Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'SAD' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 84 wyników

  1. Sąd w Hadze wydał zakaz importu Playstation 3 do Europy. Zakaz będzie obowiązywał przez co najmniej 10 dni. Jego wydanie to wynik sporu patentowego pomiędzy LG a Sony. LG oskarża Sony o naruszenie patentów wykorzystywanych w technologii Blu-ray. Sąd wstępnie zgodził się z argumentami LG, stąd tymczasowy zakaz. Firma ma teraz 10 dni na wystąpienie z wnioskiem o przedłużenie zakazu. Sony może natomiast starać się o zniesienie zakazu. Mocno uderza on w firmę, która tygodniowo eksportuje na Stary Kontytnent 100 000 konsoli. Producenci konsoli starają się, by w magazynach znajdowały się taka liczba urządzeń, która zapewni niezakłóconą sprzedaż przez 2-3 tygodnie. Ewentualne przedłużenie zakazu będzie oznaczało, że PS3 zniknie z europejskich sklepów. LG twierdzi, że urządzenie narusza liczne patenty należące do tej firmy. W ubiegłym miesiącu firma złożyła skargę do amerykańskiej komisji handlu zagranicznego i stara się o wydanie zakazu importu PlayStation 3 do USA. Jeśli Sony zostanie uznana winną naruszenia praw LG, będzie musiała zapłacić odszkodowanie za każdą sprzedaną konsolę. Po wydaniu zakazu europejskie służby celne zatrzymały w składach celnych wszystkie znajdujące się tam konsole.
  2. Matt Miszewski, niedawny pracownik Microsoftu, dostał tymczasowy zakaz pracy w firmie Salesforce.com. Zakaz taki wydał sąd na wniosek koncernu z Redmond. Miszewski do końca ubiegłego roku pracował w Microsofcie na stanowisku głównego menedżera ds. produktów dla administracji państwowej. Już 18 stycznia, kilkanaście dni po opuszczeniu Microsoftu, Miszewski został zatrudniony w Salesforce.com. W związku z tym koncern Ballmera wystąpił do sądu z pozwem przeciwko Miszewskiemu, w którym domaga się wydania mu zakazu pracy u bezpośredniego konkurenta, jakim jest Salesforce. David Howard, prawnik odpowiedzialny w Microsofcie za przygotowywanie pozwów, wyjaśni: Microsoft wystąpił dzisiaj do sądu i uzyskał tymczasowy [do czasu rozpatrzenia sprawy - red.] zakaz uniemożliwiający byłemu pracownikowi, Mattowi Miszewskiemu, złamanie podpisanej przezeń klauzuli o zakazie konkurencji. Sprawa ta dotyczy pracownika, który jest w posiadaniu istotnych informacji o ważnych klientach oraz innych ważnych danych, a który ma zamiar pracować dla bezpośredniego konkurenta, Salesforce.com, na stanowisku, które zakłada odwoływanie się przezeń do tych samych rozwiązań i klientów. Stanowi to bezpośrednie naruszenie zasady poufności oraz klauzuli o zakazie pracy u konkurencji, którą pracownik podpisał rozpoczynając pracę u nas. Microsoft traktuje tę sprawę bardzo poważnie i jest to pierwszy krok w kierunku wyegzekwowania prawa. Sąd wydal Miszewskiemu tymczasowy zakaz, gdyż na podstawie dostarczonych przez Microsoft dowodów uznał, że mamy tutaj do czynienia z przypadkiem złamania dobrowolnie podpisanej klauzuli zakazującej pracownikowi zatrudnienia się u bezpośredniej konkurencji przez rok po opuszczeniu Microsoftu.
  3. Troje założycieli serwisu The Pirate Bay przegrało apelację, w której odwoływali się od poprzedniego wyroku skazującego ich na rok więzienia. Sąd apelacyjny skrócił jednak ich kary. Frederik Neij ma zostać zamknięty na 10 miesięcy, Peter Sunde na osiem, a Carl Lundstrom na cztery. Ostatni z apelujących, Gottfrid Svartholm z powodu choroby nie stawił się w sądzie. Wyrok w jego sprawie zostanie ogłoszony później. Wraz ze zmniejszenie wyroków więzienia sąd zwiększył nałożoną na oskarżonych grzywnę. Poprzednio kazano im zapłacić 32 miliony koron. Teraz mają do zapłacenia 46 milionów czyli około 5,5 miliona dolarów. Już po wydaniu pierwszego wyroku Sunde oświadczył: "Nie możemy zapłacić i nie zapłacimy. Nawet gdybym miał pieniądze, to wolałbym jest spalić i nie dałbym im nawet popiołów". Twórcy The Pirate Bay zostali skazani za pomoc w masowym naruszaniu praw autorskich.
