Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Nature' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Jedna z największych na świecie organizacji charytatywnych finansujących badania naukowe – Howard Hughes Medical Institute (HHMI) – ogłosiła, że od początku 2022 roku wyniki wszystkich badań, w których sfinansowaniu odegra główną rolę, będą musiały zostać natychmiast udostępnione publicznie. Obecnie HHMI wymaga, by artykuły takie zostały upublicznione 12 miesięcy od publikacji. HHMI przyznaje, że gdy nowe zasady wejdą w życie, mogą odczuć je też naukowcy zatrudnieni przez tę instytucję, wśród których są najlepsi fachowcy z wielu dziedzin, publikujący z Nature, Cell czy Science. Instytut przeznacza olbrzymie kwoty na badania biomedyczne. W 2019 roku było to 763 miliony dolarów. Uważamy, że bardzo ważnym jest, by informacja szybko się rozprzestrzeniała, by można było weryfikować badania i budować nowe na ich podstawie, mówi prezydent Instytutu, biochemczka Erin O'Shea. Opóźnienia to poważny problem nauki. Nie ułatwiają one w przyspieszeniu odkryć, dodaje. Zasady ogłoszone przez HHMI są podobne do tych, jakie stosuje Coalition S, grupa, która w 2018 roku rozpoczęła kampanię na rzecz natychmiastowego otwartego dostępu do bazujących obecnie na subskrypcji pism naukowych. Członkami tej koalicji są głównie europejskie organizacje, w jej skład weszli też tacy giganci jak Wellcome Trust oraz Fundacja Billa i Melindy Gatesów. Teraz dołącza HHMI. O'Shea przyznaje, że decyzja HHMI to forma nacisku na najbardziej prestiżowe pisma naukowe. W 2019 roku autorzy z HHMI byli wymieniani w 13% publikacji w Cell, 5% w Nature i 7% w Science. Mimo tego wydawcy czołowych pism naukowych nie spieszą się ze zmianą polityki. Springer Nature zaprzeczył właśnie, jakoby miał całkowicie otworzyć dostęp do swoich publikacji od stycznia 2021 roku, kiedy to zasady opracowane przez Coaliton S wejdą w życie. Z kolei AAAS, wydawca Science, rozważa pewne zmiany. Obecnie AAAS pozwala autorom na publikowanie niemal ukończonych artykułów na swoich osobistych stronach lub na witrynach swoich instytucji naukowych. Jednak publikacja ostatecznej pełnej wersji ogólnodostępnego artykułu następuje w PubMed Central 6 miesięcy po jego opublikowaniu w Science. Członkowie Coalition S argumentują, że znalezienie artykułu naukowego na stronach autorów lub uniwersytetów może być trudne. Dlatego chcą, by artykuły takie były od razu udostępniane przez pisma naukowe. Mają też być objęte licencją CC-BY, która pozwala publikować je w innych miejscach, używać i przeszukiwać pod warunkiem umieszczenia informacji o autorach. W samym HHMI istnieje spory sprzeciw wobec planów wymuszenia pełnej otwartości na recenzowanych pismach naukowych. Pomimo tego, że od kilku lat trwają w nim dyskusje i opracowywany jest plan takich działań, to około 50% naukowców jest im przeciwnych. « powrót do artykułu
