprawdzić, czy pomoże to w podtrzymaniu snu w hałasie [...].
  2. Codzienne picie soku wiśniowego zmniejsza nasilenie bezsenności i skraca czas bezsilnego liczenia baranów po udaniu się na nocny odpoczynek (Journal of Medicinal Food). Zespół naukowców z Uniwersytetu Pensylwanii, University of Rochester oraz Canandaigua VA Medical Center przeprowadził pilotażowe badania dotyczące nawyków sennych 15 starszych dorosłych. Przez dwa tygodnie rano i wieczorem ochotnicy wypijali 0,23 l napoju z cierpkich wiśni. Również przez 14 dni spożywali identyczną objętość innego soku. Po soku CheriBundi znacznie zelżały objawy bezsenności, a uczestnicy eksperymentu wspominali o skróceniu średnio o 17 minut okresu leżenia w łóżku przed zaśnięciem. Amerykanie sądzą, że korzystny wpływ wiśni to skutek stosunkowo dużej zawartości melatoniny. Jest ona pochodną tryptofanu, która koordynuje działanie nadrzędnego zegara biologicznego ssaków, a więc i cykl snu oraz czuwania. Niewielkie jej ilości powstają w pinealocytach szyszynki. Dr Russel J. Reiter z Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Teksańskiego, światowej klasy specjalista od melatoniny, uważa, że choć osobom z zaburzeniami snu poleca się suplementy z melatoniną, dostępne przez cały rok w różnych postaciach wiśnie mogą być lepszym sposobem na wspomaganie organizmu. Poza tym czerwone owoce zawierają chroniące przed działaniem wolnych rodników antocyjany. Co ważne, naukowcy sugerują, że melatonina nie tylko wpływa na sen, ale i jest silnym przeciwutleniaczem, pomagającym m.in. ograniczyć związany z wiekiem stan zapalny. Od jakiegoś czasu naukowcy dysponują dowodami, że wiśnie przyspieszają regenerację mięśni i zmniejszają ryzyko wystąpienia różnych chorób wieku starczego.
  3. Na początkowych etapach snu znacznie wzrastają zapasy energetyczne w postaci ATP (adenozynotrójfosforanu) w 4 rejonach mózgu aktywnych podczas czuwania. Może to oznaczać, że organizm uzupełnia wtedy nakłady zużyte w ciągu dnia (Journal of Neuroscience). Wszyscy wiedzą, że sen działa regenerująco, ale zgromadzono niewiele dowodów związanych z zachodzącymi podczas nocnego odpoczynku procesami. Doktorzy Radhika Basheer i Robert McCarley z Boston VA Healthcare System i Harvardzkiej Szkoły Medycznej uważają, że kluczem do "mocy" regeneracyjnych snu jest właśnie odnowienie zapasów energetycznych mózgu. Ku naszemu zaskoczeniu nie było współczesnych studiów dotyczących energii mózgu, w których wykorzystywano by czułe metody pomiaru – podkreśla Basheer. Amerykanie badali poziom ATP, głównego nośnika energii chemicznej używanej w metabolizmie komórki, u szczurów. Zauważyli, że w fazie NREM (wolnych ruchów gałek ocznych) podwyższał się on w 4 obszarach aktywnych podczas czuwania. Towarzyszyło temu ogólne zmniejszenie aktywności mózgu. Gdy gryzonie nie spały, poziom adenozynotrifosforanu pozostawał stały. Jeśli naukowcy poszturchiwali szczury, nie pozwalając im zasnąć przez 3 lub 6 godz. od zwykłej pory udania się na spoczynek, wzrost stężenia ATP się nie pojawiał. Powiększenie zapasów energetycznych prawdopodobnie zasila procesy regeneracyjne, które nie działają w ciągu dnia, jako że neurony pochłaniają dużo paliwa nawet do samego podtrzymania stanu czuwania. Naukowcy komentujący wyniki badań zespołu doktor Basheer wskazują na konieczność opisania mechanizmu/źródła napływu ATP: czy jest to wynik obniżenia aktywności neuronów na czas snu, czy też w grę wchodzą raczej komórkowe szlaki sygnałowe.
  4. Znana powszechnie ludowa mądrość mówi, że sen sprzyja uczeniu się. Zapewne wielu uczniów i studentów potwierdzi prawdziwość tego mniemania na własnym przykładzie, ale jak wiadomo, naukowcy lubią wszystko sprawdzić, zmierzyć i uzasadnić. Badacze z Amerykańskiej Akademii Medycyny Snu postanowili sprawdzić, jak sen wpływa na naukę, ale nie treści podręcznikowych, a trudnych zadań motorycznych. Za wzór trudnego zadania, wymagającego koordynacji psychomotorycznej i zwiększania umiejętności, posłużyła im znana gra „Guitar Hero III", w której wcielamy się w gitarzystę i przy pomocy specjalnego, udającego gitarę kontrolera mamy osiągnąć jak najwyższą bezbłędność w odgrywaniu znanych przebojów. Do doświadczenia, które przeprowadził zespół Caitlin Higginson i Kevina Petersa, zaproszono piętnaścioro studentów koledżu - 13 kobiet i dwóch mężczyzn - w wieku 20 lat. W ramach przygotowań grali oni dwie piosenki tak długo, aż osiągnęli bezbłędność na poziomie 50-75%, co sprawdzano w ponownych testach po upływie 12 godzin. Wtedy zaczęła się właściwa część badania. Każdy z uczestników ćwiczył granie w dwóch warunkach: po zaliczonym śnie, lub po aktywności przez taki sam okres czasu. Testy były odległe od siebie w czasie o tydzień. Mierzono skuteczność ćwiczenia w obu warunkach. Badanie wykazało wyższą efektywność ćwiczeń po wyspaniu się. Ćwiczenie po dziennej aktywności powodowało wzrost bezbłędności gry średnio z 61% do 63%, natomiast po przespanej nocy wzrastała ona aż do 68%. Wykazano także korelację pomiędzy długością snu, a efektywnością nauki. Zgadza się to z wynikami poprzednich badań: istnieje znaczący związek pomiędzy snem i nauką motoryczną - mówi Kevin Peters, wykładowca na wydziale psychologii kanadyjskiego Uniwersytetu Trent w Ontario. - Nasze rezultaty rozszerzają ten związek na bardziej skomplikowane i istotne zadania. Sen, pomaga wzmocnić umiejętności, które przydają się ludziom w codziennym życiu, to ważne. Wbrew zabawnemu tytułowi, wyniki badań przydatne są nie tylko dla graczy, ale w każdej dziedzinie wymagającej wysokiej sprawności motorycznej. Rezultaty badań przedstawione będą na dzisiejszym corocznym spotkaniu Associated Professional Sleep Societies at SLEEP 2010 w San Antonio w Teksasie. A zespół zamierza kontynuować badania z wykorzystaniem popularnej gry. Teraz chcą się dowiedzieć, jak czas spędzany na graniu wpływa na następujący po nim sen.