  4. Google wystąpił do sądu przeciwko amerykańskiej administracji rządowej, gdyż firma została wykluczona z przetargu na dostarczenie aplikacji w chmurze. W pozwie czytamy, że Google'owskie Apps for Government nie mogły wziąć udziału w przetargu ogłoszonym przez Departament Spraw Wewnętrznych (DoI), którego celem było skonsolidowanie 13 platform w jednej chmurze i dostarczenie usług 88 000 osób. Pięcioletni kontrakt ma wartość 59 milionów dolarów. W oficjalnym dokumencie przedstawiciele DoI stwierdzili, że po "dokonaniu oceny ryzyka i badań rynkowych" okazało się, że tylko Microsoft "posiada komercyjny produkt, który spełnia wszystkie wymogi określone przez departament". Ofertę Google'a odrzucono, gdyż nie zapewniała odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Przedstawiciele koncernu Page'a i Brina informują, że odbyli wiele rozmów z urzędnikami DoI, by ich przekonać, że Google Apps spełniają wymogi bezpieczeństwa, jednak powiedziano im, iż decyzja co do wyboru komunikatora już zapadła. Koncern dowiedział się też, że nie spełnia standardów ustawy Federal Information Security Management Act, chociaż obecnie posiada odpowiedni certyfikat. Google wystąpiło do sądu po tym, jak w ubiegłym tygodniu Government Accountability Office - instytucja kontrola Kongresu - odrzuciła skargę koncernu.
  5. Amazon wygrał sądową batalię z urzędem skarbowym Karoliny Północnej. Sąd federalny uznał, że firma nie musi przekazywać skarbówce szczegółowych informacji dotyczących 50 milionów transakcji dokonanych przez mieszkańców tego stanu. Sąd w Waszyngtonie orzekł, że żądania urzędu idą zbyt daleko i naruszają Pierwszą Poprawkę, gwarantującą wolność słowa. Zdaniem sędzi Marshy Pechman, urzędnicy nie mają prawnych podstaw, by dowiadywać się, jakie książki, muzykę czy filmy kupuję obywatele. Urząd skarbowy chciał wiedzieć, kto co kupował na Amazonie, gdyż stanowe prawo przewiduje konieczność zapłacenia Północnej Karolinie podatku w wysokości 5,75% od towarów, które zostały zakupione poza stanem i przesłane pocztą. Amazon dostarczył skarbówce jedynie listę przedmiotów wraz z kodami pocztowymi, pod które je wysłano. Takie informacje nie pozwalają jednak zidentyfikować konkretnej osoby, dlatego też urzędnicy domagali się adresów. Wyrok sądu nie zamyka urzędowi skarbowemu możliwości domagania się od Amazona informacji. Sędzia Pechman stwierdziła, że jeśli skarbówka zniszczy już przekazane dane, to będzie mogła poprosić o nazwiska i adresy klientów firmy oraz ogólną informację na temat zakupów dokonanych przez mieszkańców stanu. Organizacja American Civil Liberties Union zwróciła się do sądu o wydanie szerszego wyroku. Jej członkowie chcą, by Amazon nie miał prawa przekazywać informacji o zakupach bez nakazu sądu. W USA informacje dotyczące sprzedaży książek czy filmów podlegają szczególnej ochronie. W 1998 roku uchwalono prawo zakazujące sprzedawcom filmów udzielania komukolwiek - w tym izbom skarbowym - informacji o klientach. Z kolei w 2002 roku Sąd Najwyższy stanu Koloradu orzekł, że Pierwsza Poprawka gwarantuje obywatelom prawo do anonimowego zakupu książek bez obawy, że jakikolwiek urząd pozna dane kupującego. Amazon już w 2007 roku stanął przed problemem ujawnienia danych. Wówczas to prokuratorzy federalni zwrócili się do sądu z wnioskiem, by nakazał firmie zdradzenia tożsamości tysięcy osób, które kupiły książki. Sędzia wniosek odrzucił.