  2. Artykuły naukowe dotyczące niebezpiecznych szczepów wirusa ptasiej grypy, o których ocenzurowanie prosiła amerykańska National Science Advisory Board for Biosecurity (NSABB), zostaną opublikowane w oryginalnej wersji w ciągu najbliższych miesięcy. Amerykanie obawiają się, że publikacja szczegółowych wyników badań umożliwi terrorystom wyprodukowanie niebezpiecznej broni biologicznej. Ponadto może zachęcić wiele laboratoriów do prac nad wirusami, co zwiększy ryzyko przypadkowego wydostania się mikroorganizmu. W ubiegłym tygodniu w Genewie, na prośbę Światowej Organizacji Zdrowia, zebrał się panel 22 specjalistów, którzy mieli zdecydować o losie artykułów. Eksperci niespodziewanie zdecydowali, że powinny się one ukazać w oryginalnej formie. WHO zapowiada stworzenie lepszego systemu nadzoru nad badaniami, których skutki mogą być potencjalnie niebezpieczne. Podczas wspomnianych badań stworzono odmiany wirusa A(H5N1), które rozprzestrzeniają się pomiędzy fretkami za pośrednictwem powietrza. Skoro wirus tak łatwo przenosi się pomiędzy ssakami, istnieje obawa, że może zarażać też i ludzi. Dotychczas znanych jest 600 przypadków zarażenia ludzi A(H5N1). Połowa zarażonych zmarła. Stąd też obawy, że artykuły mogą posłużyć do stworzenia broni biologicznej, którą będzie można produkować w formie areozolu. Obaj naukowcy, którzy prowadzili wspomniane badania mówią, że są zadowoleni z decyzji panelu WHO. Jestem miło zaskoczony tym, że podjęto jednogłośną decyzję dotyczącą większości omawianych zagadnień, a reszta uzyskała silną większość - powiedział Ron Fouchier z Centrum Medycznego im Erazma z Rotterdamu. Yoshihiro Kawaoka z University of Wisconsin-Madison powiedział, że spotkanie pozwoliło mu i Fouchierowi na wyjaśnienie wszystkich wątpliwości dotyczących ich pracy, w tym opisanie sposobów monitorowania nowych szczepów oraz produkcji szczepionki. Początkowo Science i Nature zgodziły się odpowiednio zredagować artykuły, pod warunkiem jednak, że rząd USA znajdzie sposób, by powiadomić wszystkich zainteresowanych naukowców na świecie o brakujących szczegółach badań. Panel WHO stwierdził jednak, że byłoby to niepraktyczne, a potencjalne korzyści z opublikowania artykułów w całości są większe niż ryzyko z tym związane. WHO przedłużyło moratorium na prowadzenie podobnych badań. Będzie ono obowiązywało do czasu opracowania nowych zasad bezpieczeństwa. Zdaniem Davida Fidlera z Indiana University, eksperta specjalizującego się w amerykańskim i międzynarodowym prawie dotyczącym bezpieczeństwa, spotkanie wcale nie zakończyło się aż tak pozytywnie dla Fouchiera i Kawaoki. Wydaje się, że większość uczestników odrzuciła zastrzeżenia USA, ale zgodzili się na rozszerzenie moratorium i odroczenie publikacji w nadziei, że rząd USA zmieni zdanie. Uczestnicy panelu zdecydowali też, że zmutowane wirusy powinny pozostać w laboratoriach posiadających stopień bezpieczeństwa BSL-3 enhanced. To drugi pod względem spełnianych rygorów stopień bezpieczeństwa biologicznego. Wyposażenie takich laboratoriów jest bardzo podobne do miejsc z najwyższym stopniem bezpieczeństwa - BSL-4 - gdzie pracuje się nad patogenami, na które nie ma żadnego lekarstwa. W BSL-3 enhanced bada się też np. hiszpankę. Wśród specjalistów trwały też spory co do miejsc prowadzenia takich eksperymentów. Kanada zdecydowała, że mogą mieć one miejsce tylko w laboratoriach BSL-4. Didier Houssin z Francuskiej Agencji Oceny Badań i Edukacji Wyższej sprzeciwiał się takiemu podejściu argumentując, że to poważnie zaszkodzi badaniom, gdyż na świecie istnieje niewiele laboratoriów o najwyższym poziomie bezpieczeństwa. Przyznał jednocześnie, że laboratoria BSL-3 mają tak różne zabezpieczenia, iż trzeba starannie wybierać miejsca, w których zezwoli się na tego typu prace.