  5. Ciężarne kobiety powinny być zachęcane do porodu w terminie i unikania elektywnego (planowanego) przedwczesnego rozwiązania, chyba że przemawiają za tym jakieś ważne przesłanki medyczne. W ten sposób można zmniejszyć ryzyko wystąpienia specjalnych potrzeb edukacyjnych (SEN) na późniejszych etapach życia dziecka. Badacze z Uniwersytetu w Glasgow jako pierwsi oceniali ryzyko wystąpienia SEN u maluchów urodzonych pomiędzy 24. a 40. tygodniem ciąży. Już wcześniej wiadomo było, że u dzieci, które przyszły na świat przedwcześnie (przed 37. tygodniem ciąży), ryzyko wystąpienia SEN, np. autyzmu czy głuchoty, jest wyższe niż u maluchów urodzonych w 40. tygodniu ciąży. Profesor Jill Pell i jej zespół analizowali historię porodów 407.503 dzieci w wieku szkolnym ze Szkocji. Naukowcy odkryli, że u dzieci urodzonych w 37.-39. tyg. ciąży o 16% częściej diagnozuje się SEN niż u maluchów w pełni donoszonych. Ryzyko, że u danego dziecka na późniejszych etapach życia wystąpią specjalne potrzeby edukacyjne, jest o wiele wyższe u dzieci urodzonych przedwcześnie niż we wczesnym terminie. Równoważy to jednak fakt, że o wiele więcej dzieci przyszło na świat między 37. a 39. tygodniem ciąży (ok. 1/3 maluchów) niż przed 37. tyg. (1 na 20 dzieci). Z tego powodu porody we wczesnym terminie – nieprzenoszone – odpowiadały za 5,5% przypadków SEN, podczas gdy porody przedwczesne jedynie za 3,6%. Odkrycia mogą sugerować, że choć ryzyko jest niewielkie, ciężarne powinny unikać planowanego porodu przedwczesnego, chyba że przemawiają za tym istotne powody kliniczne.
  6. W czasie dnia przestajemy adekwatnie postrzegać kolory. Na szczęście sen odnawia percepcję barw. Bhavin Sheth z University of Houston opowiada, że wcześniejszy stan czuwania powoduje, że szary zyskuje nieznaczne, lecz istotne statystycznie zielonkawe zabarwienie. Jak twierdzą Amerykanie, sen umożliwia powrót do achromatycznej równowagi i szary znów staje się wyłącznie szary. Akademicy chwalą się, że przed nimi prawie nikt nie badał wpływu snu na percepcję. Omawiane studium objęło 5 osób. Prezentowano im obejmujący całe pole widzenia homogeniczny bodziec o lekkim czerwonawym lub zielonkawym odcieniu. Badani musieli ocenić, czy jest on bardziej czerwony/zielony od ich wewnętrznego wzorca neutralnej szarości. W zależności od tego, czy jednooczny test przeprowadzano tuż przed udaniem się na spoczynek, czy po 7,7-godz. śnie, uzyskiwano różne wyniki. Dalsze dociekania wykazały, że całonocna jednooczna stymulacja migającym czerwonym bodźcem nie prowadziła do zniesienia resetującego działania snu. Po śnie achromatyczny bodziec dalej był klasyfikowany jako pozbawiony zielonkawego zabarwienia. Nie odnotowano istotnej statystycznie różnicy w wielkości resetującego efektu dla każdego z oczu. W związku z tym Sheth i inni uważają, że odnawianie poprawnego widzenia barw jest procesem wewnętrznym, w dużej mierze niezależnym od zewnętrznej stymulacji monochromatycznej.
  7. Już jedna bezsenna noc może wywołać u zdrowych ludzi insulinooporność (Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism). W ubiegłym dziesięcioleciu w społeczeństwach zachodnich czas snu uległ znacznemu skróceniu, a jednocześnie odnotowano wzrost częstości występowania insulinooporności i cukrzycy typu 2. Współwystępowanie tych dwóch zjawisk może nie być przypadkowe. Nasze odkrycia pokazują, że noc z mniejszą liczbą godzin snu wywiera o wiele silniejszy wpływ na regulację metabolizmu niż wcześniej sądzono – wyjaśnia dr Esther Donga z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Lejdzie. W ramach wcześniejszych studiów ustalono, że skrócenie snu podczas wielu nocy upośledza tolerancję glukozy, Holendrzy jednak jako pierwsi przyglądali się wpływowi jednej bezsennej nocy na wrażliwość na insulinę. Akademicy z Lejdy dwukrotnie badali 9 zdrowych osób: raz po normalnie przespanej nocy i ponownie po 4 godzinach snu. Wrażliwość na produkowany przez trzustkę hormon oceniano metodą hiperinsulinemicznej klamry metabolicznej (ang. hyperinsulinemic euglycemic clamp, HEC). Przy tym schemacie za pomocą wlewów dożylnych do organizmu ochotnika wprowadza się glukozę oraz insulinę. Wrażliwość na insulinę określa się, mierząc, ile w danym czasie potrzeba cukru, aby skompensować zwiększone stężenie hormonu. Założenie jest takie, że w opisanych warunkach jedynym czynnikiem, który wpływa na transport glukozy do komórek, jest wrażliwość tkanki na działanie insuliny. Wartość ta jest odwrotnie proporcjonalna do nasilenia insulinooporności (IR). Nasze dane sugerują, że wrażliwość na insulinę nie jest u zdrowych jednostek ustalona raz na zawsze, lecz zależy od liczby godzin snu ubiegłej nocy. W rzeczywistości aż kusi, by pospekulować, że negatywny wpływ wielu nocy ze skróconym czasem snu na tolerancję glukozy da się, przynajmniej częściowo, odtworzyć po jednej zupełnie nieprzespanej nocy.
  8. A przynajmniej nie tak, jak się spodziewano. Co prawda literatura naukowa na ten temat jest bardzo skąpa, ale istnieją liczne anegdotyczne relacje o poważnych problemach z zasypianiem po wieczornej sesji grania na komputerze. Za przeprowadzenie miarodajnych testów zabrano się w Amerykańskiej Akademii Medycyny Snu i Laboratorium Snu Uniwersytetu Flindersa. W badaniu wzięło udział trzynastu dorastających nastolatków w wieku od 14 do 18 lat. Wybrano osoby śpiące na co dzień dobrze, tzw. „nocne sowy" bez rozpoznanych zaburzeń snu. Przed rozpoczęciem cyklu badań wszyscy przez tydzień prowadzili dziennik zasypiania, który pozwolił rozpoznać ich zwyczaje - dzięki temu podczas samego badania ustalono godziny tak, aby mogli zasypiać o normalnej porze. Czas do zaśnięcia i sam sen mierzono przy pomocy wielu parametrów. Wykorzystano elektroencefalografię (EEG), elektromiografię (EMG), elektrookulografię (EOG). Ponadto przy pomocy EEG mierzono czujność poznawczą. Przy pomocy oksymetru monitorowano tempo pracy serca, jako wskaźnik pobudzenia fizycznego. Subiektywną senność oznaczano przy pomocy Skali Stanforda. Samo badanie w laboratorium snu polegało na kontrolowanej, pięćdziesięciominutowej sesji gry w „Call of Duty 4: Modern Warfare" przed snem. Te same osoby w tygodniowym odstępie czasu odbywały kontrolną sesję, która polegała - zamiast gry - na oglądaniu przez analogiczny czas filmu dokumentalnego „Marsz pingwinów". Wyniki badań zaskoczyły naukowców. Okazało się, że po sesji gry w mocno stymulującą grę czas zasypiania nastolatków wzrósł średnio zaledwie z trzech minut do siedmiu i pół minuty - w porównaniu z zasypianiem po seansie filmowym. Subiektywne wrażenie senności również niewiele się zmieniało i było tylko nieco niższe, zaś czujność poznawcza nieco wyższa. W badanym pobudzeniu fizycznym i jakości samego snu nie odnotowano znaczących różnic. Należy dodać, że prawie jednej trzeciej badanych zdarzyło się zasnąć podczas oglądania filmu, co oczywiście podczas sesji grania nie miało miejsca. Początkowo zdziwiło nas, że gra w brutalną grę wideo nie prowadzi do poważnych problemów z zasypianiem - przyznał dr Michael Gradisar, starszy wykładowca na Uniwersytecie Flingersa w australijskiej Adelajdzie. - I to pomimo celowego skontrastowania gry ze spokojnym filmem, dla podkreślenia różnic. Sami autorzy badań przestrzegają jednak przed nadmiernym generalizowaniem wyników badań, z wielu powodów. Mimo niewielkich różnic w postrzeganej senności, w rzeczywistych warunkach mogą one być wystarczające do przeciągania wieczornej aktywności. Ponadto zaledwie pięćdziesięciominutowa sesja nie odzwierciedla zwyczajów nastolatków, z których większość w warunkach domowych nie ograniczy się do tak krótkiej gry. Dłuższa aktywność może zwiększać poziom emocji i zaangażowania. Podkreślono także, że średnia wieku badanych wynosiła powyżej 16 lat, w przypadku młodszych nastolatków różnice mogą być bardziej znaczące. Inne wyniki mogłoby też przynieść wykorzystanie gier wymagających fizycznej aktywności, jak tytuły sportowe na Nintendo Wii, czy popularne „Guitar Hero". Ostateczne wskazówki dla rodziców w kwestii kontrolowania czasu spędzanego przez nastolatków na wieczornym graniu ograniczyły się do mało odkrywczego „wszystko z umiarem". Wyniki badań opublikowano wczoraj (15 kwietnia) w czasopiśmie Journal of Clinical Sleep Medicine.