  6. Znane koncerny wystąpiły jako amicus curiae, popierając walkę Microsoftu o stworzenie nowych zasad sądowego rozpatrywania ważności patentów. W sierpniu bieżącego roku koncern odwołał się do Sądu Najwyższego w sprawie przegranego procesu o naruszenie praw kanadyjskiej firmy i4i. Microsoft nie tylko chce anulowania ponad 200-milionowego odszkodowania, które ma zapłacić i4i, ale również domaga się, by Sąd Najwyższy zmienił sposób, w jaki amerykański system sądowniczy ocenia ważność patentu. Wczoraj po stronie Microsoftu oficjalnie stanęły Google, Apple, Intel, Yahoo, Dell, HP, Facebook, Walmart, Toyota i wiele innych firm. Obecnie amerykańskie sądy, sprawdzając ważność przyznanego patentu, korzystają z zasady "jasnego i przekonującego dowodu". Tymczasem Microsoft i inne firmy walczące o zmianę systemu patentowego chciałyby, żeby obowiązywała zasada "przewagi dowodowej". Zmiana taka byłaby korzystna dla oskarżanych o naruszenie patentów. Obecnie muszą oni dostarczyć sądowi "jasny i przekonujący dowód", iż patent, o którego naruszenie zostali oskarżeni, jest nieważny. Po ewentualnej zmianie wystarczyłoby, żeby przedstawione przez nich dowody były bardziej przekonujące, niż dowody strony skarżącej. Zmiana pozwoliłaby wielkim koncernom skuteczniej bronić się przed trolami patentowymi, a co za tym idzie - zaoszczędzić olbrzymie kwoty wydawane obecnie na prawników, procesy i odszkodowania. Jednak z drugiej strony posiadacze legalnych patentów podlegaliby słabszej ochronie. W swoim wniosku Microsoft stwierdza: Po dokonaniu analizy narodowego systemu patentowego, Federalna Komisja Handlu stwierdziła, że zasada jasnego i przekonującego dowodu, stosowana przez sądy federalne w sprawach o naruszenie patentu, raczej przeszkadza postępowi niż go promuje. [...] Jeśli prawdą jest, jak stwierdziła FTC, że stosowany przez sądy federalne standard jasnego i przekonującego dowodu ogranicza możliwość oskarżonego do zwiększenia konkurencyjności poprzez obalenie nieważnego patentu, to ryzyko takie jest szczególnie duże tam, gdzie dowody na nieważność patentu nie zostały zbadane przez urzędnika rozpatrującego wniosek patentowy. [...] Z tego też powodu standard jasnego i przekonującego dowodu jest niezgodny z określanymi przez siebie zasadami. Podwyższone standardy dowodowe opierają się bowiem na 'podstawowym założeniu', że rządowa agenda, jaką jest Amerykańskie Biuro Patentów i Znaków Handlowych (USPTO), dobrze wykonało swoją pracę. Jeśli nawet pojęcie 'podstawowego założenia' jest częścią prawa administracyjnego, to nie możemy z góry zakładać, że USPTO dobrze wykonało pracę, jeśli nawet nie miało do czynienia z odpowiednimi dowodami.
  7. Po niemal rocznej przerwie ponownie rusza proces apelacyjny serwisu The Pirate Bay. Przypomnijmy, że proces zawieszono po tym, gdy administratorzy The Pirate Bay zgłosili zastrzeżenia do wyznaczonych sędziów. Nie podobało im się, iż sędziowie są członkami organizacji walczących o przestrzeganie praw autorskich. W kwietniu 2009 roku Fredrik Neij, Gottfrid Warg, Peter Sunde i Carl Lundstrom zostali uznani winnymi naruszenia praw autorskich. Każdy z nich został skazany na rok więzienia. Mieli też zapłacić w sumie około 4,4 miliona USD grzywny. W Szwecji każdy skazany w procesie kryminalnym może odwołać się od wyroku z jakiejkolwiek przyczyny. Gdy do prowadzenia procesu apelacyjnego wyznaczono Ulrikę Ihrfelt i Kristinę Boutz, oskarżeni zaprotestowali, gdyż obie panie są członkiniami organizacji popierającymi prawa autorskie. W maju Sąd Najwyższy uznał, że nie wpłynie to na proces i stwierdził, że apelacja ma się rozpocząć pomiędzy 28 września a 15 października. Obie strony - oskarżenie i obrona - twierdzą, że są pewne wygranej.
  8. Sąd Okręgowy dla Wschodniej Virginii wydał wyjątkowy wyrok, który powinien znacznie ułatwić walkę z botnetami. Na podstawie orzeczenia sądu Microsoft stał się właścicielem 276 domen używanych przez cyberprzestępców, którzy stworzyli botnet Waledac. Domeny te były wykorzystywane do kontrolowania botnetu. Koncernowi udało się doprowadzić do zamknięcia botnetu już w lutym, dzięki zastosowaniu nietypowej konstrukcji prawnej, o której informowaliśmy przed kilkoma miesiącami. Obecny wyrok również jest nietypowy, gdyż, jak zauważa prawnik Microsoftu Richard Boscovich, właściciel przejętych domen nie został ustalony, a zatem nie mógł stawić się przed sądem by zaprotestować. Jednak dzięki uzyskaniu takiego wyroku prawnicy koncernu udowodnili, że amerykańskie prawo pozwala na przejęcie kontroli nad zarejestrowaną w USA domeną, z której prowadzona jest przestępcza działalność. Sezon na botnety został rozpoczęty. Zezwolenia na odstrzał wydano i mamy zamiar starać się o kolejne - powiedział Boscovich. Waledac był w swoim czasie największym źródłem spamu i szkodliwego oprogramowania. W szczycie aktywności rozsyłał 1,5 miliarda niechcianych listów dziennie. W ciągu ostatnich 7 dni, mimo że Waledac nie działa od kilku miesięcy, zauważono aż 58 000 pecetów, które 14,6 miliona razy próbowały nawiązać połączenie z przejętymi przez Microsoft domenami. Istnieją dziesiątki dużych i setki małych botnetów - stwierdził T. J. Campana z Microsoftu. Botnety są obecnie podstawą przestępczej działalności - dodał.