  3. Po raz pierwszy w historii rząd USA poprosił magazyny naukowe - Science i Nature - o ocenzurowanie publikacji naukowych. Prośbę wystosowała National Science Advisory Board for Biosecurity (NSABB). Wszystko z obawy o to, że opublikowanie szczegółów badań może posłużyć terrorystom do produkcji śmiercionośnej broni biologicznej. Wspomniane artykuły dotyczą wirusa A(H5N1), powodującego ptasią grypę. Podczas eksperymentów w USA i Holandii natrafiono na niezwykle niebezpieczną formę tego wirusa. Prowadzone badania miały odpowiedzieć na pytanie, jakie zmiany genetyczne mogą spowodować, by wirus łatwiej się rozprzestrzeniał. Dzięki temu naukowcy zdobyli wiedzę, dzięki której, badając wirusy występujące u chorych, będą mogli stwierdzić czy dany szczep może spowodować pandemię. Przy okazji badań uczeni odkryli, że zmiana A(H5N1) w formę, która może wywołać pandemię jest niezwykle łatwa. Takiego wirusa można by rozprzestrzeniać w formie aerozolu. Teraz amerykańskie władze boją się, że wiedza ta wpadnie w ręce terrorystów. Pandemia ptasiej grypy mogła by być niezwykle niebezpieczna. Dotychczas wiadomo o 600 przypadkach zachorowań ludzi na ptasią grypę. Połowa chorych zmarła. Stąd prośba do Nature i Science o niepublikowanie części informacji. Sytuacja jest bezprecedensowa. Już pojawiły się głosy, że mamy do czynienia z cenzurą. Ze stanowiskiem takim nie zgadza się Bruce Alberts, wydawca Science. Nie nazwałbym tego cenzurą. To raczej próba uniknięcia niepotrzebnej cenzury. To próba zachęcenia środowiska naukowego, by było odpowiedzialne. To moment, który będzie precedensem, dlatego też musimy postępować bardzo ostrożnie. Prośba o ocenzurowanie artykułów została wysłana do Nature i Science pod koniec listopada. Alberts mówi, że poważnie zastanawia się nad jej spełnieniem, jednak pod warunkiem, że rząd znajdzie sposób na przekazanie brakujących danych naukowcom na całym świecie.
  4. Na łamach pisma Nature grupa 27 naukowców zaprotestowała przeciwko budowie drogi przecinającej Park Narodowy Serengeti. Zaburzyłaby ona migrację gnu, wpływając tym samym na cały ekosystem. Szacunkowo pogłowie antylop zmalałoby z 1,3 mln do mniej niż 300 tys. Specjaliści podkreślili, że masowe przemieszczanie się gnu to "największy zachowany system migracyjny na Ziemi" i zaproponowali alternatywną trasę wiodącą na południe od tanzańskiego parku. Naciski, by wybudować 50-kilometrowy odcinek drogi przez północną część Serengeti, gdzie żyje wiele gatunków zwierząt, w tym żyrafy, słonie, lwy czy likaony, wzmogły się w obliczu wyznaczonych na 31 października wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Wg naukowców, innym powodem, dla którego szosa miałaby powstać, jest wzrost zainteresowania surowcami mineralnymi centralnej Afryki. Droga istnieje jednak w planach już od dawna, a jej pomysłodawcy chcieli, by prowadziła od Tanzanii, przez okolice Jeziora Wiktorii, Ugandę, Rwandę, Burundi, po Kongo. W swoim apelu naukowcy przekonują, że wybudowanie odcinka przecinającego Park Narodowy Serengeti to de facto kopanie podcinanie skrzydeł lokalnej ekonomii. Migracja gnu przyciąga bowiem rzesze turystów, zapewniając ludziom pracę. Poza tym Tanzania uchodzi za lidera w dziedzinie ochrony przyrody, a takie posunięcie zniweczyłoby wieloletnie wysiłki biologów i ekologów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...