  9. Niedobór snu prowadzi do wzrostu apetytu. Naukowcy wyliczyli, że gdy czas nocnego odpoczynku skróci się z 8 do 4 godzin, ludzie spożywają dodatkowo w ciągu dnia odpowiednik 10 dag chipsów - ok. 560 kalorii (American Journal of Clinical Nutrition). Odkrycia francuskiego zespołu mogą zatem oznaczać, że nieprzypadkowo w ostatnich kilkudziesięciu latach obserwuje się jednoczesny wzrost liczby otyłych osób oraz skrócenie czasu snu. Dr Laurent Brondel z Europejskiego Centrum Badań nad Smakiem i jego zespół są przekonani, że ograniczenie snu może być jednym z czynników środowiskowych, które przyczyniają się do epidemii otyłości. Dotąd autorzy różnych studiów łączyli skrócony czas snu z wyższym wskaźnikiem masy ciała, lecz nikt nie sprawdzał, jakiej zmianie ulegną (i czy w ogóle) wzorce odżywiania osób z prawidłową masą ciała, gdy zaczną mniej spać. Francuzi śledzili wzorce snu, jedzenia i wydatkowania energii u 12 zdrowych młodych mężczyzn. Zorganizowano dwie 48-godzinne sesje. Pierwsze dwa dni uznano za okres kontrolny. Ochotnicy mieli się wtedy zachowywać jak zwykle, zapisując tylko w dzienniczku długość snu, zjadane pokarmy i aktywność fizyczną. Podczas kolejnej sesji panowie najpierw położyli się spać o północy i wstali o ósmej rano, a drugiego dnia poszli do łóżka o drugiej i obudzili się o szóstej rano. Mogli jeść, ile tylko chcieli. Po skróceniu nocnego odpoczynku mężczyźni przyjmowali średnio o 22% więcej kalorii (560 kalorii ekstra). Jedli więcej na śniadanie i kolację, ale już nie na obiad. Niewykluczone, że ludzie jedzą więcej po krótkim śnie, ponieważ ssaki wyewoluowały w taki sposób, by gromadzić zapasy kaloryczne latem, czyli gdy noce są krótkie, a pożywienia w bród – przekonują Francuzi.
  10. Atopowe zapalenie skóry (AZS), które występuje u dzieci w 1.-2. roku życia, może wpłynąć na zachowanie i zdrowie psychiczne na nieco późniejszych jego etapach. W wieku 10 lat maluchy te częściej niż zdrowi rówieśnicy cierpią m.in. na zaburzenia emocjonalne (Journal of Allergy and Clinical Immunology). Niemieccy badacze – z Helmholtz Zentrum München, Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana, Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego i Marien-Hospital w Wesel – przyglądali się w ramach projektu GINIplus losom 5991 dzieci, które urodziły się między 1995 a 1998 rokiem. Te, u których w niemowlęctwie bądź wczesnym dzieciństwie pojawiły się swędzące i sączące ogniska rumieniowe skóry, w wieku 10 lat częściej niż pozostali przejawiały różne nieprawidłowości psychologiczne, a zwłaszcza problemy emocjonalne. Wskazuje to, że AZS, zwane potocznie egzemą, może poprzedzać i prowadzić do behawioralnych oraz psychologicznych problemów u dzieci – wyjaśnia dr Joachim Heinrich. Brzdące, u których wyprysk pojawiał się po ukończeniu 2 lat, z większym prawdopodobieństwem miały zaburzenia psychiczne niż koleżanki i koledzy zmagający się z nim wyłącznie w niemowlęctwie. Naukowcy przeprowadzali wywiad na temat historii rodzinnej dzieci, wypytywali też o codzienne nawyki oraz zdrowie fizyczne i emocjonalne w wieku 10 lat. Gromadzili dane dotyczące przebiegu chorób, ze szczególnym uwzględnieniem egzemy, astmy i sezonowego alergicznego nieżytu nosa. Interesował ich także próg tolerancji stresu i nieprawidłowości zachowania. Dzieci, które zmagają się z AZS, często miewają predyspozycje do kataru siennego i astmy. Dodatkowo wypryskowi towarzyszy wiele wtórnych objawów, w tym zaburzenia snu. Podejrzewamy, że to głównie wtórne symptomy mają długofalowy wpływ na emocje chorych dzieci – podsumowuje Heinrich. Autorzy studium zachęcają do odnotowywania egzemy w dokumentacji medycznej dziecka, by później monitorować kondycję psychiczną danej osoby (nawet jeśli objawy wyprysku znikną w dzieciństwie).
  11. Regularne stosowanie ecstasy znacząco zwiększa ryzyko zespołu bezdechu śródsennego (ZBŚ) - twierdzą badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Wcześniejsze badania zespołu z tej uczelni wykazały szkodliwy wpływ ecstasy na neurony wytwarzające hormon serotoninę. Ponieważ jednym z głównych kierunków oddziaływania tej substancji jest regulowanie stanów snu i czuwania, naukowcy postanowili przyjrzeć się wpływowi narkotyku na ten aspekt funkcjonowania organizmu człowieka. Zespół dr Uny D. McCann zaprosił do badania 71 ogólnie zdrowych użytkowników ecstasy, oceniających samych siebie jako "użytkowników imprezowych" mających za sobą przyjęcie co najmniej 25 dawek narkotyku. Aby uniknąć zafałszowania wyników z powodu świeżo przebytej ekspozycji, uczestników poproszono o odstawienie narkotyku na dwa tygodnie. Stan zdrowia ochotników porównywano z 61 użytkownikami innych narkotyków. Wszystkie badane osoby spędziły po kilka nocy w centrum badania snu. Podczas ośmiogodzinnego odpoczynku uczestnicy byli podłączeni do urządzeń monitorujących parametry istotne dla zdrowego snu. Wśród użytkowników ecstasy stwierdzono aż 15 przypadków łagodnego ZBŚ, tzn. wystąpienia od 5 do 14 przypadków zatrzymania lub gwałtownego spłycenia oddechu. Średnio intensywny ZBŚ, charakteryzujący się 15-29 zatrzymaniami lub spłyceniami oddechu, stwierdzono u 8 osób, zaś u jednej zdiagnozowano ciężką formę choroby, objawiającą się co najmniej 30 takimi zdarzeniami. W grupie osób stosujących inne narkotyki stwierdzono tylko 13 przypadków bezdechu sennego. Wszystkie zakwalifikowano jako łagodne. Jak wykazał zespół dr McCann, ryzyko ciężkiej formy bezdechu sennego było wyraźnie skorelowane z liczbą dawek ecstasy przyjętych przed rozpoczęciem studium. Jest to niezwykle ważne, gdyż choroba ta rzadko pojawia się u osób w tak młodym wieku. Powinno to dać do myślenia wielu osobom uważającym ecstasy za niezbyt szkodliwą używkę.