  9. Amerykański sąd federalny zakazał firmie Monstanto rozprowadzania nasion genetycznie zmodyfikowanych buraków cukrowych. To konsekwencja wyroku wydanego w 2009 roku w którym sędzia Jeffrey White uznał, że Departament Rolnictwa wydał zgodę na sprzedaż takich nasion bez przeprowadzenia wystarczających badań dotyczących wpływu modyfikowanych buraków na środowisko. Ponad połowa cukru sprzedawanego w USA pochodzi z buraków cukrowych, a aż 95% nasion stanowią nasiona genetycznie modyfikowane. Jednak decyzja sędziego z pewnością nie oznacza, że cukru zabraknie. Wyrok nie odnosi się bowiem do nasion, które już znajdują się na rynku. Ponadto rolnicy z łatwością mogą powrócić do organizmów konwencjonalnych. Jednak decyzja sędziego White'a jest poważną porażką dla Monsanto, a obecnie trudno jest odgadnąć wszystkie długoterminowe implikacje dla rynku GMO. Sprawa przeciwko burakom GM została wniesiona przez organizacje obrońców środowiska naturalnego. Argumentują oni, że stosowanie roślin uprawnych odpornych na stosowanie niektórych herbicydów, spowodowało zwiększenie ilości używanych herbicydów i zwiększenie ilości upraw GMO. Monsanto, próbowało wpłynąć na decyzję sądu argumentując, że zakaz oznacza dla firmy straty rzędu 2 miliardów dolarów, które poniesie ona w latach 2011-2012. To nie pierwsza sądowa porażka Monsanto. W czerwcu Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok sądu federalnego, który wstrzymał decyzję Departamentu Rolnictwa zezwalającą na sprzedaż genetycznie modyfikowanej lucerny przed pełnym zbadaniem jej wpływu na środowisko.
  10. Viacom przegrał z Google'em pierwszą potyczkę dotyczącą naruszania praw autorskich przez serwis YouTube. W marcu 2007 Viacom oskarżył wyszukiwarkowego giganta, że należące doń YouTube celowo naruszyło prawa do filmów i domagał się miliarda dolarów odszkodowania. Jednak sędzia Louis Stanton nie dał wiary twierdzeniom Viacomu, jakoby YouTube nie zrobił wystarczająco dużo, by zapobiec umieszczaniu w serwisie chronionych prawem autorskim treści. Przedstawiciele Google'a z zadowoleniem przyjęli wyrok. "To znaczące wydarzenie, gdyż ustanawia precedens w amerykańskim prawie autorskim i w internecie. Możliwe bowiem, że w przyszłości przed sądy trafią podobne sprawy" - oświadczył Google. Eric Goldman, dyrektor High Tech Law Institute zauważył, że gdyby sąd orzekł na korzyść Viacomu, mogłoby to oznaczać kolosalne zmiany w sieci. Serwisy dające użytkownikom możliwość umieszczania własnych plików musiałyby bowiem przeprowadzić znaczne zmiany w swojej polityce. Viacom jest niezadowolony z wyroku i już zapowiedział apelację.
  11. Wszystko wskazuje na to, że sprawa SCO vs Novell ostatecznie się zakończyła. Sąd Okręgowy dla Okręgu Utah odrzucił twierdzenia SCO jakoby Novell dopuścił się oszczerstwa oraz złamania zasad działania w dobrej wierze. Jednocześnie sędzia nakazał SCO uznanie, iż Novell działa w sporze ze SCO w zastępstwie IBM-a oraz innych firm produkujących systemy linuksowe. Uznał też sprawę za zamkniętą. Spór z Novellem ciągnie się od 2004 roku, gdy SCO oskarżyło tę firmę o fałszywe przypisywanie sobie praw do uniksowych patentów. W marcu bieżącego roku sąd rozstrzygnął na korzyść Novella. SCO ma prawo do apelacji od najnowszego wyroku. Wielu obserwatorów uważa jednak, że będzie on ostatnim w całej serii procesów, jakie SCO wytoczyło firmom uniksowym.
  12. Sąd Okręgowy dla Wschodniego Dystryktu Nowego Jorku wydał wyrok, który może znacząco wpłynąć na sposoby walki z piractwem w USA. Sędzia Kimba Wood uznała, że firma, która oferuje serwis wymiany plików LimeWire jest winna naruszenia praw autorskich. Pozew przeciwko Lime Group, firmie-matce przedsiębiorstwa LimeWire, i jej założycielowi Markowi Gortonowi wniósł przemysł muzyczny. Oskarżenie twierdziło, że LimeWire jest winne naruszenia praw autorskich, nieuczciwej konkurencji oraz przyczynia się do naruszania praw autorskich. Dowody pokazały, że firma zoptymalizowała oprogramowanie LimeWire tak, by użytkownicy mogli pobierać cyfrową muzykę, z której większość jest chroniona prawem autorskim. W ten sposób LimeWire asystowało przy naruszeniu prawa - czytamy w 59-stronicowym uzasadnieniu wyroku. Decyzja sądu może stanowić poważny cios dla amerykańskich serwisów P2P, których użytkownicy nielegalnie wymieniają się chronionymi plikami. Z danych NPD Group wynika, że z LimeWire korzysta aż 58% badanych, którzy przyznali, iż w ubiegłym roku pobierali pliki muzyczne z P2P. Oprogramowanie LimeWire zostało ściągnięte setki milionów razy. Wyrok prawdopodobnie doprowadzi przynajmniej do zamknięcia LimeWire, gdyż kolejnym logicznym posunięciem przemysłu muzycznego powinno być wystąpienie do sądu z wnioskiem o wydanie nakazu zamknięcia LimeWire. Warto też zauważyć, że sąd uznał osobistą winę Marka Gortona, co może zniechęcić innych potencjalnych operatorów P2P. Taki a nie inny wyrok sądu oznacza też, że RIAA może domagać się najwyższej przewidzianej prawem grzywny. Wynosi ona 150 000 dolarów od każdego nielegalnie pobranego pliku, a ich liczbę można szacować w milionach.
  13. Niemiecki federalny sąd kryminalny orzekł, że użytkownicy sieci bezprzewodowych powinni zabezpieczać je hasłem tak, by nie mogły z nich korzystać osoby postronne. Właściciel takiej sieci może zapłacić do 100 euro grzywny, jeśli ktoś nieuprawniony nielegalnie pobierze za jej pomocą film czy muzykę. Użytkownicy prywatni mają obowiązek upewnienia się, że ich łącze bezprzewodowe jest odpowiednio zabezpieczone przed intruzami, którzy mogą je wykorzystać do naruszenia praw autorskich - czytamy w orzeczeniu. Jednocześnie sąd nie stwierdził, że użytkownicy mogą być w takim przypadku pociągani do odpowiedzialności za łamanie prawa. Ponadto orzeczono, że nie należy wymagać od użytkownika by na bieżąco zwiększał zabezpieczenia swojej sieci. Jego obowiązkiem jest tylko założenie dobrego hasła podczas konfiguracji. Niemiecka narodowa agenda ochrony praw konsumentów stwierdziła, że stanowisko sądu jest wyważone. Werdykt wydano po tym, jak jeden z muzyków - nazwiska nie ujawniono - pozwał do sądu użytkownika, do którego sieci bezprzewodowej dostali się przestępcy, pobrali z niej plik muzyczny i rozpowszechnili go w internecie. Pozwany wykazał jednak, że w tym czasie był na wakacjach, a zatem to nie on rozpowszechnił plik. Sąd stwierdził jednak, że był on winny niezabezpieczenia łącza, co pozwoliło przestępcom działać.
  14. Sędzia Oscar Magi, który niedawno wydał wyroki skazujące menedżerów Google'a powiedział, że na jego decyzję w dużej mierze wpłynęły motywy finansowe. Sędzia uznał bowiem, że menedżerowie powinni zostać ukarani, gdyż firma zarabiała na reklamach wyświetlanych przy kontrowersyjnym klipie wideo. Krótko mówiąc, właściciel ściany nie popełnił przestępstwa dlatego, że pojawił się na niej jakiś napis, ale dlatego, że sprzedawał reklamy przy tym napisie - stwierdził Magi. Sędzia przyznał, że monitorowanie każdego klipu umieszczanego na YouTube byłoby trudne, jednak jego zdaniem Google musi robić więcej, by filtrować niektóre treści. Przypomnijmy, że w serwisie YouTube został umieszczony klip, na którym widać grupę nastolatków naśmiewających się z niepełnosprawnego umysłowo. Materiał był dostępny przez dwa miesiące. Później został z serwisu usunięty.