  12. Choć fototerapia, czyli leczenie intensywnym światłem, jest jedną z najskuteczniejszych metod leczenia objawów depresji, okazuje się, że nadmierna ekspozycja na światło może wywołać efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego. Przekonali się o tym naukowcy z Ohio State University. Eksperyment, prowadzony pod okiem magistrantki Laury Fonken, przeprowadzono na 24 myszach. Zwierzęta podzielono na dwie grupy. Pierwszą z nich przetrzymywano w warunkach ciągłej ekspozycji na światło, zaś w klatkach zamieszkiwanych przez pozostałe zwierzęta po 16 godzinach naświetlania lampy wyłączano na 8 godzin. Dodatkowo każdą grupę podzielono jeszcze raz na pół. Klatki mieszczące zwierzęta należące do pierwszej podgrupy wyposażono w przezroczyste rurki pełniące funkcję legowiska i sypialni, zaś zwierzęta z drugiej podgrupy otrzymały podobny ekwipunek, lecz dodatkowo, dzięki brakowi przezroczystości, zapewniał on możliwość ucieczki przed światłem. Po trzech tygodniach od rozpoczęcia eksperymentu przeprowadzono testy behawioralne. Jak się okazało, myszy stale eksponowane na światło i niemające szansy na ucieczkę przed nim wykazywały liczne objawy depresji. Co ciekawe, u "zdołowanych" myszy stwierdzono obniżenie (a nie podwyższenie, jak ma to miejsce u ludzi) poziomu kortykosteronu - jednego z tzw. hormonów stresu. Badacze znaleźli jednak wytłumaczenie tego zjawiska. Po pierwsze, badane gryzonie niemal nie spały, zaś w normalnych okolicznościach poziom kortykosteronu podnosi się dopiero po przebudzeniu. Po drugie, myszy są zwierzętami nocnymi, przez co schematy wydzielania hormonów mogą być u nich zupełnie inne, niż u ludzi. Po trzecie wreszcie, długotrwała ekspozycja na nietypowe warunki mogła sprawdzić, że organizmy zwierząt przyzwyczaiły się do nietypowych warunków, przez co sygnał zagrożenia w postaci kortykosteronu nie był potrzebny. Przeprowadzony eksperyment potwierdza po raz kolejny, że opanowanie przez ludzi umiejętności wytwarzania światła, choć jest nieodzownym elementem cywilizacji, może mieć także swoje wady. Dokładne zrozumienie zaburzeń powstających w związku z zaburzeniem rytmu dobowego może na szczęście pomóc w leczeniu ich konsekwencji.
  13. Odpowiednio długi sen może ograniczyć tempo rozwoju choroby Alzheimera u myszy - udowodnili badacze z Washington University. Czy oznacza to, że regularne niedosypianie może zwiększać ryzyko zachorowania u ludzi? Tego jeszcze nie wiadomo, lecz nie można tego wykluczyć. Bezpośrednią przyczyną choroby Alzheimera jest powstawanie w mózgu amyloidu beta - złogów białkowych o właściwościach toksycznych dla neuronów. Co prawda organizm człowieka jest w stanie je rozkładać, lecz mechanizmy sterujące tym procesem nie były zbyt dobrze znane. Dziś wiemy, że zarówno u myszy, jak i u ludzi jednym z czynników regulujących usuwanie amyloidu beta jest długość snu. Aby ocenić wpływ braku snu na rozwój alzheimeryzmu, badacze kierowani przez dr. Davida Holtzmana pozwalali myszom spać przez zaledwie 4 godziny na dobę. Aby to osiągnąć, zwierzęta zamykano w boksach wypełnionych wodą, w których jedynym punktem znajdującym się ponad lustrem cieczy była niewielka platforma. Założenie eksperymentu było proste: zwierzęta musiały bronić się przed snem, gdyż zaśnięcie choćby na moment groziło utonięciem. Jak się okazało, zwierzęta pozbawiane snu już po trzech tygodniach wykazywały znacznie zwiększoną akumulację amyloidu beta w porównaniu do myszy śpiących normalnie. Sytuacja zmieniała się jednak diametralnie, gdy gryzoniom podawano środek blokujący działanie oreksyny - hormonu ograniczającego senność. Jak się okazało, wstrzykiwanie dawek tego środka znacznie ograniczało narastanie złogów amyloidu beta. Co więcej, u zwierząt, którym pozwalano spać do woli, złogi amyloidu stopniowo powiększały się za dnia, zaś nocą wyraźnie malały. Równie ważne jest zaobserwowanie analogicznego zjawiska u ludzi, co pozwala przypuszczać, że przewlekłe niedosypianie może skończyć się rozwojem alzheimeryzmu. Obecnie zespół dr. Holtzmana planuje przeprowadzenie analizy statystycznej, której celem będzie porównanie częstotliwości występowanie choroby Alzheimera wśród pacjentów leczonych z powodu zaburzeń snu i u osób z populacji ogólnej. Nikt tego nigdy nie badał, podkreśla badacz. Nam pozostaje życzyć powodzenia - w końcu lepiej późno, niż wcale.