  15. Po latach sądowej walki, licznych odwołaniach i kolejnych decyzjach sądu zapadł wyrok w sprawie SCO kontra Novell. Spór dotyczy tego, do kogo należą prawa intelektualne do uniksowego System V. Sprawa sądowa rozpoczęła się w 2003 roku, jednak jej początki sięgają roku 1995. Wówczas to Santa Cruz Operation i Novell podpisały umowę, na podstawie której niektóre prawa do systemów Unix i UnixWare zostały przetransferowane z Novella do Santa Cruz, a Santa Cruz miało w imieniu Novella zbierać niektóre opłaty licencyjne. Były wśród nich prawa do udzielania licencji do SVRX (System V Release X), ale mogły być one udzielane albo przejściowo albo za zgodą Novella. W roku 2000 firma Caldera nabyła od Santa Cruz Operation wydział odpowiedzialny za oprogramowanie i usługi serwerowe oraz technologie UnixWare i OpenServer. W 2002 roku Caldera zmieniła nazwę na SCO, a rok później firma pozwała IBM-a twierdząc, że ma prawa do Uniksa. Novell odpowiedział, że nigdy nie sprzedał praw do Uniksa firmie Santa Cruz Operation. Sądy muszą rozstrzygać spór przez kolejne siedem lat. Teraz sąd okręgowy w Utah orzekł, że właścicielem spornych praw jest Novell. Oznacza to, że SCO nie powinno podejmować żadnych kroków prawnych przeciwko IBM-owi czy społeczności Linuksowej, gdyż nie ma do tego podstaw prawnych. To jednak nie kończy sprawy. Sami przedstawiciele Novella mówią, że zawsze jest możliwość apelacji. Tym bardziej, że już wcześniej sądy przyznawały Novellowi rację. Na przykład w sierpniu 2007 roku sąd w Utah uznał, że prawa do Uniksa i UnixWare należą do Novella. W wyniku tego wyroku SCO złożyło wniosek o bankructwo. Jakby tego było mało rok później ten sam sąd nakazał SCO wypłacenie Novellowi 2,55 milionów dolarów, które SCO zgromadziło jako opłaty licencyjne pobrane m.in. od Suna i Microsoftu.
  16. Sąd Apelacyjny dla Dystryktu Columbia orzekł, że Federalna Komisja Komunikacji (FCC) nie ma prawa nakładać na firmę Comcast sankcji. Decyzja taka może stanowić poważny zwrot w dyskusji o neutralności sieci, o czym informowaliśmy przed kilkoma miesiącami. Sąd rozstrzygał, czy FCC ma prawo do regulowania praktyk zarządzania siecią, stosowanych przez dostawców internetu. FCC starała się ukarać Comcast za naruszenie przepisów "Internet Policy Statement" z 2005 roku. Określono w nich "cztery wolności" użytkowników internetu, a jedną z nich ma być wolność od dyskryminacji ruchu w sieci, z wyjątkiem przypadków rozsądnego zarządzania infrastrukturą. W roku 2007 Comcast ograniczał wielu użytkownikom korzystanie z P2P, tłumacząc to koniecznością zarządzania ruchem. FCC stwierdziła, że działania firmy nie były rozsądnym zarządzaniem infrastrukturą i próbowała ją ukarać. W odpowiedzi Comcast zwrócił się do sądu o rozstrzygnięcie sporu. Problem w tym, że "Internet Policy Statment" nie jest obowiązującym prawem, a tylko spisem zaleceń. Sąd musiał rozstrzygnąć, czy wprowadzenie tego typu przepisów przez FCC i karanie za ich nieprzestrzeganie jest zgodne z władzą, jaką Kongres USA dał Komisji. Sąd uznał, że Federalna Komisja Komunikacji nigdy nie otrzymała od Kongresu uprawnień do takich działań, a więc nie mają one macy prawnej.
  17. Gary Fung, twórca popularnego serwisu bittorrentowego Isohunt poinformował, że najprawdopodobniej zostanie on zamknięty. Przyczyną jest ostatni wyrok sądu w sprawie jaką Isohunt wytoczyła MPAA (Motion Picture Association of America). Już w grudniu ubiegłego roku sędzia Stephen Wilson, po trzyletnim procesie, przyznał rację MPAA, a obecnie zapadła ostateczna decyzja. Wówczas sędzia orzekł, że Fung musi zaprzestać "tworzenia, utrzymywania i zapewniania dostępu do plików torrent lub podobnych, które bazują na działaniach związanych z naruszaniem praw autorskich". Fung miał zatem uniemożliwić wyszukiwania torrentów. Twórca Isohunt próbował wypracować z MPAA porozumienie, które zakładałoby, że organizacja dostarczy mu listę konkretnych odnośników do plików .torrent, a Fung usunie je ze swojego serwisu. Sąd jednak właśnie stwierdził, że nie zgadza się na takie działanie, i Fung musi usunąć wszelkie odnośniki do treści naruszających prawa autorskie. To pierwszy w Stanach Zjednoczonych wyrok, który rozstrzyga o legalności witryn bittorrentowych. W Europie podobny wyrok zapadł już w sprawie serwisu Mininova. Po usunięciu zeń odnośników do nielegalnych plików, ruch na Mininova.org gwałtownie się zmniejszył. Podobnie może stać się z Isohunt, która przyciąga obecnie około 30 milionów osób. Sędzia Wilson stwierdził, że 95% zawartości serwisu związanych jest z nielegalnymi działaniami, a Fung nie był w stanie podważyć tej opinii. Wyrok sądu dotyczy też dwóch innych witryn Funga - Torrentbox i Podtropolis.
  18. Federalny Sąd Apelacyjny w Waszyngtonie odmówił ponownego rozpatrzenia w pełnym składzie odwołania Microsoftu w sprawie naruszenia patentu i4i. Już wcześniej sąd podtrzymał wyrok sądu niższej instancji, który orzekł, iż Microsoft świadomie naruszył prawa i4i i nakazał koncernowi wypłacenie ponad 240 milionów dolarów odszkodowania. Koncern z Redmond ma teraz dwa wyjścia. Jako, że już po wydaniu wyroku trzech sędziów rozszerzyło swoje opinie dotyczące świadomego naruszenia, Microsoft może teraz domagać się, by pozostali sędziowie także wypowiedzieli się na ten temat. Koncern może również odwołać się do Sądu Najwyższego. Na razie przedstawiciele firmy nie zdradzają dalszych posunięć prawnych.
  19. Szariacki sąd w nigeryjskim mieście Kaduna, zabronił obrońcom praw człowieka prowadzenia w serwisach Facebook i Twitter debaty na temat kary amputacji. Sprawę wniosło Bractwo Muzułmańskie, która stwierdziło, że takie dyskusje są wyszydzaniem szriatu. Niektóre sądy w Nigerii wydają wyroki amputacji za drobne przestępstwa. W roku 2000 Malam Buba Bello Jangebe został pierwszym człowiekiem w Nigerii, którego sąd na podstawie islamskiego prawa skazał na odcięcie ręki. Kara została wymierzona za kradzież krowy. Nigeryjski Kongres Praw Obywatelskich rozpoczął niedawno dyskusję na Twitterze i Facebooku oraz założył blog na ten temat. Celem rozpoczętych dyskusji było umożliwienie Nigeryjczykom wyrażenie swoich opinii na temat szariatu. Prawo szariatu obowiązuje w 12 z 36 nigeryjskich stanów. W 9 przypadkach jest ono stosowane na terenie całego stanu, a w trzech (w tym w Kadunie) na jego części. Nie wiadomo, czy sąd, który zabronił internetowych rozmów na temat szariatu, ma jakiekolwiek instrumenty, by wyegzekwować wyrok. Nigeryjski Kongres Praw Obywatelskich zapowiedział złożenie apelacji.
  20. W ogólnonarodowym referendum Szwajcarzy odrzucili propozycję, by w sądzie zwierzęta były reprezentowane przez własnych prawników z urzędu. Zapis to pomysł organizacji zajmujących się prawami zwierząt, które twierdzą, że bez mecenasa występującego w imieniu naszych braci mniejszych wiele przypadków okrucieństwa przechodzi właściwie bez echa albo kara jest niewspółmierna do czynu. Idea prawnika dla zwierząt nie spodobała się jednak 70% głosujących, o rządzie nie wspominając. Przeciwnicy rozwiązania przekonywali, że Szwajcaria nie potrzebuje kolejnych ustaw, poprawek czy zapisów. Podatnicy obawiali się kosztów istnienia takiego systemu. Oprotestowali go też rolnicy, którzy narzekają na obniżenie unijnych dopłat i spadek sprzedaży mleka. Należy nadmienić, że Szwajcaria jest krajem z bardzo restrykcyjnymi przepisami dotyczącymi praw zwierząt. Te społeczne, np. świnie, nie mogą być trzymane w pojedynkę, konie i krowy muszą latem i zimą zażywać ruchu na świeżym powietrzu, a właściciele psów są zobowiązani do ukończenia specjalnego kursu na opiekuna.
  21. Włoski sąd oczyścił trzech pracowników Google'a z zrzutu zniesławienia, ale skazał ich za naruszenie prywatności. Peter Fleischer, David Drummond i George De Los Reyes zostali skazani na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu. Czwarty oskarżony, menedżer Arvind Desikan, został uniewinniony. Werdykt włoskiego sądu może mieć znaczenie dla rozwoju internetu na całym świecie. Dotyczył bowiem umieszczenia przez użytkownika serwisu Google Video filmu, na którym widać jak grupa wyrostków poniża niepełnosprawnego umysłowo nastolatka. Film znajdował się w Google Video przez kilka miesięcy, ale Google, jak twierdzi, usunęło go w ciągu kilkunastu godzin po otrzymaniu informacji o nim. Wyrok sądu skrytykowali sami oskarżeni jak i osoby niezwiązane ze sprawą. Richard Thomas, były brytyjski komisarz ds. informacji, a obecnie prawnik specjalizujący się w kwestiach prywatności, nazwał całą sprawę "śmieszną". To tak, jakby skazywać urząd pocztowy za to, że przekazał list, w którym kogoś znieważono - stwierdził. Dodał, że nie wyobraża sobie, by podobna sprawa mogła toczyć się w Wielkiej Brytanii. Thomas nie mógł zrozumieć, dlaczego sporu nie rozstrzygał komisarz ds. prywatności tylko sąd karny. Cała sprawa budzi liczne kontrowersje. Oznacza bowiem, że firmy mogą być uznane odpowiedzialnymi za całą zawartość swoich serwisów internetowych. Ponadto nie jest jasne, na jakiej podstawie oskarżenie wskazało konkretnych pracowników Google'a i postawiło ich przed sądem. Google zapowiada apelację. Tymczasem wydaje się, że włoski wymiar sprawiedliwości jest zdeterminowany by walczyć z podobnymi nadużyciami w internecie. Podobne problemy we Włoszech mają eBay, Facebook i Yahoo!.