  14. Starsze kobiety śpią dłużej i lepiej niż mężczyźni, a i tak stale czują się bardziej niewyspane (Sleep). Podawane przez panie miary jakości i ilości snu były systematycznie gorsze od danych przedstawianych przez panów. Trend ten zaobserwowano w odniesieniu do subiektywnej oceny ogólnego czasu uśpienia, latencji snu oraz efektywności snu. Kobiety obniżały je, odpowiednio, o 13,2 min, 10,1 min oraz 4,2%. Kiedy jednak zespół dr. Henninga Tiemeiera, specjalisty ds. epidemiologii psychiatrycznej z Centrum Medycznego Erazmusa w Rotterdamie, przyjrzał się miarom obiektywnym, okazało się, że w rzeczywistości przedstawicielki płci pięknej spały o 16 min dłużej niż mężczyźni, mogły się pochwalić lepszą o 1,2% wydajnością nocnego odpoczynku, a także mniej pofragmentowanym snem. Analiza statystyczna wykazała, że za zaistniałe rozbieżności odpowiadają prawdopodobnie czynniki wpływające na długość snu, takie jak zażywanie tabletek nasennych lub picie alkoholu. Tiemeier był zaskoczony faktem, że mimo wszystko kobiety i tak trafniej oceniały długość snu niż mężczyźni. Różnica między subiektywnymi a obiektywnymi miarami jakości snu narosła nie dlatego, że panie są większymi malkontentkami, ale dlatego, że panowie silnie przeszacowują długość snu. W studium uwzględniono 956 osób w wieku od 59 do 79 lat; ponad połowę (52,3%) stanowiły kobiety. Przez 6 kolejnych nocy ochotnicy nosili aktygraf. Jest to urządzenie wielkości zegarka, które pozwala zmierzyć nasilenie aktywności ruchowej pacjenta. Jak tłumaczą specjaliści, umożliwia obiektywizację zgłaszanych przez chorego zaburzeń snu. Subiektywną ocenę jakości snu określano dzięki dzienniczkowi i kwestionariuszowi jakości snu Pittsburgh (ang. Pittsburgh Sleep Quality Index, PSQI). Średnia różnica między dzienniczkowym a aktygraficznym snem całkowitym była większa u mężczyzn (7,01 godz. vs. 6,40) niż u kobiet (6,79 h vs. 6,65 h). W przypadku tych drugich zastosowanie leków nasennych i objawy depresyjne skutkowały znacznym zaniżeniem subiektywnej długości snu. Wg Holendrów, zaobserwowane różnice mogą wynikać z tego, że kobiety potrzebują więcej snu od mężczyzn, przez co ta sama ilość snu nie jest dla nich satysfakcjonująca.
  15. Sen pozwala wyeliminować błędy pamięciowe i fałszywe wspomnienia. Doniesienia te zainteresują na pewno nie tylko studentów, których czeka test wielokrotnego wyboru, ale i starszych ludzi, mających problemy z mylącymi się im lekami (Learning & Memory). Profesor Kimberly Fenn z Uniwersytetu Stanowego Michigan uważa, że sen pozwala oddzielać fałszywe aspekty pamięci od prawdy. Razem ze współpracownikami z Uniwersytetu Chicagowskiego i Washington University przeprowadziła 3 eksperymenty z różnymi rodzajami bodźców. Wszystkie dały te same rezultaty. Osoby, które pomiędzy uczeniem a testem przespały noc, osiągały lepsze wyniki. W badaniu nad fałszywymi wspomnieniami wzięli udział studenci. Na początku wysłuchali oni listy słów. Dwanaście godzin później demonstrowano im pojedyncze wyrazy. Wtedy też musieli zadecydować, czy już je kiedyś widzieli/słyszeli. Schemat badania był zawsze taki sam, lecz jedna grupa studentów uczyła się słów o dziesiątej rano i brała udział w teście o dziesiątej wieczorem, a druga trenowała późnym wieczorem, przychodząc na sprawdzian dopiero rano. W międzyczasie członkowie tej grupy spali przynajmniej 6 godzin. Za każdym razem okazywało się, że u ludzi, którzy mogli wypocząć, występowało mniej fałszywych wspomnień, ponieważ rzadziej wybierali oni niepoprawne słowa. Fenn zaznacza, że na razie nie wiadomo, na jakiej zasadzie sen eliminuje błędy. Pani psycholog podejrzewa jednak, iż wzmacnia on tzw. źródło pamięci, czyli kontekst, w jakim zostało nabyte wspomnienie. Niewykluczone też, że ochotnicy nieśpiący w czasie studium byli w ciągu dnia bombardowani informacjami, co wpływało na ich zdolności pamięciowe. W przyszłości pani profesor chce zbadać również inne grupy wiekowe, a zwłaszcza osoby starsze. Mają one nie tylko gorszą pamięć jako taką, ale jak wykazały wcześniejsze badania, są bardziej podatne na tworzenie się fałszywych wspomnień. Gdyby sen eliminował przekłamania, wykorzystując to, można by poprawić jakość życia staruszków.
  16. "Ranne ptaszki" są krócej skoncentrowane niż "nocne marki". Badania przeprowadzone na belgijskim uniwersytecie w Liege wykazały, że osoby, które wcześniej wstają, nie są tak wydajne, jak ci, którzy śpią długo i bardzo późno kładą się spać. Badanych podzielono ze względu na ich upodobania dotyczące snu i pozwolono im spać przez taką samą liczbę godzin. Po obudzeniu obie grupy miały rozwiązywać różne zadania. Naukowcy użyli funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) do badania mózgów "ranny ptaszków" i "nocnych marków", którzy w kontrolowanych warunkach spędzili dwie kolejne noce w laboratorium snu. Okazało się, że mózg "nocnych marków" jest w stanie dłużej pracować zanim zacznie się męczyć. Zauważono, że po 10 godzinach od przebudzenia obszary mózgu "rannych ptaszków" odpowiedzialne za koncentrację uwagi, są mniej aktywne, niż u "nocnych marków". Ponadto "ptaszki" czuły się bardziej senne i wolniej wykonywały zadania. Presja snu, którą odczuwa nasz organizm, zwiększa się w miarę upływu czasu od obudzenia. Logicznym więc wydawało się, że bez względu na to, czy wstajemy wczesnym rankiem czy też koło południa, powinniśmy być mniej więcej tak samo aktywni przez tyle samo godzin. Okazało się jednak, że tak nie jest. W 1,5 godziny po przebudzeniu obie grupy równie łatwo wypełniały testy. Jednak gdy od pobudki upłynęło 10,5 godziny, "nocne marki" poprawiły swoje wyniki o 6%, zarówno w porównaniu ze swoimi własnymi osiągnięciami, jak i "rannych ptaszków". Może to oznaczać, że u osób, które wstają wcześniej, presja snu zwiększa się w czasie bardziej, niż u wstających później. Specjaliści uważają, że odkrycie to ma duże znacznie. Nasza kondycja w czasie dnia wpływa nie tylko na naszą wydajność w pracy, ale też np. na ryzyko ulegnięcia wypadkowi. Pilot samolotu pasażerskiego, który lubi poranne pobudki może po kilkunastu godzinach od wstania z łóżka łatwiej popełnić fatalny błąd, niż jego kolega śpioch.
  17. Niepozorny objaw, jakim jest regularne drzemanie w ciągu dnia, może być oznaką zaburzeń zdrowotnych - twierdzą naukowcy z instytutu California Pacific Medical Center. Jak wynika z przeprowadzonych przez nich obliczeń, starsze kobiety urządzające sobie codzienną sjestę są narażone na znacznie podwyższone ryzyko śmierci. Swoje kalkulacje badacze z Kalifornii opierają na wynikach studium przeprowadzonego na grupie 8000 kobiet rasy białej w wieku co najmniej 69 lat. Wynika z nich, że panie korzystające każdego dnia z dodatkowej porcji snu są obarczone znacznie podwyższonym ryzykiem śmierci, wynoszącym - w stosunku do populacji ogólnej - 144%. Podwyższone ryzyko dotyczyło przede wszystkim chorób sercowo-naczyniowych (prawdopodobieństwo zgonu wyższe o 58%) oraz wszelkich innych chorób z wyłączeniem nowotworów (w tym przypadku ryzyko śmierci wzrastało o niemal 60%). Zwiększonego zagrożenia nie stwierdzono w przypadku seniorek przesypiających za dnia nie więcej niż 3 godziny w tygodniu. Spanie wyłącznie w nocy nie oznacza jeszcze obniżonego prawdopodobieństwa zgonu. Okazuje się bowiem, że równie groźne jest przesypianie zbyt wielu godzin w ciągu nocy (kilka miesięcy temu pisaliśmy o podobnym odkryciu). Jak obliczyli badacze z Kalifornii, kobiety śpiące w ciągu dnia 9-10 godzin są zagrożone zgonem znacznie bardziej od pań, którym do regeneracji wystarcza 8-9 godzin. Czy bycie śpiochem automatycznie oznacza ryzyko chorób? Absolutnie nie. Może to jednak sugerować, że organizm jest przemęczony, a to z kolei może oznaczać występowanie niezdiagnozowanej choroby. Warto wobec tego zwracać uwagę nie tylko na własną kondycję w czasie czuwania, lecz także w nocy, o czym wiele osób zapomina.