  22. Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) nie udało się zmusić jednego z największych światowych telekomów do zablokowania serwisu The Pirate Bay. To jedno z nielicznych w ostatnim czasie "zwycięstw" piratów. W ubiegłym roku IFPI pozwało do sądu norweską firmę Telenor, gdyż odmówiła ona blokowania The Pirate Bay. Organizacja przegrała sprawę i złożyła apelację. Dzisiaj sąd odmówił jej rozpatrzenia, podtrzymując tym samym poprzedni wyrok. "Zgodnie z duchem prawa o ochronie własności intelektualnej, Telenor nie bierze udziału w zachowaniu, które jest naganne lub też może być podstawą do żądania odszkodowania za umożliwienie klientom dostępu do The Pirate Bay" - stwierdził sąd. Norweski wymiar sprawiedliwości zajął więc inne stanowisko niż sądy w innych krajach. W ubiegłym tygodniu duński sąd nakazał firmie Tele2 zablokować dostęp do TPB, a niedługo później we Włoszech sąd wydał podobny wyrok obowiązujący wszystkich dostawców internetu.
  23. Sąd znacząco zredukował grzywnę dla Jammie Thomas-Rasset, którą skazano na zapłacenie 1,9 miliona dolarów. W ponownym procesie sąd zmniejszył tę kwotę do 54 000 USD. Potrzeba powstrzymania [jej naśladowców - red.] nie usprawiedliwia grzywny w wysokości 2 milionów dolarów za kradzież i nielegalną dystrybucję 24 utworów - stwierdził sędzia Michael Davis. Thomas-Rasset to pierwsza osoba pozwana przez RIAA. Kobieta wcześniej odrzuciła propozycję ugody i nie przyznawała się do winy. Teraz organizacja ma siedem dni na ustosunkowanie się do decyzji sądu. Może zaakceptować niższą grzywnę bądź też zażądać nowego procesu. Decyzja sędziego Davisa jest poważnym ciosem we właścicieli praw autorskich. RIAA argumentowała bowiem, że sąd nie ma prawa zmienić wysokości grzywny zasądzonej przez ławę przysięgłych, gdyż mieści się ona w widełkach ustalonych przez Kongres, jest zatem legalna.
  24. W debacie dotyczącej tzw. neutralności internetu może wkrótce dojść do gwałtownego zwrotu. Jak donosi serwis Internet News, sąd federalny wydaje się nie podzielać stanowiska Federalnej Komisji Komunikacji dotyczącego zakresu władzy tego urzędu. Sprawa dotyczy sporu pomiędzy firmą Comcast a FCC. W 2008 roku wyszło na jaw, że Comcast, w ramach zarządzania ruchem, poważnie ograniczał wymianę danych P2P. Firma zgodziła się wypłacić swoim klientom 16 milionów dolarów odszkodowania. Nie zgadza się jednak z wydanym przez FCC nakazem zmiany praktyk zarządzania ruchem. Komisja chciałaby bowiem zmusić Comcast do przestrzegania opracowanych przez siebie założeń dotyczących neutralności sieci. Tymczasem zarówno przedstawiciele firmy, wielu prawników i polityków twierdzi, że założenia te nigdy nie przeszły właściwego procesu legislacyjnego, a zatem FCC nie ma prawa nakazywać ich stosowania. "Po raz pierwszy próbują w istotny sposób narzucać swoją władzę sieci. To historyczna sprawa" - mówił przed sądem prawnik Comcastu. Przedstawiciele FCC argumentowali, że takie stanowisko firmy jest "głęboko ahistoryczne". Jak jednak donosi Internet News, sędziowie federalni wydawali się sceptycznie podchodzić do argumentacji FCC, gdy ich prawnik cytował przepisy prawa oraz precedensy, które miałyby wykazywać słuszność racji urzędników.
  25. Microsoft złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie decyzji dotyczącej wysokości grzywny, którą koncern ma zapłacić firmie i4i. Zgodnie z wydanym wcześniej wyrokiem gigant z Redmond musi zapłacić 290 milionów dolarów odszkodowania, a od dzisiaj na terenie USA nie może sprzedawać oprogramowania naruszającego sporny patent. Microsoft zwrócił się do sądu z prośbą o przyjrzenie się sposobowi, w jaki została podjęta decyzja o wysokości odszkodowania. Zdaniem koncernu, standardy, którymi posłużył się sąd były inne od wcześniej stosowanych. Prośba firmy zostanie teraz rozpatrzona przez trzech sędziów. Maj oni siedem dni na stwierdzenie, czy sąd powinien ponownie zająć się sprawą odszkodowania. Jeśli ją odrzucą, prośbie przyjrzy się pełny skład sędziowski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...