  18. O tym, że do prawidłowego rozwoju połączeń nerwowych konieczna jest zarówno stymulacja w ciągu dnia, jak i regeneracja w czasie snu, nie trzeba przekonywać chyba nikogo. Nigdy dotąd nie opisano jednak zbyt dokładnie mechanizmu stojącego za tym zjawiskiem. Przełomu dokonali badacze z Uniwersytetu Wisconsin. Jak twierdzą autorzy studium, cykliczny charakter procesu wykształcania synaps, czyli połączeń pomiędzy neuronami, wynika z przyrostu ilości białek w ciągu dnia i ich degradacji, zachodzącej w czasie snu. Wiele wskazuje na to, że wielokrotne powtarzanie tego procesu pozwala na "zoptymalizowanie" pracy synaps. W swoich badaniach specjaliści z Wisconsin próbowali udowodnić tzw. teorię homeostazy synaptycznej. Głosi ona, że za dnia synapsy rozwijają się najszybciej dzięki bodźcom docierającym ze świata wewnętrznego, lecz w nocy dochodzi do ich "odświeżenia" drogą degradacji niektórych elementów wchodzących w ich skład. Miałoby to służyć optymalizacji zużycia energii, gdyż zbyt rozbudowane połączenia byłyby niezwykle energochłonne. Eksperyment przeprowadzono na muszkach owocowych (Drosophila melanogaster). Za pomocą specjalnej wytrząsarki badacze pozbawiali je snu, a następnie badali ich mózgi pod względem zawartości pięciu białek biorących udział w komunikacji synaptycznej. Uniemożliwianie muszkom zaśnięcia powodowało zwiększenie zawartości badanych protein. W grupie kontrolnej, złożonej z przedstawicieli D. melanogaster którym nie zaburzano snu, poziom tych samych białek był obniżony aż o 30-40%. Jak szacują autorzy studium, miało to na celu "uporządkowanie" połączenia i umożliwienie mózgowi zbierania nowych informacji po przebudzeniu. Owady pozbawione snu nie miały możliwości reorganizacji synaps. Wszyscy wiemy, że sen jest konieczny dla prawidłowego funkcjonowania naszych mózgów, uczenia się każdego dnia nowych rzeczy, a także, w niektórych przypadkach, do utrwalania wspomnień zebranych w ciągu dnia, podsumowuje rezultaty doświadczenia jego współautorka, dr Chiara Cirelli. Podczas snu, jak sądzimy, większość synaps, lub nawet wszystkie z nich, zostaje zredukowanych - pod koniec snu najsilniejsze synapsy zmniejszają się, zaś te najmniejsze mogą nawet zaniknąć. Wiele wskazuje na to, że wyniki eksperymentu potwierdzają prawdziwość teorii homeostazy synaptycznej. Jak tłumaczy dr Cirelli, nasze mózgi przyjmują każdego dnia wiele nieistotnych informacji, które nie mają żadnego praktycznego zastosowania. Jedną z funkcji snu jest w związku z tym "uporządkowanie" synaps z niepotrzebnych danych, dzięki czemu możliwe jest przechowanie nowych, bardziej przydatnych wiadomości. Cykliczne następowanie po sobie okresów uczenia się oraz snu służy więc optymalizacji budowy i "zawartości" synaps.
  19. Z najnowszych badań dowiadujemy się, że morsy charakteryzują się bardzo niezwykłymi obyczajami dotyczącymi snu. Po pierwsze, wydaje się, że są w stanie spać dosłownie w każdych warunkach. Równie dobrze śpią na kamienistej plaży, jak i w wodzie, unosząc się swobodnie na jej powierzchni zarówno w pozycji poziomej jak i nachylonej w kierunku pionu. Zaobserwowano też morsy śpiące w jeszcze bardziej niezwykłych pozycjach. Otóż zwierzęta te potrafią zasnąć w wodzie, zakotwiczając się kłami w pływającą po powierzchni krę. Obserwacja morsów trzymanych w niewoli pokazała też, że w płytkich zbiornikach potrafią spać pod wodą. Wstrzymują wówczas oddech na 4-5 minut, po czym wynurzają się, by zaczerpnąć powietrza. Mimo tak krótkiego czasu, ich mózgi wchodzą w fazę snu REM. Zauważono też, że morsy mogą spać nieprzerwanie przez 19 godzin. Nie oznacza to jednak, iż są wyjątkowymi śpiochami. Wręcz przeciwnie, są wyjątkowe z innego powodu. Potrafią obejść się bez snu przez 84 godziny. W tym czasie mogą niemal bez przerwy pływać. Naukowcy mówią, że tak długi brak snu to ewenement w przyrodzie. Wszystkie inne badane dotąd zwierzęta spały co najmniej raz na dobę. Jeśli obserwacje te uda się potwierdzić danymi z rejestracji aktywności mózgu zwierząt, specjaliści zajmujący się snem będą musieli zrewidować wiele wcześniejszych poglądów na ten temat. Uczeni co prawda zauważyli, że mózg morsów zapada w "sen jednopółkulowy", to znaczy jedna jego półkula śpi, a druga jest aktywna. To jednak nie wyjaśnia ich długotrwałej aktywności - pływania i wykonywania ewolucji w wodzie. Niewykluczone też, że na konto morsów trzeba będzie zapisać jeszcze jedno osiągnięcie. Wstępne obserwacje sugerują, że pomiędzy poszczególnymi osobnikami występują rekordowo duże różnice w długości potrzebnego im snu.
  20. Choć możliwość stosowania kawy jako substytutu odpoczynku bywa kusząca, fakty są bezlitosne: nic nie zastąpi solidnego wyspania się. Jak dowodzą naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego, przyjmowanie "wspomagania" pogarsza reakcję mózgu na brak snu, obniżając możliwości umysłu. Odkryte zjawisko jest zależne od receptora adenozynowego A1 - białka odpowiedzialnego za wychwytywanie adenozyny, substancji pełniącej w mózgu rolę sygnału świadczącego o zmęczeniu. Jego wzmocnienie powoduje senność, lecz zablokowanie receptorów adenozynowych likwiduje ją. Możliwość regulowania tego procesu brzmi kusząco, lecz doświadczenie przeprowadzone przez Amerykanów pokazuje jasno, że może to obrócić się przeciwko nam samym. W zdrowo funkcjonującym organizmie zasypianie powoduje zmianę aktywności elektrycznej mózgu i zwiększenie tzw. aktywności wolnofalowej (ang. slow wave activity - SWA), pozwalającej na regenerację układu nerwowego. Jak dowodzą badacze z Teksasu, zablokowanie receptorów adenozynowych znacząco utrudnia "przestawienie" mózgu w tryb aktywności wolnofalowej, co prowadzi do stanu przypominającego chroniczne zmęczenie. Aby zbadać wpływ receptora adenozynowego A1 na SWA, badacze porównywali zachowania myszy pozbawionych kodującego go genu z zachowaniami zwierząt niemodyfikowanych. W pierwszej fazie eksperymentu gryzonie pozbawiano snu, a następnie pozwalano im spać, lecz przez cały czas monitorowano aktywność elektryczną ich mózgów. Na końcu myszy otrzymywały zadanie pokonania ośmiu labiryntów. Przeprowadzone doświadczenie wykazało, że mózgi myszy pozbawionych receptora adenozynowego nie były w stanie uruchomić aktywności wolnofalowej w reakcji na pozbawienie snu. Zwierzęta te miały problem z odnalezieniem wyjścia z labiryntu, co świadczy o osłabionym funkcjonowaniu ich układu nerwowego. Różnicy pomiędzy myszami modyfikowanymi i niemodyfikowanymi nie zaobserwowano jednak, gdy mogły one spać wtedy, gdy miały na to ochotę. Dokonane odkrycie może być szczególnie ważne dla miłośników kawy, gdyż zawarta w niej kofeina blokuje działanie receptorów adenozynowych. W pewnych okolicznościach może to dawać efekty podobne do uzyskanych w przeprowadzonym doświadczeniu. Jak uważa dr Robert Greene, jeden z autorów studium, osoby spożywające znaczne ilości czarnego napoju prawdopodobnie nie uruchomią dostatecznie intensywnej aktywności wolnofalowej i nie doświadczą głębokiego snu, choć normalnie tak by się stało. Badacz podkreśla przy tym, że kawa sama w sobie nie jest zła, lecz jej nadmierne spożywanie (szczególnie wieczorami) może powodować pogorszenie stanu umysłu podczas kolejnego dnia.
  21. Najnowsze badania zespołu z Królewskiego College'u Londyńskiego wykazały, że brak odpowiedniej dawki dobrego snu nocnego może prowadzić do paranoi. Naukowcy odkryli, że niemal 70% pacjentów ze zdiagnozowaną paranoją uskarża się na zaburzenia snu. Brytyjczycy stwierdzili, że ponad 50% pacjentów doświadczających urojeń prześladowczych cierpi na średnio nasiloną i głęboką bezsenność. Kilka źle przespanych nocy wywołuje stres, zamęt myślowy i poczucie odseparowania od świata. To idealne warunki do rozwoju paranoidalnych lęków – wyjaśnia dr Daniel Freeman. W eksperymencie wzięło udział 330 osób: 300 zdrowych i 30 psychotyków. Wszyscy wypełnili kwestionariusz badający kwestie związane z jakością snu i paranoją. Rezultaty były wyjątkowo przejrzyste: poważniejsza bezsenność wiązała się z większym nasileniem myślenia paranoidalnego. Jak widać, wystarczy się dobrze wyspać, by świat wydawał się lepszy i bezpieczniejszy...
  22. Międzynarodowy zespół badaczy twierdzi, że sposobem na ograniczenie rozwoju cukrzycy typu 2 może być pokonanie problemów ze... snem. O swoim odkryciu donoszą na łamach prestiżowego czasopisma Nature Genetics. Cukrzyca typu 2 od wielu lat uznawana jest za chorobę cywilizacyjną, czyli uciążliwą dla całych pokoleń pacjentów i istotną dla całego społeczeństwa. W krajach rozwiniętych cierpi na nią ok. 10% populacji, nie dziwi więc fakt, że poszukiwanie nowych metod zapobiegania jej powstawaniu jest jednym z priorytetowych tematów badań z zakresu medycyny. Naukowcy z całego świata poszukują skutecznych sposobów ograniczania szkodliwego wpływu cukrzycy na organizm. Tym razem, dzięki serii testów przeprowadzonych na grupie ponad 20000 pacjentów dowiadujemy się, że jedna z mutacji w genie MTNR1B jest silnie związana z podwyższeniem poziomu glukozy we krwi, przez co ryzyko zapadnięcia na cukrzycę typu 2 wzrasta aż o jedną piątą. Białko kodowane przez gen MTNR1B jest elementem systemu przekazującego sygnały docierające do komórek dzięki melatoninie - najważniejszemu hormonowi odpowiadającemu za rytm snu i czuwania oraz przyjmowania posiłków. Dzięki najnowszym badaniom dowiadujemy się, że wadliwe działanie tego układu może powodować nie tylko zaburzenia rytmu dobowego, lecz także cukrzycę. Jeden z badaczy biorących udział w projekcie, prof. Philippe Froguel z Wydziału Genomiki należącego do Imperial College London, opisuje istotę dokonanego odkrycia: już teraz istnieje sporo badań sugerujących, że istnieje związek pomiędzy zaburzeniami snu oraz schorzeniami takimi jak otyłość i depresja, z których oba są związane z cukrzycą. Przykładowo, wiemy że otyłe dzieci często mają problemy ze snem, a także, że ludzie popadają w otyłość, gdy nie śpią dostatecznie długo. Nasze studium pokazuje, że nieprawidłowości rytmu dobowego mogą częściowo powodować cukrzycę i powyższony poziom cukru we krwi. Mamy nadzieję, że ostatecznie dostarczy to nowych metod leczenia ludzi. Dzięki przeprowadzonym badaniom zebrano informacje, które pozwalają na obliczenie ryzyka zapadnięcia na cukrzycę w zależności od liczby mutacji wykrytych w niektórych genach. Istnieje więc nadzieja, że już niedługo możliwa będzie indywidualna ocena prawdopodobieństwa zachorowania i podjęcie wczesnej profilaktyki schorzenia u osób szczególnie zagrożonych jego rozwojem.
  23. Czy telewizja, a konkretnie kolor obrazu ma wpływ na barwy marzeń sennych? Wydawałoby się, że tak, ponieważ do lat 50. okazywało się, że sny są raczej czarno-białe, a od lat 60., że w większości barwne. Przypomnijmy, że w tym czasie na Zachodzie dokonało się przejście do technikoloru (Consciousness and Cognition). Badacze podskórnie wyczuwali, że istnieje jakiś związek między tymi zjawiskami, ze względu na różnice metodologiczne nie mogli jednak niczego stwierdzić na pewno. O ile bowiem wcześniej (między rokiem 1915 a latami 50.) proszono ludzi o wypełnienie kwestionariusza w połowie dnia, a barwy snu można do tej pory spokojnie zapomnieć, o tyle późniejsze opierały się na dziennikach, które uzupełniano tuż po przebudzeniu. By ostatecznie rozstrzygnąć, czy telewizja wpływa na barwy snów, a więc czy zachodzi priming, Eva Murzyn z Uniwersytetu w Dundee wykorzystała obie metody gromadzenia danych. Zebrała grupę 60 ochotników – połowę stanowiły osoby poniżej 25. roku życia, a połowę ludzie, którzy skończyli 55 lat. Na początku wszyscy wypełniali kwestionariusz dotyczący barw marzeń sennych i kontaktu, jaki mieli w dzieciństwie z filmami oraz telewizją. Potem proszono ich, by każdego ranka spisywali sny. Pani Murzyn nie stwierdziła znaczących różnic między wynikami kwestionariuszy a rezultatami analiz dzienników. Sugeruje to, że badania przeprowadzane za pomocą tych metod można porównywać. Brytyjka nie przestawała się jednak zastanawiać, czy oglądanie w dzieciństwie czarno-białej telewizji może nadal po 40 latach wpływać na kolor czyichś marzeń sennych. Wgłębiając się w dane uzyskane podczas swojego eksperymentu, zauważyła, że tylko 4,4% młodych osób miało czarno-białe sny. W przypadku ludzi starszych, którzy w dzieciństwie mieli dostęp do kolorowego odbiornika TV, odsetek szaroburych snów był nieco wyższy, ale nadal niski – 7,3%. Sytuacja zmieniała się w przypadku 55-latków, którzy w dzieciństwie stykali się wyłącznie z czarno-białymi mediami. Twierdzili oni, że ich sny mają takie właśnie barwy w 25% przypadków. Na dzieciństwo może przypadać pewien krytyczny okres, kiedy oglądanie filmów wywiera wielki wpływ na proces formowania się snów. Wolontariusze nie musieli spędzać przed odbiornikami wielu godzin, wystarczyło ich zaangażowanie emocjonalne i uwaga. Murzyn nie wie jednak na pewno, czy sny rzeczywiście są czarno-białe, czy ekspozycja na oddziaływanie czarno-białego telewizora sprzed lat w jakiś sposób zmienia przypominanie sobie treści marzeń po przebudzeniu.
  24. Wydarzenia z wczesnego dzieciństwa mogą powodować, że jako dorośli ludzie będziemy chrapali - twierdzą badacze z uniwersytetu w szwedzkim mieście Umea. Wśród istotnych czynników ryzyka wymieniają m.in. przebyte infekcje oraz... posiadanie psa. Badanie objęło 15556 osób w wieku od 25 do 54 lat z pięciu krajów: Szwecji, Norwegii, Islandii, Danii oraz Estonii. Naukowcy przeprowadzili ankietę, w której przepytali respondentów na temat ich dzieciństwa oraz warunków, w jakich dorastali. Nie zabrakło także pytań o to, czy chrapią obecnie - okazało się, że aż 18% badanych robi to co najmniej trzy razy w tygodniu na tyle głośno, że przeszkadza to innym. Zebrane informacje porównano następnie z danymi na temat czynników środowiskowych, na które byli wystawieni na wczesnym etapie życia. Na podstawie analizy kwestionariuszy stwierdzono m.in., że groźna (tzn. wymagająca hospitalizacji) infekcja dróg oddechowych w pierwszych dwóch latach życia zwiększa ryzyko chrapania o 27%, zaś nawracające zakażenia ucha - o 18%. Najciekawsza jednak wydaje się korelacja pomiędzy chrapaniem i posiadaniem psa - osoby, które jako noworodki dorastały w domu, w którym chowany był pies, chrapią aż o... 26% częściej! Na razie nie wiadomo, czy jest to coś więcej, niż jedynie zależność statystyczna, ani jakie zjawisko mogłoby być za to odpowiedzialne. Prowadzący badania dr Karl Franklin spekuluje jedynie: być może te drobne rzeczy, jak psy czy infekcje, mogą powodować powiększenie migdałków. To z kolei, jego zdaniem, może zaburzać przepływ powietrza i powodować powstawanie głośnego dźwięku. Popiera go dr Christopher C. Randolph, specjalista z zakresu alergii, astmy i immunologii pracujący na Uniwersytecie Yale. Część badaczy traktuje wyniki analizy bardzo sceptycznie. Specjalistka z dziedziny medycyny snu, dr Lisa Shives z Northshore Sleep Medicine w amerykańskim Evaston, twiedzi, że potrzebnych jest znacznie więcej danych. Jej zdaniem nie jest jasne, w jaki sposób wymienione czynniki miałyby wpływać na chrapanie, więc ciężko jest powiązać ze sobą tak odległe od siebie zjawiska. Badaczka wyjaśnia, że obecnie znane i potwierdzone są tylko dwie zasadnicze przyczyny hałaśliwego oddechu w czasie snu: otyłość oraz nietypowa budowa gardła. Dokonane odkrycie nie oznacza jednak, że mamy natychmiast pozbyć się psa. Sam dr Franklin zastrzega, że zebrano zbyt mało danych, by sugerować komukolwiek tak radykalne posunięcia. Więcej informacji na temat wykonanych w Szwecji badań dostarcza czasopismo Respiratory Research.
  25. Skrócenie snu nawet o kilka godzin może spowodować rozwój niebezpiecznego zapalenia - twierdzą naukowcy. O swoim odkryciu informują w czasopiśmie Biological Psychiatry. Odkrycia dokonali badacze z Cousins Center należacego do Uniwersytetu Kalifornijskieo w Los Angeles. Jak informują, nawet nieznaczne zmniejszenie ilości snu może uruchomić komórkowe szlaki sygnalizacyjne prowadzące do rozwoju stanu zapalnego. Może to oznaczać, że odpowiednio długi sen może znacznie ograniczać ryzyko chorób takich, jak stwardnienie rozsiane czy reumatoidalne zapalenie stawów. Naukowcy postanowili zbadać poziom białka NF-κ-B w komórkach. Należy ono do tzw. czynników transkrypcyjnych, czyli regulatorów aktywności genów. Odgrywa istotną rolę podczas aktywacji stanu zapalnego, zaś jego zwiększona synteza jest jedną z pierwszych oznak nadchodzącego zapalenia. Do udziału w badaniu zaproszono grupę zdrowych kobiet, u których poziom proteiny był mierzony kilkakrotnie w zależności od ilości godzin przespanych poprzedniej nocy. Ochotniczki badano regularnie ze szczególnym uwzględnieniem analizy zaraz po przebudzeniu. Eksperyment był podzielony na trzy zasadnicze fazy. Na początku pozwolono pacjentkom na dowolnie długi sen, kolejnej nocy pozbawiono je snu w godzinach od 23 do 3, a po upływie doby znów pozwolono im na regenerujący sen "do woli". Badacze zaobserwowali, że poziom NF-κ-B znacznie rósł po skróceniu snu o cztery godziny, a następnie ponownie wracał do normy po wypoczęciu kolejnej nocy. Wykonany eksperyment dostarcza danych, które mogą okazać się istotne przy ocenie ryzyka zapadnięcia na szerokie spektrum chorób związanych z rozwojem niepożądanego stanu zapalnego. Należą do nich m.in.: cukrzyca, choroba wieńcowa, otyłość i niektóre nowotwory. Wydawca czasopisma Biological Psychiatry, dr John H. Krystal, ocenia istotę opublikowanego artykułu: im dokładniej patrzymy na sen, tym więcej dowiadujemy się na temat korzystnego wpływu spania. Na razie nie udowodniono jednak, czy rzeczywiście osoby regularnie niedosypiające częściej zapadają na wspomniane schorzenia. Warto też wspomnieć, że badana grupa składała się wyłącznie z kobiet. Nie wiadomo w związku z tym, czy organizmy meżczyzn reagują na skrócenie snu identycznie. Jak określa główny autor badania, dr Michael R. Irwin, przeprowadzone studium jest istotne z uwagi na niezdrowy tryb życia osób żyjących w jego rodzinnych Stanach Zjednoczonych: stres fizyczny i psychiczny sprowadzany na nas przez morderczą pracę, szkołę i zobowiązania społeczne utrzymuje miliony Amerykanów na nogach w ciągu nocy. Dodaje: Nawyki związane ze snem wykształcone u Amerykanów są po prostu niezdrowe. Nasze odkrycia sugerują, że nawet niewielka utrata czasu snu może odgrywać rolę w powszechnych schorzeniach, które mają duży wpływ na śmiertelność w niektórych segmentach populacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...